ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Odnaleźliście swoje powołanie, swoją pasję...? Wiceie, że to, co aktualnie robicie, czym sie zajmujecie jest właśnie tym, czego oczekiwaliście? Czujecie się spełnieni prywatnie/zawodowo?
Czy może - odwrotnie - zdecydowaliście się/tak sie złożyło, że musicie robic coś, co wam kompletnie nie odpowiada? Że znajdujecie sie w sytuacji, której w najgorszych snach nie przewidywaliście?
Jak to jest...


ehh ... widzisz szajajaba ... wczoraj napisałaś posta .. ja wróciłem po długiej przerwie aby trochę nadrobić ... i trafiam akurat na takiego nowiutkiego posta

Jak ktoś czytał trochę moich wypowiedzi wcześniej to już na pewno wie, że robię to co lubię. Nie robiłbym tego czego nie lubię ... i trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której byłbym do tego zmuszony ... Wydaje mi się, że ZAWSZE i w każdej sytuacji światowej, politycznej, gospodarczej itp. potrafiłbym zająć się tym co lubię ... Jedną z moich głównych pasji życiowych jest po prostu HANDEL ... a to chyba nie umiera nigdy Nawet jeśli zostałbym sam z jednym tylko człowiekiem na ziemi ... i tak coś bym mu sprzedał

Współczuję wszystkim ucieśnionym ... którzy pracują i robią w życiu nie to lubią ... co im się podoba i sprawia przyjemność ... co kochają .... czekam na wypowiedzi forumowiczów ... jak to z Wami jest ....
Hmm... ja od lat słyszę w domu, że studia nie są po to, żeby uczyć się tego, co mnie interesuje, tylko żeby uczyć się tego, co mi przyniesie pieniądze - choćbym tego nie lubiła.

Niestety nikt mnie do tego nie przekona, dlatego też robię to co lubię... Może jeszcze nie do końca, bo troszkę mi się nie udało - ale dążę do swojego celu. A teraz też dobrze się bawię.

A co będzie później... hehehe, okaże się. Liczę na to, że będę miała czas na swoje pasje.
U mnie ostatnio, co ze smutkiem stwierdzam, przeważa postawa co ja robię tu...
A wszystko to za sprawą coraz dziwniejszych decyzji władz oswiatowych, konieczności popadania w ogromną papierkotwórczość, niemożność jakiegokolwiek sensownego ruchu wychowawczego...

Dziesięciolatek zaczął całować dziewczynki w klasie, wzięłam go na poważną rozmowę, powiedziałam, ze takie całowanie czy dotykanie kogoś wbrew jego woli to już przestępstwo, i za takie czyny karą nie będzie napisanie 10 razy "bedę grzeczny", po czym po godzinie sytuacja się powtórzyła. I nie mam żadnej mozliwosci ruchu - bo tak naprawdę co ja mogę?Mówic, mówic, mówic. I tyle.

Przyszedł odgórny zakaz organizowania w czasie lekcji imprez typu: apel, przedstawienie, wyjście do kina, teatru, muzeum, wyjazdu na wycieczkę - lekcje są od tego, by dzieci uczyły sie w klasie, a nie poza nią. Wszelkie takie rzeczy można robić w czasie wolnym. Gdzie sens, gdzie logika, ja sie pytam? Różnego typu wyjścia to jedna z metod nauczania, poza tym - prywatnie to ja sobie potrafię czas zorganizować.

Więc proszę nie dziwic się, że ogarnia mnie coraz większe zniechecenie do zawodu. Lubię swoje dzieciaki, ale atmosfera pracy jest coraz mniej zabawna i komfortowa.


Ja się jeszcze uczę, ale też częściej myślę o tym "co ja tu robię?". Praktycznie tylko na polskim, historii i matematyce czuję, że robię to co lubię (chociaż z tą ostatnią mam wątpilwości, bo nie lubię, gdy mi coś nie wychodzi).
Szajajaba, szkolnictwo co raz bardziej leży i kwiczy, niedługo nie będzie miało nawet siły kwiczeć. Ale jeśli wymiękną osoby takie jak Ty, które chciałyby, żeby było inaczej - to już na pewno nie będzie nigdy lepiej.

A jeśli chodzi o pytanie z tematu... Hmm... Studiuję i zasadniczo robię to co lubię. Filologia klasyczna bardzo mi się podoba. Aczkolwiek nie jest to do końca to, z czym chciałabym wiązać swoją przyszłość. Będę próbować dostać się na inne kierunki.
Ale nawet jak nie wiedziałam, co robiłam w jakiejś sytuacji (studia teologiczne), to mimo wszystko robiłam tak, żeby to lubić. Specjalizuję się w robieniu tak, żebym dobrze się bawiła nawet, jeśli wylądowałabym na polibudzie.

Że tak powiem: lubię lubić to co robię i do tego dążę.
Rety- odświeżę wątek za pozwoleniem. Ogólnie rzecz biorąc lubię swoją pracę - ale nie powiem co robię . A od jakiegoś roku z hakiem realizuję coś co zawsze chciałam robić - czyli uprawiam sztukę walki. Daje mi to dużo frajdy i radości. No i to na razie tyle.
Mmmm sztuka walki... bomba, jaka? Ja przez ok 7 lat ćwiczyłam Jiu Jitsu, straszna frajda, tylko ostatnio nie mam czasu...
A czy lubię to co robię? Ciężko powiedzieć żebym jakoś strasznie miłowała szkołę, ale podobają mi się przedmioty kierunkowe i moja klasa.
To będzie zagadka dla Ciebie Kasandro:-) Spróbuj zgadnąć co ćwiczę. Podpowiem, że polega na wykorzystaniu siły przeciwnika.
a ja chcialabym robic troszke co innego... gdzie indziej studiować, ale niestety wybrałam to co za rok skończe ;/
czasem w zyciu podejmujemy rozsadne decyzje, ktore wcale nie pokrywaja sie z naszymi pragnieniami....
a tak na co dzień to jestem szczęśliwa z tego co mam....
Zaraz, zaraz z mojego doświadczenia wynika że Jiu Jitsu polega głównie na wykorzystaniu siły przeciwnika ponieważ nazwa oznacza "łagodna sztuka" a podstawową zasadą jest "maksimum skuteczności przy minimum wysiłku".
Ale to by było za proste.
Może jeszcze jakaś podpowiedź? Na przykład jakich technik jest dużo (dźwignie, tzw. parter, stójka, uderzenia tudzież ich brak), będzie mi łatwiej.
Dźwignie są a owszem i przede wszystkim sporo zejść z linii ataku:-)
Czy to jest Aikido?
(to nie moja wiedza już tylko mojej siostry )
Wiedza siostry to strzał w dziesiątkę Kłaniam się nisko.
zazdroszczę wszystkim, którzy robią to, co lubią. którzy robią to mimo wszystko. prawdą jest, że jeszcze "trochę" potrwa nim zakończę edukację (II klasa LO), ale teraz szukam studiów dla siebie. i nie mogę znaleźć nic co by mnie naprawdę zadowoliło. wiem, że jedno sprawi, żę będę miała łatwiejsze życie, ale co innego sprawi, że będzie to prawdziwe życie, a nie męka. obecnie codziennie zadaję sobie pytanie "co ja tutaj robię" w kontekście szkoły.
Fraa, jesteś moją mistrzynią. Teologia, filologia klasyczna - robisz tak, że to lubisz. Masz jakiś patent na to?
Trzeba znaleźć odpowiednich ludzi i szukać z nimi pozytywów w sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. A tak po prawdzie, to teraz jest śmiesznie, a później pewnie wyląduję za ladą w biedronce... Chociaż podobno jak się jest w czymś dobrym, naprawdę dobrym, to się uda z tego wyżyć, choćby pozornie była to jakaś "nieżyciowa" dziedzina. Poza tym tak naprawdę mam wrażenie, że w większości dziedzin można znaleźć coś ciekawego. Jakiś element, na którym można się skupić, żeby nie zakwitnąć. Coś, co zafascynuje. Wystarczy chcieć.

Tak sobie po prostu myślę, że jakbym przez pięć lat miała studiować coś, co mnie kompletnie nie interesuje, jakbym przez pięć lat miała każdego dnia mieć mdłości na myśl o kilku kolejnych godzinach... To chyba bym się pochlastała.
Zdecydowanie trzeba szukać czegoś, co zafascynuje.

Chociaż mi niektórzy mówią, że cała para w gwizdek idzie, że mam oderwany od rzeczywistości kierunek studiów, że tyle się męczę i pracuję, a kasy i tak z tego nie będzie... Ale już ja sobie poradzę.
Posłuchaj Nat, tak naprawdę niewielu ludzi wie kim w życiu chce być. Prawda, zdarzają się takie "cudeńska" [pisane z sympatią - żeby nie było nieporozumień] jak Fraa, ale to wyjątki Masz jeszcze sporo czasu na wybór i pamiętaj, że studia to nie koniec edukacji a tak naprawdę dopiero jej początek. Cokolwiek wybierzesz będzie to dobry wybór - bo Twój własny. Nie masz pomysłu na życie? Ja też nie za bardzo... Jeśli chodzi o studia to wybierz kierunek który będzie Ci najbliższy - może nie ma takiego, który trafiłby w 100% w Twoje gusta, ale jeśli wybierzesz nawet taki, który podoba Ci się tylko "w miarę" to istnieje szansa, że po jakimś czasie powiesz, że nie żałujesz, że to było to. A jeśli będzie to wybór chybiony... cóż, zawsze możesz zmienić kierunek, albo rozpocząć drugi (jeśli jest taka możliwość).
Wazeliniarze.

Brońcie bogowie, nie chcę reklamować swojej uczelni, a tym bardziej jej strony, która jest beznadziejna. Ale może jakoś kogoś to natchnie, skłoni do przemyśleń czy coś. Śmieszna sprawa:

http://www.univ.gda.pl/pl/info_dla_kand/?tpl=przydatne/test

I Dar Wiatr ma rację - przecież można zmieniać studia, chwytać się różnych zawodów - człowiek jest na szczęście elastyczny.
Cóż, Fraa, po teologii zawsze możesz uczyć w szkole dzieci tego, jak prawidłowo się przeżegnać i gnębić odpytywaniem z tego, ile chlebów powstało w wyniku ich rozmnożenia;). Co do tematu, sądzę, że większość osób to co robi, robi z przypadku, a nie dlatego, że takie były ich marzenia. Bardzo ważne jest to, o czym napisała - ponad dwa lata temu - Fraa . Czyli robić wszystko, by polubić to, czym się zajmuje. Jestem jeszcze w szkole średniej i wybieram się na kierunek, po którym spodziewam się znaleźć pracę, chociaż obecnie mnie pociąga mnie szczególnie i nie wiem o nim zbyt wiele. Dlaczego tak robię? Właśnie dlatego, że praktycznie każdy kierunek jest dla mnie niewiadomą, więc logicznie jest udać się tam, gdzie tkwi przyszłość, a czy się spodoba, to się okaże.
co ja robię tu - szkoła. profil konkretnie... wybrałam taki zauroczona piękną nazwą (profil polonistyczno-informatyczny o rozszerzonej edukacji dziennikarskiej. )i nijak to się ma do zajęć lekcyjnych.
lubię to co robię - spełniam się poprzez inne rzeczy tu się mogę pochwalić, że jestem gitarowym samoukiem, dzięki harcerstwu podróżuję i pracuję z dziećmi (zuuuchy:) 6-10 lat. w przyszłości chcę byc nauczycielką;)))) no i za rok juz czeka mnie liceum - a właściwie to technikum. archtektura krajobrazu (bo do wymarzonego plastycznego jest za daleko... tu i tak bede w internacie, ale 50 km to nie 150:P)

wybrałam taki zauroczona piękną nazwą (profil polonistyczno-informatyczny o rozszerzonej edukacji dziennikarskiej. )i nijak to się ma do zajęć lekcyjnych.
Ja w liceum miałem profil humanistyczny z rozszerzoną... biologią i chemią
dobra. przyznaję się. zafascynowaliście mnie swoimi osobami:D
zdaję sobie sprawę z tego, że wyjątkowo trudno znaleźć coś, co naprawdę lubimy, a przede wszystkim coś do czego się prawdziwie nadajemy. a szkoda, bo jest to bardzo ważne. jeśli trafimy to będzie to z pożytkiem dla nas i dla wszystkich ludzi z jakimi kiedykolwiek będziemy mieli styczność. i tego życzę wszystkim, którzy są na etapie wyborów;)
A ja bym spróbowała połączyć to co będzie mi ułatwiało życie i to co lubię. Można połączyć przyjemne z pożytecznym. Całe życie przed Tobą i nie trzeba robić wszystkiego na raz I pamiętać o jednym: nie rezygnuj nigdy z tego co Ci sprawia przyjemność, postaraj się znaleźć na to czas a będziesz zadowolona.

dobra. przyznaję się. zafascynowaliście mnie swoimi osobami:D
Bo toż ci u nas same indywid... znaczy osoby wyjątkowe

o, ciekawe zjawisko... dlaczegóż Dar Wietrze, (?) nie dokończyłeś słowa zaczynającego się od liter "indywid..."? Jakaś niepisana/pisana umowa, której powinnam być świadoma?

ta, wiem, że offtop. bezczelnam.

dlaczegóż Dar Wietrze, (?) nie dokończyłeś słowa zaczynającego się od liter "indywid..."?
Chciałem rzec - indywiduami ale osoby wyjątkowe brzmi ładniej.

A offtopuj sobie ile chcesz! Póki nie ma Fraa... Kot śpi, a myszy harcują, czy jakoś tak

[ Dodano: 2009-02-18, 00:59 ]
Myślę że w polsce jest trudno wyżyć za coś co się lubi aczkolwiek nie należy sie zatracać w czymś co nie daje satysfakcji
Mam swoje pasje które mimo pracy (a była bardzo bardzo różniasta) nigdy nie traciły na wartości .
Super by było połączyć prace z tym co się lubi - może i to kwestia czasu - dalej szukam
Praca jest potrzebna żeby mieć za co życ i póki co żeby mieć za co tworzyć czyli mimo tego że robi się to czego się nie lubi - można zapracować na to co się lubi:)


a przede wszystkim coś do czego się prawdziwie nadajemy
Dziwne... robiłam w życiu sporo rzeczy (nie powiem wiele, choć to by bardziej pasowało) i nigdy się nie zastanawiałam czy się do tego nadaję. Po mojej posturze nigdy nie powiedzielibyście że trenowałam 7 lat Jiu Jitsu. Po prostu to co robiłam i roboię staram się robić jak najlepiej i tyle, nie zastanawiam się czy się nadaję...
chodziło mi raczej o to, że są rzeczy, których nie będziemy potrafili dobrze zrobić choćbyśmy na głowie stawali. bo brakuje nam pewnych umiejętności wrodzonych, a nie wszystko można wyćwiczyć. nazwijmy to powołaniem. cokolwiek sobie wymyślimy możemy to robić, ale dopiero gdy odkryjemy to swoje powołanie będziemy robić to naprawdę dobrze i przyniesie to nam satysfakcję i wiele pożytku dla otoczenia.
Bibliotekarz może być tylko troszkę mało płacą. Chyba, że jako drugi fakultet to jak najbardziej. Wiem - możesz zostać krytykiem lub recenzentem. Zawsze możesz zostać dziennikarzem lub wolnym strzelcem....W ostateczności informatykiem czytającym książki po nocach

Wiem - możesz zostać krytykiem lub recenzentem.
O tak, krytykować to ja umiem

W moim życiu miałam mnóstwo wzlotów i upadków. Teraz żyje tak jak chce
spokojnie. Czytam ksiązki ,rysuje, słucham muzyki...jestem wolna.
Pogodzona z przeszłością ,żyjąca terazniejszością.Tak!Robie to co lubie.

Tak!Robie to co lubie.
Czyli szczęściara z Ciebie.
Hymmm.... szczęście to tylko bardzo krótka chwila na oddech :)
Poprostu spełniam sie w tym co robie.
Chciałabym naprawdę spełnić się pisarsko, ale przede mną jeszcze bardzo długa droga. Ale obecnie spełniam moje drugie marzenie, za które(aż wstyd przyznać) nie miałam się odwagi zabrać całe życie i ostatecznie skończyłabym na studiach, na których pewnie byłabym całkiem niezła, ale które nie dawałyby mi radości z życia. Ale przez czysty przypadek trafiłam tam, gdzie marzyłam od dziecka i cały czas walczę, już się nie boję, by studiować to, co kocham i choć jest ciężko, momentami niesamowicie przytłaczająco, ale czuję się tak, jakbym sie na nowo narodziła
uśmiecham się do Twojego postu, Deass i trzymam kciuki;)
Dzięki Nat
Siemka.Jestem nowa
powiecie mi co tu sie robi?
Mam Swój Styl I Nosze Go Dumnie! Bo Nie Udaje Kogoś Kim Być Nie Umiem!
Przede wszystkim zapraszamy do Powitalni, cobyś się powitała... A później? Po prostu czytaj tematy i pisz tam, gdzie coś Cię zainteresuje. A jeśli masz pomysł na własny temat, to zapodawaj. Bo ten wątek to raczej od czegoś innego jest.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl