ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Było bosko! Wyczekiwałam tego larpa ponad pół roku z moim dagonowym ADHD i było warto. Brakło mi tylko czasu, żeby doprowadzić moje intrygi do końca...;)
Sala była fajna, ale chyba lepiej byłoby w empiku zrobić tego larpa, empik jakoś tak bardziej przytulny jest niż sala koncertowo-baletowa...;)
Minusy?
Przede wszystkim po stronie graczy, którzy się nie zjawili. Spaliło to wątki kilku osobom, a mojej zabrało kłód pod nogi.

Ogólnie to czekam na następną odsłonę i zabieram się do dopisania historii postaci...;)


Wielkie brawa dla graczy za grę i stroje! Myślałam, że wyjdą mało klimatycznie (Paszkowi dziękuję za pancerz) - bo trudno o takie rzeczy- ale mile się zaskoczyłam :)

Mechanika na plus.

Troszkę kulało w pewnych momentach, ale na drugi raz będzie lepiej ;) I nie przyjmuję gadania, że nie będzie drugiego razu.

Ubaw miałam przedni (z zabawy moją postacią), zwłaszcza że co chwilę leciały jakieś kwiatki, np

Scenka: podobno w Rokuganie pojawił się cień i skaził kilka osób. Podobno też widziano to na ziemiach Smoka (gospodarze spotkania). Postać Towera- skażony, który przybył do zamku by się wyleczyć
Mirumoto (Kaym)- *wskazując na Towera* ale skąd wiesz, że doznasz tutaj uzdrowienia?
Hida Arashi (Koza)- czym się strułeś, tym się lecz...

Dzięki za grę i do następnego razu! :)
Moje wrażenia....
no cóż.

Byłam sceptycznie nastawiona do tego LARPa z uwagi na to, że Ordos na wstępie skasował mi wizję super hiper powernego skorpiona ownera wszystkiego co się rusza i zostawił mi z tej postaci jakieś 5%. No było mi przykro, bo przypakiem grać nie mogę. Płakałam, krzyczałam lecz nie pomagało. Koniec końców zagrałam tym co mi dał... i było śmiesznie:)

Gracze znakomicie poradzili sobie z etykietą Rokuganu (nie licząc kilku drobnych wtop jak przyjęcie podarunku od razu przez Gospodarza spotkania:P i kilku obraz... po których nie było pojedynków!), byli cudownie przebrani, każdy miał coś ciekawego...

Nie dopisali jedynie Ci, którzy odwołali swoją wizytę, albo jak Młody nawet nie poinformowali, że nie przyjdą. Takie zachowanie jest po prostu nie fair wobec MG i nie raczył nawet odebrać... Przykro i żal. Przecież jakby napisał, powiedział, że nie przyjdzie to już Ordos starałby się dać jakąś inną postać pod zastępstwo do tego wątku...

Szkoda, że nie było wystroju sali i muzyki, mimo iż jak dla mnie lokacja była diablo klimatyczna;) Samo rozwinięcie wątku z Towerem i Velem również :)

Mam tylko nadzieję off game'owo, że dostanę jedno ciałko żywe do eksperymentów;) Bo w końcu następny LARP już niedługo
Było świetnie, bawiłem się rewelacyjnie. Mechanika jest bardzo dobra i prosta w użyciu. W 100% zgadzam się z Kozą, stroje pełen klimat.

Brawa i gratki dla Ordosa za przygotowanie i prowadzenie tego wszystkiego. Ze zniecierpliwieniem czekam na kolejną odsłonę.

Z graczy na szczególne podziękowania i uwagę zasługują według mnie:
Koza za rewelacyjną po prostu kreację Kraba (tak, tak, to dla Ciebie jedyny słuszny klan), w tym liczne kwiatki (drugi mój ulubiony jest o dżemie brzoskwiniowym ).
Chester za głębokie i metaforyczne teksty ise zumi oraz za poświęcenie włosów dla kreacji postaci. Szacun.

P.S



Gwoli ścisłości to Mirumoto, a nie Togashi

Poprawiłam- sorry za pomyłkę, ale jestem od bicia a nie myślenia :P

Aaaa! I jeszcze kwiatek Chestera!
"Nie przybyliśy tutaj, aby rozmawiać o tym że wrona lata"

:D
errata do mojej wypowiedzi - chodzi o odbieranie telefonu...;p

(nie licząc kilku drobnych wtop jak przyjęcie podarunku od razu przez Gospodarza spotkania:P

Tak wiem, przyznaję się bez bicia, etykieta u mnie kulała strasznie nie tylko w tym jedynym przypadku, ale obiecuję poprawę i popracuje nad nią. Będzie lepiej na następnej odsłonie.
Acha no i muszę się zgodzić, że Koza miała najdosnonalsza kreację na LARPie:)


Aaaa! I jeszcze kwiatek Chestera!
"Nie przybyliśmy tutaj, aby rozmawiać o tym że wrona lata"


Po pierwsze:
"Nie przybyliśmy tutaj, aby rozmawiać o tym że wrona POTRAFI latać" dość istotna różnica ;P

Po drugie:
Nie rozumiem dlaczego uważasz to zdanie za kwiatek.
Czy śmiesznym jest stwierdzenie, iż księżyc w pełni ma okrągłą tarcze lub fakt, iż kamień wrzucony do wody tworzy kręgi na jej tafli?

Co do samego larpa.
Kwiat, który wyrasta na wiosnę początkowo ukazuje się tylko w postaci drobnego pędu, potem pączka by na koniec rozwinąć się w całej swej okazałości.
Było świetnie larp miał kilka co prawda swoje minusy ale który ich nie ma.
Bawiłem się świetnie jako ise zumi, mogło być lepiej ale to wszystko kwestia wprawy i praktyki. Z każdym kolejnym krokiem przychodzi doświadczenie niezależnie od tego czy się potykamy czy idziemy niezachwianie.

Koniec ględzenia bo zaniżam wartość merytoryczną postów w tym temacie XD
No cóż, to ja również się wypowiem. Na początek plusy - mechanika (szybka i zbalansowana), zaangażowanie orga i graczy oraz dbałość o stroje w miarę możliwości - szczególnie Koza, Alfar, Tower, Dago oraz Chester...

Teraz ta mniej miła część.. - etykieta nie kulała ona nie istniała... zagubienie graczy wynikające ze sporej niewiedzy na temat realiów świata i zasad nim rządzących zniszczyło w znacznej mierze klimat legendy... Fakt, że część graczy nie przyszła niestety zniszczył część fabuły... Sala świetna na larpa, ale niestety nie tak kameralnego (przy większej liczbie graczy i jakimś zagospodarowaniu przestrzeni byłoby z pewnością lepiej)....

To tak po krótce.. Co do strojów - czuję się niedoceniony razem z Iluviel, ponieważ mieliśmy stroje przy których Iluviel i Klaudynka się napracowały ;p jak najbardziej wg. japońskich wykrojów i zasad (przy okazji - na dworze nie chodzi się boso - tabi można zrobić w 10 minut ze skarpet), a dodatkowo mieliśmy oboje pełne daisho ;p... (Nie czepiam się, strojów innych ale jednak fajnie by było jakby ktoś zauważył)... Co do obraz - wybaczcie ale obiecałem Ordosowi, że mając postać szermierza natchnionego, który zremisował w pojedynku z Szarym Żurawiem, bardzo powściągnę swoje mordercze instynkta i nie chciałem psuć graczom zabawy - powinienem wyzwać na pojedynek - Mirumoto, Matsu, Kraba, Akodo - gdzie Krab zachował się najrozsądniej i najmniej podpadł pod paragrafy, a zakładając że bym ich zabił (na co śmiem twierdzić, że mistrz Iaijutsu ma spore szanse) zakończyłoby to larpa... raczej szybko.

Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem. Słowo końcowe - liczę że Ordos jednak pociągnie tego larpa, jednak sugerowałbym graczom dużo lepiej poznać realia Rokuganu co wszystkim uprzyjemni zabawę i pogłębi tak postaci jak i samą rozgrywkę. Liczę również, że Ordos w końcu znajdzie chwilkę i zajmie się mechaniczną stroną Honoru i Chwały bez, którego czułem się ciut jak bez ręki ;] ... oraz że następnym razem podane zostanie kto z czego słynie itd. żeby uniknąć sytuacji, że postać znana z powodu jakiegoś czynu spotyka się z wątpliwościami co do jego zaistnienia...

Tyle moich przemyśleń. Mimo pewnych niedociągnięć duży plus dla Ordosa, że zaryzykował i wreszcie poprowadził tego larpa. Uznaję to za początek i wierzę w rozwój tak graczy jak i samego larpa.

Do zobaczenia, Kakita Sato.

P.s. Jeśli komuś na tym zależy, mogę w wolnej chwili zrobić wypiskę albo prelekcję z najogólniejszych zasad etykiety i zasad rządzących Rokuganem i jego społeczeństwem, choć mi się do tego nie pali i sądzę że Ordos dobrze sobie z tym radzi.

powinienem wyzwać na pojedynek - Mirumoto, Matsu, Kraba, Akodo

Panie, Hida Arashi nigdy nie ucieka od walki. Chętnie stoczę pojedynek przy następnym spotkaniu...
Podobał mi się LARP.. podobały mi się stroje... mimo, że prawie nic nie rozumiałam XD o co chodzi etc... no bo nie znam świata ani nic o tym nie wiem... prawie ^^ jednak dobrze się na was patrzyło : o

Legenda 5 Kręgów

Zdjęcia... nie obrabiane... bo się jeszcze muszę tego uczyć XD

Takie w moich możliwościach : o

Jeśli chodzi o stroje (kreacje bohaterów) to wszystkie mi się podobały ^__^ ale najbardziej Oleny i Chestera
WoW super klimat stroje O_o no co jak co ale wizytówka dla Noctem i Ordosa niczego sobie :P
Inkuuuuś świetne foty! Wreszcie nie wyglądam jakoś tragicznie:D

Uważam jednak, że etykieta funkcjonowała, a przynajmniej w relacjach innych graczy z moją postacią. Było widać niedociągnięcia, owszem, ale ludzie się wyrabiali z czasem. Bardzo podobało mi się jak każdy oferował pomoc biednej, niewidomej staruszce.. (swoją droga następnym razem postaram się żeby było widać, że postać jest starsza nieco...). Padło wiele obraz, na które nikt nie zareagował - to fakt, ale to jest kwestia do naprawienia. Osoby, które znakomicie trzymały się zasad etykiety to: Dagmara i Maciej, za każdym razem kiedy witali się z kimś "w teorii" wyżej postawionym, lub tego samego stanu skłaniali głowy w pas, postaci były idealnie wpisane w konwencję także pod innymi względami. Iluviel i Igor (piękna scena, kiedy Ilu podawała herbatę Kakicie:)). Krabica etykiety przestrzegac nie musiała, więc ją pominę:). Ponadto Chester stworzył także znakomitą kreację, pytanie jednak czy Togashi musi restrykcyjne przestrzegać zasad etykiety... bo mi się wydaje, że nie (chociażby sam strój jest jednym wielkim zaprzeczeniem jej zasad).
Jednak nie daruje sobie komentarza. Nie było mnie tam- więc nic mi do komentowania zachowania graczy, mam tylko takie drobne uwagi odnośnie tego co widzę na zdjeciach, będzie, że się czepiam, ale trudno:
Łapki z rękojeści mieczy moi państwo, o ile naprawdę nie zamierzacie ich dobyć...

Uczulam też na okazanie rozmówcom minimalnego szacunku poprzez odpowiednią postawę podczas rozmowy...

I Bondziorno błagam załóż skarpety, to naprawdę nie przystoi żeby syn daimio biegał boso >.<
To są takie podstawowe sprawy które warto by było sobie doczytać, bo to one "robią klimat". Jednocześnie wielki szacun odnośnie strojów- widać, że wszyscy się postarali. Szczególne gratulacje składam Olenie, Chesterowi i Alfar - według mnie wyglądali najlepiej i udało im się oddać charakter swoich klanów. Wszystkich pozdrawiam i - mam nadzieję- do zobaczenia na następnej odsłonie. ^^
to, że nie wolno wyciągać z saya jeżeli nie zamierza się ich utaplać w słodkiej czerwonej brei to jedno, ale na rękojeści dłonie trzymać wolno. Chociażby z tak pragmatycznego, larpowego powodu jakim jest to, że są to bokeny, które lubią wyślizgiwać się zza "obi-pasków". Nie przesadzajta ludzie.
Ja się wtrącę jako fan Legendy i jednocześnie człowiek wiedzący to i owo o kulturze samurajskiej.

Chwycić za rękojeść katany żeby np. przytrzymać ją w czasie chodzenia - OK, to chodzi, choć wiele zależy od samego sposobu wykonania ruchu i inny samuraj może uznać to za deklarację wrogich zamiarów, ale generalnie spoko. Takoż nie ma problemu z chwyceniem katany za rękojeść przy mocowaniu jej za obi po powstaniu z klęczek.

Natomiast nie do pomyślenia jest, żeby samuraj w czasie rozmowy/przemowy trzymał dłoń na rękojeści - to jest otwarta obelga, jak stwierdzenie "a jak nie, to w ryj". Również nie na miejscu w warunkach dworu są wszystkie "zabawy" z kataną - trzymanie jej na ramieniu, podpieranie się o nią itp. To mniej więcej tak, jakby w Wampirze na spotkaniu primogenu ostentacyjnie czyścić dyszę miotacza ognia. A takie właśnie zachowania widać na więcej niż jednym zdjęciu.

I taka uwaga ogólna - powtarza się w opiniach stwierdzenie, że kulały tylko "drobne szczegóły". Otóż problem jest taki, że w przypadku etykiety Rokuganu to właśnie drobne szczegóły i niuanse decydują o wymowie sceny. Znowu - to nie jest Wampir, gdzie lojalista kłania się Primogenowi a anarchol spluwa pogardliwie. W Rokuganie zarówno Krab jak i Żuraw kłaniają się zawsze tym samym ludziom w tych samych momentach, a różnica ich poziomu znajomości etykiety objawia się właśnie w tysiącu niuansów na które Żuraw winien zwrócić uwagę a które Krab najprawdopodobniej zignoruje. To przy okazji a propos absolutnie nieprawdziwego stwierdzenia, że od Krabów nie wymaga się etykiety - otóż wymaga się od nich zastosowania do przynajmniej tej najprostszej warstwy rokugańskiej etykiety, a szydzi z nich za brak zainteresowania detalami.

Nie chodzi o to, żeby przed kolejną odsłoną wysłać wszystkich na półroczny kurs wdzięku przy ambasadzie Japonii, czy żeby mierzyć głębokość ukłonu kątomierzem - to jest gra i zabawa, a nie grupa rekonstrukcyjna. Mimo to pewien poziom dbałości o szczegóły buduje klimat Legendy i odróżnia ten system od wszystkich innych, a żeby go osiągnąć, wystarczy przeczytać, zrozumieć i zapamiętać zasady nakreślone w podstawce systemu. To nie jest duży wysiłek, a niesamowicie podniesie poziom larpa i będzie stanowił różnicę między larpem Legendy a larpem "wampira w kimonach".

Słyszałem, że Ordos planuje przed następną odsłoną poprowadzić sesje wszystkim grającym celem lepszego zaznajomienia ich z klimatem Legendy. Gorąco popieram tę inicjatywę i zachęcam wszystkich do udziału, bo z tego co tu przeczytałem, zobaczyłem na zdjęciach i usłyszałem od Ilu i Igora, jest to niezbędnie potrzebne.

EDIT: Skoro i tak na razie nikt nie odpisał, przypomniała mi się jeszcze jedna ważna rzecz. Rokugan jest bodajże jedynym światem erpegowym, w którym etykieta bardzo dosłownie zabija. W Wampirze (do którego często się odwołuję, bo jest to gra, z którą wszyscy zebrani mają spore doświadczenie), drobne potknięcie na salonie oznacza w najgorszym razie stanie się celem jakiegoś długofalowego spisku, zazwyczaj nie kończącego się śmiercią, a najczęściej po prostu towarzyski ostracyzm. W Rokuganie nawet najdrobniejsze zaniedbanie etykiety może w pewnych warunkach zakończyć się natychmiastową śmiercią z rąk obrażonego samuraja, pojedynkiem na śmierć i życie bądź rozkazem popełnienia seppuku. Z tego, co opowiedział mi Igor, wynika, że na larpie prawie każdy dał mu co najmniej kilka powodów do wyzwania na pojedynek, a gospodarz spotkania w pewnym momencie osiągnął poziom obrazy który usprawiedliwiał zabicie go na miejscu. Pomyślcie o tym.


Chwycić za rękojeść katany żeby np. przytrzymać ją w czasie chodzenia - OK, to chodzi, choć wiele zależy od samego sposobu wykonania ruchu i inny samuraj może uznać to za deklarację wrogich zamiarów, ale generalnie spoko. Takoż nie ma problemu z chwyceniem katany za rękojeść przy mocowaniu jej za obi po powstaniu z klęczek.
Natomiast nie do pomyślenia jest, żeby samuraj w czasie rozmowy/przemowy trzymał dłoń na rękojeści - to jest otwarta obelga, jak stwierdzenie "a jak nie, to w ryj". Również nie na miejscu w warunkach dworu są wszystkie "zabawy" z kataną - trzymanie jej na ramieniu, podpieranie się o nią itp. To mniej więcej tak, jakby w Wampirze na spotkaniu primogenu ostentacyjnie czyścić dyszę miotacza ognia. A takie właśnie zachowania widać na więcej niż jednym zdjęciu.


Och, uwielbiam postlarpowe komentarze nieobecnych graczy. Więc i ja wyleję swoją beczkę bełkotu, a co. Rozumiem, że czepiamy się zdjęć Kozy trzymającej bokken w dziwaczny sposób. WIĘC DLA OSÓB NIEOBECNYCH NA LARPIE: Informuję, iż przed LARPem padła informacja, iż broń trzymana przez Kozę to TETSUBO. Dlatego też trzymana jest na ramieniu, w celu podkreślenia, iż nie jest to KATANA. U chestera natomiast to co trzymał na ramionach było dokłanie tym co trzymał na ramionach. PATYKIEM. DLatego też prosiłabym osoby nieobecne na LARPie od powstrzymania gorzkich żali... z tym zapraszam pod Katedrę.



I taka uwaga ogólna - powtarza się w opiniach stwierdzenie, że kulały tylko "drobne szczegóły". Otóż problem jest taki, że w przypadku etykiety Rokuganu to właśnie drobne szczegóły i niuanse decydują o wymowie sceny. Znowu - to nie jest Wampir, gdzie lojalista kłania się Primogenowi a anarchol spluwa pogardliwie. W Rokuganie zarówno Krab jak i Żuraw kłaniają się zawsze tym samym ludziom w tych samych momentach, a różnica ich poziomu znajomości etykiety objawia się właśnie w tysiącu niuansów na które Żuraw winien zwrócić uwagę a które Krab najprawdopodobniej zignoruje. To przy okazji a propos absolutnie nieprawdziwego stwierdzenia, że od Krabów nie wymaga się etykiety - otóż wymaga się od nich zastosowania do przynajmniej tej najprostszej warstwy rokugańskiej etykiety, a szydzi z nich za brak zainteresowania detalami.


- I tak właśnie było, zarówno Krab jak i Żuraw kłaniali się tym samym ludziom. Drobne szczegóły dla mnie to takie szczegóły, których początkujący gracz legendy nie jest w stanie opanować w pięć minut, lub też drugą sesję Legendy.



Nie chodzi o to, żeby przed kolejną odsłoną wysłać wszystkich na półroczny kurs wdzięku przy ambasadzie Japonii, czy żeby mierzyć głębokość ukłonu kątomierzem - to jest gra i zabawa, a nie grupa rekonstrukcyjna. Mimo to pewien poziom dbałości o szczegóły buduje klimat Legendy i odróżnia ten system od wszystkich innych, a żeby go osiągnąć, wystarczy przeczytać, zrozumieć i zapamiętać zasady nakreślone w podstawce systemu. To nie jest duży wysiłek, a niesamowicie podniesie poziom larpa i będzie stanowił różnicę między larpem Legendy a larpem "wampira w kimonach".


- Sądzę, że osoby, którym zwrócono uwagę nie popełnią wiecej tego samego błędu, nie widzę celu w wytykaniu po raz setny tych samych niedociągnięć, no chyba, ze chce się udowodnić: "że ja jestem zajebisty bo ja to wiem i muszę Wam nieudolni ludzie zwrócić na to uwagę". Dajmy spokój to tylko gra. Dodam tylko, że ani przez moment ludzie nie grali tak jak w Wampira. Trust me - prowadzę go od 8 lat i wiem jak ludzie grają w Wampira.


Słyszałem, że Ordos planuje przed następną odsłoną poprowadzić sesje wszystkim grającym celem lepszego zaznajomienia ich z klimatem Legendy. Gorąco popieram tę inicjatywę i zachęcam wszystkich do udziału, bo z tego co tu przeczytałem, zobaczyłem na zdjęciach i usłyszałem od Ilu i Igora, jest to niezbędnie potrzebne.

EDIT: Skoro i tak na razie nikt nie odpisał, przypomniała mi się jeszcze jedna ważna rzecz. Rokugan jest bodajże jedynym światem erpegowym, w którym etykieta bardzo dosłownie zabija. W Wampirze (do którego często się odwołuję, bo jest to gra, z którą wszyscy zebrani mają spore doświadczenie), drobne potknięcie na salonie oznacza w najgorszym razie stanie się celem jakiegoś długofalowego spisku, zazwyczaj nie kończącego się śmiercią, a najczęściej po prostu towarzyski ostracyzm. W Rokuganie nawet najdrobniejsze zaniedbanie etykiety może w pewnych warunkach zakończyć się natychmiastową śmiercią z rąk obrażonego samuraja, pojedynkiem na śmierć i życie bądź rozkazem popełnienia seppuku. Z tego, co opowiedział mi Igor, wynika, że na larpie prawie każdy dał mu co najmniej kilka powodów do wyzwania na pojedynek, a gospodarz spotkania w pewnym momencie osiągnął poziom obrazy który usprawiedliwiał zabicie go na miejscu. Pomyślcie o tym.


- Owszem, mojej postaci też, a jednak nie mówię o tym 10-ty raz. Pomaganie i koedukacja nie polega na wytykaniu błędów 10 razy, a na mówieniu jak byłoby lepiej.

Och, uwielbiam postlarpowe komentarze nieobecnych graczy.
Cóż, napisałem chyba wyraźnie, że moje opinie opieram jedynie na zdjęciach i znanych mi relacjach. Dlatego też między innymi nie wyciągałem w moim poscie konkretnych sytuacji znanych mi z indywidualnych relacji, a skupiłem się na komentowaniu rzeczy widocznych, że tak powiem, gołym okiem - na zdjęciach i w komentarzach w tym temacie. Na dodatek stosuję taryfę ulgową, bo na podstawie samych cytatów z tego tematu można bez wysiłku dowieść, że nie tylko niuanse etykiety, ale też najbardziej podstawowe i ogólne zrozumienie założeń systemu leży i kwiczy u graczy, w tym również u Ciebie.


Więc i ja wyleję swoją beczkę bełkotu, a co.
Lubię uczciwe stawianie sprawy :>


Rozumiem, że czepiamy się zdjęć Kozy trzymającej bokken w dziwaczny sposób. WIĘC DLA OSÓB NIEOBECNYCH NA LARPIE: Informuję, iż przed LARPem padła informacja, iż broń trzymana przez Kozę to TETSUBO. Dlatego też trzymana jest na ramieniu, w celu podkreślenia, iż nie jest to KATANA.
OK, tu mnie masz. Pozostaje jednak pytanie - odkąd to samuraje wchodzą na salony z bronią typowo bitewną, a właściwie to z jakąkolwiek inną niż daisho czy tessen? Bo jeśli w noctemowej wizji Legendy takie rzeczy chodzą, to może Jednorożce wjadą na salę konno?


U chestera natomiast to co trzymał na ramionach było dokłanie tym co trzymał na ramionach. PATYKIEM. DLatego też prosiłabym osoby nieobecne na LARPie od powstrzymania gorzkich żali... z tym zapraszam pod Katedrę.
Akurat Chestera nie miałem na myśli ani przez moment. Bardziej rzucił mi się w oczy Mirumoto trzymający dłoń na rękojeści w czasie przemowy, co jest nader poważnym uchybieniem


- I tak właśnie było, zarówno Krab jak i Żuraw kłaniali się tym samym ludziom.
No i bardzo dobrze, czy ja mówiłem, że było inaczej?


Drobne szczegóły dla mnie to takie szczegóły, których początkujący gracz legendy nie jest w stanie opanować w pięć minut, lub też drugą sesję Legendy.
Stara, dobra zasada mówi: nieznajomość zasad nie zwalnia z konsekwencji ich łamania. W przypadku Legendy, te "drobne szczegóły" całkiem literalnie stanowią różnicę między życiem a śmiercią postaci i jest w najlepszym interesie gracza, by opanować zasady etykiety jak najlepiej. I naprawdę nie chodzi mi o kwiatkuje typu głębokość ukłonu mierzona co do stopnia, bo tego typu niuanse są generalnie poza percepcją osób, które nie wychowywały się od dziecka na azjatyckich dworach. Chodzi mi o rzeczy, które z perspektywy Europejczyka wydają się nieznaczącymi detalami, a które dla Rokugańczyka są już nawet nie objawem braku wychowania, co jawną, śmiertelną obrazą.

Podstawka Legendy naprawdę dobrze opisuje etykietę i mentalność samurajów, dla przeciętnie inteligentnego człowieka wystarczy przeczytać ją raz ze zrozumieniem, by ustrzec się 90% śmiertelnych (dosłownie) błędów.


- Sądzę, że osoby, którym zwrócono uwagę nie popełnią wiecej tego samego błędu, nie widzę celu w wytykaniu po raz setny tych samych niedociągnięć, no chyba, ze chce się udowodnić: "że ja jestem zajebisty bo ja to wiem i muszę Wam nieudolni ludzie zwrócić na to uwagę". Dajmy spokój to tylko gra.
Zgodnie z moim stanem wiedzy powtarzanie informacji ułatwia jej przyswojenie, a im więcej różnych opinii, tym łatwiej można z nich przez konfrontację wyłonić prawdę. Uogólniając, nikt na tym nie straci, a być może ktoś zyska. Konkretnie zaś, im więcej ludzi stwierdzi, że etykieta leżała i trzeba ją na następną odsłonę dopracować, tym więcej osób weźmie to sobie do serca i tym bardziej się przyłożą.
A tak przy okazji, jeśli nie ma sensu powtarzać krytyki, to tym bardziej nie ma sensu powtarzać tych samych pochwał, prawda? Tylko że w takim razie powinniśmy zrezygnować z dyskusji na forum, a zamiast tego np. wyznaczyć dwóch dyskutantów reprezentujących różne stanowiska i odmówić innym prawa do wypowiedzi.


Dodam tylko, że ani przez moment ludzie nie grali tak jak w Wampira. Trust me - prowadzę go od 8 lat i wiem jak ludzie grają w Wampira.
Nie byłem, więc nie dyskutuję, ale słyszałem inne opinie.


Owszem, mojej postaci też, a jednak nie mówię o tym 10-ty raz.
Ja również nie mówię o tym dziesiąty raz, najwyżej drugi (licząc tego posta). ;)


Pomaganie i koedukacja nie polega na wytykaniu błędów 10 razy, a na mówieniu jak byłoby lepiej.
Rzecz w tym, że jeśli ludzie nie zrozumieją błędów, nie będą widzieli potrzeby poprawy. Na pewno nie pomaga i nie edukuje umniejszanie popełnionych błędów i ogólna postawa "jest zajebiście".
Jeśli ktoś sobie życzy, to z miłą chęcią miast pisać, jak być nie może, napiszę, jak być powinno.


Cóż, napisałem chyba wyraźnie, że moje opinie opieram jedynie na zdjęciach i znanych mi relacjach. Dlatego też między innymi nie wyciągałem w moim poscie konkretnych sytuacji znanych mi z indywidualnych relacji, a skupiłem się na komentowaniu rzeczy widocznych, że tak powiem, gołym okiem - na zdjęciach i w komentarzach w tym temacie. Na dodatek stosuję taryfę ulgową, bo na podstawie samych cytatów z tego tematu można bez wysiłku dowieść, że nie tylko niuanse etykiety, ale też najbardziej podstawowe i ogólne zrozumienie założeń systemu leży i kwiczy u graczy, w tym również u Ciebie.


Ciężko jest oceniać coś tylko i wyłącznie na podstawie zdjęć. To jest pierwszy i najważniejszy mój zarzut w ogóle do wypowiadania się nieobecnych osób w temacie. Dlaczego? Sprawa jest prosta - nie byłeś - wylewaj mocz do innej toalety. To tak samo jak czepianie się ongiś przez Igora LARPa o nazwie 6 Nocy, w którym nie brał udziału, a który wg mnie - obecnej tam - nie miał stawianych przez niego zarzutów. Opieranie się na opinii innych, nawet zaufanych ludzi, a także na podstawie zdjęć nigdy nie zmieni tego co było w rzeczywistości. Ponadto można czepiać się naprawdę każdego, nawet Igora i Ilu, gdyż nie złożyli broni przed wejściem do komnaty Gospodarza. Hmmmm może dlatego, że przygotowywali się do tego, że wejdą na zamek i honorowo zostawią długi miecz u wejścia, a tu - psikus - narrator wrzucił nas w sam środek akcji, kiedy mieliśmy się już przedstawić Gospodarzowi. Nikt z nas nie wiedział jak zacznie się gra, a i Ordos pewnie miał za dużo spraw na głowie, by przeprowadzić początek tak jak powinien wygladać. Zapewne wówczas każdy obecny zostawiłby broń przed wejściem. Ale UPS - kwiatek, nikt nie wiedział jak się zacznie. Stąd kolejny raz apeluję o zostawianie sobie komentarzy prywatnie, jezeli nie wie sie jak gra wyglądała. To jest najzwyczajniej w świecie impertynenckie i szczerze powiedziawszy odbierane przez osoby obecne na LARPie jako zbędne czepialstwo, tymbardziej, że powiedziane przez Ciebie rzeczy się powtarzają, a z góry zakładam, iż nie uznajemy siebie za kompletnych debili stąd moje INFANTYLNE przypuszczenie, że UWAGAAAAAA: coś powiedziane raz wystarczy, aby człowiek zrozumiał swoje błędy. No ja przynajmniej rozumiem.


OK, tu mnie masz. Pozostaje jednak pytanie - odkąd to samuraje wchodzą na salony z bronią typowo bitewną, a właściwie to z jakąkolwiek inną niż daisho czy tessen? Bo jeśli w noctemowej wizji Legendy takie rzeczy chodzą, to może Jednorożce wjadą na salę konno?

Ok słuszna uwaga, ale napiszę tylko: jak wyżej, zostaliśmy wrzuceni w sam środek zamku, bez możliwości odrzucenia broni. Z innych, dodatkowych przyczyn dodam, że: a) część zdjęć była wykonywana przed samym LARPem, b) osobiście uważam, że w ten sposób zdjecia wyglądają barwniej.


Akurat Chestera nie miałem na myśli ani przez moment. Bardziej rzucił mi się w oczy Mirumoto trzymający dłoń na rękojeści w czasie przemowy, co jest nader poważnym uchybieniem

Tak, jest to student prawa, sądzę, że raz zwrócenie mu uwagi - wystarczyło.


Stara, dobra zasada mówi: nieznajomość zasad nie zwalnia z konsekwencji ich łamania. W przypadku Legendy, te "drobne szczegóły" całkiem literalnie stanowią różnicę między życiem a śmiercią postaci i jest w najlepszym interesie gracza, by opanować zasady etykiety jak najlepiej. I naprawdę nie chodzi mi o kwiatkuje typu głębokość ukłonu mierzona co do stopnia, bo tego typu niuanse są generalnie poza percepcją osób, które nie wychowywały się od dziecka na azjatyckich dworach. Chodzi mi o rzeczy, które z perspektywy Europejczyka wydają się nieznaczącymi detalami, a które dla Rokugańczyka są już nawet nie objawem braku wychowania, co jawną, śmiertelną obrazą.

Podstawka Legendy naprawdę dobrze opisuje etykietę i mentalność samurajów, dla przeciętnie inteligentnego człowieka wystarczy przeczytać ją raz ze zrozumieniem, by ustrzec się 90% śmiertelnych (dosłownie) błędów.


Jak już napisałam - ludzie dopiero rozpoczynają zabawę w Legendę 5 Kręgów. Nie wierzę, aby początkujący gracz, nawet doskonale zaznajomiony z podręcznikiem w pięć minut nauczył się z precyzją japończyka respektować etykietę. Zdaje mi się, że jako jedyna osoba na Noctem (prawdopodobnie) byłam kiedykolwiek w Azji i wiem doskonale jak ciężko jest przestawić się na chociażby ich sposób witania się z rozmówcą. W grze fabularnej dużo łatwiej jest ukryć uchybienia, czasami wystarczy śladem doświadczonego gracza zrobić to samo (np. powiedzieć, że ja także się kłaniam, zostawiam katanę przed wejściem do herbaciarni etc), na LARPie kiedy wszyscy rzucamy się na żywioł nie jest tak łatwo, tym bardziej, że dla wielu osób to także wysiłek teatralny, a z tym nie wszystkie osoby są obyte doskonale.


Zgodnie z moim stanem wiedzy powtarzanie informacji ułatwia jej przyswojenie, a im więcej różnych opinii, tym łatwiej można z nich przez konfrontację wyłonić prawdę. Uogólniając, nikt na tym nie straci, a być może ktoś zyska. Konkretnie zaś, im więcej ludzi stwierdzi, że etykieta leżała i trzeba ją na następną odsłonę dopracować, tym więcej osób weźmie to sobie do serca i tym bardziej się przyłożą.
A tak przy okazji, jeśli nie ma sensu powtarzać krytyki, to tym bardziej nie ma sensu powtarzać tych samych pochwał, prawda? Tylko że w takim razie powinniśmy zrezygnować z dyskusji na forum, a zamiast tego np. wyznaczyć dwóch dyskutantów reprezentujących różne stanowiska i odmówić innym prawa do wypowiedzi.


Jak już napisałam - coś raz napisanego trafi do większości populacji Noctem, ponieważ wg mojego stanu wiedzy są to ludzie inteligentni, którym powtarzanie pewnych informacji po kilka razy (żeby nie pisać 10 razy:P) wydaje się najzwyczajniej śmieszne, a może nawet złośliwe.


Nie byłem, więc nie dyskutuję, ale słyszałem inne opinie.

No, a ja mówię inną opinię. Widziałam Togashiego mówiacego zagadkami, widziałam impertynenckiego Kraba, widziałam zachowawczego Akodo, wściekłą Matsu, widziałam też inne klany i odzwierciedlały one może nie najbardziej sztampowe, ale zbliżone do ideału rysy tych klanów. Ponadto co tak właściwie znaczy grać jak w Wampira? Bo chyba się zgubiłam. Chodzi o to, że ludzie rozmawiali na stronach? Hmm... zastanówmy się, może dlatego, że mieli własne wątki, o których nie chcieli mówić na forum? Dodatkowo powiem tylko, że klany grające w otwarte karty - rzeczywiście tak grały. Wszystko wg charakterystyk postaci.


Ja również nie mówię o tym dziesiąty raz, najwyżej drugi (licząc tego posta). ;)

No dolicz do tego jeszcze wypowiedzi Ilony, Igora


Rzecz w tym, że jeśli ludzie nie zrozumieją błędów, nie będą widzieli potrzeby poprawy. Na pewno nie pomaga i nie edukuje umniejszanie popełnionych błędów i ogólna postawa "jest zajebiście".
Jeśli ktoś sobie życzy, to z miłą chęcią miast pisać, jak być nie może, napiszę, jak być powinno.


I tym właśnie zdaniem uświadczyłeś mnie w przekonaniu, że uważasz ogół ludzi na Noctem za kompletnych idiotów, albo przynajmniej część:P:P:P. Ludzie naprawde wzieli sobie do serca postawione zarzuty i pracują nad tym aby je naprawić. Nie sądzę, że jest konieczność wytykania palcami kolejny raz co jest nie tak. Nota bene po LARpie spotkaliśmy się i mówiliśmy co było nie tak, te zdania również padły i wiem doskonale, że nie zostały potraktowane jako banał.
Kiedy nadchodzi wiosna ptaki przekrzykują się wśród koron drzew choć czasem nie służy to niczemu, a tylko wypełnia las trelem, krakaniem, gdakaniem.

Ej... gorzej wam? Dalibyście sobie już spokój. Larp był, niektórzy się w klimat Rokuganu wpasowali bardziej inni mniej.
Fajnie, dzięki wszystkim za rady itp ale rozwlekanie tej sarny po lesie nie ma żadnego sensu bo o ile jeszcze niedawno hasała po polanie wesoło to teraz jej truchło ciągnie się na przestrzeni kilku staj.

Mi się larp podobał, gracze mieli prawo o niektórych rzeczach nie wiedzieć, następnym razem się poprawią bo wiedzą na co mają zwracać uwagę, KROPKA.
i tak powstają legendy o mądrości mnichów z gór
Alfar:
Stanowczo sprzeciwiam się traktowaniu mnie, Armisia i Igora oraz innych, jako jedno ciało (tudzież ciało główne i jego satelity), do czego zauważam tendencję.
Co do spustoszeń - nie zgodzę się.
Cała reszta - masz rację, aczkolwiek nie traktuję Was jako jedno ciało, po prostu cała Wasza grupa w kółko powtarza to samo;). Macie prawo komentować, ale jak już napisałam czepianie się LARPa na podstawie zdjęć uważam za... coś nietaktownego wg naszej, europejskiej, kurczę mentalności, co by nie mówić etykiety. Przynajmniej mnie matka nie uczyła oceniania książek po okładkach.
dobrze. dość. temat został zrobiony po to żeby wychwalać mnie/mojego larpa (joke :P) a nie praskać się po pyskach rękawiczkami czy wachlarzami. dość.

ludzie którzy chcą przyjść na larpa, i cenią dany system, mają choć trochę poszanowania wobec Mg przygotują się, czytając coś na temat podstaw zachowania. jeśli nie też płakać nie będę. bo to nie jest larp dla ludzi którzy "wiedzą wszystko o czasach" facetów w sukienkach i blaszkami przy pasach.

sam podchodzę do sprawy dosyć liberalnie i think więc weźcie sobie jakieś relanium i po prostu, JEŚLI CZUJECIE ŻE POWINNIŚCIE, przeczytajcie sobie jedną czy dwie książki na temat starej Japonii, nie wiem, "w blasku księżyca" albo "daisho" Oldena. a problemy z etykietą zostawcie na potem. może nie na potem za rok, ale nadal na potem, zrobi się prelekcję, jakąś prezentację, może imprezę w klimacie, kompletnie nie związaną z fabułą i będzie dobrze.

był czas kiedy zarzynali się z powodu złego zmarszczenia brwi. ale to było dawno. więc przestańcie.

bo zamknę temat
Ależ pisałam, że oceniam tylko po tym co widzę na zdjęciach i przyjmuję, że mogę się mylić. Zgadzam się iż jest to opinia szczątkowa i nieobiektywna choc z tego co dotychczas powiedziano czy napisano nie wnioskuję iż jestem w błedzie i fakty których się "czepiam" nie miały miejsca, a raczej, że nie przyjmujemy uwag niepochlebnych bo to nam burzy samozadowolenie. Dlatego jeszcze raz podkreślam: to o czym tu dyskutujemy to szczegóły, według jednych mające wpływ na grę, według innych nie i pozostańmy przy tym, nie uciekając sie do wycieczek personalnych. Ani nie chciałabym, aby mnie jako osobę oceniano przez pryzmat jednej pomyłki, zwłaszcza w sprawie tak błachej, ani fakt iż zwracam komuś uwagę nie świadczy o tym iż oceniam przez to gorzej jego inteligencję czy ogólną wiedzę. Nie dyskredytuję też calego larpa, bo pomyłki zdarzają sie wszędzie. Po prostu stwierdzam fakty według swojej wiedzy, postanowiłam podzielić sie swoimi uwagami na ten temat i tyle. Można się ze mną nie zgadzać, można mi wytknąć błędy merytoryczne, czy też nikłe znaczenie sprawy, albo nawet mojej osobistej opinii dla całego larpa, ale wybacz, sens tego co piszesz odczytuję jako "no może i tak, ale nie byłaś, nie widziałaś, więc morda w kubeł", co mnie dotyka o tyle że być nie mogłam i z tego powodu jest mi przykro, a mimo to chciałam coś wnieść do larpa na przyszłość, ku dobru ogólnemu. Nie było moim zamiarem kogokolwiek obrażać.

Ciężko jest oceniać coś tylko i wyłącznie na podstawie zdjęć.
Można natomiast na podstawie zdjęć wykazać konkretne błędy i wyjaśnić, czemu takie a nie inne zachowania miejsca mieć nie powinny, oczywiście ku ogólnej korzyści.


To jest pierwszy i najważniejszy mój zarzut w ogóle do wypowiadania się nieobecnych osób w temacie. Dlaczego? Sprawa jest prosta - nie byłeś - wylewaj mocz do innej toalety.
Wskaż mi miejsce, w którym rościłem sobie pretensję do obiektywizmu czy też w ogóle wyrokowałem o poziomie larpa jako takiego. Ja nie dyskutuję o larpie, a o etykiecie, uczciwie podając źródła, z których wyciągam przykłady. Krótko mówiąc - zwalczasz tezę, której nikt nie postawił.


To tak samo jak czepianie się ongiś przez Igora LARPa o nazwie 6 Nocy, w którym nie brał udziału, a który wg mnie - obecnej tam - nie miał stawianych przez niego zarzutów.
Nie znam sprawy i prawdę mówiąc, nie widzę związku.


Opieranie się na opinii innych, nawet zaufanych ludzi, a także na podstawie zdjęć nigdy nie zmieni tego co było w rzeczywistości.
Ponownie - wskaż mi miejsce, gdzie twierdziłem inaczej, bądź dowiedź, że komentowane przeze mnie sytuacje nie miały miejsca.


Ponadto można czepiać się naprawdę każdego, nawet Igora i Ilu, gdyż nie złożyli broni przed wejściem do komnaty Gospodarza. Hmmmm może dlatego, że przygotowywali się do tego, że wejdą na zamek i honorowo zostawią długi miecz u wejścia, a tu - psikus - narrator wrzucił nas w sam środek akcji, kiedy mieliśmy się już przedstawić Gospodarzowi. Nikt z nas nie wiedział jak zacznie się gra, a i Ordos pewnie miał za dużo spraw na głowie, by przeprowadzić początek tak jak powinien wygladać. Zapewne wówczas każdy obecny zostawiłby broń przed wejściem. Ale UPS - kwiatek, nikt nie wiedział jak się zacznie.
Obiektywnie rzecz biorąc był to błąd orga. Nie zmienia to faktu że w takiej sytuacji trzeba było przy pierwszej okazji złożyć broń. Zgadzam się, ten zarzut dotyczy również Igora i Ilu, choć oczywiście wniesienie na salon katany - było nie było, symbolu przynależności kastowej - jest nieporównywalnie mniejszym faux pas niż wniesienie na tenże salon tetsubo, broni typowo bitewnej.


Stąd kolejny raz apeluję o zostawianie sobie komentarzy prywatnie, jezeli nie wie sie jak gra wyglądała. To jest najzwyczajniej w świecie impertynenckie i szczerze powiedziawszy odbierane przez osoby obecne na LARPie jako zbędne czepialstwo,
Bo oczywiście komentowanie rzeczy pokątnie nie tylko jest w dobrym tonie, ale też wzbogaca wiedzę wszystkich zgromadzonych i daje niesamowite możliwości podniesienia ogólnego poziomu, nieprawdaż?


tymbardziej, że powiedziane przez Ciebie rzeczy się powtarzają,
Powtarzają się jedynie w kontekście wypowiedzi innych, co bynajmniej nie podważa merytoryki mojej wypowiedzi.


a z góry zakładam, iż nie uznajemy siebie za kompletnych debili stąd moje INFANTYLNE przypuszczenie, że UWAGAAAAAA: coś powiedziane raz wystarczy, aby człowiek zrozumiał swoje błędy. No ja przynajmniej rozumiem.
Przypuszczenie jest rzeczywiście o tyle infantylne, że używasz go jako pustego frazesu - właściwie logicznie poprawnego, ale nie mającego związku z treścią dyskursu i nie wnoszącego nic do argumentacji. Nie ważne jest, czy zakładamy, że adresaci wypowiedzi są ludźmi inteligentnymi czy też nie - rzecz w tym, że ich zdolność zrozumienia problemu za pierwszym, drugim czy trzecim razem nijak się ma do a)mojego prawa jako użytkownika forum do wyrażania opinii, niezależnie od tego, czy pokrywa się ona z opiniami wcześniej wyrażonymi czy też nie, oraz b)faktu, że usłyszenie podobnej czy nawet słowo w słowo tej samej opinii od różnych ludzi wpływa na jej percepcję u słuchacza niezależnie od jego poziomu inteligencji.


Ok słuszna uwaga, ale napiszę tylko: jak wyżej, zostaliśmy wrzuceni w sam środek zamku, bez możliwości odrzucenia broni. Z innych, dodatkowych przyczyn dodam, że: a) część zdjęć była wykonywana przed samym LARPem, b) osobiście uważam, że w ten sposób zdjecia wyglądają barwniej.
Co do błędu orga, już się wypowiedziałem. Co do zdjęć, to nie widzę powodu, dla którego zdjęcia robione przed, po czy podczas larpa nie mogą służyć jako ilustracja przykładów właściwego lub niewłaściwego zastosowania etykiety, która to jest przedmiotem mojego wywodu.


Tak, jest to student prawa, sądzę, że raz zwrócenie mu uwagi - wystarczyło.
Wybacz, ale to, czy jest studentem prawa, filozofii czy kursu spawalnictwa nijak się ma do jego zdolności kognitywnych, które zresztą nigdy nie były przedmiotem dyskusji. Na dodatek znowu stosujesz tani chwyt erystyczny, próbując maskować problem efektem aureoli.


Jak już napisałam - ludzie dopiero rozpoczynają zabawę w Legendę 5 Kręgów. Nie wierzę, aby początkujący gracz, nawet doskonale zaznajomiony z podręcznikiem w pięć minut nauczył się z precyzją japończyka respektować etykietę.
Czy nie dość wyraźnie pisałem, że nie wymagam od nikogo poziomu rodowitego Japończyka? Cały problem w tym, że jak już pisałem, leżą i kwiczą nie drobne szczegóły typu głębokość ukłonu mierzona w stopniach, a sprawy dla Legendy podstawowe, takie jak zrozumienie kim jest samuraj, czym jest honor i jakie jest miejsce samurajów w niebiańskim porządku. I naprawdę nie musiałem być na larpie, by to stwierdzić, bo to podstawowe niezrozumienie dosłownie wylewa się z postów w tym temacie, również Twoich.


Zdaje mi się, że jako jedyna osoba na Noctem (prawdopodobnie) byłam kiedykolwiek w Azji i wiem doskonale jak ciężko jest przestawić się na chociażby ich sposób witania się z rozmówcą.
Nie dyskutujemy o etykiecie Azji, a o etykiecie i mentalności Rokuganu, która nie dość, że w wielu istotnych szczegółach różni się od realnej mentalności dawnych Japończyków, to jeszcze jest jasno i zrozumiale opisana w podręczniku.


W grze fabularnej dużo łatwiej jest ukryć uchybienia, czasami wystarczy śladem doświadczonego gracza zrobić to samo (np. powiedzieć, że ja także się kłaniam, zostawiam katanę przed wejściem do herbaciarni etc), na LARPie kiedy wszyscy rzucamy się na żywioł nie jest tak łatwo, tym bardziej, że dla wielu osób to także wysiłek teatralny, a z tym nie wszystkie osoby są obyte doskonale.
Ja patrzę na problem z innej strony - skoro na larpie nie ma możliwości pokrycia braku wiedzy testem czy deklaracją "to ja mówię to samo, co on", to znaczy, że nie ma też taryfy ulgowej dla "niedouczonych". Jeśli zaczniemy wnikać, które wypowiedzi uczestników larpa wynikają z braków wiedzy, a które z faktycznych intencji, to równie dobrze możemy darować sobie larpowanie, bo cała idea "live act" rozbije się o ścianę metagamingu i wypowiedzi OOC. Dlatego też normalnym jest założenie, że cokolwiek gracz robi, robi IC. Przy takim zaś założeniu jak najlepsze opanowanie zasad świata gry leży w najlepszym interesie każdego gracza, niezależnie od tego, czy traktuje larpa jako wyzwanie aktorskie, czy też kieruje nim manczkińska chęć "wygrania". Zwłaszcza w Legendzie, gdzie jak już wiele osób pisało, nieznajomość etykiety oznacza śmierć, zazwyczaj szybką i bolesną.


Jak już napisałam - coś raz napisanego trafi do większości populacji Noctem, ponieważ wg mojego stanu wiedzy są to ludzie inteligentni, którym powtarzanie pewnych informacji po kilka razy (żeby nie pisać 10 razy:P) wydaje się najzwyczajniej śmieszne, a może nawet złośliwe.
Z całym szacunkiem, ale przypisywanie interlokutorowi jakichkolwiek intencji zamiast mierzenia się z merytoryką jego argumentacji nie świadczy najlepiej o poziomie inteligencji i dojrzałości dyskutanta.


No, a ja mówię inną opinię. Widziałam Togashiego mówiacego zagadkami, widziałam impertynenckiego Kraba, widziałam zachowawczego Akodo, wściekłą Matsu, widziałam też inne klany i odzwierciedlały one może nie najbardziej sztampowe, ale zbliżone do ideału rysy tych klanów.
To ciekawe, bo ja opierając się tylko na wypowiedziach w tym temacie zobaczyłem np. Kraba, który swoją jedną wypowiedzą obraził klan Smoka, hańbiąc jednocześnie siebie i swoich przodków rzucaniem bezpodstawnych oskarżeń ("czym się zatrułeś, tym się lecz"). Zobaczyłem też Skorpiona, który z zachwytem przełknął śmiertelną obrazę, jaką jest dla samuraja traktowanie go jako ślepego starca potrzebującego pomocy. Jeśli to są zbliżone do ideału rysy klanów i wizja Rokuganu, to ja wysiadam.


Ponadto co tak właściwie znaczy grać jak w Wampira? Bo chyba się zgubiłam. Chodzi o to, że ludzie rozmawiali na stronach? Hmm... zastanówmy się, może dlatego, że mieli własne wątki, o których nie chcieli mówić na forum?
Fajnie obala się argumenty włożone w usta rozmówcy, prawda? Oczywiście, że nie chodzi o rozmawianie na stronach. Natomiast założenie, że w obliczu zagrożenia dla Rokuganu i Hantei klany będą targowały się, ile kto wniesie do puli obrony i czego żąda w zamian, jako żywo trąci wampirzą wymianą przysług, a za to nie ma absolutnie nic wspólnego z mentalnością bushi.


No dolicz do tego jeszcze wypowiedzi Ilony, Igora
Klaudynka już napisała, co sądzi o wrzucaniu nas do jednego worka, więc żeby nie powtarzać niepotrzebnie wypowiedzi, tylko się pod tym podpiszę.


I tym właśnie zdaniem uświadczyłeś mnie w przekonaniu, że uważasz ogół ludzi na Noctem za kompletnych idiotów, albo przynajmniej część:P:P:P.
Język jest kodem znakowym otwartym, każdy odczytuje w wypowiedzi to, co chce tam odczytać.


Ludzie naprawde wzieli sobie do serca postawione zarzuty i pracują nad tym aby je naprawić. Nie sądzę, że jest konieczność wytykania palcami kolejny raz co jest nie tak. Nota bene po LARpie spotkaliśmy się i mówiliśmy co było nie tak, te zdania również padły i wiem doskonale, że nie zostały potraktowane jako banał.
No, ja mam nadzieję, bo na następnej odsłonie pojawię się jako porywczy Jednorożec i nie chciałbym musieć zabić wszystkich za obrazy ;)
Mam prośbę do modów.

Zamknij ktoś ten temat, bo to naprawdę nie ma sensu.

Przykro mi bardzo, mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, ale, bez różnicy, jakie kto ma argumenty, tudzież co kogo skłoniło do wypowiadania się w wyżej wzmiankowanych kwestiach - obecnie jest to jałowy flejm.

Wasze matki mieszkają na drzewach i takie tam.

Mam nadzieję, że zostanę dobrze zrozumiany.
Moderację tutaj ma tylko Ordos.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl