ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Czym musi odznaczac sie kobieta/meżczyzna, żebyście nazwali partnera ideałem
Pomijam już fakt, że ideały są diabelnie nudne...:roll:
Moze mam nie racjonalne spojrzenie ale myśle że ideały biora w łęb gdy pozna się kogoś.. nie zawsze ale jednak.. Ta osoba to nie nasz wykreowany wizerunek jej a po prostu ona sama akceptowana przez partnera.
"Kochać to nie znaczy patrzeć na siebie, lecz patrzeć razem w tym samym kierunku."
Nie pieszę teraz o miłości (jakby ktoś się miał przyczepić) myślę że drugi moze być nawet nam "pisany". Kiedys spotkałam się z postawą jednej z moich znajomych: Powiedziała że jej przyszły mąż nie może być chory bo pozniej zbyt by cierpiala po jego stracie i zaczela wymieniac takie rozne kryteria. Bylam w tedy zbyt mloda by sama zstanawiac sie nad takimi sprawami ale teraz wiem ze ja nigdy tak nie patrzylam na ludzi i nie chce nigdy tak patrzec. Juz w tedy jej słowa wydaly mi sie chore.
Wydaje mi sie ze bycie z kims to nie tylko dobre chwile i same jego zalety, to jest jakby proba. Latwiej wytrzymac z kims "idealnym". Nie mam tu na mysli by ktos szukal partnera "spod ciemnej gwiazdy" ale by nie kierowac sie tylko tym czy bedzie dobrze byc z tą osobą.
To moj pierwszy post tutaj wiec WITAM WSZYSTKICH SERDECZNIE
co do ideałów...
Mój ideał nie jest w żadnym razie nudny wrecz przeciwnie... nie trzeba patrzec na to pojecie wylacznie od strony samych 'obiektywnych pozytywow' jakimi mialaby sie odznaczac dana osoba. Moj ideal to ktos kto posaidl cechy dzieki ktorym moje obcowanie z nim jest stymulujace, ma charakter nieco podobny do mojego - szczypta nieustepliwosci, klotliwosci, ogrom szacunku dla ludzi i zdolnosc empatii pewnosc siebie, wlasnej wartosci poczucie humoru, dystans do siebie i swiata miedzy innymi rzecz jasna... poza tym kilka roznic dzieki ktorym wspolna droga obfituje w nowe doznania, daje mozliwosc spojrzenia z innego punktu widzenia na swiat...
A ja nigdy nie opisywałam ideału jako "wysoki brunet z brązowymi oczami"/"niebieskooki blądyn" i inne tego typu.....
Nigdy nie wiadomo kto zwróci na siebie naszą uwage... ostatecznie moim ideałem w ten chwili jest zielonooki szatyn:D
A co do charakteru to jest kilka cech, które mnie przyciągają i odrzucają, ale to jest już sprawa upodobań... i nie dotyczy to tylko partnera ale ogólnie ludzi...
Także partnerskiego ideału nie można sobie wyobrazić, bo kto wie jaki chłopak/jaka dziewczyna zawróci nam w głowie;]
heh ... dla mnie ideał musi być inteligentny, pracowity, posiadać zdefiniowane cele życiowe, być miła i wspierająca mnie w moich pasjach życiowych i pracy ... musi potrafić rozmawiać na wiele różnych tematów ... być czuła, namiętna i romantyczna ... no i przede wszystkim rozsądna i mądra życiowo ....
to tak ogólnie ... byłby jeszcze pewnie spis kilkudziesięciu innych punktów no ale po co się rozpisywać hehe
Ideał to bardzo trudno pojęcie. Kiedy miałem 16 lat i zacząłem chodzić do liceum poznałem pewną Ewelinę. Miała piękne blond włosy, niebieskie oczy, była dosc wysoka i po prostu piekna. Wtedy myslalem ze to wlasnie Ona jest moim idealem. Nigdy nie udalo mi sie jej zdobyc. Ale kochalem ja tylko ze wzgledu na jej wyglad. Niedawno poznalem pewna Kasie ktora na poczatku z wygladu nie wydawala mi sie wcale taka ladna. Ale kiedy troche blizej ja poznalem zauwazylem ze kiedy jestem z nia to zaczynam sie usmiechac. Zobaczylem tez ze kiedy jej nie ma to... bardzo mi jej brakuje. Brakuje mi tego jej bardzo glosnego smiechu tego malego cialka pelnego energii i tego szalenstwa ktore w niej jest. Nie wiem czy kiedykolwiek bedziemy razem i nie wiem tez czy to wlasnie Ona jest moim idealem. Wiem tylko ze "czekajac w swoim zyciu na ideal mozemy przegapic te jedyna i prawdziwa milosc."
Nie podzielam zdania, że ideały są nudne jak człowieka moze znudzić jak kogoś moze nudzić coś o czym od zawsze marzył ?? miłosć i idealny partner to nie zabawka przez którą płaszczymy się jako sześciolatek pod wystawą sklepu.... to coś co dostarcza nam tlenu... bez czego nie możemy żyć...a znudzić się marzeniami... ciężko... ponieważ nigdy marzenia nigdy w 100% procentach się nie spełniają... a jeśli juz coś mamy, nie nazywamy tego marzeniem... iw tym temacie można by się plątac bez końca....
Mój ideał :
nie wazny wiek, madrośc i zrozumienie w oczach, muzyk... koniec...
Czy rudy, czy chudy, czy brzydki czy stary... nie ma znaczenia...
Przede wszystkim nie chciałabym takiego ideału z którym możnaby się nudzić. A moje kryteria:
1. NIE PALĄCY I NIE PIJĄCY!
2. Mający podobne zainteresowania do moich
3. Mający podobny do mojego charakter
4. Najlepiej katolik.
Jeśli chodzi o wygląd to wszystko jedno. Może być piękny jak anioł a może być jak Quasimodo (bez przesady, takiego nawet jak by się chciało to się nie znajdzie). Chociaż jako ideał wyglądu to ciemny, szatyn.
A tak na marginesie, jeśli ktoś czytał SoLL to Tengel i Heike są interesujący... Marco oczywiście też, ale mniej.
E tam, Ulvhedin, Tarjei, Alexander... Tak, ci byli udani. Tengel też. Ale ja nie lubię "ciepłych kluch" jak Heike i Marco. Może odbierasz ich inaczej, ale dla mnie czegoś im brakowało. Chociaż początkowo Ulvhedin był... był za dziki i agresywny.
Ja chciałam mieć mądrego, kulturalnego, konkretnego, wysokiego... Znalazł się taki i daje mi wszystko czego potrzebuję - poczucie bezpieczeństwa, ciepło i wsparcie. Poza tym przy nim od razu wszystko jest ładniejsze, weselsze, problemy mniej skomplikowane. Ale znowu jak każdy ma wady, bardzo dobrze, bo sama mam ich sporo.
Mój ideał to ktoś, kogo pokocham ze wzajemnością i z kim będzie nas łączyła przy tym przyjaźń. Jest bardzo wiele pożądanych cech i takich, których nie lubię, ale nie ma sensu wymienianie ich tutaj.