ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów. Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzegi dużymi kamieniami.
Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny?…oni zaś potwierdzili.
Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów czy słoik jest pełny?... a oni ze śmiechem przytaknęli.Profesor wziął pudełko piasku
i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń.
Profesor powiedział...:"Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak Wasze życie.Kamienie - to ważne rzeczy w życiu…Wasza rodzina, Wasz partner, Wasze dzieci, Wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego, Wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy… Wasze mieszkanie, Wasz dom albo Wasze auto. Piasek - symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym Waszą ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu: jeśli poświęcicie całą Waszą energię na drobne rzeczy…/ pracę/, nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne – poświęcajcie czas Waszym dzieciom i Waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie Wam jeszcze dość czasu na pracę, dom, zabawę itd. Uważajcie przede wszystkim na duże kamienie – one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek."
Znam to ...
Ta historyjka ukazuje mi włąśnie to co muszę w moim życiu z lekka naprawić ...
Według tej historii - moje życie to piach ....
Moje życie to praca ... dzieci nie mam bo nie ma czasu ... nie ma czasu nawet ich zaplanować ... partnerka śpi jak ja pracuję ... dobrze jak znajdę dla niej czasem 10 minut w ciągu dnia ... nadrabiam w niedziele ale wiem, że to mało ... ehh
Ale z drugiej strony ... Profesor z tej historii jest trochę tendencyjny. Sam ocenił co jest w życiu najważniejsze .... no dobra powiedzmy, żę ma tu rację. Ale ja osobiście nie uważam, że praca zasługuje na piach czyli na najmniej ważny element życia ... mam inny system wartości tego akurat ... ja bym ją dał obok tych dużych kamieni ...
Fakt, że obecnie doginam maksymalnie w jednym kierunku, ale wiem też, że to jedyna droga na tą chwilę aby mieć to czego pragnę .... to jest cena ....
Myślę jednak usilnie jak to wszystko zorganizować inaczej ... bo na dłuższą metę nie mam szans utrzymać takiego tempa. Nie chcę aby partnerka cierpiała, aby nie było dzieci i rodziny ... aby na koniec zostało tylko to do czego teraz dążę ... już teraz o tym myślę i jestem przekonany, że wcisnę hamulec we właściwym momencie ... pewnie w ostatnim ... ale zdążę ...
sporo prawdy w tym tekście , w zasadzie sama prawda i jakie to oczywiste.
hmmm ciekawe ... tylko 3 osoby wypowiedziały się w tym temacie ... nie dziwne ??
Czy nikt inny nie ma nic do powiedzenia w temacie "Co w życiu ważne??" ... smutne ...
Nikt.
Dla mnie w życiu ważne jest mnóstwo rzeczy i nic zarazem.
Na przykład wiem, że studia powinny być dla mnie w tej chwili najważniejsze - słyszę to zresztą na okrągło. Ale one jednocześnie mają dla mnie paradoksalnie najmniejsze znaczenie. Mimo że ich nie olewam i staram się. Mimo że za nic w świecie nie chciałabym powtarzać roku czy coś w tym stylu, chcę być jak najlepsza. I ze względu na obowiązki rezygnuję z rozrywek. To jednak studia dla mnie są gdzieś na końcu, a wcześniej są na przykład niezrealizowane jeszcze rejsy czy nienamalowane póki co obrazy.
Tak jakoś dziwnie się to wszystko kręci...
Fraa....tak trzymaj
Ja natomiast w swoim środowisku widzę, ze większosć - nie uogólniam, wcale nie wszyscy - kręci sie jedynie wokół własnej pracy, przy czym nie rozwija się, tylko "zdobywa papierki". Poza tym nie ma zadnych zainteresowań prócz praca + rodzina. Żałosne, smutne, przerażajace...Ja doskonale rozumiem, że praca, rodzina (czy też rodzina, praca) to rzeczy bardzo ważne w życiu, wrecz - podstawowe. Ale jeśli ktoś wyłącznie na tym poprzestaje, dziczeje, głupieje...
Tutaj być może podpadnę Californianowi, ale mam taką koleżankę, która... no cóż - dość powiedzieć, że jak nadchodzą jej urodziny, to wieloletni przyjaciele nie wiedzą co jej kupić, bo nikt nie potrafi zdefiniować, jakie ona ma hobby.
Dziewczyna inteligentna i ambitna - żyje nauką (europeistyka), domowymi pracami, od czasu do czasu kupi sobie ciucha...
Kiedyś z nią o tym rozmawiałam i ona powiedziała, że lubi się uczyć. No ja rozumiem... ale mimo wszystko - jakieś to dla mnie puste. Nic twórczego, bez refleksji. Nie potrafiłabym tak. Nie rozumiem jak można funkcjonować na samym obowiązku (studia/praca).
Fraa, ale widzisz, ja mam wrazenie, ze Californiana praca to zarówno jego hobby. Poza tym, jakoś mam wrażenie, ze on się ciągle rozwija, nie stoi w miejscu No i - akurat jemu na urodziny zawsze możnaby było kupić biografię kogoś, kto zajmuje sie biznesem...;)
no właśnie Fraa, wcale mi nie podpadłaś
a szajajaba to mnie za dobrze już zna widzę ... mi można kupić każdą książkę w sumie co ma w sobie coś co można wykorzystać w moim biznesie ... ale to wyzwanie bo mam tych książek mnóstwo i spore ryzyko dubla
z drugiej strony ja nie jestem taki biedny zapracowany tylko ... rety no fakt lubię to co robię ... to mnie kręci najbardziej ... ale jak szajajaba zauwazyła ... kręci mnie rozwój przede wszystkim ... mam całą listę projektów do zrealizowania na które już się nie mogę doczekać i o których często bardzo myślę itd
Mam też hobby niezwiązane z biznesem ... np. Formuła 1 albo nie szukając daleko - to forum czy serwis www.mysli.com.pl - które nie mają z biznesem wiele wspólnego ... są bo chciałem coś takiego stworzyć ... to mój mały wkład w Internet
Skojarzyło mi się ogólnie ze stawianiem życia zawodowego bardzo wysoko w hierarchii wartości, dlatego z Tobą, Californian. Mój błąd.
Jesli mialbym napisac co w zyciu jest wazne to moglbym wymieniac bardzo dlugo...
Ale raczej zrobie to skrotowo. Dla mnie wazne jest, abym kiedys w przyszlosci zegnajac sie juz z tym swiatem, mogl powiedziec ze zycie jest piekne.
I to chyba tyle...
To ja ci współczuję...Czekać całe życie, by te słowa powiedzieć
He he chyba sie nie zrozumielismy moja panno. Oczywiscie, w ciagu swojego zycia czlowiek pod wplywem chwili wielokrotnie wymawia te slowa. Ale tutaj chodzi o to, abysmy podsumowujac wszystko co udalo nam sie osiagnac i co stracilismy, wszystko dobre i zle co przezylismy, mogli jednak mimo wszystko powiedziec na koniec swojego zycia, ze jest piekne bo tych dobrych rzezy bylo wiecej.
Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów. Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzegi dużymi kamieniami.
Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny?…oni zaś potwierdzili.
Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów czy słoik jest pełny?... a oni ze śmiechem przytaknęli.Profesor wziął pudełko piasku
i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń.
Profesor powiedział...:"Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak Wasze życie.Kamienie - to ważne rzeczy w życiu…Wasza rodzina, Wasz partner, Wasze dzieci, Wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego, Wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy… Wasze mieszkanie, Wasz dom albo Wasze auto. Piasek - symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym Waszą ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu: jeśli poświęcicie całą Waszą energię na drobne rzeczy…/ pracę/, nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne – poświęcajcie czas Waszym dzieciom i Waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie Wam jeszcze dość czasu na pracę, dom, zabawę itd. Uważajcie przede wszystkim na duże kamienie – one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek."
[ Dodano: 2006-09-16, 00:11 ]
Hmmm... Znam pewne zakończenie do tego:
Do słoja podchodzi student.
-Teraz ten słój jest pełen, tak?
Profesor potwierdził. Student otworzył puszkę i wlał do środka jeszcze całe piwo.
Jaki z tego morał?
Niezależnie jak wypełnione jest Wasze życie, zawsze znajdzie się jeszcze miejsce na kilka piw.
I wiecie co? Jak dla mnie naprawdę coś w tym jest.
phismack ... a ja doskonale rozumiem co masz na myśli ... i chyba to faktycznie jedna z najbliższych (jak dla mnie) mądrości ... pomagających człowiekowi zrozumieć co w życiu dla niego jest naprawdę ważne ...
DLA MNIE NAJWAżNIEJSI Są LUDZIE A POTEM CAłAAAA RESZTA
:arrow: Dla mnie najważniejsze jest przede wszystkim [b]moje własne Życie i Rodzina (Tato, Mama i Siostra)[/b] , a potem cała reszta...
Dlaczego moje własne Życie? Być może dlatego, bo już raz je przegrałam... Wtedy to właśnie Rodzice mi pomogli się podnieść i dali mi cień nadzieii...
Dlaczego Rodzina? Być może dlatego, bo rozpada się i jestem bezsilna wobec tego faktu... Zbyt późno doceniłam, to jaką jest wartością w Życiu każdego człowieka w tym i moim...
witam
to stary wątek, ale postanowiłam go odgrzebać...
rozumię, spora część młodych ludzi się rozwija, studia, najlepiej nie jedne, praca, jakaś nauka, itp... po to, żeby zapewnić sobie przyszłość... ale przy takim trybie życia można się zorientować że ma się 40lat, i na dobrą sprawę większość życia ma się już za sobą... a raczej czasu od urodzenia do śmierci, bo tego nie można nazwać życiem... nie da się wstawać rano, iść do pracy, wracać wieczorem, uczyć się czy robić coś równie "ważnego"... a reszta...? a życie?!
nie da się życia odlożyć "na później"!
Niczego nie da się odłożyć "na później", ale zauważ, że jeżeli nie będziesz doskonalić swoich umiejętności przez naukę, nie będziesz pracować, tylko korzystać z życia jak się da, to też poczujesz niedosyt. Żyjemy w takich czasach, w których bez wykształcenia jesteś nikim, więc nie bardzo masz szansę na korzystanie z życia, bo martwisz się, czy będziesz mieć coś do zjedzenia. Chyba, że zamierzasz wyjechać za granicę, tam jest inaczej...
Mieszkac, czy tez pracowac za granica, to znaczy?
Tak sie sklada, ze zamieszkuje "zagranice" i nie sadze, zeby tutaj bylo zupelnie inaczej niz w Polsce. Licza sie pewne umiejetnosci nabyte poprzez (nie, wyksztalcenie) ale nauke.
W jakiej relacji to sie odnosilo. Relacji: dobrze-zle?
pozdrawiam
Żyjemy w takich czasach, w których bez wykształcenia jesteś nikim
A nie zgodzę się. Największą grupę bezrobotnych tworzą "dyplomiści". Licza się umiejetnosci, a niekoniecnzie wykształcenie. Osoba z konkretnymi umiejętnościami ma dziś swój czas.
...popieram.
i pozdrawiam
Przetrwają tylko ci, którzy potrafią sobie poradzić w każdej sytuacji, ci którzy nie są zdani na łaskę innych ludzi, ci którzy wezmą życie w swoje ręce i będą realizowali własne marzenia, nie patrząc na to, czy to się komuś podoba, czy nie.
Co do umiejętności, to ja właściwie wszystkie, jakie posiadam zdobyłam podczas kształcenia się, ale rozumiem, że nie wszystkiego się można nauczyć w szkole.
bo w życiu chodZi o to by nie wpaść w błoto, a zwłaszcza by nie umoczyć płaszcza.
[ Dodano: 2007-06-25, 02:17 ]
Hehs... może właśnie to jest z sensem. Życie zajmuję kilkadziesiąt lat, a śmierć kilka sekund. I właśnie to jest najpiękniejsze. Jest ono jedyne, niepowtarzalne i w końcu się kończy. Jest jedną niewiadomą, nie wiemy jak się potoczy. Ciężko mi wyobrazić sobie co będzie po śmierci, jednakże nie ma co myśleć o tym, trzeba po prostu żyć . Wykorzystajmy ten czas najpiękniej jak potrafimy.
Obecnie czytam "Maję" Gaardera. Wspaniała książka o tych wszystkich utrapieniach związanych z życiem, pisana od strony naukowca. Naprawdę polecam, książka nie należy do najłatwiejszych, ale wciągnie was.
Dla mnie ważna jest rodzina ,zdrowie i swiadomość tego ,że gdziekolwiek jestem jest ktoś kto mnie kocha ,myśli , tęskni i na kogo moge liczyć w każdej sytuacji. Oczywiście kiedyś były ważne inne rzeczy .Jednak z biegiem lat zmienia się patrzenie na świat i to co kiedyś było mniej ważne dziś staje się ważne,a nawet najważniejsze.
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. /Mały Książe/ Czyli miłość, szczęście, ale także rodzina.
Co jest dla mnie najważniejsze? Strasznie trudne pytanie... a jeszcze straszniejsze jest to, że nie znam na nie odpowiedzi
Ja po prostu nie wiem kim chcę być, do czego mam dążyć... Jestem człowiekiem poszukującym... tylko czego?
Jezu... właśnie sobie uświadomiłem, że jak do tej pory moje życie składa się z szeregu przypadków.
Jeśli bym się zastanowiła teraz, jakie rzeczy sprawiły, że jestem w tym punkcie życia, w którym jestem, to tylko się załamać - same głupie przypadki i myśli "a co mi tam!". Także nie przejmuj się - przypadek też jest istotny w życiu.
Tak sobie teraz myślę... Może i to te przypadki są naprawdę ważne? Co się dziś wydarzy? Kogo spotkam, gdzie pójdę, czy skręcę w lewo czy w prawo, czy ktoś powie mi "cześć" czy "spadaj na drzewo"? Właściwie można by żyć w ciekawym oczekiwaniu na przyszłość. Nie widzę w tym niczego złego. Tylko byleby nie uciekła przy tym teraźniejszość.
Może nie do końca wyjaśniłam swój punkt widzenia, ale jest rano i niech nikt nie oczekuje ode mnie mądrego pisania.
Jednak nie mogę. Nie mogę przejść obok twojego postu, ponieważ nie mogę się z nim zgodzić. Nic nie jest dziełem przypadku. Może to zabrzmi jak słowa jakiegoś fanatyka lub księdza, ale ja tak naprawdę uważam: Wszystko zaplanował dla ciebie Bóg. Jeśli dziś skręciłaś w lewo a nie w prawo to może znaczyć że gdybyś poszła w lewo to może stało by się coś co mogłoby zaszkodzić planowi bożemu wobec ciebie. Osobiście nie uznaje słowa 'przypadek'.
Natomiast wracając do tematu, chyba widać po tym co piszę co jest dla mnie najważniejsze.
----------------
"naprawdę" piszemy łącznie ("na pewno" piszemy na pewno oddzielnie, zaś "naprawdę" - naprawdę razem)
Pozdrawiam,
Fraa
A ja słowo "przypadek" jak najbardziej uznaję. Twoje słowa mają sens wyłącznie wtedy, jeśli ktoś wierzy w Twojego Boga. (mówię "Twojego", bo mogę wierzyć w Boga dość podobnego do Boga chrześcijańskiego, ale być zdania, że porzucił On ludzi i Ziemię - odpada wtedy kwestia jakiegokolwiek planu)
Poza tym Bóg czy nie Bóg - z mojego ludzkiego punktu widzenia to tak naprawdę nie ma znaczenia. Jako człowiek nie znam Bożego planu. To co dla Niego może być elementem Jego planu, dla mnie wygląda jak przypadek i kropka. Nie mam możliwości wiedzieć, do czego mnie to doprowadzi, bo gdybym miała, sama byłabym Bogiem. A czy te Przypadki określi się Bożym Planem, Przeznaczeniem czy jak - to inna sprawa.
A wręcz wolę Przypadek niż te inne określenia, bo "Boży plan" może doprowadzić do biernej postawy pod tytułem "Jeśli Bóg tak chce, to zdam ten egzamin, choćbym się nie uczyła" i do migania się od odpowiedzialności za swoje czyny.
Wiesz co Fraa, po trosze zgadzam się z tobą. Ale jeśli chodzi o miganie się od odpowiedzialności za swoje czyny to wydaje mi się że ten kto naprawdę wierzy wie że w żaden sposób nie może obarczać swoimi czynami Boga.
Dla mnie najważniejsza w życiu jest moja rodzina i jej szczęście. Ale równie ważne są moje jak i nasze wspólne Marzenia. Wiem że jeśli tylko sie spełnią a wierzę że zawsze się spełniają to wtedy będziemy naprawdę szczęśliwi. Moje marzenia to taki mój życiowy Cel. A poi lekturze książki "Niebo na ziemi" czuję że te marzenia które czasem wykraczają poza nasze możliwości są Cudem.
A dla mnie rodzina. Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym ją straciła A potem marzenia - wciąż marzę! A najbardziej o zostaniu sławną i ciekawą (w tym znaczeniu pomysłową) pisarką. Ale kto o tym tutaj nie marzy...
Dla mnie najważniejsza jest samoakceptacja, gdyż bez tego nie można odczuwać spokoju, ani szczęścia.
"Biada sercu które się buntuje nie przywyka i niedorzecznie żąda uleczenia, gdyż takie serce napełnia się trucizną"-"Sześćdziesiąt opowiadań" D. Buzzati
Drugą najważniejszą rzeczą jest ukochana osoba. To poczucie bezpieczeństwa i tej świadomości że jest się kochanym nie oddałbym za żadne skarby. Myślę, że tylko miłość potrafi nauczyć nas troski o drugą osobę. Samotność sprawia, że stajemy się egoistami
Samotność sprawia, że stajemy się egoistami
Nieprawda! Samotność może też być motywująca. Zależy tylko jaka samotność, "singiel z wyboru" faktycznie może być co najmniej egoistą, ale samotność "szukająca" może rozwijać.
Umiejetne wyciaganie wnioskow,bladzenie i szukanie,potykanie sie,upadanie
i powstawanie...swiata,ludzi odczuwanie,dostrzeganie,patrzenie i spogladanie,
przezywanie...ale najwazniejsze to chciec, a chciec to moc...wszystkojest wazne,
samo zycie...