ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
115:見習い
02/08(月) 15:51
574話 ポートガス・D・エース 死す
それぞれの驚きの表情から始まる。ガープ「センゴク今のうちにわしを止めておけ、じゃないとサカヅキを殺してしまう。」
センゴクがガープを止める。マルコとビスタが赤犬に襲いかかる。
赤犬「覇気使いか、面倒じゃのー」赤犬はさらにエースに追い打ちをかける、ジンベエがそれをかばう。
エースとルフィーの回想がはいり、エース「こうなるとあんな奴でも懐かしい(ダダン)」「愛してくれてありがとう」
ビブルカードが燃え尽きる。ルフィーは今まで見たことない表情。終
(i/N02B, ID:3Paph00+0)
Chapter 574: Portgus D Ace is dead.
The chapter starts with everyone astonished.
Garp tells Sengoku he better stop me now, or I will kill Sakazuki.
Sengoku does so. Marco and Vista attacks Akainu.
Akainu says Haki users eh? This is troublesome, and attacks Ace again. Jinbei stops the attack.
flashback of Ace and Luffy. Ace says he misses even someone like Dadan now, thanks for the love he recieved.
The vivre card burns out. Luffy is seen with expression never seen before. end.
Dobra, kto to jest Sakazuki, jakim prawem Akainu nie został powstrzymany przez Marco (coś sporo nam się tych ognistych robi XD) I NIE WMÓWICIE MI, ŻE PO TYM WSZYSTKIM ACE UMRZE.
W ogóle WTF, Oda odbija sobie za te wszystkie lata nie uśmiercania nikogo?! Dlaczego akurat z rodzinką Luffy'ego, GHRRRAAAAA
Ja cały czas liczę że to fake jest :<, bo kurde to by bez sensu było jakby Ace zginął, tyle sie przecież natrudzili żeby go uratować a tu Oda nam takiego psikusa robi ;] .
Aaa teraz wyobraźcie sobie jaki szlag trafi Luffy'ego... x_x
Taka przypadkowa myśl... x_x"
Niech zdycha! Wtedy się szybciej saga skończy! No i Mera Mera no mi znów gdzieś wyrośnie :)
A Luffy uwolni takiego hakona, że całe Marineford wyleci w powietrze.
Source: AP
Credits: Aohige
Verification: Confirmed
◆2GqVqHRvqs: I'm just writing this off my memory, sorry if it's wrong from the actual content. Well, you'll get the idea anyways.
574: Portgas D. Ace, is dead
Pirates: Ace is down!!!
The pirates seemed shocked, Whitebeard is pale, and doesn't say a word.
Akainu: He's still breathing?
Akainu tries to finish off Ace. Damn the bastard.
Jinbei cuts in between them, and is burned to crisp.
Jinbei: I've already thrown away my life!
Sengoku stops Garp.
Garp: You better hold me down, Sengoku!! If not... I may kill Sakazuki!!
Sengoku: you fool...!
Luffy: Ace!! You promised me you won't die!!
Ace leans on Luffy,
Ace: Sorry, you couldn't save me...
Marco is freed by Mr3, and Marco and Vista both attack Akainu.
Akainu: Haki users eh? Well that's troublesome... give up on Fire-fist, he's done with.
Marco can't deny that claim, and regrets letting his guard down
Ace flashback, people are cursing Gold Roger and his blood.
people: The final words of son of Gold Roger better be "I'm sorry I was born at all"!
Ace: I didn't want fame... I just wanted to know if it was ok for me to be born at all into this world...
Luffy: Ace!!
Ace: I'm sorry about **** (sorry, some name I haven't seen before, don't recall). If you weren't there, I don't think I would have wanted to live.
Ace: Oh yeah, if you see Dadan, ask him how he's doing. Even a guy like him... I miss him now.
Ace: I can't raise my voice anymore... Luffy, you tell everyone.
Pops.... everyone.... and Luffy...
Luffy: !!
Ace: Thank you for loving a do-no-gooder like me, a son of a demon like me.... thank you.
Whitebeard has tears in his eyes, remembering how he met Ace.
Ace falls to the ground, and the vivre card burns out.
Luffy: .....Ace?
Luffy cries with an expression never before seen in the manga.
Flashback to when they were little.
Ace: What are you crying for!!
Luffy: But Ace, I thought you died...
Ace: You idiot, how could I leave my own brother and die? I promise. I'll never die.
Czyli się wszystko potwierdza :< , cholera nigdy tego Odzie nie wybacze jak on zginie
Oj, Oda chyba tym razem przegnie.
ZADEPCZEMY MU WYCIERACZKĘ! GHRRRAAAA!!!
Pięknie! Jeśli Ace na prawdę umrze to Oda uratuję tę sagę! Skypiea znów wróci na zaszczytne pierwsze miejsce w rankingu najgorszych sag w One Piece.
Miałem zrobić przerwę od One Piece, ale muszę obczaić next rozdział.
Według mnie Jackie ma rację. To wszystko będzie bez sensu jak Ace umrze i dlaczego właśnie Ace ma umrzeć, jak Oda wziął się za uśmiercanie to mógł wybrać sobie kogoś innego.
Na przykład Whitebearda - to ma przynajmniej jakiś sens, kruca fux...
Oda na pewno ma jakiś plan... x_x Przecież w OP się ot tak nie ginie, no c'mooon ><#
Według mnie Jackie ma rację. To wszystko będzie bez sensu jak Ace umrze i dlaczego właśnie Ace ma umrzeć, jak Oda wziął się za uśmiercanie to mógł wybrać sobie kogoś innego.
Dlatego Ace, żeby wynagrodzić takie kwiatki jak np. Peel, musi uśmiercić kogoś ważnego. A jak zginie Białobrody to będzie tak jakby na Thriller Bark zginęła Lola, bo na dobrą sprawę mało o tej postaci wiemy i mało stron mangi zostało jej poświęconej. Tu trzeba ofiary wielkiego kalibru i Ace idealnie się do tego nadaje!
Generalnie o Ace'ie też tak wiele znowu to nie było. Jest ważny, bo jest bratem Luffy'ego, ale generalnie Białobrody jest od niego DUŻO istotniejszy.
Chociaż może to moja opinia, bo lubię zwracać uwagę na świat i miejsce akcji >.>"
Dla mnie Ace jest o niebo istotniejszą postacią. Jest bratem Luffiego, jemu jest poświęcona cała saga. Występował już wcześniej. Jego przegrana z Czarnobrodym sprawiła, że ten otrzymał status Schichibukai.
A co było o Białobrodym? Wielkie straszenie jego postacią i tyle. Nie pokonał nikogo znaczącego, zamiatał płotki, czyli zwykłych Marines jak Luffy podczas biegu po Ennies Lobby. Nie zdołał zauważyć ataku, tak słabej postaci jak Squardo! Poza wywołaniem samej wojny nic nie zrobił.
Masz trochę racji Rdr, ale jeżeli chodzi o istotność to ona zależy od tego pod jakim kątem patrzymy. Jeżeli patrzymy pod kątem Luffy'iego to Ace jest ważniejszy niż Białobrody, ale jeśli patrzymy pod kątem świata piratów w One Piece to Białobrody gra tam ważniejszą rolę niż Ace. Możecie się nie zgadzać bo to tylko moje przemyślenia -.-'
Nie no, generalnie podsumowałaś właśnie to, co powiedzieliśmy z RdRem XD
IMO to są równie ważne postacie, chociaż...
Ace to bishu. Do tego jest kochanym i oddanym bratem. Bawi nas. Wszyscy go lubimy. Naprawdę będzie żal, jak odejdzie.
MOŻE BY TAK WRESZCIE RESZTA SŁOMIANYCH SIĘ POJAWIŁA?
CHOPPER, RENIFEROWATA TWOJA MAĆ, PRZYDAŁBYŚ SIĘ!
GHRRR
Dla Marines Białobrody teraz jest mniej ważny i prawdopodobnie był mniej ważny bo wiedzieli o tym, że Ace jest synem Rogera i chcieli się za wszelką cenę go pozbyć( wiedzieli jaki silny może się stać w przyszłości). Dla Piratów był i jest ważniejszy Białobrody ze względu na swoją reputację. Jak dla mnie śmierć Ace będzie kompletnie bezsensu TERAZ bo gdyby on umarł przed tym jak go uwolnili to okej, ale po tym jak go uwolnili i staruszek się już żegnał ze światem to jeden wielki shit. Tylko Białobrody i jacyś piraci powinni umrzeć w tej sadze (szkoda, że nie żaden ważny Marine). Przekonamy się co się stanie.
już wiadomo własnie czytałem japońskie skany, i ze smutkiem potwierdzam AJS nie żyje, jednak najardziej wkurza mnie to że cały czapek jest o tym jak leży w objęciach luffyego i umiera, ale serio żal mi go gdy się tulili i Ace płakał a potem umarł. Vivre sięzjarała całkowicie. Tak moi mili Oda w końcu kogoś zabił. Szkoda że nie tego kogo trzea, powinien zdechnąć Spndam, Sakazuki ale nie Ace. Skany są na mangahelpers
I tak nie wierzę ><#
Coś się stanie, CUD się stanie, ale Ace nie zdechnie tam jak pies.
Kishimoto nie ma obaw przed ubijaniem własnych postaci, ale Gaary jakoś nie dał rady. Oda w ogóle się na tym nie zna i NIE MA TAKIEJ SIŁY, żeby na Ace'ie się zaczął uczyć.
Ghrrr...
No cóż w tej sprawie możemy tylko liczyć na jakiś cud, ale ten Ace, którego znamy nie może zdechnąć jak pies, jak to ujęła Jackie, więc ja w jego śmierć nadal nie wierzę.
Ace oficjalnie zdechł! Genialne posunięci Ody, uratował sagę w moich oczach!
Co Ty normalnie widzisz w komediowej serii OP, Ty wielbicielu angstu? >P
Mi to jest dość obojętne, czy Ace zginie, czy nie zginie. Byle już tą sage kończył, bo jej nic nie uratuje. Choć z drugiej strony takie to trochę bez sensu, cała saga, tyle rozdziałów o ratowaniu brata Luffy'ego, a ten sobie na końcu jakby nigdy nic umiera. Chamstwo. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że Luffy nie postanowi za wszelką cenę mścić się na wszystkich dookoła przez następne 50 rozdziałów. No i niech wrócą nakama. xD
Mimo wszystko Ace został zabity podczas bitwy, w starciu z przeciwnikiem. Inna sprawa byłaby, gdyby został stracony. Luffy'emu udało się uratować brata, a więc...
Oda ma przeogromne jajca, że zdecydował się na taki ruch. I błagam, niech o będzie ostateczna śierć, a nie kombinowaie takie. Umarł to umarł. Chociaż boli mnie, że pojawia się tekst "umarł Portugas D. Ace, ale Gol D. Ace żyje nadal!". Czyli że co, Ace będzie miał drugie życie? Masakra...
Co mnie najbardziej wgniotło? Wyraz twarzy Luffyego na sam koniec.. Brak mi słów, widać największe cierpienie tutaj...
Oby tylko Słomiany nie zrobił się emo/Sasuke....
Zgadzam się z tobą Wąski, żeby tylko One Piece nie stoczyło się na samo dno tak jak Naruto przez to że Słomiany będzie szukał zemsty i przestanie pamiętać o swoich nakama, a miejmy nadzieję że nigdy się taki nie stanie.
będzie szukał zemsty i przestanie pamiętać o swoich nakama,
Zapomnieć o swoich nakama? W życiu to się nie stanie....
Teraz tylko czekam na SSJ Lufy'ego w następnym chapterze, i rozwałkę Akainu.
Śmierć Ace? Hmm...to przygnębiające, ale sensowne. Czy ktoś z was zastanawiał się jak będzie wyglądało One Piece po wydarzeniach tej sagi? Naprawdę ciężko znaleźć inną opcje niż ucieczka statkiem i pozostawienie Białobrodego, ale czy tego właśnie chcemy?
Ace tak naprawdę był martwy od momentu wypuszczenia przez Luffy`iego. Po tym co miało miejsce, jak stracili "ojca" i wielu innych towarzyszy sam brat Monkey`ego miałby trudności z spojrzeniem innym w twarz. W jego świadomości nie istnieje zdanie:
"Jak się cieszę, że wszyscy wrócimy do domu".
To tajemnicza postać, dla której również honor stanowi pewną wartość. Nawet teraz nie wiemy o nim wszystkiego, ale pewnym jest, iż poświęcenie dla uratowania brata przed Marines stanowiło najlepszy przykład jego charakteru, sposobu myślenia. W jego głowie bowiem miast wyżej wymienionych słów brzmiały:
"Tyle śmierci...z mojej winy!"
Jest setki przykładów postaci z anime, które rozumują w ten sposób. Nie myślą, że życie, które jego/jej przyjaciele uratowali jest najważniejsze. Widzą tylko cierpienie innych, a nie troskę o siebie.
A znając Luffy`ego spotka się ze swoimi przyjaciółmi (mam wrażenie, że po pobycie na tych wyspach będą oni dużo silniejsi) i wyruszą dalej w podróż ku skarbom. Utrata Ohary, śmierć przyjaciółki Zorro, matki Nami...przykładów uśmiercania jest wiele. Oda dokończył tylko dzieła tym epickim momentem - najważniejszym i najbardziej tragicznym dla Słomianego, ale dzięki takim momentom seria staje się piękna. Wspominamy tamte postacie z lekkim żalem wiedząc, iż ich śmierć nie pójdzie na marne.
Smutne, ale po raz kolejny szczerze dziękuje Odzie za fakt istnienia One Piece.
Mniej więcej podpisuję się pod postem Iskarioty.
Strasznie smutno... ale to ma sens, nie marudźcie, że nie, bo umarł ktoś kogo lubicie a nie jakiś "zły".
Nareszcie. W końcu. Ale jak to nadeszło, jakoś się nie cieszę - pierwsza śmierć w One Piece w czasie rzeczywistym... Smutne, jak cholera, w anime to będzie musiało być pięknie zrealizowane... A szkoda Ace'a. W sumie to jedna z postaci, które miały ogromną charyzmę, drugiej takiej nie będzie. Nigdy go za bardzo nie lubiłem, ale postać była wykreowana naprawdę świetnie. Zawsze tak uważałem, nikt nie miał takiego uśmiechu jak on...
No, co zrobi Luffy? Rety, nie mogę się doczekać. Ciekawe, czy Oda znów nas czymś zaskoczy, czy po prostu Luffy odpali haki i tyle. Może w ogóle wszyscy zginą i to będzie koniec One Piece? W każdym moncie razie, ten chapter przejdzie do historii.
Właśnie zaczęło mnie zastanawiać - PO CO Odacchiemu była ta śmierć?
Oda raczej nie ma w zwyczaju robić czegoś bezcelowo, a póki co wydawałoby się, że właśnie przeżycie Ace'a przez to piekło było głównym celem. Więc o co może chodzić TERAZ?
Bo jeśli brać OP jako zwykłą serię o piratach, no to okay - śmierć się przecież na morzu zdarza. Rany, żeby rzadko. Ba, Luffy niejednokrotnie udowadniał, że jest na nią gotów. Ace niewątpliwie też. Był.
Więc jeśli chodzi o samą oprawkę (i omijając drobny fakt, że przez te kilkanaście lat serii NIKT jeszcze nie zginął) - no problemo, okay, ludzie są Śmierci podani na tacy. Piractwo do najbezpieczniejszego zawodu nie należy a w tak niebezpiecznym świecie jest to jak dolewanie oliwy do ognia.
Naprawdę mam nadzieję, że Oda nas czymś mile zaskoczy. Naprawdę na to czekam.
Właśnie zaczęło mnie zastanawiać - PO CO Odacchiemu była ta śmierć?
Oda raczej nie ma w zwyczaju robić czegoś bezcelowo, a póki co wydawałoby się, że właśnie przeżycie Ace'a przez to piekło było głównym celem. Więc o co może chodzić TERAZ?
Co to za pytanie?
Powiedz mi jakby ta saga wyglądała, gdyby Ace nie umarł? Przypłynęli, pociulali się uwolnili Ace'a, uciekli i Biały by padł. Bezsens jak nie wiem co! Gdzie tutaj niby jest to wielkie wydarzenie, które odmienia całą erę? Nic w tej sadze nie było tak potrzebne jak śmierć Ace'a. W następnym rozdziale, powinno się stać coś przełomowego, właśnie ta długo zapowiadana zmiana ery!
Okaaay...
Przyznaję, że ponurym gadaniu RdRa zaczynam dostrzegać krztynę sensu >.>
Niemniej zgadzamy się chyba wszyscy, że następny chapek będzie epicki.
Wierzę w Odę i wierzę, że spełni położone w nim oczekiwania. Bo jeśli karwia tego nie wykorzysta... ojjj...
według mnie luffy w następnym rozdziale padnie z wycieńczenia i ludzie białobrodego go wezmą ze sobą . A jak sądzicie gdzie będzie trenował haki (cesarzowa tylko czeka żeby mu dać lekcje ) . Ace umarł i jestem ciekaw co przekazał lufiemu na ucho .
Łzy Garpa ,Białobrodego i mina Luffiego na końcu - bezcenna
Chapter rewelka , bardzo długa musieliśmy czekać na taki rozdział .
Mi się tam podoba ta śmierć Ace'a. Była jak najbardziej na miejscu, w końcu ile razy musi się wszystko udawać Luffiemu. Będzie to dobry moment aby zrozumiał ile mu jeszcze brakuje do najsilniejszych gości i że same chęci nie wystarczą na wygranie z nimi. Mam tylko nadzieję, że to nie będzie taka kiszka jak z Orasem, który też niby zginął a potem nagle pomaga piratom (najbardziej naciągany moment całej sagi). Żegnamy Ace'a i mam nadzieję, że powitamy nowego (silniejszego) Luffiego.
Mam wrażenie, że do Luffy'ego dotarło to już na Shabondy, kiedy stracił załogę (czyli, jakby nie patrzeć - szmat czasu temu) Oo'
A Luffy'emu się ostatnio nic nie udaje - dla mnie to jest właśnie "no ile można?!" >.>" Od Shabondy idzie mu jak po grudzie. Ktoś to wyżej już napisał - to nie Bleach a Luffy to nie Ichigo - WTF? =.=#
Szczerze - przyzwyczaiłam się do braku śmierci w OP XD Nie przeszkadzała mi - była integralną częścią fabuły, a Odzie zwykle udawało się z nieprzyjemnych sytuacji wykaraskać (przegięciem był Pell, ale to już się zdążyliśmy kiedyś na to napsioczyć XD).
Sassori - gdyby tak patrzeć na tę serię to Luffy z Zoro powinni zginąć śmiercią tragiczną jeszcze przed wpłynięciem na Grand Line. Najpóźniej w Alabastii.
Byłoby to na miejscu i całkiem normalnie >P
A ja tam jestem w szoku. 1wsza śmierć w OP... I to jeszcze Ace. Obawiam się, że wciąż może jednak coś dziwnego wyskoczyć na następnych stronach:/
Jakieś nagłe ożywienie czy wskrzeszenie inne.
Niemniej, nie chciałbym teraz być w skórze Akainu... Oj nie chciałbym:/
Niech już bedzie w spoiler. Maa Wiec dla mnie ten chapter to pomyłka, nie podoba mi się ale pod innym względem niż wam, spokojnie doczytałem połowę, poszedłem zjeść kolację i dokończyłem. Cóż może się zmieniłem, bo np kiedyś jak się czytało mangę (nie chapter) naruto jak ginął zabuza i haku to to cóż łezki.
Ostatnia mina luffy'ego kompletnie koszmarna
Najgorsze jest to, że Oda (mam taką nadzieję zabił) zabił Ace, bo nic go nie tłumaczy, od tak nagle zauważył, że saga sensu mieć nie będzie, no bo gdyby planował zabicie dużo dużo wcześniej to i takiego słynnego pella by nie oszczędził, a tak czuję tu szwindel. Z rozumowaniem RdR się zgadzam, fajne jest to, że nie żyje, bo tak często jest. Życie takie proste nie jest i mi się spodobało to, że poszli go ratować a ten deada zaliczył.
Też się trochę o to martwię... Oda już przy Pellu pokazał jak bardzo nie umie uśmiercać swoich postaci... >.>'
Ja tam cały czas liczę że jakoś Ace uratują, może łzy feniksa od Marco ?;>
Cholera ten chapter strasznie mnie ruszył :/ i jest mi cholernie smutno z powodu śmierci Ace ;[ (chociaż widzę ze większość się cieszy że Ace umarł). Chapter jak dla mnie jeden z najlepszych i zdecydowanie najsmutniejszy w wykonaniu Ody :<, te końcowe sceny to prostu arcydzieło ;] .
Edit: Bym coś więcej napisał ale złapałem doła i nie mam na nic ochoty :<
Poza RdRem chyba nikt tu się de facto nie cieszy z tego, że Ace umarł, ale raczej z tego, że wreszcie widzimy jakiś ślad tego przełomu o którym ciągle mówią. Szkoda Ace'a, ale myślę, że lepszego katalizatora dla Luffy'ego, choćbyś całą serię przeszukał, nie znajdziesz.
Mina Luffy'ego pod koniec jest straszna. Naprawdę nie mogę doczekać się następnego chapka...
Zapomniałbym dodać jeszcze, że oficjalnie mogę okrzyknąć Akainu największym badassem całego One Piece. Postać genialna, człowiek bez jakichkolwiek skrupułów. Jest 1000x lepszy niż Crocodile. Myślę, że choćby Luffy nawet zamienił się teraz w Ozaru, to nie ma z nim ani kszty szansy ;)
Mam wrażenie, że do Luffy'ego dotarło to już na Shabondy, kiedy stracił załogę (czyli, jakby nie patrzeć - szmat czasu temu) Oo'
Ja takiego nie mam. Dalej jak głupek biegł prosto przed siebie do Ace'a i myślał, że wszystkich ubije a tu zonk dostaje po tyłku ale nic wstaje i dalej biegnie i dalej myśli, że jest niezwyciężony.
Ps. Nie jestem Sassori, wiem że avek może zmylić ale mi się tam podoba
Wari, Karas >.>"
Dalej jak głupek...
Luffy nie jest specjalnie rozgarnięty, chciałabym przypomnieć ^^' Nie jest głupi, to też fakt.
Przypominam, że jego główną cechą jest biegnięcie przed siebie - bez wahania, bez znaczenia, czy jest w stanie wspiąć się na postawioną przed nim górę czy nie. Z kłopotami mierzy się wtedy, kiedy już zaczną mu przypalać włosy, nie myśli o nich wcześniej, bo takie dołowanie się nie ma specjalnego sensu.
Chociaż przyznam, ze brakuje mi jego starej zdolności, której, dziwne, już dawno nie widziałam w użyciu - Luffy umiał rozpoznać sedno problemu i nakierować się centralnie na nie. Tak było w Alabastii, czy na Enies Lobby. W tej sadze faktycznie zachowuje się jakby był OOC >.>"
Nie chcę za bardzo porównywać ale dużo więcej było chapterów gdzie mu wszystko wychodziło niż tych "po grudzie".
Jakby to powiedzieć - bo to protagonista tej serii, a serią tą jest komediowe shounen. Ja rozumiem, że w życiu nie wszystko się udaje, ba zwykle naszym życiem rządzi Murphy, ale Luffy'emu się jak do tej pory udawało tego unikać i to właśnie było IMO piękne w tej serii. Była tak absurdalnie pozytywna.
W tej chwili to jest bardziej angst i czekam aż to się zmieni
To jest pewien powiew świeżości, który pokazuje, że jednak nie jest tak kolorowo jak się zapowiadało. W końcu to jest wojna i na wojnie są ofiary, teraz padło na Ace'a. Kto wie może kiedyś zginie ktoś z załogi?
Spokojnie. Ja wiem, że to jest wojna, zresztą pisałam o tym już wcześniej, jak kwikali o to, że saga jest długa, teraz nie chce mi się tego znowu przytaczać.
I pisałam wyżej, że gdyby brać OP za normalną historię o piratach to taka scena nikogo by nawet nie zaskoczyła. Byłoby raczej "o kurde, Ace, cholera, szkoda" a nie powszechne w internetowym fandomie "COOOOO?!!! JAK TOO?!!! ". Ale OP to nigdy nie była zwykła historia o piratach i wręcz trochę mnie smuci, że zaczyna taką być. To było jasne, że z czasem będzie tylko gorzej, ale... meh, mniejsza z tym...
Poza RdRem chyba nikt tu się de facto nie cieszy z tego, że Ace umarł
Ja się cieszę!!! W końcu jakaś śmierć jednego z głównych bohaterów. Poza tym Ace jak dla mnie był taki nudny trochę (w sensie że cały czas ostatnio przejmował się swoją historią i był mazgajem). Następuje nowa era i zwrot wydarzeń. Żeby tak jeszcze zginął teraz Białobrody to już na pewno nastanie nowa era. Jak dla mnie to teraz powinna być pora na przebudzenie królewskiego haki Luffy'ego. No i dowiadujemy się, że Marco i Vista też mają haki.
Teraz Garpa wsadza do ID i znów Luffy pójdzie na ratunek i tym razem nakopie Magellanowi. Może istnieje specjalne więzienie dla zbuntowanych Marine bo teraz Garpowi na pewno się dostanie.
Źle mi się wydaje, że poziom szósty był między innymi dla takich sprawiających kłopoty marine, których Marynarka wolałaby ukryć przed światem?
Jeden psychol stamtąd dołączył do załogi Czarnobrodego, dobrze pamiętam?
I jakoś nie wyobrażam sobie raz) zwycięskiej walki Luffy'ego z Magellanem (nawet nie kwestia poziomu, Luffy generalnie ma przerąbane jak chodzi o walkę z logią, a ten konkretny logia jest przerąbany jak mało kto x_x), dwa) Luffy'ego, który leci pomóc dziadkowi XD Ace to jedna sprawa, ale Garp? Sam się urządzi w Impel Down XD
Masz rację, chociaż nie wiem czy to był poziom 6 czy 5 ale rzeczywiście tam przetrzymywali poprzedniego naczelnika (nie pamiętam jak się zwał). Co do walki z Magellanem może do tego czasu nauczy się używać haki jeżeli w ogóle będą kiedyś walczyć.
Myślę, że haki się Luffy'emu na pewno przyda, ale mam nadzieję, że nie na tym zaczną bazować jego ataki... Pokemon Luffy has learned new attack! But Luffy already knows basic attacs. Do you want to delete old one?
Styl walki Luffy'ego podobał mi się do Enies Lobby. Chaotyczny, nieprzewidywalny (zwłaszcza, jak eksperymentował z możliwościami ubicia przeciwnika (Arlong i jego zęby - dawno się tak nie śmiałam jak wtedy, kiedy pierwszy raz zobaczyłam tę walkę XD)), a jednocześnie człowiek wiedział, czego się można po nim spodziewać XD Thriller Arc było nieco dziwne, a teraz to haki... Ja wiem, że jak już człowiek poznał nową technikę, to trzeba ją wykorzystać na pierwszym przeciwniku, który się nawinie, ale żeby zmieniać styl walki...
Chociaż pewnie już histeryzuję...
I jakoś nie wyobrażam sobie raz) zwycięskiej walki Luffy'ego z Magellanem (nawet nie kwestia poziomu, Luffy generalnie ma przerąbane jak chodzi o walkę z logią, a ten konkretny logia jest przerąbany jak mało kto x_x)
Doku Doku no mi to Paramecia...
Nie łudźcie się, że Garpa wsadzą do pierdla lub ukarają w jakikolwiek sposób. To bohater marynarki, zresztą on jeszcze nic nie zrobił.
...bo go przytrzymali XD
Magellan to Paramecia?! Muri Oo" Powiedzieć, że on używa własnego ciała to tak jakby powiedzieć to samo o przeciętnym logii Oo
Ta trucizna tylko z niego ścieka, a on sam nią nie jest, zresztą Luffy ładował w niego kilkakrotnie bazukami, i ciosy przez niego nie przechodziły. Przy Jet Bazooce, nawet upadł na kolana z bólu.
A mnie tak właśnie ruszyło a propo ewentualnego "ożycia' Ejsa... Coś w stylu "wola D", która może sprawi, że wstanie, odrodzi się, kij wie co... Oczywiście mam szczerą nadzieję, że nie będzie niczego w tym guście;/
Nie no, litości O_o
Mam nadzieję, że "Wola D" to mimo wszystko będzie coś lepszego Oo
Ewentualnie nie zdziwiłbym się jakby wyszedł z ciała jako płomień (nie widzieliśmy śmierci usera, nie wiemy jak to wygląda), który zachowuje świadomość ze względu na "wolę D", rozpierdziela wszystkich pomagając uciekać i potem dopiero się rozwiewa... Jakoś po prostu nie mogę uwierzyć, że Oda ot tak uśmierci Ace'a... Wyobraźcie sobie ile listów teraz dostaje:P
Ja Ci mówię - ludzie robią pielgrzymki do Kumamoto, będą mu strajkować pod oknem, wycieraczki zadepczą, istny armagedon XD
Chociaż o ile obawiam się user umiera jako człowiek, to podoba mi się Twoja teoria XD
A mnie ciekawi inna kwestia, co się stanie z owocem Ace'a? Czy znowu pojawi się owoc Mera Mera, czy to oznacza ostateczny koniec owocu ognia? Co o tym myślicie?
Gdzieś było wspominane, że jak user umiera to DF wyrasta po raz kolejny.
Nawet RdR o tym już gdzieś w tym temacie wspomniał - że się wreszcie Mera Mera odrodzi.
Fakt potwierdzony przez Vegapunka (czyli przez Odacchiego XD), o ile dobrze pamiętam.
Aha, możliwe, że o tym nie doczytałem.
Co do Luffy'ego to on zadanie wykonał i uratował Ace'a, więc nie powinien siebie winić. Jednak obawiam się, że to zostawi jakiś trwały ślad w jego psychice.
bardziej ciekawostka, którą znaleźli ludzie na LJ, więc wrzucam ją tutaj zamiast do głównego wątku:
Aha, możliwe, że o tym nie doczytałem.
Co do Luffy'ego to on zadanie wykonał i uratował Ace'a, więc nie powinien siebie winić. Jednak obawiam się, że to zostawi jakiś trwały ślad w jego psychice.
Jak to nie powinien!? :O
Przecież Ace zginął przez niego. Poświęcił, życie aby ocalić Luffiego przed morderczym ciosem. Gdyby Luffy nie poszedł za Acem to ten może miałby jakieś szanse z Sakazukim, porobił by parę uników itd.
Rdr nie do końca się z tobą zgodzę. Jak dla mnie największą winę ponosi sam Ace, bo zamiast uciekać to się wdaje w pogawędkę z Sakazukim. Nie docenił tego co dla niego zrobili przyjaciele i zachciało mu się walczyć a że w całej tej sytuacji zginął bo ratował Luffyego to już jego wina.
Częściowo masz rację, bo faktycznie wykazał się głupotą i porywczością i było to niewątpliwie jedną z przyczyn zgonu. Jednak bezpośrednią i niezaprzeczalną przyczyną było to, że osłonił Luffiego, który niepotrzebnie wpakował się w wir walki. Tak więc wiadomo czyja wina była największa.
Moment, moment, nie tyle, co niepotrzebnie, bo od chwili zgarnięcia Ace'a, oni sobie torowali drogę z powrotem.
Luffy chciał zawrócić i pomóc bratu, ale nie miał siły. Podobnie jak nie miał siły na ucieczkę przed Sakazukim.
A Ace go osłonił, bo był jego bratem i tak właśnie postępuje rodzeństwo - chroni. IMO było to z jego strony bardziej szlachetne niż głupie.
Ale dla niektórych te słowa to i tak synonimy...
Fakt aktem - Ace zginął na własne życzenie porywając się na Admirała, ale obawiam się, że fakt, że zginął tuż przed oczami Luffy'ego, że umierał mu na rękach i LUFFY NIC NIE MÓGŁ ZROBIĆ będzie kasującym przeżyciem dla naszego protagonisty.