ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Zastanawiałam się gdzie umieścić ten temat, zbyt kontrowersyjny to on raczej nie jest, więc tu jest chyba dobre miejsce. Nie zauważyliście, że związki z wyraźną różnicą wieku wzbudzają w niektórych pewien niesmak? Wiem, że zaraz mi powiecie "co w tym złego, najważniejsze, żeby ludzie się kochali" i w sumie z tym się zgadzam, ale dam sobie rękę uciąć, że gdy mówię "różnica wieku", od razu wyobrażacie sobie starszego mężczyznę i młodszą kobietę. A co, gdy jest na odwrót? No właśnie, wtedy nasze kochane społeczeństwo już nie jest tak łaskawe. Nie mówię, że takie związki wzbudzają oburzenie (no chyba, że różnica jest naprawdę duża), ale na pewno zaciekawienie i rozbawienie. Tak się składa, że moja najlepsza przyjaciółka jest z facetem o 7 lat od niej młodszym, a ponieważ jest ona osobą, która przejmuje się tym, co mówią inni, to przebywa ciągłe katusze psychiczne. Nawet rodzicom nie powiedziała o swoich związku. Oczywiście mówię jej, żeby się nie przejmowała jakimiś głupimi, ograniczonymi ludźmi, ale nie zmienisz czyjegoś charakteru. Właściwie to znam dużo par, w których kobieta jest starsza i to wyraźnie, ale ludzie dalej postrzegają to jako coś dziwnego Trochę to niesprawiedliwe, ale w sumie... czy świat kiedykolwiek był sprawiedliwy?
Wiesz, u mnie jest taka, że Kleo jest starsza ode mnie o ponad 2 lata. To właściwie żadna róznica wieku, więc nie spotkaliśmy się (chyba) z żadnym przejawem dyskyminowania nas z tego powodu ;] Ale prawda jest taka, że stereotyp to starszy facet + młodsza kobieta. Nie wiem z czego to wynika, może kobiety potrzebują bezpieczeństwa i stabilności, które może im (wg. nich) zapewnić tylko starszy i doświadczony facet, a nie np rówieśnik. Wynika to pewnie z tego, że wszyscy głupio gadają, że faceci dojrzewają później. Bullshit. Każdy dojrzewa w swoim określonym tępie i wpływ na to mają różne sytuacje w życiu. Jak ktoś straci rodzica jednego lub drugiego, to musi dorosnąć szybciej...
Wracając do tematu, ja nigdy nie mialem nic na przeciwko róznicy wieku w związkach. Co za róznica, skoro się dogadują i jest im dobrze? Oczywiście nie mówię tu o skrajnych przypadkach, gdzie facet ma 80, a kobieta 30 lat ;]
A no i inaczej podchodzę do takich związków, jeśli 16-17 letnia dziewczyna ma 30 letniego faceta. Wiem, że są rózni ludzie. Sam byłem świadkiem takiego związku i wcale nie było tak źle. Ale generalnie byli szykanowani z tego powodu. No bo trudno na to inaczej patrzeć, jak nie na relację "wciąż dziecko" + "facet, który powinien mieć rodzinę".
Hmm to zależy jak na to patrzeć, 7 lat to nie jest aż tak dużo właściwie. Aczkolwiek z deka mnie zdziwiłaś. Fakt spotyka się gościa po 40 z nastolatką, tyle, że wtedy najczęściej chodzi o pieniądze, ale odwrotnie?
Właściwie ja nie widzę jakiegoś wielkiego w tym problemu, co mnie to ma obchodzić. Co się ludzie tego czepiają, ech my to jednak najgorszy gatunek. Zdziwiłbym się i tyle mojej reakcji, ale raczej przy 12-15 lat różnicy. Bo 7 to chyba bym nie zauważył.
Kiedyś było w rozmowach w toku( no czasem oglądałem:P) były zaproszone pary gdzie gdzie wybranka mogła być mamą narzeczonego, tam już różnice wieku były większe o ile dobrze pamiętam. Jest to w zasadzie kontrowersyjne, ale dla ograniczonych męskich umysłów. Którzy jak facet ma 40 lat i sypia z młodszą o 20 to szczęściarz a jak odwrotnie to dziwak albo gorzej.
Już bardziej mi przeszkadzają całujący się faceci, ale to by musieli naprzeciw mnie albo coś:P Lud to zawsze się do czegoś przyczepi...
Inna sprawa, ile ma lat ten wybranek?
Dla przykładu mój najlepszy internetowy kumpel, ma matkę 10 lat młodszą od ojca i jego rodzice są szczęśliwym małżeństwem. Tylko wyobraźcie sobie jak dopiero ich się obgaduje, jak mieszkają na wsi.
Nie Wąski ten kumpel ma matkę młodszą od ojca o 10 lat, co do tematu ogólnie wiek nie powinien sprawiać problemów, ale np. jak 40 latek chodzi z 20 latką to zawsze będzie problem względem innych bo zawsze będą im wytkać takie rzeczy czy coś, mnie to szczerze nie obchodzi ale niestety wiek prawie wszędzie gra wielką role i to się nie zmieni
Dla przykładu mój najlepszy internetowy kumpel, ma matkę 10 lat młodszą od ojca i jego rodzice są szczęśliwym małżeństwem. Tylko wyobraźcie sobie jak dopiero ich się obgaduje, jak mieszkają na wsi.
Akurat na wsi coś takiego jest częściej spotykane niż w mieście, więc wątpię, żeby ich obgadywali Sama byłam zaproszona na wesele 30-latka z 20-latką.
A jeszcze przypomniała mi się taka rozmowa na studiach na zajęciach z psychologii. Nie pamiętam czemu, ale jakoś się tak złożyło, że zeszliśmy na temat związków nauczyciel-uczeń i wspomniałam, że gdy chodziłam do liceum miałam taką sytuację w klasie. Ponieważ na moich studiach prawie wszystkie zajęcia odbywały się w języku angielskim, wykładowca nie mógł się domyślić płci osób, o których mówiłam i powiedział, że zna wiele przypadków, gdy nauczyciel żenił się z byłą uczennicą i że to nic niezwykłego. Wtedy oświeciłam go, że u mnie to była nauczycielka z uczniem i wtedy nagle się zdziwił
A ja powiem tak; różnica wieku nie przeszkadza do pewnego momentu. Mój wujek ma 40 lat, a jego żona 30 i wszystko jest ok, kochają się itp.
Ale dla mnie, do pewnego momentu nie powinno się przekraczać tej różnicy - od ok. 17-20 lat i wyżej. To mniej więcej tak jakby 20-latek ożenił się z 2 letnią dziewczynką (ja tak to sobie przekładam). Nie wierzę, że 20-letnia dziewczyna nie potrafiła znaleźć pasującego do niej mężczyzny, w podobnym do niej wieku (od 0 do 17 lat różnicy), tylko chodzi z 50-latkiem...
Różnica wieku w związku... Nie obchodzi mnie to kto sie spotyka z kim i w jakim są wieku i ile jest różnicy lat między nimi, chcą być z sobą niech są po co się do tego wtrącać ich sprawa. Z drugiej strony jak 20 latek spotyka sie z 15-16 bądź niżej to zdarza sie że nazywają go pedofilem ( u mnie w mieście tak było z moim kumplem ) tego nie umiem pojąć po co sie do tego inni mieszali ale się wytnie.
Powiem tyle... jest to kolejna rzecz mocno zależna od podejścia i kultury danej grupy ludzi np. Polaków.
Każdy inaczej podchodzi do kwestii wieku w związkach.
Osobiście nie przeszkadza mi różnica w wieku. Jeżeli ludzie się kochają to co za różnica ile mają lat?
jednak w dzisiejszych czasach mam parę zastrzeżeń do związków tego typu. Szczególnie drażnią mnie młode dziewczyny, które koniecznie muszą mieć starszych od siebie chłopaków, a często nawet znacznie starszych. Robią to najczęściej tylko dlatego, żeby się pokazać, dla kasy itp. A potem słyszy się w telewizji, że ta została zgwałcona, ta zamordowana itp.
Pojecie miłości zanika w dzisiejszych czasach, ludzie gonią tylko za zyskiem, kasą czy popularnością. To smutne. A różnicą w wieku partnerów mocno się z tym wiąże.
U nas w Polsce i nie tylko zawsze większą sensacje wzbudzają pary: starsza kobieta, młodszy mężczyzna. Tak się "utarło" jak to się mówi.
Cóż co to tematowego postu teraz taka moda że spełnione kobiety szukają sobie młodszych wiec jak się kogoś kocha żadna różnica (ps moja chemica lat 40 z facetem lat 22) Najważniejsze co komu pasi :D mi zazwyczaj nic nie pasi ale jak ktoś mnie zaprosi na randkę i układanie kostki rubika to zgodze sie bez wgledu na wiek xDD
Jak włos siwieje do dupa szaleje.
Moim zdaniem nie ma w takich związkach miłości (w jakichś 80%). Wszystko jest dla kasy lub dla chęci pokazania się. Osobiście nie mam nic przeciwko. Denerwuje mnie tylko jak ktoś się chwali że ma starszego partnera bo wśród młodych nie zaznała taka osoba miłości. Zobaczymy czy jak będą mieli 80 i 50-60 lat to dalej będą ze sobą.
Ja wyznaję zasadę żeby razem spędzić życie i wspólnie się zestarzeć. A w takich przypadkach jest to niemożliwe.
W naszym kraju utarło się, że mężczyzna powinien być starszy od kobiety, ale jak to mówią , miłość jest ślepa i może być całkiem odwrotnie. Wiem, że moja nauczycielka z liceum ma właśnie młodszego męża. No i moja mama jest starsza o 2 lata od taty, wprawdzie mała różnica,ale w tamtych czasach to było dość dziwne, że kobieta wychodzi za mąż o młodszego od siebie.
Moja mama jest o 8 lat starsza od taty, a pomimo to, jeśli kiedyś uda mi się stworzyć jakiś trwały związek (w co wątpię), to chciałbym, żeby choć w połowie był tak udany, jak ich.
Ogólnie rzecz biorąc, jeśli różnica w związkach nie jest duża (tak do 10 lat), to nie mam nic przeciwko. Jeśli jednak 20 letni mężczyzna żeni się z 55 latką, to jest już coś nie tak.
To mniej więcej tak jakby 20-latek ożenił się z 2 letnią dziewczynką (ja tak to sobie przekładam)
To akurat nie całkiem prawidłowe przełożenie. Im człowiek starszy tym tempo dojrzewania wolniejsze, spójrz na miesięczne niemowlę i roczne dziecko - różnica jest astronomiczna! Roczniak zwykle już chodzi, zaczyna mówić, poznaje ludzi i potrafi się bawić a także wyraźnie sygnalizować swoje potrzeby, natomiast miesiąc po urodzeniu nie wie co się wokół niego dzieje, tylko leży, płacze i w sumie tyle d;
Już 13 czy 14latek - różnica jest mniej zauważalna, a u dorosłych prawie niezauważalna.
A co do tematu jeszcze.. (uwaga, teraz będą UOGÓLNIENIA)
kobiety biorą starszych, bo mężczyźni później dojrzewają do myśli o małżeństwie.
Niby nie mam nic przeciwko, ale byłam świadkiem takich związków bliskich mi osób (gdzie kobieta była starsza o kilka lat) które rozpadały się, bo laska w pewnym wieku zaczyna myśleć jednak o dziecku i małżeństwie, a ci chłopacy nie byli jeszcze na to gotowi i w końcu się niestety rozchodzili z zawiedzionymi nadziejami ( w jednym przypadku chłopak po prostu uciekł, bo bał się to załatwić w cztery oczy /: ) i laski mówiły, że jednak mieli rację Ci co mówili, żeby młodszych nie brać.
Nie mówię, że tak jest zawsze, ale uzasadniam, czemu komuś może się to nie podobać. Nie potępiam tych co w takich związkach są. A jak się zakochasz to i tak nie słuchasz zwykle co ludzie gadają, więc próby "nawracania" takich co nam się wydaje, że źle robią mogą czasem nieźle namieszać i lepiej powstrzymać się od tego po prostu.