ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Tytuł tematu wyznacza dość szerokie pole dyskusji, zwłaszcza w zakresie wyznawanych poglądów w zakresie państwa i prawa o które chciałbym Was w tym miejscu zapytać. Chciałbym w szczególności zapytać, jakie macie poglądy (jeśli już w ogóle macie) i dlaczego? Nawet jeśli nigdy nie słyszeliście o żadnym Bodinie, Monteskiuszu czy Tocqueville'u to być może na podstawie wiedzy obiegowej popieracie bądź odrzucacie konkretne kierunki w polityce.
Moje poglądy nawiązują do myśli konserwatywnego liberalizmu, który mieści się w nurcie prawicowym. W skrócie - najlepsze jest to, co stare i sprawdzone, państwo powinno przestać "wchrzaniać się" w gospodarkę oraz to, że człowiek sam najlepiej wie, co jest dla niego dobre i państwo nie powinno go na siłę uszczęśliwiać.
^^ Ale najpierw dokończenie dyskusji o socjalistycznym przymusie państwa:
Poczynając od "pierwszej roboty", człowiek myśli o tym aby: kupić mieszkanie, ewentualnie kupić samochód, założyć rodzinę i ją utrzymać. Najważniejszy dla młodego człowieka jest życiowy start a nie myślenie o abstrakcyjnym finiszu. Przyjmując, że moment wejścia na rynek pracy przesuwa się i coraz częściej pierwszą pracę zdobywa się "po studiach" mając np. 26 lat, to (o ile wraz z upływem czasu nie będziemy awansowali i nasz dochód nie będzie dostatecznie rósł) o oszczędzaniu będziemy mogli myśleć dopiero w wieku 50 lat.
Właśnie dlatego emeryci nie mają co jeść. Bo obok mieszkania, samochodów i srututut innych rzeczy wypada też pomyśleć o emeryturze.
(czyli połowa kwoty, którą przytoczyłem jako kapitał konieczny do osiągnięcia minimalnej emerytury.
Takie wymyślone kwoty to w sumie możesz sobie wsadzić:)
Zakładając program z dopłatą Skarbu Państwa, tzw. program "rodzina na swoim" oraz najkorzystniejsze na rynku warunki kredotowe, będzie to oznaczało miesięczne obciążenie rodziny rzędu 800 zł.
200 zł, które mogło iść na inwestycje emerytalne idzie na kredyt hipoteczny przez co najmniej 25 lat. Nie ma mowy o żadnych inwestycjach na boku.
No ja nie jestem do końca taki pewien. Poduszki pod kredyt ma masa osób, więc o co się rozchodzi? Z racji swojego zawodu po prostu wiem jak to wygląda, i uwierz mi, że nawet ludzie na tyle obciążeni myślą jednak o swojej przyszłości.
W systemie ubezpieczeń nie ma czegoś takiego jak "sektor".
Pomyliłem się z nazwą, w każde słowo "sektor" wstaw słowo "warstwa" . Chodzi o inną nazwę tego samego. Oni nie mówią filar, a warstwa, ot moja pomyłka
Wynika z tego, że uważasz że obowiązkowy filar ubezpieczeniowy nie kosztuje państwa tak dużo i jest niewielki. Ale przecież jest dokładnie odwrotnie - 20 % PKB
!!
20 % w Polsce. W niemczech inaczej to wygląda, prawda?
Właśnie dlatego emeryci nie mają co jeść. Bo obok mieszkania, samochodów i srututut innych rzeczy wypada też pomyśleć o emeryturze.
Cały czas Ci udowadniam, że nie wynika to z braku przezorności, tylko z ograniczeń ekonomicznych.
Heh ^^ Będzie jakaś odpowiedź, kolego? Tydzień mija zaraz i nic...a tak fajnie się dyskutowało.
Kiedyś, u nas na wykładzie jeden student spierał się z wykładowcą i niestety przegrał ^^ Wtedy wykładowca powiedział "Trzy strzały i leży". Czy podobnie jest w tym przypadku?
Będzie, wybacz, ale zapomniałem o dyskusji wstyd się przyznać... Jeszcze dziś spróbuję coś napisać.
Lepiej od Ciebie znam system zabezpieczeń zarówno od strony ekonomicznej jak i prawnej.
Uczyłem się tego, czytałem niejedno opracowanie na ten temat i nie wciskam żadnego kitu, tylko proste wyliczenia.
300 000 zł to szacunkowa kwota jaką każdy pracujący musi odłożyć, by zasłużyć na minimalną emeryturę. Przy czym przyszła stopa inflacji lub dłuższy niż 25 lat tzw. okres dalszego trwania życia sprawia, że nawet taka kwota nie wystarczy. Przy czym to "odkładanie" w chwili obecnej odbywa się pod przymusem państwa.
Weź może jakieś opracowanie o emeryturach i przekonaj się sam. A jeśli już jesteś na tyle leniwy, że nie chce Ci się zaglądać do książek, to możesz sprawdzić na Google, tylko uważaj na pierdoły wypisywane czasami w internecie.
Nie wiem czy znasz to lepiej ode mnie, bo pracuję jako doradca finansowy, a emerytury bądź co bądź są jedną z tych rzeczy którymi się zajmujemy... Więc na temat emerytur czytałem dosyć dużo...
I to 300 000 to jest bzdura wyssana z palca. Dlaczego? Już Ci mówię.
Przeciętnie na emeryturze żyjemy 13.3 roku (tak wylicza ZUS i według tego oblicza nam emeryturę. A i wątpię czy wiele osób żyje więcej niż te 78 lat...) W przypadku gdy człowiek zarabia 1500 złotych a ma i zus i OFE w przeliczeniu jego emerytura z tego tytułu będzie wynosiła jakieś 500 ziko. Co oznacza, że brakuje mu 1000 miesięcznie do życia - Teraz sobie liczymy.
13.3 x 12 mcy x 1000 zł = 159 tysięcy i trochę. I proszę, powiedz mi, gdzie ty tam widzisz 300 000 ?:)
Wpadłeś, przy popisywaniu się wiedzą o "naszym filarze".
Czy człowiek nie ma prawa do błędu? Rany nie sektor a warstwa mówiłem Ci. Oni mają warstwę, więc "ich warstwa", by mamy filar, więc "nasz filar".
Otóż będąc ścisłym i precyzyjnym, muszę powiedzieć, że FI nie są one formą nieobowiązkowego filaru ubezpieczeń. W myśl ustawy, zaliczają się do niego tylko pracownicze programy i indywidualne konta emerytalne. Zatem można powiedzieć, że jeśli ktoś odkłada na fundusz, to lokuje swoje pieniądze "na później", " na samochód", "dla zysku" albo na "czarną godzinę" ale nie można powiedzieć, że odkłada na emeryturę. Nawet jeśli korzystałby później z tych środków (jeśli dożyje). Można lokować pieniądze gdzie tylko się chce, można nawet grać na giełdzie, ale takie "ciułanie" we własnym zakresie nigdy nie będzie odkładaniem na III filar.
Błąd kolego. Nieprawda, bo III filar to INICJATYWA WŁASNA, czyli WSZYSTKO co robisz we własnym zakresie na cel odkładania na emeryturę.
Jeżeli pracujesz, to wiedz że wygląda to tak:
Wiem doskonale jak to wygląda, uwierz. Ale dzięki tym ochłapom właśnie wiele osób ma na emeryturę COKOLWIEK. Bo inaczej by po prostu dodatkowe grosze nie wpłacane do ZUsu tałatajstwo wzięło i przepierdzieliło na głupoty.
Wiem doskonale, że można w ten sposób zmniejszyć koszty obsługi kredytu. Ale najwyraźniej żyjesz w jakiejś fikcji. Nikt, przy tak niskich dochodach nie jest w stanie jednocześnie spłacać kredytu i inwestować. Opierasz się na jednostkowej obserwacji własnej, w której na dodatek nie masz nikogo na utrzymaniu (oboje z mamą macie swój własny dochód).
Co innego, gdy rodzina uzyskuje dochody rzędu 6000 zł (oboje małżonków zarabiają po 3000 zł) a co innego gdy dochód wykracza niewiele ponad minimum socjalne. Dodając do tego utrzymanie niezarobkujących członków rodziny i pojawiających się okresowo kosztownych potrzeb, nie ma
mowy o poważnych oszczędnościach czy inwestycji (na ogół). Rodzina ma inne wydatki i wcale nie są to zakupy z kaprysu czy wakacje zagraniczne. Ale jak powiedziałem, zawsze można zaciskać pasa i zamiast kupić coś dziecku, wynieść na fundusz inwestycyjny. Nie patrz na siebie, tylko na innych. Gdybyś przejrzał dane z GUSu, zobaczyłbyś że połowa społeczeństwa żyje poniżej minimum socjalnego. Parę lat temu było to jakieś 16 milionów! Cała masa ludzi nie jest w stanie w pełni zaspokoić swoich potrzeb takich jak opłacenie mieszkania czy jedzenie czegoś więcej niż barszcz i kaszanka (nie mówiąc już nawet o bilecie do kina).
Pomijając ludność osiągającą dochody na poziomie tego minimum (bądź nieco większą) pozostaje wąskie gardło ludzi zdolnych do inwestycji. I właśnie tak się dzieje - to bogatsi najczęściej oszczędzają i inwestują.
Tak, po części masz rację. Z tymże, jak wspomniałem ludzie spłacają drogie kredyty nie mając pojęcia o możliwości ich refinansowania. Obniżenie marży to naturalna rzecz, każdy bank będzie wolał wziąć sobie klienta i obniżyć marżę niż nie mieć klienta. I szczerze Ci powiem, że na przeciętnym kredycie na 300 000 na 30 lat, można bez problemu obniżyć sobie ratę o jakieś 300 złotych. I te właśnie 300 złotych włożyć w poduszkę pod kredyt.Ale jeżeli kogoś nie stać nawet na kredyt to i na odkładanie nie będzie go stać, to akurat proste.
Wydaje Ci się, że jeśli na wszystko starcza Tobie i ludziom z Twojego otoczenia, to wszyscy dookoła funkcjonują tak samo.
Ludzie z mojego otoczenia. To zabrzmiało mrocznie:P
A tak na poważnie, to po prostu uważam, że dla chcącego nic trudnego. Oczywiście wiadomo, że są ludzie, których nigdy nie będzie stać na pewne rzeczy, jeśli nie masz żadnej kasy, to nie wysrasz jej na 3ci filar, to chyba oczywiste. Nikt nie każe odkładać żebrzącej Rumunce. Ale kasę można oszczędzić, choćby na obniżeniu raty kredytu, czy wywaleniu nadubezpieczenia z Commerciala, które wszyscy mają;)
Pomyliłeś się w interpretacji mojego postu i nie wiem dlaczego uznałeś, że mówię o Polsce.
Możliwe.
Zapamiętałem przykład Niemiec, bo byłem wręcz zdziwiony tak ogromną liczbą. W RFN na niemiecki system emerytalny idzie 20 % PKB, bo tamtejsze "welfare state" rozrosło się do ogromnych rozmiarów.
Skoro tak, to ciekawe jak oni to robią, że niemal każdy odkłada tam we własnym zakresie? Nie mówię, że tak nie jest, bo nie mam aż takiej wiedzy na temat systemów emerytalnych innych krajów, ale wobec tego zastanawia mnie, skąd oni biorą hajs na 3cie filary skoro I im zżera tyle hajsu?
Szukając mojego cytatu o niemieckim systemie emerytalnym, zobaczyłem że w pewnym momencie dyskusji o Smoleńsku zacząłeś tłumaczyć (i to zresztą z błędami) komuś czym jest OFE.
To wytknij mi te błędy Panie Wszechwiedzący:)
Co do Ustawy... Hmmm Nie znam jej nazwy ( ba nawet bym nie ogarnął tych dziwnych rzeczy) - nie studiuje prawa i jeżeli chodzi o podstawy prawne wszelkich ustaw itp, to tutaj oddaje Ci pole, ale powinieneś skojarzyć: Ustawa była z końcówki 2008 roku. Chodzi tu o to zniesienie dziedziczenia w OFE i emerytur małżeńskich. Przecież nawet było narzekanie, że PO obiecywała, że te dziedziczenie będzie, a tu nagle klops. Poszukam numeru tej ustawy po necie w wolnej chwili.
Ja tam się za wiele nie znam na tych sprawach, ale może zmienić nazwę tematu na "Hetman VS Najuch"?;D
Według mnie mogą się wymieniać poglądami, gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Przynajmniej ci, którzy nic nie wiedzą, mogą poznać różne informacje, a w walce o swoje racje, każdy będzie na pewno wyszukiwał się błędów przeciwnika i wygłaszał prawdę kierując ją na swoją stronę.
Co do emerytur ja uważam, że jest to swego rodzaju okradanie ludzi. Wolałbym, aby ta kasa była odkładana przeze mnie na koncie w banku, jednak ma to swój plus, że stając się niezdolnym do pracy otrzymujemy kasę (a gdyby było inaczej to w wieku 25 lat nie uzbieralibyśmy kwoty wystarczającej do przeżycia kolejnych latek)
Ale powiem, iż ja się na tym nie znam, zupełnie nic nie wiem, mógłbym próbować stworzyć system bliski idealnemu, ale na obecnym się nie znam.
Przeciętnie na emeryturze żyjemy 13.3 roku (tak wylicza ZUS i według tego oblicza nam emeryturę. A i wątpię czy wiele osób żyje więcej niż te 78 lat...) W przypadku gdy człowiek zarabia 1500 złotych a ma i zus i OFE w przeliczeniu jego emerytura z tego tytułu będzie wynosiła jakieś 500 ziko. Co oznacza, że brakuje mu 1000 miesięcznie do życia - Teraz sobie liczymy.
13.3 x 12 mcy x 1000 zł = 159 tysięcy i trochę. I proszę, powiedz mi, gdzie ty tam widzisz 300 000 ?:)
Przyjąłeś pewną zaniżoną wartość tzw. dalszego trwania życia człowieka w dniu osiągnięcia wieku emerytalnego. Ja w swoich założeniach wykazałem to na 25-letnim dalszym trwaniu życia (i właśnie tak się robi przy takich szacunkach)
W takich wyliczeniach nie należy przyjmować minimum, tylko maksimum bo nie wiesz czy delikwent nie będzie pobierał świadczenia przez np. 35 lat i dłużej.
Przy czym z tablic dalszego trwania życia publikowanych przez GUS wynika, że przeciętny facet kończący 65 lat (faceci statystycznie żyją krócej) będzie miał przed sobą jeszcze 17 lat życia. Czyli więcej niż przyjąłeś w swoich kalkulacjach. Owszem - zdarza się że ktoś nacieszy się emeryturą tylko kilka dni -,- ale przy tego typu szacunkach nie należy przyjmować zaniżonych i nazbyt "optymistycznych" założeń.
Zgadzam się z Kumą, coraz ciekawsza ta dyskusja.
Na pewno zgodzę się z Hetmanem, że sytuacja ekonomiczna przeciętnej polskiej rodziny nie pozwala na odkładanie pieniędzy na emeryturę. Najpierw dom, umeblowanie jakieś a potem myśli się o studiach dla swoich dzieci, choć to też różnie wygląda. Nie chodzi mi tu też o same "prywatne" co choćby opłacenie im zakwaterowania. Oczywiście dziecko może wesprzeć rodziców, ale nie od razu, a znam wielu co studiują i by nie mieli czasu na efektywne studia i pracę. W dodatku dla młodego człowieka atrakcyjniejszy jest wypad do Egiptu z rodziną niż oszczędzanie by na starość mieć, to logiczne...
A tak jak nas okradają to lepiej nie wiedzieć...
Przepraszam, że przeszkodziłem swym nic nie wnoszącym do dyskusji postem, kontynuujcie proszę.:)
W dodatku dla młodego człowieka atrakcyjniejszy jest wypad do Egiptu z rodziną niż oszczędzanie by na starość mieć, to logiczne...
A tak jak nas okradają to lepiej nie wiedzieć...
Nawet nie chodzi o wycieczki zagraniczne ^^ czy "korzystanie z życia"
Młody człowiek co do zasady:
- ma najniższe zarobki (dopiero startuje w karierze zawodowej)
- chce zakupić mieszkanie, bądź dom
- uniezależnić się od rodziców
- założyć rodzinę
- ani myśli o abstrakcyjnej starości, która dosięgnie go gdzieś tam za niemal pół wieku.
Jeżeli już coś odkłada i inwestuje, to na dom dla swojej rodziny - nie na leki starość.
A jak już człowiek ma 70 lat, to po co mu emerytura wyższa o 200-500 zł? Wiele osób nie widzi sensu zaciskania pasa, przez całe lata, tylko po to, żeby mieć nieco więcej pieniędzy na stare lata.
Człowiek wtedy jest za stary, żeby gdziekolwiek pojechać czy w ogóle skorzystać z tych pieniędzy w inny sposób, niż kupowanie lekarstw albo sprawianie od czasu do czasu radości wnukom. ^^ W zasadzie, wówczas ma się już tylko wtedy w schowaną w szafce kopertę z pieniędzmi na własny pogrzeb.
PS. Bardzo dobrze, że ktoś jeszcze dołącza się do dyskusji
(i właśnie tak się robi przy takich szacunkach)
No, ale bądź co bądź ZUS wylicza to nam według tych 13,3... A przeciętna długość życia mężczyzn w Polsce to 71 więc 6 lat na emeryturze...
Nie wiadomo co kryje się pod pojęciem "nasz filar" (I? II czy III filar?)
Ale nawet, jeśli miałeś na myśli I filar ubezpieczeniowy, to z tego zdania wynika, jakbyś uważał że mamy tylko jeden filar ubezpieczeniowy a reszta nazywała się jakoś inaczej.
Kompletny kisiel, jeśli chodzi o pojęcia.
Biorąc pod uwagę, że oni również mają III-filarowy ale w stosunku do naszego systemu istnieje pewne przesunięcie tzn. u nich obowiązkowy jest tylko pierwszy (u nas obowiązkowe są dwa) to takie przyrównanie jest niewłaściwe. Całkowicie błędne rozumowanie. Wygląda, jakbyś próbował przyrównać ich I filar do naszego I filara (ZUSu). Ale z takiego porównania nic nie wynika. Sprawdzałem też niemiecką terminologię i świetnie funkcjonuje u nich także pojecie "die Säule" czyli "kolumna, filar".
Ale pisząc "nasz filar" miałem na myśli "czyli na nasze filar", Tak jakbyś powiedział: "Ameryce dużą popularność zdobywa Soccer, czyli na nasze piłka nożna" Teraz rozumiesz?
tą podstawą jest tzw. podstawa wymiaru składki - i od niej (co do procentów miałeś rację) odlicza się 7,3%.
Tak, masz rację. Sprawdziłem to - mój błąd.
Przysłowiowej świnki skarbonki nie można nazwać III filarem.
Ja byłem uczony, że można, o ile jest to przeznaczone pod emeryturę. Więc mamy sprzeczne źródła.
uznać że zmiana nad którą pracowano JUŻ weszła w życie.
Przepraszam bardzo, ale ja o tej ustawie mówiłem w kontekście prezydenckiego weta. Ta ustawa nie weszła w życie...
No, ale bądź co bądź ZUS wylicza to nam według tych 13,3... A przeciętna długość życia mężczyzn w Polsce to 71 więc 6 lat na emeryturze...
Wpadka ^^ Skąd wytrzasnąłeś wskaźnik 13,3? W ustawie o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest zapis, że każdorazowo prezes GUS ogłasza tzw. tablice trwania życia, gdzie corocznie ustala się średnie dalsze trwanie życia dla kobiet i mężczyzn łącznie. Tablica jest ogłaszana w Monitorze Polskim (drugim po Dzienniku Ustaw, dzienniku promulgacyjnym) i wynika z niej, że w tym roku facet nabywający prawo do emerytury na początku roku, ma przed sobą jeszcze 17 lat. Przy czym tabela zawiera dane wyrażone w miesiącach. I właśnie na podstawie dalszego trwania życia z tej tabeli, ustala mu się kwotę świadczenia a nie na podstawie "13,3" lat życia, które sugerujesz. Być może znalazłeś w internecie jakieś przestarzałe dane dotyczące dalszego trwania życia wyliczone kilka lat temu.
Skąd wytrzasnąłeś wskaźnik 13,3
Ze szkolenia na temat emerytur które miałem w pracy.
Tak ^^ Ale to nadal błędne zestawienie. Przyrównanie jakie zastosowałeś było w stylu "w Ameryce dużą popularność zdobywa Soccer, czyli nasza "piłka ręczna".
Zestawiłeś nasz I filar (ZUS) z ich I filarem (państwowym, powszechnym i obowiązkowym systemem) zapominając, że u nas miano powszechnego i obowiązkowego ma jeszcze II filar. Nie przyrównuje się metra do decymetra ^^
Dalej nie rozumiesz... A ja już nie mam sił Ci tego wyjaśniać. TU NIE CHODZIŁO O TO CZYM ZAJMUJE SIĘ FILAR ALE O NAZEWNICTWO!!! Nie mogę Ci tego prościej wytłumaczyć. W razie czego napisz do mnie na GG albo na PW, to możemy na temat tego misunderstand pogadać głębiej .
Już na pierwszym wykładzie mieliśmy rozrysowany schemat trójfilarowego systemu zabezpieczeń ^^ i nie było tam żadnych funduszy inwestycyjnych czy lokat.
Ja również miałem to rozrysowane na pierwszym szkoleniu w robocie i u nas w III filarze było wszystko... Więc widzisz, albo nasi spece z działu szkoleniowego to debile, albo po prostu uczyli nas praktyki a nie teorii.
Możliwe też że coś się mylę z tą ustawą o dziedziczeniu OFE... Ale czy ona czasami nie była zaskarżana do Rzecznika Praw Obywatelskich?? Jestem pewien, że coś takiego było, ale koniec końców jak to się skończyło to już nie wiem-_- Namieszałeś mi.
Jestem pewien, że Ty i ludzie Tobie podobni od razu by się wzburzyli ^^ "a to gnój, stale tylko wetuje" "weto za wetem" "do bani z takim Prezydentem" "robi na złość" "nie umie współpracować" i takie tam...
Nie, ja bym raczej powiedział: "Nic dziwnego, że zawetował. To było sprzeczne z jego opcją polityczną."
Ze szkolenia na temat emerytur które miałem w pracy.
Szkolenie ^^ czyli już wszystko jasne. Nie sądzę, by prowadził je prof.zw.dr.hab z Katedry Prawa Ubezpieczeń Społecznych i Polityki Społecznej.
No i wymiar szkolenia raczej nie wynosił 30 godzin wykładów + 15 ćwiczeń ^^
Na tym szkoleniu naopowiadali Ci masę naprawdę niesamowitych bajek ^^ Z komunikatów prezesa GUS ostatnich lat wynika, że dalsze trwanie życia w momencie nabycia prawa do emerytury nie schodziło nigdy poniżej 15 lat.
Przy czym wskaźnikiem nie są lata, tylko miesiące. ZUS oblicza wymiar świadczenia dzieląc zgromadzone środki przez liczbę miesięcy podaną w tabeli.
Gostek na szkoleniu nie mógł wymyślić większej bzdury jak stwierdzenie, że "wysokość emerytury stanowi iloraz środków zgromadzonych na rachunku OFE i 13,3 lat życia"
A przeciętna długość życia mężczyzn w Polsce to 71 więc 6 lat na emeryturze...
Pozwól, że jeszcze odniosę się do tego stwierdzenia ^^
Tablice publikowane przez prezesa GUS w "Monitorze Polskim" są obliczane łącznie dla kobiet i mężczyzn. Powoduje to zawyżenie wyników, ale jednocześnie nie pozwala na dyskryminację przy obliczaniu wysokości świadczenia.
Wobec tego, GUS publikuje również dane oddzielnie dla kobiet i mężczyzn w celach czysto statystycznych, gdzie wskaźniki są podaje już normalnie w latach.
Napisałeś, że przeciętny mężczyzna w momencie przejścia na emeryturę ma jeszcze 6 lat życia ^^
Otóż nie masz racji. Według statystyk, mężczyzna zazwyczaj dożywa 71 lat, ale.... ten wskaźnik dotyczy noworodków. Z tabeli wynika, że mężczyzna w wieku 0 lat ma przed sobą 71,26 lat życia. Ale przecież to się zmienia ^^
Opracowywanie całej tabeli nie miałoby sensu, gdyby miało to polegać wyłącznie na odejmowaniu wraz z wiekiem kilku miesięcy życia ^^ Poziom ryzyka zgonu na każdym etapie życia się zmienia.
Gdybyś przeanalizował tabelę dalszego trwania życia, spostrzegłbyś że np. przeciętny noworodek dożywa 71 lat. Ale już np. przeciętny 40-latek żyje 77 lat. Z czego to wynika? Otóż te dane są opracowywane na podstawie danych statystycznych, gdzie mamy do czynienia np. z nadumieralnością noworodków. Na różnych etapach życia, ryzyko zgonu ulega zmianie.
Do czego zmierzam:
Otóż, z tablic wynika, że przeciętny mężczyzna w wieku 65 lat, nabywający prawo do emerytury ma przed sobą jeszcze 14,73 lat życia (blisko 15) natomiast kobieta nabywająca prawo do tego samego świadczenia - nieco ponad 23 lata.
Zatem podane przez Ciebie 6 lat to nawet nie połowa życia na emeryturze. ^^
Podejrzewam, że kolega znowu wyciągnął jakieś dane z internetu -.-
wysokość emerytury stanowi iloraz środków zgromadzonych na rachunku OFE i 13,3 lat życia"
Było, że wysokość emerytury to to co zebrałeś na Zusie i Ofe dzielone na 13.3 roku i dzielone na 12 mcy.
"Niemiecki pierwszy sektor (czyli nasze pierwsze dwa filary) jest..."
Wciąż nie rozumiesz o co mi chodzi i w tym miejscu zakończymy chyba omawiać ten punkt, bo nie jestem Ci w stanie tego tak wytłumaczyć, byś skumał co ja mam na myśli...
Podejrzewam, że "spece" z działu szkoleniowego
Czyli ludzie po SGH, albo innych tego typu uczelniach.
Podejrzewam, że kolega znowu wyciągnął jakieś dane z internetu -.-
Nope, mówiłem, że ze szkolenia. Ogarnij parę akapitów wyżej.
Było, że wysokość emerytury to to co zebrałeś na Zusie i Ofe dzielone na 13.3 roku i dzielone na 12 mcy.
Niezłych głupot tam naopowiadali. W ustawie o emeryturach i rentach z FUS (art. 26) jest wyraźnie napisane, że wysokość emerytury jest wynikiem podzielenia składek zaewidencjonowanych na indywidualnym koncie ubezpieczonego przez średnie dalsze trwanie życia dla osób w wieku w którym przechodzą na emeryturę. Co oznacza, że nie dzielimy przez 13,3 (i później 12 m-cy) tylko bierzemy komunikat prezesa GUS z danego roku i wyczytujemy dzielnik z tabeli. W tym roku, dzielnik dla mężczyzn wynosi 204,6 (miesięcy).
Najuch napisał/a:
Nope, mówiłem, że ze szkolenia.
Więc szkolenie prowadziła naprawdę niekompetentna osoba.
No bez przesady... Jak można twierdzić, że ktoś kto szkoli ludzi na przyszłych doradców jest niekompetentny. I to bez dokładnego zapoznania się ze sprawą?
A skąd ty wiesz że nasz wykładowca (ja miałem z dr Kasińską) nie ma sprzecznych informacji? Pewność można mieć tylko wtedy jak się samemu coś zbada.
Wykładowca jednak co do zasady jest specjalistą w swojej dziedzinie i bajek nie opowiada, prawda? Takie domniemanie, aczkolwiek wzruszalne
straciłem szacunek do dr Górskiego który starał się nam wmówić słuszność przepisów unijnych odnośnie tego że ogórki muszą być proste (ciekawe czy sam był kiedyś w ogródku i widział prostego ogórka polnego ) albo prawidłowość rozwiązań unijnych że żaby to ryby.
Część tekstu jest niewidoczna, bo Kuma jak to zobaczy znowu się wkur**** ^^
Przecież Górski jest niewiele starszy od nas -.- tutaj mądrością życiową się nie popisał...
Zresztą, podejrzewam że to lewak a z nimi się nie dyskutuje. W końcu UE to Związek Socjalistycznych Republik Europejskich^^
Niedługo pewnie wprowadzą dyrektywę ujednolicającą kolor noszonych gaci. I będzie to pewnie kolor czerwony Dobra, już się nie nabijam. Po prostu przesadzili z regulacjami... a mieli zająć się tylko zapewnieniem swobodnego przepływu osób, towarów i usług.
Przecież dane o których mówię, są ogólnodostępne w publikacjach GUSu. Nawet nie trzeba się fatygować po Monitor Polski, bo tablica jest dostępna w internecie
Chyba że tak. No to być może pan od szkoleń Najucha miał stare informacje i nie zajrzał do najnowszych. No i zależy jeszcze kiedy Najuch miał to szkolenie.
Hetman - co ty się tak boisz/nienawidzisz tych lewaków? Masz jakiś uraz że przez tyle lat działali w Łodzi?
Hetman - co ty się tak boisz/nienawidzisz tych lewaków? Masz jakiś uraz że przez tyle lat działali w Łodzi?
Jak leciała ta piosenka? "Za Katyń, za Grodno, za Wilno i Lwów zapłaci czerwona hołota..."
U nas w Łodzi, lewactwo znów dorwało się do koryta. Zaraz jak odwołali Kropiwnickiego w sposób niedemokratyczny (tak, bo zadecydowała mniejszość - wszyscy myśleliśmy że zbojkotujemy referendum nie idąc na nie - i to był błąd.)
Od razu zaczęli obsadzać miejskie spółki ;/ Wróciła PZPR i SB w postaci Celestyna Podgórskiego albo Tomasza Klimczaka...
Ten kraj będzie normalny dopiero wtedy, gdy odejdzie ostatni komuch i ostatni działacz niedawnego totalitarnego reżimu. Bo na razie mamy PRL-bis.
Weźmy pod uwagę to, że ci ludzie bardzo dobrze się znają, tworzą swoistą siatkę powiązań, co nie sprzyja idei bezosobowej administracji. Stanowiska są obsadzane według znajomości, a nie kompetencji (co przy okazji obsadzania łódzkich stanowisk, już miało miejsce)
Z resztą on sam pozjadał wszystkie rozumy i wszystko wie najlepiej
Nie, wcale nie jestem wszechwiedzący, zawsze znajdzie się coś czego nie wiem. Nie jest tak że się mądruję (choć może to tak wyglądać) ale czuję obowiązek pouczania ludzi, którzy żyją w błędzie. Ktoś musi to robić, bo inaczej świat jeszcze bardziej pogrążyłby się w zakłamaniu. Ale ludzie nie cierpią gdy wytyka im się błędy albo wpadki. W końcu każdy ma swoją dumę ;p
PS. Pisze się "zresztą" -.- ale z przyczyn, które wymieniłem wyżej, proszę byś zachował spokój.