ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Nie lubie pojecia "niepełnosprawność". Wielu ludziom kojarzy się ono pejoratywnie, czyli od razu z wydźwiękiem negatywnym i tak też szufladkują oni osoby z mniejszą sprawnoscią pod jakimkolwiek względem.
mnóstwo mówi sie o pomocy i dostosowaniu środowiska dla ludzi majacych ograniczenia fizyczne czy psychiczne, jednakże są go gównie słowa
A jak wy postrzegacie sytuację takich ludzi w Polsce Jaki macie stosunek do nich
Ja uważam że powinniśmy traktowac na równi ludzi pełnosoprawnych jak i tych mniej.Ludzie którzy wyśmiewają się z tych pokrzywdzonych przez los są o wiele od nich gorsi.Jak by oni sie czuli na miejscu tamtych?
Pomoc i opieka w jakimś tam stopniu nad niepełnosprawnymi jest jak najbardziej wskazana ... ok ...
Ale nie macie też chyba pojęcia jacy Ci ludzie średnio statystycznie są wredni ...
Ja miałem z wieloma niepełnosprawnymi do czynienia i byłem i jestem w szoku ... ich postawa roszczeniowa do otoczenia ... wredny charakter ... bezwzględny egoizm ... często chamstwo ... niestety położyły w jakiś sposób cień ... na moje poglądy w tym temacie ... i sami niepełnosprawni są często tego właśnie winni ...
A pewnie, ale widzisz, chamstwo, wredota itp itd to nie tylko domena ludzi niepełnosprawnych Żebys ty widział, ilu rodziców ma taką roszczeniową postawę
A co do niepełnosprawnych, to pełnosprawni w duzej mierze winni są takim zachowaniom niepełnosprawnych.
Żebys ty widział, ilu rodziców ma taką roszczeniową postawę
zaczynam Ci współczuć ....
Ogólnie rzecz ujmując to masa ludzi ma taką postawę ... masaaaa ... i to jest choroba naszego kraju .... ale nie tylko naszego na pocieszenie ...
Ja uważam że powinniśmy traktowac na równi ludzi pełnosoprawnych jak i tych mniej.
A ja uważam, że nie należy przeginać.
Ja wiem, że to poprawnie brzmi, że wszyscy powinni być równo traktowani, ale nie ma co się okłamywać - nie można traktować tak samo ludzi pełnosprawnych i takich, którzy nie są w stanie wykonywać pewnych czynności ze względu na kalectwo. To znaczy ja nie mówię o żadnej dyskryminacji - ale jeśli ktoś czegoś nie może zrobić, to nie ma co się oszukiwać, że jest inaczej.
Samo określenie "niepełnosprawny" nie jest dla mnie negatywne. Wyraża dokładnie to, co powinno. Że człowiek nie jest w pełni sprawny. Jeśli ma sparaliżowane nogi - no to nie jest w pełni sprawny, nie ma co uciekać od tego stwierdzenia.
Oczywiście jestem za tym, żeby dać takim osobom możliwości rozwoju, pracę adekwatną do ich stanu fizycznego (zwykle przecież COŚ robić mogą), w pełni też popieram "dostosowywanie" do nich warunków w mieście (autobusy niskopodłogowe, windy itd...). Ale niepełnosprawny też człowiek i nie ma co go traktować jak zgniłego jaja.
Pomijam już fakt, że osoba niepełnosprawna nie trawi nachalnie specjalnego traktowania...
Nic dziwnego - nikt nie chce chyba być traktowany jak jakieś niewiadomoco.
A co do tego, że osoby niepełnosprawne bywają wredne, złośliwe itepe - to chyba jakaś próba obrony. Zaprezentowania, że mimo jakiegoś... yyy... defektu (nie wiem jak to określić ) jest się osobą, która potrafi walczyć. Tylko chyba niektórzy w tej walce gubią trochę cel.
Oj w większości nie da się ich przytulić do serca. To prawda. Są zgorzkniali, sarkastyczni, a nawet odpychający. Mają jakąś pretensje do tych "innych", że to im przytrafiło się kalectwo niejednokrotnie spowodowane ich głupotą. Niepełnosprawni, ale pełnoprawni. Maja te same prawa, co pełnosprawni, lecz nie potrafią z nich korzystać. Zamykają się w domach zapominając o świecie. Nikt o nich nie zadba jak oni sami tego nie zrobią. W większych miastach tworzą się grupy - związki osób niepełnosprawnych. Fatalna sytuacja jest w mniejszych miejscowościach.
Dlaczego nie mają pracy? A dlatego że sami są temu winni. Państwo łoży kolosalne pieniądze na firmy zatrudniające osoby niepełnosprawne (zakłady pracy chronionej), ale ci niepełnosprawni nie zamierzają wcale pracować. Dogadują się z pracodawcą, ze ten będzie im „odpalał” kilka złotych miesięcznie za to, że oni będą u niego fikcyjnie pracować. Wszyscy są zadowoleni. Niepełnosprawny dostaje pieniążki a pracodawca od państwa dotację i tak się oszukuje państwo i samego siebie. Oczywiście nie mówię tu o osobach dotkniętych paraliżem gdzie jakakolwiek praca nie wchodzi w rachubę.
Znowu jestem gościem /|\ sory
|
|
|
Oj, Królu, nie zawsze sie z toba zgodzę. Powiem ci, ze akurat dzieci niepełnosprawne są milesz, niż pełnosprawne. Maja w sobie jakaś taką zaraźliwą radość zycia
Oj, Królu, nie zawsze sie z toba zgodzę..... akurat dzieci niepełnosprawne .....
Zdaję sobie z tego sprawę. Nie wiedzą jeszcze co ich czeka, że będą skazane na swój "swiat".
Natomiast to co napisałem dotyczy ludzi dorosłych. Wierz mi znam kilka takich osób. Są zaborcze (wystarczy dwa dni się nie odezwać a juz wymówki typu: gdybym był/a pełnosprawny/a to bys przyszedł .. itd). zazdrosne o każdą minutę a tym samym męczące. trzeba mieć wiele cierpliwości i zrozumienia a u mnie nie zawsze występuje to w nadmiarze
Ja tam się o te akurat dzieci nie obawiam, w koncu mają to szczęście, że się nimi zajmuję A tak serio, to podejście mam takie: wszyscy biegają, te, które nie mogą-siedza i kibicują, ale za to jak trzeba wykorzystac np. siłę rąk, wybierani są w pierwszej kolejności. Niepełnosprawni i pełnosprawni muszą wiedzieć, że każdy człek ma jakieś ograniczenia i jakies zdolnosci. I nigdy nie jest tak, ze dana osoba jest we wszystkim dobra, lub we wszystkim zła. I takie podejście procentuje
Królu, powiem tak: nie można uogólniać. Ty znasz niemiłe i zgorzkniałe osoby niepełnosprawne. Ta firma, w której robiłam bazy danych, była właśnie zakładem pracy chronionej (ot, kilka w pełni zdrowych osób się tam zaczepiło jakimiś kanałami ). I było tam sporo osób niepełnosprawnych. Moje wnioski?
Po pierwsze - były to osoby w większości szalenie miłe i zabawne
Po drugie - pracowały Z różną gorliwością, byli lepsi i gorsi - jak w każdej firmie.
Charakter ludzi niepełnosprawnych zależy, moim zdaniem, często od tego w jakich warunkach stali się niepełnosprawni.
Nie dziwię się, że ludzie z nabytym upośledzeniem są niemili dla otoczenia. Jacy bylibyście wy gdyby nagle się okazało, że jesteście niepełnosprawni? Z pewnością bylibyście zawiedzeni, że kiedyś było dobrze, a teraz już nigdy tak nie będzie.
Ludzie, którzy są w jakiś sposób niepelnosprawni od urodzenia lub wczesnych lat dzieciństwa, nie znają innego życia. Dlatego nie mają o nic żalu... Po prostu tak jest
Co do traktowania - należy traktować ich na równi, ale jak to było wcześniej powiedziane: Bez przesady
Sam jestem chory fizycznie od urodzenia... taka mała niepełnosprawność. Są jakieś pomoce dla chorych, i w ogóle wsparcia w miarę tacy ludzie otrzymują, ale jednak nie jest aż tak najlepiej. Czasami nawet przejawia się dyskryminacja takich ludzi... no i nie wszyscy chcą pomagać.
Ja mam wielki szacun do niepełnosprawnych, gdyż sam jestem wśród nich .
Ja szczerze mówiąc nie zetknąłem się bezpośrednio z problemem niepełnosprawności... ale podziwiam tych ludzi, którzy mimo że jest im w wielu sprawach trudniej super radzą sobie w życiu. Zawsze rusza mnie też sprawa niepełnosprawnych dzieci... często lekarze spisują "na straty" takie maluchy, a przecież wczesna diagnostyka i odpowiednia rehabilitacja potrafią zdziałać cuda. Np wczoraj widziałem taki tekst: http://www.ithink.pl/artykuly/hyde-park/moim-zdaniem/promyk-slonca/
Super, że coraz więcej jest takich miejsc, gdzie dzieci już od małego są pod właściwą opieką...
Bonsai- ciekawość mnie zżera, bo już w jakimś temacie się pojawiła kwestia twojej niepełnosprawności. Czy mógłbyś, jeśli chcesz, nie chcę ciągnąć za język, zdradzić co rozumiesz przez "taka mała niepełnosprawność"?
Przepuklina oponowo-rdzeniowa . Oj ja tez byłem za czasów niemowlaka spisany poniekąd "na straty". Mam od pierwszej sekundy życia taką bliznę w dolnej części pleców, z której kiedyś wyciekał płyn mózgowo-rdzeniowy, no a jeśli by cały wyciekł to po mnie... no ale lekarze na szczęście mnie zszyli . Mam jeszcze problemy z nogami i w ogóle, z poruszaniem się... ale chodzić o własnych siłach jakoś mogę . Jeszcze z dwie operacje na nogi przeszedłem, no żeby je usprawnić... no i w miarę się udało . Czeka mnie jeszcze jedna operacja, dzięki której ma zostać mi wyprostowane kolano prawej nogi, którego nie moge wyprostować bo coś tam mi blokuje przez tę chorobę . Mam nieco trudniej od zdrowych ludzi, ale radzę sobie .
Bonsai, to życzę powodzenia!! Moi rodzice jeszcze nie wypełnili swoich PITów to spróbuję ich namówić, żeby swój 1% podatku oddali na fundację, która pomaga chorym dzieciom w odzyskaniu sprawności... chociażby tę z artykułu wyżej.
[a mi się wydaje że "takie jak" w artykule wyżej, ale to nie ten temat]
Z tego co wiem im większa fundacja tym łatwiej przepadają pieniądze z 1%. Moja drużynowa ma siostrę z dziecięcym porażeniem mózgowym i jej rodzice przekazali 1% na fundację która prowadzi rehabilitację siostry i jej przyjaciół, z resztą nie tylko oni, rodzice wszystkich "dzieciaków" (dzieciaki... 20-20parę lat). NIC się nie zmieniło. Ale to twój wybór.
Bonsai - trzymam za ciebie kciuki i za twoją operację.
Jakaś ta operacja będzie Ja nie zamierzam poddawać się swojej chorobie Trzeba dążyć do swoich celów mimo wszelkich ograniczeń .
Z tego co wiem im większa fundacja tym łatwiej przepadają pieniądze z 1%. Moja drużynowa ma siostrę z dziecięcym porażeniem mózgowym i jej rodzice przekazali 1% na fundację która prowadzi rehabilitację siostry i jej przyjaciół, z resztą nie tylko oni, rodzice wszystkich "dzieciaków" (dzieciaki... 20-20parę lat). NIC się nie zmieniło. Ale to twój wybór.
Czyli jak? te pieniądze po prostu przepadły?? Nie wydaje mi się, żeby większość fundacji pomagająca niepełnosprawnym była aż tak wyrachowana... przecież oni kupują drogi sprzęt diagnostyczny, stawiają wielkie ośrodki, pomagają na sporą skalę czyli raczej przeznaczają te pieniądze na dobre cele.
Nie wiem czy przepadają, ale nie ma wyraźnych zmian. Może i mają jakiś duży projekt, ale ja o tym nie wiem, z resztą ta która mi opowiadała też nic nie wie.
Bonsai, jestem z Tobą!! Masz w sobie niesamowicie dużo siły i za to Cię podziwiam, więcej takich osób a świat by bardzo wiele zyskał
Nie wiem czy przepadają, ale nie ma wyraźnych zmian. Może i mają jakiś duży projekt, ale ja o tym nie wiem, z resztą ta która mi opowiadała też nic nie wie.
No rozumiem, my na pewno będziemy się przyglądali tej fundacji, jak sobie radzi i czy się rozwija.Pozdrawiam.
Sorki, że dopiero teraz odpisuję, ale znowu mnie trochę choroba dopadła, no i szkoła stresuje... najlepiej nie jest, ale niedługo wolność .
SilveryFoxxx, Moja siła to jest po prostu Sztuka . Sztuka daje mi moc, dzięki której idę przez to życie . Bez Niej byłbym zwykłym, chorowitym facecikiem, a dzięki Niej czuję się silny, i że mogę coś wielkiego zrobić na tym świecie
Bonsai - życie bywa trudne, ale dasz radę - trzymaj się Sztuki (cokolwiek to oznacza), nie będzie ona Twym antidotum
Sztuka to jest moje najlepsze lekarstwo . Zawsze leczy wszystkie dolegliwości