Cohousing-spełnienie marzeń o rodzinie czy sposób na życie?

http://dlaczego.interia.pl/stale_dzialy/extra_poradnik/1,30646,29,art.html

Jak widać, rozluźnienie więzi rodzinnych szerzy się coraz bardziej...Pytanie tylko, czy to dobrze, czy to źle... Jak dla mnie, pomysł całkiem ciekawy, choć sama nie miałabym ani szans, ani odwagi na takie życie

---

Tlko kwestia ... wspólnota mieszkaniowa na zasadzie 10 rodzin buduje sobie blok w którym mieszka i o który dba ... czy mieszkać z innymi w jednym mieszkaniu / domu ??

Jeśli to pierwsze ... to jest to bardzo dobra inicjatywa ...
Jeśli to drugie to na pewno nie dla mnie ... ja potrzebuję ciszy i spokoju do pracy i bardzo dobrze jak nic się nie dzieje dookoła Mój dom jest dla mnie świątynią ... przyjść można tylko po wczesniejszym umówieniu się ... inaczej ryzykuje się tym, że nie zostaną otwarte drzwi ... a choćby dlatego że jak pracuję to często słucham muzyki ze słuchwkami na uszach i reszta świata się nie liczy
Dla mnie ten pomysł też nie byłby najlepszym rozwiązaniem, a tym bardziej spełnieniem marzeń. Cenię sobie prywatność i swój świat, a szczególnie cenię sobie czas spędzony z rodziną, a od jakiegoś czasu z moim nowym przyjacielem - pieskiem. Sama nie wiem, czy to dobrze, że takiemu rozluźnieniu więzów rodzinnych zaczyna dochodzić... z czasem może to stać się na topie, będzie modne, a to, co modne, szybko się rozprzestrzenia...nie zawsze jest to dobrym pomysłem, bo przecież to rodzina tworzy naszą codzienność, dzieci potrzebują spokoju i opieki rodziców, a nie całego grona potencjalnych przyjaciół, choć z przyjaciółmi bywa tak, że dzisiaj są, a jutro może ich nie być. Rodzina natomiast pozostaje...
Idealistka... nie zawsze rodzina pozostaje, nie łudź się. Nie jestem złośliwa w tym momencie - przemawia przeze mnie po prostu praktyka życiowa. Rodzina - to tez ludzie. A ludzie nie zawsze są idealni. I - nie każda rodzina jest idealna. Czasem można bardziej liczyć na obcego, niż na członka rodziny.

---

Szajka.
"Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach"?
Rodziny się nie wybiera, przyjaciół owszem. -

Szajka.
"Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach"?

Czasami Czy każda rodzina, którą znasz, jest idealna? Nie mam Twojej na mysli, ale Twoich znajomych, sąsiadów itd....
Nie jestem idealistką. Byłam nią kiedyś, ale i ja wiem czym jest praktyka życiowa i to właśnie od rodziny najbardziej mi się oberwało... myślę raczej o tej swojej małej rodzince... mąż, dzieci, pies...:) nie rodzieństwo, czy rodzice... to inny świat. Tak naprawdę w życiu można liczyć tylko na siebie, a i to nie zawsze
hehe ... no ja na przykład trzymam się raczej z dala od rodziny i tak jest najlepiej ... raz, że nie ma czasu ... dwa - nie ma wspólnych tematów ... trzy nie ma wspólnych poglądów na większość tematów ... cztery - nie ma możliwości aby moja rodzina zrozumiała moją osobę i to co robię ... więc sumując wszystko razem - kontakty są bez sensu
... wiadomo czasami jakieś tam kontakty są ... ale i tak wówczas nie mam tematów do rozmów albo muszę hamować się aby nie wypowiedzieć się w jakiejś kwestii i potem żałować
Hm, nie znam Twojej rodziny, Californian, jednak wydaje mi się, że te powody, które wymieniasz są powierzchowne i że nie zrobiłeś wszystkiego by się prozumieć z rodziną.
Chociaż nie wypominam Ci nic, sama też nie umiem rozmawiać z mamą, żal do ojca też czasem utrudnia z nim te krótkie chwile kontaktu.

W cohousingu fajne jest to, że to Ty wybierasz z kim mieszkasz i możesz wybrać ludzi, z którymi masz dobry kontakt. Ale mi samej marzyłby się raczej domek przy lesie (paradoks - nie lubię lasu nocą), gdzieś dalej, albo kamienica w przytulnej uliczce w Krakowie. Też by mi miło było. Ale mieszkałabym tam raczej z jakimś mężem i dziećmi. Z przyjaciółmi to raczej, gdy będę studiować, jeśli się uda.
Zmora ... ale ja akurat z rodzicami się dobrze dogaduję i rozumiem ... ja miałem na myśli całą resztę rodziny poza nimi ... po prostu nie ma wspolnych tematów, poglądów ... nic ...

zanotowane.pl

doc.pisz.pl

pdf.pisz.pl

cichooo.htw.pl