ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Zgadzacie się z powyższym? Ponoć człowiek bardziej kocha uczucie porządania niż jego obiekt. Co o tym myślicie?
Nie zgodze się z tą skrajnością, są marzenia i zachcianki, poważne plany i rozkapryszone pragnienia.. Moze do marzen tez trzeba dorasnąć?
Gdyby niektóre marzenia sie nie spełniały byoby bardzo zle i na odwrot gdyby wszystkie sie spelnialy nie byloby swiata fantazji. Nie mozna tu zapomniec ze nie wszystkie marzenia moga sie spelnic, bo nie wszystko mozna np kupic. Odpowiedz na takie pytanie nigdy nie bedzie jasna i precyzyjna bo nie ma slow ktore moga opisac takie zjawiska. A wszelakie odpowiedzi beda budzic kontrowersje. Zestawiajac jednak taką teze z doswiadczeniem zyciowym widzimy ze niektore marzenia przeciez sprwiaja nam wielka radosc podczas spelnienia a bol gdy tylko marzymy. I takich przykladow można wymienić mnóstwo. Więc nie zgadzam się z tematem jednak jest pewną częścią prawdy wg mnie
Nie zgodze się z tą skrajnością, są marzenia i zachcianki, poważne plany i rozkapryszone pragnienia.. Moze do marzen tez trzeba dorasnąć?
Gdyby niektóre marzenia sie nie spełniały byoby bardzo zle i na odwrot gdyby wszystkie sie spelnialy nie byloby swiata fantazji. Nie mozna tu zapomniec ze nie wszystkie marzenia moga sie spelnic, bo nie wszystko mozna np kupic. Odpowiedz na takie pytanie nigdy nie bedzie jasna i precyzyjna bo nie ma slow ktore moga opisac takie zjawiska. A wszelakie odpowiedzi beda budzic kontrowersje. Zestawiajac jednak taką teze z doswiadczeniem zyciowym widzimy ze niektore marzenia przeciez sprwiaja nam wielka radosc podczas spelnienia a bol gdy tylko marzymy. I takich przykladow można wymienić mnóstwo. Więc nie zgadzam się z tematem jednak jest pewną częścią prawdy wg mnie
zgadzam sie
Marzenia są potrzebne w życiu. Myślę, że pomagają nam się oderwać od rzeczywistości i zapomnieć o tym wszystkim ( szczególnie złym ) co nas otacza. Osobiście nie wyobrażam sobie mojego życia bez marzeń. Oczywiście wiadomo, że nie można całkowicie zapominać o świecie, bo ilez można żyć w marzeniach. Z reguły mamy marzenia takie które albo są bardzo trudne do realizacji albo wogóle niemożliwe do spełnienia, ale to jest chyba najbardziej intrygujące w marzeniach, są takie nieuchwytne, w większości zdajemy sobie sprawę z tego że się nie spełnią, czasem już na starcie je skreślamy, a jednak w jakiś tam sposób każdy z nas wierzy w nie. Bo przeciez los potrafi zaskakiwać;)
"Ze wszystkich wypraw najmilej wspominam MARZENIA "
P.S. Witam wszystkich serdecznie. Podoba mi się tutaj, nie wiem czy dam radę często tu wpadać ale chciałabym bardzo, bo czasem dużo prościej wygadać się przed nieznajomymi. Pozdrawiam
P.S. Mam nadzieję ze w powyższym poście nie naplotłam głupot ( jestem trochę zdenerwowana i potrzebowałam cokolwiek i gdziekolwiek powiedzieć ).
Zasadniczo się zgadzam z tym co jest w temacie.
Bo jeśli jest coś, co może się spełnić, to raczej nie jest marzenie, a... no nie wiem jak to nazwać - raczej plan na przyszłość, zamiar. Marzenie to coś o wiele większego, coś co moooże w jakiejś skrajnej sytuacji mogłoby się spełnić, ale szansa na to jest szalenie mała.
Marzenie daje odetchnąć od codziennego życia, jest czymś pięknym i nieuchwytnym.
Owszem, od czasu do czasu jakieś nieliczne mogą się spełnić - ale to wyjątki potwierdzające regułę.
Oj Fraa. Jeśli marzenia nie mają się spełnić to po co marzyć. Ja ciągle myślę że się spełnią. Ta nadzieja pozwala mi jeszcze funkcjonować w tym dzikim świecie.
Ja mówię o takich marzeniach przez wielkie "M" - tych, które są ponad wszystkim, co sobie planujemy i co chcemy osiągnąć.
Po prostu nie nazwę marzeniem tego, że np. chciałabym mieć kiedyś miłą i dobrze płatną pracę, bo to raczej mieści się u mnie w kategorii "Do czego dążę".
...chociaż realnie patrząc może i powinnam zaliczyć to do niespełnialnych marzeń, aale co tam.
Ja mówię o takich marzeniach przez wielkie "M"
I takie właśnie nigdy się nie spełniają i pomimo tego, że nadal pozostają w strefie fantazji - nadal je uwielbimy
Fraa ma rację... Powinniśmy umieć oddzielić marzenia od planów
Zgadzam się więc z cytatem w temacie - marzenia nie są po to, żeby się sprawdzały... Są po to, aby każdy człowiek mógł się chociaż na chwilę oderwać od zgiełku świata, w którym żyjemy I niech tak pozostanie
W takim razie czy marzenia są tozsame z fantazjami...
Moim zdaniem są czymś głębszym.
Moje największe marzenie to coś, z czym się nie obnoszę, o czym myślę kiedy jestem sama, do czego wracam ilekroć jest mi źle.
Fantazje to takie mrzonki. Ot, lekki przerywnik. Odskocznia, ale taka, która się zmienia w zależności od okoliczności, od chwilowych fascynacji.
Moje prawdziwe marzenie trwa niezmiennie od lat.
Ale może zbyt sakralizuję coś takiego jak prawdziwe marzenie. Nie wiem.
Fraa ... gdybyś pracowała w mojej firmie to codziennie chodziłabyś z chęcią do pracy ...
a co do marzeń ... zadam kilka wolnych pytań i proszę o określenie czy to co piszę niżej to jest w kategorii marzeń czy planów ....
- duża ustabilizowana firma ... możliwe spółka notowana na giełdach światowych ...
- kilkadziesiąt milionów dolarów na koncie + potężne wartości w akcjach firmy ...
- dom bez kompromisów i oglądania się na koszty ... w 100% według potrzeb i zachcianek ...
- praca, którą się kocha robić ... przy której nie pomyślisz o odejściu na emeryturę ... niezależnie od posiadanych funduszy ...
- droższe lub tańsze rzeczy materialne (samochody, jachty, samoloty itp)
czekam na interpretacje ... i ustalimy co jest marzeniem a co nie
[ Dodano: Sro 03 Maj, 2006 ]
duża ustabilizowana firma
konkretne plany
mówisz szajajaba że kilkadziesiąt milionów zgnilców to marzenie graniczące z cudem ...
Zaufaj mi, że to nie takie trudne ... a z cudem to nie ma wspólnego nic ... to po prostu efekt wynikowy pewnych skłądowych, które musisz przemyśleć, zespolić w całość .... i mieć pewność, że to zadziała ...
Z moich obserwacji wynika, że przekroczenie granicy miliarda $ ... to efekt do ktorego potzreba duzo wiecej niż to co napisałem wyżej ... aczkowliek wciąż realny ... to co jeden człowiek zdołał osiągnąć - drugi powtórzyć może i poprawić ...
.... ale co to jest marnych kilkadziesiąt milionów ...
Ale popatrz, jaki optymizm tryska z mojego posta