ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Tak mi się nasunęło. Jeśli miałby ktoś z was przenieść się do świata OP, to jako kto chciałby tam żyć? Każda fucha ma swoje plusy i minusy, zajrzyjcie w głąb swych serc, czy bylibyście np ta tyle odważni by stać się piatem? Czy może wolelibyście kroczyć prawdziwą ścieżką sprawiedliwości? Wolałbym byście nie poruszali tu wydarzeń z mangi, chyba się da:)
Zdecydowanie piratem, z prostej przyczyny nie lubię wykonywać poleceń. które są dla mnie nie do przyjęcia. W marines niejednokrotnie widzimy, że ta ścieżka sprawiedliwości wiedzie przez ciemny las.
To już zależy od poziomu siły. Nigdy nie zostawałbym łowcą piratów, gdybym był słaby na przykład:)
Pobyt u Marines wiązał by się z niezliczoną ilością treningów i wzmacnianiem swojego ciała. Są z tego plusy, ale z drugiej strony nie zawsze marynarka postępuje sprawiedliwie.
Piraci to inna bajka. Są dwa rodzaje. Do takiego odpowiednika Słomianej załogi każdy chętnie by się zaciągnął, ale czymś w stylu Kriega i spółki nigdy bym nie chciał być.
Podsumowując, najchetniej zostałbym... pracownikiem Galley-la company:)
Tak jak Najuch, zaciągnęłabym się tylko i wyłącznie do załogi w stylu Straw Hatsów. Bycie marines jakoś mnie nie pociąga, tak samo jak bycie łowcą.
Hm, jeśli chodzi o mnie to wybór jest dosyć trudny. Pociąga mnie pirackie życie, ale wiem, że do cholernie trudna i niebezpieczna "praca". Marines: nie dla mnie praca dla innych i słuchanie rozkazów, chociaż perspektywa pnięcia się po szczeblach kariery jest ciekawa.
Chyba najbardziej chciałbym być w tym świecie łowcą piratów. Mieć własny kodeks honorowy, tępić "złych piratów", i tak dalej. Z drugiej jednak strony jestem typem,który lubi towarzystwo, a łowcy to Z REGUŁY samotnicy. Dlatego też piratem z chęcią też bym został.
Trudny wybór...
Ja w świecie OP został bym piratem bo lubię być wolny i robić co chce, do marynarki nie chciałbym trafić mają jakieś dziwne dla mnie poczucie sprawiedliwości, co do łowcy to sam nie wiem jakoś ta fucha mi nie pasuje :D
Ja bym chciał być łowcą. Totalna samowolka, jak brakuje kasy to się idzie upolować kogoś i wszystko. Z marynarką też problemów by nie było. Generalnie żyć nie umierać.
ja podzielam zdanie slawo89
tez lubie robic co chce i nie cierpie jak ktos narzuca mi jakies zasady inne od moich ^^ tak wiec piractwo > all ^^
Marynarka to nie dla mnie, die podołałbym takiej dyscyplinie.
Łowca taż nie, nie kręci mnie to, no i samotność, brak oparcia w towarzyszach też zniechęca.
Najchętniej wybrałbym żywot pirata, pod warunkiem że trafiłbym na jakąś sympatyczną załogę.
A mi tam się robota łowcy podoba :) Zwłaszcza że wolność w pirackiej załodze to mit, no chyba że jesteś kapitanem.
Całkowicie wolnym można być tylko jeśli nikt nad tobą nie stoi i nikim nie musisz się opiekować, a łowca spełnia obydwa te warunki. Poza tym z tą samotnością trochę przesadzacie. Łowcy nagród mogą się przecież sprzymierzać jak np Yosaku i Johnny (nie wspominając o Baroque Works których przykrywką było przecież łapanie piratów!)
Marines, już odpada w przedbiegach bowiem słuchanie obowiązków i treningi, te sprawy nie dla mnie. Noo chyba, żebym od razu uczył się Rokushiki jak to z Cobym było, no i powiedzmy po 20 latach służby na wyższym szczeblu, zawiązuje pakt z Marines - odchodze i staje się łowcą piratów. Jednakże łowcą piratów mógłbym od razu zostać, co najbardziej mnie pociąga, mówicie że łowca to typowy samotnik. Ja od zawsze jestem samotnikiem nie przeszkadza mi samotność jak nikogo niema, nikt nie komentuje robie se wszystko co chce. A jakbym chciał pogadać do przybijam do jakiejś wyspy do baru i tylko się uj...ć.
"Piratem chciałbym być, rabować, grabować..." o tak takie życie też jest fajne, chociaż tu mam mniej argumentów. Gdybym miał już kimś być, pozostawiłbym to zadanie umieszczenia mnie przez autora, chyyyyba że to w realu to ostatnia decyzja to - - - - - -
ŁOWCA PIRATÓW
Marines - skoro potrafili zrobic z Cobiego, Bruca Lee, to bardzo chętnie chciałbym zostac kumplem ich ( ).Nie obchodzi mnie że podążają złą drogą - byłbym taki jak Smoker
Mi najbardziej pasuje łowca. Nie lubie marine ze wzglądu na niektóre postacie o dosyć "hamskim" nastawieniu np. ktp. Morgan czy część Shcibukai, a bycie piratem pociaga mnie ale niezabardzo. Łowca piratów to taki One Picowy Wiedźmin, polujesz na "złoczynców" i jeszcze kase z tego masz, a marine sie nieprzyczepia za bardzo. A gdybym mógł zawsze mugłbym zostać piratem i zaciągnać sie do załogi.
Jak Marines do tylko pod okiem Garpa:D, lub w najlepszym laboratorium. Ten Coby:P. A tak ogólnie to łowca, podróżujący jak MIHAWK co z czasem mogło by zaprowadzić do piractwa. Ale jak zaczynać i kim być to samotny łowca, ewentualnie z max 2 kumplami:).
Najbardziej chciałbym zostać jakimś silnym piratem :] wchodzącego w skład jakiejś fajnej załogi, niekoniecznie takiej jak Strawhatsi. Taka wolność by mi odpowiadała.
Nad Marynarką też się zastanawiałem ,ale skończyłoby się na tym, ze próbowałbym sie wspiąć tam jak najwyżej w hierarchii oraz sile, a później zdezerterował jak Drake, nie dla mnie życie Marines.
Co do łowcy... musiałbym być silny. Inaczej odpada. Jeżeli byłbym silny to takie życie wolnego strzelca by mi odpowiadało, pchałbym się w najbardziej "ciekawe" i "ruchliwe" regiony tak jak np. Shabaody XD
Jak widac każde zajęcie ma swoje plusy i minusy.
Jednakże łowcą piratów mógłbym od razu zostać, co najbardziej mnie pociąga, mówicie że łowca to typowy samotnik. Ja od zawsze jestem samotnikiem nie przeszkadza mi samotność jak nikogo niema, nikt nie komentuje robię se wszystko co chce. Podzielam zdanie, jedyne z czym się nie zgadzam to "robienie czego się chce". Nie wszystko jest dobre, robiłbym co chciał co prawda, ale z pozytywnym oddźwiękiem Pomoc słabszym i biednym, to mi się podoba. A jako łowca zastosowałbym jeszcze taki mały trick: sprawdzałbym kartoteki poszukiwanych, następnie próbował ich bliżej poznać i dopiero po mojej osobistej ocenie decydowałbym się na próbę "zdjęcia" pirata lub zostawienia go w spokoju. Ewentualnie jakaś kartka na pożegnanie "Oby tak dalej, Nie zbaczaj z tej drogi bo możesz marnie skończyć" czy coś w tym stylu i nara
A jako łowca zastosowałbym jeszcze taki mały trick: sprawdzałbym kartoteki poszukiwanych, następnie próbował ich bliżej poznać i dopiero po mojej osobistej ocenie decydowałbym się na próbę "zdjęcia" pirata lub zostawienia go w spokoju.
I przez ten czas umarłbyś z głodu d; No bo z czego byś żył w czasie poznawania danego pirata, jesli łowca nagród byłby twoim zawodem? Żeby kogoś dobrze poznać musiałbyś jeszcze przeżyć z nim kawał czasu, bo inaczej mógłbyś popełnić błąd. Nie widzę tego.
Bardzo czasochłonny trick, sądzę, że po jakimś czasie byś przestał się tak angażować d;
Żeby kogoś dobrze poznać musiałbyś jeszcze przeżyć z nim kawał czasu, bo inaczej mógłbyś popełnić błąd. Ta, racja... Ale zawsze mógłbym popytać załogi, co sądzi o swoim kapitanie, to by znacznie przyśpieszyło sprawdzanie danego pirata. A i tak musiałbym go raczej złapać jako łowca. Ten proces ma jedynie na celu ewentualne danie spokoju danemu piratowi
E tam takie skrupuły! :P Łowca powinien być neutralny i oceniać piratów jedynie pod kątem "dam czy nie dam rady go pokonać". W końcu zaciągnięcie na maszt pirackiej flagi jest równoznaczne z rzuceniem wyzwania łowcom i marynarce, nawet jeśli nie zamierza się przy tym grabić wiosek i mordować niewinnych. ;)
Widzę, że wszyscy chcą być dobrzy i uprzejmi:) A nie byłoby przyjemnością złapać Luffy'ego, zarobić 300 000 000 i żyć do końca swoich dni w luksusie? Nami by na to poleciała:)
Widzę, że wszyscy chcą być dobrzy i uprzejmi:)
ja tak nie mówiłem :) Najbardziej chciałbym byc takim spokojnym, wyluzowanym, wymiatającym kozakiem z fajną mocą :D Z jednej strony chciałbym być w jakiejś załodze, a z drugiej wolałbym być samotnikiem :)
tak właściwie to OP w OP został ukazany tylko świat morski, nie jest podane co sie dzieje na lądzie i kto tam rządzi, anie jaki jest standart zycia. A co jeśli z nagroda za lądowych złoczyńców nagroda znacząco przekracza nagrodę z luffiego. Na lądzie nie masz za bardzo gdzie, ani jak wpaśc do morza jest wiece cie trodniej zabic jeśli posiadasz moc owocka, jest też wieksze pole do manewru, mozesz pujsc gdzie chcesz, a na morzu ogranicza cie statek.
Wiesz, mnie się wydaje, że ląd w OP, czyli Red Line jest zdominowane przez niewielkie wioski, pola uprawne i pastwiska. Tam nie ma miejsca na inne rzeczy, bo w końcu coś jeść trzeba, pewnie jest tylko kilka większych miasteczek i mariejoa... reszta to pola. Więc bandyci raczej nie mają wielkich nagród, pamiętacie Higumę? Wielki kozak górskich bandytów a miał 8.000.000 zaledwie.
Wolałbym zostac piratem i byc wolnym niż żeby ktoś mną kierował. Liczę się czyimś zdaniem, ale decyzja ma byc moja. więc dlatego wole pirat niż marines czy łowca, on są od czegoś zależni i mają kogoś nad sobą w władzy.
Wolałbym zostac piratem i byc wolnym niż żeby ktoś mną kierował. Liczę się czyimś zdaniem, ale decyzja ma byc moja. więc dlatego wole pirat niż marines czy łowca, on są od czegoś zależni i mają kogoś nad sobą w władzy.
Łowca nie ma nikogo nad sobą, żyje sam dla siebie, ew. może się z kimś sprzymierzyć. A tak szczerze to właśnie pirat ma zawsze kogoś nad sobą i kapitan kieruję całą załogą, więc nie jest tak do końca wolny, no jeszcze zależy jaka załoga.
Prawdziwa wolność nakłada na Ciebie pęta, więc szukanie czegoś takiego nie ma sensu.
Co tak wszyscy szukacie wolności tak btw:)
Chciałbym być marinem, ale takim złym i silnym, hmm... np. jak Kizaru. Biję ludków za free i nikt mi za to nic nie zrobi. Mam ustawionych kumpli, kupę szmalu. Żyć nie umierać xD
A co jeśli z nagroda za lądowych złoczyńców nagroda znacząco przekracza nagrodę z luffiego.
Generalnie świat OP zdominowany jest przez oceany, więc złoczyńca grasujący jedynie na lądzie nie ważne jakim byłby kozakiem, nie mógłby nijak "zapracować" na wysoką nagrodę.
Chciałbym być marinem, ale takim złym i silnym, hmm... np. jak Kizaru. Biję ludków za free i nikt mi za to nic nie zrobi. Mam ustawionych kumpli, kupę szmalu. Żyć nie umierać xD
W sumie mnie taka rola tez by odpowiadała. Wielka siła i do tego fajny DF i jazda :) Chociaz i bez niego też można sie obyć np. być szermierzem czy cosik innego ;)
Bink: Wydaje mi się, że Offspringowi mówiąc ląd chodzi o Red Line a nie wysepki:)
W sumie ciekawe jak to jest na Red Line? Czy oprócz HL to skała pozbawiona życia, czy jednak żyją tam ludzie, istnieją państwa. Jako pirat chciałbym się tam udać :)
Ja w świecie One Piece najchętniej zostałbym łowcą - jednakże najpierw musiałbym przejść jakiś trening, bo ze swoimi obecnymi umiejętnościami dużo bym tam nie zdziałał :P. Dlaczego łowca ? - Ogólnie rzecz biorąc jestem typem samotnika, a ta fucha pasuje do takiej osoby. Poza tym wystarczyłoby raz na jakiś czas pójśc na polowanko, po czym spokojnie wieść życie przez następnych kilka miesięcych ;)
no to ja... marines mnie nie interesuje bo w większosci panuje tam korupcja i klientelizm
łowcy piratów nie bo musiałbym być na tyle silny by dać sobie radę z całą załogą]
to pozostaje piractwo (wszak nikt nie powiedział, że nie można samemu stworzyć swojej załogi i płynąć w świat) albo członek Galley - la Company
członek Galley - la Company
Czyli wychodzi na to że jedynie dwie osoby na forum chciałyby pracować w uczciwym zawodzie. ;)
Marines to też uczciwy zawód:D
Marines to też uczciwy zawód:D
Tu chyba mówisz o legalnej stronie bycie Marine bo taki handel niewolnikami czy łapówskarstwo jest troche nie ten tego ten :D
Mimo wszystko Marines to jest uczciwy zawód, problemem jest tylko jacy ludzie go wykonują, bo jeżeli dobrze pamiętam to nie mają oni w obowiązkach przyjmować łapówek.
Tak przy okazji. OFFSPRING, człowieku użyj czasem słownika, bo z tym "chandlem" to trochę przesadziłeś.
Marines to jest uczciwy zawód
Jeśli piraci walczyliby tylko ze złymi typkami i nie grabili wiosek też byliby uczciwym zawodem. Rzecz w tym że tak nie robią. To samo z marines. :P
Ja bym została piratem, ale tylko takim jak załoga Słomianych, albo Czerwonowłosego/Rudowłosego. Głównie dlatego, że nie za bardzo interesuje mnie rząd i pomoc w rządzie... i ogólnie jako taka wielka sprawiedliwość. Lubię łamać prawo w życiu codziennym (nie wyobrażajcie sobie Bóg wie czego, łamię je tylko troszkę, praktycznie niezauważalnie), morze to coś co interesuje mnie od dawna. No i może wyznaczyliby za mnie nagrodę, to życie stało by się bardzo ciekawe xD!
A ja nie chciałbym zostać ani marines, ani łowcą piratów. Piratem jedynie w załodze "nakama forever!".
A w innym przypadku:
- barmanem, do którego wszyscy mają szacun,
- pracownikiem Gallay-La Company,
- mieć sklep z psikusami (coś dla Usoppa).
Jednak najbardziej chciałbym zdobyć niemałą moc, dostać się na Amazon Lili, jakimś cudem przeżyć, oczarować Boa Hancock <miłość> i żyć długo i szczęśliwie w luksusach i mieć gromadkę dzieci...
Achh... <marzy>
No nie wiem bycie marines ma swoje dobre strony mogłam bym mieć jakąś fajną range np porucznik miała pod sobą jakiś wapniaków i siała grozę :D
Ale jak już załoga piracka to żadne dowodzenie czy coś, kapitan taki jak shanks albo żaden xD jak bym była w załodze czerwonowłosego poszła bym na dno świata za taką załogą :D
Jak patrze na One Piece, wolałbym być piratem. Lecz raczej piratem w stylu Mugiwary lub Czerwonowłosego. Lecz najpierw, musiałbym trenować intensywniej niż Zoro, aby zostać kimkolwiek z tej trójki ;) . Oczywiście, podobają mi się także wszystkie "uczciwe zawody " ;)
Ja bym został piratem, lubię towarzystwo, ale do takiej załogi jak pokroju Słomianych lub Shanksa, więc bycie łowcą nagród jest dla mnie raczej nie do przyjęcia, no i z reguły taki łowca podróżuje sam, a to mi właśnie średnio pasuje. Do Marynarki ? Hmm mógłbym spróbować ale, właśnie nie lubię jak ktoś mi rozkazuje że Muszę coś zrobić (heh to ciekawe jaką ja pracę znajdę ).
Ja bym wolał być takim Shichibukai. Są piratami, niby mają te powiązania z Marines, ale i tak praktycznie robią co chcą, a rząd im na to pozwala. Więc Shichibukai, tylko gorzej jest się do nich dostać.
Piratem, a jakże? Do marynarki mnie jakoś nie ciągnie, a poza tym świadomość, że zaczynałabym pewnie szorując korytarze lub pokład... W życiu! Bycie łowcą też jakoś średnio mi pasuje. Uczciwe zawody w świecie OP? Toż to marnotrawstwo życia ;)
A ja bym został prawdziwym strażnikiem sprawiedliwości. Zostałbym łowcą piratów, jako łowca łapałbym tylko tych, którzy wyrządzają krzywdę innym(zyskałbym przy tym silę, doświadczenie, ekscytujące pełne wrażeń zajęcie, sławę i nie miał kłopotów z prawem), czyli z załogą Luffy'ego byłbym raczej zaprzyjaźniony i często ich odwiedzał :). Kto wie po pewnym czasie chętnie bym do nich dołączył, w sumie pasuje do tych świrów (tylko chciałbym dołączając do nich mieć bounta przynajmniej o wysokości 200mln, z powodu siły itp. o której wiedza all z za czasów łowcy).