ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Chwila, chwilunia... marzenia - mrzonki młodej małżonki męża mrożącego mrożonki i mrzonki małżonki?
A tak poza tym... Czy marzenia to to samo co pragnienia?
Zależy jak na to spojrzeć. Możesz tego samego bardzo pragnąć i w sumie to też może być marzeniem ... ale może być też tak, że pragniesz np. jedzenia bo nie jadłaś od kilku dni ... i tego marzeniem bym nie nazwał
Ale w pewnych kontekstach można z pewnością powiedzieć, że marzenie = pragnienie
Sprawa druga - marzenia to moim zdaniem nie mrzonki ... mrzonki to rzeczy nierealne, takie sny na jawie ... fikcja ... Dla mnie marzenia to rzeczy do osiągnięcia ... wyzwania, coś co mogą mieć, ale nie tak łatwo i od razu ... ale bardzo tego pragnę i to dodaje mi sił aby po to sięgać ... tak to widzę
- Californian ... (nie wiem czemu mnie jako Gość podało) ... pewnie zdążyło wylogować jak pisałem hehe
A nie jest tak, że to właśnie marzenia są w swojej istocie niespełnialne z reguły i w tym cała ta ich aura piękna, że tak to ujmę? Piękna, które chowa się wewnątrz nas tak, by inni nie mogli go zeszpecić swoimi działaniami.
Marzeniem nie są, jak pisałeś, tak przyziemne sprawy typu jedzenie czy picie... Czy nie mogą nim być? Sytuacja tego typu, że kucharz marzy, by zdobyć jakiś tam rarytas jedzeniowy w celu urozmaicenia swojego menu kuchni lub chce choćby go spróbować, lecz nie jest on dla niego osiągalny z różnych przyczyn, np. finansowych czy też z powodu znikomej jego ilości na świecie... co w gruncie rzeczy rozbija się o mamonę... Biedny ten kucharz całe życie ciuła pieniądze i wciąż ma za mało, ale nie poddaje się i dąży do osiągnięcia tej kwoty wytrwale. Choć ani łatwo, ani od razu. Tyle już drogi do spełnienia swojego - właśnie czego - przeszedł, a ma jeszcze bezkres jej przed sobą. Poświęcił na to tyle sił i energii. Stało się to dla niego niczym innym jak wyzwaniem.
Pisałeś, że wg Ciebie marzenie to cel do osiągnięcia... A w tym przypadku to tym jest czy... nie? Czy wielką niewiadomą? Tak... jak właśnie niewiadomą jest 'spełnialność' marzeń...
Wychodzę z założenia, jak na wstępie, że marzenia są jak ptaki wewnątrz nas, które wypowiedziane słowami wyfruną i już nie wrócą poczuwszy wolność. Ich wolność do ulotności myśli i stałości bujania się w obłokach...
Jeśli ktoś wie co chciałam powiedzieć w ogóle... hehz.
Pzdr!
No w tym sensie z kucharzem to jedzenie może być marzeniem ... znalazłaś dobre oparcie dla przykładu, że faktycznie jest marzeniem ....
... ale co do niespełnialności marzeń to nie można się do końca zgodzić ... moim marzeniem na przykład przez rok czasu był taki serwis jak www.mysli.com.pl - no i je sobie spełniłem , przykładów jest sporo więcej ... tak więc przynajmniej musisz przyznać, że marzenia MOGĄ się czasem spełniać
Tak czy i naczej rozumiem co chcesz przekazać. Odnośnie tej ulotności marzeń i piękna ich z natury nieosiągalnej, niespełnionej ... jak dla mnie to też marzenia, ale chyba widzę, że musiałbym rozgraniczyć to i zaproponować klasyfikację na dwa rodzaje marzeń ... i będzie rozsądnie i rozumnie sprawa ujęta
Właśnie, mrzenia trzeba podzielić. Na marzenia prawdopodobne do spełnienia, możliwe do spełnienienia i niemożliwe do spełnienia. Chociaż czasem ciężko jest jakieś marzenie sklasyfikować. Bo np. moim marzeniem jest wyjadz na Karaiby w celu leżenia do góry brzuchem Czy to marzenie się kiedyś spełni? Może tak, może nie, więc nie da się go wpasować do żadnej kategorii.
A jeśli chodzi o to, czy marzenie i pragnienie to to samo, uważam że nie. Marzenia to coś dla ducha, pragnienia, to coś dla ciała.
Ale to tylko moja opinia
A jeśli chodzi o to, czy marzenie i pragnienie to to samo, uważam że nie. Marzenia to coś dla ducha, pragnienia, to coś dla ciała.
Bardzo słuszna uwaga ... też tak czuję ... marzenia bardziej pasują do sfery duchowej. One realizują przede wszystkim wyższe potrzeby, satysfakcję ... umysłową ekstazę ...
Pragnienia natomiast mogą jedynie dać przyjemność z zaspokojenia niższych potrzeb ...
A jeśli chodzi o to, czy marzenie i pragnienie to to samo, uważam że nie. Marzenia to coś dla ducha, pragnienia, to coś dla ciała.
No dobrze... Jedna kwestia: Fantazje erotyczne; marzenia czy pragnienia?
Dostrzegłam też pewną niekonsekwencje... mianowicie:
Więc tak:
1. Fantazje erotyczne to pragnienia
2. Wyjazd na Karaiby to marzenie, i to jakie oczywiste! Napisałam co będę robić na tych Karaibach, ale to nie o to chodzi. Skoro wyjadę na te Karaiby, to znaczy, że coś udało mi się osognąć, że prawdopodobnie mam dobrze płatną pracę i teraz mogę skorzystać z zasłużonego odpoczynku - wypocząć nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie! Takie leżenie i nic nie robienie, to wspaniały sposób na wyciszenie się. A siłą rzeczy na tych karaibach poznam inną kulturę, więc znowu coś dla ducha
Muszę zweryfikować swoje myśli z poprzedniego swojego postu w tym temacie: marzenie jest przed pragnieniem. Marzenie jest myślą - tylko i wyłącznie - która powinna precyzować nasz cel, ale pragnienie nadaje temu siłę sprawczą. Pozostając jedynie w sferze marzeń niczego nie osiągniemy przecież. Podtrzymuję więc tylko słowa, że jedno bez drugiego prawidłowo funkcjonować raczej (nie mówię nigdy) nie będzie...
Redone: Fantazje seksualne - w znaczeniu wyobrażeń o treści erotycznej - mogą występować w marzeniach, tak? Może są jedynie pragnieniami, ale jak już wcześniej napisałam - jedno z drugim tworzy zgrany duet, tak więc ostatecznie na jedno by mi wyszło... Choć pewnie nawet sama z sobą polemizować w tym temacie mogłabym jeszcze długo.
Co do Twojej drugiej wypowiedzi: jak wyżej.
Uważam temat za zamknięty. Rozgraniczanie tych dwóch pojęć rozbija się o skałę detalu i indywidualnego spojrzenia każdego jednego człowieka w poszczególnej chwili.
Pzdr!
Moim zdaniem marzenia zmieniają się wraz z wiekiem,czasem ,uwarunkowaniami,a nawet sytuacją w kraju.Wiele czynników ma wpływ na nasze marzenia.Pozdrawiam wszystkich cieplutko w ten deszczowydzień.
[ Dodano: 2005-10-25, 09:40 ]
Taaa...kiedyś marzeniem było posiadanie kilku rolek papieru toaletowego A wstajemy chyba wcześnie, i o tej porze w pracy siedzimy...nie zawsze przy kompie
szajajaba zainspirowałaś mnie do nowego posta
A to miło mi bardzo, lubię być inspiracją
A marzycie/marzyliście o posiadaniu jakiś umiejętności?
Chciałabym umieć grać na gitarze...
A to nic trudnego nie jest, sama możesz się naumieć
Wiem... I uczę się... Ale już chciałabym się nauczyć!
Mniejsze niż pragnęłabym postępy tłumaczę za krótkimi palcami do chwytów barowych...
Oczywiście, że marzenia i pragnienia są tym samym. Przynajmniej można o tym powiedzieć w ten sposód, że skoro ktoś o czymś marzy, to przecież także tego pragnie - zresztą Californian już o tym napisał wcześniej, czyli: marzenie = pragnienie.
Jeżeli chodzi o uczucie głodu - nie nazwałbym tego pragnieniem (przynajmniej nie takim rasowym), ale raczej potrzebą fizjologiczną, chociaż jest to w pewnym sensie pragnienie, jednakże tylko na formie fizycznej.
Co do marzeń spełnialnych i niespełnialnych - dla mnie są tym samym, chociaż wiele marzen niespełnialnych dałoby sie w pewnym sensie spełnić, może w innej formie, ale zawsze, jeżeli wiecie, co mam na myśli ...
Ogólnie jednak można powiedzieć, ze marzenia są tym samym co pragnienia, ale pragnienia niekoniecznie muszą być marzeniami, chociaż i tak większośc pragnien jest marzeniem samym w sobie ...
Nie wiem, czy się nie powtórzę...mnie pragnienie kojarzy się ze stanem obecnym, pragnienie to coś, co chcemy mieć już, teraz, natychmiast...Pragnie się picia, jedzenia, kogoś...A marzenie jest długofalowym zamierzeniem
I ja również, za szajajbałką, nie chcę się powtarzać... Może tylko dodatkowa myśl:
To rozgraniczanie wszalakich pojęć przez nas jest też chyba kwestią naszych priorytetów w życiu. Każdy patrzy ze swojego punktu... leżenia i... odczuwania, etc? Wiecie. Chyba.
Pzdr!
Jonasz Kofta
Trzeba marzyć
Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć
Zamiast dmuchać na zimne
Na gorącym się sparzyć
Z deszczu pobiec pod rynnę
Trzeba marzyć
Gdy spadają jak liście
Kartki dat z kalendarzy
Kiedy szaro i mgliście
Trzeba marzyć
W chłodnej, pustej godzinie
Na swój los się odważyć
Nim twe szczęście cię minie
Trzeba marzyć
W rytmie wietrznej tęsknoty
Wraca fala do plaży
Ty pamiętaj wciąż o tym
Trzeba marzyć
Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć
Piękny wiersz. Nic dodać, nic ująć.
Kofta ogólnie ma piękne teksty O właśnie, zaraz topiczek poleci
BTW, wreszcie normalność, JackuDM. Link na swoim miejscu
Powracając do tematu. Myślę, że marzenia pozwalają obrać właściwą drogę życiową. Marzenia bowiem są odzwierciedleniem naszych zainteresowań, czy też naszego powołania do czegoś.
Mnie osobiście marzy się ostatnio gra na perkusji. No i oczywiście marzy mi się poznać tę jedyną.
Jak myslisz, które szybciej się spełni...? Tzn zależy to chyba od szczęścia życiowego, i od tego, czy robisz cos w kierunku spełnienia pierwszego marzenia
To chyba zależy od szczęścia jeśli chodzi o oba te życzenia. Lepiej pozostawić to losowi. Będzie pewnie tak jak zapisane jest w gwiazdach, tak wolę to sobie tłumaczyć.
A fe, szajajabo, jakaś ty ciekawska!
Ale fakt, masz rację, i mam nadzieję, że to, co ci zapisane, będzie jak najmilsze dla Ciebie
Przypomniał mi sie fragment piosenki dla dzieci..."marzenia, te duże i te maleńkie, niech wszystkie zamienią się w piosenkę"...:) To tak na marginesie, luźne skojarzenie
Dziękuję Ci bardzo. A ten cytat tak mi się spodobał, że chyba od dzisiaj stanie się moim mottem życiowym.
No to teraz odpukaj w niemalowane, bo za takie rzeczy się nie dziękuje...:D
A żebys wiedziała, że odpukałem. :P A tak w ogóle to życzę Ci tego samego.
Jestem wdzieczna, ale nie dziekuję Za to szukam pewnej piosenki teraz, zrobie ci niespodziankę :D:D
Czekam z niecierpliwością. Uwielbiam niespodzianki.
hmmmm ... a ja Wam wsadzę coś w te gałązki ... uważam bowiem, że marzeń nie wolno zostawiać własnemu biegowi ... to jakby zamiast iść pod przysznic położyć się na trawie i czekać na deszcz .... a to już jest tym czymś co nazywam biernością ... ja zdecydowanie stawiam na opcje aktywne ... wywieranie maksymalnego wpływo na tzw. los ... to jest najefektywniejsza z możliwych form spełniania marzeń ... jasne, że szczęście zawsze potrzebne i mile widziane ... ale to akurat drugorzędna sprawa ... uważam, że nie ma rzeczy nieosiągalnych dla wytrwałych i pragnących żywo i aktywnie tego ludzi
to jakby zamiast iść pod przysznic położyć się na trawie i czekać na deszcz ....
No tak...zawsze można włączyć zraszacz, idąc Twoją myślą I masz rację...tylko ze nie zawsze da sie kierować marzeniami...marzeniami o uczuciach na przykład... No i oczywiscie, romantyczna baba ze mnie wylazła
wow ... marzenia o uczuciach ... takich pięknych ... miłości wspaniałej ... tym jedynym ... co zrobi wszystko by zdobyć swą porządaną kobietę .... będzie ją wielbił, kochał nieprzerwanie do konca dni i zawsze tak samo mocno jak na początku .... ahhh te kobiety
... ale pocieszę - są tacy faceci ... trzeba szukać dobrze hehe
Ale ja nie mówie, że nie znalazłam, tylko podkreslam, ze akurat w tym sensie raczej nie mamy wpływu na spełnienie sie marzeń BTW, a co, faceci to tak by nie chcieli? Nie wmówisz mi, że meżczyźni wszyscy to dranie bez serca, którym ciepło uczucia jest zbedne
nie wiem ... znam wielu takich co byś ich w życiu nie zrozumiała ... im więcej ziarenka kobiecości w facecie tym bardziej chce tego co napisałem wyżej ... w wersji podstawowej to jest potrzebne każdemu do życia i szczęścia
Jak to nie mamy wpływu na spełnianie marzeń w kwestii uczuć??
Jeśli przyjmiemy, o czym pisaliśmy w kilkunastu już postach, że to my sami kierujemy siebie ku spełnianiu marzeń, to oznaczałoby także, że ->podejmujemy pewne działania<- co do tego. Działania - tak w sferze fizyczności, jak i umysłu oraz duszy, etc. Poprzez naszą otwartość na świat, na innych a także poprzez nasze usposobienie, charakter, itd., itp. kształtujemy przecież swoje otoczenie... Wpływamy więc na nie. W tym otoczeniu nie sposób pominąć ludzi. Na których również wpływamy sobą. Zachodzi więc szereg reakcji, zazwyczaj wzajemnego odziałowywania ( ), w których rola naszej osoby jest zależna od tego, czego oczekujemy i co możemy ofiarować, czyli po prostu _od nas samych_.
Jeżeli załozymy sobie, że nie chcemy, nie umiemy, nie i nie... kochać, czy tam ogólnie - odczuwać (cokolwiek 'głębsze uczucia') i będziemy na domiar tego stać w miejscu, w którym nawet nasz cień się nie pojawia, to z całą pewnością nie mamy zbyt wielkiej siły sprawczej, by wpłynąć na te nasze marzenie o poznaniu kogoś tam, a wraz z owym, spełnić się w kwestii uczuć.
A właśnie, może nawet nie o to chodzi, czy i by mieć wpływ na spełnianie owych marzeń o uczuciach, ale przynajmiej nie przeszkadzać kolejom losu. Hm, to też jest działanie. Mylę się?
Ekhm...tylko, widzisz, jeste jeden szkopuł...do uczucia nie da się nikogo zmusic. Więc, chocbys nie wiem, jak bardzo pragnęła uczucia drugiej, wybranej przez siebie osoby...jeśli ona nie zechce..ups...
Jeśli dąży się do spełnienia jakiegoś marzenia, to znaczy, że ono się nie spełni. Lepiej marzenia zamienić na plany bo marzenia nie są do spełniania tylko do marzenia.
Ekhm...tylko, widzisz, jeste jeden szkopuł...do uczucia nie da się nikogo zmusic. Więc, chocbys nie wiem, jak bardzo pragnęła uczucia drugiej, wybranej przez siebie osoby...jeśli ona nie zechce..ups...
Nie zauważyłam żebyś w poprzednim poście ujęła to tak konkretnie, tj. pragnienie (oik) tej jednej, wybranej osoby, ale stało ogólnie o spełnianiu się w uczuciach...
Można czepić się rzepem wybrańca, który nie chce i w sumie znam przypadki, że ów osobnik, początkowo opędzający się od adoratorki niczym od nader upierdliwej muchy, zakochał się... hehe, ale to jakby nie o tym. Można, ale oprócz takich wyjątków, co pisałam zdanie wcześniej, jest to jednak ograniczaniem się, hamowaniem... itp. a więc w pewnym sensie nie dawaniem sobie szansy...
Poprzez wpływanie na bieg zdarzeń można rozumieć wiele, tak jak ja w tym wypadku pojęłam i przedstawiłam to jako już samo nie stanie w miejscu... A z Twojej wypowiedzi wyczytałam jedynie, że samo pragnienie miałoby wystarczyć do spełnienia, a przecież dumać w główce i czuć pragnienie w trzewiach można latami, tylko co z tego, skoro nikt inny oprócz Ciebie tego, o co chodzi nie pojmuje, bo nie dajesz na to mu szans?.. A wręcz sama sobie nie dajesz owej szansy.
Moim zdaniem, samo pragnienie nie wystarczy.
Btw.: Szajajaba: dlaczego wyczuwam od Ciebie chłód niechęci co do mojej osoby?
Wg mnie marzenie to jest coś o czym myślimy (marzymy), ale liczymy się z tym, że może się nie spełnić i pozostać tylko marzeniem
Pragnienie natomiast to jest coś do czego dążymy aby to mieć i zawszelką cenę staramy się je spełnić.
np. Marzę by pojechać do ciepłych krajów - ale jeśli nie pojadę nigdy to też będzie ok.
Pragnę mieć dobrą pracę - i nie biorę pod uwagę innej opcji i szukam aż do skutku
Nie jestem pewnie czy te przykłady oddały to co chciałam napisać
O. W prostych słowach - przekonywująco...
Tiramisu, ujęłaś to tak jakbym ja sobie życzyła to ująć, gdybym nie wpadała w pomroczności jasne (hmm...). Zgadzam się ostatecznie.
Pragnienie natomiast to jest coś do czego dążymy aby to mieć i zawszelką cenę staramy się je spełnić. Mr. Green
np. Marzę by pojechać do ciepłych krajów - ale jeśli nie pojadę nigdy to też będzie ok.
hmm ... to może jest jesczze coś takiego jak stan upragnionych marzeń?? ... bo ja mam na niektóre sprawy taką obsesję, że nie można powiedzieć, że to nie jest marzenie ... jest i marzeniem i pragnieniem w szczytowych swoich formach ... to co to jest ??
W tych przypadkach nie mogę i nie powiem, że jak to nie nastąpi to będzie OK ... nie ma takiej opcji!! nie ma szans ...
A z kolei sprawy takie, że czuję, że spoko jak będzie i ok jak nie będzie ... hmm... no to ja je szufladkuje do tych mniej namiętnych powiedzmy to "pragnień" ... na zasadzie .. eee taaam możeee być
Czym więc jest połączenie marzenia i pragnienia ?? Może to właśnie jest obsesja ...
Hmm... Obsesja - nie kojarzy mi się pozytywnie, a to co reprezentujesz nie jest chyba niczym złym, więc... no ja nie wiem.
Jakiś rodzaj (jak zwał, tak zwał) determinacji...
no obsesja to obsesja ... sam się zastanawiałem jak to okreslić Może to nie być na 100% pozytywnie odbierane ... ale nie wiedzialej jak to okreslić ... może lepiej paranoja ??:) hehe ... ale determinacja to z pewnością ...
A niby paranoja moze byc pozytywnie odbierana? Przeciez to sie z psychiatrą kojarzy A obsesja...kiedyś wyjaśniałeś swoja obsesje, i to jest ok, bo Twoja obsesja jest pozytywna
hehe .... psychiatra ... dooobre .... dooobre hehehe... no paranoja też pozytywna może być ... chyba
Eee...
Całe życie z wariatami...
Pzdr!
nie ma lekko heheheh
Pragnienią i marzenia? nie, chyba nie. Marzenia są takie bardziej ... bardziej poetyckie, że tak powiem
[ Dodano: 2005-12-14, 18:29 ]
a mi się marzy ciemne drewniane i cięzkie łóżko z granatową pościelą.
czy dążę do tego, by je mieć? nie, czy jest prawdopodobne, że kiedyś będę je miała? bardzo.
pragnienia i marzenia przeplatają się niezauważalnie i nie można od tak sobie nazwać czegoś tymże
a co do psychiatry- tu się nie wypowiem, bo nie miałam z żadnym doczynienia. ale kusi, tak tak.
[quote="Redone"]Właśnie, mrzenia trzeba podzielić. Na marzenia prawdopodobne do spełnienia, możliwe do spełnienienia i niemożliwe do spełnienia.
WITAJ
Wiesz , ja ze swojego doświadczenia to powiem ci tak, ze moje marzenie sie spelnilo
co prawda musiałam , na nie czekać kilka dobrych lat ,ale sie spełniło
ale najpierw zaczęłam powtarzać prosta afirmacje ,pewnie to znasz to słowa Paulo Coelho
,,Jeśli sie czegoś gorąco pragnie cały wszechświat sprzyja potajemnie Twojemu pragnieniu'
- to cytat z książki Paulo Coelho , polecam ci ta lekture a te slowa potraktowałam jak
dobra AFIRMACJE