ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Podobno dziecinstwo to czar prawdziwej demokracji, kto sie nie dzielił równo cukierkami?:) A tak powaznie tylko w tym czasie mówi sie dziecią ze wszystko jest piekne.. pozniej sie odkrywa na czym tak naprawde polega prawdziwe zycie. Wiec wspomnienia dziecinstwa (te smieszne, wzruszajace, nawet przykre w tedy teraz nawet moze zabawne) sa czyms cennym. Niektorzy tesknia za tym utraconym juz czasem..
Moj brat (mam nadzieje ze nigdy nie trafi na to forum ) jest typem duzego dziecka a ma 29 lat. Wole pisac o nim.. o sobie moze kiedys.. wiec mozna sobie wyobrazic doroslego faceta rzucajacego kulkami z plasteliny w siostre.. spiewa piosenki z bajek typu "pan tik tak" zmieniajac przy tym komicznie głos, jego ulubione zdania, słowa i przy tym przezwiska: "sroła", "dupa", "mama ona mnie zbiła!!"
mimika typu Jim Carey albo Rowan Atkinson (jas fasola)
Moze jego dziecinstwo było zbyt powazne...
Albo zawsze chciał być aktorem
Moje wspomnienia z dziecinstwa...Cholerna mieszanka dobrych i złych rzeczy
Przede wszystkim wieczny brak czasu na dziecinstwo, bo chodziłąm do szkoły muzycznej, i dziennie, oprócz normalnych lekcji w podstawówce, czekało na mnie 2-3 godzinne cwiczenie zadanych utworów w domu, no i zajęcia w tej szkole. Wracałam do domu o 18 - 19 godzinie, i pamiętam, że nieraz nad lekcjami siedziałam do 12, 1 w nocy A szkołę muzyczną zaczynałam, gdy miałam 5 lat...Jako juz dorosła nieraz mamy sie pytałam, jak mogła mi stworzyć takie dzieciństwo, sama była nauczycielką, i widziała, ze nadmiar zajęć doprowadził mnie do różnych tików (na szczeście minęły)...Nigdy nie otrzynałam odpowiedzi
A miłe wspomnienia? Szycie ubranek dla lalek Uwielbiałam to, tak samo, jak robienie domków dla lalek z pudełek po butach Bawiłam się tak z koleżanką i jednym kumplem, a jak
Ale gdy dzisiaj analizuję te lata, to widzę, że nie można nadmiernie obciążać dziecka...Cały swój stracony czas na zabawe odbierałam sobie w LO, i, choc to zabrzmi jak słowa starego zgeda, troszkę (ale tylko troszke) załuje tego
Ja dziecinstwo ale takie wczesniejsze wspominam tak ze byla to jedna wielka ucieczka w wyobraznie. Wszystko w co sie bawilismy mialo wyimaginowaną czesc. Owszem byly gorsze chwile ale ogolnie mam co pieknie wspominac. Pamietam ze lubialam przebywac na swiezym powietrzu i konstrułowac np domek z desek, bawic sie w dzialalnosc partyzancka na pistolety z kulkami..
Byly tez smieszne epizody kiedy moj kumpel wpadl w krowi placek bo bylo cimno i bal sie ze go z domu wyrzuca.. dzieci:D poszedl do kaluzy i probowal wyprac.. co przyniosło gorszy efekt a rodzice.. smiali sie przez pare dni
Ja bardzo dobrze wspominam dziecińswto. Właściwie to wychowywałam się z bratem i dwoma kuzynami - nie dość że byłam jedyną dziewczyną to jeszcze była najmłodsza Ale to były cudne chwile, graliśmy i bawiliśmy sie w co się dało - tak czasem do 12 w nocy Ehhh, gdzie te czasy
ohh .... dzieciństwo ... the better part of life we left behind ... im dalej oddalam się od niego ... tym bardziej mi go brak ... jak wiele ... jak bardzo wiele oddałbym za powrót na trochę w "tamte czasy" ... Z czasem wszystkie moje wspomnienia z dzieciństwa ... nawet te, które kiedyś jeszcze bardzo bliskie w czasie były niemiłe - teraz są po prostu przyjemne ... heh ... a może po prostu się starzeję ... heh ...
[ Dodano: Wto 10 Sty, 2006 ]
Ja w dzieciństwie byłam słodką, nieśmiałą i efemeryczną istotą. Parę razy tylko kogoś pogryzłam (mamę ugryzłam w ramię i na nim zawisłam, gdy ujrzałam świerszcza w słoiku. Do dziś anegdota rodzinna.)
Rodzice chcieli, żebym była bardziej przebojowa i pozwalali mi na ironię, drażnienie brata etc., bez konsekwencji. Śmieli się z tego. Tak też w mej duszy zakiełkowało ziarenko ironii.
W rezultacie: poza domem jestem w dalszym ciągu nieśmiała, w domu zamieniam się w mr. Hyde'a.
Piękny czas... Pamiętam, że zawsze chciałam mieć starszego brata, ale byłam jedynaczką do 6 roku życia... Rolę brata grał swego czasu mój starszy o 5 lat kuzyn. Razem się wychowaliśmy i do dzisiaj lubimy wspominać, jak to kiedyś było... Kocham go jak najprawdziszego brata Poza tym w przedszkolu przeżyłam swój pierwszy pocałunek Taki prawdziwy, w usta, haha... Natomiast lata spędzone w podstawówce były najpiękniejszymi w moim życiu. Człowiek żyje sobie beztrosko, nie przejmuje się niczym, nie musi się uczyć... Ach... Byłam niezłą "agentką"