ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Czy wierzycie w cuda?
A może byliście jakiegoś świadkiem?
I chodzi mi o prawdziwy cud ,o coś czego byśmy się nigdy nie spodziewali w tym miejscu i czasie,w którym byliśmy.
Bo mnie się zdażyło coś takiego:
Pewnego dnia u mnie w domu była zmieniana żarówka ,konkretniej to w ubikacji.
Ze zmianą żarówki ,jak pewnie większość z was wie ,wiąże się zdejmowanie i wkładanie żyrandola...
Po zmianie żarówki ja "Taki koleś" poszedłem na "tron" w wiadomych celach.
Tak więc zdejmuje dolną część garderoby ,siadam, biorę jakiegoś brukowca i otwieram go na losowej stronie. Pochylam się nad czasopismem w celu przeczytania wybranego artykułu i nagle łłuuuuuppp ,i trzask ,i bum ,i CO SIĘ STAŁO (glos dobiegający zza drzwi toalety).Spadł żyrandol.Na szczęście nie na moją głowę


Ja nie wieże w przypadki co za tym idzie nie wierze że można umrzeć przez przypadek.. ale to przez ciągnącą sie teologie reinkarnacji..:) Wiec cuda w tym wypadku byłyby rzecza normalna.
Ale ludzie ciągle zadają sobie pytanie dlaczego, przez co, jakim cudem (...)?
Byłąm świadkiem różnych dziwnych rzeczy i dochodzę do wniosku że takie rzeczy zdarzają sie gdy są potrzebne lub przez wiare czy prośby mam na myśli podświadomosć.
Nie wiem jaki przypadek wymienic.. ale skutkiem długich modlitw matki jeden skinhead został księdzem.. takich przypadków jest mnostwo a to kto mowi prawde a kto nie jest trudno sprawdzić jesli sie nie zna takiej osoby. Najlepiej gdy sie cos takiego przezyje lub gdy ktos zaufany sie podzieli takim doswiadczeniem.
Cuda - to tylko umowna nazwa na te wszystkie rzeczy ktorych jest mnostwo a my ich czesto nie zauwazamy. Wielu naukowcow prubuje wyjasnic takie zjawiska na siłe a gdy sie nie da obejmuja propagandą lub stwierdzają ze kiedys na pewno sie okaze o co "na prawde" chodzilo...

Cuda - to tylko umowna nazwa na te wszystkie rzeczy ktorych jest mnostwo a my ich czesto nie zauwazamy. Wielu naukowcow prubuje wyjasnic takie zjawiska na siłe a gdy sie nie da obejmuja propagandą lub stwierdzają ze kiedys na pewno sie okaze o co "na prawde" chodzilo...
W takim razie cud to nie dzieło jakiejś siły wyższej tylko coś w rodzaju "zwykłej rzeczy" , przypadku.
Bo moim zdaniem nie...
Zle mnie zrozumiales, wlasnie cuda to sa rzeczy sily wyzszej. Naukowcy probuja nadac jej jakis ziemski odpowiednik..
Tylko jak sie rozumie tą siłe wyzsza to juz sprawa indywidualna czy tez kwestia wiary..
Sa oczywiscie teorie wystawione przez ludzi zajmujacych sie parapsychologia ale to nie jest takie wazne.


Słyszeliście o wydarzeniach w Katowicach, prawda?
Nie wiem, czy to jest cud, czy po prostu szczęśliwy zbieg okolicznosci...W kazdym razie moja dobra koleżanka z pracy ma w swojej klasie ucznia, którego dziadek jest zapalonym gołębiarzem. Zaraz po swietach proponował im wycieczkę właśnie na te targi, całą klasą, jako, ze mogłaby to być duza frajda dla osmiolatków. Na szczęście w ostatniej chwili kolezanka, wraz z drugą wychowawczynią, nie zdecydowały się, to była sobota i cos im tam wypadało innego.
Gdyby poszły, nie wiem, czy jeszcze bym je zobaczyła
od śmierci mojego brata chyba nie wierzę w cuda.
Wiecie ja siedząc w kościele w Zakopanem oglądałem sobie dach. Nagle słysze kazanie księdza, jakby dotarło do mnie przez mgłe. Ksiądz opowiadał w nim, że pewien człowiek został ofiarą wypadku, sparaliżowany od szyji w dół. Ale modlił się. Modlił się tydzień. I co? O własnych siłach wyszedł ze szpitala! A doktorstwo nie mogło uwierzyć na własne oczy! Zdjęcia jego kości mówiły jasno: ten człowiek nie powinien chodzić!
zapytali go: jak pan przyjechał do szpitala?
Własnym samochodem - usłyszeli i osłupieli.

Tak samo było z pewną francuzką, co pojechała do Lourdes <tak to się pisze?> spraliżowana wstała z wózka, było o tym głośno w całej Francji, mówili o tym we wszystkich wielkich dziennikach. Wieele jest takich przykładów...
Moim zdaniem cuda zdarzają się na każdym kroku, i nie musi być to wcale wstawanie z wózka, choć takie tez się przydają. Codziennie zdarzają się małe cuda, tylko niewielu z nas je dostrzega... to smutne...

"Na ziemi jest o niebo lepiej,
bo każdy cud zwykły jest
i codziennie zdarza się.
Dziękować nigdy nie przestane że życie jest!"
/"Na ziemi jest o niebo lepiej" M. Szcześniak/
Archanioł niewierzący ludzie też mają takie cuda. Kobieta niewierząca miała raka, dawali jej 2 miesiące życia. Sama wychowywała dwoje dzieci i wiedziała, że nie może ich zostawić. I co? Była tak zdeterminowana, że się wyleczyła. Sama. To kwestia naszego samozaparcia, woli życia, wiary w wyzdrowienie.
No tak...
Ale czy ktoś powiedział że cuda to tylko wymodlone zdarzenia?
Według mnie (jako osoby wierzącej) Bóg stwierdził że jednak nie może zabrać tej kobiety i ją uleczył, ponieważ Bóg kocha nie tylko wierzących i modlących się.
Jakim cudem więc niektórzy *idą do piekła* skoro Bóg kocha wszystkich?
Bo niektórzy go odrzucają. Mamy w końcu wolną wolę...
Otóż to, Archaniele!
Nie każdy niewierzący świadomie odrzuca Boga "w całej okazałości"...
A z resztą, wolę się nad tym nie rozwodzić bo jeszcze powiedziałabym coś czego wcale nie chcę powiedzieć.
- Bóg kocha nie tylko wierzących i modlących się
- Dlaczego więc niektórzy idą do piekła?
- Bo mamy wolną wolę i niektórzy nie wierzą (= odrzucają Boga)

aha.
Noooo tak. Właśnie tak. Dobrze podsumowane.
Przynajmniej ja to tak widzę.
Przecież to się samo sobie wyklucza. Bóg kocha nie tylko wierzących, ale Ci co są nie wierzący idą do piekła? ;/ Ale dobra bo mamy offtopic.
No nie do końca...
Do piekła idzie ten kto odrzuca Boga świadomie wiedząc że Bóg go kocha itp. ale też ten kto wierzy niby w Boga ale postępuję przeciw prawu.
"Bóg jest sędzią sprawiedliwym który za dobre wynagradza a za złe karze." Nie ważne jakby kochał człowieka.
Cuda moim zdaniem są objawem miłości Boga. A Ci którzy je świadomie odrzucają doznają kary po śmierci, odrzucając łaskę daną jeszcze za życia. To nie jest tak, że Bóg nie kocha. To my od niego odchodzimy, przestając Go kochać. Ale On jak wierny mąż czeka zawsze, dzień po dniu, aż wrócimy.

Ale On jak wierny mąż czeka zawsze, dzień po dniu, aż wrócimy. Powiedziałbym bardziej ojciec, ewentualnie oblubieniec, to bardziej biblijne.
Chciałem troszke obrazowo, ale masz racje

Mimo wszystko ważne, że wiernie czeka, wciąż wiedząc, że mamy szansę na zbawienie.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl