ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
No właśnie...czy uważacie, że osiągnęliście sukces? Niekoniecznie myślę tu o sukcesie przez wielkie S...
hmmm .... ja to widzę, tak ...
Żyję - więc już po pierwsze odnoszę sukces ...
Jestem szczęsliwy i podoba mi się to co robię ... mam zdrowie i wszystko czego mi trzeba do szczęścia ... to chyba jest sukces co ??
Dla mnie najważniejszym sukcesem jest umiejętność cieszenia się każdym dniem. Nie pieniądze są ważne, nie praca, czy tytuły, nie to, czy mam samochód i dom z ogródkiem, ale życie... dostrzeganie np. zachodu słońca, czy tęczy... spacer po szeleszczących liściach, uśmiech na widok radosnego dziecka...To jest sukces, bo miarą sukcesu są dni przeżyte w zgodzie z sobą samym...
no bardzo dobrze mówisz Romantyczka ... zgadzam się z Tobą ... to co piszesz to o przeżytych dniach w zgodzie z samym sobą oczywiście może być inne dla każdego człowieka ... ale to podstawa i cieszę się, że żyję w zgodzie z sobą
Szlag - wszyscy tacy szczęśliwi i wzniośli, a ja na przykład nie uważam, żebym osiągnęła jakiś sukces.
Może czegoś nie dostrzegam w swoim życiu, trudno. Tak czy tak, w żadnej dziedzinie nie jestem na tyle dobra, żeby osiągać sukces. W szkole i na studiach idzie mi tak sobie. Na sukces zawodowy za wcześnie. A te wszystkie małe sukcesy... Nie, do mnie jakoś to nie przemawia. Sukces to sukces, a nie jakieś małe powodzenie czy lepsza chwilka w ciągu dnia.
Sukces to: śmiać się często i szczerze, zyskać szacunek inteligentnych ludzi i podziw dzieci, zasługiwać na dobrą ocenę uczciwych krytyków i cierpliwie znosić zdradę fałszywych przyjaciół, doceniać piękno, znajdować w bliźnich to, co najbardziej wartościowe, pozostawić po sobie świat nieco lepszym i mieć świadomość, że choćby jedna istota ludzka odetchnęła lżej dzięki temu, że my istnieliśmy na tym świecie.
Emerson
Nie, nie osiągnęłam sukcesu.
Jeszcze.
Nie, nie osiągnęłam sukcesu.
Jeszcze.
a dążysz jakoś do niego ?? powiedz jak ...
Ja może swą wypowiedź rozwinę trochę inaczej Oczywiście cieszę się z tego że żyje i cieszę się każdą chwilą ( jak pisał Horacy ) lecz sukces tak naprawde osiągnołem dziś Może to wyda się nieco dziwne, ale był to konkurs z Biologii... Miałem 27 punktów a maksymalnie zdobyła pewna osoba ( 32 punkty ) więc cieszę się że wypadłem dobrze i że poraz pierwszy w swym życiu wystartowałem w konkursie o "Chorobach zakaźnych i pasożytniczych" Pozdrawiam :]
P.S uznam za sukces jeszcze to że napisałem dziś popraz pierwszy w mym życiu wiersz który płynął prosto z mego serca.
----------------
Mam nadzieję, że płynął bez błędów ortograficznych.
Fraa
Sukces... Hmmm... Życie składa się z całej masy mniejszych czy większych sukcesów Sądzę, że osiągnęłam ich w życiu co najmniej kilka na różnych płaszczyznach
No takie tam małe sukcesiki to się miało. Ale to nie są rzeczy, które by sprawiły, że powiedziałabym: tak, oto osiągnęłam jakiś tam sukces. Może w okolicach czerwca będę się mogła czymś pochwalić. Na razie nie.
Sukces to duże słowo. To chyba takie maksimum jakie człowiek może osiągnąć w danym momencie w danej dziedzinie życia. Znaczy jest to dotarcie do mety, wejście na szczyt swoich możliwości.
Nie: nie mogę powiedzieć, że osiągnąłem sukces. Znaczy: dobrze się to ocenia z perspektywy czasu ale trudno by mi było podać jakiś przykład, jaki mógłbym oceniać.
W takim razie jak wygląda dzisiejsze pojęcie sukcesu? Na czym się opiera? Mam dziwne wrażenie, że kiedyś wielką w tym rolę pełniła ambicja i chęć samorealizacji a teraz na czoło wysuwa się chęć rywalizacji, udowodnienia czegoś otoczeniu, wybicia się ponad wszystkimi. Miast być skutkiem samorealizacji jest teraz główną przyczyną a autodoskonalenie się to efekt uboczny chęci "pozostania na powierzchni".
Moim sukcesem tez jest fakt,ze rzucilam palenie...i trwam ...hmm...
Trzymam za Ciebie szponki, byś już nigdy do tego okropieństwa nie powróciła
Ja nie mogę powiedzieć że osiągnęłam sukces. Bo sukces to może być, tak mi się wydaje, zaworowy. Więc ja mogę mieć jakieś osiągnięcia, będę mogła powiedzieć że osiągnęłam sukces jeśli zrealizuję wszystkie cele życiowe.
Zależy wszystko od tego, co nazywamy sukcesem i jaką ma dla nas wartość. Owszem osiągnęłam... Niedawno wysłałam po raz pierwszy pracę na konkurs literacki:D Na razie nic nie wygrałam, ale to i tak sukces:D
Dla mnie sukcesem jest dojście do jakiegoś konkretnego celu w życiu.
Dla mnie natomiast nie tyle jest to dojście do jakiegoś konkretnego celu w życiu, tylko to że się nie poddam po drodze:D To już jest wielkim sukcesem:D