ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Przyjaciele!

Jako pełnoprawny członek poznańskiej Camarilli czuję się zobowiązany do przekazania wam kilku informacji. Mój mentor ostrzegł mnie, że rywalizująca z Ravnosami grupa azjatyckich pseudo-wampirów zwanych Kuej-jin również poluje na owego, znajdującego się pod miastem Setytę i chyba wpadli na mój trop. Wyjście jest jedno: Jeśli nie pomożecie znaleźć Setyty Kuej-jin w końcu mnie znajdą i rozpierdzielą a potem zaczną brać się za każdego kto się nawinie.
Jedynym wyjściem jest znalezienie go przed dotarciem potworów do miasta...

Z tego co wiem Kuej-Jin są naprawdę POTWORNE. I to w sumie wszysto co wiem na ich temat.

Przykro mi (naprawdę), że musiałem przekazać wam takie wieści, ale jest w tej grupie kilka osób, którym jestem coś winien, i ucieczka z miasta, choć najprostsza i pociągająca, nie byłaby chyba najlepszym wyjściem.

Nathanael Ravnos


Ah.

A jak znalezienie Setyty miałoby od nas oddalić tak straszne zagrożenie?
I dlaczego jego nie odnalezienie wpłynie tak agresywnie na to, jakże porażające neibezpieczeństwo?
Proponuje zadać to pytanie im, nie mi. Albo Setycie. To też jest jakieś wyjście. Ja tylko przekazuje informacje. Z rzeczonymi nigdy nic do czynienia nie miałem, ale znam takich, którzy mieli.

To nie zmienia jednak faktu, że wyczuwam w pana tonie sporą dawkę nieufności, co, nawet pomijając nasze stosunki i moje pochodzenie, nieco mnie już dziwi.
Udowodniłem i nadal udowadniam swoją przydatność i lojalność wobec Camarilli, za co otrzymuję nagrodę w postaci ciągłych podejrzeń.

Panie Aaronie, niech weźmie pan sobie raz i na zawsze do serca: gdybym chciał wam szkodzić, robiłbym to. Gdybym chciał was zdradzić, nic by mi nie przeszkodziło. Ale nie chcę. I nie mam zamiaru. I nie dlatego, że się boję. Jestem Ravnosem. Mam też swoje zadania, które mam zamiar wypełnić. Które to zadania nie są też wielką tajemnicą. Jeśli ja ich nie zdołam wykonać, przyjdą następni, może liczniejsi, może mniej skorzy do współpracy.

Niechże pan wreszcie skończy z głupimi podejrzeniami i skupi się na tym, co naprawdę ważne.

Nathanael
Ależ w moim tonie nie było krzty nieufności. Była tylko pewna doza ironii.
Ironii, niczego więcej.

Nie zaprzeczam, pańskie informacje mogą być prawdziwe. Nie takie rzeczy się widywało. Jestem w stanie uwierzyć w wiele, jeśli nie we wszystko.

Ja ironizuję z prostego względu. Nie dlatego, iż jest Pan, Panie Nathanael, Ravnosem - osobiście darzę Waszą linię krwi głębokim szacunkiem, co, jeśli mi Pan nie wierzy, mogę wyjaśnić przy nadarzajacej się okazji.

Więc - nie ze względu na klan. Ze względu na fakt, że od kiedy się Pan pojawił w mieście, mówi Pan o Fae, o Upiorach, o Duchach, o Magii, o Starszych, teraz o Kuei-Jin...
Jutro Wilkołaki, pojutrze Demony...?
Boję się myśleć, co za tydzień.

Żeby nie było między nami niedomówień - modlę się, by się Pan mylił. Ale nie dlatego, iż chciałbym udowodnić Pańską niestabilność (cokolwiek to słowo by nie znaczyło), tylko dlatego, że z kolejnym tego typu zagrożeniem możemy nie dać sobie rady.

Tak, czy owak - moje pytania były proste, nawet, jeśli ociekały jadem i ironią.
Mówi Pan, że idą do nas Kuei-Jin. Jeśli nie znajdziemy Setyty, zaczna zabijać wszystkich wokoło. Jeśli znajdziemy zaś... to co? mamy go im oddać? Mamy handlować? I dlaczego będą zabijać wszystkich - sądząc, że w ten sposób go znajdą?
Skąd ta wiedza? Czy Pańskie źródła mówią, że tak się już działo wcześniej - zabijali, dla zdobycia informacji? Czy też zagrozili - komuś, bo przecież nam nie - że będą zabijać, by znaleźć Setytę?
A może Setyta jest sposobem na odegnanie tego zagrożenia, jakim mogą być Kuei-Jin?
Pytania proste. nie są zwiazane z chęcią udowodnienia Panu, iż Pan kłamie. Jeśli takie Pan odniósł wrażenie - przepraszam. Są związane z moim obowiązkiem zapewnienia bezpieczeństwa Rodzinie.
Moim obowiązkiem jest wiedzieć, Panie Nathanael. Dla neiwielu osób obcowanie z Nosferatu jest przyjemnością, dla Pana zapewne też nie jest.
Ale my robimy swoje. Więc przestań Pan krzyczeć i mów spokojnie, racjonalnie zamiast siać panikę.
Bo jak do tej pory Pańska informacja jest niczym więcej, jak świetnym przyczynkiem do zasiania terroru i paranoi.


Upiory, duchy, magia i starsi to rzeczy, o których mi niewiele wiadomo. Owszem, wspominałem coś na temat fae, owszem teraz pojawiły się pogłoski o Kuei, owszem są przypuszczenia, że gdzieś w to zamieszane są wilkołaki... ale... na Boga... problem nie leży we mnie, tylko w owym Starszym, wokół którego kręci się sporo dziwnych istot. A, że mi dane to było odkryć? Cóż... udało mi się też zdemaskować Tzimizcie, za co też nie podziękowano, może faktycznie lepiej trzymać język za zębami.

Nie czas jednak na spinanie pośladów i unoszenie się honorem.
Może się pan modlić, ale na nic to się nie zda. Moje informacje pochodzą z pewnego źródła. Przykro mi. Z północnego wschodu podąża w naszą stronę spora grupa Kuei-Jin. Z tego co mi wiadomo także poszukują Setyty, i powtarzam po raz kolejny. Nie wiem po co. Nie wiem też po co mieliby zabijać. Ale zabijąć będą. To potwory. A potwory tak właśnie postępują. Nie ogranicza ich maskarada, nie ograniczają inne tradycje. Zrobią to, na co pozwoli ich własna siła.

I wtedy, Panie Aaronie, zobaczymy na co zdają się pańskie ironie.

Dalej... pyta pan skąd ta wiedza. Czy ja pana pytam o pańskie źródło informacji? Powiem tyle, Wy Nosferatu trzymacie się razem. Tak samo jak Tremere i Giovanni. Czy my Ravnosi musimy różnić się pod tym względem?

I powtarzam. Oni nie będą zabijali dla informacji. Oni będą zabijali, bo będą mogli. A Setytę znajdą sami. Albo znajdziemy go my. Proste.
I to sa odpowiedzi, jakich oczekiwałem.
Dziękuję.
Służę.

N.R.
Spróbujmy zatem ustalić jakieś racjonalne metody działania.

Przede wszystkim - czy jesteśmy jakoś w stanie potwierdzić, że właśnie zmierza tutaj zgraja Kuej-jin? Przypuszczam, że większość z nas, ze mną włącznie, wkłada ich gdzieś między bajki - w każdym razie nie przypominam sobie historii o jakiś ich wizytach w tej części świata.

I od razu zaznaczę - bynajmniej nie sugeruję, że Pan kłamie, Nathanielu - chciałbym mieć tylko pewność, że Pańskie źródła się nie mylą. Bo informacja o Kuej-jin jest na prawdę... egzotyczna?

Zatem - jeśli ktoś posiada jakieś znajomości na północym wschodzie - proszę ich uczulić na ten temat.

Druga sprawa - to czy ktoś wie coś więcej na temat tych istot? Czy to rzeczywiście takie potwory, jakimi opisuje ich Nathaniel? I czy mają jakieś słabe strony, które powinniśmy znać, jeśli dojdzie do konfrontacji? Czy są w ogóle w stanie nas znaleźć w mieście? Jak z ich wrażliwością na światło? Jak ich odnaleźć?

Istatnia sprawa to ustalenie, jak owej konfrontacji uniknąć w przypadku, gdy:
- nie znajdziemy Setyty
- Kuej-jin nie okażą się tylko legendą i jednak do nas zawitają
- zachowanie Kuej-jin będzie takie, jak Nathaniel opisuje
Proszę o wybaczenie tego opóźnienia ale... pewne sprawy nie pozwoliły mi na szybką odpowiedz. Tak.

Poza moim słowem żadnego potwierdzenia dać nie mogę. A, że moje słowo znaczenie ma dla państwa zerowe, dlatego też informacja pozostanie niepotwierdzona. O ile Kuei się tutaj pojawią. Ale o tym opowiem jutro.

Źródło, z którym utrzymuję kontakt jest dość poważaną osobistością. Poważaną nie tylko wśród Ravnosów. O tym jednak nie chciałem i nadal nie mam zamiaru mówić. Nie wymagam płacenia za informacje, ale nie mam obowiązku ujawniania źródła.

Niemniej cieszę się, że podjęto jakiekolwiek kroki. Mam nadzieję, że uda się uniknąć najgorszego.

N.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl