ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Chyba wszyscy wiedzą, jakie nisze przcy obejmuje to słowo...szkolnictwo, zdrowie, policja, sądownictwo, administracja ogólnie publiczna zresztą...
Na początek burzliwej mam nadzieję dyskusji takie foto:
http://img65.imageshack.us/my.php?image=108900191bcd8236f9co3zu.jpg]
Smutne, ale prawdziwe. Byle małpa wiecej kasy warta jest miesiecznie, niz człowiek, który wiele lat studiował Upokarzajace. I tyle.
Pomijam już, ze naprawde mnóstwo kasy jest wywalanych w błoto, ponieważ choćby w szkolnictwie gospodaruje się pieniedzmi skandalicznie. Pieniądze wydawane są bezmyslnie, ostatnio głośno było o sytuacji, gdzie kilkaset szkół w Polsce (w tym moja, wiec wiem, jak rzeczy wyglądają) dostało zestawy 45 pomocy dydaktycznych za bagatela...54.000 PLN Wszystko ładne, kolorowe i na tym kończa się zalety pomocy. Rzeczy wykonane są z plastyku twardego i łamliwego, delikatne jak cholera, a dzieci nadpobudliwe nie są w stanie nieraz panować nad swoją siłą. Poza tym, koszt stojącego liczydła ponad 2.000 PLN to chyba lekka przesada Identyczne fulwypas liczydło jest w stanie zrobic stolarz, za jakieś...500 PLN...
Wiec w taki ładny sposób marnotrawione są pieniądze, za które można by kupić duzo, duzo wiecej, ale w polsce, a nie specjalnie sprowadzac z Niemiec
Wiem, chaotycznie strasznie to napisałam, ale sie wściekłam troszkę...:roll:
Sądzę że, zawrze w takich instytucjach jak szkolnictwo, policja, służba zdrowia w momencie kiedy chodzi o zakupy a co za tym idzie wydatkowanie środków finansowych Skarbu Państwa istnieje wysokie ryzyko „przekrętów”. Zaczyna się to zazwyczaj w momencie ogłoszenia przetargu na dany towar.(instytucje budżetowe tak robią) potem zgłaszają się firmy które oferują swoje propozycje.
I KTOŚ podejmuje decyzje, jaką firmę wybrać – od której kupić – czym się kierować podczas wyboru – i co ten KTOŚ który wybiera będzie z tego mieć na własność. (Oczywiście,- bardzo to wyogólniłem, ale wiem, że tak się dzieje...........).
Byle małpa wiecej kasy warta jest miesiecznie, niz człowiek, który wiele lat studiował
dlatego mówię ... to jest chore ... ale będzie chore dopóki dopóty będą takie warunki zatrudniania a co za tym idzie nadwyżka podaży absolwentów nad ilością miejsc pracy ... rynek sam to reguluje ... absolwenci są gotowi pracować za takie pieniądze to takie są oferty ... proste reguły ...
Małpa dostaje kase z przydziału ZOO na utrzymanie ... chociaż chyba też wypracowuje więcej z biletów za jej oglądanie hehe ...
No właśnie to akurat zależało od ministerstwa, nie od dyrektorów...Tak naprawde w przecietnej podstawówce dyrektor g.... moze zrobić
A co do zawodu nauczyciela tak ogólnie...Większosć moich współpracowników burzy sie, ze chca nas porzerzucic z Karty Nauczyciela, czyli specjalnego kodeksu pracy, na kodeks zwykły, gdzie pracowalibysmy po 8 godzin dziennie. Nie wiem, czemu się wkurzaja, jak teraz znacznie więcej robią, tyle, że w domu. Dla mnie byłaby to tylko kwestia dostępu do multimediów, i mogłabym po normalnych lekcjach dalej w szkole siedzieć przy dokumentacji, robiąc karty pracy dla dzieci czy co tam jeszcze
Tak naprawde w przecietnej podstawówce dyrektor g.... moze zrobić
Może sporo bo komisje przetargowe są lokalnie .... w szkole ...
wiele zamówień odbywa się wogóle poza przetargiem i wówczas dyro decyduje o wszystkim ... już miałem kilku takich beszczeli, że zakupili coś tam dla szkoły po czym przyszli żebrać do nas o jakieś rzeczy dla siebie do domu!! ... wiem co mówię
No może moja szkoła jest inna nieco, bo to jest placówka integracyjna, poza tym są dziwne układy w Urzędzie Miasta, i to właśnie tam odbywa si większosć kantów