ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Wydaje mi się, że wobec miłości i cierpienia wszyscy jesteśmy równi... nikt nie jest silniejszy, bardziej doświadczony...każdy tylko inaczej wyraża uczucia. Każdy z nas codziennie uczy się miłości. Uczy się życia z drugą osobą. Miłość nastolatka może być potężniejsza i trwalsza niż miłość dorosłego człowieka. Może dlatego, że w sercu nastolatka jest coś z serca dziecka. Malutkiego dziecka. Potrafi śmiać się i płakać jednocześnie. Doceniać małe rzeczy...bo wie, że w nich zawarte jest całe piękno życia. Jednak może być zupełnie odwrotnie... W miłości nie ważne jest doświadczenie, bagaż życiowych przeżyć... ważne są intencje jakie mamy wobec osoby, którą darzymy uczuciem.
Tak samo wobec cierpienia wszyscy jesteśmy równi. Niektórzy- postrzegani przez nas jako silniejsi- nie okazują bólu mimo, że przeżywają go tak samo jak każdy z nas...
Nie wiem...może się mylę...:)
W miłości nie ważne jest doświadczenie, bagaż życiowych przeżyć
Tu nie niestety nie mogę zgodzić:P Doświadczenie, bagaż życiowych przeżyć to wszystko ma na nas wpływ, większy lub mniejszy. Nasze doświadczenia tworzą nas samych, a my tworzymy naszą miłość.:)
Dobra popieram, że to doświadczenia budująnas codziennie na nowo... Ale przecież uczucie to nie doświadczenie... Zakochasz się albo nie... nie masz na to wpływu kogo pokochasz i wtedy nieważne jest jak bardzo jesteś doświadczonym człowiekiem... Ale to moje zdanie Buźka :*
Nasze doświadczenia tworzą nas samych, a my tworzymy naszą miłość.
Zgadzam się.
Mimo to...
Każdy tylko kocha.
Każdy tylko cierpi.
Nie ma tak, że się kocha bardziej lub mniej. Jeśli kochamy to bardzo. Jeśli nie "bardzo" to nie kochamy.
Chociaż cierpienie... cierpienie zależy od zadanego bólu fizycznego, psychicznego. Ból psychiczny boli bardziej...
Ale to już zależy od osoby.
No cóż. Nie wiem. Zdanie mam podzielone, niczym kilka ludzi .
To nie jest takie proste.