ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Raz w życiu zdarzyło mi się prowadzić sesję RPG na dwóch Mistrzów Gry. Był to scenariusz z MiM-a, Upir, zdaje się, że autorstwa Szaleńców.

Podczas tej sesji korzystaliśmy z tego, że każde z nas może równolegle opisywać co się dzieje gdy drużyna się rozstawała, każdy miał swoje sceny, które będzie prowadził. Teraz widzę, że scenariusz był dość liniowy. To była jedyna sesja RPG, którą miałam tak dobrze przygotowaną, zazwyczaj jednak więcej improwizuję. Tutaj gotowa była muzyka, opisy, przejścia, postaci...

Prowadzenie sesji na dwóch MG bardzo mi się podobało. W dwie osoby zawsze łatwiej się zebrać i ma miejsce burza mózgów, złe pomysły są odsiewane, lepsze dopracowywane (lubię to w przygotowaniu LARPa, czy w sumie... jakichkolwiek innych projektach).

Jednak wydaje mi się, że taka sesja wymaga więcej przygotowania. Trzeba być z drugim MG naprawdę zgranym by móc sobie pozwolić na improwizację.

Prowadzenie we dwoje daje jednak wiele możliwości. Można zastosować sztuczki, których pojedynczy MG albo nie może stosować, albo są dużo trudniejsze do wykonania.

Kiedy masz w drużynie jedną postać, która jest wybitnym łowcą, jego spostrzegawczość jest dużo wyższa, drugi MG może z łatwością podczas gdy Ty opisujesz pomieszczenie szepnąć temu graczowi szczegóły jakie zauważył tylko on. Nie generuje to przerwy dla pozostałych graczy (gdyby MG po prostu skończył opis i rozpoczął szeptanie), ani nie psuje efektu niespodzianki dla graczy (MG mówi na głos co dodatkowo widzi dany gracz, i on... powtarza; alternatywnie - zostawia w tajemnicy, a gracze w tym momencie mają rozdźwięk pomiędzy wiedzą postaci , a graczy, całkowicie niepotrzebny).

Drugi MG może swobodnie zmieniać muzykę w trakcie scen.

MG mogą prowadzić ze sobą dialogi.

Prowadziliście kiedyś na dwóch MG? Jak było?
Macie pomysły na jakieś sztuczki?


Nie zdarzyło mi się prowadzić nigdy wspólnie z drugim MG, jak również niestety nie miałem okazji grać z dwoma MGami na sesji, choć pomysł wydaje mi się bardzo ciekawy i chętnie bym tego spróbował.

Lath ma racje, przy dwóch MGach dużo łatwiej się prowadzi, gdyż likwiduje się wszelkie przestoje podczas opisów skierowanych tylko do jednego gracza albo gdy drużyna się rozdziela. Można także robić tak, że jeden MG opisuje, a drugi dobiera odpowiednie tło dźwiękowe, dzięki czemu ten pierwszy nie musi sobie przerywać, by żonglować muzą po winampie.
Słyszałem kiedyś o rozwiązaniu gdzie 3 osoby prowadziły d&D z czego 2 pełniło raczej role technicznych mg do płynnego prowadzenia walk :P
Prowadzenie sesji we dwójkę stanowi pewien problem jeśli nie wiemy dokładnie do jakiego punktu chcemy zmierzać, a eMGowie widzą różne rozwiązania dla tej samej sytuacji, inaczej postrzegają system.

Przykładem może być moja a Ordosowe podejście do Legendy. Kuba traktuje Rokugan bardziej serio, rzadko dostrzega różnicę między Rokuganem, a Japonią (nie łamie podstawowych zasad, ale jest świat jest znacznie bardziej surowy dla bohatera niż w Rokuganie), ja z kolei wychowałam się na dedekowej Legendzie, więc jesteście w stanie chyba zrozumieć różnicę. Ale suma sumarum z połączenia sił udało się znaleźć jakiś złoty środek i o dziwo nie kłóciliśmy się w ogóle. Przyjęliśmy, że target jest bardziej dedekowy i wyszło.

We dwoje bardzo fajnie się prowadzi, ale trzeba znaleźć do tego dobrego partnera. Takie wspólne prowadzenie wyszło na zdrowie Quadowi i TORowi na przykład, stworzyli zgrany duet, pod którym przyjemnie się grało.

Osoba, z którą tworzy się wspólnie przygodę nie musi być najlepszym przyjacielem. Wiem z całą pewnością, że nie byłabym w stanie poprowadzić sesji razem z Czedolem na przykład. Pożarlibyśmy się - on ze swoimi pomysłami sięgającymi rangi apokaliptycznej i ja z moim altruizmem w stosunku do graczy. Choc przyznam, że chciałabym zagrać w sesji prowadzonej przeze mnie Czedola jednocześnie;-).

Wiem, że dobrze tworzyłoby mi się przygodę razem z Lath, mamy podobne podejście w wielu kwestiach do scenariusza i choć bywa, ze się nie zgadzamy to kompromisy jakie znajdujemy są dużooo ciekawsze niż bazowe założenia jednej czy drugiej.

Warto próbować. Swego czasu w ZG prowadziłam takie dwueMGowe sesje z moim byłym facetem. Nic wyrafinowanego, ale zdawało się, że taka przygoda rzeczywiście bardziej wciąga graczy, dostarcza więcej bodźców.


Właśnie, Alf przypomniała mi o sesjach TORo-Quadowych. Rzeczywiście były bardzo dobre, ale zdałam sobie sprawę z jednej dosyć ważnej rzeczy.

Komunikacja. MG muszą w jakiś sposób ze sobą się dogadywać. Poza oczami graczy. Ja prowadząc sesję z Dhaerowem miałam wiele rzeczy ustalonych wcześniej, właściwie prawie wszystko. Dlatego przejścia były płynne, narracja ładnie przechodziła od jednego MG do drugiego. TOR i Quad zrobili to inaczej, każdy miał na kolanach komputer, a na nim komunikator. Też skuteczne, ale mi psuło klimat rozgrywki. Działało to jak zasłonka MG. Bariera, która nie pozwalała na gestykulację, psuła co nieco komunikację. Nie pozwalała na niektóre rzeczy. Uziemiała MG. Wiem, że każdy z nich z osobna potrafiłby bez kompa na kolanach zrobić więcej... ale jak się komunikować?

Pomysły?

on ze swoimi pomysłami sięgającymi rangi apokaliptycznej i ja z moim altruizmem w stosunku do graczy.

Dla niezorientowanych - to był sarkazm. Jest odwrotnie. Alf ma pomysły rangi apokaliptycznej, a ja jestem dobrą niańką i ukochaną mamusią dla graczy.

Z czystej ciekawości chętnie bym spróbował poprowadzić, bo zastój to złą rzecz, trza się rozwijać.

Tylko boję się, że nie jestem człowiekiem, który byłby w stanie prowadzić równolegle z kimś. Raz - nigdy nie mam sesyi przygotowanych i improwizuję prawie zawsze.
Dwa - jestem terytorialny. Ja wymyśliłem postaci poboczne - ja wiem, jak je odegrać i nikt inny. Ja zareaguję najlepiej, odgrywając je i tak dalej. Reszcie wara! (przytula swoich BNów do serca i syczy na wszystkich wyciągających po owych łapy paskudne)

Jakby się nad tym zastanowić - tak, można zrobić BNów i zdarzenia oddzielnie. Każdy eMG inną sferę - Czedol uliczników, Ordos kastę wojowników, Alf szlachtę. I odpowiednio, co się dzieje na ulicy, w barakach, na dworze królewskim. Ale raz - wyszedłby z tego crpg - bo BNi przypisani do jednego miejsca by byli i trzebaby ich odklikać w odpowiedniej lokacji... Dwa - Jakby cała ekipa polazła w jedno miejsce - pozostali eMGowie by się nudzili.
Dodatkowo - widzę pewien plus. Każdy eMG zna pewnie tę sytuację, kiedy trzeba odegrać rozmowę dwóch, lub więcej BNów. Głupio czasem to wychodzi. Jakby było dwóch eMGów, mogliby odegrać bez efektu "kłócę się sam ze sobą, patrzcie!"
Z drugiej strony - kiedy eMG odgrywa kłótnie BNów sam, z reguły je skraca - również przez wzgląd na to, że głupio się czuje. To plus - bo wyobraźcie sobie sytuację, ze dwaj eMGowie zaczynają się kłócić ze sobą, jako BNi, a postaci graczy siedzą i słuchają - bo muszą, kwiatek, słuchać... I nic nie robią. Nuda.

Osobiście - widziałbym sesyę na dwóch MG w inny nieco sposób. Jeden eMG nadrzędny, który dwa o fabułę i cały świat. Drugi eMG - odgrywający na stałe jakiegoś BNa - ale BNa, który może wpływać na świat. Bardzo. Taki Crowley połączony z Atlantis, który jest dziką kartą w opowieści, wie, jak się potoczy fabuła, bo jest potężny,a dodatkowo jest eMGiem pobocznym, a może dodać kolejnych zagwozdek, zahaczek, dziwności w sesyi. Tak bardzo, że sam tez kreuje świat przedstawiany przez nadrzędnego - ale przez pryzmat swojej postaci i zakłóceń, jakie może wywoływać w nadrzędnej historii.
Nie mówię o graczu grającym bna, żeby watpliwości nie było.
Ponieważ taki poboczny eMG mógłby pchnąc historię na inne tory, pokrzyżować plany nadrzędnemu, a jednocześnie nie zablokować niczego, gdyby coś szło nie tak. Mógby współkreować świat, jednocześnie nie dopuszczając zgrzytów w grze i fabule - ponieważ ten pseudo BN byłby podległy prawom świata kreowanego przez Nadrzędnego
I non-stop zapewniając graczom zabawę bez nudy.
Czesław każdy jest do swoich Beenów przywiązany:P Za ch* wacka nie oddałabym Ci Królowej Śniegu, Aerie, ani żadnego innego swojego BNa:P

Ale wprowadzanie MGa, który byłby BNem, a w efekcie graczem uważam za bezsensowne. Równie dobrze można sterować fabułą na tyle, by zwykłym graczem sterować;-)

Co do komunikowania się.. przy prowadzeniu sesji z Ordosem mam instynktowne rozumienie tego co on chce wyrazić i co ja chcę.. nie wiem.. musiałabym pomyśleć nad tym zagadnieniem jak rozwiązać ten problem, a w tych warunkach (w mojej pracy dzisiaj) jest to niemożliwe;)
Hm, ja nie mam problemu z oddawaniem NPCów, jeśli wiem od początku, że całość mam dzielić z paroma MG (patrz AM). Aczkolwiek mając na podorędziu paru MG można podzielić role damskie i męskie, tudzież te, które dana osoba będzie ewidentnie lepiej odgrywać.

Jeśli MG prowadzą w miarę podobnie, to sądzę, że komunikację można zastąpić pisaniem na kartce uwag. Nawet jeśli nie prowadzili razem, nie grali razem, to powinno już dać efekty. Ot, kartka a4, niewidoczna dla graczy. Nie burzy klimatu jak komp. Zdawało egzamin na AM, gdy cos odgrywałyśmy, ale trochę już się ze sobą zgrałyśmy, i każda wie co nieco o stylu prowadzenia drugiej.
Widzę, że sie nie rozumiemy.

Nie "eMG, będący BNem, w efekcie będący graczem".

Podam przykład. Wg. mitologi judeochrześcijańskiej.

Bóg stworzył wszystko. Stworzył też Szatana.
Szatan się zbuntował. Wyleciał do piekła, lub, w innych wersjach, na ziemię, robić swoje.

Szatan robi swoje. Paskudzi, psuje szyki, ma inne cele. Jest Wrogiem.
Ale jest posłuszny jednej prostej zasadzie nałożonej przez Wszechmogącego - robi, za złego. Gdyb nie Wszechmogący, Szatan nawet by nie istniał.
Nie są równi. Ale są równymi przeciwnikami. Obydwaj wiedzą, gdzie cały ten burdel zmierza, jeśli jest rpzeznaczenie - oni dwaj trzymają je w łapkach.

Savvy?

I tak samo widzę relację eMGa nadrzędnego i pobocznego. Eh.
Przecież wszyscy wiemy, że Szatan zwycięży:P

A tak na serio - w rzeczywistości zawsze tak się dzieje, że któryś z MG jest bardziej wiodącym, ale mimo wszystko wolałabym znaleźć balans.
Tak, jak w każdym przedsięwzięciu, tak i w tym zespole musi być osoba prowadząca. Głównie ze względu na to, iż w czasie sesji nie można sobie pozwolić na długie dyskusje i próby dojścia do kompromisu...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl