ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Wygląda na to, że mam depresję z pewnego powodu. Siedzę przy komputerze, płaczę, nic mi się nie chce. Rzadko się uśmiecham. Przynajmniej dziś, ale takie poczucie beznadzieji mam od pewnego czasu. I to z powodów chyba psychologicznych. Może i wysyłam uśmiechnięte emotikonki, ale na forum to łatwiej. Tak mi źle...
PS Uprzedzam starszych użytkowników, że to nie hormony. Hy.
bardzo paskudna sprawa... sama nie wiem jak moge Ci pomoc... nie znam Cie wcale wiec wybacz...
A moze byś tak Brownix napisała o co chodzi? Ja też chyba mam depression choć to raczej załamka jak pewna osoba to określiła
Asieńka, no, bez obrazy. Ale to prawda.
A skąd to możesz wiedzieć?Widziałaś mnie ostatnio?Klega mi dziś powiedział że na lekcjach wyglądałam gorzej niż okropnie!
Oj, Asia, Asia. Będzie dobrze.
Może i będzie ale na razie jest źle
jesli jest zle to kiedsy musi byc lepiej... zawsze tak jest...
Dzięki za pocieszenie ale uwież mój przypadek jest cięzki tak mi się wydaje
Niektorym w czasie depresji pomaga stwierdzenie nie bede egoista i nie bede truc otoczenia. Lepiej sie usmiechac i robic dobra mine do zlej gry niz martwic bliskich.. z tym ze musi to miec dobre skutki. Pomaga naprzyklad dzialalnosc wolnotaryjna jest tylu ludzi potrzebujących bez takich mozliwosci jak my.. a my wciaz chcemy nowe gwiazdki z nieba. Nawet im nie pomagamy. A mozna wywolac tyle usmiechow na smutnych buziach.
Myslenie motywacyjne.. nie chciałam nikogo urazic mam nadzieje ze tak sie nei stalo?
Mi to nie pomaga,nawet mleko spaliłam dziś
hmm to Ty gotowałaś mleko .... hmm ... na cacao ?? czy tak jak kieeeedyś daaawno temu dla zasady ?? ...
Ja nie wiedziałem, że w dzisiejszych czasach jeszcze się mleko gotuje
No widzisz, Cali, człowiek całe zycie czegoś się uczy
jest zima niektorzy lubią cieple mleko tez;) po prostu, ja osobiscie nie lubie
no własnie uprościłem sobie to wszystko ... bo już pomyślałem, że może jednak ktoś lubi ciepłe mleko ... ja też nie lubię ... bleee
A wielką z tego powodu masz deprechę?
Wracając do mleka to owszem gotowałam kakao a raczej chciałam
bo już pomyślałem, że może jednak ktoś lubi ciepłe mleko
Ja lubię ciepłe mleko - ale tylko z miodem
Szkoda tylko, że mi mleka nie wolno
No i niemożność picia mleka mnie by zdołowała na pewno Uwielbiam mleko, najbardziej surowe, był czas, kiedy wypijałam 2 litry dziennie
Uwielbiam mleko, najbardziej surowe, był czas, kiedy wypijałam 2 litry dziennie
Masz to samo co moje słoneczko
Ja jeszcze nigdy nie miałam prawdziwego doła i bardzo się z tego cieszę. A jeżeli ktoś ma doła to niech się do mnie zgłosi. Ja jestem dobra w pocieszniu i wyciąganiu z doła.
Mówisz Malyna ... nie prowokuj bo dostaniesz wyzwanie
W takim razie malyna wyciągnij mnie z doła Palec se przecięłam jak chleb kroiłam bo się zamyśliłam
Oj, Asiu...czy to naprawdę powód do doła? Nie obcięłaś palca, więc...zagoi się, nie masz co sie łamać
Ależ to nie chodzi o palec To by mały wypadek przy krojeniu.Ja juz mam dosyc tego przklętego życia,chorób i walniętych lekarzy
A chorujesz na coś?
Nom troche.To na płuca,to na zołądek,serce lud kręgosłup.Nic tylko latac od lekarza do lekarza
Wspóczuję ci. Napewno nie jest łatwe takie życie.
Ja mam nietypowe "dys". Otóż ma dyskalkulię. Czy ktos o tym słyszał? Ja jestem jeyna w mojej szkole, która coś takiego ma. Nie ukrywam, że ciązy mi to, ale to napewno nie jest tak straszne jak choroba.
A co to jest ta dyskalkulia bo nigdy o tym nie słyszałam
Ja też nie Tak właściwie to już się przyzwyczajam do tych lekarzy
"Dzięki temu" mam ogólnie problemy z matmą i to nie przeciętne, ale chodze na korki i jest coraz lepiej.
Dyskalkulia to matematyczny odpowiednik dysleksji, najprosciej rzecz ujmując. O ile to cie pociesza, to jesli tylko masz tę przypadłośc stwierdzoną na piśmie, przez psychologa np. z poradni psych.-pedagog., może byc ten dokument podstawą to nieco łagodniejszego potraktowania cie na wszelkiego rodzaju egzaminach
Racja. Mam już taki papierek z poradni no i dość dobrze mnie traktują.
Nidobrą wiadomością jest to, że dyskalkulii, podobnie jak dysleksji, nigdy fo konca sie nie pozbędziesz. Na szczeście istnieją kalkulatory
No nie pozbędę się tego, ale dzięki korkom, które chodzę nie jest ze mną tak źle. P.S Zapraszam do mojego topicku o "korkach" w "off topic".
Gdybym była nieco mniej odporna, to właśnie pogrążałabym się w głębokiej depresji
Nie rozumiem, jak może jednego dnia tyle rzeczy sie skopać? Kran się zepsuł, gdy byłam pod prysznicem, zabrakło wody, a ja z opienioną głową stałam jak durna i szczekałam zebami (łazienkę mam nieogrzewana ), frytki, na które miałam ochotę, okazały się być wyjątkowo paskudne, dostałam niemiła wiadomość...
Ja wiem doskonale, ze to sa pierdoły, ale cholernie denerwujące I czasem po prostu trzeba sie wypisać Za to dla kontrastu dzień zakonczył się bardzo miło
szajajaba uwierz mi, że ja miałem całkiem niedawno o wieleeeee gorszy dzień
... nie chciałabyś się zamienić ... hehe
Cali, przecież ja wiem, ze to sa pierdoły...;) A co do naprawdę, naprwdę złych dni, to w ciągu ostatniego roku było ich aż nadto I mam nadzieję, że niektóre z nich nigdy się nie powtórzą...
Ja też mam taka nadzieję.Dopiero co się rok skończył a już tyle rzeczy się ztało że życ się odechciewa
Mi się ostatnio odechciewa oglądać "Fakty", a szczególnie wszystko co związane jest z naszym rządem i ogólnie politykami.
Malyna, jeśli masz dostęp do tvn24 to obejrzyj sobie "Szkło kontaktowe" (pon - pt ok. 22.05). Też niby związane z naszymi politykami
Heh... nie mam TVN 24, jaka szkoda!
http://www.tvn24.pl/player.html]tvn24
tu można posłuchać (bo z oglądaniem jest ciężko). a warto bo program jest - IMHO - genialny
Mam już wszystkiego dosyć, przecież to życie jest do niczego. Nie ma w sobie nic wartościowego, wszystko jest durne i głupie nie ma żadnego uczucia, żadnej wartości, żadnej rzeczy, dla której warto by było być na tym świecie. Powiecie, że jest miłość czy ona tak naprawdę istnieje czy to jest tylko wymysł, tylko po to by była prokreacja, powiecie, że wiara, religia, a przecież to puste słowa, nie ma nikogo takiego jak bóg, to tylko po to by ludzie żyli w sposób taki, jaki chcieli ci, którzy to wymyślili. O rzeczach to już nie wspomnę, bo życie dla czegoś, co jest nietrwałe jest nielogiczne. Pewnie zarzucicie mi tutaj, że zakładam możliwość istnienia czegoś trwałego, ale to, co miałem nadzieję, że jest trwałe to już wyżej napisałem, że to stek bzdur. Nic po prostu nic nie ma sensu na tym świecie. To wszystko jest po prostu żenadą, moje myśli są chaotyczne a język ubogi, ale to, dlatego że jestem wściekły na to wszystko, jestem wściekły na cały ten durny świat. Mam go już powyżej uszu. Zapytacie, dlaczego? Ponieważ on jest bez sensu. Co mam więcej napisać, chcecie dowodów, oto one wielcy ludzie, jak matka Teresa, Jan Paweł wszyscy oni byli produkcją społeczeństwa gdyby ich uczono zabijać, tak też by czynili. Myślicie, że to nie prawda, to grubo się mylicie, w krajach trzeciego świata dzieci potrafią zabijać, bo tak są uczone. Wszystko jest iluzją, to, w co wierzymy to tylko hasła, które narzucają nam inni, wpajają w je w nas, byśmy byli tacy jak oni chcą. Powiecie, że sensem życia jest prawda, ale gdzie jej szukać, czym ona jest a może to kolejne puste słowo. Może nie istnieje prawda, może jest fałsz, a może prawda to kolejny fałsz i co z tym zrobić czy to życie ma sens. NIE NIE NIE i jeszcze raz NIE!!!!!!!. Ale co pozostaje samobójstwo, do tego trzeba kogoś odważnego, ja niestety taki nie jestem. Pozdrawiam wszystkich i poczęstuję was banałem „Wszystkiego dobrego w życiu”. A co jest tym dobrem niech już sobie każdy sam odpowie.
Ja mam tylko jedno pytanie. Czy Tobie yehl przytrafiło się coś okropnego, albo coś czym byłoby wytłumaczone Twoje podejście do świata? Bo ja uważam inaczej. Dla mnie wszystko jest tak jak trzeba tylko czasami trzeba temu czemuś pomóc. Wtedy życie staje się ciekawe, miłe i takie pełne. Wtedy weimy, że jest cos co nakazuje nam trzymac sie tego swiata tak kurczowo jak czterolatek maminej spodnicy. Wtedy jest to cos. ALbo ktos. I albo dla niej albo dla niego albo dla tego, warto żyć. Kto mnie poprze?
Przykro mi ale ja cię nie poprę Życie jest do bani,zazwyczaj przytrafiają sie same złe rzeczy a rzadko dobre.Trzeba miec ogromne szczęście żeby byc szczęsliwym,Ja uważam że to jest niesprawiedliwe,że jedni maja wszystko a drudzy nic!Są takie wspaniałe chwile które sie pamięta całe życie i nie chce sie ich stracic a są takie których nie możemy zapomniec a chcielibyśmy,gdyż myśląc o nich odczuwamy ból.
Co do samobójstwa to jest moment,wybrac dobry sposób i już.Ja bym odważyła się na to ale zycie jak na razie aż takiego kopniaka mi nie dało żebym to robiła
nie mozna miec wszystkiego. niektorzy maja duzo bo maja pieniadze. ale pieniadze to nie wszystko. spojrz na swoj podpis Asiemko. Bierz od życia to co najlepsze,. no własnie, sprobuj!
Póubuję ale coś mi nie wychodzi,Jak na razie to mam po dziurki w nosie wszystkiego.Szkoły,znajomych i samej siebie też.
napisz sobie liste postanowien , to co chcesz zmienic. ja dzięki temu jestem lepsza. na duchu i fizycznie. i umyslowo. to pomoga choc ta droga jest trudna ale owocna
Mogłabym ją pisac przez całe życie a i tak bym jej nie skończyła.Dużo chciałabym zmienic ale nie mogę.Nie mam takiej siły.Może tobie to rzeczywiście pomogło ale ja staram się po psotu akceptowac pewne rzeczy i życ dalej
Yehl
Przeczytaj jeśli chcesz..
Sam sobie zaprzeczasz, gdyby ludzie byli maszynami podatnymi na sugestie innych to zamiast głowić sie nad takimi rzeczami jak te wyżej przez Ciebie napisane juz byś wykonywał polecania innych. A Ty zwyczajnie się buntujesz i bardzo dobrze . Tylko.. ze zamiast pomagać choćby komuś kto tego potrzebuje użalasz sie nad sobą i dajesz upust Swojemu egoizmowi jak te ok 88% naszego Polskiego społeczeństwa.. tak tylu ludzi dopadł pesymizm. A dlaczego? Bo nie mogą sie znaleźć, bo nie rozumieją, bo to bo tamto. Ale sam sie zastanow.. wiesz ile naukowcow i filozofów choćby teraz zgłębia zagadki nad którymi Ty sie zastanowiłeś aczkolwiek nie zrobiles NIC by je rozwiązać, ograniczyłeś sie do narzekania. Wybacz jesli Cie obrazilam.
Nie wierzysz w Boga czy Kościoł? Ja tez.. wierze w reinkarnacje i rozne takie tam.
Nie podoba Ci sie świat? Wg mnie ejst on tylko zmaganiem sie ludzi, nauką jak poradzic sobie, jak sie usamodzielnic. Wiec nie patrz na ludzi ktorzy upadaja jesli nie mozesz im pomoc, oni musza sami nauczyć sie chodzić, nie zrobisz tego z nich. Mozesz owszem pomagac ale nie przezyc za kogos jego zycia czy wbic mu do głowy "prawde". Zastanow sie nad slowami nic nie ma sensu, bo wiele rzeczy je ma tylko trzeba umiec go znalezc. Chowasz sie pod przykrywka nie mam wladzy na wlsnym zyciem, ktos mna steruje, itd. Wcale nie to ze sobie nie radzisz to wina tego ze jestes wolny. A jestes, uwierz. Ograniczyc Cie moze tylko ludzka reka ale nic poza nia, bo fakt nie jestes sam na swiecie a banda różnych imbecyli postnowila ulozyc prawo nie liczac sie z wszystkimi itd. Ale to nie znaczy ze nie możesz niczego robic. Masz wladze nad swoim ciałem i umysłem, to mało? niektórzy maja sie gorzej. Nie patrz przez krzywe zwierciadło bo zawsze ujrzysz defekt. Pozdrawiam
No właśnie to chciałam przekazac tyle ze ie dysponuje takim zasobem słow jak dziara... pozdrowionka
Pierniczek zrzeszenie przeciwko zdołowanym ludzią.. może cos zdziałamy..
A co niby chciałabyś zdziałac?Jak ktoś jest zdołowany to mu prawie nic nie pomoże... Mi przeszedł dół z pomoca kumpli i kumpelek a teraz jestem troche wnerwiona bo dostałam trzy 3 w tygodniu! Ale się nie łamię :)Zawsze może byc gorzej
Chcialam pokazac ze egoizm to nie jest najlepsza droga w zyciu, i ze informacje o swiecie posiadane przez wybraną osobe nie sa ich koncem. Nie bede powtarzac wszystkich aspektow o ktorych pisalam wyzej.. wystarczy przeczytac..
Ad duł to dodam jeszcze ze pisalam o konkretnym przypadku, kazdemu potrzebna jest inna pomoc w jego potocznie zwanej depresji
Zgadzam się z tobą.Jednemu wystarczy kubeł lodów czekoladowych a innemu pomoc przyjaciół
załamanie psychiczne jest tak rożne u każdego człowieka ze szkoda pisać ogolem..
Ciekawe co Yehlowi może pomóc..
Sedno problemu często jest ukrywane przez "zdołowanego", zrzuca sie wina na wiele rzeczy na które wcześniej nie zwracało sie uwagi. Posłużę sie tym przypalonym mlekiem, gdybyś była szczesliwa pewnie byś sie śmiała z tego incydentu..
Często tez sie ignoruje sedno problemu by samemu o nim zapomnieć. Najgorsze jet to ze wiele takich rzeczy robimy podświadomie, dlatego warto sie czasem zastanowić czy możemy cos naprawić.
Gdy jesteśmy na mrozie i jest nam bardzo zimno nie umiemy sobie wyobrazić ciepła, zalozenia dobrowolnie cieńszego ubrania tak samo człowiek zdołowany bedac na skraju nie bedzie umiał sobie wyobrazić szczescia, wyda mu sie wręcz sztuczne czy cos w tym stylu.. to tak odnośnie subiektywnej perspektywy patrzenia..
Jak teraz mysle o tym przypalonym mleku to mi się zbiera na atak śmiechu Wtedy na serio było cos ze mną nie tak jak do tego doszło Dziś przesoliłam i rozgotowałam ziemniaki i sobie palec skaleczyłam ale co mi tam.Przejdzie mi dół i będzie mnie rozpierac energia
Yehl, świnia będę, ale to co piszesz, to...i tak na to nic nie poradzisz, wiec wiecej optymizmu życzę Poza tym, wcale zycie nie jest aż tak okropne, jak twierdzisz...:) Czasem nawet jest bardzo miłe i ładne
A swoją drogą, ciekawa jestem, ile masz lat...Bo takie narzekanie to albo do staruszki mi pasuje, albo do nastolatki, rozczarowanej miłością
Czy zawsze dołek musi miec dziewczyna jak się nieszczęśliwie zakocha??
A znasz sytuację, kiedy dziewczyna/kobieta nieszcześliwie sie zakocha i nie dołuję ją to?
Znam To moja kumpela.Nie podoba sie chłopakom ale nie ma doła z tego powodu
Ale to, ze sie komuś nie podoba, to jedno, a zakochać się nieszczęśliwie, to drugie. Poza tym, wy dopiero zaczynacie życie, i niejednemu obie sie spodobacie
Ale ja nie mam doła z tego powodu!Ja tam nie narzekam na brak powodzenia Jaka jest różnica między nie podobaniem sie a nieszczęśliwą miłością bo chyba trochę się pogubiłam
yehl
Przeczytałam to co napisałeś , może i masz racje ja tez tak myślałam jak byłom w dołu ale tak nie mozna nie jestes sam na tym swiecie !! życie moze być inne jeśli tylko dasz temu sznse Pytasz o miłoś! ona istnieje ale musisz w nia uwierzyć Pozdrawiam
Ja mam takie dziwne podejście do tego po moim największym dole.... po prostu trzeba sobie uświadomić, że będzie lepiej-to pomaga. Musimy wyobrazić sobie, że za jakiś czas będziemy miec dobry humor, i wtedy zapragniemy go mieć i szybciej przejdzie;] cos o tym wiem;]
Jest mi źle, bo cholernie boli mnie ząb A do dentysty dopiero po wypłacie... Jestem w takim stanie, że byłabym niebezpieczna nawet dla największego bandziora
Widocznie nawet najbardziej wredny i bolący ząb ma swoje plusy
Pierniczek ... każdy ma inne spostrzeżenia tego samego ... inne doświadczenia ... stąd yehl tak napisał ... no w sumie też chciałbym się dowiedzieć dlaczego jest tak bardzo zły na świat ... Przecież może wziąć, że tak powiem sprawy w swoje ręce i zmienić coś w swoim życiu ... w kązdej jego dziedzinie ...
ja też nie przepadam... (wyjątek stanowi ciepłe mleko z płatkami)
Rzuce cytatem... "Kiedy jest źle powinno dawać nam to nadzieje że musi być lepiej..."
Gdy jest źle, to dobry znak - bo może znów lepiej być
możliwe że tak to leciało...
kiedyś ktoś mi tak powiedział i widocznie źle zapamiętałam
"Kto nie doznał goryczy ni razu ten nigdy nie może być w niebie." (czy jakoś to tak szło, ja zpamięci to pisze)
ech o ile moge sie wtrącić...bo przeczytałam tu ten dział,prosze nie nazywajcie dołka depresją,bo to róznica i zanim chwycicie za leki sie zastanówcie głeboko,poradzcie
tak tak Punky "Kiedy jest źle powinno dawać nam to nadzieje że musi być lepiej...",tak trzeba sobie mówić....ale jesli nadchodzi deprecha nie na zarty to mykac szybko do lekarza i sie go nie bac.W razie czego piszcie na priva,bo z doswiadczenia bardzo dobrze sie na tym znam,Depresjach maniach i tych sprawach;) ,dlatego zainteresował mnie ten dział,pozdrawiam
Studentka psychologii czy doświadczenie własne?
doświadczenia własne-niestety-4-letnie,..a przy okazji sie interesuje psychologią,filozofią i psychika ludzka...wiesz....nawet najlepszy lekarz nie wie jak to jest,i nie jest w stanie do konca zrozumiec...jesli tego nie przezył.....
z cytatów: "Najpiękniejszy uśmiech mają ci, którzy najwięcej wycierpieli"
Cóż, wiem że brzmi to dziwnie i dość niewiarygodnie, ale mnie z depresji wyleczyła szkoła... Swoją drogą wiele osób, które w niej poznałam to również niedoszli samobójcy.
Ciekawa jestem, jaki jest Wasz stosunek do depresji wśród dzieci, powiedzmy w okolicach 10 - 12 lat? Wierzycie, że rzeczywiście może być to depresja czy tylko przedłużająca się chandra?
Ja w tym wieku miałam większość objawów depresji klinicznej. Tak naprawdę nie zabiłam się głównie dzięki przyjaciołom z internetu, ci których znałam osobiście nie próbowali mi pomóc. Fakt, jest to również po części kwestia strachu, ale gdyby nie te pare osób nie miałabym nic do stracenia.
Dzięki jakiemuś cudownemu zrządzeniu losu trafiłam do gimnazjum, w którym poznałam ludzi, którzy mnie rozumieją, tutaj też ostatecznie wyleczyłam się z depresji.
I to własnie ta szkoła, a nie miejsce do którego siłą rzeczy muszę wracać, jest moim domem.
Po tych przeżyciach w jakiś sposób zamknęłam się na świat zewnętrzny i wiem, że to co dzieje się wokół nie może być dla mnie najważniejsze, bo jeśli stanie się osią mojego życia kiedyś mnie zabije. Taki stoicyzm po części...
Bardzo mało ludzi wie o mnie wszystko lub prawie wszystko i nie są to osoby z mojej rodziny.
Gdybym teraz chciała się zabić wiem, że nie bałabym się, ale nie potrafię wyobrazić sobie niczego, co było by w stanie skłonić mnie do samobójstwa. Cóż, uodporniłam się xP
Nie twierdzę, że jest kolorowo. Mam poważne problemy z moim ojcem, nienawidzę wracać do "domu", często czuję się cholernie cholernie samotna...
Ale mimo wszystko patrząc na całokształt i nawiązując do tego dzieciństwa, którego nie miałam mogę powiedzieć, że teraz jestem stosunkowo szczęśliwa
Kurcze, i tak masz farta, niewielu ludzi może powiedzieć że ma przyjaciół którzy uratowali mu życie, bo tak wynika z twojego opowiadania.
A do domu wcale nie musisz wracać, możesz chodzić na świetlicę w szkole i się dokształcać do zamknięcia szkoły, albo na świetlicę środowiskową i czytać dzieciom bajki, a jeśli nie lubisz dzieci to możesz znaleźć jakąś pracę po szkole, komuś pomagać, jakieś korepetycje itd. itp. a w domu tylko nocować.
Pozdrawiam i na prawdę gratuluję przyjaciół.
I właśnie tak robię ;]
Co do przyjaciół - z niektórymi z nich już nie utrzymuję kontaktu, jakoś się to wszystko rozwiązało, ale wtedy naprawdę byli dla mnie najważniejsi i bardzo cieszę się, że byli. Nie żałuję, nie bardzo w każdym razie, że już się nie kontaktujemy - bardzo się pozmienialiśmy, oni już nie potrzebują mnie ani ja ich. Ale myślę, że o nich będę pamiętać zawsze - i zawsze będę im wdzięczna
No ja myślę Moim zdaniem, niezależnie od tego jak się zmienią, ani kim będą w przyszłości (być może już nie długiej) powinnaś im być wdzięczna do końca swoich dni, w końcu do dzięki nim go doczekasz.
I jestem ;D
I będę ;D
Uff