ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Pisałam sobie o tym już gdzie indziej, ale w sumie stwierdziłam, że chciałabym usłyszeć waszą opinie.


Naturalnie najgłośniejszą sprawą był wynik referendum w Irlandii w sprawie traktatu lizbońskiego. Co jest podobno problemem? Forma. Zapis tego traktatu jest niezrozumiały dla takiego pierwszego z brzegu zjadacza chleba. Więc czy powinno się dawać ludziom możliwość decydowania w tej kwestii? Konstytucja w Irlandii mieszkańcom to gwarantuje.

Na tyle na ile mam czas pomiędzy poszczególnymi newsami zastanawiam się w takim razie na ile kto powinien mieć wpływ na ważne decyzje w organizacjach i w jakich organizacjach. W większości krajów to właśnie rządy decydują o tym traktacie, i chyba dobrze, nie? Są osobami kompetentnymi w tej kwestii, a przynajmniej tak by się nam chciało wydawać:).

Nawet w tak małej grupie jaką jest Noctem wiele osób nie jest zainteresowanych niczym takim jak przyszłość grupy: ot, fajnie, że LARP jest, można sobie pograć.


Dostałam pytanie w takim razie, czy chce obalać demokrację na rzecz rządu elit... Moi drodzy humaniści, politolodzy... a co wy na to? (tak w ramach dokształcania Lathei, proszę:))


Te rządy są demokratycznie wybrane... No już bez przesady. Zresztą to nie demokracja a wolny rynek i wolność jednostki gwarantuje szczęście
Albo odwrotnie.
W każdym razie, mnie traktat lizboński nie rusza, nie obchodzi, wcale mnie nie obchodzi, czy zostanie przyjęty. Bo to i tak nic nie zmienia. W tych WAŻNYCH sprawach. Bo wolny rynek i tak nadal będzie hamowany za dużym interwencjonizmem państwowym i brakiem własności prywatnej, a wolność osobistą zabiera nam właśnie demokracja - bo większość tego kraju jest katolicka i uważa, że państwo powinno nakazywać i zabraniać. Czyli zabierać wolność. I żaden traktat tego nie zmieni. A reszta? Nie ważne, na moje życie nie wpłynie.
Ale mi nie chodzi tylko o ten traktat tylko o ogólną sytuację tam w Irlandii gdzie to niewykształcona do czytania tego typu dokumentów masa zdecydowała o tym, że nie będzie takiego pisma dla UE.
Jestem za tym aby tak dalej było. Traktat bowiem uderzył by po kieszeni bezpośrednio każdego Irlandczyka. W skutek poparcia podatki wzrosły by w stosunkowo krótkim czasie około dwukrotnie... Ja im się nie dziwię. Ważne umowy międzynarodowe powinno się akceptować w systemie referendalnym.


No dobra, ale skoro większość z nich tego nie przeczytała, to na ich decyzję miała wpływ wyłącznie kampania reklamowa i marketing. Mało to było plakatów na ulicach, sugerujących, by opowiedzieć się za nie przyjęciem traktatu?
Jeśli ktoś nie rozumie, powinnien nie głosować. Tak samo jak ja nie wypowiem się w sprawach dotyczących fizyki jądrowej, tak samo "oni" nie powinni decydować o czymś, czego nie rozumieją, mimo, że ich bezpośrednio dotyczy.
Takie jest moje zdanie i ja je podzielam.
Ależ Vonenie, najprawdopodobniej większość Irlandczyków była święcie przekonana, że wie wszystko na temat traktatu i, że jest on gorszy niż hipotetyczna ucieczka polskich imigrantów. Właśnie tak miały zadziałać plakaty, spoty w TV etc. ... i zadziałały.
Żyjemy w kraju, w którym reprezentantem narodu był elektryk.

Żyjemy w kraju, w którym ludzie regularnie śmieją się z własnego prezydenta (nie mówię wcale, że jest to jedyny taki kraj).

Żyjemy w kraju, w którym znakomita większość ludzi (w tym ja) nie rozumie zasad działania ekonomii.

Jak można pozwolić, by ktoś się wypowiadał w sprawach, na których zupełnie się nie zna? Oczywiście, nasuwa się pytanie: a kto się zna? I kto będzie określał kto się zna dostatecznie? Nie znam odpowiedzi na te pytania.

Wiem jednak, że demokracja z całą pewnością nie jest najlepszym systemem politycznym znanym człowiekowi. Jest natomiast systemem najbardziej konformistycznym, w tym sensie, iż rozmywa odpowiedzialność na "większość". Jest systemem najbardziej kuszącym dla rzesz "maluczkich", którzy dzięki niemu łudzą się, iż mają jakąś namiastkę władzy nad swoim krajem, choć (z pominięciem referendów) jest to jedynie iluzja.
Tak TOR, wlasnie cos takiego najlepiej moim zdaniem opisuje demokrację. Ale jak nie demokracja to co?

A co do Irlandii - mówi się, że rząd się nie wykazał jeśli chodzi o reklamę pro-lizbońską.
Być może rząd irlandzki liczył na rozwagę obywateli...

Cóż, tzw. "rządy elit" - byłoby trudno, zwłaszcza, że nikt nie może być dobrym ze wszystkich dziedzin wiedzy, przynajmniej przy obecnym rozwoju techniki. Grupa osób wybieranych na zasadzie osiągnięć naukowych i dyplomatycznych? Ciężko, ktoś może być dobry z ekologii, fatalny natomiast w wygłaszaniu swoich racji itp.
Co do ewentualnej opozycji... Niedawno słyszałem, że miały już miejsce w histori take zdarzenia (źródło niestety niezbyt pewne...) a podstawowym argumentem opozycji było "Co elity mogą wiedzieć o potrzebach robotników/ludu?". A teraz ja się pytam : Co pospolity zjadacz chleba może wiedzieć o np. fizyce kwantowej?
Nie oszukujmy się - do władzy dochodzą osoby, które dzięki umiejętnej manipulacji czy okłamywaniu "maluczkich" tylko po to, aby uzyskać immunitet czy większe zarobki. Czy tak powinno być?
To trochę utopijne i wyolbrzymione spojrzenie na świat, ale cóż, tak właśnie się czuję - jak osoba musząca podporządkować się elektoratowi osób, które nie wiedzą, co się dzieje wokół.
Lath - jak nie demokracja to co?

M O N A R C H I A

:)
Rozwiń swoją wypowiedź proszę:)
Monarchia elekcyjna, gdzie król ma władzę absolutną (rządzi i panuje). Wiesz taki ustrój praktykowany w kilku całkiem fajnych krajach:

Andora – księstwo
Antigua i Barbuda* – królestwo
Arabia Saudyjska – królestwo
Australia* – królestwo
Bahamy* – królestwo
Bahrajn – królestwo
Barbados* – królestwo
Belgia – królestwo
Belize* – królestwo
Bhutan – królestwo
Brunei – sułtanat
Dania, Grenlandia i Wyspy Owcze – królestwo
Grenada* – królestwo
Hiszpania – królestwo
Holandia – królestwo
Jamajka* – królestwo
Japonia – cesarstwo
Jordania – królestwo
Kambodża – królestwo
Kanada* – królestwo
Katar – emirat
Kuwejt – emirat
Lesotho – królestwo
Liechtenstein – księstwo
Luksemburg – wielkie księstwo
Malezja – królestwo
Maroko – królestwo
Monako – księstwo
Norwegia – królestwo
Nowa Zelandia* – królestwo
Oman – sułtanat
Papua-Nowa Gwinea* – królestwo
Saint Kitts i Nevis* – królestwo
Saint Lucia* – królestwo
Saint Vincent i Grenadyny* – królestwo
Samoa – królestwo
Suazi – królestwo
Szwecja – królestwo
Tajlandia – królestwo
Tonga – królestwa
Tuvalu* – królestwo
Watykan – monarchia (teokracja)
Wielka Brytania – królestwo
Wyspy Salomona* – królestwo
Zjednoczone Emiraty Arabskie – federacja emiratów

Władzę ma jeden człowiek, a jego funkcja jest zwykle dziedziczna. Praktykowane właściwie na całym świecie do pewnego czasu, aż tym maluczkim nie poprzestawiało się w dupach, bo królowie nie potrafili utrzymać swoich wasali w ryzach.
Hmmm, nie jestem na tyle biegły w dziedzinie polityki aby moje zdanie mogło się liczyć, ale WYDAJE mi się, że to tylko z pozoru jest takie łatwe.
Po pierwsze, taki monarcha ma często tylko funkcję reprezentacyjną, bądź też nie ma dużego wpływu na to, co postanowi parlament/rząd. Patrz - Wielka Brytania.
Po drugie, czy takie rządy się sprawdzą? Można przecież z dużą dozą prawdopodobieństwa załorzyć, że król/monarcha/cesarz/władca będzie kretynem, oszołomi go władza, będzie miał poddanych gdzieś.
No i czy sam, bez pomocy rządu czy parlamentu będzie w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za kilka milionów ludzi?
No wlasnie, czemu monarchie upadaly?
Widzę, że nie czytacie uważnie, a tak mało napisałam.

Napisałam, ze chce mi się monarchii, gdzie król Rządzi i Panuje.

Napisałam, że do pewnego czasu, aż kilku maluczkim nie poprzestawiało się w dupach.
Poza tym plusem monarchii jest to, że król jest od małego uczony jak tym państwem zarządzać. W przeciwieństwie do demokratycznie czy jakkolwiek wybieranego "władcy" który nie koniecznie musiał być ekonomem, a mógł być tylko powiedzmy rolnikiem, albo elektrykiem.
Tamten pierwszy jest w lepszej sytuacji on był uczony do władania ma doświadczenie ojca, dziadka, wcześniejszych pokoleń. Ten drugi zazwyczaj uczy się tego dopiero po zdobyciu stołka.

Tak, też jestem za monarchią. Taką porządną, oczywiście.
Ilu, ja też byłbym za monarchią. Taką porządną. Byłbym też za porządną demokracją. Byłbym za porządną anarchią. Kwestia jest taka, że każdy ustrój jest idealny, jeśli się wszyscy zasad tego ustroju trzymają. Jest więc wtedy ustrojem totalitarnym niemalże. Porządna anarchia jest brakiem wyboru na przykład... Bo wszyscy musieliby być anarchistami.
Podobnie jest z innymi ustrojami. wszystkie piękne, łącznie z komunizmem, ale wychodzi jak zwykle - do dupy. Bo władza korumpuje każdego, a ludzie dają sobie wmówić, że dany plan jest najlepszy. Bo istoty ludzkie rzadko mają skłonności, by dążyć do doskonałości, a częściej zdarza im się dopilnować, żeby się wszystko spieprzyło. I nie ważne, czy demokracja, czy monarchia - i tak jest przesrane. Ale czy należy się tym przejmować?

(wybaczcie, nieco się zagalopowałem - starzeję się ostatnio i marudzę )

Lath - jak nie demokracja to co?

M O N A R C H I A

:)


Ja tam wole "Rządy silnej ręki", czyli autorytaryzm.

Ma zalety monarchii i nie ma jej wad.
Z tego co widzę wkoło to demokracja ma się dobrze, ba , nawet najlepiej ze wszystkich systemów. Pewnie, że tępy lud potrafi spieprzyć wiele (czyli ten traktat lizboński), ale jest to właśnie lud zmanipulowany. Jeśli u władzy jest inteligentny i odpowiedzialny zespół ludzi to zmanipuluja ten lud w kierunku odpowiednim dla dobra całego kraju/narodu. Tak ,wiem, mżonki, szczególnie jak się patrzy na to co się u nas dzieje ale ja obstaje przy demokracji. Monarchia?? Żartujecie sobie. Autorytaryzm?? Egon , Ty chyba nie wiesz o czym piszesz. Demokracja to wg najlepszy ustrój, bo lepszego jeszce nie wymyślono.
Najbardziej idealny system to komunizm, tylko, żeby on mógł działać tak jak w zamierzeniu miałby działać potrzeba jednego - idealnych ludzi. No cóż, nie ma idealnego systemu, bo nie ma idealnych ludzi.

Teoretycznie demokracja jest najlepsza ze wszystkich systemów, dlaczego? Bo lud ma prawo wyboru. Co z tego, że lud jest jaki jest (nie obrażając tu jednostek, a patrząc niestety przez na ogół), a na "górze" nie zawsze są wykwalifikowane i odpowiednie osoby (bo to system w którym "każdy" ma prawo być "kimś" i "rządzić", co w końcowym rachunku wygląda jak wygląda i ludzie, którzy ewidentnie się nie nadają są "na stołkach").

Dalej jestem za monarchią.

Tak ,wiem, mżonki, szczególnie jak się patrzy na to co się u nas dzieje ale ja obstaje przy demokracji. Monarchia?? Żartujecie sobie. Nie, nie żartujemy. Spójrz:

To bardzo proste. Kiedy ludzie uznaja ze nie maja wpływu na losy swojego kraju - po pewnym czasie buntują się. Demokracja daje im ułudę udziału w rządzeniu.
No tak, swietnie, ale nawet w monarchii czy ustroju totalitarnym , czy tam zamordyźmie - jak to powiedział Dexter na wczorajszym obiedzie - kolejne pokolenie, następca czy co tam weźmiecie może już sobie nie dawać tak dobrze rady jak poprzednia persona, która do tak 'pięknego układu' doprowadziła...

To bardzo proste. Kiedy ludzie uznaja ze nie maja wpływu na losy swojego kraju - po pewnym czasie buntują się. Demokracja daje im ułudę udziału w rządzeniu. Co oznacza, że co? Nie dorośliśmy do systemu bardziej efektywnego niż demokracja ponieważ, nawet gdyby działał, ludziom się będzie wydawać, że "wiedzą lepiej"?


No tak, swietnie, ale nawet w monarchii czy ustroju totalitarnym , czy tam zamordyźmie - jak to powiedział Dexter na wczorajszym obiedzie - kolejne pokolenie, następca czy co tam weźmiecie może już sobie nie dawać tak dobrze rady jak poprzednia persona, która do tak 'pięknego układu' doprowadziła... I jest to gorsze od demokracji, w której ma miejsce to samo, w tym, że...? :)
Że w teorii ludzie, którzy wiedzą lepiej mogą się do tej władzy dopchać a w ustrojach totalitarnych byli likwidowani?Strach przed utrata wladzy?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl