ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Nowe forum ... w którym będziemy mówili o tych bardziej mrocznych, niszowych strefach naszych myśli ... naszych umysłów ... Strefach, o których zwykle się nie mówi, aby nie zostać posądzonym o nienormalność ...
Ciekawe co też zostanie tutaj ujawnione ...


Znaczy tutaj wrzucać swoje fobie, natręctwa, przemyślenia, wnioski z obserwowania świata itepe? A kiedy panowie z kaftanem zapukają do moich drzwi?

Ale fajnie, że taki dział powstał.
Jak idę koło mojego domu, to zawsze stoi tu długaśny rząd samochodów. I ja zawsze czytam ich rejestracje...

Alez jestem zakręcona...
a już myślałem, że myślisz o tym, żeby kilka zniszczyć


W swoim czasie widząc jakąkolwiek reklamę, zastanawiałam się, jak ją wprowadzić do bazy danych Panoramy Firm. Zboczenie z pracy. Było o tyle uciążliwe, że spróbujcie iść przez miasto nie widząc żadnych reklam - ulotek, billboardów czy w gazetach.
Hmm no więc mi nie daje spokoju jedna myśl. Jak polizać się w łokieć ;( ?
Nie da się. Dawno ludzie do tego doszli.

Jak polizać się w łokieć
Ok pomogę Ci ... potrzebujesz pomocy 1 osoby i ostrej siekiery ....

Jak idę koło mojego domu, to zawsze stoi tu długaśny rząd samochodów. I ja zawsze czytam ich rejestracje...
też tak mam
ponadto uwielbiam pisać od tyłu, co niekiedy baaaardzo denerwuje innych i zawsze widząc jakieś liczby wykonuję absurdalne obliczenia na nich, aby ostatecznie wyszło 8 albo 11
ale tak poza tym to jestem normalna zupełnie
btw chciałabym mieć taki kaftanik
Oooooooooooo!
Przypomniało mi sie - potrafię mówic od tyłu
I pisac chyba też...An oires, ein meiw, dąks im ęis kat ołęizw, do anwad żuj kat mam, eizdul ezswaz eikleiw yzco ąibor, ydeik manyzczaz kat ćiwóm
Ja ostatnio się zastanawiałam jak smakuje moja krew. Tzn, nie raz i dwa miałam przecięte usta ale i tak nie do końca wiem jak by to było nalać krwi do kielicha i wypić. ]:->
Moja krew wiem, jak smakuje. Ostatnio rozwaliłam sobie dziąsło Ma chyba dużo żelaza, bo czułam wyraźnie metaliczny posmak
metaliczny posmak to się wytwarza podczas krwawienia inaczej jakoś ... wiem, że to nie krew daje ten smak tylko receproty jakieś tak to odczuwają ... mozę jakiś lekarz tu będzie to powie dokłądnie ... bo ja to tylko coś tam może mieszam
Ostatnio złapałam się na tym, że kiedy ide i sobie o czymś tam myśle, to na głoś odpowiadam na pytania, które zadaję sobie w myślę - i o dziwo w ten sposób odkryłam dlaczego ludzie dziwnie się na mnie patrzą

Poza tym zawsze liczę ile zrobię kroków jak gdzieś idę - ogólnie mam manię liczenia różnych rzeczy jak gdzieś idę

Ale może skończę, bo naprawdę zjawi się ktoś z kaftanikiem dla mnie. Ale jak ja to mówię: każdy ma swoje dziwactwa
Tiramisu, ja też wszystko liczę, wiec potrzeba chyba 2 kaftaników
Gdy idę gdzieś to się zastanawiam czy zostało by tu czyste miejsce gdyby każdy kto przechodził tędy kiedykolwiek "miał farbę na butach". Dokładnie, czy w Polsce są miejsca nietknięte ludzką stopą.
Ja chyba mam jakieś skrzywienie psychiczne geometryczno-logiczne
Np. w szkole intensywnie przyglądam się podłodze i zastanawiam się, w jakie kształty układają się płytki, jeśli spojrzeć na nie od innej strony. Albo patrze na numery autobusów i przestawiam cyfry. Albo zastanawiam się nad słojami drewna na wszelkim drewnie (szafki, stoły, panele itp.) Słowem, gdyby zamknięto mnie w jakimś pustym, ale wykończonym pokoju miałabym z pewnością tematy do rozmyślan
Ja mam coś dziwnego bo w wolnej chwili bardzo lubie przebywać w ubikacji ,nie wiem dlaczego. I leżąc tam w tej ubikacji (leżąc na podłodze!) często czytam albo zasypiam,a żeby podnieść poziom śfirnięcia dodam ,że podłoga jest zimna.
A co do lizania się po łokciu, moja siostra to potrafi ,a nie miała nigdy żadnego urazu ręki.
Bardzo fajny temat... Zastanawiałam się chwilę czy tu coś napisać... Odważę się jednak... Tylko proszę nie usuwać mnie z forum za to co teraz napiszę

Zapewne każdy z was chciał kiedyś skrzywdzić swojego nauczyciela (lub wykładowcę)... Otóż ja często miewam takie myśli... Tylko, że wymyślam jak najbardziej chore i psychotyczne sposoby śmierci... Tak wiem... Moja mała duszyczka jest czarna jak noc i zła jak piekło Przykładów raczej nie będę raczej przytaczać, bo co niektórym wrażliwszym osobom mogłoby się zrobić niedobrze

A tak z lżejszych ześwirowań... Zapamiętuję wszystkie liczby jakie zobaczę Mam też małe skłonności do piromanii
a czemu nie napiszesz - to jest miejsce do tego aby to napisać ... ja chyba wiem jaka jest dla człowieka największa tortura ... najgorsza śmierć ... ciekawe co Ty miałaś na myśli ...
Najgorsza śmierć? W płomieniach...
hmmm .... mówisz ...
Moim zdaniem raczej nie ... taka dosyć ... szybka
Przy takim bólu te sekuncy z pewnością stają się godzinami. Więc - wzglednie nie tak szybka.
może i tak ... ale myślę, że są duuuużo bardziej koszmarne mozliwości
A właśnie, prypomniałam sobie coś...Wiecie, że podobno człowiek, który spada w ogromnej wysokości (chocby anwet z dwunastopiętrowca) wcale ie ginie wskutek upadku, tylko wcześniej najczęściej dostaje zawału?
Ale nawet, gdyby zawału nie dostał, to taki upadek i tak zapewne by go zabił...
ciekawe jak to sprawdzają po upadku ... że dostał zawału ... chyba, że jego części na dole pozostają jeszcze w stanie mało wiele nienaruszonym
Zawał pozostawia w mięśniach widoczny ślad. Nwet, jak serducho jest rozdyźdane, to we fragmentach tkanki to widać.
Dobra Caliornian... Podam jesen przykład... Z tych takich średnio - drastycznych Oczywiście czym by była cała zabawa bez uprzednich godzin cierpienia

Smierć w płomieniach to nie będzie (rzeczywiście za szybka )... Upadek z wieżowca też nie (o tym zawale też słyszałam... podobno to fakt potwierdzony naukowo)

Ja wymyśliłam jednak cos gorszego Potrzebnych jest do tego sporo akcesoriów i odludne miejsce Przywiązuje się ofiarę mocnymi łańcuchami (najlepiej do jakiegoś betonowego bloku lub skały)... Zaczynamy od lekkich nacięć żyletką na wrażliwych miejscach skóry - ale takich żeby nie były zbyt głębokie i skrapiamy je spirytusem (lub słoną wodą)... Człowiek odczuwa nieznośne szczypanie, ale to jest dopiero początek i jeszcze nie wie co go czeka Daje to pewien przedsmak Powiem w skrócie, że potem zastosowałabym wyrywanie paznokci, przypalanie ciała i okaleczanie oczu... Oczywiście ofiara musi być przytomna, więc w razie gdyby zemdlała, należy mieć na podorędziu nieco adrenaliny (niewielka dawka dożylnie bądź dosercowo ożywia )... No ale to by zaspokoiło jedynie rządzę czynienia krzywdy i krwi
Ostatecznie należy uruchomić głowę (dobrze też ją ogolić) i umieścić nad nią kapiący szlauch ogrodowy (można też umieścić i unieruchomić kogoś pod kapiącym kranem)... Wtedy zostawiamy ofiarę. Woda jest niezwykła - drąży głazy. Po wielu godzinach kapania jedno miejsce zacznie drążyć czaszkę i doprowadzi do wylewu. To pozbawi ofiarę przytomności, ale okaleczone ciało dopełni reszty zniszczenia.

Jeżeli uznacie to za zbyt drastyczny pomysł i nie powinno tego tekstu się tu zamieszczać możecie go usunąć
A tam, zawiodłam się tym opisem tortur.
A przecież są takie banalne metody nękania ofiar - choćby ustawić rzeczone ofiary rzędem przy ścianie, przytwierdzić je jakoś do owej ściany i tak zostawić. Dawać jeść i pić, wszystko normalnie. A po kilku dniach rzeczone ofiary muszą tkwić we własnych ekstrementach.

Poza metodami z obozów koncentracyjnych, są jeszcze metody ze średniowiecza - a tam bywali naprawdę pomysłowi specjaliści.
Fraa ja się na torturach raczej nie znam Tak mi się tylko raz wymyśliło
Hmm... Dla mnie najgorszą torturą byłoby chyba zamknięcie w małym pomieszczeniu bez światła... Ześwirowałabym po paru godzinach
To nacinanie ciała to znana chinska tortura 1000 cieć.
Fajna metoda tortur pokazana w LOST, i do tego bardzo prosta, wsadzać wykałaczki, lub drzazgi pod paznokcie. Boli.
Jeśli mogę zmienię na chwilkę temacik, chociaż nie wiem czy on tu pasuje, ale co mi tam... No więc chciałbym się was zapytać czy warto żyć dla miłości? Czy miłośc jest tego warta? Zaznaczam, że mam jakoś złamane serce...
Jeśli chodzi o miłość do konkretnej osoby - nie. Żeby nie przesłodzić, nie zamęczyć, nie udusić jej trzeba znaleźć coś jeszcze, coś swojego. Jeśli chodzi o miłość ogólnie - owszem. Warto żyć dla tego co kochamy.

A tak moim zdaniem powinieneś założyć tu nowy temat.
właśnie ... Zmora ma zupełną rację moim zdaniem ... sam nie wiem czy jeszcze można coś dodać ...
Moe yacyniemz now dyskusj

mówi się, że wiara w Boga jest ślepa, mówi się też, że Bóg stworzył człoweika na swoje podobieństwo, ktoś dopowiedział: Obrażając człowieka, obrażamy Boga, bo stworzył nas na swoje podobieństwo.

Ktoś inny powiedział, że to nie Bóg stworzył człowieka na swoje podobienstwo, ale my [ludzie] stworzyliśmy Boga na swoje podobienśtwo.

ja dopowiadam, stworzyliśmy go sobie, bo nie potrafimy wytłumaczyć zjawisk i cierpien w tak doskonałym świecie jaki on stworzył[teodycea chrześcijańska]. Stworzyliśmy go na nasz wzór, aby był ludzki, rozumiał nasze cierpienie i bóle, uczucia w tym świecie.
Ech, ale to było odkrywcze... Prawie jak Margit Sandemo w którymśtam tomie powołała do życia bogów z komisku bo jakieś dzieciaki bawiły się w sektę w myśl zasady, że prawdziwe jest to w co wierzymy. Jeżeli ktoś wierzy, że słonie są różowe i latają, to może je zobaczyć, choćby przy pomocy środków odurzających. Ale on będzie wierzył. No może przykład absurdalny, ale chodzi mi o to, że prawd absolutnych jest bardzo niewiele. Zwykle prawdziwe jest dla ludzi to, w co wierzą.

Nic nowego nie odkryłeś.
nie ma granicy pomiędzy normalnością a nienormalnością....kazdy jest troche stuknięty

[ Dodano: 2007-01-27, 14:02 ]
A mi się wydaje że jestem Aniołem który przybył na ziemie aby spełnić misje którą jest dla mnie przypisana od Boga. Musze nauczać ludzi jak żyć jak otworzyć oczy na rzeczy wrażliwe. na miłość i przyjaźń. Nie jest mi zapisane umrzeć śmiercią naturalną, kiedy odejdę zdecyduje sam.a dokładniej jak wykonam swój plan na ludziach.

Poeta, nie napisałeś tego serio?
A kto go tam wie
To może ja zapytam inaczej, Poeta jesteś katolikiem?

A mi się wydaje że jestem Aniołem który przybył na ziemie aby spełnić misje którą jest dla mnie przypisana od Boga. Musze nauczać ludzi jak żyć jak otworzyć oczy na rzeczy wrażliwe. na miłość i przyjaźń. Nie jest mi zapisane umrzeć śmiercią naturalną, kiedy odejdę zdecyduje sam.a dokładniej jak wykonam swój plan na ludziach.

Udało Ci się już?

jak wykonam swój plan na ludziach
Powiało grozą.
Dostaję fioła
Ostatnio dookoła mnie zaczyna się dziać coś dziwnego. Zaczęło się chyba od upadku ze schodów, spadłam z dwunastu kamiennych, wyszczerbionych schodów i najgorszym uszkodzeniem na moim ciele (bo schody też chyba trochę ucierpiały) był giga-siniak i spore zadrapanie, a przecież ludzie spadając ze schodów łamią sobie nieraz ręce, nogi, kark, a ja?
Potem był obóz, żerdka z gwoździem wystającym na ok 7 cm według wszystkich praw fizyki powinna wbić mi się w tył głowy. Następnie przeczytałam w pewnej gazecie młodzieżowej artykuł o tym że w pewnej klasie był jeden facet i jakieś 20 pare dziewczyn, i co? okazuje się że ja mam dokładnie tak samo. Następnie w tym samym piśmie przeczytałam apel jakiegoś gościa do dziewcząt żeby nie siedziały w domu czekając na swojego księcia tylko cośtam, cośtam, to ja chciałam odpisać, już nie pamiętam co, a tu? Pisze do mnie jakiś facet, który w drugiej rozmowie zwraca się do mnie "słonko". A teraz najlepsze: dzisiaj była u mnie siostra cioteczna, siedziałam sobie przed kompem kiedy przyszła i oznajmiła że coś jest rozlane na biurku w pokoju obok, poszłam tam i zobaczyłam że na całym stoliku był rozlany żel do rąk po wszystkim co leżało na biurku, prawie pusta butelka leżał obok, parę minut temu jak już pisałam tego poste siostra znowu przyszła i powiedział że znów jest rozlane. Tym razem resztka żelu był rozlana w jednym miejscu, zatkana butelka leżał obok.
Jeśli po tym poście nie zapukają do moich drzwi panowie z kaftanem to sięzdziwię.

[ Dodano: 2007-08-29, 16:58 ]
Post zawiera treści pornograficzno-dewiacyjno-alkoholowe - wstęp wolny tylko dla osób POWYŻEJ 18 roku życia
Mam very straszny problem... Moja przypadłość/zboczenie (jak zwał tak zwał ) polega na tym, że nie cierpię... piwa Ktoś w tym momencie zaśmieje się ironiczno-sarkastyczno-szyderczo-litościwie, ale taka jest straszliwa prawda. Zmierzyłem wszerz i wzdłuż świat w poszukiwaniu Świętego Grala - Piwa_Które_By_Mi_Przeszło_Przez_Gardło_Bez_Odruchów_Wymiotnych_Z_Mej_Strony i (jak świat długi i szeroki) takowego nie znalazłem. Mówię serio: próbowałem chyba wszystkich rodzajów tego trunku i każdy - w większym lub mniejszym stopniu - smakował mi jak kocie szczyny (nie to żebym kiedyś próbował - tak się mówi ). Ja po prostu nie lubię piwa... Śmieszne? Wcale nie - it`s terrible!!! Wyobraźcie sobie teraz taką sytuację: kumpel(kumpela?) zaprasza mnie na przysłowiowe piwko. A co ja na to? Szybko znajduję jakąś byle jaką wymówkę i... wychodzę na jakiegoś dewianta Starzy znajomi już wiedzą, że mnie się nie zaprasza na piwko, ale co z nowymi? Help!! Zna ktoś jakiś przyspieszony kurs Nauki_Picia_Piwska?

A najzabawniejsze jest to, że do mocniejszych trunków jakoś obrzydzenia nie czuję a wino wręcz uwielbiam (czasami żałuję, że nie urodziłem się we Francji )

Ale francuskie wina są bleee Lepiej już mołdawskie albo hiszpańskie.

Co do Twojego problemu - to żaden problem. Znam co najmniej trzy osoby, które nie lubią piwa. Po prostu go nie piją na imprezach itp. Nie warto się tego "uczyć" czy męczyć się. Ot, jeśli jest taka możliwość, to napić się czegoś innego (drink, wino czy cuś). Jeśli nie ma, to poprzestać na czymś bez procentów.
W sumie też w swoim czasie nie lubiłam piwa, ale jakoś się przyzwyczaiłam. Ale nic na siłę. Albo samo Ci przyjdzie, albo nie przyjdzie. Nie ma czym się martwić, na bogów. Nie wszyscy przecież muszą lubić piwo. Jeśli patrzą przez to na Ciebie jak na dewianta, to to jest najlepszą oznaką ich własnej dewiacji.
Wiesz co Dar Wiatr, jestem harcerką, nie pijam piwa i jeśli ktoś zaprosiłby mnie (jeszcze mi się nie zdarzyło ale hipotetycznie) nie uciekałabym, poszłabym i wzięła tymbarka. Nie wstydzę się tego że nie pije, tobie też nie radzę, po co sobie przysparzać zmartwień? Po prostu, bierzesz inny napój alkoholowy, lub niealkoholowy.
Dostaję fioła
Ostatnio dookoła mnie zaczyna się dziać coś dziwnego. Zaczęło się chyba od upadku ze schodów, spadłam z dwunastu kamiennych, wyszczerbionych schodów i najgorszym uszkodzeniem na moim ciele (bo schody też chyba trochę ucierpiały) był giga-siniak i spore zadrapanie, a przecież ludzie spadając ze schodów łamią sobie nieraz ręce, nogi, kark, a ja?
Potem był obóz, żerdka z gwoździem wystającym na ok 7 cm według wszystkich praw fizyki powinna wbić mi się w tył głowy. Następnie przeczytałam w pewnej gazecie młodzieżowej artykuł o tym że w pewnej klasie był jeden facet i jakieś 20 pare dziewczyn, i co? okazuje się że ja mam dokładnie tak samo. Następnie w tym samym piśmie przeczytałam apel jakiegoś gościa do dziewcząt żeby nie siedziały w domu czekając na swojego księcia tylko cośtam, cośtam, to ja chciałam odpisać, już nie pamiętam co, a tu? Pisze do mnie jakiś facet, który w drugiej rozmowie zwraca się do mnie "słonko". A teraz najlepsze: dzisiaj była u mnie siostra cioteczna, siedziałam sobie przed kompem kiedy przyszła i oznajmiła że coś jest rozlane na biurku w pokoju obok, poszłam tam i zobaczyłam że na całym stoliku był rozlany żel do rąk po wszystkim co leżało na biurku, prawie pusta butelka leżał obok, parę minut temu jak już pisałam tego poste siostra znowu przyszła i powiedział że znów jest rozlane. Tym razem resztka żelu był rozlana w jednym miejscu, zatkana butelka leżał obok.
Jeśli po tym poście nie zapukają do moich drzwi panowie z kaftanem to sięzdziwię.

[ Dodano: 2007-08-29, 16:58 ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl