ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
A więc tak temat idzie do kontrowersyjnych bo jak zatrzepie odpowiedzią to i tak tam wyląduje. Ewentualnie się przesunie. Otóż minionego czasu rozmawiałem z pewną dziewczyną o dzieciach. No i wnioski do jakich ja doszedłem to strach znać ale po kolei.
Wielu z was jest w tym wieku, że z pewnością słowo "dziecko" przemknęło przez myśl i zaraz brutalna rzeczywistość. Ale z "tym" nie trzeba się śpieszyć. W tym temacie rozważmy czy w ogóle chcemy mieć dzieci. Na pewno wiele zależy od naszych warunków mieszkaniowych, od naszego portfela, ale czy są też inne czynniki? Czy na przykład lubimy je i chcemy własnego.
ps.Spoiler:
HAHAHAHAHAHAAHAHAHHAAHAHAHHAAHAHHHAHAHAHAHAHHAAHHAHHAHAHAHAHAHH No że JA założyłem ten temat! No lol dnia albo i tygodnia. Kto mnie zna ma jeszcze większy ubaw. Porozmawiajmy czy chcemy mieć dzieci hohohoho.
Co do spoilera to ja ciebie Jutsu znam tylko internetowo i też jestem ogromnie zaskoczony( rozbawiony też), że założyłeś taki tematXD
Wypowiem się jutro(dzisiaj) jak wstanę:D
No to ja się wypowiem. Nigdy nie lubiłam dzieci. Są wredne, wrzeszczą, ryczą, robią kupy i w ogóle. Ciągle czegoś chcą, a Ty nie masz ani sekundy czasu dla siebie (Chlor mnie chyba zabije ;p). Generalnie - dzieci są najgorsze. I tu pojawia się jedno ALE
Ale ten sposób myślenia o dzieciach funkcjonował u mnie do niedawna... W zasadzie to dopiero ze 2-3 miesiące temu dałam się przekonać, ze takie dziecko może być fajne i uwaga: jak teraz gdzieś zobaczę jakieś małe buciki, czy generalnie coś, co jest super-słodkie i powiązane z dziećmi, to się rozpływam. Nie rozumiem tej zmiany i nie wiem, czy chcę ją zrozumieć. Jestem nią przerażona.
W ogólnym rozrachunku, pomimo proroctw, jako, że ja mam mieć siódemkę pozostaję narazie przy planach dwójki. O ile wszystko dobrze pójdzie i będzie to możliwe.
A będzie to możliwe, kiedy
a) wezmę ślub -bez tego nie chcę nawet myśleć o dziecku, nigdy w życiu!
b) w końcu zamieszkam ze swoim mężem
c) skończę studia (I stopień przynajmniej)
d) mój mąż będzie miał pracę
e) KASA,KASA,KASA
No. Co do śpieszenia się, to jednak ja zostaję przy tym, że jak mieć dziecko to możliwie najwcześniej. Już abstrahując od tego, co wcześniej napisałam, bo wymagania są niezłe, to myślę, że tak za 5 lat... a to i tak już późno.
No. To idę spać. Dobranoc ;p
To trochę nie teges, że dzieci ledwo 20letnie będą rozmawiać o posiadaniu dzieci, prawda?:)
Czemu nie, przecież takie dzieci chyba ,mają prawo wypowiadać się o takich rzeczach.
Co do tematu, czy w ogule zamierzam mieć dzieci, pewnie tak, ale tylko wtedy kiedy, będę mieć własne mieszkanie i dobrą pracę, innych możliwości nie widzę.
Nie lubię małych dzieci. Takie od 10 lat w górę są w porządku, zresztą przebywam z nimi na co dzień w pracy, ale takich maluchów w wieku przedszkolnym, czy żłobkowym absolutnie nie trawię. Jak na razie nie mam też ochoty na posiadanie własnych dzieci, zwłaszcza, że jestem osobą bardzo nieodpowiedzialną. Ale nie zakładam, że nigdy nie będę mieć dzieci, bo wiadomo, że człowiek się zmienia.
Dzieci są okropne ! Ale jako wychowana w konserwatywnej rodzinie z założenia zakładam fakt mienia dzieci, jednak nie do końca wiem czy w praktyce wypali bo jak na razie nie trawie. Włącza mi się agresja jak widzę te wszystkie rozbestwione dzieciaki z podstawówek (przedszkolne są w porządku) to tak (podobnie jak ryba)
a) Facet / mąż
b) studia kasa mieszkanie itp
c) of możliwości innego rodzaju wszystko może się zdarzyć
d) najpierw chcę spełnić kilka rzeczy z listy marzeń bo pewnie potem nie będzie jak O.o
No i przede wszystkim jak będę dorosła (dojrzała O.o) będę musiała sie poważnie zastanowić czy podołam takiej mega misji jak wychowanie nowej istoty. Świat jest na tyle brutalny że trzeba mieć nie lada kalifikacje żeby brać odpowiedzialność za wychowanie takiego brzdąca.
Ja chciałbym mieć dzieci, ale dopiero gdy będę miał ustabilizowaną sytuację życiową, czyli: skończę studia, znajdę dobrą pracę, zaoszczędzę trochę kasy, i będę miał jakieś porządne mieszkanie. Bez którejkolwiek z tych rzeczy nie widzę sensu w posiadaniu dzieci, bo uważam to za nieodpowiedzialne. Małżeństwo może być, może go nie być. Wszystko zależy od pieniędzy, bo wiadomo wiążą się z tym duże wydatki. Lubię dzieci takie małe (gdzieś do 3-4 lat), bo starsze mnie denerwują. Dużo pytań, tłumaczeń, uczenia życia. Ale miło by mieć kogoś kto zaopiekuje się tobą na starość. Ogólnie uważam, że ludzie powinni zastanawiać się nad posiadaniem dzieci. Miałem dzisiaj fajne zajęcia z ubóstwa na świecie i dane statystyczne w Polsce są zatrważające. 20% polskich dzieci żyje w nędzy! Jesteśmy na samym końcu w Europie pod tym względem.
Może jak będę mieć 28 lat, na razie dzieci to dla mnie coś strasznego, rozwerzszczane głupie szczeniaki z takimi samymi rodzicami. Mój kuzyn ma teraz malutką córeczkę i jestem jedyna osobą w rodznie, która się nią nie zachwyca. Ślini się, robi kupy i nic więcej. Uważam wręcz, że jest brzydka (zresztą jak wszystkie niemowlęta, bez urazy)
Myślę, że jestem zbyt zimną osobą, żeby mieć dzieci. Może za 7 lat zmięknę i pokocham dzieciaczki, ale na razie stanowcze NIE.
Nie znasz moich trzech kuzynów 11,13,15 toż to istne zoo jest
Mam w sumie ponad 100 podopiecznych w tym przedziale wiekowym, wliczając to dzieci z patologicznych rodzin. Naprawdę uważasz, że twoi kuzyni by mnie czymś zaskoczyli?
Tak w ogóle, nie wiem czy macie to samo, ale ja odnoszę wrażenie, że większość ludzi w Polsce bierze ślub, żeby móc legalnie zrobić sobie dziecko (ewentualnie ulegalnić to, które jest w drodze). Jakieś 90% par, które znam zrobiło sobie dziecko zaraz po ślubie. Przez to tworzy się taka mentalność, że osoba, która woli poczekać, a ślub bierze z innych powodów wystawiona jest na pytania w stylu "a czemu jeszcze dziecka nie macie?" Sama tego doświadczyłam-_- To wkurza.
To trochę nie teges, że dzieci ledwo 20letnie będą rozmawiać o posiadaniu dzieci, prawda?:)
Zauważ, że są dzieci, które w wieku nastoletnim już mają dzieci, wiec temat jak najbardziej na miejscu.
Odkąd przyszła na świat moja bratanica (półtora roku temu) poznałam uroki macierzyństwa. Tak, że wiem co to jest, przewijanie, bawienie, karmieni, niańczenie.... Jako, że mój brat i bratowa pracują to mała co drugi tydzień trafia do nas. Na szczęście nie jest dzieckiem wymuszającym wszystko płaczem i co dziwne zamiast oglądać bajki woli oglądać vive.
A wracając do tematu czy che mieć dzieci. Chce, ale co może jako, że jestem dziewczyną innych zdziwi, nie chce mieć dziewczynki. Wole mieć chłopaków. Dziewczynki może i są fajne tak do ee powiedzmy 12, 13 lat a potem ech. Horror. ;)
Wole mieć chłopaków. Mamy zazwyczaj chcą mieć chłopców :D mi się skromnie marzy mieć bliźniaki, najlepiej rude ^^
Zaczynając od warunków jakie muszą być spełnione to:
1)Mąż
2)Mieszkanie
3)Ustabilizowanie (aktywność zawodowa lub ukończone studia wraz z ze znalezieniem pracy)
4)Kasa,kasa,kasa
5)Spełnienie marzeń, choćby tych realnych xD ( nieważne jak to brzmi ;p)
Przede wszystkim muszę dojrzeć do takiej decyzji, nie wyobrażam sobie innego wyjścia...Słyszałam o kobietach które decydują się na dziecko bo "tak trzeba" itd. wg mnie to jest jedno z takich chorych podejść, albo zdziwienie (nawet w rodzinie) innych kobiet dlaczego nie lubisz i nie chcesz dzieci.
Obecnie nie chcę dzieci, sama myśl o tym (ciąża,poród, karmienie piersią itd.) napawa mnie wstrętem i gdy tylko spojrzę na jakąś kobietę z brzuszkiem to budzą się we mnie negatywne emocje. ; /(przepraszam jeśli kogoś tym uraziłam)
To może ja:D
Zacznijmy od tego, że jest to póki co niemożliwe to może przejdę do ogólnego podejścia.
Mój brat cioteczny rok starszy ma 1,5 roczną córeczkę. Jak z tym przyjechał to szatobła. Matka, matka tego dziecka, i jeszcze siostra tego chłopaka skakały przy tym dziecku jak dzieciak co dostanie cały zestaw klocków lego. W tym momencie pomyślałem sobie, że dla kobiet (niestety uogólniłem, przepraszam) najlepsza zabawkę jest właśnie dziecko. Sorry, że tak przedmiotowo. O dziwo moi kuzyni też bardzo byli pochłonięci tym brzdącem. Bo ładne, bo grzeczne, bo ciągle uśmeichnięte bo słodkie (WTF?!). No ja nie wiem co powiedzieć. Olewałem dzieciaka. No jakoś ani nie miałem przyjemności w patrzeniu nań ani chęci coś do tego mówić. Nader mocno wkurwiały mnie teksty:
K1: A zobacz co to jest? Co ja tutaj mam? Popatrz? No co to jest?
K2: Co ona trzyma w ręku. Co to jest?
No białej palpitacji dostawałem, tyle że jakoś tak zawsze jak Japończyk, czyli nie dawałem tego po sobie poznać.
Krew mnie równo zalewała. Nie chcę tu brzmieć zanadto kontrowersyjnie, ale takiego marnotractwa czasu sobie nie wyobrażam...
Załóżmy, że jakimś cudem mam żonę, no i dziecko. Wracam po robocie i się gnojem muszę zajmować... No chyba by mnie coś rabło.
Tak póki co myślę. Znaczy, podświadomie chciałbym mieć pociechę, ale tak na to na razie patrzę.
Mimo to jestem pewien, że jakbym miał, to po tygodniu zmieniłbym zdanie. To nie zabawka, ale nowa istota, która będzie taka, jak ją wychowamy.
Chciałbym mieć dziewczynkę, ale jakby ktoś zgwałcił moje dziecko, to ja bym dostał dożywocie. Więc wydaje się, że bezpieczniej chować chłopca, a tego z kolei ryzykowniej bo chłopaki często zbaczają na ciemną stronę mocy. W ogóle bałbym się. Myślę, że to straszne mieć na sobie odpowiedzialność nie tylko wychowania ale zadbanie o bezpieczeństwo tego malca. Bałbym się, że ten okrutny świat mógłby skrzywdzić moje dziecko, okrutny jest ten świat a debilstwa, podłości i krzty uczuć to ludziom nie brakuje...
Cóż, moja Kleo ma bardzo dużo racji w tym, co mówi. Dziecko to nie jest takie sobie coś, to poważna decyzja. I na pewno najpierw potrzebne są środki, żeby dziecko móc wychować. Ja bardzo chciałbym mieć syna. MArzę o tym, że razem z Kleo kiedyś będziemy wychowywać małego, słodkiego bobasa :D Ale do tego potrzebne nam jest własne mieszkanie i stabilizacja. No i zmiana podejścia Kleo, która jak sami widzicie nie specjalnie lubi nawet wzmianki o ciąży, dziecku, porodach czy tego typu rzeczach.
Co do mentalności, że jak ślub, to i dziecko: za przeproszeniem durnia prawda. To, że bierzesz ślub, nie znaczy, że dziecko już od razu musi być. Inna kwestia, jak ślub bierze się, bo dziecko w drodze. Wtedy już wiadomo, że dziecko po ślubie niedługo będzie ;]
Mam to samo co Komi. Nie lubię się bawić z dziećmi i do nich mówić. Jak się nieszczęśliwie znajdę w towarzystwie bachora, to zawsze staram się go olewać. A jak tak już wszyscy mówią, co by chcieli mieć, jeśli kiedykolwiek mam zrobić potomstwo, to chciałabym mieć tylko chłopców. Najlepiej aryjczyków
Wiecie co Wam powiem- "Pieprzyć dzieci"
http://www.aleklipy.pl/vi...lin-dzieci.html
Mam do tego podejście jak wielu tu sie wypowiadających. Nie mam jakiegoś wstrętu do dzieci, wiadomo niekiedy zdarzy sie jakiś mały gnojek co podziała na nerwy ze masz ochotę mu przyłożyć, ale to pomijam. Nie wiem czemu sie wyrobiło takie zdanie ze jak ślub to od razu dziecko, mam znajomą która bez ślubu postanowiła z swoim chłopakiem postarać sie o dziecko i nie dawno urodziła.
Chce mieć dziecko a najlepiej 2 chłopaków, z początku to i tak będę sie bał wziąć tą kruszynę na ręce co by krzywdy nie zrobić :D
Czas na mnie:P
Na chwilę obecną nie chcę mieć dzieci. nawet tego nie planuję. Wiąże się z tym wielka odpowiedzialność, temu nie można zaprzeczyć. Poza tym dzieci są bardzo pieniądzożerneXD jak jakiś Land Rover. Wiem to po sobie:) czy chociażby patrząc na moją siostrę.
Myślałem, że kiedyś tam chciałbym mieć najlepiej syna, ale jest za wcześnie... Nie da się też ukryć, że dzieci mocno ograniczają naszą swobodę. Nie możemy robić wielu rzeczy, które do tej pory robiliśmy kiedy chcieliśmy itp. Straszne pożeracze czasu.
Może za 10 lat zacznę myśleć o dziecku... nie chce po prostu tracić tej swobody jaką mam. Poza tym nie mam jeszcze dziewczynyXD i szybko się na to nie zanosi:P
No już nawet jeśli jakimś cudem znalazłbym tą japonkę to nie ma w ogóle takiej opcji jak dziecko. Po pierwsze ludzi jest za dużo, więc trzeba zmniejszyć populację, poo drugie to ogromny wydatek i ogromna odpowiedzialność, nawet jeśli posiadałbym i fundusze i cechę odpowiedzialności to za dużo czasu to zabiera, po prostu się nie opłaca. No i w końcu po trzecie dzieci, szczególnie małe są upierdliwe.
Nie lubię dzieci i nie chce za żadne skarby, a jakby się okazało, że partnerka zaszła w ciąże to miałaby 2 opcje: wypier****ć albo aborcje. Nie wierze aby moje podejście zmieniło się za 10 lat chyba, że mi pranie mózgu zrobią.
a jakby się okazało, że partnerka zaszła w ciąże to miałaby 2 opcje: wypier****ć albo aborcje.
No chłopie... to żeś dopierdzielił:P Jak dla mnie chore podejście, bez urazy.
Jeżeli znalazłbym swoją druga połówkę, osobę z którą spędzę resztę życia szczęśliwy, miałbym ją tak potraktować!?
jakby się okazało, że partnerka zaszła w ciąże to miałaby 2 opcje: wypier****ć albo aborcje.
Albo żeś niedojrzały albo ******....
No cóż, ale każdy jest kowalem własnego losu...
Co nie znaczy że to jakieś usprawiedliwienie...absolutnie nie.
Szkoda, że nie opowiedziałeś się za ludobójstwem...; /
Gosen, dam ci radę, zostań gejem.
a jakby się okazało, że partnerka zaszła w ciąże to miałaby 2 opcje: wypier****ć albo aborcje.
Pozostawie to w cichym, pełnym pobłażania milczeniu...
Zarodek ma mniejszą świadomość od krowy, nie ma w tym problemu, ale kościół dużo miesza. Nie rozumiem waszego obużenia, nie chce dziecka i druga osoba albo się dostosuje albo nie.
Zarodek ma mniejszą świadomość od krowy, nie ma w tym problemu, ale kościół dużo miesza. Nie rozumiem waszego obużenia, nie chce dziecka i druga osoba albo się dostosuje albo nie. Kultura nakazuje wyrażać swoje, tak kontrowersyjne poglądy (jeśli w ogóle) w sposób taktowny. To nie było taktowne. Po za tym co zaś się tyczy sensu twojej wypowiedzi nie uważasz że jeśli nie chcesz mieć dzieci powinieneś o to zadbać, a jeśli się zdarzy wypić piwo którego naważyłeś ?
Hahaha, życie nie jest takie proste. Jeśli myślisz w nim tylko o sobie daleko nie zajedziesz.
Gosen, no jak to tak? Załóżmy że wpadliście, a ty jej stawiasz takie warunki ? Jak uprawiasz seks to musisz się liczyć się z konsekwencjami.
Nie rozumiem waszego obużenia, nie chce dziecka i druga osoba albo się dostosuje albo nie.
Czyli zdanie i los twojej drugiej połówki w ogóle cię nie obchodzi?! Myślałem, że związek polega na kompromisach, na troszczeniu się o swą ukochaną osobę itp....
Nie rozumiem waszego obużenia, nie chce dziecka i druga osoba albo się dostosuje albo nie.
To pomyśl czasem o drugiej osobie.
Offtop się za duży zrobił.
Mówię zawczasu, że nie chcę i jeśli przyjmie taki warunki to musi się potem liczyć z konsekwencjami, nigdy nic nie wiadomo, a ja uprzedzam z góry. Dlaczego myślę tak, a nie inaczej już by musiał przynajmniej z jeden dodatkowy temat powstać, a tłumaczyć mi się nie chce. Tak już mam i już, nie ma się co burzyć i wyzywać od "pojebanych" tylko z powodu innych poglądów. A "niedojrzały"? To na pewno, ale nie ma wpływu na fakty.
A "niedojrzały"? To na pewno, ale nie ma wpływu na fakty.
ma ma:p w końcu poprzez wiek punk czlowieka się zmienia. Nie można przez 10 lat mieć takiego samego punktu widzenia, gdyż zmienia się on każdego dnia, poprzez coraz to nowe doświadczenia. Zawsze dokładamy jakąś cegiełke doświadczeń robiąc to podświadomie.
A kto cię tu wyzywa od ,,pojebanych''?!, Twoja opinia, na ten temat trochę nas zdziwiła, że w taki sposób podchodzisz do sprawy.
2 opcje: wypier****ć albo aborcje.
Aby tu gościu sie zdziwił jakby mu odpowiedziała"Spotkamy się w sądzie". Kobita by nie miała większych trudności z wygraniem sprawy o alimenty. Co byś wtedy powiedział? Ciekaw jestem.
Ludzie, zejdźcie z gościa. Chciał sprowokować, wy mu dajecie satysfakcję. Koniec tematu.
Nie lubię dzieci i nie chce za żadne skarby, a jakby się okazało, że partnerka zaszła w ciąże to miałaby 2 opcje: wypier****ć albo aborcje.
Źle podchodzisz do sprawy, jak nie chcesz miec dzieci na 100% to przejdź zabieg wazektomii...wszyscy będą zadowoleni.
Jakby się okazało, że partnerka zaszła w ciąże to miałaby 2 opcje: wypier****ć albo aborcje.
Ja bym wolał wziąć dziecko niż partnerkę, no chyba że bym ją kochał, bo zawsze chciałem i chcę wychować 2 chłopców sam, tylko do tego musiałbym mieć jakaś pracę wykonywaną w domu. Dołożył bym wszelkich starań, żeby byli najlepszymi ludźmi na całym świecie.
Co do płci dziecka: męska
Nie wiem, albo mi się wydaje, albo przez to jakie teraz są nastolatki, mam taką opinię, że dziewczyny trudno ułożyć, za bardzo chyba się przejmują presją społeczeństwa.
Po pierwsze "seks" nie "sex".
Po drugie, Gosen przywaliłeś, a po mordzie taki spokojny i niepozorny:D
Chyba po prostu ująłeś to zbyt ostro i zbyt lakonicznie jak na to, jaką to niesie informację. :P Wiem o co ci chodzi, no cóż ja chyba jednak pogodziłbym się z losem, tym bardziej, jeśli faktycznie ja naważę piwa... No bo to logiczne, że mężczyzna ponosi odpowiedzialność za swoje działania, tak przynajmniej powinno być. Zastanów się nad tym na spokojnie. Jeśli pójdziesz z nią do łóżka, to jak zajdzie w ciążę wina będzie równa.
Dzieci to kłopotliwa sprawa... Szkoda, że Chlor nic nie mówi, ona już ma podzieliłaby się doświadczeniem:D
zieci to kłopotliwa sprawa...
Nie dla każdego. Mam kuzynkę, która nigdy nie narzekała na wychowywanie dziecka. Sama kiedyś przyznała, że to fajne i mało kłopotliwe. Potrafiła to pogodzić z hobby i nauką, ale są ludzie, którzy potrafią się tak dobrze zorganizować, że znajdą czas na wszystko.
Aby tu gościu sie zdziwił jakby mu odpowiedziała"Spotkamy się w sądzie". Kobita by nie miała większych trudności z wygraniem sprawy o alimenty.
Ale do tego potrzebny jest najpierw ślub?. Chyba, nie znam się za bardzo, ale jeśli nie to tym bardziej surowiej bym sobie zastrzegł zawczasu.
nie spodziewałem się takiej reakcji.
To tak jakbyś powiedział "jestem idiotą".
Nie jest. I szczerze? Myślę, że jeszcze nigdy nie miałeś dziewczyny na poważnie.
Ani na poważnie, a nie w ogóle. Ponadto niektórych ludzkich zachowań też nie rozumiem, a dziewczyn to już zupełnie jakby inna rasa dla mnie. Nie obraziłem nikogo, nie wyzwałem nikogo, spotkałem się z agresją z waszej strony :(
Ja pierdziele gościu powie szczerze i napad jak na zbója. Może z wiekiem to zmienię, ale kto mu zabroni wyrażania własnego zdania? Nie wolno? Osobiście nie jest tak że nei chciałbym dzieci ale nie jest też tak że się nie zgodzę. Myślę że on tu brał pod uwagę życie z partnerką we dwójkę ( no jest wiele takich małżeństw nie?) a jak ona by chciała dzieci to sayonara to takie skomplikowane? Ujął to dość dosadnie, ale żeby tyle kotów wieszać to już jest przesada.Musi po prostu znaleźć sobie kobietę, która też nie chce dziecka i po problemie.
ps. Dzięki Gosen. Dzięki tobie się temat rozwinął
Zawsze jest 3 opcja - oddanie do domu dziecka/adopcji, ale z większego szacunku do istoty żywej niż zarodka wolałbym nie, bo taka istota najprawdopodobniej będzie miała gorszy żywot od innych.
Bracia zrozumieli przesłanie, inni zrobili szum o nic (nie przypomina wam to mediów?). Teraz dyskusja będzie dalej toczyć się swoim spokojnym torem, oby...
Może z wiekiem to zmienię, ale kto mu zabroni wyrażania własnego zdania?
Ale jemu nikt nie zabrania wyrażania własnego zdania, po prostu inni też korzystają z tego prawa. Ja tam się cieszę, że przypierdzielił takim tekstem, inaczej byłoby nudno na forum.
Gosen rozpętał burze, ale nie ukrywajmy w życiu są tacy faceci co tak myślą. Pojawi się dziecko, to daje Ci kasę na aborcje. W naszym kraju aborcja to nadal temat tabu. W Anglii tak jest, ze jak zachodzi siew ciążę i idzie sie do ginekologa to lekarz po potwierdzeniu diagnozy jak gdyby nigdy nic proponuje ci zabieg usunięcia ciąży. Ale tam po części wynika to z tego, ze dużo nastolatek zachodzi w ciążę. Ale to tak na marginesie.
A wracając do tematu dzieci. " Każdy mężczyzna może zostać ojcem, ale trzeba być kimś wyjątkowym żeby zostać tatą. "
Może z wiekiem to zmienię, ale kto mu zabroni wyrażania własnego zdania? Nie wolno?
Jak mówiła Vampircia, nikt mu tego nie zabronił.
Czy to dziwne jak ktoś ma dosyć kontrowersyjną opinię lub błędną(nie mówię, że ta taka jest, aczkolwiek moim zdaniem jest) to wyraża się oburzenie??
Poza tym nikt nikogo nie szykanował i nikt wyzywał.
Vampircia jak zwykle dobrze prawi;)
Oczywiście, że jest błedna; narzucanie swojego zdania innemu czlowiekowi juz jest dla mnie cholernie samolubne.
Czy to dziwne jak ktoś ma dosyć kontrowersyjną opinię lub błędną(nie mówię, że ta taka jest, aczkolwiek moim zdaniem jest) to wyraża się oburzenie?? Oburzenie oburzeniem, ale w momencie wyrażania swojego oburzenia zaczynamy kogoś obrażać to nie jest dyskusja tylko odbijanie piłeczki^^ (zaznaczam żeby nie było że nie kieruję tego w stronę Kumy skoro go cytuję)
Bodajże o dzieciach i czy chcemy je mieć :P. Osobiście byłbym zadowolony gdyby w tym temacie dodała swoje 3 grosze Chlor, która ma już swoją kluseczkę. A co do tego, że niektórzy przeważnie nie przepadają za małymi brzdącami, to ja ich bardzo lubię, dzieci, które już raczkują są super, moja ciocia ma właśnie takiego brzdąca, co jak nauczyła raczkować to od razu pomagała w sprzątaniu (czyt.wszystko wyjmowała z szafki i wyrzucała), cóż z tego, że potem trzeba posprzątać, a jak zobaczy w telewizji jakąś bajkę, to trudną ją czymś innym zająć, usiądzie i ogląda. Lubię się opiekować dziećmi, mi to w ogóle nie przeszkadza.
Mou ii yo. Wróćcie może na tory no błagam.
Wtedy będzie nudno.
Kontrowersja druga, czy dziecko można postrzegać jako "zwierzątko domowe"?
Kontrowersja druga, czy dziecko można postrzegać jako "zwierzątko domowe"?
Myślę że to błąd...Gdyż dziecko jest człowiekiem i kiedyś dorośnie, a wtedy może być już za późno.... : )
Kleo, prosta i jasna wypowiedź, a w ogóle co masz na myśli mówiąc, że postrzegać jako ,,zwierzątko domowe'' ?
Można się tylko domyślać....xDD
Kojarzy mi się z tym: 1) bezstresowe wychowanie
2)roztkliwianie się nad każdą słodką rzeczą jakie maluch zrobi
3)nieprawidlowo wymawiane slowa typu: "jaki ty śłodki"
No tak...xD
A dla mnie kojarzy się z tym, że na przykład, takie dziecko nie ma ,,swojego'' życia, jest na każde nasze (czyt. rodziców) zawołanie. Hmm właśnie coś takiego sobie wyobraziłem. x)
Ja może wrzucę posta, który sprawi, że temat wróci na odpowiedni tor (taką mam nadzieję xD). Dzieci dla jednych są słodkie, dla innych to rozwrzeszczane potworki. Dla mnie są gdzieś pomiędzy tymi dwoma. Z jednej strony, chciałbym mieć kiedyś potomstwo, a z drugiej trochę się tego obawiam. Bo w końcu brzdąc to nie lada obowiązek. Trzeba być bardzo odpowiedzialnym człowiekiem, aby brać się za wychowywanie dzieci. To ja miałbym mu wpajać życiowe wartości, częściowo kształtować jego charakter upodobania. Z jednej strony wspaniałe, z drugiej jednak nie do końca, bo co jeśli wychowam złodzieja lub mordercę? Czułbym się za to odpowiedzialny. Uważam, że wychowanie dziecka na porządnego człowieka to nie lada wyzwanie, a dla mnie na takie zdecydowanie zbyt wcześnie, pomijając już fakt, że potrzebna jest do tego druga osoba, której póki co nie mam :(. Do tego wszystkiego trzeba mieć stabilną sytuację życiową i stałe dochody, które zapewnią odpowiednie standardy życiowe na wychowanie dziecka. Długa droga przede mną nim do tego punktu dojdę, no chyba, że zaliczę jakąś wpadkę xD(odpukać).
Na koniec pozwolę sobię przytoczyć piękny cytat, który przytoczyła Syrenka. Cała sentencja tego tematu zawarta w jednym zdaniu.
" Każdy mężczyzna może zostać ojcem, ale trzeba być kimś wyjątkowym żeby zostać tatą. "
Ok, skoro tyle osób czeka na moją wypowiedź...(;
Na początek chciałabym zapodać znane staropolskie przysłowie:
Dzieci są jak pierdnięcia, da się wytrzymać tylko z własnym.
Z którym to przysłowiem zgadzam się prawie całkowicie (; Ja osobiście wcześniej dzieci lubiłam średnio, mój mąż prawie wcale, ale Martusię bardzo lubi i chętnie się nią zajmuje (pomijając przewijanie z kupy d; ) aż sam jest zdziwiony.
No ale, jak można nie lubić kogoś, kto cały czas śmieje się na twój widok (:?
Generalnie to jest tak, że nie jesteśmy gotowi na nic co nas spotyka w życiu d; i baardzo często (nie zawsze niestety) pojawienie się dziecka jest przełomem, który pozwala ludziom szybciej dojrzeć.
W ogóle ciąża i poród to jest niesamowita sprawa, hormony i psychika wywraca się do góry nogami, tego się nie da opisać ani zrozumieć póki się nie przeżyje. To jest naprawdę wspaniałe!
Co do czekania na odpowiednie "zaplecze finansowe". "Sranie w banie" - bez urazy d; Brzmi to bardzo rozsądnie, ale ludzie znani są z tego, że im PIENIĘDZY ZAWSZE JET ZA MAŁO d; Spójrzmy prawdzie w oczy - póki nie masz dziecka, to będziesz wydawać tę kasę na inne rzeczy i wciąż myśleć, że nie starczy na dziecko. Mój mąż też tak mówił, a jak przyszło co do czego, to jednak okazało się, że kasa jest. Ciekawe, nie?
Czekanie na odpowiedni moment... Kiedy będzie ten odpowiedni moment? (z punktu widzenia kobiety)
Po studiach? Szukasz pracy, zaczynasz pracować i boisz się zajść w ciążę, żeby cię nie wywalili z pracy - bo nie oszukujmy się, takie są realia. Albo moja koleżanka dostała pracę teraz od razu po studiach i musiała się zgodzić na to, żeby przez 3 lata nie mieć dziecka a jeśli zajdzie to ją wywalą. I teraz żałuje, że nie urodziła na studiach tak jak ja, bo by już dziecko było i mogłaby pracować spokojnie (a ona bardzo chce mieć dzieci).
Gdy zrobisz karierę? Organizm najlepsze lata ma za sobą a późna ciąża jest większym ryzykiem i dla matki i dla dziecka no i jest w ogóle trudniej. A może być już po prostu za późno.
(Poza tym jak ja byłam dzieckiem, to wstydziłam się swoich "starych rodziców" zazdrościłam innym, że mają młode mamusie i tatusiów - moja mnie urodziła jak miała 30 lat i byłam jej pierwszym dzieckiem. Tata jest od niej 10 lat starszy.
To głupie, ale dzieci nie zawsze są mądre d; Tak tylko ostrzegam, co potem mogą myśleć o was wasze dzieci, jak za późno się za to zabierzecie d; )
Oczywiście nie potępiam, jeśli ktoś jeszcze nie chce albo chce później. Ale zachęcam i mówię, że naprawdę nie ma na co czekać (: Ja nie lubię czekać d;
Mogłabym pisać godzinami o tym, ale nie mam tyle czasu. Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta d; Jeszcze parę rzeczy chciałam napisać, ale może później (: Jeśli macie jakieś konkretne pytania to chętnie odpowiem (:
(Poza tym jak ja byłam dzieckiem, to wstydziłam się swoich "starych rodziców" zazdrościłam innym, że mają młode mamusie i tatusiów - moja mnie urodziła jak miała 30 lat i byłam jej pierwszym dzieckiem. Tata jest od niej 10 lat starszy.
To głupie, ale dzieci nie zawsze są mądre d; Tak tylko ostrzegam, co potem mogą myśleć o was wasze dzieci, jak za późno się za to zabierzecie d; )
Oja, oja, ja też tak miałam :D:D:D
I właśnie dlatego dziecko chciałabym urodzić jak najszybciej. 25 lat max ;p
Tak, ja mam pytanie. Czy uważasz, że w moim wieku, po ponad roku małżeństwa i prawie 8 latach bycia z jedną osobą, jeśli myśl o dzieciach wciąż napawa mnie przerażeniem i wstrętem, to znaczy, że coś ze mną nie tak?
I żeby nie było, uważam, że mądrze prawisz, choć pewnie różni rodzice mają różne zdanie na ten temat.
Tak, ja mam pytanie. Czy uważasz, że w moim wieku, po ponad roku małżeństwa i prawie 8 latach bycia z jedną osobą, jeśli myśl o dzieciach wciąż napawa mnie przerażeniem i wstrętem, to znaczy, że coś ze mną nie tak?
Nie mam pojęcia! d; Nie czuję się kompetentna do wydawania osądu w takich sprawach. Nawet swojej psychiki do końca nie ogarniam, więc nie potrafię wydać sądu o cudzej.
Powiem tak, ja z moim byłam niedużo krócej i dopóki nie zaszłam w ciążę było jak mówię - dzieci eee no fajne, ale ja niekoniecznie d;
Ale może to było we mnie ukryte, że chcę d; Ja w ogóle jestem otwarta na zmiany.
A nie wiem, jak ty byś zareagowała, gdybyś zyskała dzidźkę, naprawdę.
Czy zmieniłoby ci się podejście, czy raczej byś negatywnym nastawieniem dręczyła siebie a potem dziecko. Przecież bywa i tak.
Naprawdę nie jestem żadnym autorytetem w takich sprawach... Mogę powiedzieć tylko to co wcześniej, nie potępiam. Ale nie wiem z jakich powodów tak się dzieje, czy to po prostu charakter, czy jakieś zaburzenie.
Odnosząc się jeszcze do którejś wcześniejszej twojej wypowiedzi - sama też nie określiłabym siebie mianem odpowiedzialnej osoby. Jeśli cię to pociesza d;
-------dodane później:
Teraz pomyślałam sobie jeszcze, że może niechęć do dzieci jest naturalna, aby potem mieć większą radochę ze swojego jak już się urodzi?
Bez wielkiego smutku nie ma wielkiej radości jak mówią (; Może to o to chodzi. Życie przez to jest piękne, że jest trudne, a to czego chcemy nie zawsze okazuje się prawdziwym szczęściem.
Vampiracia dzieci same przyjdą a z Tobą wszystko jest w porządku. Moja znajoma bardzo nie chciała mieć dzieci. Zarzekała się ich, ale, że mąż wiercił jej "dziurę w brzuchu", że już jest po 30, to może chociaż te jedno sobie zrobią. Jakoś tam mu uległa i zaszła w ciąże. Przez 9 miesięcy była nie. Ona nie będzie sie dzieckiem zajmować. Skoro chciałeś mieć dziecko, to sam wszystko rób. Mąż się na to zgodził. A po porodzie. Całkowita przemiana. Moja kruszynka, moje śliczności itp, itd. Kochająca mamusia się zrobiła.
Znowu moja sąsiadka chciała mieć dziecko, no i na dziecko złapała sobie faceta, że tak powiem. Wszystko fajnie pięknie, tylko, że wszystkim zajmował się mąż, bo ją dziecko nic nie obchodziło. Co tam ona jeszcze młoda, to musi się wyszaleć. Koniec, końców skończyło się to rozwodem i to on wychowuje dziecko, bo jak ona to stwierdziła ona już się " nawychowywała dziecko i teraz niech się tatusiek nim zajmuje".
Co do wieku rodzenia dzieci to dopisze, że moja mama mając 30 lat urodziła moją starszą o rok siostrę, a mnie w wieku 31, tato jest młodszy od mamy o 2 lata.
O właśnie, ja po porodzie tak naprawdę dopiero zyskałam uczucia macierzyńskie a dokładniej to po pierwszym karmieniu piersią. Karmienie piersią jest super (;
Teraz z perspektywy czasu mówię, że to było cudowne przeżycie itd, ale w czasie ciąży nie myślałam tak.
Chciałam powiedzieć Gosenowi, że ciąża to jest bardzo trudny okres dla kobiety, zmienia jej się ciało i psychika, spotyka ją wiele dolegliwości (mdłości, wymioty, opuchlizna, żylaki, to tylko kilka przykładów tego co może się trafić) i samej jest to bardzo trudno przetrwać... Jeśli w takim momencie nie ma wsparcia od ukochanego tylko usłyszy "aborcja albo wypie*****j"... Jak mógłbyś powiedzieć to kobiecie, którą kochasz?
Niektóre kobiety dają radę, bo wiedzą, że nie są same, tylko mają w sobie dziecko. Ale póki jeszcze nie czuć ruchów to naprawdę ciężko się w ten sposób pocieszać.
W ogóle jak możesz mówić "jeśli ona ZASZŁABY w ciążę"... sama by zaszła? Przecież to by była tak samo twoja robota!
Jeśli nie chcesz tak strasznie dzieci i nie chcesz brać odpowiedzialności za swoje czyny, to nie uprawiaj seksu, bo żadna metoda antykoncepcyjna nie daje w 100% pewności. Albo zostań gejem, jak radziła Vampi (:
Nie rozumiem też ludzi, którzy mówią, że wkurza ich gadanie do niemowlaka (np. Komi). Przecież tylko w ten sposób dziecko może się nauczyć (; Przychodzi na świat i nic o nim nie wie, niewiele rozumie a musi jeszcze po naszemu nauczyć się mówić, kojarzyć i myśleć. Nie zaczniesz od zdań wielokrotnie złożonych gdy zaczynasz nawet jako dorosły uczyć się nowego języka, a co dopiero gdy nawet nie wiesz co to język i po co on [:
Trochę chaotycznie piszę dziś chyba (;
ps.Nac, a ty się wstydziłeś swoich rodziców, że są starzy? (;
Jest jeszcze jedna rzecz, która może odstraszać ludzi od zakładania rodziny, a przynajmniej mnie odstrasza. Teraz za wszystko można iść do pierdla. Wypijesz jedno piwo, a dziecko akurat w tym czasie zrobi sobie krzywdę (która nie będzie miała żadnego związku z tobą), to albo ci je odbiorą, albo pójdziesz siedzieć. Wyjdzie na jaw, że dajesz dziecku klapsy, bo jest niegrzeczne - to samo. Albo ty i mąż jesteście wegetarianami, tak jak my, też możesz mieć problem, bo cię oskarżą o "znęcanie się nad dzieckiem". Mówię poważnie, teraz mogą odebrać prawa rodzicielskie za wszystko.
Teraz za wszystko można iść do pierdla...
Zaleciało lekką paranoją ;] Gdyby faktycznie było tak źle, mieszkałbym obecnie z 13 rodziną zastępczą i miał kilkadziesiąt znajomych w pierdlu ;P
O właśnie, ja po porodzie tak naprawdę dopiero zyskałam uczucia macierzyńskie a dokładniej to po pierwszym karmieniu piersią. Karmienie piersią jest super (; Mówisz ?? Zawsze mnie ciekawiło jak to jest (tz odnośnie karmienia piersią) :D Czy będzie nietaktem z mojej strony jeśli spytam czy poród to rzeczywiście taka rzeźnia ? (wybacz Chlor moją ciekawość ale nadarzyła się okazja by spytać w miarę obiektywną osobę, mama do końca życia będzie mi mówić 'w bólach cie rodziłam a ty mi się tak odwdzięczasz?!')
Szczerze, to mi nigdy przez myśl nie przeszło, że mogę się ich wstydzić, czy coś takiego, mimo, że właśnie moi rówieśnicy mają młodszych rodziców to nigdy nie myślałem, że są już starzy, chociaż jak by się tak zastanowić to mam dopiero 19 lat i tak naprawdę nic nie wiem o prawdziwym życiu, mieszkam z rodzicami, nie płacę rachunków, nie pracuję tylko się uczę, nie muszę się martwić o jedzenie, a moja mama z tatą trochę już żyją i wiadomo, zdrowie w tym wieku już może nie dopisywać jak przedtem.
Eeeee, chyba za bardzo zszedłem z tematu, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi ;)
Moja mama mnie urodziła 7 lat po slubie, w wieku 27 (do 30 stki tylko 3 lata) moj tato mial 36 lat....Nigdy się nie wstydziłam moich rodziców gdyż nie zwracałam uwagi na wygląd kto ile ma lat itp. poprostu ich kochałam bo to byli moi rodzice :D . W wielu małżeństwach nie kończy się na 1 dziecku, więc co z tego, że urodzisz jedno za młodu(np.23 lata) a kolejne pojawi się po 30..? Dla mnie to nie ma znaczenia i nigdy nie miało :3
Jeżeli chodzi o wygląd to uważam że jest to kwestia sporna, a charakter? Nawet młodsi rodzice mogą być wapniakami...(mam taką koleżankę xD po 30 stce xD)
Jeżeli chodzi o wygląd to uważam że jest to kwestia sporna, a charakter? Nawet młodsi rodzice mogą być wapniakami...(mam taką koleżankę xD po 30 stce xD)
Oczywiście, że tak (: Ja tylko wspominam swoje dziecięce przemyślenia d; I dodałam, że to było głupie (: (Się tłumaczę teraz)
I oczywiście też ich kochałam, ale było mi smutno jak inne dzieci np. na obozie, w dzień odwiedzin rodziców mnie i moje rodzeństwo pytały "a czemu do was dziadkowie przyjechali" no i potem był śmiech, że to rodzice, uhaha <:
A kto węża posłuchał? No tak wszystko to bab wina :P
Hmm twoja relacja brzmi strasznie O.o To jest faktycznie tak straszne jak mówili^^ <chyba pójde zrobić mamie herbatki>
Po tym ile Chlor wycierpiała,a ma takie podejście do ciąży, to podziwiam, chylę czoła i gratuluję wyboru mężowi i córki rodzicom.
Zadałaś pytanie czemu kobieta ma cierpieć. Prawdopodobnie mężczyzna nie wytrzymałby tego psychicznie, kobiety są silniejsze w tej sprawie i może to ma jakiś związek. Zresztą kobiety mają szerokie miednice, czyli są "urodzone do tego by rodzić". Oczywiście można by się zastanowić czemu facet nie ma, ale to już poszłoby zbyt daleko.
Ale przerąbane to zdrowo miałaś, teraz na pewno resztę dziewczyn zachęciłaś do rodzenia:D
Ale przerąbane to zdrowo miałaś, teraz na pewno resztę dziewczyn zachęciłaś do rodzenia:D
No wiem, w sumie może nie powinnam tego pisać... Ale za każdym razem jak o tym opowiadam, to czuję, że mi trochę lepiej d; więc zrobiłam to waszym kosztem d;
Poza tym naprawdę, najdziwniejsze jest to, że jak spojrzysz na dziecko to już nie myślisz o tym co było źle.
Dla mnie najgorsze w tym wszystkim to nie był sam poród, tylko nieprzyjazna atmosfera wytwarzana przez niektórych lekarzy i położne, straszny szpitalny klimat, zero intymności... Już nie mogłam się doczekać kiedy pójdę do domu a tu jeszcze przez ten po punkcyjny zespół musiałam dłużej zostać /: To mnie załamało <: Na szczęście nie miałam depresji poporodowej.
Przyjemniej by się rodziło w prywatnym szpitalu albo w domu (no ale w domu mogłoby się nie udać, skoro musiałam mieć cesarkę).