ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Jaki jest wasz ulubiony przdmiot szkolny i dlaczego?
Moim ulubionym przedmiotem jest historia. Poprostu uwielbiam lekcje historii. To nawet nie chodzi o to, że nauczyciel jest fajny. Poprostu to jest ciekawe.
Czekam na wasze odpowiedzi o waszych ulubionych przedmiotach.
Pozdrawiam!
Trudno mi powiedzieć o ulubionym przedmiocie po prostu są one ograniczone, ale jest tak że coś lubie bardziej coś mniej jakiś dział mi odpowiada a innego nie znosze itd.
Od nauczyciele tez duzo zalezy, tak np polubilam angielski. Ale to po prostu jest podejscie do pracy na lekcji pewnie w firmie jest tak samo jesli przelozony jest ok i ma sile motywacji.. I w tym momencie ma to rownierz wplyw na ilosc wiedzy w naszych glowach bo nie mozna powiedziec ze przyswajana wiedza a nauczyciel wogole nic nie maja ze soba wspolnego.
Plastyka nie jest moim ukochanym przedmiotem wbrew pozorą, czuje sie na niej po prostu pewnie.
Nie ma takiego przedmiotu jak parapsychologia.. niestety.. ale moze kiedys studia.. (e rozmazylam sie)
Teraz w szkole wojskowej na pewno bede miec ulubiony przedmiot
Ja nie potrafie powiedziec jaki jest mój ulubiony przedmiot bo są ich trzy.To jest muza bo kocham śpiewać i grać,matma sama nie wiem czemu i angielski bo mi się łatwo przyswaja i nie mam z nim problemów
Jaki jest wasz ulubiony przdmiot szkolny i dlaczego?
W szkole - to historia (duża zasługa nauczyciela w tym )
A teraz?
Historia starożytna ziem polskich, historia średniowieczna Polski, historia Polski po 1939, prasoznawstwo
O co ci chodzi ann??
moim ulubionym przedmiotem była historia ale zmienili nam nauczycelke i jest teraz masakra... nienawidze matmy... lubie plastyke... chyba najbardziej... nie na pierwszym miejscu dla mnie jest w-f...
O co ci chodzi ann??
było pytanie o przedmioty nie? a takie mam na studiach
O co ci chodzi ann?? Question
No i znów wychodzi kwestia tego, ze nie czytacie wszystkich postów. Forum polega na dyskusji, a nie na odpowiadaniu na ostatnie posty
Masz rację szajajaba. Poprawię się.
ja w podstawowce lubilam muzyke... w ogolniaku lubilam matematyke... a na studiach lubie technologie betonow
na studiach lubie technologie betonow
uuu .... no kurcze ... a co planujesz po studiach Ivy ??:) Hurtownię budowlaną otworzysz ??:) .. ja kiedyś prawie otworzyłem ... ale odpuściłem sobie ... stwierdziłem, że nie cierpię tego tematu hehe
Zamierzam na specjalizacje wybrac Inżynierię Transportu Hehe... mam zamiar budowac drogi Wiem, ze to moze nieco niezwykle zajecie dla kobiety, ale mnie to poki co wciaga A jak mi ten plan nie wyjdzie - to owszem zamierzam otworzyc hurtownie z materialami budowlanymi... Jakby nie bylo z przedmiotu Materiały Budowlane mialam 5
Matma, matma, matma i jeszcze raz matma!!! To mój ulubiony przedmiot O tym świadczy chciażby to, że jestem w klasie o profilu mat-fiz Ale zaraz po matmie moimi ulubionymi przedmiotami są w-f , angielski i niemiecki.
Twarde dziewczyny
Ja korzystam z matmy tylko na tyle ile potrzebuję do interesów ... obliczeń, symulacji ... liczenia rentowności itd ... Jeśli matematyka nie przekłąda się bezpośrednio na pieniądze to mnie nudzi i nie jest dla mnie hehe
Trzeba być twardym A już do matematyki to szczególnie, chociaż fizyka jest chyba jeszcze gorsza
Matematyka jest łatwa jeśli od razu skumasz Fiza też nawet łatwa jak wzory się nauczysz,przynajmniej ja tak sądzę
Przedmioty ścisłe to zdecydowanie nie dla mnie.
W liceum najbardziej lubiłam j. polski, historię i filozofię.
Obecnie: historię Kościoła, historię misji, konwersatorium z historii Kościoła w Polsce, ćwiczenia z archeologii, historii i geografii biblijnej, historię filozofii, łacinę.
Klasycy dziennikarstwa też byli szalenie ciekawi.
Zdecydowanie jezyk polski. I to chyba jedyny przedmiot, który lubię. Fascynuje mnie gramatycha hitoryczna, poezja. Lubię czytać. Smutne, że tylko jeden, ale cóż poradzić. Przecież nie jestem pasjonatką rosyjskiego, a geografia mnie nudzi. Historię teoretycznie tylko mam rozszerzoną. Niemiecki lubiłabym, gdybym miała jakieś predyspozycje do języków obcych. Ścisłe... może matematyka, jeżeli pojawiam się na lekcjach. Pani od fizyki nie rozumie, jak by nie rozumiemy jej toku rozumowania... etc. Na PO jest zabawnie, na PP męcząco, ale do wytrzymania. Biologia i chemia - nieciekawe nauczycielki niezachęcające do głębszego zapoznania się z tematem. Wos lubiłam, ale teraz mnie nudzi. W.f.... boli mnie ten przedmiot, a jeszcze bardziej nauczycielka. Brrr... Zimna, zarozumiała, biorąca wszystko do siebie - taka typowa stara panna. Na tych lekcjach czuję się jak w żeńskiej szkole katolickiej.
Ja chcę już na studia Uczyć się tego co mnie pasjonuje.
Na studiach też nie ma tylko jednego przedmiotu.
Brr, na szczęście logika skończyła się u mnie na pierwszym semestrze. Bleh. No i ten nieszczęsny w-f. Dobrze, że już nie są obowiązkowe cztery semestry, tylko dwa.
W tej chwili trudno mówić o moich ulubionych przedmiotach. Łacina jest fajna, ale nauczycielka bez polotu. Historię starożytną uwielbiam, ale nauczycielka do bani. Zarys literatury rzymskiej w porządeczku, ale mam dziwną awersję do tej kobiety i jej nerwowego chichotu z jej własnych żarcików.
Uwielbiałam mitologię i religię grecką i rzymską. Niestety, było tylko jeden semestr. Dlatego zapisałam się do kółka mitologicznego.
Poetyka, gramatyka, gramatyka historyczna, literatura z różnych epok... czego mi więcej do szczęścia trzeba? tylko z łaciną będzie problem, bo się nie uczyłam i nie uczę, a nie mam czasu na kolejne dodatkowe zajęcia. Byle starczyło mi umiejętności by się dostać.
J. polski, filozofia, historia - czyli stanowczo humanistyczne... Kurczę, będę miała problem ze studiami. Od paru lat myślę o historii, ale do polonistyki też mnie bardzo bardzo bardzo ciągnie... Zwłaszcza, że później chcę pisać. (Co w ogóle jest chorą ambicją, bo w literaturze wybić się trudno, a ja nie wyobrażam sobie, żebym mogła robić co innego )
A żeby było śmiesznie chodzę do klasy o profilu matematycznym (pozostałe były ogólne, gdyby był human to bym się jednak na niego zdecydowała )... I naprawdę nie żałuję wyboru
Mam tak samo jak ty: interesują mnie wszelkie możliwe przedmioty humanistyczne. I też myślę o pisaniu więc będziesz miała konkurencję
Ale ze studiami nie mam problemu. Z wyborem, znaczy, bo dostać się na etnologię i antropologię kulturową to już problem... 25 osób na miejsce...
Będę trzymać kciuki Swoją drogą ciekawe studia.
Etnologia i antropologia... Pewna osoba określiła to kiedyś w ten sposób: "Będziesz się uczyć o życiu płciowym Eskimosów" - no ale kto wie, może to ciekawe.
Powodzenia w każdym razie.
No, do moich studiów jeszcze trochę, bo jestem dopiero w 2 klasie liceum.
A ja jutro mam swoją pierwszą lekcję włoskiego - zobaczymy, czy to polubię, hehehe...
Nowy semestr, nowe przedmioty, nowe wrażenia, ha!
Ja mam w klasie rodzeństwo (dziewczyna i chłopak) którzy gimnazjum kończyli we Włoszech, jakbyś potrzebowała korepetycji.
Jako ze jestem w 4 klasie... Historia - jest nowa dziewczyna, po studiach historycznych i po etnologii, rewelacyjnie prowadzi zajęcia, sama z przyjemnością słucham
Najbardziej lubię historię. Pewnie to zasługa nauczycielki, która w bardzo przejrzysty sposób podaje klasom to, co mają się nauczyć na sprawdzian. Do tego jest ostra, ale nie za bardzo, bo jak chcemy podwyższyć ocenę jednemu z nas z odpowiedzi, to najczęściej się zgadza
O, tak. Dobry nauczyciel to podstawa. Na drugim miejscu są umiejętności z danego przedmiotu (na zasadzie "lubię np historie, bo mam dobre oceny), choć nie koniecznie.
Ja z tego tytułu lubię polski bo zawsze miałam kapitalne nauczycielki, tylko teraz na zastępstwo przyszła taka... cóż bez autorytetu, ale sympatyczna.
Na drugim miejscu są umiejętności z danego przedmiotu (na zasadzie "lubię np historie, bo mam dobre oceny),
No, ja mam. To znaczy ze wszystkich przedmiotów mam dobre, ale to historię najbardziej lubię. Mój chrzestny uczy historii w pewnym gimnazjum, może i ja również będę uczyć tego przedmiotu? Choć zastanawiam się jeszcze nad językiem polskim.
I dzięki, Fraa, że mnie poprawiłaś. Zupełnie nie zauważyłam, że robię takie głupie błędy
Za rok pisze egzamin gimnazjalny i muszę podszkolić się z angielskiego.
"Za moich czasów" ( ) na egzaminach gimnazjalnych nie było języków. Coś się zmieniło?
A moje ulubione przedmioty to język polski, historia, biologia. Język polski bez względu na względy, historia- nauczycielka uparcie mnie zraża, ale nie może sprawić, żeby historia była nudna. Może tylko uczyć jej w nudny sposób. A biologia... mój biolog to absolutny ideał nauczyciela. Wczoraj na pracy klasowej przez dziesięć minut pierdział pachami i wmawiał nam, że to muzyka relaksacyjna. Uważa się też za przedstawiciela obcej cywilizacji. Ogólnie jest... dziwny, ale taaaaki wspaniały...
"Za moich czasów" ( ) na egzaminach gimnazjalnych nie było języków. Coś się zmieniło?
zmieni się. Zawsze egzaminy trwały dwa dni, ale od przyszłego roku będą trwać trzy. I angielski będzie. Dlaczego nie urodziłam się wcześniej?!
No tak, licealiści będą się bezsensownie męczyć z matematyką na maturze, to gimnazjalistom dorzucą angielski [Taka malutka dygresja.]
Malutka, aczkolwiek słuszna.
A co do twojego nauczyciela Gatito to rzeczywiście z tego co piszesz wydaje się hm... nieziemski
Natomiast ja mam takiego nauczyciela od PO i lubię ten przedmiot bo dostaję z niego dobre oceny, a dostaję dobre oceny bo ten materiał jest banalnie prosty i baaaardzo przystępnie podany przez pana Lechosława Zaparta (swoją drogą ładnie go starzy załatwili ), poza tym ten typ ma zabójcze teksty. ("Słuchaj mnie jak radia i nadawaj na tych samych falach bo jak nie to wypadasz!" albo "Ale zaraz! Czy ja pozwoliłam wprowadzać jakieś płyny do jamochłonu?!")
j. polski (literaturoznawstwo), historia sztuki, historia,łacina, niemiecki.
reszty nawet nie chce mi się ruszać, chemia była przed długi okres moja kochanką, ale nas związek nie przetrwał najważniejszej próby.
W szkole z przedmiotów najbardziej lubiłam język polski i ta miłość trwa do dziś, z tą tylko różnicą, że kiedyś mnie uczono języka polskiego a dziś ja go uczę innych
Anka M... A ja takie mam pytanie: kiedy doszlaś do wniosku, że chcesz uczyć polskiego?
Od zawsze lubiłam czytać i nie miałam problemu z jezykiem polskim w szkole. Ale chyba tak poważnie zaczęłam myśleć o tym pod koniec ogólniaka, kiedy trzeba było zastanowić się : co dalej? jakie studia? Po maturze więc od razu poszłam na polonistykę. Może nie jest to super praca pod względem finansowym hehe, ale chociaż robię to co lubię A poza tym te studia miały jeszcze jeden plus- poznałam tam swojego obecnego męża
To ja pod tym względem jestem odrobinę do Ciebie podobna, z tym że ja dopiero kończę ogólniak i... zastanawiam się. Bardzo chcę iść na polonistykę, ale nie wiem, czy chcę uczyć- dlatego zapytalam.
Gatito- poruszyłaś bardzo istotną kwestię: między zainteresowaniem literaturą, naszym ojczystym językiem itp. a powołaniem do uczenia innych. U mnie to pierwsze jest o wiele bardziej silniejsze, często denerwuję się, bo niełatwo jest kogoś czegoś nauczyć. Ale z drugiej strony praca w szkole też ma swoje plusy, bo jak "zarazisz" ucznia miłością do literatury to masz ogromną wewnętrzną satysfakcję
Ja się boję, że nie będę umiala przekazać wiedzy i tak dalej... Poza tym, jestem nerwowa, bywam mściwa. Chyba nie nadaję się na nauczycielkę. Ale tak bardzo, bardzo chcialabym, żeby moja praca byla ściśle związana z literaturą....
Ulubionym moim przedmiotem byl zawsze j.polski. Choc miałam przeróżnych nauczycieli tego jezyka. Jednak te wyjatki, które naprawde z pasji mnie go uczyły pomogły polubic.
No i zawsze matma była na drugim miejscu, wf na trzecim i niemiecki na czwartym
a teraz na studiach?? ekonomika 1 i projektowanie oba z moim ulubionym doktorem. systemy transportowem z pania prodziekan, no i podstawy górnictwa odkrywkowego i analiza matematyczna:) a wszystko przez prowadzacych. od nich wiele zalezy.
U mnie teraz najlepsze jest proseminarium greckie.
Ja mam nowy, choć próbny przedmiot. Trwa około 2 tygodnie.
Lenistwo i nudzenie się - zajęcia 12 godzin na dobę 7 dni w tygodniu.
Ktoś uczestniczy?
Nie, ja niestety jakoś ciągle nie mogę się zapisać na listę uczestników tego przedmiotu.
Żałuj! Oj żałuj!
Mi się kończy bo to tylko do sylwestra. Później nie będzie marudzenia ani nic z tych rzeczy.
Ale póki co się lenie!
ulubiony przedmiot-hmmm -nie miałam takiego.A najbardziej nie lubiłam muzyki.Babka zmuszała nas do śpiewania przy pianinie i kazała nam mocno otwierać usta tak żeby cała klasa słyszała nasz wycie.To był koszmar.
U mnie z ulubionym przedmiotem i kwestią uzdolnienia jest dosyć ciekawie. Mniej więcej od gimnazjum (bo wcześniej jeszcze nie można w pełni ocenić swoich predyspozycji) najlepsze wyniki osiągam w języku polskim, choć przychodzą one bez najmniejszego wysiłku. Jako przedmiotu nie lubię go. Wydaje mi się zwyczajnie nudny, mam też poważne zastrzeżenia co do podchodzenia do tego przedmiotu, zwłaszcza w liceum (wstrzelanie się w klucz podczas wypracowań rodem z familiady;p). Inaczej jest z matematyką. Nigdy nie byłam z niej zła, lecz również się zanadto nie wybijam, lecz poznawanie jej ciągle mnie zadzwia. Robienie zadań sprawia mi przyjemność i choć dobre oceny przychodzą mi trudniej, przynoszą też dużą satysfakcję.
Ja tam najlepiej lubiłam wagary , a tak poważniej, to moim ulubionym przedmiotem w szkole podstawowej, a potem w liceum był język polski. Z kolei na studiach psychologia
Tak, język polski to zaprawde zacny przedmiot, tylko że moja altualna polonistka potrafi go skutecznie obrzydzić...
Hmm, mój ulubiony przedmiot to historia. Przychodzi on mi z taką łatwością... ech, coś pięknego.
Nie to, żebym się wywyższał, czy chwalipięcił. Po prostu ten przedmiot jest super, bo jest łatwy a i mocno interesujący
Ja wiem czy taki łatwy... ja nie mam pamięci do dat, ale oprócz dat to całkiem sympatyczny.:)
mój ulubiony przedmiot to historia. Przychodzi on mi z taką łatwością
chylę czoła.
nie.
biję pokłony.
to też nie to.
przepełniona jestem uznaniem itp, itd.
i w ogóle to zazdroszczę.
doszedł mi kolejny przedmiot ulubiony ze studiów. a wszystko przez prowadzacego:) jednak naprawde wiele od nich zalezy. taki starszy pan, przypomian mi krasnala z 7 krasnoludków, wiecznie ma skrzywiona mine, ale jest tak nie wymownie przesympatyczny i dowcipny, ze nie da sie go nie lubić.
Moje ulubione przedmioty to historia, lubie tez lirerature ale gramatyka to niestety
nie moja najmocniejsza strona.No i oczywiście rosyjski i angielski.
Hymmm ..po paru przemyśleniach napewno dodała bym jeszcze z kilka,
ale te sa na pierwszym miejscu.
Nat, ironia?
Zauważyłem, że bardzo dużo zależy od nauczyciela. To właściwie jego osoba sprawia, czy przedmiot jest dla nas super czy nie. Chyba że ktoś naprawde kocha jakiś przedmiot.
Nie, Archaniele, nie ironia. Nie wiem dlaczego ludzie tak często posądzają mnie o ironię.
A to, że zależy od nauczyciela - chyba masz rację. Nienawidzę (to jedyna osoba, której nienawidzę) mojego historyka (jednocześnie uczy mnie WOSu i jest moim wychowawcą) a na samą myśl o historii zaczynam się źle czuć.
Nie wiem, tak to zabrzmiało
Ja tak miałem zzz... przyrodą jeszcze w podstawówce
To nie chciałem po prostu chodzić na te zajęcia
Hmm... w podstawówce masz ten "komfort" że możesz się rozpłakać i powiedzieć "Ale mamooooo, ja nie chce chodzić na przyrodę...!!!" Może nie wiele to da ale zawsze warto zaprotestować.
Ja do pewnego momentu uwielbiałam polski. Chyba nie koniecznie dzięki nauczycielom, ale na pewno dużą zasługę w tym miała moja polonistka jeszcze z podstawówki, cudowna osoba... za to teraz mam polonistkę która potrafi zgasić każdy entuzjazm i pasję...
ja miałam przygode z PO:) prawie tak , jakbym zdawała z niego mature
na dzien dzisiajszy niewiele pamietam z tego, ale fajnie, ze nie musiałam chodzic na lekcje..:P
Podstawówka -> geografia i historia
Gimnazjum -> historia i j. polski
Liceum -> historia, początkowo łacina (przez pierwsze 2 lata) i literatura (czytanie książek - nie j. polski, bo miałem fatalną polonistkę - dobrze chociaż że nie obrzydziła mi czytania...), lubiłem też bardzo WOS (tematy związane z polityką i gospodarką, rzeczy społeczne mniej).
Studia -> ... bo ja wiem? Poetyka, może filozofia i literatura (od romantyzmu w górę).
Nigdy nie lubiłem - uwaga, to będzie niespodzianka - matematyki, chemii, fizyki i biologii A co do fizyki to zawsze żałowałem że nie ma oddzielnego przedmiotu: astronomia - uwielbiam gwiazdy (stąd zamiłowanie do sci-fi...)
Teraz, w liceum, uwielbiam lekcje PO!
Mam takiego genialnego nauczyciela że jakby wszyscy byli tacy to chodzenie do szkoły byłoby przyjemnością.
Studia -> ... bo ja wiem? Poetyka, może filozofia i literatura (od romantyzmu w górę).
Podpisuję się pod tym, może za wyjątkiem filozofii, którą lubiłam, ale bez przesady. Natomiast poetyka-tak i historia literatury- owszem i też od romantyzmu, a może nawet od pozytywizmu z górę (ze szczególnym umiłowaniem XX-lecia międzywojennego).
Za to najmniej lubianym przeze mnie przedmiotem zawsze była chemia
najbardziej lubię Wos, historię i geografię, prawdopodobnie dzięki fajnym nauczycielom
nie pogardzę też polskim i matmą, choć zależy od konkretnego tematu
w szkole najlepsza jest godzina wychowawcza <lol> bo nic nie trzeba na niej robic :p a najciekawszy jest polski i biologia
Taaa nic nie trzeba robić... Moja wychowawczyni była historyczką, więc na godzinie wychowawczej mieliśmy notorycznie historię. Dobrze, że akurat zawsze lubiłam ten przedmiot.
ja lubiłem zawsze fizykę, matematykę, biologię i chemię... Nie mogłem za to zdzierżyć J.polskiego i historii...
Dopisek - Dziękuję Fraa za upomnienie, wszelakie błędy są raczej powodem ery Gadu-Gadu i powolnej deprawacji słownictwa i języka. B. często teraz walę błędy
----------------------
A potem takie są efekty, że piszesz "lubiałem" zamiast "lubiłem", tak?
Pozdrawiam,
Fraa
Hmmm... Ja zawsze kochałam całym sercem ścisłówkę (matmę, fizykę, chemię, z naciskiem na to pierwsze) + bonusowo j. polski
Ja zawsze kochałam całym sercem ścisłówkę (matmę, fizykę, chemię, z naciskiem na to pierwsze)
Fizyka - brrr... Z matmą radziłem sobie nie tak najgorzej. Z kolei o chemii nie mogę zbyt wiele napisać, bo w pięcioletnim technikum gastronomicznym miałem jej tylko dwa lata Tak dla porównania, historii uczyłem się całą średnią szkołę
Najbardziej zaś lubiłem j.polski, a to przede wszystkim ze względu na moją nauczycielkę, która zaraziła mnie, nie tyle miłością do książek, a do filmów. Choć do tych pierwszych też, czego niejako efektem była chęć studiowania jakiegoś kierunku humanistycznego.
w szkole najlepsza jest godzina wychowawcza Z tym to różnie bywa... Ja tam nigdy nie lubiłem Gddw (Godziny do dyspozycji wychowawcy). Może dlatego, że zawsze czegoś się mnie czepiała moja psoraka?
Ja tam nigdy nie lubiłem Gddw (Godziny do dyspozycji wychowawcy). Może dlatego, że zawsze czegoś się mnie czepiała moja psoraka?
Hehe, to ja już wiem dlaczego ja lubię G. W. czego nie można powiedzieć o mojej klasie
Za to moja wychowawczyni jest... katechetką (nie, to nie ma nic wspólnego z moimi przekonaniami) i od początku roku mieliśmy może z 5 godzin tegoż zacnego przedmiotu.
ja tez nie lubiłam nigdy G.W. bo to bylo takie czcze gadnie o niczym. zadnych konkretnych informacji, albo nauka j.angielskiego w ramach dodatkowych lekcji.. ;/
I pozostało tylko na chęci?
Nie, ale kierunek, który wybrałem był humanistyczny tylko częściowo.
Podobnie jak przedmówcy, również uważam G.W. za czas stracony.
Wbrew pozorom, bardzo lubię grekę. To, że od tygodnia na żadnej nie byłam, o niczym nie świadczy. Tak wyszło. Ale naprawdę to jest coś - tłumaczymy obecnie Ksenofonta. I to autentycznie wciąga.
Bezkonkurencyjnie polski jest najepszym przedmiotem Chociaż angielski, historia, wos też fajne.... No i oczywiście WF!!!
Zdecydowanie historia A potem polski
niemiecki(wiem, nienormalna jestem), angielski, hista, wos(można się pokłócić przynajmniej), geografia i chyba tyle. polski bym lubiła gdybym miała nauczycielkę inną
Moje to były : historia, język polski i geografia. No a później psychologia i ekonomia.
Historia, a później na równi polski i informatyka. ;]
Mam dziwną nauczycielkę od polaka, ale i tak najbardziej lubię:)
Potem na równi historia, wos, PO, niemiecki i angielski. a najbardziej kocham... Przerwę!
jeden z lepszych to Przysposobienie obronne:)
Wiecie zaskoczę was i powiem, że obecnie moim ulubionym przedmiotem mimo wszystko jest matematyka. Jakąś sympatię czuję do tego przedmiotu, może dlatego że dobrze mi idzie, albo może dlatego, że zmieniłem podejście do naszej nauczycielki. Dosłownie pokochałem kobitę, bo jest fenomenalna. Zresztą nie tylko ja. Prawdziwy nauczyciel. Tylko przykład dla innych.
To świetnie Archaniele Oby Twoja sympatia do matmy nigdy nie uleciała
Moimi ulubionymi przedmiotami/zajęciami ze studiów są tłumaczenia symultaniczne (wielbię i uwielbiam!) i tłumaczenia pisemne niespecjalistyczne. Siedzenie w kabinie i tłumaczenie na żywca jest bardzo trudne, ale mam cudowną wykładowczynię, dzięki której mam ochotę przełamywać swoje bariery i lęki związane z tym rodzajem tłumaczeń. A tłumaczenia niespecjalistyczne sprawiają, że się wspaniale bawię, spotykając z różnorakimi tekstami o wszelkiej "niespecjalistycznej" tematyce od reklam zaczynając, na artykułach z encyklopedii kończąc.