ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

No podzielcie się ze mną swymi przemyśleniami na ten od wieków trudny dla pokoleń temat ...
Ja na razie się powstrzymam od własnych wypowiedzi, aby nie sugerować niczego


No niby jest równouprawnienie teraz, ale kobiety o to walczyły przez wiele lat...Ale warto sie zastanowić, czy kobiety faktycznie chcą tego stanu? Przecież, pomimo tego, ze twierdzą, iż powinny mieć takie same prawa, co meżczyźni, dalej kobiety od facetów oczekują noszenia cieżkich zakupów, kupowania kwiatów, rozpieszczania, tego, że mężczyzna zatroszczy się o byt rodziny...ehh...chyba same nie wiemy, co dokładnie oznacza pojecie "równouprawnienie"...
do tego właśnie zmierzałem osobiście ... ja nie jestem za równouprawnieniem, bo to tak naprawdę nie jest korzystne dla kobiet ... a moim zdaniem kobiety mają swoję nieco inne obowiązki w życiu najczęściej i trzeba inne sprawy brać na męskie barki ... poza tym prawdziwi mężczyźni chyba lubią rozpieszczać swoje kobiety i robić dla nich wszystko
To też nie równouprawnienie

[ Dodano: Czw 20 Paź, 2005 ]
Równouprawnienie, naprawdę ciekawe zagadnienie. Tak naprawdę chyba czegoś takiego niema, przynajmniej nie w sensie praktycznym. Wielkie slogany, które giną gdzieś w szarej codzienności. Kobiety, które krzyczą o równouprawnieniu same nie do końca idą za nim. Mając mężczyznę niejednokrotnie liczą na gesty z ich strony, które przeczą równouprawnieniu. I w sumie dobrze, bo świat byłby dziwny gdyby nie było podziału płci i każda z nich dawałaby sobie ze wszystkim rade bez udziału drugiej strony choćby w tych drobnych sprawach jak między innymi dźwiganie zakupów. Cóż można rzec, czas pokaże jak to dalej będzie…


Nie rozumiem feministek i nie rozumiem szowiniestow
Nie rozumiem tez ludzi tworzacych dany ustroj i prubujacych wszystkich do niego dostosowac. Wg mnie grunt to wolny wybor ze kazdy moze ulozyc zycie jak chce. Znam ludzi ktorzy popieraja klasyke ze zona nie pracuje ale zajmuje sie domem.
Niektore podzialy sa konieczne np w sporcie.
Ja chyba pojde do wojska i nie widze w tym nic nadzwyczajnego. Ale np szownisty nie czynia slowa - powie ze nie jest - ale to co robi. Po co wpierac innym wlasna wizje swiata, moja wolnosc konczy sie tam gdzie zaczyna innego czlowieka. Bylo by swietnie gdyby kazdy tak uwazal i nie wchodzil z butami tam gdzie go nie chca. Lubie sluchac innych ale kiedy konczy sie na po prostu okresleniu swojego stanowiska a nie na probie przeciagniecia kogos na swoja stronę
Dobrze mówisz ... ale z drugiej strony pewne regulacje są niezbędne Gdyby nie było ich wcale i była pełna jak to móiwsz wolność, to za chwilę tak naprawdę nastąpiłaby niewola, bo jest wielu degeneratów, którzy z miejsca wykorzystaliby okazję do rewolucji, przestępstw itd.
Prawda jest taka, że do prawdziwej demokracji niewiele osób dorosło. Demokracja to nie robienie co się chce, ale postępowanie wolne, w zgodzie z własnym sumieniem i odpowiedzialnością za dobro publiczne ... już w starożytności tak było to pojęcie interpretowane
ale czy przestepczosc to nie naruszanie wolnosci drugiego czlowieka? a o tym pisalam
To tylko moj poglad ale w rzeczywistosci nie ma miejsca. Ludzie gdyby byli idealni nie mieli by co robic na Ziemi bo to tu ucza sie jak byc ludzmi
Przestępczosć nie zawsze jest naruszeniem wolności drugiego człowieka Czasem popełniony czyn nie ma nic wspólnego z kimś innym.
no temat jest rozlegly bo sa przypadki i konkretne sytuacje.. ale zazwyczaj nawet jesli nie wyzadza sie komus krzywdy to ktos ponosi straty.. bo nie wiem jaka jest inna przestepczosc nie dotyczaca ludzi?
Każdy czyn przestępczy to działania powodujące np. straty, ból, cierpienie, przykrości, ograniczenia itd. ... tak więc są to czyny przeciwko ludziom ... nawet jeśli dotyczą bicia psa.
Jak znasz czyn niedotyczący ludzi zupełnie to podaj
Moze inaczej...nie każdy czyn przestępczy celuje w innych, czasami tylko dotyczy człowieka popełniającego go...
Jeśli chodzi o życie codzienne to jestem przeciwnikiem równouprawnienia. To prawdziwy shit naszych czasów. Zawsze kobieta była tą słabszą, i tak powinno pozostać. A jako mężczyzna mogę nawet powiedzieć, że wolę mieć gorzej niż kobieta, i żyć na gorszych warunkach. To tak samo jak z ustąpieniem pierwszeństwa w drzwiach, podanie płaszcza, itp.
Jacus, bo kobiety głupoty w tym przypadku gadają...;)

Pragna równouprawnienia, ale równocześnie chcą, by traktowano je specjalnie ze względu na ich kobiecość (właśnie podawanie płaszcza, pierwszenstwo w drzwiach, kwiaty...) Ale cóż - przecież to typowa, kobieca niekonsekwencja

Nie jestem za równouprawnieniem, a przy okazji nasunęła mi się jedna myśl...Kobiety przez to, że tego pragną, i dodatkowo chca przywilejów z racji płci, właściwie chca postawić się YŻEJ od mężczyzn...Chcą, by to im samym było lepiej, prawda? Egoizm...;)
Może tak jest. Właściwie to chyba tylko kobiety mówią o równouprawnieniu. Jeszcze nie słyszałem żeby domagali się tego mężczyźni.
No bo wiesz, jakoś nie wyobrazam sobie, żeby meżczyzna domagał się otwierania mu drzwi czy wkładania płaszcza...:D
Mężczyźnie zazwyczaj domagają się ściągania płaszcza. :)
Tzn chyba domagaja sie, by kobieta ściagnęła swój i nie tylko płaszcz
Domagam się równouprawnienia !!! Aby kobieta tego samego domagała się od mężczyzny.
Mysle ze wykonywany zawod czy dyscyplina sportowa nie zwalnia od podstawowych i przyjetych i przede wszystkim chcianych przez ludzi regul grzecznoci. Jak juz mowilam nie rozumiem zazartych feministek..
Ale skoro baby chcą równouprawnienia, to musza gopdzić sie też na to, iz to one bedą ustępowały miejsca facetom czy dawały im ten nieszczęsny płaszcz Bo te reguły grzecznosci, o których piszesz, dziara, to zasady wynikające z faktu kobiecości kobiet...:roll:
ale juz od poczatku kobieta byla postrzegana jako "niewiasta" i nawet gdyby chciala to nie bedzie jak facet w 100%. Poza tym nie wiem co jest fajnego w plagiatopwaniu facetow.. Uwazam tylko ze musi byc rownowaga miedzy szownizmem a feminizmem bo nie wiem co to za frajda odmawiac kobiecie np wykonywania danego zawodu. Np pojde do wojska ale czy odrazu bede chciala zeby mnie traktowano jak nie kobiete.. W ZYCIU. A feministki maja chyba jakis kompleks nizszosci - wyemigorwac je (dobra zart)
Mysle ze to po prostu jest tradycja i powinno sie ja praktykułowac dalej (a dyskryminacja kobiet swoja droga..)
hehe ... no ale może jest ktoś kto czyta to forum i jednak ma argumenty za "równouprawnieniem" kobiet ... ja swego czasu na studiach miałem taką koleżankę z lekka "feministkę", a może i nawet nie z lekka ... czasem toczyła ze mną prawdziwe wojny na argumenty ... nie zapomnę rozmów w studenckiej jadłodajni ... ja i dookoła 5-6 kobietek z tą "feministką" na czele i jechana na mnie ... a dookoła tłumik gapiów hehe ... fajnie było ... a i tak kobitki nie dawały rady hehe ... jak często bywa zaczynała chwilami brakować znajomości faktów, historii, a czasem i - o zgrozo - logicznego myślenia
Ciiiicho tam, ciesz sie, ze masz takie stadko grzecznych, niefeministycznych forumowiczek
hehe .... no bardzo się cieszę
niestety dosc powszechne jest mylenie rownouprawnienia z identycznoscia. Dla mnie rownouprawnienia nie ma implikowac identycznosci ale mozliwosc jak najpelniejszego realizowania, urzeczywistniania roznic. glupota sa niektore poglady stwierdzajace ze nie ma roznic miedzy ludzmi. sa a rownouprawnienie ma doprowadzic do rozwoju swoistosci kazdego czlowieka bez narzucania kobietom i mezczyznom odgornie okreslonych rol. tak ja to widze i zaznaczam ze nie jestem feministka jednak krew sie we mnie burzy gdy slysze wypowiedzi typu - baba ma siedziec w domu gotowac obiad wychowywac dzieci i umilac facetom zycie.
Jak dla mnie równouprawnienie będzie jak mężczyźni będą dzieci rodzić
Czyli na święte nigdy.:mrgreen:
No a na serio, zawsze tak było, jest i będzie : kobieta jest różna od mężczyzny, inne mają podejście do życia i tak np. kobieta częściej woli gotować (robota w miarę czysta i można się wykazać inwencją twórczą) a mężczyzna grzebać w silniku szmochodu (samochody to jego pasja). I takie podejście nie ma nic wspólnego z tym, że taki jest stereotyp, że "kobity powinny siedzieć przy garach" a faceci pracować fizycznie.
Jak się będzie chciało na siłę wprowadzać równouprawnienie...
Przypomniało mi się to o czym kiedś czytałam (sama nie pamiętam) - komunistyczne hasło "kobiety na traktory!".
Nie, dzięki.
no wlasnie kazdy jest inny i niech bedzie mu dane zyc tak jak chce bezz odgornie narzucanych rol. paplanie o mezczyznach rodzacych dzieci wskazuje na potraktowanie tematu delikatnie mowiac powierzchownie
Nie zauważyłeś uśmieszków? Temat traktuje żatobliwie, przynajmniej pierwsze 2 zdania.
Oczywiście, każdy może, a nawet powinien żyć, jak mu się podoba. Piszę tylko, że kobiety powinno się traktować inaczej niż mężczyzn. Chyba feministki mówiąc o równouprawnieniu nie marzą o noszeniu worków z cementem na budowie jak mężczyźni.

kobieta częściej woli gotować (robota w miarę czysta i można się wykazać inwencją twórczą) a mężczyzna grzebać w silniku szmochodu (samochody to jego pasja)
grzebać w silniku samochodu ... bleee ... o zgrozo
dyskutujący tu, przed prawie 3 laty, doszli do wniosku (w miarę zgodnego), iż z natury kobieta jest kobietą i kobietą pozostać chce... kto więc stoi za równouprawnieniem płci? czy, teraz w erze metroseksualizmu, ma to w ogóle sens?

PS.
Etymologia słowa metroseksualista:
- przedrostek metro- (tłumaczony jako "pomiędzy") może odnosić się do zatarcia różnic między płcią męską i żeńską w dziedzinie stylu życia i podejścia do własnej cielesności;
(źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Metroseksualizm)

teraz w erze metroseksualizmu, ma to w ogóle sens? Ale podobno metroseksualizm staje się demode. To chyba była jednak tylko taka moda.
Nb. w mojej opinii ten cały metroseksualizm to jest, delikatnie mówiąc, lekka aberracja społeczna. Ale nie o tym przecież mowa.

Tak, jestem jak najbardziej za równouprawnieniem. Ale nie wyobrażam sobie, jak by miało wyglądać to w praktyce. Bo oczywiście możemy mówić o pewnym ujednoliceniu, ale całkowita homogeniczność nie jest możliwa z powodu różnic psychosomatycznych między obu płciami. Równouprawnienie, to idea, a te z natury są nierealne.

Równouprawnienie, to idea,
idea, którą Unia Europejska zamierza wprowadzić w czyn... słyszeliście na pewno(?) teraz w UE nie będziemy: "pani" - "pan" ale po prostu "człowiek", generalnie podoba mi się
Ale UE to też idea

Wiatrze, nie koniecznie idiotyzm... to był schemat uproszczony... UE idzie o to, aby nie segregować ludzi wg płci... i słusznie - uważam, bo wartość człowieka to nie jego fizyczność ale umysł...
a z tymi przykładami na "człowieka"... to pojechałeś...
- do kabaretu w sam raz...

Wiatrze, nie koniecznie idiotyzm... to był schemat uproszczony... UE idzie o to, aby nie segregować ludzi wg płci... UE ma całą masę genialnych inaczej pomysłów, poczynając od prostowania bananów a skończywszy na tym


nie segregować ludzi wg płci... i słusznie - uważam, bo wartość człowieka to nie jego fizyczność ale umysł...

A dlaczego niby nie sugerować płci? Wstydzisz się że jesteś facetem? A może kobieta powinna się przedstawiać Pan Janina Kowalska? Może wtedy byłaby bardziej szanowana? Przecież to idiotyzm. Bóg (czy jak kto woli ewolucja) stworzył dwie płci właśnie po to żeby się różniły.
Tak więc ja jestem za tym żeby płacić tyle samo kobietom za taką samą pracę, bo przecież jest tak samo człowiekiem i równie dobrze jest w stanie wykonać pracę.

A tak w ogóle to równouprawnienie będzie ja faceci będą dzieci rodzić!
Dla mnie usunięcie sformułowań Pan/Pani jest i niepotrzebne i bezsnesowne. W ten sposób można dojść do wniosku, że powinno się zmienić imiona, bo przecież imię Tomasz wyraźnie sugeruje, że osoba jest mężczyzną. Seksizm, czysty seksizm!
Zgadzam sie ! A poza tym jest jeszcze coś takiego jak szacunek do drugiej osobym.

[ Dodano: 2009-04-02, 19:56 ]
Hmmm... nie zaliczam się do grona feministek.
Po prostu zniesienie pana i pani uważam za bezsens.Tak samo jak uznawanie marchewki za owoc.
Poza tym to co się dzieje w obecnej polityce wcale nie jest czymś lepszym od komunizmu. Mimo iż jesteśmy państwem demokratycznym nie do końca
jesteśmy wolni od mentalności ustroju komunistycznego.

A i dodam jeszcze że w dzisiejszym swiecie nie tylko my kobiety jesteśmy dyskryminowane. Mężczyźni tez się z tym borykają.

po prostu przywykłaś że są... i myslisz że mają być...

Dokładnie, przywykłam. A czy mają być? Wisi mi to. Po prostu szokuje mnie fakt, że Unia zajmuje się takimi bzdetami i chce to jakoś odgórnie narzucać. Jest to dla mnie takie "już nie mamy się czego czepić, to o, czepmy się tego" Jeżeli wytłumaczysz mi, dlaczego zmienienie tych form jest potrzebne, zmienię zdanie.


po co więc się powtarzac? skoro i tak wynika to z imienia...


Wiatrze, nie koniecznie idiotyzm... to był schemat uproszczony... UE idzie o to, aby nie segregować ludzi wg płci...

To jak w końcu? Pan/Pani zostaje usunięte dlatego, że nie ma sensu się powtarzać w rozróżnieniu płci, czy dlatego, że jest to segregacja na kobiety i mężczyzn? Jeżeli chodzi o segregację, tak jak na początku powiedziałeś, to powtarzam swój argument - imiona też segregują ludzi wg płci.
Tak pobieżnie przejrzałem ten topik i stwierdzam mianowicie coś takiego:
Ja jestem absolutnie za segregowaniem według płci. Mężczyzna jest mężczyzna kobieta kobietą. Pan to nie pani i na odwrót.
Problem polega na tym co rozumiemy pod tymi pojęciami. Czy okreslenie płci człowieka, czy jakiś przytyk. Ogólnie to jest dyktowane raczej przez tolerancję wobec związków homoseksualnych. Przykład - UK. tam zakazano używać w szkołach mama tata, tylko rodzic.
Znacie może takie słowo to opisujące: debilizm?

Jak to powiedział pewien mądry człowiek: takie zakazy i srazy za przeproszeniem to podważanie oczywistości. Czyli tego czego nie powinno się podważać, a co więcej zmieniać.

Czy okreslenie płci człowieka, czy jakiś przytyk
to żaden przytyk...

cały ten unijny projekt to także swoisty eksperyment... a tu dobrze widać jak zatwardziałymi obrońcami starych schematów są Polacy...

ten cały opór to część zaparcia - zupełnie irracjonalnego - wobec postępu

Widzisz Gwidonie postęp jest jak najbardziej słuszny. Ale postęp niewłaściwy nie może być słuszny. Nie można porównywać praw człowieka wobec mówienia nie mówienia mama tata, czy jak tu czytam w UE pani, pan.

Człowiek Prezydent Lech Kaczyński.
No masakra.

Jestem zatwardziały w niektórych rzeczach, bo moim zdaniem podważanie oczywistości to straszna głupota. Rozpisałbym się bardziej ale mam rekolekcje zaraz wybaczcie
no tak służba Kościołowi ważniejsza... pędź zatem... i pozdrów (pana) księdza proboszcza

To zmierza jeśli już ku zniewoleniom. Moim zdaniem to straszne ograniczenie. Pani to pani, pan to pan.

Jeżeli ludziom! z UE wydaje się, że jak nazwe ich państwem i to będzie obraźliwe to ja im gratuluje.

Ja jestem za eksperymentami ale bez przesady.
Nie można czegoś zmienić od tak sobie co było nam wpajane od dzieciństwa.
A poza tym skoro jesteśmy wolnymi ludzi to dlaczego UE ma nam mówić jak mamy zwracać się do innych ludzi?

Kurcze przecież są dużo ważniejsze spawy niż roztrząsanie czy pan i pani jest potrzebne.Zastanawiam się jakie jeszcze nonsensy wymyśli UE!

a czy nie wystarczy: Prezydent Lech Kaczyński ?? czy nie widzicie, że to zmierza ku uproszczeniom...?

wszystko zmierza ku uproszeniom, niedługo dla uproszczenia dzieci będą się rozwijać w jakiś specjalnych komorach, dla uproszczenia zamiast imienia i nazwiska otrzymamy numery identyfikujące. prostsze nie znaczy lepsze



cały ten unijny projekt to także swoisty eksperyment... a tu dobrze widać jak zatwardziałymi obrońcami starych schematów są Polacy...

ten cały opór to część zaparcia - zupełnie irracjonalnego - wobec postępu


Co ma na celu ten niby eksperyment?


marzy mi się współczesna odmiana Polski Złotego Wieku... postępowa, dorównująca kroku Europie, bo jak na razie broniąc tego co nazywamy tradycją cofamy się w rozwoju...

Czyżbyś sugerował, że użytkownicy sądzący, że kasowanie tych form za bezsens są ludźmi zacofanymi?


cały ten unijny projekt to także swoisty eksperyment...

Jeżeli zaczynamy wprowadzać przepisy ot tak, dla eksperymentu, to osobiście zaczynam się bać (naturalnie kwestia o której mówimy jest błaha, ale ogólnie taka perspektywa nie wydaje mi się kusząca).


czy nie widzicie, że to zmierza ku uproszczeniom...?

Jakim uproszczeniom? Dla mnie jest to właśnie komplikowanie życia. Zdajesz sobie sprawę, ile wody upłynie, zanim ludzie się "przestawią", jakie będą problemy z pismami oficjalnymi? I w imię czego to życie się komplikuje? W imię jakiegoś wydumanego "postępu"? A może nie, może w imię eksperymentu? Zaiste, dla takich idei warto zmienić formy zwracania się do siebie i chwała UE że wzięła się za tak poważną i utrudniającą codzienne życie sprawę.

dla uproszczenia zamiast imienia i nazwiska otrzymamy numery identyfikujące - to już jest przedstawianie tematu w krzywym zwierciadle ironii...


regres, miałem na myśli regres...

Wiesz ile ludzi walczyło o taką polskę,demokratyczną ,wolną.
Wczasach zaborów,mnóstwo ludzi uczyło się polskiego po kryjomu,pod groźbą kary.
Po to by nie zapomnieć o swoich korzeniach.
Nikt już w UK nie pamięta o dywizjonie 303.
A Napoleon wysyłał polaków na front jako mięso armatnie.
Więc o jakim regresie tu mowa?
To że rząd polski jest nieudolny,to nie jest wina tradycji tylko ludzi.
Polska Złotego Wieku to Polska dobrych reform.Tak to dzisiaj widzę.
Niestety brakuje nam takich ludzi którzy będą walczyć o tą Polskę.
A to co się teraz dzieje to po prostu żenada.
Ale "pan" i "pani" nie spowalniają rozwoju, Gwidonie. I rozmowa na pewno jest łatwiejsza, ale to po prostu nie jest na tyle istotne, by zajmowała się tym UE i stąd pisanie, że to bzdura. Zwłaszcza, że zniesienie to jak na początku pisałeś następuje w kontekście segregacji płci, od której już, jak widzę, odszedłeś;>.
trzymajmy się tematu,
oczywiście nie oznacza taka reforma konieczności uniseksualności za cenę zdrowego rozsądku, oczywiście pięknie jest być facetem, czy panienką i to jest super - w odmiennościach urok tego świata, ale zarazem jako obywatele UE jesteśmy po prostu ludźmi, i tu juz nie powinno byc podziału na płeć, gdyż jest to problematyczne choćby w kwestii podejmowania pracy...
przykład:
nie wiem jak wielki procent Polaków obecnie (w PL) , ale w UK olbrzymia liczba pracowników nigdy nie widziała się na żywo z szefem... szczególnie w branży informatycznej, czy księgowości - ludzie pracują w domach, wykonują zlecenia i polecenia za pośrednictwem sieci, tak też znajdują daną pracę i przechodzą rekrutację i dostają posadę... i teraz pytanie retoryczne - szczególnie na Polskę... jesteś kobietą, jesteś dobra w informatyce i jest stanowisko pracy, ale stara się także o niego facet... nie koniecznie lepszy od Ciebie, zgadnij kto tą pracę dostanie?
albo:
jest sobie oferta pracy: "zlecę hafty ręczne w domu - kontakt tylko mailowy" i facet co lubi haftować... jest wręcz wirtuozem igły i nitki, ale szefowa tej firmy to skrajna feministka... kto dostanie tą pracę,
czy teraz ma sens ta idea? ten pomysł nie jest taki zły, on jest na miarę niedoskonałości naszej populacji, jest konieczny abyśmy przeszli do dalszych, ważniejszych ogólnospołecznych spraw, uprzedzenia z racji płci to poważny problem, dla tego te propozycje są tak ważne
Zgadza się, ale jak wskazywałam na początku, w, dajmy na to, cv, jest napisane "Jan Nowak" lub "Maria Nowak", a nie "Pan/Pani Nowak". Więc wiemy, jakiej płci jest osoba ubiegająca się o pracę. W języku polskim nawet formy nazwisk wskazują na płeć - końcówki -ski lub -ska.
no własnie:


jest sobie oferta pracy: "zlecę hafty ręczne w domu - kontakt tylko mailowy" i facet co lubi haftować... jest wręcz wirtuozem igły i nitki, ale szefowa tej firmy to skrajna feministka... kto dostanie tą pracę,
czy teraz ma sens ta idea? ten pomysł nie jest taki zły, on jest na miarę niedoskonałości naszej populacji, jest konieczny abyśmy przeszli do dalszych, ważniejszych ogólnospołecznych spraw, uprzedzenia z racji płci to poważny problem, dla tego te propozycje są tak ważne


Od wieków mężczyznę uważano za żywiciela rodziny, silnego i dominującego.
Nawet dzisiaj większość kobiet szuka w męzczyżnie oparcia.
Jestem ciekawa ile mężczyzn przyznało by się do tego ze lubi robić na drutach,
lub uwielbia ubierać się na różowo?
To jest wynik mentalności nie tylko w Polsce ale też na całym świecie.
I nie wiem co z tym wspólnego ma pan i pani?

Dzisiaj skrajne feministki obwiniają mężczyzn za swoje błędy,nie siebie!
Ta nieustanna walka feministek o aborcji,czyli nie używajmy antykoncepcji,
bo przecież można usunąć. Bezsens.
W dzisiejszych czasach kobieta może być kim chce! A dyskryminacja zawsze była i będzie.
Czyli jesteś w dalszym etapie również za zmianą nazwisk? A co z imionami? Wiem, wiem, to akurat bez przerwy powtarzam, ale wciąż bezpośrednio się do tego nie odniosłeś. Wiesz, kiedy mówimy o czymś, co będzie się działo stopniowo - jak sam powiedziałeś, to może wymagać czasu - to możemy liczyć również na to, że stopniowo pracodawcy przestaną zwracać uwagę na płeć przy wyborze pracownika i ujednolicenie nie będzie już potrzebne. Nie jestem pewna, czy to prawda, ale obiło mi się o uszy, że np. w Skandynawii problem dyskryminacji już praktycznie nie istnieje.
może nie koniecznie za zmianą nazwiska... ale za ujednoliceniem nazwisk... o ile mi wiadomo, to żaden inny naród - tak jak Polacy, nie boryka się z problemem odmian nazwisk, bo przecież: żona Kwiatkowska, a mąż Kwiatkowski, niby jedno nazwisko, ale przecież dwa(a już na pewno z pkt widzenia obcokrajowca); widzisz faceta co mam na nazwisko Kwiatkowska? dobre do kabaretu ale nie do życia prozy... ujednolicenie nazwisk (ich uniseksualizacja), eliminuje ten problem - oczywiście to wymaga czasu, ale przede wszystkim ogólnospołecznego dyskursu, rzetelnego i spokojnego... a nie torpedowania nieznanego tylko dla tego że niesie rewolucję, bo może to dobra rewolucja?
a Skandynawia... generalnie, ten problem to problem "Centralnej i Wschodniej Europy" - państw, jak Polska - skrzywdzonych zastojem w postępie mentalności i kultury.
Zastanawiam się tylko, czy pani Kwiatkowska czuje się jakkolwiek skrzywdzona tym, że nazywa się "Kwiatkowska", a nie "Kwiatkowski"... Jak dla mnie, to po prostu szukanie problemów tam, gdzie ich nie ma.

(wypowiadam się skrótowo, bo nie mam czasu w tej chwili, zaraz na uczelnię trza )

Zastanawiam się tylko, czy pani Kwiatkowska czuje się jakkolwiek skrzywdzona tym, że nazywa się "Kwiatkowska", a nie "Kwiatkowski" Wiesz co... zapytam

Hobbit Kasandra, błyskotliwy odnośnik, ale zarazem nijak mający się do polskiej rzeczywistości, to co w USA przyjęło się i działa - nie przyjmie się w PL, będziemy borykać się z odmianą nazwisk i przekręcaniem ich - co jest nie nieodzowne...
a tak można upiec dwie korzyści na jednym ogniu... ulżyć urzędnikom(szczególnie zagranicznym - bo przecież dla nich polskie odmiany są abstrakcja absolutną), oraz ubezpłciowić tą sferę rzeczywistość;

Znaczy chodziło mi o to że podobnież nazwiska kończące się na *ska, *ski są nazwiskami szlacheckimi.


anachronizm... idźmy z duchem czasu Ja bym to raczej nazwał tradycją. Nie wszystko, co stare i - na pierwszy rzut oka wydaje się niemodne czy niepraktyczne - jest złe.

Znaczy chodziło mi o to że podobnież nazwiska kończące się na *ska, *ski są nazwiskami szlacheckimi.
To tylko w teorii, bo w rzeczywistości jest mnóstwo tak zakończonych nazwisk, które nigdy nie były szlacheckimi nazwiskami. To znaczy takie imitacje. Aczkolwiek mówiono mi, że to można poznać na przykład po tym, że prawdziwe szlacheckie nazwisko kończy się "-wski", a podróbka bez tego "w" jest. Nie wiem ile w tym prawdy, tak mi mówił kiedyś ksiądz od historii Kościoła w Polsce czy czegoś takiego...

Ale to tylko taka dygresja, chyba nijak się mająca do tematu, przepraszam.

Ja bym to raczej nazwał tradycją. akuratnie celebrowane święta - to tak, nazwałbym tradycją...

gdybyś odwołał się do Polskości... to jeszcze mogłoby przejść...
ale nie tradycja... tradycja nic tu do rzeczy nie ma,
te formy wszelakie, to taka dziejowa naleciałość... jedna z wielu... ot tyle
Okej, równouprawnienie mamy od dawna - ale nie równość płci.
Taki to jest ten świat, że mężczyźni i kobiety różnią się od siebie zarówno pod względem budowy ciała, jak i zdolności manualnych, intelektualnych i tym podobne.
Dlaczego więc kobiety (feministki 0.o) domagają się ciągle, żeby, na przykład, przyjmować je na górników, ratowników górskich, czy chociażby na stanowiska kierownicze w firmach? Ich wydajność w pierwszych dwóch przypadkach będzie o wiele mniejsza, ze względu na to, że to mężczyźni są lepiej przystosowani do prac fizycznych. Mniejsza wydajność - mniejsza płaca, takie są zasady rynku. Stanowiska kierownicze, bardzo uogólniając, wymagają ludzi twardych, podejmujących szybkie i stanowcze decyzje. Kobiety kierują się w swoich życiowych decyzjach bardziej uczuciami, niż faktami, przez co gorzej się sprawdzają jako kierownicy.
OCZYWIŚCIE są kobiety, które są lepszymi górnikami od wszystkich owłosionych facetów wokoło i są takie, które są wspaniałymi szefami. Mówię jedynie o ogólnej tendencji.
Są też takie zawody, w których facet sprawdzi się gorzej od kobiety, przez co dostanie niższą płacę. Ale jeśli już mamy to równouprawnienie, to niechże kobiety i mężczyźni idą na emeryturę w tym samym wieku!
Wiesz w dzisiejszych czsach jak by jakaś kobieta chciała zostać górnikiem to pewnie by nim została.
Pewnie, że by została. Ale nie sądzę, żeby radziła sobie tak dobrze, jak jej koledzy z pracy. To mimo wszystko spore obciążenie fizyczne, raczej nieodpowiednie dla delikatnych kobiet.
To prawda. Niektóre zawody są wybitnie nastawione na daną płeć. Ale zadam jedno pytanie: jak był pobór wojskowy jeszcze, to obejmował on płeć piękną?
Równouprawnienie to równouprawnienie. I tak jakby cofać od dawna to armie z kobiet też powinny się składać. A tu pech w przeszłości jakieś 99,9 % bitew było naaaprawde wybitnie męskich. Albo i więcej.
Facet to maszyna prosta. Dostaje rozkaz, strzela. Kobiety, poza tym, że mają mniejszą wytrzymałość fizyczną, są bardzo uczuciowe, jak pisałem wcześniej. Zastanawiałyby się nad każdym oddanym strzałem. Zabicie kogoś tylko dlatego, że nosi nieodpowiedni mundur, pozbawienie dzieci ojca tylko dlatego, że jakiś idiota wyższy rangą krzyczy "STRZELAĆ!", to wielkie obciążenie psychiczne. Kobiety wahałyby się, albo załamywały psychicznie.
Znów muszę zaznaczyć, że mówię ogólnikowo, o płci jako całości, a nie o poszczególnych przedstawicielkach, które niekiedy mogą być o wiele twardsze zarówno fizycznie, jak i psychicznie od mężczyzn.
Oczywiście, że faceci też muszą przeżywać cierpienie po zabiciu kogoś. Wbrew temu, co niektóre kobiety sądzą, mężczyźni też mają uczucia .
Nie każde kobiety są uczuciowe i wrażliwe. Moja znajoma regularnie jeździ na polowania ze swoim kołem.Głownie to zależy od siły woli.Jak ktoś chce to zawsze osiągnie swój cel.Poza tym praca w górnictwie wiąże się z ogromnym doświadczeniem i
odpowiedzialnością.Poza tym nie każdy facet nadaje się do bycia górnikiem.

[ Dodano: 2009-04-13, 15:28 ]
My z Adamem mówimy ogólnikowo, ale jak to On już zauważył i zastrzegł, wiemy o wyjątkach.
Mi chodzi o to, że zawsze było tak, że wojna - mężczyźni - lanie.
Sama przyznasz, że w ogromnej większości bili się faceci. Kobiety są bardziej uczuciowe - zgodzę się w stu procentach. Ale podkreślę też, że nie wszystkie. Tak samo nie wszyscy faceci są maszynami prostymi. Ale patrząc na ogół, to różnica jest. A sprowadzanie kobiety i mężczyzny pod jedno pojęcie jest moim zdaniem czymś błędnym. Nigdy nie będzie: mężczyzna = kobieta.
Nie sprowadzam kobiet i facetów pod jedno pojęcie.
Po prostu uważam iż w dzisiejszych czasach jak kobieta chce pracować z mężczyznami to oczywiście może i nikt jej tego nie będzie zabraniał.
Czyli Słaba płeć ,jednak nie taka słaba.
Każdy znas nieważne czy to mężczyzna czy kobieta może być kim chce.
Ja nie mówię, że tak robisz. Mówie że to jest błędne.
Prawda jest taka, że są jednostki, które odchodza od reguły. Ale w większości zawodów typowo męskich biorą udział głównie mężczyźni, a kobiety w dużo miejszym procencie.
Zgadzam się. Jednak w typowo kobiecych zawodach biorą udział głównie kobiety.
Ale to nie oznacza że mężczyźni nie mogą tego robić co kobiety i na odwrót.
Tak, ale często jest dużo trudniej. Dlatego ja mówie: równouprawnienie? Kobiety do kopalni by było 50 % - 50%
Zapożyczmy z komunizmu, co nam tam, po równo. Nianiek też pół na pół. A pielęgniarek?

Wiem, że przesadzam. Ale mówie wprost, równouprawnienie całkowite to straszny kretynizm jak dla mnie. A feministki wmawiają to co im się nie udaje, jako winę facetów. A pierwsza feministka tak w końcu kochała swojego męża, poprawiała mu listy, czy co tam itp.

Dobra, bo schodzę na feminizm
Nie wiem czy zauważyłeś ale zacierają się te granicę pomiędzy zawodami typowo
męskimi a typowo kobiecymi.
Coraz więcej kobiet chce to samo wykonywać co mężczyzna i na odwrót.
Poza tym kobiety kiedyś walczyły o prawo do głosu i możliwość wyboru nie tylko pracy,ale też kogoś z którym chce być na całe życie.
Nie rozumiem dzisiejszych feministek , ani motywów którymi się kierują.
Uważam że dzisiejsza kobieta jest wolna i ma prawo robić co chce.
A jeśli chodzi o te zawalanie winy,to uwierz mi że większość facetów też zwala winę
na kobiety za swoje nie powodzenia.
Tak, ale my to robimy po cichu, a kobiety taki wielki manifest
Zgadzam się,że dziś kobieta ma bardzo dużo praw. Jako człowiek jest na równi z facetem. Ma takie samo prawo głosowania itp. Oczywiście chodzi mi o kręg kultury Europejskiej, bądź lepiej określając: chrześcijańskiej. W innych kręgach gdzie panuje inna religia jest różnie.
Niestety niemamy wpływu na inne religjie i kraje.
Wiem, ale cieszmy się tym co mamy
Właśnie ja się ciesze
http://www.youtube.com/watch?v=NUz4R0PdfwQ

Przepraszam, no musiałam po prostu.
Jeszcze co do równouprawnienia.
Feministki wciąż walczą o swoje prawa, mówiąc, że jako kobiety są nikczemnie dyskryminowane. Ech... a jak jest naprawdę?
http://www.joemonster.org/art/11320/Kilka_roznic_miedzy_kobieta_a_mezczyzna
Wiesz Adam, to [to, co przeczytałam po otwarciu linka] je stanowczo niesprawiedliwe. Zgadzam się tylko i wyłącznie a ostatnim punktem. Widać że pisał to facet.

Za to Sztur jest genialny.

UWAGA: teść tego posta nie ma nic wspólnego z tzw. babską solidarnością.
Oczywiście, że jest niesprawiedliwe i przesadzone! Ale spotkałem się kilkakrotnie w swoim życiu z sytuacją, gdy kobieta próbowała podobnymi słowami swoje zachowanie tłumaczyć .
Kobieta używa po prostu delikatniejszych słów, ale robi dokładnie to samo, więc nie dziw się że kobieta "regeneruje siły" albo odpoczywa, przecież to na jej głowie spoczywa utrzymanie jako takiego porządku i ładu w domu.

Dzisiaj na środowisku (to taki mój specyficzny przedmiot szkolny) mówiliśmy o prawach i obowiązkach małżonków. Wychodzi na to że według prawa jest równouprawnienie. Ponieważ oboje małżonkowie mają takie same prawa i obowiązki, oboje mogą nie pracować na rzecz utrzymania domu zawodowo i oboje mogą siedzieć w domu i opiekować się dziećmi (także prać, gotować etc.). Tylko że to jest praca na 3 etaty której facet się zazwyczaj boi albo nie jest wystarczająco silny psychicznie.
Jak dla mnie to ten artykuł jest raczej taki żartobliwy i nie należy traktować go poważnie . Mnie się nawet podobał.


Ponieważ oboje małżonkowie mają takie same prawa i obowiązki, oboje mogą nie pracować na rzecz utrzymania domu zawodowo i oboje mogą siedzieć w domu i opiekować się dziećmi (także prać, gotować etc.). Tylko że to jest praca na 3 etaty której facet się zazwyczaj boi albo nie jest wystarczająco silny psychicznie.

Jeżeli zajmują się tym oboje, to jest lżej, niż gdyby wszystkie obowiązki były na głowie jednej osoby. Co do obowiązków, moim zdaniem jest to też trochę winą kobiety. Powinna powiedzieć mężczyźnie, że wiążąc się z nim, oczekuje od niego pomocy w domu. A gdy facet mimo to jest leniuszkiem i nie chce sobie brudzić rąk, to nie odwalać za niego roboty, prawdopodobnie nie wytrzyma życia w syfie i bez obiadu (zwłaszcza bez obiadu) i chcąc nie chcąc weźmie się za to (lub odejdzie do innej, ale to może i lepiej, bo kto by chciał być z takim typkiem).
Niee, Eternel, tak nie można. to do niczego nie prowadzi. Nie można powiedzieć nagle: "Mam dość sprzątania za ciebie, jak sobie nie posprzątasz to będziesz siedzieć w syfie" tak nie można.
Czemu? A facet może powiedzieć "Jesteś kobietą, sprzątaj, a ja obejrzę sobie meczyk"? Troche stereotypowo to ujęłam, ale taki kontrargument . I pamiętaj, że przyjęłam na początku założenie, że kobieta na początku uprzedziła mężczyznę, że potrzebuje jego pomocy i mówimy o sytuacji, kiedy on to sobie po prostu olewa.

A facet może powiedzieć "Jesteś kobietą, sprzątaj, a ja obejrzę sobie meczyk"? No i gdzie ty tu masz równouprawnienie?


A ty byś tak umiała? Powiedzieć jakiemuś współlokatorowi (wszystko jedno, mąż, brat, kolega) "mieliśmy razem sprzątać, ja się już nasprzątałam, teraz ty." i usiąść w fotelu z puszką piwa.

Gdybym piła piwo, to bym umiała . Ale Hobbi, powiedz mi w takim razie sama, co powinno się zrobić, jeżeli druga strona nie reaguje na zwracane uwagi? Zaciskanie zębów i harowanie za nią chyba nie jest dobrym rozwiązaniem.

Też robię offtop i też zaraz przestanę

. Ale Hobbi, powiedz mi w takim razie sama, co powinno się zrobić, jeżeli druga strona nie reaguje na zwracane uwagi? Nie zwracać uwagi, tylko porozmawiać. Wiem, łatwo mi mówić, ale mi się wydaje że tak bym zrobiła.
Ale wróćmy już do tematu.

Generalnie chodzi mi o to że wobec prawa obie płcie mają te same prawa, facet może nawet dostać urlop ojcowski. Pytanie tylko jak pracodawcy honorują te prawa...
Jak dla mnie to jest dobrze tak jak jest teraz... bo te feministki same nie wiedzą czego chcą....
Tzn. że mamy te same prawa ale nie zmienia to faktu, że pewne zachowania są przypisywane danej płci i tak powinno zastać.

A feministki to bym osobiście wysłała do pracy w kopalni
Feministki dokładnie wiedzą czego chcą... Doprowadzić do stanu społeczeństwa mentalnie średniowiecznego, przy czym, aby to mężczyźni nie mieli nic do gadania - przynajmniej niektóre i zwykle najgłośniej dające o sobie znać.

PS. Znam wiele feministek i to wspaniałe, samodzielne kobiety. I co ciekawe bardzo często odcinają się od głównego nurtu, który serwuje się w mediach.
Chyba żadne skrajności nie są dobre. A mnie się podoba to co napisał Zguba:
Znam wiele feministek i to wspaniałe, samodzielne kobiety. I co ciekawe bardzo często odcinają się od głównego nurtu, który serwuje się w mediach.

Samodzielność i pewna niezależność, dostęp do wiedzy, partnerstwo itd. to chyba nie aż tak dużo. A praca w kopalni lub na traktorach dziękuję - powiem NIE
Poza tym mówcie sobie co tam chcecie, ale bez facetów i bez kobiet nie było by świata . I powinniśmy się wzajemnie uzupełniać -bo przecież nigdy nie będziemy tacy sami. A tak jest przynajmniej o czym pisać
Venus i Mars. Coś w tym jest...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl