ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Pojęcia te naszpikowane są stereotypami: pedantyczni, brzydcy, szurnięci, stara panna koniecznie z kotem*...I co wy na to?
*Ja mam kota. Czy to coś oznacza
Ja mam kota. Czy to coś oznacza
Pewnie to, że lubisz koty :]
Kawaler musi być rozpustnikiem straszliwym jeszcze!
Lubię koty... będę starą panną?
No a tak poważnie, to obecnie chyba te słowa już raczej z niczym się nie kojarzą i niewiele znaczą. Owszem, kiedyś dwudziestoletnia młoda dama musiała być co najmniej zaręczona. Jeśli była "wpadka", to ślub koniecznie jeszcze zanim będzie widać. Ale czy teraz kogoś szokuje, że młoda kobieta ma dziecko, a nie ma męża? Raczej nie (no, chyba że jest bardzo młoda).
A wręcz stan kawalerski/staropanieński wybiera się w wielu przypadkach świadomie. Że o życiu na kocią łapę nie wspomnę.
Pozmieniało się wszystko.
dzisja to jest po prostu wybór
taki styl życia
samotni bo tak wolą
Watpię, czy tak jest zawsze. Nie wierzę, że wszyscy samotni są samotnymi z wyboru.
oj na pewno nie zawsze
ale bardzo często są samotni nie dlatego, ze ich nikt nie chce tylko dlatego, że taki jest ich wybór
a może wygodnictwo??
No, ja bym nie uzasadniała większosci przypadków modą na bycie singlem. Owszem, to moze sie tyczy ludzi "trendy", ale co powiesz o tych, którzy są po rozwodach, czy tych, którzy maja duzo wiecej, niz trzydziescikilka lat, i są po prostu innym pokoleniem? Nie chce tu dyskryminować nikogo, ale wątpie, by nieco starsze osoby zostawały tak bardzo świadomie i z własnej woli singlami...
wlasnie starsze osoby, często po "przejściach" są z wybory samotne
wolą być same niż ryzykować kolejny, nieudany związek
pytanie tylko czy to dojrzały wybór? czy wygodnictwo?czy po prostu mają już w ogóle dość?????
hehe ... ciekawy temat ...
moim zdaniem Californian bardzo trafnie spuentował ten temat, lecz uczynił to dość dawno, proponuję odświeżyć ten topik...
czy ma ktoś może odmienne zdanie?
Bycie z kimś to wielkie kompromisy ... poza korzyściami oczywistymi ... są również koszty ... Gdy się jest zakochanym nie myśli się w tych kategoriach, wtedy jedna korzyć którą jest miłość i bliskość drugiej osoby rekompensuje wszystkie EWENTUALNE straty...
... tak myślę...
Nie wiem... Mnie się wydaje, że już zawsze pozostanę solo... Jestem pracoholiczką, jak lisi kot podążam własnymi ścieżkami i nie umiem nigdzie na dłużej zagrzać miejsca... Poza tym jak poznaję kogoś wartościowego, to robię wszystko, by przestał mnie lubić, tak jakoś, dla zasady. W dzisiejszym świecie wiele młodych osób wybiera karierę zamiast rodziny, a kobiety rodzą jedno dziecko po trzydziestce, żeby temu dziecku zapewnić przyszłość. Wydaje mi się, takie prywatne odczucie, że współcześnie takie solówki wynikają z własnego wygodnictwa i strachu przed odpowiedzialnością. Wybaczcie bałagan w tym poście, coś dziś nie mogę się całkiem pozbierać do ładu i składu.
Wybaczcie bałagan w tym poście, coś dziś nie mogę się całkiem pozbierać do ładu i składu. to chyba wina pogody, bo ja też tak mam.
Jestem pracoholiczką, jak lisi kot podążam własnymi ścieżkami i nie umiem nigdzie na dłużej zagrzać miejsca... Lisi kot? A co toto jest?
ot, co. wszystko o czym napisał Dar Wiatr sama miałam napisać.
Kasandro, Silvery, coś w stylu nigdy nie mów nigdy.
Darze Wiatrze, zgadzam się z Tobą w pełni. Nie można być z kimś tylko po to żeby nie być samym, bo prowadzi to do unieszczęśliwienia (jak napisałeś) nie tylko siebie, ale i tej drugiej osoby (bo zakładam, że nie mamy do czynienia z psychopatami). Wydaje mi się, że ludzie, którzy wchodzą w taki związek robią to albo dlatego, że rozpaczliwie chcą znaleźć "miłość" albo dlatego, że społeczeństwo wywiera na nich nacisk.
Moim zdaniem lepiej być samotnym niż wiązać się z kimś jedynie po to, by nie być samotnym.
Popieram, bo czasem też tak bywa, że ludzie są ze sobą w związku, a jednak czują się samotni
Lisi kot? A co toto jest?
Czepiasz się szczegółów
Ogólnie zamierzenie było takie, że... ekhm... no, koty zawsze chadzają swoimi ścieżkami a że ja jestem lisem więc musiałam coś z tym zrobić i oto wyszła mi taka ładna hybryda
Czepiasz się szczegółów
Ogólnie zamierzenie było takie, że... ekhm... no, koty zawsze chadzają swoimi ścieżkami a że ja jestem lisem więc musiałam coś z tym zrobić i oto wyszła mi taka ładna hybryda
Nie no, mnie się to nawet podoba... Tylko jak sobie to stworzonko wyobrażasz: pyszczek lisa, tułów kota (koniecznie z chowanymi pazurkami!) i ogonem lisa? A futro? taki rudzielec w paski?
I co znaczy, że jesteś lisem? Chytra jak lis? Ruda?
Natomiast kwestia, którą podnosi koleżanka Lisi-kot wydaje się autorowi tego posta wynikiem mody panującej wśród ludzi młodych. Obecnie trzeba po prostu mieć chłopaka/dziewczynę, boja/bojkę(?). I tutaj obawa przed samotnością gra chyba jedno drugie skrzypce.
Żeby nie było, nie lubię podążać za modą i nie boję się samotności.
Chociaż czasami jak jestem kilka dni i nocy sama w domu, to budzą się we mnie wątpliwości, ale to przez niesforną wyobraźnię
Ten szlag... ekh... sam wiesz
Na to lisie zapytanie odpisuję w temacie nickowym
W dzisiejszych czasach bardzo czesto staropanienstwo czy kawalerstwo jest swiadomym wyborem. Bo jest praca i pogon za kariera i nie ma mozliwosci by zalozyc rodzine, albo i checi na jej zalozenie.
Wydaje mi sie,ze rzadko kiedy jest to brak odpowiedniej osoby, z ktora mozna by bylo sie zwiazac.
Co dzis oznacza taki stan?? kiedys kojarzylo mi sie wlasnie ze stara zgrzybiała, brzydka baba albo oblesnym facetem. Teraz mysle, ze wizerunek kogos takiego jest calkowicie inny. Kobiety samotne, jak i mezczyzni, dbaja o siebie, interesuja sie wieloma rzeczami i sa ogolnie przebojowe
Żeby nie było, nie lubię podążać za modą i nie boję się samotności.
Akurat nie piłem do Ciebie A tak generalnie.
Dla mnie singiel to osoba samotna tak gdzieś po trzydziestce. Ale słowo to ma konotacje raczej pozytywne - to ktoś samowystarczalny, taki wolny strzelec. Pewnie jakby zapytać singla dlaczego jest samotny, to większość odpowiedziałaby, że nie ma partnera z własnego wyboru. Ale moim zdaniem to w zdecydowanej większości przypadków nieprawda. Na tego typu pytania po prostu tak się odpowiada, ale rzadko, myślę, jest to własny, nieprzymuszony wybór.
Raczej mało jest osób, które z własnego wyboru wybierają samotność, chodzi tu raczej o zamknięcie ust wścibskich, którzy pytają, dlaczego dana osoba jest sama, bo wtedy lubią się pojawiać wątpliwości, charakter nie ten, czy co?
Mnie kolega powiedział, że jak po skończeniu studiów nie znajdę pary, to wtedy będę starą panną
dlatego, że społeczeństwo wywiera na nich nacisk.
Nacisk? myślę że to ma niewiele ze sobą wspólnego. Przynajmniej dla mnie. Nigdy nie zamierzałam mieć chłopaka tylko dla tego że inne dziewczyny mają, a ja nie. I dalej nie zamierzam.
W ogóle to zauważyłam że w dzisiejszych czasach "mieć chłopaka" ma niewiele wspólnego z "być zakochanym".
ludzie, którzy wchodzą w taki związek robią to albo dlatego, że rozpaczliwie chcą znaleźć "miłość" albo dlatego, że społeczeństwo wywiera na nich nacisk.
dodać tylko można, że Miłość Prawdziwa nie potrzebuje sakramentów innych niz ten którym sama jest... miłość sprowadzona do statusu małżeństwa zazwyczaj przestaje być miłością...
dlatego:
Miłość Prawdziwa nie potrzebuje sakramentów innych niz ten którym sama jest... miłość sprowadzona do statusu małżeństwa zazwyczaj przestaje być miłością...
Jakby się tak zastanowić... to trochę masz racje. Ale jak myślę że małżeństwo albo prowadzi faktycznie do tego że ludzie stwierdzają że ni są dla siebie stworzeni albo jeszcze bardziej cementuje miłość. Nie przez papierek, bynajmniej, ale przez te całe przygotowania. Wydaje mi się że to dobry sprawdzian dla pary.
Poza tym oprócz pewnych praw (oczywiście jeśli ktoś ma na uwadze prawa boskie) jakie ma para ze "statusem" małżeństwa daje również pewne poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście jeśli jest to prawdziwa miłość.
o tym właśnie powyżej pisałem... miło że masz podobne zdanie
W takim razie zupełnie nie tak cię zrozumiałam... wybacz.
W ogóle to zauważyłam że w dzisiejszych czasach "mieć chłopaka" ma niewiele wspólnego z "być zakochanym".
W październiku pierwszej klasy szkoły ponadgimnazjalnej, koleżanka napisała mi na gadu, że od dwóch dni jest z chłopakiem z naszej klasy. Po chwili napisała, że jeszcze nie zastanawiała się nad tym jak długo będą razem. Przeraziło mnie to. A piszę o tej sytuacji, bo nawiązuje idealnie do Twoich słów. Na szczęście są tacy ludzie jak Ty, którzy...
Dzięki
I napisałbym coś więcej... ale napisze tylko tyle że takie słowa poniekąd umacniają w takim myśleniu.
Mysle,ze na chwile danych czasow-miastooo-malo kto patrzy w ten sposob,by
koniecznie miec meza lub zone na"palcu".Oczywiscie szanuje poglady
moich znajomych,ktorzy sa juz lub nie zaobraczkowani,kazdego osobista
sprawa,prawda?