ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Porażona ogromem tłumaczeń forumowiczów, jakoby ich błędy ortograficzne wynikały z dysleksji, zakładam temat. I bardzo proszę, nie tłumaczcie ignorancji chorobą.

Dysleksja rozwojowa oznacza specyficzne trudności w nauce czytania i/lub pisania. Trudności te są uwarunkowane konstytucjonalnie i występują mimo stosowania odpowiednich metod nauczania u dzieci o prawidłowym rozwoju intelektualnym, bez deficytów sensorycznych (wad wzroku i słuchu) i wychowywanych w sprzyjających warunkach społeczno-kulturowych. Dysleksja nie zaburza zdolności rozumowania, rozwiązywania problemów, tworzenia pojęć i krytycznego myślenia.

Dysleksja odnosi się do trudności w czytaniu, dysgrafia – do tych trudności w pisaniu, które dotyczą poziomu graficznego pisma, a dysortografia – do trudności w opanowaniu poprawnej pisowni.

Tak więc jakiekolwiek tłumaczenia, że "ja piszę z błędami, bo mam dysleksję" są po prostu głupie.


A ja nie wierzę w dysleksję, dysgrafię, dysortografię, alergie i estry (ale to już pisałam)

I znowu przypomnę, że w microsof word jest opcja sprawdzania pisowni.
Więc w/w 'choroby' niczego nie usprawiedliwiają.
Zawodowo mówie, ze dysleksja i te inne istnieją. Ale nie można nimi usprawiedliwiać nieuctwa i lenistwa
Nie lubię generalizowania, więc sama jakiś czas temu przestałam upierać się, że te choroby nie istnieją i uznałam, że chyba rzeczywiście - czasami to prawda. Ale z ogromnym naciskiem na "czasami".

Krew mnie zalewa jak każdy analfabeta, jakiego spotkam w sieci mówi mi, że jest "dyzlektykiem". Albo że ma "dyzlekcję". Optymistycznie zakładając: "dysleksję". Mało który zna poprawną nazwę tej przypadłości. A już zupełnie mało który wie, że nie ma dysleksji, tylko dysortografię właśnie - próbowałam to kilku osobom już tłumaczyć, ale równie dobrze mogłabym garściami groch na ścianę rzucać. Więc już nawet nie próbowałam wychylać się z tym, że te osoby są zdrowe, a są po prostu kompletnymi ignorantami.

Niestety tak to jest - witamy w świecie "dzieci neostrady"!

...ale walczę... walczę nadal.


Ja ostatnio, na którymś forum, spotkalam się z takim zjawiskiem, że jakiś dzieciak pisał "sh" zamiast "sz", "ż" czy "rz", lub też "oo" zamiast "u" i "ó" - wszystko to oczywiście tłumaczył tym, że ma "dyslekcję"
Trafia mnie szlag jak takie coś widzę
Nowomowa to zupełnie inny, ale równie ogromny problem w sieci. Znaczy dla mnie to jest problem.
Pisanie zamiast "sz" - "sh", zamiast "u" - "oo" itepe. Koszmar.
ehh ... ale powiedzy sobie uczciwie ... do czego służy język ??
Język służy do porozumiewania się ... WIĘC ... z logicznego punktu widzenia ... używanie tego narzędzia służy właśnie do przekazywania informacji od siebie do innych ludzi ....
WIĘC ... ... jeśli używając tego narzędzia doprowadzamy do poprawnego zrozumienia przez inne osoby ... tego co chcemy przekazać ... osiągamy jego podstawowe założenia

Tak więc ... jeśli rozumiemy to co mówią i piszą inni ... bez wątpliwości i nieporozumień ... znaczy, że informacja została przekazana poprawnie ... reszta przecież to już tylko kosmetyka ... czepialstwo ... natręctwa ... takie jest moje zdanie ... przepraszam jak zaraz zranię jakiegoś polonistę albo pasjonata języka

język to tylko narzędzie ... szkoda czasu na czepianie się i poprawianie ... na zwracanie uwagi na drobiazgi ... jeśli przekaz informacji jest zrozumiały ...

Szkoda w sumie, że język polski jest tak strasznie sztywny ... masakra ...
Jak ktoś zna angielski ... zachęcam wejść na jakiegoś amerykańskiego chata .... i pogadać z native speaker'ami ... zobaczycie jak wygląda żywy język angielski .... hehe :p ... z pewnością nie tak jak się uczyliście
Nie jestem polonistką.
Wychodzę z założenia, że jestem Polką. I skoro już jestem tą Polką, to wypadałoby umieć prawidłowo posługiwać się tym narzędziem, jakim jest język polski. Nie lubię ignorancji.
I nie po to podczas okupacji ryzykowano życie uczestnictwem w tajnych lekcjach, żebym ja teraz sprowadziła wszystko do stwierdzenia "byleby zrozumieli, o co mi chodziło".
Nie wiem - mam jakiś ogromny szacunek do języka polskiego, nie potrafię uzasadnić skąd.

Jak ktoś zna angielski ... zachęcam wejść na jakiegoś amerykańskiego chata .... i pogadać z native speaker'ami ... zobaczycie jak wygląda żywy język angielski .... hehe :p ... z pewnością nie tak jak się uczyliście Mr. Green


A uczyłam sie, uczyłąm, w LO miałam native speaker'a Swietny facecik, jak ktoś go nie rozumiał, odgrywał rewelacyjna pantomimę

A czepiać się bedę ortów dlatego, że czesto wynikają one ze zwyczajnego lenistwa, które to lenistwo jest zmorą naszych czasów wbrew pozorom Ja rozumiem ułatwianie sobie pracy, ale drażni mnie to, że czasy nasze zmuszają młodych ludzi do nauki języków obcych w sytuacji, gdzie 90% Polaków w wieku szkolnym nie potrafi posługiwać sie własnym jezykiem
Czytam co piszecie...
Zastanawiając się co właściwie wiecie o Dysleksji, poza czterolinijkową regułką przepisaną z jakiejś encyklopedii i stwierdzeniach że to nieuctwo bądź analfabetyzm...
...Jestem dyslektykiem i zapewniam was że to o wiele bardziej skomplikowany proces psychiczny, na zasadzie barier...
podam teraz przykład, ...doskonale wiem że np. góra, jaskółka, król. Pisze się przez o kreskowane, lecz gdy będę pisał jakiś tekst, to i tak napiszę u otwarte...
...a wtedy ktoś taki jak wy pisząc ze mną bezpośrednio nazwie mnie analfabetą /bardzo mnie to irytuje/ ...
ps. Za to jestem bardzo dobry z matematyki...
Mogłeś najpierw poczytać WSZYSTKIE posty użytkowników. Wielokrotnie zdradzałam swój zawód, więc nie pisz, że nikt tu nic nie wie o dysleksji. Akurat ja na ten temat wiem dużo i pracuję z dyslektykami - między innymi.

I jeszcze jedno - nigdzie nie napisałam, że schorzenie to jest nieuctwem bądź analfabetyzmem. Nie cierpię uogólnień
...„...więc jakiekolwiek tłumaczenia, że "ja piszę z błędami, bo mam dysleksję" są po prostu głupie.”
... „...nie można nimi usprawiedliwiać nieuctwa i lenistwa „
...
...zaraz nasuwa się pytanie, jak rozpoznasz czy ktoś naprawdę ma dysleksje...
...czy to wymówka „nieuctwa”
...
...każdy przypadek dysleksji jest odrębny
ps...ja mam kontakt z dysleksją od dzieciństwa
Przede wszystkim nie napisałam, ze osoby naprawde cierpiące na dysleksję są głupie czy niedouczone. Kwestia tego typu - 99% osób piszących z błędami wymawia sie dysleksją, a jest to schorzenie, które naprawdę bardzo ciężko stwierdzic, natomiast udawać bardzo łątwo. i w tym kontekście napisałam całą rzecz. Sprawę uwazam za zamkniętą, więcej tłumaczyć się nie zamierzam, ani też licytować, kto wie więcej na ten temat.
Na samym początku napisałam:

Nie lubię generalizowania, więc sama jakiś czas temu przestałam upierać się, że te choroby nie istnieją i uznałam, że chyba rzeczywiście - czasami to prawda. Ale z ogromnym naciskiem na "czasami".

Owszem - to ja użyłam dalej sformułowania "analfabeta". Ale z wyraźnym zaznaczeniem, że dotyczy to tylko części tych, którzy tłumaczą się różnymi schorzeniami. Spośród ogromnego grona znanych mi osób z tego rodzaju problemami dokładnie dwie nie są po prostu leniwymi ignorantami. Stąd moje wnioski.
No widzisz, Fraa, a tu przyszedł jakis gosć, bo nie miał nawet odwagi podpisac się nickiem, i uważa, że zjadł wszystkie rozumu, i od razu się czepia...Smutne
Dysleksja, do jasnej ciężkiej anielki!

przepraszam, ale nie wiesz nic o tej chorobie. Nawet nazwy dokładnej nie znasz. A w poście przedstawiasz obiegowe, głupie opinie n.t. zjawiska. Dysleksja nie ma podłoża psychicznego tak poza tym...
Wspominałam już o znajomym, który z uporem maniaka twierdził, że ma "dyzlekcję"? Uznałyśmy z koleżanką, że chodzi tutaj o absencję na lekcjach języka polskiego.

A ludzie tacy jak dyslektyk ona właśnie wystawiają na ciężką próbę całą moją dobrą wolę, jaką staram się mieć wobec tych wszystkich "dys-". W takich warunkach naprawdę trudno mi bronić chociażby niektórych.
... no dziewczyny ... coś widzę słabe nerwy chwilami ...
Californian, bo jak ktoś już chce tu wmawiać nam, że jest dyslektykiem, to niech z łąski swej przeczyta choć tego pierwszego posta, co?
Chyba za dużo wymagam
no masz rację .... ale zaraz takie emocje
Ileż razy można spokojnie słuchać/czytać o przypadłości, której nazwy dotknięty nią osobnik nie umie nawet zapisać?
a nie wiem ... ja tam mogę z pewnością do końca ... tyle ile trzeba ... ile się przytrafia ... hehe
Ale po co mamy zgadzać się na nieuctwo innych? Widzisz, Californian, człowiek uczy sie całe zycie, więc jeśli jedna, druga, dziesiata osoba przeczyta te posty, może wreszcie nauczy się tu czegoś?
hm ... no może w sumie w dosadności wypowiedzi w tym przypadku .... jest jakiś sens ... większe emocje czytającego = większa szansa, że sobie to przyswoi ... hie hie ...
Heheh, to się poruszyliście...
Zgadzam się, że nieuctwo niczym do chwalenia się nie jest i jako takie może (może!) i można je piętnować. Na dysleksję, dysgrafię można przymknąć oko... choć ciężko ją tak naprawdę stwierdzić u kogoś tu na forum, w znaczeniu - czy to taka przypadłość czy niewiedza...
Nie zgadzam się jednak! (bez pokazywania palcem...) na poprawianie ortografii w twórczości własnej! Never! ...chyba, że na własne życzenie autora! Co do tego nie ma "ale". Nie jest to redakcja, wydawnictwo czy cuś tam... a my nie korektorzy tekstów! Jeślibym napisała "HUDA" w tekście hmm... yesso, np. o anoreksji, z myślą... kto rozmyślny, to wie... a ktoś inny by mi to poprawił na "CHUDA", to szlag trafił mój koncept i mnie...
Umiar, proszę. Mimo wszystko to nie szkoła i nie ma belfrów...

Pzdr!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl