ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Ja chciłabym napisac o moim marzeniu. Bardzo chciałabym poznać wspaniełego chłopaka z którym bym mogła dzielić restę swojego życia. Może wyda wam się to śmieszne, ale kazdy ma jakieś marzenia, a ja mam wlaśnie takie. Tylko ten chłopak nie żeby był chamem tak ja wszyscy na jakich trafiam Jestem nowa na tym forum więc niewiem jeszcze zabardzo o c tu biega, ale mam nadzieję, że się zaklimatyzuje.


Skasowałam te smutne buxki. Po co je dawac do tematu o marzeniach? Marzenia są piękne, a nie smutne

[ Dodano: 2006-01-31, 18:24 ]
Zgadzam się z tym że marzenia są piękne ale nie zawsze do spełnienia...niestety. Ja tam chciałabym by po prostu zdrowa i też trafi na fajnego chłopaka,cho znam takich wielu ale niestety to tylko kumple Ale może coś z tego będzie...
Taa ...
Ja też chciałbym mieć kogoś bliskiego...
Dziewczynę ,która byłaby ze mną w smutku i radości , w złości i miłości.
Ale muszę czekać do szesnastki,
a na razie marzy mi się:
-wena (może ktoś z was wie gdzie można szukać inspiracji);
-porządek w moim pokoju;
-inwencja twórcza w kreowniu mego własnego świata.


A dlaczego musisz czekać do szesnastki? Jakas ustawa jest, zakazująca wcześniejszego uczucia?
Moi kochani rodzice tak ustanowili.
I nie marudze na to za bardzo ,bo to jednak świat głosi "już, już musisz mieć chłopaka/dziewczynę",a tak naprawdę kalkulując to lepiej się nie śpieszyć.
Wiesz...to nie jest kwestia spieszenia się, czy czekania. To nie jest tak, ze skończysz 16 lat, i już, nagle ktoś się pojawi. To sie moze stac, jak będziesz miał lat 10, albo miesiąc przed szesnastką.
Ale ja jestem z przyzwyczajenia dmuchaczem na zimne.
Moje marzenie jest dość przyziemne, a zarazem takie odległe w realizacji jak na razie
... marzy mi się własny kąt - gdzie będę mogła wypocząć - taka moja oaza ciszy i spokoju pośród dziesiejszego zgiełku i ogólnie jakaś taka stabilizacja życiowa by się przydała
Jak to mowi Murphy wierzcie w marzenia to sie spelnia, jak tak robie z kazdym.
Marzenie ktore nie jest naruszeniem niczyjej wolnej woli jest zawsze mozliwe do spelnienia. Zostalismy stworzeni przes sile ktora jest w naszej podswiadomosci i ona potrafi zrobic wszystko nawet ans unicestwic.
Jesli chodzi o milosc Murphy tlumaczy to tak jesli nie szukamy nikogo konkretnego (tzn nie upatrzylismy sobie ofiary) mozemy znalezc kogos na drodze podswiadomosci, czyli wzajemnosci pragnien.
Sa osoby "skazane" na siebie na przelomie wcielen, moze to skresla romantycznoscz wszystkich "teori" o milosci ale takich w ogole nie ma bo nie ma slow by ja opisac. Kazda jest inna. Nie wazne w jaki sposob, w jakim celu itd. Po prostu jest tak jak wiele innych rzeczy
Moje marzenie? Hmmmm... powiem krótko: chcę zostać piosenkarką lub aktorką.
A tak na teraz to bym chciała wreszcie spotkac się z moim chłopakiem, któey mieszka w Rawiczu, a ja w Poznaniu.
Może w walentynki zrobi ci niespodziankę i przyjedzie
Marzenie?
Nie mieć już żadnych problemów na głowie... najlepiej to się zamienić w ducha i poszaleć po mieście
Bedąc duchem patrzyłbyś na różne smakołyki a nie mógłbyś nic jeśc i byś marzył żeby byc znów człowiekiem,zresztą nie mógłbyś nikogo dotknąc bo duchy nie mogą tego robic,choc mógłbyś przenikac przez scianę i robic wiele fajnych rzeczy Ja wole byc człowiekiem

Bedąc duchem patrzyłbyś na różne smakołyki a nie mógłbyś nic jeśc i byś marzył żeby...

No właśnie w tym lekki problem i ciągle ktoś mi na to zwraca uwagę może i słusznie nikt nie zbadał jeszcze możliwości samej duszy ;]... te moje marzenia to nieco inna i bardziej skomplikowana sprawa , grunt to to żeby nie martwić się czymś co jest tylko na chwilę... właściwie to duchy już nie muszą jeść... a siłą ducha ponoć i tak można różne :> rzeczy robić...
Duch jest niższa materią niż człowiek lub po prostu o wiele mniej funkcjonalną ma mniejsze możliwości itd. Człowiek jest w hierarchii wyżej ale oczywiście jest tez cos ponad człowiekiem. Jednak jakiekolwiek dowody są w sferze duchowej jeśli chodzi o dział nauki zwany parapsychologią reszta to już bardziej wiara choć też można się doszukiwać czegoś w prowadzonych wciąż badaniach
Może i można,fajnie byłoby polatac sobie,nie martwic się niczym i nie odczuwac bólu,ale czy to jest możliwe
Nie odczuwac bólu? Ale bólu w jakim sensie? Cielesnego? Bo jesli o to chodzi to troche bez sensu jak dla mnie. A jesliby nie odczuwac bolu duszy czy "serca" to człowiek nie bylby czlowiekiem. Chociaz patrząc na to co sie dzieje na świecie (morderstwa...itp itd) wydaje mi sie, iz ci ludzie nie sa z krwi i kosci,tylko to jakies demony przyuczone do zabijania...
Chodziło mi o fizyczny i "duszy".Chciałabym odczuwac tylko szczęście,radośc i wszystkie te pozytywne uczucia a ból,nienawiśc,złośc schowac głęboko do kieszeni.
nienawiść, złość - TAK
ale nie ból.
ból jest w zyciu potrzebny. w sensie duszy. inaczej czlowiekowi wydawaloby sie, iz wszystko mu wolno a tak nie jest. niue iwedzialby ze na wszustko trzeba sobie ciezko zapracowac. nie wiedzialby ile wszytsko jest warte. żyłby chwilą nie bacząc na konsekwencje. nie wiedzialby ze takie a nie inne zachowanie prowadzi do tego a nie innego. gdyby nie bol ludzie nie uczyli by sie na wlasnych bledach. bo kiedy odczuwamy bol wiemy ze to co jest zle. zalezy jeszcze w jakiej sytuacji. bo jesli umrze nam ktos bliski a my sie tym nie przejmiemy to chyba jest nienaturalne i w ogole. a to dlatego że ból jest naturalny. nie sa sie nie wyeliminowac z naszego zycia. wazne jest takze aby odczuwac radosc i te pozytywane uczucia bo inaczej zycie nie mialoby sensu. i bez bolu tez nie mialo by sensu. byloby nudne tak ogolnie rzecz biorąc. ale nie nudne w sensie egoistycznym ze ja sie nudze! tutaj chodzi o cos innego. zycie nie mialo by kolorow. tutaj tez nie chodzi o tę egoistyczna część. gdyby nie boł to nie moznaby cieszyc sie szczesciem, czyli nie odczuwaloby sie radosci. wszystko ma ze soba świsly związek ale my, ludzie, nie potrafimy tego na pierwszy rzut oka dostrzec. dopiero po rozpracowaniu na części pierwsze to rozumiemy. bo to jest stworzone przez nature. czyli jest naturalne. a ból jest stworzony przez nature, czyli jest naturalny. czyli nie da sie go wyeliminowac.
ale sie rozpisałam. wiem, wiem, zanudzam ale chciałam wam przedstawic moje podejscie bo tej sprawy. bo przynajmniej ja tak to rozumiem
Czyli uważasz że cierpienie jest dobre?Jeśli ktoś umrze komuś i ten ktoś będzie tak cierpiał i bedzie go to tak bolało(duszę),bedzie śnic po nocach osobę która zmarła i w końcu nie wytrzyma i .... się zabije?Co wtedy?Ból w tym przypadku jest odpowiedni? Mozna cierpiec z jakiegoś powodu ale tylko trochę tak żeby poczuc czy to jest dobre czy złe ale powinny byc granice.Ja osobiście jestem odporna na ból po stracie kogoś,przynajmniej jak na razie,ale nie wyobrażam sobie życia bez niektórych osób.Nie chcę cierpiec po ich stracie,chcę życ normalnie tak jakby nic.Czy to jest złe,że po prostu nie chcę się pogrążac w smutku?
nie znam dokladnie okolicznosci wiec nie wiem. ale czy ta osoba chcialaby zeby po jej smierci zapomniano o niej? tak po porstu? napewno nie. nie mozna dopuscić zeby cierpiec takz eby sie zabic, ale przeciez w dzuen pogrzebuy ukochanej osoby nie pojdziesz na impreze. jest zaloba. nie mozna o tej osobie po prostu zapomniec. ja nie mowei ze calae zyce mam chodzic w zalobie ale trzymac te osobe w sercu. seipieniejest dobre poniewaz gsyby po stracie kogos bliskiego nie uronilibysmy ani jednej lzy okzaloby sie, iz nie jesyesmy ludzmi. jestemy potworami. ja to tak rozumiem
A jeśli się nie okazuje uczuc to znaczy że jest się potworem?jeśli ktoś kogoś kocha to chce da tej osoby jak najlepiej,a o ile wiem niektórzy moi znajomi woleliby żebym o nich zapomniała niż cierpiała i wspominała.Choc własciwie powspominac dobre czasy fajnie jest,ale wtedy od razu myśli się tak było fajnie z tą osobą a teraz jej nie ma i co?Jest się smutnym i wszystko przeżywa się od nowa.To nie ma sensu.Uważam że lepiej jest już zapomniec
Kto chciałby sie pozbyć pamięci o bliskich? Oni na pewno nie chcą byśmy ich opłakiwali cle życie (w końcu tez idą w inne miejsce, nie koniecznie lepsze ale inne wiec powinniśmy sie za nich modlić by sobie poradzili, a modlitwa ta szczera czyni cuda - ta tezę opieram na Pismie świętym). Wszystkie uczucia sa potrzebne człowiekowi, inaczej byłby ograniczony i nie nauczył by sie np ze gdy kogoś obrazi to może to tą osobę zaboleć dopóki nie zazna tego na własnej skórze, choć do niektórych to długo jeszcze nie dotrze..
Nie zgadzam sie z tym ze do wszystkiego trzeba dojść ciężka praca, owszem trzeba starań by cos osiagnac ale nie we wszystkim (tu sie powołuje na podswiadomosc czyli znów Pismo Sw. lub J. Murphy) Ludzie wyrobili sobie taki pogląd. I tego sie trzymają ale są też inne drogi więc jeśli identyfikujemy się z poglądami pracy fizycznej jako dojście do celu to nie mówmy ze jest ono jedyne. Bo wyjsc jest zawsze tyle ile mozliwosci a tych ludzia nie brakuje.
W takich uczuciach jak cierpienie jest jakby skala i czasami staja sie ono paranoja lub czymś w tym rodzaju. Zapoznałam sie jakiś czas temu z metodą lustra jako przedmiotu hipnotyzującego. Wyniki były niesamowite gdzyż to co sie stało nie mogło być iluzja ponieważ dotyczyło wielu ludzi nie znających sie ze sobą. Akurat przypadek nawiązuje do tematu, Ci ludzie jakby kontaktowali sie ze zmarłymi z "zaswiatow" i po tej wizycie, rozmowie czy wizji byli o wiele bardziej spokojni. Nie bede sie tu rozpisywać o tym ale grunt ze było skuteczne co jest dowodem ze cierpienie to często niezaspokojone uczucie powiązane z niepokojem.
Co do wychodzenia duszy z ciala jest to możliwe, wymaga cierpliwości i nauczenia sie podstaw hipnozy lub medytacji i częstych praktyk. Nasze ciało to zmysły. Dusza czy jak kto chce ją nazwać jest resztą.
Widzę że niezłego bałaganu tymi swoimi marzeniami narobiłem, albo rozpętałem owocną dyskusję. Delikatny temat jeśli idzie o sprawy duchowe... Ja życzę wszystkim pamięci potrzebnej i pożytecznej , rzekło by się świętej ale wszystko w swoim czasie.

Dziara widzę że sporo czytujesz. Czym na codzień się zajmujesz?
Przynajmniej była ciekawa wymiana zdań
Co robię na codzień.. to co juz pisałam kończę gimnazjum. jeśli chodzi o zainteresowania to chyba można wywnioskowac, że parapsychologia itd (i jesli będe miala taką możliwosc chce studiowac parapsychologie lub przynajmniej skonczyc jkis kurs czy cos).
Ale nie ograniczam sie tylko do tego.. uwilebiam tez psychologię czyli zgłębianie wiedzy o czlowieku, egzystencja, wszechswiat, fizyka kwantowa.. w ogóle to nie interesuja mnie rzeczy przyziemne typu geografia itd pewnie dlatego mialam poprawkę.. ale po prostu czasami wrecz sie odizolowuje od niektorych rzeczy.. a u nas geografia to głownie mapy z astrologi mialam 5 ale to sie oczywiscie nie liczy.
Choc jesli chodzi o tą przyziemnosc tez znajduje wiele interesujacych mnie rzeczy.. nie wiem czy dobrze odpowiedzialam na pytnie.. ale tak to zrozumiałam
Uczciwie ostrzegam, ze następne posty kasuje. Te nie na temat oczywiście Załózcie sobie topik o tym, kim jesteście, a nie róbcie bałaganu
Moim marzeniem jest kochać i być kochaną. Pozdrawiam wszystkich !!!
A moim marzeniem jest (jednym z wielu ) mieć biblitekę w domu Tzn żeby książki były tanie i żebym mogła sobie kupić każdą pozycję na którą będę tylko miała ochotę.
Mogą być np tak za 5 zł stuka, i co wy na to ?

A moim marzeniem jest (jednym z wielu ) mieć biblitekę w domu Tzn żeby książki były tanie i żebym mogła sobie kupić każdą pozycję na którą będę tylko miała ochotę.
Mogą być np tak za 5 zł stuka, i co wy na to ?

Rozumiem Cię doskonale.
Swoją drogą ostatnio zaczęłam ignorować to, że mnie nie stać na książki i każde pieniądze przepuszczam na nie. Ale półka mi się tak śliiicznie zapełnia!

Co do mojego marzenia... jakiś dłuuuugi rejs. Gdziekolwiek, byle daleko w morze, na pokładzie pięknej fregaty. No i zamek w Irlandii - gdzieś na Aranach albo na Achill.
To tyle z marzeń, którymi mogę się podzielić. Bo ekshibicjonizmu emocjonalnego to tutaj odstawiać nie będę.
No ja ostatnio też przepuściłam niezłą sumkę na książki, świadczy o tym moja następna półka która zapełniła się już w połowie w ciągu ostatniego miesiąca. Na razie muszę trochę przystopować i dlatego znalazłam nowy sposób na "coś do czytania" (jak ktoś zainteresowany to proszę zajrzeć pod temat e-booki ) co nie znaczy, że zaprzestanę kupowania książek bo ja po prostu kocham mieć własne książki na półeczce (to coś jak znaczki w klaserze ) Przyjemność kolekcjonowania.
mi sie podoba ... też lubię książki ... jak chcesz spelnić to marzenie to zabieraj sie za gromadzenie kapitału ... bo niestety książki tanie nie są

[ Dodano: Nie 07 Maj, 2006 ]
Taaak, dodajmy do tego pokój na świecie i już mamy serię marzeń nie do spełnienia.
Ale myśleć o tym nikt nam nie zabroni.

...jeszcze...

a moim marzeniem są ...

Mi się nigdy nie marzył pokój na świecie! Zawsze chciałam móc walczyć w obronie własnego kraju <myśli górnolotne> a tu sobie moge powalczyć... Taaa... O

- niskie podatki ...
- tania benzyna ...
- ceny samochodów chociaż takie jak w USA ...
- brak debili w rządzie ...

Mało to romantyczne. Chociaż przydałoby się Szczególnie to ostatnie.
nooo żeby mi tak ktoś tatry przeniósł nad morze...echhhhhhhhhhhhhhhh
hmmm Zmora ... a Ty taka romantyczna jesteś ??:) ... to jakie masz romantyczne marzenia ??:) pochwal się

Ja podałem serię marzeń praktycznie nie do spełnienia ... mam całe mnóstwo takich po które sam wyciągam łapska ... no ale powiedz mi jakie to masz romantyczne marzenia

[ Dodano: Pon 19 Cze, 2006 ]

chciałabyś walczyć w obronie kraju ... i romantycznie zginąć w jego obronie ?? Smile

Ależ nigdy w życiu Kompletnie nie czuje się patriotką, chociaż nie chce wyjeżdżać z kraju Ale to akurat z powodu niemiędzynarodowego zawocu
Ale walczyć w obronie naszego rzadu Kpiny
Hmmm... A ja chyba jestem patriotką. Mimo że nie miałabym nic przeciwko mieszkaniu gdzieś indziej, to jednak wracałabym tutaj.

Co do marzenia o ginięciu w imię Ojczyzny - moim zdaniem to nie jest kwestia umierania dla rządu. Dla mnie Polska to nie jest obecny Parlament czy Rada Ministrów. To idea, bogata historia, pewne wartości - dla których kto wie... może i warto zginąć... Gdybym wiedziała, że to nie pójdzie na marne, chyba byłam skłonna to zrobić.

Przypomina mi się teraz pewien cytat: "Wy, Polacy, jesteście jak my, Irlandczycy - sami nie wiecie o co wam chodzi, ale gotowi jesteście za to zginąć."

Chociaż to oczywiście gadanie osoby, która nigdy w życiu nie była w takiej ekstremalnej sytuacji - kto wie, jakby się to ułożyło naprawdę?
Marzenia... Jedne są bardziej realne, inne mniej...

Z tych bardziej realnych... Zobaczyć miasto Corleone na Sycylii... Mam duży sentyment do filmu "The Goodfather" więc spacer ulicami tego właśnie miasta to byłoby coś
Moje marzenie jest skromniejsze - pojechać w Bieszczady. Byłam raz kilka lat temu i od tamtej pory bardzo bym chciała pojechać znowu, lecz cóż - nie mam z kim, nie mam jak, nie mam forsy. A nade wszystko koleżanki z harcerstwa by mnie zamordowały, jakbym im powiedziała, że nie jadę na obóz. Już mi jedna groziła...
A moim marzeniem jest nauczyć się szyć na maszynie. umie ktoś?
Ja czasem szyję
A ja nawet nie mam maszyny I nie ma mnie kto nauczyć. A myślę, że szycie to by był dobry sposób żeby "się wyrazić", pokazać jaka jestem... A drugi powód dla którego szycie jest moim marzeniem to wprost ZADZIWIAJĄCE ceny ciekawych(i tych trochę innych niż wszystkie)ubrań w sklepach...
E tam, Pszczoła, nie narzekaj, ja najfajniejsze rzeczy znajduję w najmniejszych, zwykle pomijanych sklepach i wcale nie są koszmarnie drogie, ale masz rację, szycie to bardzo dobry pomysł. Ja bym chciała szydełkować lub robić na drutach. Maszyna do szycia jest... hm... zbyt agresywana, głośna, hałaśliwa, zmechanizowana, przynajmniej ta wielka mojej babci

A moje marzenie się spełniło.
W końcu ktoś mi drogi zauważył mnie i spojrzał na mnie tak jak chciałam
Nie bede tutaj odkrywczy ale przeciez to ze mam marzenia podobne do innych to wcale nie jest minus.

Moi rodzice od dziecka wpajaja mi zebym sie uczyl, zebym zajal sie swoja kariera, zebym kiedys w zyciu byl kims i nie musial martwic sie o pieniadze. I wiem ze chca dla mnie jak najlepiej.

Ale moim prawdziwym marzeniem jest ozenic sie kiedys z jakas cudowna dziewczyna (jedna kandydatke juz w swoim zyciu spotkalem ale byla taka sliczna ze nigdy nie odwazylem sie nawet do niej odezwac), dbac o nia, przychodzic z pracy i spedzac czas z nia i z moimi dziecmi. No wlasnie, to jest jedyny powod dla ktorego chcialbym miec duzo pieniedy. Zebym mogl utrzymac gromadke brzdacow. Mysle ze tak dziesieciorgo potomstwa byloby w sam raz

Oczywiscie fajnie byloby do tego mieszkac w jakims wypasionym domu w pieknej okolicy, miec nowiutkie i szybkie auto, jezdzic na wczasy na Bora Bora, Kanary albo Hawaje. Ale to wszystko sa dodatki bez ktorych sie obejde. A gdybym mogl byc z ......ą to bylbym najszczesliwszym czlowiekiem na Ziemii.
... a potem z czasem pieniądze przestałyby być tak fascynujące jak na początku ... zacząłbyś się zastanawiać co widziałeś kiedyś w tej pięknej dziewczynie ... a gromadka brzdąców całkowicie odebrała Ci resztki szczęścia ... to co dalej ?? jaki to ma sens ??
Przeżyć semestralny egzamin... Zaczęłam składać tysiąc żurawi, a i tak nie jestem pewna, czy podziała. Może wezmę wiązkę czosnku i zagazuję psora, choć pewnie butelka czegoś mocniejszego byłaby pardziej odpowiednia

Zostać japonistą, skończyć archeologię, wyjechać do Włoch i zostać przewodnikiem japońskich wycieczek po Pompejach

Zostać sławną pisarką, zdobyć Nike, Pulitzera, Nobla, zamieszkać na ronczo w Wirgini i nauczyć się piec amerykańską szarlotkę.

Ciekawe, które z tych marzeń spełni się jako pierwsze
Ja proponuję zacząć od szarlotki...

A później... kroczek po kroczku...
Damn right

Sądzę, że gdyby istniał przepis na spełnienie marzeń to wyglądałby on tak:

a)wybierz rzecz w miarę realną,
b)podziel spełnianie na etapy,
c)postaraj się o osobowość muła,
d)i uparcie dąż do celu;

I voila, jedno marzenie, dobrze wysmażone ląduje na naszym talerzu
a dla mnie nie ma przepisów na spelnianie marzeń. jedno się spełnia ot tak, już zaraz, na inne musimy poczekać. i w tym ich cała magia

postaraj się o osobowość muła,
o tak ... święta racja ... ale o to się nie da postarać ... to trzeba mieć ... czuć ...
Moje marzenie - móc spokojnie pracować i robić to, co lubię, zarobić tyle, żeby starczyło na własny kąt, na podstawowe potrzeby i raz w miesiącu, żebym mogla kupić sobie książkę i nie musiała się martwić, że nie starczy do pierwszego... I móc wyjechać na wakcje... smutne... kiedyś marzyłam o Japonii
Ja natomiast marzę o spokoju. O miejscu, w którym mogłabym czuć się totalnie odizolowana od świata, społeczeństwa. Chciałabym, aby nigdy nikt nie ograniczał mojego rozwoju, abym nigdy nie straciła wiary w siebie, pewności, zawsze była niezależna. I obym ja sama bądź jakaś sytuacja nie zapędziła mnie w chorobę psychiczną. :)
Dziewczyny ... co wy biedne piszecie ??
arellen - naprawdę nie mozesz spokojnie pracować ??
Narcisse - co tak zamąca Ci spokój ??

to co przeczytałem (2 ostatnie posty) to przykre ... nie wyobrażałem sobie, że można marzyć o spokoju, o tym aby ktoś nie ograniczał własnego rozwoju, o tym aby nie stracić wiary w siebie ...
Narcisse ... prawdziwa wiara nie potrzebuje marzeń, aby trwać ... to fundament jak skała ... nie do złamania ... powinna sama w sobie być ostatnią siłą, która wspiera Cię w pokonywaniu wszystkich problemów, znoszeniu bólu i cierpienia ... przetrwaniu ... nie możesz marzyć o tym aby nie zaginęła - musisz być tego pewna tak jak tego, że woda jest mokra i że po nocy nastaje dzień ... jeśli tego nie czujesz to nie jest to prawdziwa wiara ...
A ja tam wcale nie pragnę aż tak wielkiego świetego spokoju. Kiedy sie coś dzieje, człowiek rozwija sie, kiedy jest spokój, czy wręcz nuda - człowiek popada w stagnację, co moze prowadzić do "cofoka"
Ja póki co mam jedno marzenie, żeby wkońcu zaczęli grzać mi w pracy bo inaczej zamarznę

Ale tak serio, to chyba na tym etapie na jakim się znajduję moim marzeniem jest niezależność finansowa w mniejszym bądź większym stopniu oraz - nie ma co ukrywać - stabilizacja uczuciowa, no i chyba czas zacząć myśleć o założeniu rodziny (tak tak, taki stworek ostatnio mi się marzy, w końcu zegar biologiczny tyka )
Tia....A co ja mam powiedzieć? Zacząć rozpaczac, ze ani rodziny, ani stworka? Szkoda życia na rozpaczanie Jest, jak jest, twój zegar dopiero zaczął tykać. I tak bedziesz go słyszała przez najbliższych kilkanascie lat Nie tak szybko się uciszy

Szkoda życia na rozpaczanie

Ale ja nie powiedziałam, że rozpaczam - to tylko moje marzenie póki co. A kiedy się pojawi to będzie Póki co jest dobrze jak jest
Lesiu i Marzenia już zawsze będą razem. Zawsze.
Marzenia pomagaja mi zyć. Bez nich moje życie nie było by tak ciekawe . to właśnie dzięki nim trwam i dażę do celu- do ich spełnienia. Nie zawsze się udaje szybko zrealizować marzenie, niektóre sa długoterminowe, ale gdy udaje mi się choć jedno spełnić jestem najszczęśliwszą osobą na świecie a moje marzenia zostawie jednak dla siebie
Marzenia pozwalają oderwać się od rzeczywistości...
A mnie tak jak dziewczynie która zaczęła ten temat marzy sie chlopak z ktorym bym mogła spedzic reszte zycia.
I to zebym nie znikneła, zebym poporstu nie zamkneła sie w domu i nie odizolowała od swiata.. Albo zeby nie stało sie przypadkiem tak ze stałabym sie odludkiem. Lubie ludzi rozmowy i takie tam.. Dlatego marzy mi sie towarzyski dom. Ale jesli w koncu uda mi sie dopaść tej miłości mojej to i tak bedzie pełnia szczęscia.
Moim marzeniem jest wieść normalne zycie, do ktorego scenariusz pisze ja sam i moi najblizsi. Niech moimi poczynianiami kieruje moja wola, a nie naciski spoleczne czy ekonomiczne. Zyc wedlug wlasnego rytmu...
Ja... ja chcę tak żyć, żeby umierając nie żałować, że przeżyłam życie tak, jak mi kazano, a nie tak jak chciałam.Chcę sama pisać nuty swojego życia. Chcę żyć chwilą. I w każdej chwili znajdować szczęście, w każdej chwili kochać na nowo moją jedyną miłość- mojego księcia. W każdej chwili chcę być sobą, mieć swoje zdanie i nie dać zniszczyć swojej osobowości. Chcę być tak samo dla siebie, jak i dla innych. Chcę... kochać każdy dzień. Kiedyś będę na szczycie. Każdego dnia... Wiem.
Moim marzeniem jest bycie mamą i jeszcze chciałabym żeby moje życie było łatwiejsze i żeby wszystko nie przychodziło mi z takim trudem,bo jak do tej pory ciągle pod górę.ale się nie poddaje ,bo wiem ,że kiedy te marzenia sie spełnią to będę w pełni szczęśliwa ,a na to na pewno warto czekać.
Marzenia sie nie spełniają a już na pewno nie moje!!!
Nie mów tak! Marzenia się spełniają! Trzeba tylko im trochę pomóc, jeśli są realne oczywiście, bo jeśli twoim marzeniem jest wygrać w totolotka to niestety jest to mało prawdopodobne bez użycia paru tys. złotych na kupony ale, wszystkie inne marzenia mają takie szanse spełnienia jak bardzo się w nie angażujesz.
Najłatwiej załamać ręce i płakać, że marzenie się nie chce spełnić. Nic się samo nie zrobi, szczęściu trzeba pomóc.
Ale niektóre marzenia są po prostu Nie_Do_Spełnienia. I choćbyś się dwoił i troił, to i tak się nie uda. Ale cały urok w Marzeniach, że jedne się spełniają, a inne (znacznie częściej) nie. Moim zdaniem na niektóre po prostu szkoda marnować czasu...
Powiem tak, podsumowując z lekka wypowiedź Dara Wiatra (?- wybacz, nie wiem jak to odmienić), nie warto marnować czasu na te które nie są możliwe do spełnienia.
Gorzej, gdy niesamowicie zależy nam na czymś, co nie może się ziścić, wtedy pozostaje tylko pogrążyć się w smutku...
Niby tak, ale to jest pesymistyczne spojrzenie...
mieć dobrą pracę, napisać książkę, dużo podróżować, mieć wspaniałego męża i śliczne, zdrowe dziecko, dobrze się uczyć, kochać i być kochanym.
Ja wiem że to czy moje marzenia się spełnią zależy tylko odemnie i wiem że się kiedys spełnią ale nie naciskam,tylko czekam spokojnie. Moim marzeniem jest miec zawód w którym będę się spełniać i który będzie mi sprawiał dużo radości i frajdy...napewno chciałabym mieć szcześliwą rodzinę,chociaż jak na razie o tym nie myśle zobacze co mi moje życie przyniesie, teraz marzenia pozwalają mi oderwać się od tej szarej rzeczywistości ;]
ja jak każdy mam bardziej górnolotne marzenia i bardziej przy ziemskie marze najbardziej o szczęściu dla mojej całej rodziny, o zdrowi i wielkiej radości każdego dnia. a z tych przy ziemnych marzeń to marzę o małym ale własnym domku z pięknym ogródkiem, aby mój synek mógł w nim dowoli brykać i cieszyć się życiem o kwitnącym w nim krzakach bzu, który uwielbiam jeszcze o tym aby móc utrzymać ten pięky domek czyli o dobrej pracy w zawodzie

od niedawna moim mottem jest tekst Konrada Milewskiego z książki "Niebo na Ziemi"
"Pozostań zatem sobą, ale miej Marzenia.
Pozostań zatem sobą, ale pragnij Cudów.
Pozostań zatem sobą i stwórz Niebo Na Ziemi"

daje do myślenie, prawda
Jednym z moich licznych marzeń jest nauczyć się jeździć konno
czy według Was marzenia te które wykraczaja poza nasze mozliwosci, poza naszą sprawczość można nazwać Cudami? bo ja jeśli kiedyś zrealizuję jedno ze swoich najwiekszych marzeń uznam że to Cud

Cud - w religiach określenie niecodziennego zjawiska lub zdarzenia, które będąc niezgodnym z powszechnie obowiązującymi prawami natury, uważane są za wyraz ingerencji Boga lub sił nadprzyrodzonych.
Cud jest sprzeczny z prawami natury, w związku z czym uważa się to za dzieło sił nadprzyrodzonych. No właśnie. I tym dla mnie jest cud.
Nie łączę tego z żadnymi marzeniami. Marzenia to marzenia, nie marzę o czymś, co jest sprzeczne z prawami natury - nie marzę o tym, żeby mi wyrosły skrzydła, żebym pokryła się łuską czy żeby moje włosy zmieniły się w węże (choć nie przeczę, byłoby to ciekawe ). A to - w mojej opinii - byłyby cuda. Ogólnie rzecz ujmując, jeśli coś wykracza poza moje możliwości, to o tym nie marzę, bo i po co? To znaczy owszem, czasem sobie pomyślę "byłoby fajnie tak pstryknąć palcami i żeby cośtam", ale to nie jest marzenie, tylko raczej... mrzonka.

Jeśli zrealizuję jedno ze swoich największych marzeń uznam, że mi się udało. I to nie cud, tylko efekt długotrwałej mojej (ew. innych ludzi - ludzi, a nie sił nadprzyrodzonych) pracy, zapału itp.

Hyh, też bym się chciała nauczyć jeździć konno. Chociaż nie wiem gdzie bym niby jeździła po Trójmieście.
to skąd w takim razie czerpać tę siłę, do pracy nad naszymi marzeniami. Czasem nasze marzenia przerastają w danej chwili. często wydaje się nam że nie jest możliwe ich spełnienie. Dlatego ja czasami czuję że jak mam marzenia to tak jakbym pragnęła Cudu, pracując nad nimi, oczekują że one się spełnią. Ja po lekturze książki "Niebo na ziemi" w której autor te wielkie marzenia nazwał dla swoich potrzeb Cudami zaczęłam sie zastanawiać czy aby napewno one nie mają czegoś z Cudu. W końcu na początku wydaja nam się nieosiągalne i czasem mam wrażenie że musiała zadziałać jakaś nadprzyrodzona siła, że moje marzenie sie spełniło...
Nadprzyrodzona siła? A i owszem, jeśli to o czym marzymy podoba się Bogu (czy tam innym siłom, jakby ktoś w Boga nie wierzył) to myślę że mogą nam pomóc w ich spełnieniu. Ale czasem Bóg (jak kto woli może być los) daje nam szansę na spełnienie marzeń ale my wolimy nie wierzyć że spełnienie tych marzeń jest tak blisko i rozpaczać że musiałby się stać [ten nieszczęsny] cud żeby się spełniły. Dlaczego? Może boimy się że jeśli jedno marzenie się spełni to nie będziemy mieli o czym marzyć, a marzenia są nam potrzebne w życiu co najmniej jak miłość...
No jeśli ktoś będzie ze swoim marzeniem, albo tym bardziej Marzeniem, czekał na ingerencję sił nadprzyrodzonych, to to Marzenie na pewno się nie spełni.

jeśli to o czym marzymy podoba się Bogu (czy tam innym siłom

Jestem niewierząca. Cóż to za nadprzyrodzone siły miałyby mi pomagać w spełnianiu marzeń?
Dla mnie osobiście Bóg odgrywa ogromną rolę w realizacji moich marzeń. Dla mnie to nie nadprzyrodzona siła pomaga nam spełniać marzenia lecz nasza wiara. Nasze talenty są na przykład darem od Boga, a nasz talent pomaga nam osiągnąć cel. Talent jest naszym kluczem do szczęścia, który mamy w zasięgu naszych dłoni. a ten cytat dopełni mają myśl
"To wspaniała nowina, talenty są w Tobie, tworzą ciebie, stanowią o sile Twojego potencjału, są sposobem do realizacji ponadprzeciętnych rzeczy i wyjątkowych dzieł" (Niebo Na Ziemi, K.M) czyli właśnie naszych marzeń, nawet tych "nierealnych" czasem.
to taka moja mała mysl

No jeśli ktoś będzie ze swoim marzeniem, albo tym bardziej Marzeniem, czekał na ingerencję sił nadprzyrodzonych, to to Marzenie na pewno się nie spełni.
Ale mnie nie chodzi o to żeby się położyć do góry brzuchem i czekać na rozpatrzenie, czy Bogu spodoba się nasze marzenie, bo nie przypuszczam żeby tak wszyscy przejmowali się w dzisiejszych czasach zdaniem Boga na temat jakikolwiek, mi chodzi o to żeby dążyć do spełnienia marzeń a jeśli będziemy mieć pomoc i błogosławieństwo Boże to tym lepiej, prawda?
Osobiście uważam że niektóre marzenia, zazwyczaj te tzw. "nierealne" mogą się spełnić tylko z Bożą pomocą. Oczywiście zaróno moja jak i Boża wola muszą być ze sobą zgodne. Ale to Bóg decyduje, jest tym sędzią który wskazuje nam odpowiedni moment, kiedy nasze marzenie ma prawo się spełnić.
Jeśli uznamy że nasze spełnione marzenie, które wykracza poza nasze możliwości jest Cudem to kto lub co innego mogło pomóc w jego spełnieniu jak nie Bóg? a ten cytat oddaje to co mam na myśli

"Pozwól sobie na Cud!

Wesprzyj się na sile swego talentu,
Wytycz Cel będący Twoim Marzeniem,
Proś Boga o wsparcie,
Pracuj i patrz przed siebie,
Uzbrój się w cierpliwość,
...
Podziękuj za Cud" (Niebo na Ziemi, K.M)

To my mamy marzenia, wytyczamy sobie Cel w życiu, nasze talenty które są darem od Boga pomagają nam je realizować ale bez wsparcia ze strony Boga nie mamy szansy sami spełnić swojego marzenia, odnaleźć Cuda. to moja taka mała refleksja
Nie wywołuje to odczucia, że jest się marionetką w wielkich rękach?

Nie wywołuje to odczucia, że jest się marionetką w wielkich rękach?

ja absolutnie nie czuję się marionetką w Wielkich rękach. Przecież mamy Wolną wolę. To my decydujemy o naszym zyciu, o tym czy nasze marzenia sie spełniają, podejmujemy te ostateczne decyzje. Mając swoje potrzeby i pragnienia dokonujesz swoich własnych wyborów. To Twoja Wola wytycza nową drogę, nowe szlaki, ona ma prawo zadecydować. Wola Boga zaś decyduje kiedy jesteś gotowy na finał.

Osobiście uważam że niektóre marzenia, zazwyczaj te tzw. "nierealne" mogą się spełnić tylko z Bożą pomocą.
i

Wszystkie decyzje, to co będzie działo sie w naszym zycui zależy od nas. Chodziło mi o to, że nasze te nierealne marzenia staną się bardziej osiągalne kiedy poprosimy o pomoc w ich realizacji Boga. Tak jak pisąłam wcześniej my mamy wolną wole i my decydujemy o swoim życiu, Bóg na siłę nam się w nie wpycha. Ale zawsze możemy zwrócic sie do niego i poprosić o pomoc. Mam nadzieję ze teraz napisałam to bardziej "logicznie", bo rzecywiscie można było to odebrać w ten sposób.
Widzę ,że tu rozmowa bardziej się toczy o wierze niż o marzeniach

Moim marzeniem jest założenie big bendu... xD no i skończenie studiów xD XD
Jednym z moich licznych marzeń jest biegła znajomość języka angielskiego.
Ja też chciałabym w miarę dobrze umieć posługiwać się tymże językiem.
U mnie aktualnie dość przyziemnie - chciałabym, żeby na UG utworzyli drugi stopień moich studiów... A na razie kiepsko to wygląda, bo na roku 5 osób, a minimum do utworzenia studiów magisterskich to 8 osób. No ale zobaczymy - może jakoś się to ułoży.
Ja chciałabym zrobić kurs na florystkę, mieć trochę spokoju by móc pisać i czytać do woli ale to tylko niektóre z moich licznych marzeń.
A moim marzeniem jest mieszkać na wsi..i poznać kochająca dziewczynę najlepiej ze wsi(okolice mojego miasta)aby mogło się moje marzenie spełnić.:)był bym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie gdyby się spełniło..

A moim marzeniem jest mieszkać na wsi
Znowu wieś... A ja się z taką przyjemnością zamienię na jakieś porządne miasto...
hehe..ja jestem z Sosnowca(sląsk)
No proszę, na każdym forum jest ktoś z Sosnowca.
A ja bym chciała skończyć tę nieszczęsną kampanię w Settlersach III. Bo próbuję, próbuję i się zacięłam.
Hmm gralem w setrers III..ale nie pamietam jak to przejsc:)..
Z takich najbardziej aktualnych i najmniej wstydliwych... zdać maturę i dostać się na wybrane studia, potem pracować w osiedlowej bibliotece, a przy tym - znać język japoński
Kolejne moje marzenie, to nauczyć się jeździć konno!
Tak bardzo przenosnie ale zrozumiale...marze o pokoj na Ziemi...

witaj melon.
Hmm...masz cudowne marzenie,wystarczy chciec i...wiesz tak sie sklada,
ze jestem amazonka,uwielbiam konie,jednak zycie juz dawno,dawno
nie gnalam...to trzeba czuc aby to przezyc...tego sie nie zapomina...
Zycze Ci by sie spelnilo Twoje marzenie,moze nie dzis,nie jutro
ale daz i mysl o tym,warto...to tak...milego dzionka.
A moim marzeniem, ostatnimi czasy, jest aby ludzie zaczęli przynajmniej po części wypełniać to co mi obiecują... to by był raj...
Już od dłuższego czasu bardzo pragnę kupić sobie lustrzankę, a jest to związane z marzeniem (właściwie, to już jasno wytyczonym celem) związania swojej przyszłości z fotografią. Póki co zacząłem odkładać kasę!!!
A to już poważny krok, do zakupu tak fajnej rzeczy Też lubię fotografię ale z racji na cenę nie marzę nawet o takich bajerach... chlip...
Moje marzenie - odnaleźć wreszcie swoje miejsce w życiu...
A ja chyba nie mam marzeń, już nie mam...
Każdy ma marzenia. Marzeniem jest nawet przeżycie tego dnia.
Człowiek bez marzeń nie istnieje, Ty istniejesz więc marzenia masz.

Hmmm a moje marzenia? Żeby nie być samotnym. Przyjaciele, koledzy, koleżanki, dziewczyna - tego mi brakuje. Samotność często jest piękna, na dłuższą metę strasznie uciążliwa i bolesna...
A ja się zawzięłam. Jestem w trakcie pisania wiekopomnego dzieła, które gdzieś kiedyś wydam, ot co. Oj no zobaczymy, ale naprawdę lubię pisać i fajnie gdyby udało mi się z czymś kiedyś wyjść w świat.
Droga Fraa...koniecznie...swiatu bardzo brakuje...
Ja chcialabym zapanowac nad pisaniem recznym,ktore tak uwielbiam tzn.
dlugopis,kartka,szelest,skreslanie,poprawianie,takie malu,malu kiedy...
hmm,pozniej te nr.na str.no kazdy cos tam ma,prawda?Jedne odkladam na
duze pozniej gdy...inne dojzec musza wraz...,jedne chociaz ukonczone wciaz
cos poprawiam ach ta nieograniczona moznosc widzenia glebi i fantazja,
kiedys ukonczylam opwiadanko prwie znalam je na pamiec lecz latami probowalam
znalesc tylko sie nie smiejcie,ok?tytulu,no nie lubie...az w koncu MAM!no
musi mi pasowac idealnie albo wcale ot...To sie nadaje na temat chyba;
dzial:mile rzeczy,ktore nam dzis...ojojoj...chociaz...Pozdrawiam

A ja chyba nie mam marzeń, już nie mam... Przestań, każdy ma marzenia. To takie... ludzkie przecież.


Moje marzenie - odnaleźć wreszcie swoje miejsce w życiu...

Ja też mam ten problem, ale to chyba normalne. Każdy przez to przechodzi. Nie wiem, czy to jakaś pociecha, ale obiło mi się o uszy, że podobno dopiero/"dopiero" (niepotrzebne skreślić) około 30-ki człowiek zaczyna wiedzieć czego chce od życia.


A ja chyba nie mam marzeń, już nie mam...

Czemu???

Najpiękniejsza jest samotność dzielona z drugim człowiekiem. Oni wszyscy sami do Ciebie nie przyjdą... Taa, wiem - komunał...

Niby tak. Wspaniale by było być z kimś w dobrej komitywie i spacerować w samotni. Jestem introwertykiem więc cenię sobie samotność. Ale niestety zaczyna mi doskwierać to, że nie mam z kim szczerze pogadać... no mam, ale przez gg? to jest rozmowa?
a spotkać się ni ma jak. Bo 500 km to jednak dosyć dużo.
A koledzy z klasy?
Nie wmawiaj sobie że taki po prostu jesteś tylko z kimś pogadaj.
Wiesz, też myślałam że nie mam przyjaciół, ale jak poszłam do liceum to zauważyłam że wystarczy się odezwać z odrobiną pewności siebie do kolegi z ławki, aby zdobyć przyjaciela, albo chociaż kumpla.

Nie życzę ci zastępów przyjaciół, życzę ci jednego, ale od serca.
Ja juz wiem czego chce od zycia!! Znalazłam to 1,5 roku temu na dworcu PKSu:) I trzymam i nie puszczam. To takie male moje marzenie sie ziscilo, bo w nie wierzylam.

Cierpliwość!!! W marzeniach ona jest najwieksza i trzeba sie jej nauczyc.

Ale mam jeszcze jedno male marzenie, daleko za oceanem ono jest... Wierze ze sie spelni....
madziazb, ja mam szczerą nadzieje, że Twoje marzenie się spełni. Ja już chyba straciłem nadzieję co do swoich, pozostaje mi nadzieja w marzenia innych

Kasandro, Ja dziękuję Ci za życzenia, ale ja jestem bardzo skomplikowanym człowiekiem i moje poczucie przyjaźni jest równie dziwne co ja sam
Tak to czasem jest Archaniele, ze przychodzi czas posuchy i juz w nic wtedy nie wierzymy, nie marzymy o niczym. Ale taki czas mija, uwierz mi...
A czasem tak jest, że marzenie które od dawna wydawało się nam nie osiągalne spełnia się. To są nasze najpiękniejsze chwile.

No widzisz!
"Marzenia się spełniają, tylko mocno, mocno w nie wierz.":D
dokladnie tak
Ja będę wierzył...
Sorx
Ja wierzę w swe marzenia Już tak, już na zawsze
"marzeniem moim jest spotkać śmierć żegnając przy tym życie"
och jak ja to zdanko uwielbiam
a tak na serio to moim marzeniem
(aktualnie, bo za jakiś tydzień to może się zmienić
jak to z kobitkami bywa )
to jest usłyszeć od mojego ukochanego: "wyjdziesz za mnie" lub "zostaniesz moją (mą ??) żoną "
lub coś w tym stylu
czyli niee inaczej
jak to
że mym (moim ??)
marzeniem jest:
żeby mój chłopak się mi (mnie ??)
oświadczył D:D
i wtedy był by moim (mym ??)
narzeczonym
a ja jego narzeczoną
ale chyba do tego Tatiano nie trzeba jakis wielkich rzeczy?? musisz sie tylko delikatnie postarac, to uslyszysz

musisz sie tylko delikatnie postarac

hmm..ale ja nie wiem jak i tu tkwi problem... ^^
No bez przesady, nie naciskaj, niech chłopaczyna przynajmniej uzbiera na pierścionek z diamentem, to droga rzecz. Poza tym w ogóle nie ma co się spieszyć, bo ślub to strasznie droga sprawa... sukienka, wesele, jakieś takie rzeczy jak choćby opłacenie organisty... Pieniądze takie, że mózg się lasuje.
Hmm, Fraa piszesz tak, jakbyś miała w tym względzie jakieś doświadczenia - czyżbyś się czymś nie pochwaliła?
Świadkowałam na ślubie przyjaciółki - jeeeja, makabra ta cała impreza.

Moje aktualne marzenie: dorwać jakieś sensowne teksty o Arimaspach. Jak mam pisać rozdział pracy o ludzie, o którym nigdzie nie można niczego znaleźć, co?
Moje marzenie, na nastepne dwa tyg.: doba 48h!! ogolnie to zdazyc ze wszystkimi projektami do 19!!

Poza tym w ogóle nie ma co się spieszyć,

ale trzeba od razu brać ślub ?? ;p ;p
Jeśli nie ma perspektywy ślubu, to narzeczeństwo niczym nie różni się od bycia po prostu ze sobą, tyle tylko, że jest pierścionek. Drogi. Naprawdę bez tego nie można być razem i być szczęśliwymi?

Jeśli nie ma perspektywy ślubu, to narzeczeństwo niczym nie różni się od bycia po prostu ze sobą, tyle tylko, że jest pierścionek. Drogi. Naprawdę bez tego nie można być razem i być szczęśliwymi?

no tak ale chodzi mi o najbliższy rok po zaręczynach...
a ja sie zgodze z Fraa, jak juz weszlysmy na taki temat. Po co sie zareczac, skoro slub np za 2 lata, albo termin nieznany?? czy przez to chcemy jeszcze bardziej zaklepac sobie faceta,lub on nas??
Wiecie co? Tak mam marzenie opcjonalnie propozycje...

Co będę gadał. Fajnie jakbyśmy się zebrali razem na zjazd jakiś nie?

A marzenie, bo to raczej nie wykonalne.
marzenia sa po to, zeby je spełniac Archaniele.
ja sie do niego podłącze w takim razie. bo uwazam , ze to dobry pomysł

Ja wlasnie spełniłam swoje malutkie marzenie niedawno: byłam w Jihlavie i jest tam tak , jak myslałam. Pieknie, spokojnie i tanio
no i moje KFC jest rowniez w małej galeryjce:)
Tak we dwóch się można spotkać, ale troszke więcej osób to dopiero zjad forum
Moje marzenie to wyprawa w Himalaje z całą ekipą moich przyjaciół, a najlepiej z moją mamą, którą bym wniósł normalnie na sam szczyt, żeby sobie zdjęcie zrobiła
Urocze marzenie..
A moim marzeniem ostatnimi czasy jest co by się w Połoninie trochę ruszyło... czyli żeby zimowisko wyszło i nabór... mmmm to takie moje malutkie marzenie...
moje malutkie teraźniejsze marzenie: zaliczyc wentylacje II (wielkie paskudztwo inaczej). trzymajcie kciuki!!
Zimowisko? Hobbitko powiedz coś wiecej? moze się wybiorę i Ci pomogę a za madzię też trzymam kciuki
Ależ zapraszam phantos! Nie wiem tylko co moja drużynowa na to...
Więc zimowisko jest organizowane przez 23 próbną Warszawską Drużynę Wędrowniczek "Połonina" i odbywa się w Gorcach (pod Turbaczem) w schronisku "Bene" w dniach 23 - 29 stycznia. Ja jestem odpowiedzialna za przegotowanie jadłospisu więc i tak częściej będziemy jeść na mieście
Mysle Kasandro, ze druzynowa nie bedzie miala nic przeciwko temu dodatkowy facet

trzymaj phantos kciuki trzymaj, co ciezko to widze wszystko:)

Moje marzenie: zdazyć ze wszystkim przed sesja
hmm dodatkowy? Pomijając fakt iż jesteśmy drużyną ZHRowską czyli niekoedukacyjną to dla mnie bomba
Odświeżając temat: teraz moim marzeniem jest ruszyć z miejsca. Bo zamiast żyć, stoję w miejscu, a nie jest to za ciekawe
A ja chciałbym spac codziennie do 8.30 ! Hej!
To bardzo dobre marzenie!!!
Głównie dla tego że względnie możliwe do spełnienia.
Mnie się marzy otworzenie antykwariatu- takiego miejsca z duszą, pełnego starych (i nie tylko) książek, gdzie klienci mogliby przysiąść, przeglądać to, co by ich zainteresowało, troszkę podyskutować o literaturze. Może kiedyś to marzenie się urzeczywistni...
Jedno z moich malutkich marzeń jest doczekać się świąt.
Jedno z moich mniejszych marzeń jest dotrwać do końca roku szkolnego.
Jedno z moich większych marzeń jest zdać maturę i skończyć szkołę.
jedno z moich wielkich marzeń jest uniezależnienie sie od niewolnictwa materializmu ( być bogatym)
Moim prawdziwym marzeniem jest spełnienie się powyższych postulatów. Prawdziwym, gdyż jest to niemożliwe.
Moim marzeniem jest kiedyś wziąć haust powietrza i krzyknąć chwilo proszę bądź wieczna, ale oczywiście muszę znaleźć ku temu powód.. oby tak się kiedyś stało
Czyli, mówiąc prościej chciałbyś dożyć takiej chwili która mogłaby trwać wiecznie.

Chyba każdy podświadomie o tym marzy...
JA chcialabym sie kiedys popłakać ze szczęścia... bynajmniej nie pamietam zebym cos takiego przezyla ...
Ja bym chciała... odnaleźć dawną siebie... sprzed czterech lat... I móc powiedzieć, że niczego w życiu nie żałuję

Czyli, mówiąc prościej chciałbyś dożyć takiej chwili która mogłaby trwać wiecznie.

Chyba każdy podświadomie o tym marzy...


Chodzi mi o to, że chciałbym być w pewnym momencie tak szczęśliwy, iż moim jedynym pragnieniem było by, aby ten moment trwał wiecznie. Jest to zaczerpnięte w pewnym sensie z „Fausta”
Nie czytałam Fausta, ale rozumiem.

Ja sobie ostatnio uświadomiłam że przeżyłam już kiedyś kilka takich chwil w których myślałam że mogłyby trwać wiecznie...
Miłość to pragnienie wszystkich . To, aby odnaleźć tę drugą połowę w drugim człowieku . O tym i ja marzę .
słońce... dużo słońca... tylko/aż tyle...
Marze o tym,by nie marzyć i nie mieć złudzeń.
Czym byloby zycie bez marzen bez fantazji...?cisza...
Marzenia są bardzo piękne.Pięknie jest marzyć. Jednak to boli kiedy ze świata fikcyjnego wracamy do szarej rzeczywistości.
Dlatego wole nie marzyć,marzenia niosą ze sobą tylko złudzenie.
Niepełnione pozostawiają gorycz.
No nie! Nadzieja - tego się po Tobie nie spodziewałam Kto jak nie TY powinien wnosić nadzieję, a nie mówić o niespełnionych marzeniach, które są goryczą? No siebie to rozumiem Bez marzeń byli byśmy puści, a świat stałby się otchłanią mroku i łez. Trzeba marzyć, warto marzyć i warto mieć nadzieję
"marzenia matką...*** " (naiwnych) czy jakoś tak...
Gwido..... a w uszko chcesz? No! To ja sobie pomarzę - choć troszkę. A to, że jestem głupia - to już wiem
" Nadzieja jest snem na jawie " - Arystoteles

[ Dodano: 2009-04-18, 10:28 ]
Napewno mam serce z kamienia,
I duszy od dawna chyba już nie mam...?

Dla mnie marzenie ma sens, jeśli dąży się do jego spełnienia. Dlatego nie marzę dla samej przyjemności marzenia, lecz by dążyć do realizacji mych marzeń.
Jedno z moich marzeń: napisać książki, które mam już w planach. Są tacy, co myślą: "O, ale byłoby fajnie, jakbym zrobił to i to", ale nic nie robią w tym kierunku. To według mnie marzenia puste - na takie sobie nie pozwalam.
Meropa - każdy ma duszę, choćby nie wiem, co działo się w jego życiu I warto liczyć na zmiany.

Jedno z moich marzeń: napisać książki, które mam już w planach.
Ototo. Może będziemy w tych samych księgarniach.
Wiecie mam takie same marzenie. Może kiedyś wpadniemy na siebie na Polconie? Ale to straaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaasznie długa droga....

------------------------
Przykro mi, wywaliłam kilka "a" - rozjeżdżało mi monitor.
Pozdrawiam,
Fraa
Niby czemu? Jak ktoś chce, to potrafi... trzeba po prostu w to wierzyć.
I nie myśleć bez przerwy: "Oj, to niemożliwe, na pewno się nie udaaaa...". Wtedy efekt murowany

Niby czemu? Jak ktoś chce, to potrafi... trzeba po prostu w to wierzyć.
I nie myśleć bez przerwy: "Oj, to niemożliwe, na pewno się nie udaaaa...". Wtedy efekt murowany


Chcieć znaczy móc. Wierzmy w marzenia a wtedy nigdy nasze życie nie straci sensu.
Moje marzenia... Hm...

Wydać książkę to największe
I być po prostu dobrym człowiekiem
A moim marzniem, o którym myśl prześladuje mnie dzień w dzień jest dostanie sie na psychologię -.- Ciężkie marzenie;]
Och, marzy mi się filologia hiszpańska...
Moim marzeniem, jest napisanie opowiadania do jakiejś antologii, wydanie internetowego, bądź pisemnego magazynu HRF i napisania książki, wciąż siedzącej w mej głowie. W dwóch pierwszych możecie pomóc, co wy na to?
Piszę się na antologię.
Co do magazynu - uważam, że zamiast każdy dziubać jakieś maleństwo w swoim ogródku, lepszy efekt by dało zrobienie czegoś dużego wspólnie z kimś. Ale to tylko moje zdanie.

Moje marzenie - dowiedzieć się, kiedy niektóre konkursy będą ogłaszać wyniki.
Moim marzeniem jest coś znaczyć...
Nawet tak nie pisz Mrużko To zabrzmi pewnie dwuznacznie, ale dla mnie znaczysz bardzo dużo
Chodziło mi o coś innego, ale dzięki Silvery...

No wiesz, zrobić coś pożytecznego dla świata itp.
Choć dziś ktoś mi uświadomił, że jedyny byłby pożytek gdybym się zabiła, ale nie jestem co do tego przekonana, bo kto by się moim kotem zajmował?
Wiem o co Ci chodziło No i widzisz, sama sobie odpowiedziałaś na swoje pytanie
Zrobić coś pożytecznego dla świata - opiekujesz się niewinną, cudowną istotą, która Cię kocha i dla której jesteś ważna A poza tym skąd wiesz, co przyniesie przyszłość? Może Twoje wiersze zmienią świat?

Żeby mnie Fraa nie pogoniła za offtop dodam od siebie swoje małe, ciche marzenie - żeby mój wykładowca od konsekutywki zrozumiał, że to, że sama nie zgłaszam się na zajęciach nie oznacza, że nic nie wiem, tylko że po prostu nie lubię mówić publicznie, jak wszyscy na mnie patrzą...
Ja mam marzenie. Żeby mieć marzenie.
Nie, no to oczywiście żart, ostatnio gdzieś usłyszałam takie zdanie i pomyślałam sobie że człowiek który mógłby poważnie tak powiedzieć byłby strasznie nieszczęśliwy.

A moim takim skrytym marzeniem jest: żeby mi zmienili polonistkę w III klasie, a w ogóle to żeby wróciła pani profesor Judyta W. mmm... [rozmarzyłam sie]
Ja tam chciałbym mieć jedynie dożywotnia pensje za nic na pułapie 3000 zł/mc. Z reszta bym sobie poradził. Hehjj!
Widzicie jak niewiele potrzeba człowiekowi do szczęścia.

[Pozwolę sobie na mały offtop: baca350, cieszę się że zacząłeś się udzielać w innych tematach jak tylko te do pokłócenia się ]
Psiakrew... Ja to chciałbym być szczęśliwy.
nic prostszego Szkodniku... po prostu bądź...
Ha! żeby to było takie proste...
Wiecie, moim zdaniem pozytywne nastawienie jest najważniejsze. Ktoś kiedyś powiedział, że człowiek ma tyle szczęścia, na ile sobie pozwoli, i sporo w tym prawdy...
Szczęście to chyba stan w jakim się można znaleźć. Ale owszem. Gdy się rano budzisz to masz dwie opcje: albo mieć dobry humor albo mieć zły humor. Wybranie pierwszej z alternatyw dosyć ułatwia bytowanie i znacznie zbliża do osiągnięcia stanu szczęścia.

Szczęście to chyba stan w jakim się można znaleźć. Ale owszem. Gdy się rano budzisz to masz dwie opcje: albo mieć dobry humor albo mieć zły humor. Wybranie pierwszej z alternatyw dosyć ułatwia bytowanie i znacznie zbliża do osiągnięcia stanu szczęścia. No tak, może to i racja, ale niestety w życiu kobiety są takie dni kiedy choćby ze wszystkich sił próbowała się zdobyć na uśmiech to perfidny humor wygina usta... Ale wtedy też są podobne opcje: albo mogę obradować moim złym humorem wszystkich dookoła albo wziąć Ibuprom i zachować go dla siebie, co również znacznie ułatwia czasem życie.
Moim obecnym marzeniem jest przebrnąć w miarę bezboleśnie przez sesję... A ostatni egzamin mam dopiero 29 czerwca... :/
a moim odzyskać zeszyt z chemii bo inaczej to jestem pogrzebana
Może to nietypowe marzenie, ale chciałabym mieć czołg. No dobra, chociaż raz poprowadzić czołg. Od dawna interesuję się tymi pojazdami. Wszystko zaczęło się od serialu ,,Czterej pancerni i pies’’. Podziwiałam zawsze jak Grześ prowadził czołg. Następnie czytałam dużo książek o tematyce wojennej (zresztą nadal czytam). I te pojazdy zaczęły mnie interesować coraz bardziej. Mój tata w wojsku miał jeździć czołgiem. Zazdroszczę mu, że był tam... Też bym chciała! W wojsku panuje dyscyplina, a jestem za bardzo leniwa... Sądzę, że musztra dobrze by mi zrobiła. Wracając do marzenia o prowadzeniu czołgu... Może nie sklejam modeli, ale drukuje z internetu różne obrazki i zdjęcia. Parę razy widziałam obiekt mojego pożądania w muzeum. Raz nawet udało mi się niepostrzeżenie do jednego wsiąść.
Ale nigdy nie prowadziłam czołgu... Marzę o tym. Kto wie, może kiedyś się spełni? To właśnie moje marzenie,o!
Moim marzeniem od jakiegoś czasu wyjechać gdziekolwiek na miesiąc z osobą bardzo mi bliską. Bez żadnych atrakcji, bez zorganizowania, nie ważne gdzie... ale to marzenie będzie musiało jeszcze dłuuuuuugo poczekać.
A moim marzeniem jest wyjazd do Egiptu i zwiedzanie, zwiedzanie i jeszcze raz zwiedzanie. No i najlepiej jeszcze poznać tam kogoś i nie wrócić do domu
a moim marzeniem jest to, żeby na świecie nie było zła
...nie zapominając oczywiście o odżywieniu biednych dzieci w Afryce, uratowaniu ginących pingwinów (najlepiej zacząć od uwolnienia tych z pobliskiego ZOO), przygarnięciu jak największej ilości kotów piwnicznych oraz walkę w sprawie maltretowaych przez czterolatki purchawek.
A żeby nie było offtopu: aktualnie moim marzeniem jest możność skoncentorwania się na tym, by zdac sobie sprawę z tego o czym marzę.

A żeby nie było offtopu: aktualnie moim marzeniem jest możność skoncentorwania się na tym, by zdac sobie sprawę z tego o czym marzę. Oh... jakież to głębokie...

Moim przyziemnym marzeniem jest aktualnie żeby już teraz zadzwonił do bramy jakiś kurier czy inny czort z pieniędzmi, z moimi 6oma tysiakami... i wtedy co najmniej do końca roku kalendarzowego nie musielibyśmy się martwić prawie o nic albo moglibyśmy wykończyć piętro...

A tak na dłuższą metę, to żeby... z resztą...
Moje marzenie? Ciężkie pytanie, bo ja jako ''mała'' dziewczynka mam ich naprawdę bardzo dużo. I jak to u mnie związane są z tym, co przydałoby się innym. No np., jestem wolontariuszką i tym dzieciom niewiele potrzeba do szczęścia. Dziś podeszła do mnie dziewczynka i przytuliła się. Tak po prostu i sama od siebie. Dla mnie było to niesamowite(nie dlatego, że normalnie się nie przytulam i nie jestem przytulana ). Raczej przez siłę i szczerość, tego uścisku. Marzę by też inni chcieli pomagać niepełnosprawnym i swoim braciom w potrzebie. Przecież zwykły ludzki gest, jedno miłe słowo i jeden uśmiech... To może sprawić, tyle radości! A dawanie jest piękne, stokroć bardziej przyjemne niż dostawanie!
Marzeniem jest mieć tyle kasy, żeby nie musieć tracić czasu na bezsensowną pracę, którą mogą wykonać inni (którzy to lubią albo im na tym zależy z innych powodów) i zająć się tym, co naprawdę chcę i lubię. I to broń Boże nie wyklucza wszelkiego rodzaju pracy, która dawałaby mi radość i świat by na tym skorzystał. Dawać to co umiem dawać, mieć na to czas i wysypiać się, nie myśląc, że muszę zapierdzielać do roboty, na którą czekają setki innych kandydatów.

A potem podróżować, zobaczyć wszystkie miejsca, które chcę zobaczyć, poznać kawał świata a po powrocie wszystko opisać i znowu móc dać coś dobrego innym od siebie - np. napisać wspomnienia i przemyślenia z podróży. To też praca a daję radość i poznanie innym. Nie mówiąc o radości, którą mam z tego sam.

Pieniądze a właściwie ich niedostatek zawsze ograniczają człowieka, więc marzeniem jest mieć ich duuużo i wtedy sensownie z nich korzystać.
Sposobów na ich mądre wydawanie jest tysiące.

Ale proza życia jest inna... trzeba sobie najpierw zarobić, niestety, żeby móc wydawać. Nawet bezsensownie.

Uff takie proste marzenie... małego dziecka

I to broń Boże nie wyklucza wszelkiego rodzaju pracy, która dawałaby mi radość Problem nie w tym żeby znaleźć pracę która da ci szczęście, tylko w tym żeby umieć znaleźć szczęście w każdej pracy. To jest też moje marzenie, jedno z wielu.

Mów co chcesz, ale ja bardziej życzę wygrać w totolotka niż w TVN, bo może mniej prawdopodobne, ale przynajmniej pewniejsze i bez stresu.

Ale, dobra, bedzie tego bo offtop robimy.
Ja marzę, aby w końcu wstawili mi drzwi do pokoju. No, i jeszcze żebym w przyszłym roku nie musiał zdawać poprawki z polskiego.
Ja marzę, żeby znaleźć przyjemne mieszkanie z fajnymi współlokatorami i jeszcze paru przyjaciół na studiach...

No, i jeszcze żebym w przyszłym roku nie musiał zdawać poprawki z polskiego. Hehe... ponad połowa mojej klasy ma poprawkę z polskiego w tym roku i 11/18 którejś z pierwszych klas u mnie w szkole.
ja marzę, żeby mieć kasę i czas, żeby wyjechać znowu do mojego ukochanego Paryża i posiedzieć tam z miesiąc, korzystając ze wszystkich uciech i atrakcji, żeby nie musieć liczyć ile mi zostało na koncie tylko wypłacać z bankomatu po 100 albo 50 Euro i bziuuu dokądkolwiek za ilekolwiek
a jak mi się tam znudzi to pojeździć sobie po całej Francji od Riwiery po Bretanię, wschód i zachód aż do Morza Północnego i do środka i wszystkie ładne i ciekawe miasta zwiedzić, zamki nad Loarą i mieć na to czas i pieniądze.
o. moje marzenie. ale za jakiś czas je spełnię. chociaż jeszcze nie wiem jak

[ Dodano: 2009-08-13, 01:11 ]
Kurcze, ja też bym chciała nie musieć martwić się o kasę. Tak ruszyć w Kraków, w kawiarnie i nie patrzeć na ceny tylko wybierać to na co mam ochotę...


Kurcze, ja też bym chciała nie musieć martwić się o kasę. Tak ruszyć w Kraków, w kawiarnie i nie patrzeć na ceny tylko wybierać to na co mam ochotę...
nic prostszego, wystarczy znaleźć bogatego chłopaka/męża
wiem, to głupie co napisałam, ale taka rada została mi kiedyś przedstawiona.

Ja ostatnio po raz pierwszy od dłuższego czasu sobie pozwoliłam o czymś marzyć. Więc chciałabym mieszkać gdzieś najlepiej w GB nad jeziorkiem, na jakimś odludziu,
przy lesie w chatce. Obowiązkowo jakieś lisy i wilki w pobliżu, lisy w szczególności. Odbija mi chyba na starość. myślę że po prostu przemęczyłam się ludźmi, no i przybiłam gwóźdź do mojej literackiej trumny, stąd takie dziwne pomysły. ale oczywiście bez neta bym sie nie obyła, bo tak totalnie odcięta od swiata to też nie za fajnie...

nic prostszego, wystarczy znaleźć bogatego chłopaka/męża No, to jest jakaś opcja... przynajmniej nie wydawałabym swoich pieniędzy choć w tym drugim przypadku... Eeeee tam, bez sensu. Wole wygrać Lotka.


Obowiązkowo jakieś lisy i wilki w pobliżu, lisy w szczególności.

Mówisz i masz Kruszynko A o trumnach nie mówimy
Moje marzenie... Właśnie się spełnia

Moje marzenie... Właśnie się spełnia A na to mamy oddzielny temacik, wiesz?

A na to mamy oddzielny temacik, wiesz?

Wiem Ale chciałam powiedzieć coś w miarę powiązanego z tym tematem, żeby offtopu za dużego nie robić
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl