ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

No, miała miejsce pierwsza odsłona Tajemnic i tym samym mój debiut w roli prowadzącego LARPa.

Ze swej strony powiem, że było to niezwykle ciekawe doświadczenie, nieporównywalnie trudniejsze i wymagające więcej wysiłku niż prowadzenie zwykłej sesji, jednak bez żadnego wahania mogę stwierdzić, że było warto. Bawiłem się świetnie obserwując poczynania graczy oraz ich niekonwencjonalne pomysły na rozwiązanie problemów z jakimi przyszło im się mierzyć.

A jakie wrażenia wynieśli gracze? Piszcie co się podobało, co nie, co poprawić do następnej odsłony itd. Czekamy wraz z Alfar na relacje. Na maila chętnie przeczytamy także Wasze raporty, które pomogą nam stwierdzić na ile wykonaliście swoje cele raz czego Wasze postacie mogły się na samej odsłonie nauczyć.

Dziękuję wszystkim za wspólną grę oraz Alfar za włączenie mnie do tego arcyciekawego projektu i wspólne mistrzowanie. Do zobaczenia na następnej odsłonie.


Hmm. To ja zacznę od tego co mi się nie podobało: za mało MG'ów! Nie było pod tym względem tragicznie, ale przydałby się jeszcze ktoś trzeci, nie wcielający się w żadnego NPC'a, bo czasem z tego co widziałem kolejka była na kilka osób... Jeśli chodzi o samego larpa, to bywały chwile przestoju, kiedy mało się działo, ale tylko w pierwszej połowie dramy, potem widać było, że w wir wydarzeń wessało niemal wszystkich graczy i co chwila coś się działo. Bardzo podobały mi się postaci, zarówno jeśli chodzi o stroje, jak i otoczkę fabularną. Fabuła zresztą była tak zakręcona i zagmatwana, że spędziłem całego larpa poznając wątki postaci i bawiąc się poznanymi tajemnicami. No ale przede wszystkim spodobał mi się motyw z dwoma zblazowanym angielskimi gentelmenami krążącymi po sali jak gdyby nic się nie działo podczas gdy kolejni naziści i nie tylko wpadali przez ściany, okna, sufity...

Innymi słowy - wielkie dzięki Alfie i Kaymowi za zorganizowanie dramy, a także duży plus dla graczy za... dobre odgrywanie szaleństwa które hasało radośnie po całej sali. No i Czedol - mimo, że mnie zazdrość skręcała, że moja postać nie została obdarzona tak dużymi możliwościami magicznymi, to nasza "spółka" wyszła całkiem nieźle i liczę na kontynuację współpracy.
Dlatego cieszę się, że jednak graczy było mniej niż się zgłosiło;-) Tym niemniej - my wcielając się w NPCe także orgowaliśmy... tylko, że co chwila coś się działo istotnie;)

Początek rzeczywiście był meeega powolny, ale przyznam szczerze, że byłoby dziwne, gdyby stypa po zmarłym naukowcu zaczynała się famfarami ;) Dlatego też zaplanowaliśmy z Kaymem wejscia kolejnych bohaterów do rozgrywki;)
Na wstępie chciałbym podziękować MG i graczom za tego LARPa, który moim zdaniem wypadł bardzo dobrze. Przyznam, że w połowie odsłony wszystko zaczęło mi się gmatwać, ponieważ nikogo nie można było "zaszufladkować" jako dobrego, czy złego. Każdy ukrywał przed kimś jakiś sekret, drugą stronę osobowości i nigdy nie można było być pewnym czy ktoś mówi całą prawdę czy wprowadza Cię w błąd i próbuje niecnie wykorzystać (w sumie, tak jest zwykle na każdym LARPie, ale na tym jakoś bardziej się to odczuwało ). Gdy tylko akcja zaczęła się bardziej rozwijać, widoczny niestety stał się niedobór MG i trzeba było dość długo czekać na swoją kolej. Szkoda też, że postacie były wysłane ok. 20:30 dzień przed LARPem i niektórzy (w tym ja) mogli mieć problem z zapoznaniem się z nimi i przemyśleniem na spokojnie całej koncepcji postaci. Ogólnie było super, a mam nadzieję, że na następnej odsłonie będzie jeszcze lepiej .


LARP jak dla mnie bardzo udany pomimo, iż kolejna moja postać umiera :D. Czerpałem z tego LARPa mega dużo radości ze względu na strój. Co do samego LARPa jak najbardziej przypadł mi do gustu. Pajęczyna powiązań pomiędzy postaciami była bardzo dobrze zrobiona.

Miśki dawały radę :P chociaż czasem ich brakowało i robił się mały przestój. Brakowało mi odrobine większej dekoracji sali, sam stół to zdecydowanie za mało. Sądzę, że niektóre umiejętności były mało wyważone i tylko dlatego, iż były w rękach dobrych graczy sprawiło, że spora liczba graczy dożyła do końca :)

Bardzo dobrze grało mi się z Kubą (z Olsztyna bodajże o ile nie pomyliłem imienia i miasta :P) oraz Xarinem.

W sumie z chęcią wezmę udział w kolejnej odsłonie :) o ile misie sprawią, że Darth Vader III Rzeszy powróci :P
Co do Krisa - wróci. Będzie tylko trochę nadgryziony przez robaki ścierwojady i trochę nie będziesz oddychał... Ale wrócisz, bo się nam spodobałeś.

Chyba, że chcesz trafić do nieba. Też się załatwi:>

Larp był łomatko. Dostałem postać i nie wiedziałem, co z nią zrobić. Nie wiedziałem, czy będę w stanie odegrać kogoś, kto praktycznie był złożeniem przeciwstawnych natur, wydawał mi się gryźć sam ze sobą.

A potem odstawiłem scenkę na początku, jak zwykle pełne impro - i już wiedziałem, co dalej z Crowleyem robić. Zaskoczył mnie. I właściwie wziął mnie w posiadanie na te 4 godziny larpa.

Odwrotnie do innych (którzy na razie się wypowiedzieli) bardziej przypadła mi do gustu pierwsza połowa larpa. Było mrocznie, niepokojąco i zanosiło się na coś. Poza tym nie miałem nic do roboty, poza krążeniem po sali i bawieniem się w konwersacje, za którymi Crowley wprost przepadał. Potem narósł chaos, narosły działania, nagle wszystko na raz zaczęło się dziać - i nagromadzenie dziwaczności zaczęło ocierać się o parodię... Ale i tak pasowało świetnie do konwencji.
Dla mnie - Czedola, zamkniętego gdzieś z tyłu mózgu Crowleya w trakcie larpa - te 4 godziny to był niezły trening samokontroli. Czasem łatwo byłoby się zapomnieć i zacząć słać kulami ognistymi na prawo i lewo.
eMGowie widzieli, jak się pytałem ile do końca larpa, żeby nie zacząć naprawdę bruździć trochę przed końcem...
Ale zderzenie Crowleya z tą całą masą jeszcze dziwniejszych postaci, niż on było fascynujące.

"Redford, w tym miejscu, my wdaj jesteśmy najbardziej normalni!" - było okrzykiem, który zapoczątkował ostrzejszą zabawę.

Mam nadzieję, że nikomu nie zepsułem zabawy, jak i że byłem dobrym Crowleyem. Starałem się z całych sił dorosnąć do opinii, jaką ta postać miała na larpie:>

Gracze mnie rozłożyli. Moce mocami - ale nagromadzenie pomysłów co, jak i kiedy robić - a przede wszystkim w jakim stylu - przerosła moje oczekiwania i zapewniła mi cholerną zabawę z samego obserwowania.
eMGowie mnie rozłożyli - biegali i zapewniali nam rozrywkę, pełną entuzjazmu zabawę - a to najbardziej cenię w larpach.

Z wad mogę podać jedną (tak, czasem brakło eMGów, ale wielce to nie przeszkadzało. Może ze względu na postać, a może na własny charakter mogłem sobie pozwolić na stanięcie na końcu kolejki i powiedzenie "dobrze, zaraz zrobimy... Ale poczekajmy chwilkę, Czas nam nie ucieknie...") - Jak na larpa, który ma w nazwie Tajemnice, wszystko było nazbyt dosłowne. Dziury czasoprzestrzenne, wyładowania paradoksu, zmiany światów, każda postać jak nie w łuskach, to z ektoplazmy, lub świecąca... Chyba, że to wyglądało tak tylko z mojego punktu widzenia.
Dosłowność i świadomość wszystkiego wokół, o ile świetnie współgrała z moją postacią ("O, portal do innego wymiaru. O, gigantyczna macka. O, demona przywołują. O, brama do Atlantydy... Hm. E, byłem, robiłem."), to nie tyle wprowadzała zamęt, czy szaleństwo, co ocierała się o pastiż. Za dużo, za bardzo, zbyt dosłownie.

Ale, jak mówię - takie założenie larpa, zapewne, więc nic, jeno gratulować pomysłowości eMGom i graczom. Bo pomysły były przednie...

Jeszcze raz przepraszam, jeśli swoim zadufanym, bezczelnym zachowaniem i arogancją kogoś uraziłem. To nie ja. To On.

Z poważaniem, Aleister C. znany, jako Tatuś Arie.
Mówiłam, że nie są sprawiedliwe;)
Zgadzam się. Było czuć brak MG, ale nie aż tak bardzo i dopiero pod koniec.
Czy brak dekoracji był mocno przeszkadzającym czynnikiem? Nie odczułam tego za bardzo...
Chciałam podziękować graczom i MG za fajną zabawę ;) i przeprosić za moje rozkojarzenie i totalny chaos jaki sobą w sobotę przedstawiałam. Wcześniejsza noc dała mi się cholernie we znaki ;)
Jedyny minus, który bardzo mi przeszkadzał, ale to dopiero na koniec, to moja śmierć:P Ale z tego co sądze, to Syrena nie miała przeżyć tak czy siak.. :P

Co do Krisa - wróci. Będzie tylko trochę nadgryziony przez robaki ścierwojady i trochę nie będziesz oddychał... Ale wrócisz, bo się nam spodobałeś.


Hehe Hermann i tak miał problemu z tamtejszym środowiskiem :P więc kwestia oddychania nie gra roli :P ważne by wrócił :D i liczę, że tym razem nie wrócę sam, ale z ekipą z mojego Dywizjonu :D

Nie będę zaprzeczać, że nie był to LARP pod hasłem "zabić syrenkę":P Ten LARP był pod hasłem zabić każdego:P

Jakkolwiek - wielkie dzięki Dzas za przybycie, pojawienie się i odegranie tej roli! :D

Respect za podróż:D
Nie byłeś jedynym, który miał ten sam cel :D :P
W końcu syrena mocno namieszała swego czasu ;)
Ależ nie ma za co. Następnym razem pierd....le podróże po Polsce - od razu jade do Poznania :P O ile będę się mogła jeszcze pojawić na tajemnicach..może jako siostra syrenki? :P
W skrócie: jestem zadowolony z larp'a.

Wersja bardziej rozwlekła.

Dwie rzeczy z mojej strony nie dopisały. Pierwsza to stan zdrowia. Czułem się doprawdy fatalnie, co zresztą dało się zauważyć. Nie miałem gorączki (chyba), ale ból głowy i zaawansowany katar. Kolejna spraw to strój. Od tygodnia wiedziałem, że będę grał postać księdza, jednak nic w tej kwestii nie zrobiłem. Niestety, bo pomysłu nie miałem, a chciałem wyglądać nieco przegięcie. Cóż, bez ponoszenia dodatkowych środków finansowych i z wykorzystaniem pożyczonych gadżetów udało się uzyskać jako taki efekt.

Co do larp'a, to tylko 2 minusy. Brak misiów, czyli ciągle ich poszukiwanie. To sprawa która dawała się odczuć tylko w momentach, gdy zadziałała stop-klatka, a gdzieś obok właśnie coś się działo, najczęściej istotnego. Druga rzecz, to wystrój sali. Niestety, dla mnie to sprawa mega istotna, bo gdy gracze dadzą popis fantastycznych strojów, a sala wygląda zwyczajnie, to jednak klimat gdzieś gaśnie. Rozumiem, że był to max na jaki można sobie było pozwolić czasowo-finansowo-i-organizacyjnie, ale jednak brakowało mi przepychu na zamku. Tyle spraw, potencjalnie krytycznych.

To, ze postacie były niewyważone, wydaje mi się jednak plusem. nie była to sytuacja, gdzie wszyscy mieli super herosów i samych rozpierdalaczy. Ja osobiście miałem dość przegiętą postać. Bałem się skorzystać z umiejętności, ostatecznie zrobiłem to tylko raz, ale przez to starałem się kombinować na wszystkie strony, by uniknąć tego nadużycia. Wczułem się w klimat. Wsiąkłem postacią w świat i wyjątkowo mnie drażniło, gdy kolejne osoby rozpracowywały moje pokrętne cele obecności na zamku. Byłem rządny mordu i wściekły, gdy coś nie szło perfekcyjnie po mojej myśli. Bawiłem się wyśmienicie, nie rozmawiałem ze wszystkimi, by uniknąć zdemaskowania. Jednak, gdy tylko opiłem się wińskiem przełączyłem się na tryb bycia prawdziwym szowinistą. Bardzo, ale to bardzo podobała mi się moja rola.

Świat był mega popier****ny, towarzystwo zebrane nie tyle ekscentryczne, co całkowicie z innych realiów, a wydarzenia bonusowe jakie miały miejsce zaskakiwały tak bardzo, że ciężko było za wszystkim nadążyć. teraz przed misiami ogromne wyzwanie, by powtórzyć tak skomplikowane układy w kolejnej odsłonie. Wielkie brawa dla Alfa i Kaym'a

miauk...

To prawda z tą salą niestety, następnym razem bardziej się postaramy:)
zaczniemy od rzeczy do poprawienia na następną odsłonę:
- mechanika, mimo, iż teoretycznie nie była uznaniowa, to każdy test wymagał obecności MG - a szkoda, przydaliby się w innych miejscach.
- MG jednocześnie grający i prowadzący dramę, kolejki ustawiający się do nich, generujące przestoje w akcji.
- za kulisami było jednocześnie z 5 różnych pomieszczeń. Okazywało się, że po lewej są zaświaty po prawej pokój hrabiny, tego kolesia baaardzo po lewej to tak naprawdę tu nie ma, a Ci nie żyją...
- właśnie, nie żyjący, a plątający się po spotkaniu. Powracanie z martwych i Ci naprawdę martwi. Można by tych prawdziwie nie żyjących jednak gdzieś schować, bo w pewnym momencie już nie byłam pewna gdzie leży trup, a co w sumie chodzi i rozmawia.
- Ja z kolei zauważyłam w drugiej połowie LARPa rozmawiających z martwymi i tworzących takie offtopy, że szkoda...

Mimo to ja bawiłam się dobrze. Nie miałam problemu nudy, wiedziałam z kim rozmawiać, a offtopy mnie tylko denerwowały. Bawiłam się dobrze i pojawię się na kolejnej odsłonie, szczególnie usłyszawszy swoje nowe i (hehe) ciekawe cele:D.

PS - o właśnie, taki larp wymagałby oprócz ciekawych scenek - jakichś efektów... kurcze... rekwizytów chociaż!!!
Nad mechaniką rzeczywiście trzeba jeszcze trochę popracować.

Co do wystroju sali, fakt, przydałby nam się lepszy.

Owszem postacie były niewyważone, ale był to zabieg świadomy i jak najbardziej celowy.

Kris, ze wskrzeszeniem postaci, nie będzie problemu, a w razie, gdyby Pani Śmierć nie chciała współpracować, zawsze jeszcze można cofnąć czas.

Czedol, byłeś zajebistym Crowley'em, a i pijany, a potem skrzywdzony ksiądz miał swój urok. Jeszcze raz wielkie dzięki dla graczy, spisaliście się, hehe.
Tak, tak Kaym !!!! Lord Vader powróci !!! :D jestem ciekaw tylko czego będzie rządać Wujek Czas :P
Wujek Czas jest otwarty w kwestii negocjacji, pełen dobrej woli i przekonany o możliwości osiągnięcia stanowiska zadowalającego obie strony. Ogólnie to miły gość jest.
Pani Śmierć ma plany w związku z III Rzeszą;P
Kris - ja będę Twoim Vaderem:> Już Ty poczekaj, ja też mam plany wzglęem Ciebie:D
Co najwyżej możesz być moim Imperatorem, ale mój poprzedni skończył marnie z tego co słyszałem :D ;P
Na początek podzienkowania:
(wazelina i lizusostwo obiowiązkowe) MGom za tak zakręconą fabułę gdzie właściwie każda postać była z innej bajki a mimo wszystko zagrało to świetnie.
(indywidualnie)
Dwóm dżentelmenom za pomysł odprawienia rutuału po środku czyjegoś salonu
Alf za użyczenie głosu skrzydłom niebios (i tu jest prawdziwa tajemnica dlaczego sterowiec nazywa się skrzydła)
Ordos za wzorowe wcielenie się w postać. ("nieznam waszych jednostek!")
Panu rzymianinowi za to że po prostu tak bezstrosko się przechadzał("ten tam to jest duch? O.o")
oraz wszystkim innym obecnym za zabawę. Właściwie każdy zasłużył na gromkie brawa owacje na stojąco i oscara za swoją rolę.

Co wrażeń w skrócie jeśli każdy larp z wami w roli głównej obfituje tak w bogato w humor i wszelkiego rodzaju kwiatki to ja zdecydowanie chcę więcej.

O braku mg nie piszę bo to i tak wiadomo ale bynajmniej nie próżnowali ciężko jednocześnie pilnować mechaniki, grać, odgrywać npców i popychać akcję.
Pora na notę dyplomatyczną od Zakonu Krzyżackiego ;)
Na wstępie muchos gracias dla Hani za zaproszenie i ugoszczenie mnie w Poznaniu.

LARP był na 4+ (lub mocne cztery jak kto woli). Sama sala nie sprawiała problemów, wręcz przeciwnie - możliwość odsłaniania i zasuwania kotary na scenie nadawała "Tajemnicom" nieco smaku starej sztuki, a przynajmniej na początku. Co do rekwizytów, tak, przydałyby się takowe. Poza jednym długim stołem dałbym jeszcze po małym stoliku z 2-3 krzesłami w koło, gdzieś w kątach sali. Taka decentralizacja nadałaby więcej naturalności temu, że ktoś intry... tzn. rozmawia sobie z kimś z dala od reszty.
Alfar... prosiłem Cię i bedę prosić dalej (jak każdego MG) - nie kończcie larpów atakiem zombiaków/zainfekowanych/kanibali (zwał jak zwał). Zróbcie tsunami, nadciągające stado bizonów, tylko nie kolejną hordę zombiaków ;(

Odnośnie narzekania na offtopy - mi nie przeszkadzały, bo było ich niewiele. Miały miejsce w kątach sali i dotyczyły postaci, które zakończyły zabawę lub na długi czas pozostały w stanie zawieszenia.

Mistrzom Gry gratuluję pomysłu na tę popieprzoną do granic absurdu zabawę i udanego prowadzenia. Szkoda, że tak mało Was było.
Graczom gratuluję pomysłów na stroje i dobrego odgrywania. Żałuję, że nie ze wszystkimi postaciami miałem czas lub sposobność porozmawiania/zapoznania się - odrobimy to mam nadzieję, na kolejnej odsłonie

Kris, nie pomyliłeś ani imienia ani lokacji ;)
Strasznie mi było żal, że miałem Cie ukatrupić. Twój kostium, charakteryzacja i vaderowy głos (nie mylić z olsztyńska kapelą metalową ;) ) plus fantastyczna gra wstrzymywały mnie i tak długo z dokonaniem zamachu na Ciebie. Szkoda, że wylądowaliśmy po przeciwnych stronach konfliktu. Mam nadzieję <szturcha 'nieznacznie' MG w bok> że dane naszym naziolom będzie zagrać następnym razem jako duet.

Cóż nas czeka w następnym odcinku? Czy partyzanci AK przeprowadzą serie krwawych odwetów za mord na warszawskiej syrence? Kto z nazi-lekarzy był tak naprawdę dr. Moreau zwierzoludzi? Czy ktoś z graczy wpadł na pomysł skopiowania planów Wunderwaffe? Dlaczego nie można przejść Mario Bros. idąc w lewo?

Wkrótce w kinach!
Moi drodzy, miło było czynić z Wami zło :)
Następnym razem postaram się być w lepszej kondycji fizycznej i siłą rzeczy intelektualnej :)
Wielkie brawa przede wszystkim dla MGów, choć tak jak większość powiem, że przydałby się Wam ktoś do pomocy. Z drugiej strony oczekiwanie na Was też miało swoje plusy (Kris, czy przypomniałeś sobie z czego się śmialiśmy?).
Ordos - Dante jest mimo wszystko moim faworytem :)
Czedol - do tej pory nie mogę zapomnieć sceny z hrabiną.
Vel - Duncan będzie na blogu :P

Przepraszam jednocześnie Bena za zepsucie go chrapiącym ... przed larpem oraz Vonena za iwil informacje o Andersenie w trakcie.

Było bosko, chcę więcej.

Aha - zdjęcia?
Wybaczcie, że dopiero teraz...

Wrażenia po LARPie - jak najbardziej pozytywne. Był baaaardzo zakręcony, co ogólnie jest plusem, ale w pewnych momentach odczuwało się jego chaotyczność - gdy stężenie Tajemnic na minute przekroczyło wszystkie normy, a gracze uciekali na drugi koniec sali, bo tam się coś działo... <Euforia, to do Ciebie...>

Ponarzekam też na chwilowe braki MGów i na mały czas na zapoznanie się z postacią - Andersen mógł być miłym, starszym panem, a zrobił się z niego stary dziad . Ale już mam na to wytłumaczenie fabularne. Ogólnie rzecz biorąc nie jestem zadowolony z mojego odgrywania, na następny raz postaram się bardziej wczuć w postać.

No i jeszcze jedna uwaga - to tylko subiektywna uwaga, ale nie za bardzo przepadam za LARPami w stylu "zabij każdego". Ok, w momencie gdy postacie wracają do świata żywych w ciągu 5 minut nie jest to problemem, ale dla mnie zawsze pozostaje to niesympatyczne uczucie, że zaraz ktoś mnie zakołkuje...

Ale, ale! Pochwały:
- dla wszystkich graczy - za stroje i za postacie - jakże niebanalne, jakże INNE
- za ciekawy świat gry - wszystko co widzimy, może być czym innym
- za napoje - dzięki nim można było przeżyć to latanie za każdą postacią
- dla Syreny za sprzeczki słowne na naprawdę wysokim poziomie
- no i oczywiście dla MGów, bez których to wszystko nie zaistniałoby.

Rzekłem.
Smiem watpic w ten wysoki poziom sprzeczek :) Ale skoro tak mowisz? :P Niech Ci tak bedzie ;)

Tez czekam niecierpliwie na zdjecia :)
Wiem, wiem naczekaliście się, co?

http://picasaweb.google.c...eZmierzchBogow#

Oto one;)

No i przepraszam za chamskie usunięcie tych złych symboli, ale nie mam siły na delikatność dzisiaj.
Nareszcie, hehe. Prawda, że czekanie zaostrza apetyt. Już oglądam jak wyszły.
Muszę zejść do jakichś 40 kilogramów przed następną odsłoną, żeby wyglądać wystarczająco upiornie...
Bo tu wyglądałem prawie sympatycznie...
Foty fajne, ale może, skoro mamy taką zbieraninę kompletnie dziwacznych postaci na larpie, to przed larpem następnym zrobić każdej postaci po jednej focie w wymarzonej pozycji? Wiem, że wielokrotnie przy różnych larpach pomysł taki powstawał i nie wychodził, ale tutaj wg. mnie aż się o to prosi...
Można już powysyłać info jak się na następnego larpa postaci maja przebierac, bo ja np nie wiem czy kombinowac z uszami:P?
Troche już nieaktualne, ale jakby komuś się nudziło:

http://polter.pl/Alfar,blog.html?6785

prawie-jak-relacja;)
Miała miejsce druga odsłona. Królowa Atlantis może nie okazała się najlepszą gospodynią, ale nikt nie jest doskonały. Niejaki Aleister Crowley uwolnił Rewolucję, a ona za pomocą, wskrzeszonego wcześniej przez tego samego okultystę, Rasputina wywołała III wojnę światową. (Nie ma się co dziwić, że nikt nie lubi Aleistera, choć z drugiej strony bez niego byłoby raczej nudno).

Tak więc, Pani Śmierć, Pan Czas i grupka, jak to dziś zostało określone "najpotężniejszych istot w Wieloświecie" będzie miała pełne ręce roboty na III spotkaniu.

Tyle w kwestii raportu, teraz czas przejść do wrażeń:
Mimo początkowych problemów organizacyjno-technicznych LARP się udał. Gracze wyszli zadowoleni (tak przynajmniej twierdzili), a i eMGowie nie narzekali.

W tym miejscu chciałbym podziękować graczom za obecność, pogratulować rewelacyjnych strojów oraz świetnego wczucia się w odgrywane postacie. Jeszcze raz dzięki.

Pozostaje Nam wszystkim czekać więc na III i (ponoć) ostatnią odsłonę Tajemnic. Więcej informacji w bliższej bądź dalszej (co bardziej prawdopodobne) przyszłości.
Kto nie narzekał, ten nie narzekał...
Alfar, Kaym. rakszasa is pleased ;D

tak jak na poprzednich odsłonach, tak i na tej zostałem zaskoczony ilością i różnorodnością splotów i tajemnic. można by powiedzieć, : "jak to nie spodziewałeś się tego, skoro było to wcześniej?". nie, nie spodziewałem się tak ciekawych twistów i postaci. podobało mi się bardziej niż bardzo.

ok. to w kwestii larpa.

w kwestii moich odczuć, postaci którą grałem. myślę że jedno zdanie załatwi sprawę:

proszę o możliwość grania dante na następnej(nych) odsłony(nach), lub kimś do niego podobnym, bo bardzo, bardzo, bardzo mi podpasował charakter tego futrzaka :)

edit: ps. dziękuję. było genialnie i bawiłem się przednie
Najsampierw, zamiast skupiać się na zadach i waletach, skupię się na tym, co mi się podobało osobiście, jako mnie, Czedolowi.

Na drugiej odsłonie wyszła barwność Wieloświata. Takie, czy inne Plany, Pełnie, Lamie, Nawie, istotki mniej, lub bardziej dziwaczne. Szalony, z pozoru chaotyczny, układankowy światek, który na pierwszej odsłonie wydawał się przypadkowy - na drugiej okazał się kaskadowo zbudowanym tworem z masą sznurków wystających na boki.
Jaki sznurek pociągniesz, co innego wypadnie.
Za każdym zakrętem czają się mniej, lub bardziej wulgarne tajemnice. Na pierwszym larpie mi tego brakło - mało co mogło kogokolwiek zdziwić.
Na drugiej odsłonie... Oj, tak, można było. Odsłona definitywnie na plus.

Każda postać miała bardziej, lub mniej szaloną, ale zawsze ciekawą historię do opowiedzenia na swój temat. Każda miała za sobą jakiś świat. I tajemnice. Larp zasługuje na swoje imię.

Z jednej strony - chciałbym więcej, niż trzy odsłony. Wieloświat jest tak obszerny, że pomieści ekspedycje idące w setki i za każdym razem gdzie indziej. Tak wielki, że można go eksplorowac i eksplorować. Z drugiej strony - smaczek pozostawia to, że odsłony są tak rzadko...
Tak, czy owak, twierdzę, że Wieloświat powinien mieć wiecej odsłon.

Wady?
Braki kadrowe (Ci, którzy nie przyszliście - żałujcie)
Jedno, czy dwa małe niedomówienia - jak to, że poszczególne światy z Atlantydą mogły się same dogadywać. Niby szczegół, ale parę osób wydawało się oszukanych na koniec.
Alfa ze swym czarnowidztwem, denerwująca się bez powodu.
Przymuszenie mnie do wypuszczenia Rewolucji. Sam bym to zrobił, bo mi pasowało co Pana C. Ale jak mnie zmuszono... to poczułem się takim małym trybikiem:>

Zalety?
Wieloświat. (mówiłem)
Postaci. (takoż)
Gracze - dali radę i byli zamocni. Szacun dla wszystkich, czasem aż trudno było powagę zachować.
Na eMGów trzeba było czekać raz. Mi przynajmniej. Może ktoś będzie narzekał, ja nie mam na co.
Fabuła - nawet będąc Crowleyem, który był obok niej - zawsze miałem co robić. Zawsze. I nie widziałem snujących się samotnie smutnych istotek takoż.

Więc petycja - trzecia edycja być musi.
Moim zdaniem LARP baaaaardzo udany, przyznam, że nie spodziewałem się tak dobrej "odsłony". Gracze naprawdę genialnie wczuli się w swoje pełne tajemnic postacie, nigdy nie można było być pewnym zawartych sojuszy oraz "pozornie niezrywalnych kontraktów". To nadawało grze smaku. Oprócz tego LARP obfitował w naprawdę olbrzymią ilość "kwiatków", które nie raz doprowadziły mnie do śmiechu (w tej dziedzinie niepodzielnie królowała Jewangelina i jej teksty nawiązujące do piekła ).

Jeśli chodzi o swoją postać, to choć nie udało mi się osiągnąć żadnego celu, to na tym LARPie jakoś bardziej ją poczułem, to już nie był ten Tarik z pierwszej edycji . Mam nadzieję, że MG nadal pozwolą mi nim grać, mimo, że obecnie siedzi i myśli na "odseparowanej" Atlantydzie .

Na końcu jeszcze chciałbym bardzo podziękować zarówno graczom, jak i MGom za świetnego LARP i doskonałą zabawę .

Ps: Kaym, Alfar, niedługo otrzymacie w ramach raportu "Pamiętniki z Atlantydy" (będę chyba krótsze niż ostatni raport, bo muszę się do poprawek uczyć ).
Nie mam zamiaru rozwodzić się jak było zajebiaszczo bo kto był to wie a reszta niech żałuje.

Jeszcze raz podziękowania dla mgów za fabułe postacie. To był chyba najbardziej frustrujące przeżycie ever dla mnie i permanentny stan "WTF?". Czułem się jak bohater autostem przez galaktykę mam ostateczną odpowiedź na pytanie o wszechświat i całą reszte ale za cholerę nie wiem jakie to jest pytnie.

Teraz tak bardziej indywidualnie
podziękowania Dla:
Pan Czas - spytał jak mi się podoba idea przejęcia władzy na atlantydzie otóż odpowiadam zajebiaszczo mi się podoba nie ma to jak usiąść na tronie ^^
Skrzydła niebios - za enigmatyczne zagadki i podszepty oraz "-Uklęknijcie!".
Królowa atlantis - Pierwszy raz widziałem Dagę w "akcji" po prostu wymiotłaś dziewczyno.
Królowa lima aka tamta zimna suka - za "-Pokłoń się!" naprawdę w tym monencie uświadomiłem sobie że nie często zwykły żołnierz może podejść do władców wieloświata i powiedzieć siema jak się macie dotaktowo zachowująć głowę na karku.
Ordos i Tarik - dzięki wam za tekst o:"- Tarik i Ildiko spróbują cię zabić ale nie bój się" 2 min później t:"-ordos i ildiko spróbóją cię zabić ale nie bój się"
no w tym momencie uznałem że to jest dobry moment żeby zacząć się bać.
Crowley - za to że tam byłeś po prostu. Bez ciebie chyba bym zwariował tam.
Jewangelina i Ksiądz - Jesteście bezcenni po prostu.
Markiza i Christoper - za przebranie tatuaże / rekwizyty
Ildiko - kocie ruchy ;p
Ziegfiried, Andersen - za zamieszanie w moich planach jak nikt inny na larpie.

To chyba wszyscy mam nadzieję że nikogo nie pominąłem.

na plus:
-mgowie cały czas byli pod ręką :D tak trzymać
na minus
-dało się wyczuć pewne braki kadrowe (ach! gdzie się podziali ci wszyscy niemcy)
Ps U bazyla jest strasznie, ciemno, duszno, brudno, głośno a i piwo nie takie tanie. Petów na podłodze po kostki innego śmiecia również i ten kurczę jaki jazgot z tych głośników szedł :D

Ale dobrze zaopatrzony bar trzeba im oddać(żywe, koźlak)
Przede wszystkim gratuluję Wam Mgowie pomysłu!

Szłam na Tajemnice z pewną nutką niepewności. Przygotowana byłam na typowego LARPa w konwencji wiktoriańskiej. Wiecie mroczne i gotyckie intrygi i tym podobne przyjemności.
Swoją postać widziałam jako kogoś a la Willy Wonka, no może tylko ciut bardziej opryskliwą, kapryśną i nieuprzejmą.
Siedzę więc sobie na tronie, no i w tym momencie coś mi tu w moich chytrych założeniach zgrzyta. Jasne, wiktoriana, ale w zasadzie tylko jako kostium. A zza zasłony wyłania się przede mną groteska ubrana w formę pewnych archetypów. Archetypów...? Powiedziałabym raczej dekadenckich archetypów.... W tym momencie następuje wielkie badabum! Chylę czoła przed Mgami no i staram się dostosować grą do konwencji. Moim zdaniem odgrywanie wyszło mi akurat słabo, co nie zmienia faktu, że LARP wielce mi się podobał i bardzo chętnie wezmę udział w kolejnej edycji...!:)

Crowley - za to że tam byłeś po prostu. Bez ciebie chyba bym zwariował tam.

Widzicie? Widzicie? Crowley nie dość, że jest dobry, bo pomaga innym, to jeszcze jest ostoją zdrowego rozsądku, bo bez niego ludzie wariują! Ha!

Jestem dobry.

(Sliff - spokojnie, my, Midgardczycy musimy trzymać się razem...:>)
Taaak, na następnej edycji Crawley będzie papieżem...;)
A psychoterapeutą na pewno.
Niestety, ja już wiem kim będzie... Ordos z Che larpowali całą niedzielę...

Jestem dobry.

Nie przesadzajmy z wielkimi słowami. Po prostu czasem dobrze mieć pod ręką
kolesia od rytuałów :D
Żeby nie było - "dobry" w znaczeniu moralnym.

To, że Crowley grany przeze mnie to arogancki i cierpiacy na megalomanię buc, to nie znaczy, że ja też taki jestem...

Prawda...?

Niech mnie ktoś weźmie w obronę... O.O
No, poza tym bucem;-) Buce nie trzymają się z Noctem;-)
Obiecałam, że napiszę co mnie w kazdej postaci urzekło na LARPie. Na wstępie jednak chciałabym podkreślić, że wszyscy byliście fenomenalni i idealni w swoich rolach, przekroczyliście moje najśmielsze oczekiwania i sprawiliście, że ten LARP miał sens... ;). Dodam tylko, że ten LARP jest robiony przez ludzi dla ludzi. Nie ma w swych założeniach szokować, wywoływać nie wiadomo jakich stanów emocjonalnych. Ma jeno bawić i pozwolić się bawić. Mam nadzieję, że swoją misję spełnił:)

Kolejność w jakiej piszę jest alfabetyczna

1. Ada - Czysto teoretycznie nie byłaś związana z głównym plotem. Twoja postać została w czwartek wskrzeszona w plocie postaci Ordosa i nikczemnie porwana przez huna Attyllę. Miała to być mini-mini poboczna rola. Gdy wtem... zrobiłaś z niej majstersztyk. Z biednej, pozbawionej pamięci niewolnicy stałaś się groźną zabójczynią;-). Co prawda były nieporozumienia w odczytaniu historii :P:P, ale mimo wszystko cała historia wypłynęła w końcu na wierzch i wróciłaś szczęśliwa do swego męża. Mimo, iż miałaś rolę maksymalnie drugoplanową to zagrałaś nią jedne z pierwszych skrzypiec, wszędzie było Ciebie pełno. Wielkie dzięki, że zagrałaś w tym LARPie!

2. Agnieszka - Markiza znów wplątała się w nie lada tarapaty. Ale udało się z nich jakoś wybrnać. Agnieszko przede wszystkim gartulacje za odgrywanie wciąż zdystansowanej, delikatnej okultystki, która potrafi władać duszami. No i... wszystkim okultystom coś musi zwisać z ręki? :P

3. Bezjimienny - Twoje szpiegowanie, przenikanie przez ściany, próby ugadania się - zapierają mi już niemal dech w piersiach. Myślę, że na przyszłą odsłonę, o ile jeszcze będziesz miał ochotę w niej zagrać, popracujemy nad tym, aby Cristobal miał już więcej wolności;). Twoje przygotowanie do gry - hak, napój.. awwwwsome:)

4. Che - O tyle o ile Twoja gra jak zawsze mnie zachwycała to bardziej powaliły mnie niedzielne ustalenia i próby przejęcia Wieloświata:D. Stworzyłeś Crowley'a takim jakim powinen być.. choć nieco Weisstoduje to nadal jest boski. Mediumowanie na końcu powaliło mnie na kolana. Biała dłoń będzie mi się śnić po nocach...

5. Daga - Wykreowałaś postać Królowej w taki sposób, że przeszla moje najśmielsze wyobrażenia. Pokazałaś, że jesteś mistrzynią manipulacji i dekadencji. Atlantis była władcza lecz ześwirowana i zdaje się, że znalazłaś złoty środek jak to stworzyć. Wielkie gratulacje za kreację i za stroje:)

6. Hellzen - Darku w pierwszej kolejności gratuluję kreacji postaci. W drugiej kolejności - twojej "mówiącej" mimiki. Zachowywałes się tak jak na synka Pani Smierć przystało. Zdystansowany i knujący. Bardzo mnie się to podobie:)

7. Kaym - dzięki za poprowadzenie ze mną tego larpa;) i przepraszam za ciągłego frusta:)

8. Koza - Awww... tej Pani przede wszystkim chcę podziękować za doskonałe poczucie humoru "Złego diabli nie biorą" i tego typu teksty, które doskonale pasowały do tak groteskowej postaci, jaką była ambasadorka piekła. Poza tym - widac było niesamowitą różnicę pomiędzy panienką Jewą, a jej ojczulkiem z ostatniego spotkania.. i to było niesamowite. Piekielna Jewangielina choc nie ugrała swoich celów na pewno zostanie wynagrodzona za poświęcenie w piekiełku.

9. Kris - za godzinę stresu, nic nie wpływa na mnie bardziej motywująco. Ale cóż, Heizinger i tak wypadł fenomenalnie

10. Lathea - Że pomimo choroby i tak uratowałaś tego LARPa;) Dzięki za propsy i drukowanie! :)

11. Misti - W szczególności za uwodzenie Aleistera... to było nieziemskie. Masz niesamowity talent :))). Za "idziesz ze mną" do Andersena, za udowadnianie światu, że jesteś najwspanialszą królową, za kuluarowe plany otworzenia korytarza.. tętniło od Ciebie okrucieństwem... bylo wręcz MUA! :*. I choć nie miałaś powalających celów na tę odsłonę, to coś mi się widzi, że Lamia już niebawem zacznie podbijać inne światy...

12. Ordos - Z dzikiego, bezrozumnego kociaka przeszedłeś do roli dumnego maharadży, sułtana. Z dumą upominajac się o swoje stanowisko. Zawsze byłam pod wielkim wrażeniem Twoich umiejętności aktorskich i kreowania postaci. I tym razem pokazałeś, że każdą postać kreujecie tutaj sami, mimo że pewne archetypy wam narzucamy.

13. Sliff - z zakochanego awanturnika, przeistoczyłeś Aerona w pragnącego władzy profesjonalistę. Ze wszystkich postaci jakie grają w tym LARPie jest to chyba mój ulubiony bohater (sama idea) i wcielasz się w niego wręcz doskonale. Jestem pod wielkim wrażeniem!

14. Tower - daliśmy Ci niegodziwą rolę, podłego złoczyńcy, unikającego Śmierci od mileniów, który dąży do zdobycia władzy. Postać mogła skończyć dwojako, jednak zakończenie jakie dla niej zaproponowałeś zaskoczyło mnie absolutnie i bardzo mi się podoba!

15. Vonen - Andersen już nigdy nie będzie taki sam. Osiągnąłeś cel i choć wciąż dzierżysz Ascalon to zostałeś Królem. Knucie na boku, splatanie wątków w całość i odkrywanie kolejnych zagadek szło Ci wprost fenomenalnie. Szukaj na nastęne tajemnice korony.. może się przydać;)

16. Xarin - temu Panu chciałabym podziekować przede wszystkim największego wkładu w stworzoną przez nas postać. Nie dość, że obfity raport z ostatniego LARPa, to na tej odsłonie zmieniłeś światopogląd bohatera. Był to chyba najbardziej nieprzewidywalny motyw na tym LARPie od początku... wielkie, wielkie dzięki!

A tutaj mały gift ;)

http://picasaweb.google.c...emnice05092009#
Ambasadorka Piekła też wrzuci swoje 3 srebrniki odnośnie LARPa (a jakże!)

Od siebie:
'Gdzie diabeł nie może, tam Kozę poślę'- i sprawdziło się :D
Podobało mi się baaaaardzo. Te "Tajemnice" w porównaniu do tamtych "Tajemnic" wypadły dużo lepiej bo bawiłam się świetnie, wczułam się w postać i chociaż nie ugrałam celów (ale byłam blisko!),. to latałam z bananem na ryju :) Zobaczyłam w końcu ten Wieloświat, ale jeszcze bardziej urzekły mnie kreacje postaci- każdy miał duszę, charakter, nie był wydmuszką. Jakby chcieli zrobić film z tego, to droga wolna- na pewno kina będą oblegane :)
Sala- szkoda że tylko jedna udekorowana, ale i tak pomysł z czerwonym materiałem fajny i szybki do zrealizowania jak na polowe warunki.

A teraz pochwałki dla graczy (nie alfabetycznie, tylko co mi się na myśl nawinie :P)

Ada- no dałaś radę, ale stać Cię na więcej :P Mogłaś zaprezentować bardziej wyuzdane wicie po przedmiotach codziennego użytku (jak za starych czasów w bursie) :D

Xarin- świetny 'makijaż', od razu rzucał się w oczy :D Poza tym że wyglądałeś jak brudas (przepraszam za określenie) to byłeś największym dżentelmenem na tym LARPie (Crowley- ucz się od tego Pana)

Sliff- ach ta niezręczna cisza, kiedy siedzieliśmy obok siebie w pustym pomieszczeniu... Bravo foto story :D No ale cóż- ja wybrałam Lucka, a Ty drogę do władzy...

Misti- to niesprawiedliwe! Twoje włosy na zdjęciach lśnią bardziej od włosów Czedola! No ale nie o tym... Wyglądałaś naprawdę, jakbyś zaraz miała kogoś zjeść... Straszne... I jeszcze to mierzenie wzrokiem każdego na początku LARPa... Zobaczymy kto kogo zje na III ;) Lamijczycy są smaczni... ^ ^

Daga- od dzisiaj wierzę, że jesteś w stanie zagrać wszystko. Miażdżyłaś strojem i zachowaniem. No i świetnie mi się z Tobą gadało o tych pociągach do piekła, ekspresach z klimatyzacją oraz o częstszych wizytach na herbatce w Piekle. Oczywiście, mimo III wojny światowe z Luckiem zapraszamy jeśli jesteś w stanie wyleźć z Atlantydy

Aga- no prawie mnie złapałaś, że zjadłam Redforda, aż mi ciśnienie podskoczyło... No ale wypuściłaś ptaszka z garści, hi hi :D I jak to mnie można o jakieś czary podejrzewać?!

Bezjimienny- Cristobal- ja pamiętam o tym ubezpieczeniu! W sumie jak podpiszesz małe pisemko własną krwią, to może utargujesz zamek mojego kochanego tatusia ( a bierz, i tak Niemcy zburzą :P)

Ordos- nie krzycz na mnie więcej! Bo potem wejdzie mi w nawyk i jak pacjentom krew będę na badania pobierać, to najpierw pokrzyczę sobie "KRWI!" :P No ale z futrzaka wyrosłeś na paskudne, aroganckie zwierzę ;'-(

Tower- nie pogadałam zbyt długo z Panem Spawaczem, ale i tak było fajnie...

Vonen- paskudna cholero, zostałeś władcą, nienawidzę Cię. I jeszcze te głupie szantaże, blah. Jak do mnie trafisz, topokażę Ci prawdziwe Piekło... A jak narazie zapraszam na herbatkę

Hellzen- Ty wiesz, Lucyfer wie... ;)

Czedol- złego diabli nie biorą, więc jak narazie nie masz się czego obawiać. Ale wszystko spieprzyłeś, zaczynałam Cię lubić (może bym nawet na herbatę zaprosiła, żebyś Lucka po kopytkach posmyrał), ale nie- musiałeś narobić bigosu... Wiesz ile przez tą wojnę turystów nam się zwali ?! :/

MG- dziękuję za danie mi szansy pokazania rogów, dziękuję, jestem wzruszona...

(mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam...)

A teraz żegnajcie!
Jak już wspominałam, idzie fala turystów, trzeba pomóc Lucjanowi i uratować Świat!

Ale wszystko spieprzyłeś

Hm. Sformułowanie "spieprzyłeś", droga Jewangielino sugeruje, że jakieś moje działanie nie poszło zgodnie z planem.

Sądzę, że III Wojna Światowa nabeira rozpędu, więc nie można rzec, by coś źle poszło... Prawda, Panno Ambasador? :>

Nie narzekaj. Do tej pory tak nieudolnie zarządzaliście Piekłem, że gdyby nie wzmiankowani turyści stracilibyście źróło zarobkowania i skńczylibyście na ulicy w Limbo:>
I kto tu mówi o jakimkolwiek zarobkowaniu?

Ja to z pasji robię ;)
(tak wiem- może zabrzmiało dwuznacznie, ale nawet jakby nie zabrzmiało to Ty, Crowley przetłumaczyłbyś na swoje :P)

Dobrze, że dbasz o rozrywkę Wieloświatu ;)
Apropos moich kontaktów Jewangelina to zdjęcia #181 mówi wszystko ( bo i tak wiem że wolisz że wolisz gości w spodniach:D)

Myślę że nanastępnej odsłonie będe musiał trochę więcej wysiłku włożyć bo ten wątek móżna poprowadzić dużo dużo lepiej niestey tym razem zabrakło mi sił i umiejętności
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl