ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
To niezwykłe, ale dzięki temu, że robimy to co naprawdę daje nam radość i satysfakcję - nasze siły życiowe się "rozmnażają", uzyskujemy skrzydła jak orły do dalszej wędrówki ... A dzięki tym siłom również nasza praca jest efektywniejsza. Moim zdaniem to jeden z najważniejszych czynników osiągnięcia szczęścia.
Zgadzam się z tym , lecz życie często nam stawia wiele przeszkód na drodze do tego szczęścia , przez co wielu zbacza na jakieś boczne , okrężne dróżki. Często nie możemy z jakiś powodów robić tego , co lubimy robić. Człowiek chciałby się spełniać w czymś , lecz racjonalny punkt widzenia nakazuje mu wybrać coś czego nie lubi , ale w czym jest lepszy. Tak jest w moim wypadku , ale jest wiele innych przykładów na to , jak los lubi nam dać w kość.
hmmm ... czy naprawdę można być lepszym w tym czego się nie lubi ??
Z mojego doświadczenie wynika, że jest to raczej bardzo bardzo trudne ... nigdy nie byłem dobry w tym czego nie lubiłem ... od czasów szkolnych już ...
Zawsze było mi żal jak ktoś musiał w życiu robić to czego nie lubi ...
Ja pomimo trudów, kopów od życia i wszelkich przeciwności mogę śmiało stwierdzić, że jestem tam gdzie chcę być .... robię to co lubię i nie widzę innej opcji dla siebie ...
Wydaje mi się też, że jak człowiek robi to co naprawdę lubi to otrzymuje zawsze dodatkowe siły i motywację, w rezultacie czego zawsze lepiej wykonuje te zadania niż te, których nie lubi ...
ale prawdą jest, że życie rzeźbi różne ścieżki na naszej drodze ...
mozna. ale trzeba pierwsze polubic to czego sie nie robi
Mysle ze to by bylo bardzo sztuczne gdyby ludzie zmuszali sie do polubienia czegos. Jestem pewna że niektórych rzeczy niektórzy ludzie nie są w stanie polubić. Chyba że są zmuszeni do robienia czegoś czego nie chcą ale to powinno być tylko wyrobienie sobie tymczasowej postawy. Jednak nie ma jednej drogi zawsze jest wyjście tylko trzeba być na nie otwartym, sądzę więc że ludzi powinni robić to co lubią a nie na odwrót - jeśli mają ku temu warunki.. a jeśli nie to trzeba ich szukać.
Moim zdaniem najważniejsze w tym co robimy nie jest przychodząca nam z tego radość, tylko sens tej czynności. Bo tak naprawdę skrzydeł dostajemy wtedy gdy wiemy że nasza czynność ma znaczenie, gdy rozwijamy siebie , gdy czynimy nasze życie i świat lepszym. Tak na marginesie czy jest coś co tak naprawdę ma znaczenie. Odpowiedz na to pytanie dręczy mój umysł.
Jeśli ma się odpowiednią motywację to droga do celu staje się łatwiejsza, przyjemniejsza. Zależy jeszcze jakiego rodzaju jest ten cel. I kiedy są efekty też dużo lepiej nam idzie. Ja mam taki przykład: Za bardzo liczyłam się z moją koleżanką. Ona nie liczyła się ze mną wcale. Od pewnego czasu zaczęło mi to przeszkadzać. Postanowiłam uwolnić się od niej, tak jakby. Za jedno z postanowień noworocznych miałam: Przestać na chwilę myśleć o (imię dziewczyny). Ona była ode mnie szczuplejsza i w ogóle. Zaczęłam codziennie biegać i ćwiczyć. Teraz nie tylko, że mniej liczę się z NIĄ, ale także mam wyższą samoocenę, co bardzo korzystnie wpłynęło na całe moje zycie... I ja miałam motywację. Stać się lepszą od NIEJ i jeszcze wypełnić moje postanowienie. A tak na marginesie to wypełniłam już 5 z 11.
Yehl wg mnie czlowiek owszem powinien robic cos co ma sens. Ale uwazam tez ze skoro zycie to indywidualna walka kazdego czlowieka, to samodoskonalenie dazenie do czystej karmy to tak naprawde sens maja nasze długi karmiczne (o czym juz pisalam na forum ale jak cos moge przypomniec ) Wiec swiata nie uratujesz w pojedynke, nie bedzies zbohaterem bo swiat jest tą rzecza ktora nie wytlumaczalnie istnieje choc gdyby sie zglebic w ekologie chocby doszedlbys do wniosku ze to nie mozliwe ze dalej stapasz po tej ziemi. Ja w każdym razie skupiam sie na egzystencji, psychologi i parapsychologi. Pomoc drugiemu czlowiekowi - owszem ale pamietaj, motyl ktoremu pomozesz sie wykluc nigdy nie wzleci w powietrze. Owszem meczyl sie przy rozprostowaniu skrzydel, przebiciu sie przez kokon, ale w momencie kiedy mu pomogles - zaszkodziles mu i okaleczyles go na cale zycie.. Dlatego najpierw powinnismy sie dowiedziec kim jest czlowiek - pozniej mowic o tym co ma sens. Mysle tez ze wszyscy ludzie powinni dazyc do szczescia, nie musza na sile z siebie robic niewolnikow i meczennikow. Kazdemu sie moze udac i wole pomagac ludzia w dazeniu do szczescia bo w tedy lepiej bedzie nam sie razem choc osobno przechodzic przez labirynt jaki stanowi zycie tu...
motyl ktoremu pomozesz sie wykluc nigdy nie wzleci w powietrze
Bardzo mądre słowa. czy to jest jakis cytat czy cos? Bo ja chętnie bym sobie na podpis ustwiła jesli mozna
Nie to moje słowa, a jeśli jest taki cytat lub podobny to o nim nie wiem.. ale nie zastrzegam sobie tego zdania prawami autorskimi
Muszę się tym podzielić... Pracuję w zawodzie, który lubię. Ale zawsze brakowało mi czegoś - jakiejś pasji, bzika, czegoś poza pracą. Tzn., było wiele rzeczy, które lubiałam: góry, książki, Internet, dłubanie przy komputerze, śpiewanie... Ale odkąd zaczełam wyżywać się plastycznie przy tworzeniu biżuterii - odżyłam Zawsze gdzieś mnie ciągnęło w kierunku artystycznym, zawsze lubiłam wyzywać się manualnie. Geny się we mnie odzywały: dziadek artysta malarz I nigdy nie miałam zdolności stricte plastycznych... Okazało się, że zdolności plastyczne nie muszą ujawniać sie w malowaniu
No, to się wypisałam
A ja od zawsze kocham żeglarswtwo. Ne porównuję tego uczucia do żadnych innych. Nie da się. Jak usiądę na lajbie, szum wodu, wiatr...mmm...musicie spróbować
NAwet mój kolega powiedział "olka, ty się nigdzie indziej nie uśmiechasz tak pięknie jak na żaglach"
ehh ... no trzeba w życiu mieć coś co się kocha ... o tych uśmiechach to mi też tak mówią ... tylko że dotyczy to sytuacji jak coś dobrze sprzedam
Ja niestety nie robię tego co lubię. Ani w pracy zawodowej, ani poza pracę (no może poza jedną rzeczą: spaniem ). Co prawda w pracy osiągam jakąś tam satysfakcję z tego co robię, jednak nie jest to szczyt moich marzeń i dążę do tego, by ciągle rozwijać moje umiejętności, aż w końcu zacznę robić to, co naprawdę będzie sprawiać mi przyjemność, co nie wykluczam, że będzie wiązało się ze zmianą pracy
Ale co tam, życie jest jedno i nie mam zamiaru marnować go na robienie rzeczy, które przyprawiają mnie tylko o ból głowy
no niedobrze niedobrze ... a powiedz mi myślałaś może nad tym głębiej ... co NAPRAWDĘ chciałabyś robić ?? ... co dałoby Ci naprawdę satysfakcję i radość ??
Powiem tak, jeśli chodzi o konkretną dziedzinę to nie mam tego sprecyzowanego, a to z jednego powodu - niezależnie jaka to będzie dziedzina, w ktorej będę pracować, ważne, że będzie spełniąc kilka kryteriów, które sprawią, że praca będzie przyjemną
Przede wszystkim kontakt z ludźmi, a nie wieczna samotnia; możliwośc rozwoju, a nie ciągła stagnacja i różnorodność wykonywanej pracy, tak bym robiła nie tylko to, w czym czuję się dobra, ale także to, dzięki czemu będe mogła nabyć nowe umiejętności. Ale chyba najbardziej brakuje mi tego kontaktu z ludźmi, w końcu ile można gadać do kwiatków
Krótko mówiąc: czas na zmiany
i prawidłowo ... zmiany ... też lubię jak coś sie dzieje ... ostatnio w mojej pracy to nawet za dużo chyba się dzieje bo powoli dostaję kręciołka ... ale to w sumie nadaje temu wszystkiemu smaku ... i czyni życie fascynującym
Ja bym to stwierdzenie trochę zmodyfikowała na "staraj się w życiu robić to, co prowadzi do radości", czasem są to przyjemności, czasem obowiązki, ważna jest równowaga. Wiadomo, że istotna jest praca, status, dorobek materialny, bla bla bla... Ale po co nam to, jak będziemy nieszczęśliwi? Więc należy inwestować w przyszłość i dbać o różne sprawy, ale też bawić się i szukać/dostrzegać szczęście...
Powiem szczerze - jeżeli robimy coś co nie sprawia nam radości nienawidzimy tego. W konsekwencji nienawidzimy siebie, a później zaś przestajemy kochać cokolwiek i kogokolwiek, ta nienawiść do czegoś tak nas dołuje.
Warto robić coś co się kocha. Bo chyba po to żyjemy. Ja staram się jak najczęściej pisać - bo takie już moje pragnienie, by tworzyć