ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
[List otwarty do Rodziny miasta Poznań]
Szanowna Rodzino,
Mam nieszczęście zakomunikować, że nasz przyjaciel, Gargoyl - Werter, postanowił opuścić nasze domostwo. Jako, że nasza gościnność przerastała jego potrzeby, postanowił wyjść przez najbliższą, żelbetonową ścianę, rozbijając ją. Następnie przeleciał nad naszym ogródkiem i trzymetrowym ogrodzeniem, nie czyniąc nam więcej szkód. Myślę, że kilkusetletni gargulec może zagubić się nieco w naszej metropolii, dlatego szczęśliwego znalazcę prosiłabym o zakomunikowanie nam, gdzie Werter się znajduje. Muszę przyznać, że jest lekko rozzłoszczony po ostatnim Zebraniu Arcyszanownej Rodzinki.
Z wyrazami ubolewania,
Wiktoria Batory
Kredowy papier zapełniony komputerowym drukiem, u góry symbol klanu Tremere, zamaszysty podpis
W związku z listem Sz. P. Wiktorii Batory z dnia 31 maja 2007 nt. zachowania istoty przedstawionej Nam jako "Werter", informujemy iż:
Primo, rzeczony Werter jest, co potwierdzą osoby obecne na spotkaniu w zeszłą niedzielę, wysoce agresywny. Zalecamy wszystkim daleko idącą ostrożność w kontaktach z tą istotą.
Secundo, mając na względzie fakt, iż przebudzenie Wertera było, jak się wydaje, sprawką Batorych, a także to, że został on przedstawiony jako ich "pupilek", odpowiedzialność za szkody, które z dużym prawdopodobieństwem wyrządzi w najbliższym czasie, spada na jego samozwańczych opiekunów.
Ponieważ konsekwencje trzymania tego rodzaju agresywnego monstrum we własnym domu są chyba dość jasne dla każdego, niezbyt nawet inteligentnego wampira, jego wydostanie się na miasto można przypisać chyba wyłącznie jednej z dwóch rzeczy. Pierwszą mogłaby być bezbrzeżna głupota Batorych, którzy jednak dali się poznać nie jako głupcy, a raczej jako wprawni manipulatorzy. Pozostaje zatem opcja druga, czyli świadome działanie, które zezwoliło Werterowi zerwać się z uwięzi.
Pragniemy zwrócić uwagę wszystkich, iż nieodpowiedzialny akt, jakim jest pozwolenie na grasowanie Wertera po mieście, komponuje się idealnie z metodami zaprezentowanymi przez Batorych podczas niedawnego szturmu na Elizjum. Po raz kolejny może dojść do naruszenia Pierwszej Tradycji (skrzydlaty potwór latający po mieście to zjawisko dość trudne do racjonalnego wytłumaczenia) i aktów przemocy, ze strony "pupilka".
Zrobimy wszystko, by zminimalizować szkody oraz zneutralizować zagrożenie jakie stanowi Werter. Osoby mogące zaofiarować jakąkolwiek pomoc w tych staraniach zostaną odpowiednio wynagrodzone.
Z poważaniem,
Michał Wilhelm
Książę Poznania i Domeny Poznańskiej, Suzeren Swarzędza, Lubonia, Dopiewa et cetera, Regent Poznańskiej Fundacji Domu i Klanu Tremere
Bla bla bla, nie mam czasu na głupoty. Wszyscy wiedzą, że Werter potrafił przebudzić sie także sam od czasu do czasu. Teraz został poddany po prostu terapii liftingującej i powrócił do świata martwych. Gdyby nie my to zjadłby was już dawno na śniadanie.
Ale do rzeczy, bo się spieszę - wszelkie sprawy proszę o załatwianie telefoniczne/mailowe, w najbliższym czasie możemy być bardzo zapracowani.
Michaelu Wilhelmie et cetera czy jak to tam ładnie napisałeś.
Werter jest istotą samodzielnie myślącą i samodzielnie podejmującą decyzje. Ciebie nikt nie oskarżał o to, że wypuściłeś z Fundacji Jakuba, dałeś mu zdiabolizować kilka wampirów i zastrzeliłeś. Bo to były jego własne decyzje. Podobnie my nie więzliliśm Wertera u siebie, pomogliśmy mu znów rozprostować kości oraz okazaliśmy gościnę. Nic więcej.
Gargoyle to twory Tremere, więc nie możesz zrzucać odpowiedzialności za ich działalność na inne klany, bo tylko wy jesteście za nie odpowiedzialne. A że nie potrafiliście upilnować jednego to już tylko wasz problem.