ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Skąd wiemy kto powinien wcielić się w rolę?
Ostatnio sporo rozmyślam na temat przydzielania ról na LARPach jednostrzałowych. Przyznam szczerze, że jest do dość mocno związane z eksperymentem, który z Latheą wykonałyśmy (ankieta, która sama rozdała role, zgodnie z podejściem do życia większości z was). Jednak przeważnie podczas robienia LARPów MG nie mają do dyspozycji ankiet i komputera, który sam wszystko oblicza. Wobec tego w jaki sposób MG przydzielają rolę?
Oczywiście opierając się na pozorach tego jak postrzegają graczy. Nie zawsze te spostrzeżenia są trafne, jednakże w większości przypadków ocena niewiele mija się z prawdą. Wiadomo, że skrytej, spokojnej osobie lepiej nie dawać roli przebojowej sex-bomby, bo może sobie z nią nie poradzić, tak samo jak osobie ekstrawertycznej lepiej nie przydzielać spokojnego knuja. Są jednak osoby, które radzą sobie zarówno w roli postaci pierwszo jak i drugoplanowych. Chodzi o indywidualny talent gracza? Nie sądzę, wydaje mi się, że większość tzw „talentu” do odtwarzania ról leży w doświadczeniu gracza i wypracowanym stylu gry.
Przykładowo – Czedol – znacie go głównie jako krzyczącego Nosferatu, mało kto potrafi sobie go wyobrazić jako cichego, zakompleksionego gościa, tymczasem ja widziałam go w roli skrytego sługi (LARP: „Pogrzeb” 7th Sea by Azi i Ol) oraz w roli spedalonego Toreadora, czy też siedzącego mocno z boku Leona. Podobnie Ordos – widzicie go w roli postaci brutalnych, przywódczych. Kiedy się poznaliśmy grał sierotę i niemowę (choć brujaha) na larpie 6 Nocy (by Fingrin, Zioło, Adrian, Ol). Podobne doświadczenia mam z Latheą – widziałam ją w roli władczej Daeva (chyba), w roli knujnej Ravnoski i przerażonej Nosferatu.
Skąd więc wiemy, że ktoś nadaje się do określonej roli? Przeczucie? Intuicja? Skąd bierze się przekonanie, że dana osoba zagra właśnie napisaną rolę lepiej od innej?
Kiedyś, dawno temu chciałam zrobić LARPa, w którym gracze graliby samych siebie, jednak doszłam do wniosku, że cały plan jest bez sensu, bo w którym momencie jesteś w stanie stwierdzić, że to jest rzeczywiście ta osoba, a nie powierzchowność jaką nadał jej tłum, bądź ona sama ją wykreowała? Plany zarzuciłam, a postaci wylądowały w koszu, ponieważ z biegiem czasu słusznie doszłam do wniosku, że moje opinie mogły by być krzywdzące dla innych.
Co Wy o tym sądzicie, skąd wiadomo, że dany gracz pasuje mniej lub bardziej do danej roli? Jak to jest wg was?
Zdajesz sobie, że to nieco temat tabu jest?
Niby tajemnica poliszynela, bo wszyscy, robiąc larpa dla znajomych kombinują "O, temu można dać to, to nie spieprzy, a tamtemu lepiej nie dawać trudnej postaci, bo nie odegra". Niby wszyscy o tym wiedzą.
Ale przyznając się otwarcie otwierasz się na atak pod tytułem "A kimże jesteś, by oceniać graczy!? Jakże możesz być tak zadufana w sobie?! Larp jest dowodem równości wśród graczy!" I takie tam bajery.
Hm.
Osobiście, jak parę larpów w życiu poprowadziłem, to dwie rzeczy zawsze im towarzyszyły.
-Miałem w nosie równowagę gry. Bywały postaci mechanicznie żałośnie słabe i przechuje totalne. Zebrałem za to parę batów, ale uważałem, że tak to pasuje do opowieści, które starałem się snuć (pozdro 69 Sulima:D)
-Zawsze zaczynałem robić larpa z myślą właśnie "ten pasuje do tej roli, ten da sobie radę..."
...Ale zawsze prędzej, czy później mój idealizm mnie trafiał i dawałem cholernie wymagające postaci graczom, którzy według mnie mogli nie dać rady, albo się nie nadawali - bo miałem nadzieję, że siebie i mnie zaskoczą. Jak ludzie eksperymentują z formułami larpów (zamkniemy ich na antarktydzie i każemy wybierać kogo zjedzą), tak ja wolałem ciszej eksperymentować z graczami.
Raz, że wierzę w ludzi i wierzę, że każdy mnie może zaskoczyć.
Dwa - ja nie zgadzam się z tezą, że jestem doświadczony i mam wyrobiony styl gry. Wielu postaci nie grałem. Zauważ, że przed graniem Hiji S. Manson, albo Timea, wspomnianego cichutkiego, kwiatkuje ogrodniczka - miałem pietra. Nie wiedziałem, czy dam radę.
Po odgrywaniu tych postaci miałem satysfakcję, bo miałem wrażenie, iż dałem radę.
I tak samo myślę o graczach. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, do czego są zdolni. Przykładem jest Kris, który z użalającego się nad sobą gracza, martwiącego się, że jego Uriel nie jest taki, jak chciał, by był - przeszedł w zaawansowanego gracza, który różnych ról się ima i idą mu dobrze.
Niektórzy gracze zdobywają umiejętności stopniowo, z każdą postacią coś dodając do warsztatu.
Ale są tacy, którzy rzuceni na głęboką wodę, instynktownie pokazują pazury. I dają show, jakiego się nie widziało. Czasem raz, a czasem na stałe.
Przy czym - dla mnie termin "dobry gracz" (wybaczcie stratyfikację, nie rzucam tutaj w kogoś konkretnego, nikogo nie chcę urazić, ani nic) oznacza takiego, który potrafi zagrać i ekstrawertyka i introwertyka. I w obydwu rolach - to jest cholernie ważne - bawi się dobrze.
Adrian wspominał kiedyś o syndromie "zobacz mnie, usłysz mnie, zabawa się rozpocznie". Fakt. Wielu graczy, nie ważne, jakie ma postaci, chce udowodnić, że się nie ugną przed starszym, silniejszym potężniejszym - bo oni sami, jako gracze chcą się pokazać. Wielu macha rękami nie ze względu na postaci... Tylko żeby być zauważonym właśnie.
Ale podam jeden przykład. Koleś, który jest moim guru, chociaż nie mam pojecia, jak mu na imię, pewnie bym go teraz nie poznał.
Dawno, dawno temu na Karkonie graliśmy w CyberPunka. W knajpie odbywał się turniej rosyjskiej ruletki. Różne rzeczy sie działy, ale był jeden gracz, który siedział z boku niemal całego larpa. Wszyscy przekonani - kiepski gracz, nie potrafi znaleźć sobie nic ciekawego do roboty. Zapisał się cichutko do turnieju i dalej siedział.
W końcu Zioło, grający Dziennikarza ulitował się, podszedł i zapytał, czemu tak siedzi samotnie.
A wtedy koleś podniósł zbolały wzrok i wyrzucił niemal jednym tchem, drżacym głosem "Stary... Ty jeden zapytałeś. Ja chcę umrzeć. Po to tu jestem. Żona mnie zostawiła z prawnikiem. Córka zostawiła mnie z pielęgniarką. Dom mi spłonął. Konto bankowe zablokowali. Pies mi zdechł. Ja chcę umrzeeeć..."
Gracz pierwsza klasa. Bo machanie rękami o proste jest, spójrzcie na mnie.
Offtopuję. Więc - ja jestem za rozdzielaniem postaci tak, żeby pasowały do wyglądu zewnętrznego graczy. Vestenmannavnjara nie dałbym Czedolowi, bo Czedol wygląda, jak ofiara oświęcimia, a nie dwumetrowy wiking. Za to Vodaccianina bym nie dał Chesterowi, bo zbyt sympatycznie wygląda. Dałbym Vodaccianina Ordosowi, bo potrafi bysnąć złośliwie okiem - Krisowi też. Staszek do tej roli (Sangel - przyp. red.) jest urodzony. A cechy osobowości... TO rzecz, któą gracze, według mnei sami muszą przeskoczyć. Jestem wymagającym eMGiem. Wiem, ze stara drama wampirza we Wrocku nie wyszła z paru powodów, jednym z nich był taki, że gracze wychowani na wampirze nie potrafili grać świeżoprzeistoczonych, wrzuconych w wir wojny dzieciaków nic nie wiedzących o świecie wampirzym... (Między innymi mówię, to nie jest atak na żadnego z moich starych graczy i tak Was lubię).
Hm... No... Wierzę w ludzi i wierzę w graczy. A jak Cię gracz zaskoczy - to radocha i dla Ciebie i dla niego i dla larpa.
O czym to ja mó... O, myszka!
ej ej, Cze ja nikogo nie atakuję. Jestem ciekawa Waszego podejścia do sprawy. Sama mam problem z rozdawaniem ról.
A gdzie ja twierdziłem, że atakujesz? Po prostu stwierdziłem, że to może się okazać niebezpiecznym tematem i fanatycy Czystości Larpowej zaczną Ci na łebku kołki ciosać:>
Niech ciosają, ja się pytam o opinię
Hmm... pnieważ mam dzisiaj wolne, i już jestem po trzech drinkach, postaram się w miarę zwięźle - i z sensem - wypowiedzieć na ww. temat.
Ja larpy dzielę na dwie kategorie - robione dla znajomych (vide wymieniony przez Alfar niskich lotów "Pogrzeb") lub dla szerszej publiki konwentowej, na którą nie mam żadnego wpływu ("Aukcja" czy zrobiony razem z Martinim larp Warhammera 40k na R-kon). W tych pierwszych, ponieważ znam lepiej lub gożej Graczy, jestem w stanie zrobić postać, która będzie się a) podobała i b)będzie grywalna.
W drugim przypadku idzie się na żywioł, i zawierza się Losowi. Oraz konstruuje się postaci tak, żeby a) nie były jakoś szczególnie przepowerzone (jest. to. złe.), ale też żeby miały MOŻLIWOŚCI i b) miały więcej niż dwa wątki, niekoniecznie się zazębiające. Nie nalezy też apominać o c) Larp jest dla Graczy, więc ma być zabawą a nie wyżywaniem się MG na reszcie świata i okolic; chyba że larp jest w klimatach survival horror, to wtedy znęcanie się ma sens i jest potrzebne <ah... gra na emocjach mio!... Kriss - FX we Wrocku - pliiiiiiiis!>.
BTW - Czedlu MG od "Rosyjskiej Ruletki" to FlapJack, dezorganizator Bahanaliów :]
Ale Czedolowi nie chodziło o Flapa tylko jeno o jakiegoś gracza;)
Cicho. Właśnie dopiłam czwartego drinka, więc mam prawo źle czytać :P
Flapa i Vino, orgów Ruletki pamiętam. Aż mnie obraziłaś podejrzeniem, że nie:D
Nie pij tyle:D
Raczej "tak wcześnie" :P Znasz mnie Che ;)
A wracając jeszcze do tematu larpa - kiedyś, dość przypadkowo popełniliśmy z Fingrinem "Morderstwo w Caffee Express"; dość absurdalnego, niedającego się opisać larpa, gdzie Gracze wcielali się w ... Postaci... takie z kart postaci, z sesji. Było przezabawnie i naprawdę momentami czuliśmy się z Finem jak bogowie (MG ma zawsze racje, steruje otoczeniem, grawitacją i takimi tam... czadzior!). Sprzyjali nam gracze (przyszło akurat 22 sztuki) i pora (10 RANO w sobotę :P). Intryga niby była, ale ludziska lepiej zapamiętali manipulowanie innymi postaciami, rzeczywistością i składanie podań ( postulowanych przez większość!) o kolejną zmianę w rzeczywistości. Z łezką w oko wspominam ekipę, która ganiała się po sali i w trakcie skakania ze stołu złapała ich zmiana "Kto chce się szybciej poruszać, ten porusza się wolniej" - bullet-time+stop klatka gdy walczyliz Grawitacją - bezcenne ^^
W sumie tak chyba narodziła się idea "warsztatów larpowych", które potem prowadził Fingrin ;)
Cóż jeśli pod dobrym graczem rozumiesz dobrego aktora to sie z Toba zgodzę Czedol. Jeśli idziemy ,ze larpy to nie sztuka (wybaczcie ale kiedyś zabił mi taki tekst rzucony przez jedną znajomą ;)), a każdy gra dla własnej satysfakcji - to pod pojęciem dobry gracz nie uznawałbym bycie uniwersalnym jeśli chodzi o role.
Co do głównego tematu, wszystko co się kiedyś robiło przychodzi łatwiej - tak tez twórcy wygrzebując kolejny schemat instynktownie przypisują go swoim kumplom którzy taki schemat prezentowali na rożnych sesjach larpach.
Okej, wrociło mnie z Koszalina, i przestałam tymczasowo pić, jestem w miarę rozpakowana, czas było przeczytać tę dyskusję:).
Jestem ciekawa waszej opinii na temat poniższego.
Do tej pory też rzeczywiście pisałam LARPy pod graczy. Często niestety to sprawia, że gracz zamyka się w jednym rodzaju postaci. Wiecie, jak Linda i Pazura.
Bo Linda zawsze musi grać twardziela, Pazura na cwaniaczka pasuje jak cho*era (by OTTO).
W efekcie pierwsza rola jaką zagrałeś i się sprawdziłeś będzie tym co będziesz grać do końca życia wśród znajomych, chyba, że dorwiesz MG jeszcze przed rozpisaniem LARPa w jakiejś ciemnej uliczce i wybłagasz go o coś (cokolwiek?!) innego.
Bo mimo, iż jest się w czymś dobrym, to dany archetyp może się znudzić. Wiem, że ja tak mam. Wiem, że gracze na AM tak mają. Jeśli ich postać się nie rozwija - nudzi się (a postać przecież mogą rozwijać sami, to nie sesja RPG).
Niby LARP jednostrzałowy pozwala na pewną dowolność jeśli chodzi o interpretację postaci, którą dostało się od MGa, ale granicą jest spójność LARPa, i możesz się liczyć, że którejś minuty gry podejdzie do Ciebie MG z łzami w oczach, lub batem w ręce i powie, że psujesz grę innym, bo ta postać miała mieć z gruntu inne podejście do świata.
Jak zagwarantować by gracz dostał taką postać jaką chce? Nawet na konwencie?
Ta daaa... (opada kurtyna)
Jedną z odpowiedzi mogą być ankiety. Uproszczone do bólu, albo rozwinięte, jeśli czasu jest więcej. Ankiety powinny pytać o typ postaci jaką chcesz grać. Czy ma to być zdrajca, czy bohater? Osoba wygadana czy nie? Opiekuńcza czy raczej samotnik? Ujmujesz w ankiecie najważniejsze aspekty postaci danego settingu (a może i dałoby się zrobić jedną uniwersalną ankietę?) i uzupełniasz te ankiety dla swoich postaci (wyniki ankiet mają opisywać charakter postaci).
Potem jest ta trudniejsza część, bo trzeba to zanalizować. Ręcznie to katorga. Liczba pytań*liczba graczy*liczba postaci. Ale opracowałam prosty algorytm, który pozwala obliczyć różnicę bezwzględną pomiędzy wynikami.
W efekcie otrzymujemy sumę różnic danego gracza i danej postaci.
Postać 1:
12 - gracz 1
15 - gracz 4
17 - gracz 2
Wiemy, która postać jest najbliższa wymaganiom danego gracza i tak rozdajemy postaci.
W tym miejscu jest też chwila na machinacje MG.
a nie myślałaś o wprowadzeniu większej skali i metody najmniejszych kwadratów :)
?
Jeśli sobie jaj nie robisz to wyjaśnij.:)
ok, powiem na klubie.
Ale metoda najmniejszych kwadratów służy, w najprostrzym przypadku, do wyznaczania wartości najbardziej prawdopodobnej z pomiarów obarczonych błędem.
Ja osobiście, ze względu na prostotę obliczeń, zastosowałbym metodę mnożników Lagrange'a do znalezienia minium funcji sumy z sum bezwględnych wartości różnic oceny (w ankietach) wartości cech według graczy od oceny wartości cech według postaci.
Opisz tutaj:).
...
Proponuję...
...Piwo.
Dawaj, Tower!;) Dla dobra dyskusji.
Acha, czego jeszcze nie powiedziałam, w projekcie jest jeszcze wizja wprowadzenia pytań preferowanych. W tym momencie różnica w odpowiedzi w tych pytaniach byłaby wymnażana dodatkowo
Czemu?
ma to zapobiec sytuacji takiej, że osoba zaznaczyła prawie wszystko co by pasowało do postaci księdza, ale w wypadku wiary zaznaczyła zdecydowanie przeciwnie.
Ta różnica będzie miala dużo większy wpływ na wynik niż inne pytania i może okazać się tym co przechyli szalę. A o to przecież chodzi!
...
Proponuję...
...Piwo.
Dziś o 19 w Herezji w Poznaniu.
Offtopuję, ale chciałem się spytać, czy można mieć jakiś większy wgląd do tego systemu ankiet :) Tak z ciekawości akademickiej. A nuż się czegoś człowiek nauczy :)
Tzn chodzi o podanie algorytmu, kodu..?
Wyżej co nieco opisałam.
Ludzie, a może tak "Jak rozdawać role na LARPach nie mówiąc o matematycznych sposobach obliczeń"?
Bo wiecie, ja na przykład nie wiem o co chodzi;)
Ja dodam od siebie tylko:
Gratuluję. Wynajdźcie Algorytm na Stworzenie Najlepszej Fabuły w Danych Okolicznosciach, wzór na maksymalizację przyjemności graczy i ogólnie dajcie spokój z rpg jako takim. Wystarczą wzory, matematyka i informatyka.
Jak napisał o metodzie najmniejszych kwadratów Tower na początku, to myślałem, że żartował. A teraz już nie wiem, czy ktokolwiek żartuje...
Rozwój topicu mnie załamuje. Przykro mi, jeśli odbierzecie to, Lathejo, jako krytykę. Ale to jest krytyka.
Są ludzie, którzy stwierdzają, że obecność kompa na sesji psuje rozgrywkę (nieklimatyczne) , inni twierdzą, że wolą puszczać muzykę z kompa, bo jest to wygodniejsze niż przerzucanie płyt cd czy kaset na wieży i można muzykę lepiej dopadować do sesji.
Ja jestem z tych drugich.
Czedol, nawet saper jest JAKOŚ zaprogramowany. Twój ulubiony cRPG też.
Ankiety nie mają nic umniejszać z LARPów, tylko dawać dodatkowe możliwości. I tak jak saper i muzyka na sesji z Winampa - są dobrowolne (wybór MG). Zaznaczylam, że i tak całość jest poddawana ocenie MG, jest możliwość na manipulacje i danie danej postaci osobie, która przez tydzień o nią prosiła.
Lathejo, to nie był atak.
Ja po prostu uważam, że...
Eh. Posłużę się cytatem. Żeby nie było, że ja takie głupoty wygaduję.
Jak Wy, matematycy, chemicy i informatycy znajdziecie algorytm, albo wzór chemiczny ludzkich dusz, to my, poeci się z Wami zgodzimy:>
Nie gniewaj się. Ja Was nie atakuję. Jest różnica, między użyciem komputera z winampem, do stworzenia oprawy muzycznej, a dawaniem postaci graczom na podstawie wyliczeń matematycznych dokonywanych w excelu.
Bo erpeg to głównie emocje. Jeśli posługujesz się w losowaniu postaci matematyką, to równie dobrze możesz matematyką im wyliczyć, jak powinni zareagować.
Zobaczymy, czy zareagują.
I to nie ma być flejm, tylko dyskusja. Nie wchodzę matematyką w grę samą w sobie, a daję narzędzie, które bazuje na doświadczeniach MG i przenosi je na proste urządzenie.
W przydzielaniu postaci ma to pomóc MG dobrać postaci jak najbardziej optymalnie. Jasne, możesz to robić ręcznie. Ale w wypadku gdy nie znasz swoich graczy to jest to, moim zdaniem, dobre rozwiązanie.
najbardziej optymalnie.
optymalne to najlepsze w danej sytuacji, nie może więc być najbardziej optymalne.
Co do tematu, tak che masz racje - ale chodzi o tobie o coś zupełnie innego niż Lath.
Mam wrażenie, że na LARPach Noctem role rozdawane są na zasadzie on podoła tej roli, a ona nie. Może to tylko moje odczucie, ale ja to tak widzę. Ciągle te same osoby do tych samych typów ról. Inne osoby nie mają szansy nawet spróbowania zagrania czymś bardziej wymagającym itp. Rozumiem, że każdy LARP mógłby wypaść super i w ogóle, ale to ma być zabawa, a nie mistrzostwo świata. OK, nowe osoby moga dostać na początek coś mniej wymagającego, ale jest pełno starych członków Noctem, którzy dostają to samo przez cały czas. Może tylko ja to tak postrzegam i mam ochote wylać trochę porannych żali, ale takie coś może zniechęcić po pewnym czasie do gry...
Sądzę, że ankietki temu co nieco zapobiegają.
W jakim sensie?
Nie mylisz się Kris, tak jest na każdym LARPie, dlatego LARPy, na których ludzie sami tworzą sobie postaci są przeważnie najbardziej adekwatne względem ich możliwości i umiejętności, które dla każdego są inne.
Co by nie dublować tematu, uważam, że tematykę wyczerpuje również ten dzial: http://noctem.drugaera.org/viewtopic.php?t=3669
Ja osobiście wiem w jakich rolach ludzie widzą częściej mnie, a w jakich rzadziej, przy czym za każdym razem staram się grać to na co własnie mam w danej chwili ochotę, bo z natury wychodzi mi to najlepiej.
No tak, ale są LARPy na których przydziela się role i gracz nie ma wpływu na to co da mu MG i w związku z tym ma sobie ustalać, że ta i ta i ta osoba lubi taki typ gry i tylko to mu będą dawać?
PS. Jak mozesz wrzuc te posty do tamtego tematu ;]
Nie jestem modem tego działu;) MODERACJA;-)
Wiesz w interesie MG jest przyznać role tak, by LARP się odbył i udał. Wnioskuję z tego, że MG nie przydzielają ról złośliwie, a raczej na bazie doświadczeń, jakie już wyniosły z eMGowania/współgrania z innymi graczami. Czasami ta opinia jest mylna, ale czasami.. czasami jak najbardziej poprawna.
Co do ankiety, o ktorej pisała Lath - to chyba niewiele więcej można tutaj dodać, ankieta pozwala na dopasowanie postaci do aktualnych potrzeb gracza.
<wyskakuje, zasłąniając twarz czarną peleryną, rechocząc groźnie, demonicznie i tubalnie>
Nikt się nie spodziewał...
Hiszpańskiej Moderacji!!!!!111!!!razrazraz!!
...Nie no, żartowałem. Nikt normalny nie dałby mi moda...;>
Hm, co do tych ról - tak naprawdę, jeżeli się chce wybić ze swojej standardowej "rolowej szufladki" to chyba nie problem pogadać z MG, żeby tym razem dął coś zupełnie odmiennego?
No i muszę przyklasnąć Krasnej:)
Pomysłem alternatywnym, jest takie MENU ról , jakie obserwujemy w tematach przed konwentami.
No tak przyjść do MG, ale są osoby, który z natury są nieśmiałe albo najnormalniej w świecie są zbyt krótko i czują się niepewnie z wychodzeniem z takimi propozycjami.
Co do tego, że ludzie chcą grać to czy tamto to napisze tak.
Na Pyrkonie bierze się często ludzi z łapanki, czy też rozdaje im role wcześniej nie znając ich upodobań totalnie, a zabawa wychodzi często lepiej niż przy rozdaniu ról pod konretne osoby i to w czym kto się czuję najlepiej.
Możesz podać jakiś przykład? :)
Możesz podać jakiś przykład? :)
Przykład osób czy takich pyrkonowych larpów?
Racja, Kris. Ale jeśli dana osoba nie wyjdzie Ci, i nie zagada, to MG nie ma jak dookreślić co chce. Na nasze (Noctemowe) larpy gracze zazwyczaj dostaja postaci wczesniej, by mogli sie przygotować. To jest różnica.
Alternatywy są takie jak pisałam wyżej, moim zdaniem.
Co do przyznawania ról zupełnie losowo to wiem, że z niektórymi rolami mam problem. Nie chcę grać niektórych postaci. ba, nie potrafie się przemóc. Nie jestem dobrym graczem, mimo, iż się staram.
Ostatnio udało mi się zagrać coś, czego wcześniej nie potrafiłam, cieszyłam się jak dziecko. Ale to nie wynikało z tego, że postać musiała tak grać, tylko ja wybrałam taką, a nie inną ścieżkę. Za to inny wątek, który mi nie pasował zupełnie zignorowałam ( za co MG przepraszam, i współgraczy), bo nie potrafiłam go ugryźć).
To wszystko w nawias i IMHO przed nim:). Standardowo.
W kwestii dostawania postaci wcześniej to ostatnio jakoś dwa razy dostałem ją wcześniej o ile dostanie postaci w dzień larpa jest dostaniem wcześniej ;]. Fakt, że jak ktoś nie przyjdzie to nie da sie nic osiągnać i będzie dalej tkwić w tym co mu dają. Pozostaje dobrze się dogadać i jasno i klarownie w odpowiedniej chwili powiedzieć chcę coś innego :)
PS. ja chcę coś inengo, mam dośc tego, że moje postaci zabijają kobiety :P i że gram zboczeńców i wariatów ^^ No, a tak na poważnie chciałbym zagrać coś nowego, tylko nie wiem jeszcze co :)
Tylko gracze powinni pamiętać, że w momencie kiedy dostają postać może być już trochę za późno.
Najlepiej swoje uwagi i sugestie zamieścić w wiadomości do MG w fazie tworzenia larpa lub przed;). Często postaci rozpisywane są przecież na krótko przed larpem, więc czasu sporo.
No Ty raczej nie powinieneś mieć problemów ze zwróceniem MG uwagi na to czego oczekujesz, więc nie do konca rozumiem. :)
Przyklad jaki chciałabym, abyś mi podał, ma po prostu opisywać sytuacje, o której mówisz, bo wnioskuję z tego co piszesz, ze mówisz o czymś konkretnym.
Nie chce za kogoś się wypowiadać, tak jak psiałem to moej spostrzeżenie ja to tak z boku widzę. Być może się mylę albo i nie, ale dopóki takei osoby same się nie wychylą to ja za nie nie będę się wypowiadał. Ja osobiście widzę 3 takie osoby, które zagrałyby coś innego niż zawsze, coś ważniejszego (skąd wiem, zazwyczaj z rozmów po larpach).
Z mojej strony w sumie to tyle ;] ponarzekałem sobie i mi ulżyło :)
Ja myślę, że jednak to MG powinni mieć żelazną autonomię w podejmowaniu decyzji o przydziale ról. Jednakże nie mogą być głusi na zapotrzebowasnia graczy. Ale to oni są tymi, którzy przygotowują - w domyśle - dobrą zabawę, więc powinnyśmy im ufać.
A powiem że własna postać to i tak tylko połowa sukcesu, bo w larpie jak w życiu cały ambaras żeby dwoje chciało na raz. Możesz mieć najzabistszy wątek na świecie z twojego punktu widzenia ale jeśli reszcie nie bedzie się chciało to i tak nic z tego nie wyjdzie i vice versa. I to nie jest nawet wg mnie kwestia tyle warsztatu co bardziej jakies wspolnej wizji. Ale tu jeszcze by trzeba było zrzucić na mg'a zeby sie zastanawial i kombinowal
ze x z y dobrze plan zdrady bo akurat lubia intryge dla y z z przygotowac jakis konflikt a x z z watek milosny
i tylko tak sie wszystkich zadowoli niestety tylko na ile czasu 1 moze dwa larpy bo takie rozpisanie wiąże ręce i zamyka gracza w szufladce(czyli nuuda).
a co domnienamych 3 osob krórym się nie podobją takie postacie jakie grają albo dostają cały czas to samo
a strasznie się boją zgłosić jakieś uwagi. Niechaj nagną trochę reguły do własnych potrzeb a wytrawny mg napewno zauważy i powie ej jak on to fajnie gra nastepnym razemu damu cos w ten desen i tyle.
To ja się przyznam.
Ja bym chciał wreszcie zagrać jakimś przystojnym, czarującym Toreadorem. Czyms w tym stylu.
No, wiecie... Żeby chociaż na larpach kobiety przede mną nie uciekały...
Bo...
No, wiecie... Smutno mnie jest.
O.o
Nie uciekają. Są sparaliżowane strachem.
:D hej czekaj, jak je zwiążesz i zakneblujesz to z radością Cię wysłuchają!