ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Prawda czy fałsz? Jesteście za czy przeciw? A może za, a nawet przeciw...?
Zawsze, w tej kwestii, za!
Pzdr!
Ja też za ... mi to pomaga bardzo często ... np. w trudnych sytuacjach z klientami, zamiast pozwolić na to aby zapadło krępujące milczenie ze strony rozmówcy to staram się rozładować sytuację miłym uśmiechem lub czymś radosnym pasującym akurat do sytuacji
Dokładnie czynię tak samo. Z reguły nawet najbardziej spięty problemem osobnik, wobec uśmiechniętej osoby, która go obsługuje, rozchmurza się.
Nierzadko jest u mnie tak, że pozostaje mu ten uśmiech dłużej niż to konieczne i stosowne do sytuacji...
hehe .... BlackSun to co Ty robisz swoim klientom, że uśmiech pozostaje dłużej niż to stosowne do sytuacji ... naucz mnie
To ten.. urok osobisty...
Cosik mi się przypomniało Kilka miesiecy temu w skarbówce pewna pani, która nawyki pracownicze przeniosła do dnia dzisiejszego z minionej epoki, i przywitałą mne z papierochem w gębie, powiedziała do mnie między innymi takie oto słowa:
"Więc pani, jako kwiat polskiej inteligencji, nie powinna porównywać się do debila, który skończył 7 klas szkoły podstawowej..."
Cytat dosłowny, zaraz po wyjściu z urzędu zapisałam go sobie, żeby ani literki z niego nie uronić. Nie zamierzałam nim nikogo urazić, ale gdyby nie moje poczucie humoru, to chybabym babsztyla ochrzaniła tam Ale cóż można odpowiedzieć na takie chamstwo? Zmilczałam, zresztą, wcześniej pani kilka innych perełek do mnie rzuciła A po wyjściu stamtąd szłam do domu i łzy ze smiechu mi leciały. Ludzie sie za mną ogladali, a ja za nic nie mogłam powstrzymać ani płaczu, ani głośnego chichotu
Heh ... też uwielbiam takie babki z papierochami w gębach ... nic dodać nic ująć ... Tylko fotka z półprofilu i na rozkładówkę hehe ...
Ja osobiście miałem nawet raz do czynienia z urzędniczką państwową, która nie dość, że trzymała w gębie papierocha to jeszcze celowo dmuchała mi dymem w twarz ... jak na jakimś filmie kryminalnym z lat 40tych ... hehe
Zgadzam się z tym, że poczucie humoru pomaga w życiu. Przecież gdybyśmy wszystko brali na serio do tych naszy głów, to przeciętna długość życia człowieka skróciła by się o połowę
Sami byśmy się wykończyli.
A tak ... trochę optymizmu w życiu i świat staje się piękniejszy
Jasne że pomaga. BlackSun napisała: urok osobisty - w zupełności toooo pomaga ludziom. Znacznie łatwiej poradzi sobie dusza toważystwa niż człowiek z niezwykle wyszukanym żartem. Czyż nie mam racji?
Można nie być duszą towartzystwa a mieć wyszukany żart . Poczucie humoru pozwala również radzić sobie w trudnych sytuacjach, czy zwalczać stres.
No ja często w sytuacjach nie zawsze stosownych parskam śmiechem. I nie narzekam z tego powodu. Tak, humor jest ważny. Po pierwsze, inaczej - jak już było wcześniej pisane - człowiek żyłby o połowę krócej. Po drugie, niezależnie od tego ile czasu by żył, to życie byłoby nafaszerowane mniejszymi i większymi nerwami, problemami i bulwersami. A po co? Po prostu są rzeczy, którymi nie warto się zamartwiać. Bo to niczego nie zmieni. Więc czemu w takich sytuacjach nie zażartować?