ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Na pewno mogę napisać że jest to temat jeden z lżejszych kontrowersyjnych chociaż jak sie Ra dorwie to kto wie
Mógłbym to dać w filmach, ale jak mało ludu oglądało to ewentualnie mogę przybliżyć (albo kto inny może, bo nie wiem czy ja to dobrze przedstawię),
A więc chodzi mi o film surogaci, czy uważacie że rozwój postępu właśnie w taka stronę jak w filmie jest dobry? Jeżeli tak to dlaczego jeżeli nie to też dlaczego.
Na pewno nie jest to taka prosta odpowiedź ponieważ dość trudno jest od tak odrzucić tyle wspaniałości. Równie dobrze mógłbym założyć inny temat ale może go tu dokleję.
Ja na pewno jestem za. Plusów jest multum, a jedne z IMO najważniejszych jest wreszcie k*** bezpieczeństwo na ulicy! Tak mam na tym punkcie... TO dla mnie ważne, dodać też należy że jesteśmy młodzi aż do śmierci, n tam kilka refleksji życiowych, no ale jak przymknąć na to oko to żyć nie umierać. Wiem wiem nie zgadzacie się
Może jednak mógłbyś streścić pokrótce ten film?? Wtedy wszyscy mogli by się tu wypowiedzieć (w tym i ja), a nie tylko ci, co widzieli Surogatów
Tu nawet filmu nie trzeba streszczać:D
Chodzi o to, że leżysz sobie w domu, a dokładniej w jednym pokoju, i jesteś podłączony do machiny(leżąc nakładasz coś na oczy, głowę. i wtedy uruchamia się twój mózg, twoja osobowość, niejako w ciele zastępczym, które jest mechaniczne( odpadnie ci ręka roztrzaskasz się, to tylko tracisz połączenie i musisz zaopatrzeć się w nowego) wiecznie młode, piękne. Jest spokój gdyż w razie niebezpieczeństwa dane sztuczne ciało jest odłączane, a jako zwykły człowiek nie masz szans z tym używającym sztucznego ciała, bo ciężko zniszczyć, wytrzymałe jak cholera, do tego można szybko biegać, wysoko skakać. Tu jednak powiedziałbym ginie idea sportu. Ludzie wychodzą w tych ciałach zastępczych, pracują w nich, żyją.
Żywiciel musi (chyba) też i załatwiać swoje potrzeby wtedy odłącza surrogata na chwile i np udaje się do toalety. Wtedy musi swym własnym ciałem się załatwić, wyjść z pokoju, jest do tego nieprzyzwyczajony, na ulicę wyjść tak praktycznie nie może bo się boi.
Natomiast ludzie kalecy, inwalidzi itd mogą wieść normalne życie i to jest zdecydowanie ogromny plus.
Minus to koszta, nie są wielkie, ale żeby nie wyglądać jak lalka trzeba więcej zapłacić.
Ja osobiście nie wiem. Byłbym za takim rozwiązaniem dla inwalidów, wszak praktycznie i teoretycznie nie widać kiedy jesteś surogatem a kiedy w swoim prawdziwym ciele, a inwalidzi mogliby chodzić do pracy, uczestniczyć w życiu towarzyskim itd. Tyle, że wtedy każdy by chciał a to już trochę chore.
Kolejny motyw matriksa, tyle że w innym wykonaniu. A zarazem kolejna możliwość zniewolenia, bo przy takiej potędze na pewno znajdzie się ktoś, kto to wszystko będzie kontrolował. Samo pojęcie utopi, z definicji jest skazane na porażkę. O bezpieczeństwo na ulicach trzeba zadbać w inny sposób, niż podłączanie całej populacji pod kabel .
Można by najwyżej rozważyć opcję z ludźmi chorymi (inwalidzi, warzywa itp.). Jednak pomysł traktować bardziej jako grę, czy eksperyment, który tym osobom da chwilowe poczucie szczęścia przed śmiercią.
A ja podsumuje to wszystko tak jak w zakończeniu filmu. Po to Bruce Willis rozwalił cały ten system bo był zły. Ludzie wstydzili się swoich prawdziwych ciał, robiły się z nich tylko grubasy bo mieli mało ruchu a co za tym idzie nie jest to zdrowy tryb życia. Nikt by wcześniej nie umierał, bo nie byłoby wypadków śmiertelnych, wojen w których giną miliony ludzi i patrząc na to od tej strony Ziemia bardzo szybko przeludniłaby się. Tak sobie myślę że ta cała surogacja przyniosłaby więcej minusów niż plusów.
My się już osłabiamy, jako rasa. Ratujemy najsłabsze, kompletnie nieprzystosowane do życia jednostki, a potem pozwalamy się im rozmnażać, a one posyłają swój słaby genotyp dalej.
Mam wrażenie, że zrobienie w ich stronę kolejnego takiego ukłonu byłoby dla ludzkości prawdziwą klęską, chociaż kto wie - może planecie wyszłoby to na dobre >.>"
Przepraszam, jestem generalnie za teoriami zagłady ludzkości, bo jeśli chodzi o zbiorową odpowiedzialność, to nic nas nie tłumaczy z tego, kim jesteśmy i jak wiele narobiliśmy szkód >.>"
My się już osłabiamy, jako rasa. Ratujemy najsłabsze, kompletnie nieprzystosowane do życia jednostki, a potem pozwalamy się im rozmnażać, a one posyłają swój słaby genotyp dalej.
Mam wrażenie, że zrobienie w ich stronę kolejnego takiego ukłonu byłoby dla ludzkości prawdziwą klęską, chociaż kto wie - może planecie wyszłoby to na dobre >.>"
Przepraszam, jestem generalnie za teoriami zagłady ludzkości, bo jeśli chodzi o zbiorową odpowiedzialność, to nic nas nie tłumaczy z tego, kim jesteśmy i jak wiele narobiliśmy szkód >.>"
Zgadzam się z Jackie. Może to okrutne stwierdzenie i niejednego by oburzyło, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy.
Co do tej całej surogacji(dzięki Komi za opisanie) to jest po prostu "zła" i niepotrzebna. Tylko zaszkodziłaby naszemu gatunkowi i cywilizacji.
Również mniej więcej popieram Jackie. Ale z drugiej strony, patrząc przez pryzmat jednostki: jeśli twoje dziecko byłoby chore to wiadomo, że chciałabyś aby żyło...
A co do surogacji - hmmm, niby fajnie może to wyglądać na filmie, kiedy wszystko działa, ale wyobraźcie sobie, że nagle nie ma prądu czy coś, "awaria serwerów"... Jakże często takie rzeczy zdarzają się nam teraz, a im bardziej jesteśmy otoczeni techniką tym trudniej nam poradzić sobie, gdy musimy obyć się bez niej. A nie wierzę, żeby udało się ludziom skonstruować coś co działa bez zarzutu <:
No i na pewno nie byłabym w stanie zaufać komuś/czemuś na tyle, żeby powierzyć mu swoje ciało, gdy moja świadomość (czy jak to określić) jest gdzie indziej, przeraża mnie coś takiego.
Również mniej więcej popieram Jackie. Ale z drugiej strony, patrząc przez pryzmat jednostki: jeśli twoje dziecko byłoby chore to wiadomo, że chciałabyś aby żyło...
Tak, zostaliśmy wychowani w kulturze, która chwali sobie życie, a nie PRZEżycie. Dlatego tak rozwijamy medycynę - żeby dać jak najwięcej szansy tym najsłabszym - młodym i starym.
Ale dlaczego, na litość, popierać ich, twierdzić, że to są ludzie jak wszyscy inni i pozwalać im normalnie żyć - oni nie są i nie będą normalni. A pozwalanie im na rozsyłanie tego dalej jest jeszcze gorszym pomysłem.
Jasne, idąca do przodu medycyna pozwoliła uratować już wiele niesamowitych umysłów i za to należy jej się pochwała. Ale wciąż - te umysły niosły słaby genotyp.
No i, jak to już ktoś wcześniej napisał, Surogacja pozwoliłaby na rozwijanie się kompleksów - muszę używać czegoś innego, bo nie pokażę się przecież ludziom. To prowadzi do paranoi.
Pomysł surogacji ma swoje plusy, ale uważam, że ludzkie umysły nie nadają się do tego, żeby z niej korzystać.
Nie można odmówić logiczności tego typu rozumowaniu, wszak do jakiej innej ''normalności'' można się obiektywnie odwołać, jak nie do tej naturalnej. Jednak tego pokroju myślenie niewątpliwie dziwnym trafem bardzo zbliżone jest do volkizmu i innych tego typu fanaberii.
''Przeżyje najsilniejszy'' i inne prawa dżungli od niepamiętnych lat były głównymi zasadami na tej planecie. Jednak całkiem niedawno (jakieś 2000-2500 lat temu), nasz gatunek zaczął się powoli ucywilizowywać. I jedną z podstawowych cech naszej cywilizacji jest właśnie zmiana tego typu myślenia. Dbanie o słabszych nigdy wcześniej nie występowało, przynajmniej w formie w jakiej występuje dzisiaj. Wśród zwierząt, czy to gadów, ssaków czy płazów, zawsze panowała niezmienna zasada, którą złamali dopiero ludzie (być może były jakieś wyjątki o których mi nie wiadomo, jeśli tak to niech ktoś śmiało przytoczy, z chęcią zrewiduje swoje informacje, jednak ogółu sytuacji chyba to nie zmieni).
Argumentacja jest naprawdę obszerna i nie tak łatwo rozwiązać całą sytuację. Nikt chyba nie zparzeczy, że przez ostatnie 100 lat nasz gatunek przeżywał największe wzloty i upadki w swoich dziejach. Największe okrucieństwa, największy postęp technologicznych od wynalezienia koła czy prochu, a także przykry upadek społeczny jaki obserwujemy dzisiaj. Być może to wina właśnie tego dbania o słaby genotyp a także jego prezerwacja, aczkolwiek gdybyśmy tak nie postępowali, to nie byłoby również żadnego postępu. Ludzie tacy jak Stephen Hawking czy Albert Einstein nie mieliby swojej szansy. Wielu geniuszów mogłoby zostać skazanych bez zastanowienia, niczym w starożytnej Sparcie, a świat ucierpiałby straszliwie.
Tak że, nie do końca zgadzam się z głoszonymi przez Ciebie teoriami, Jackie D. Flint.
Ale dlaczego, na litość, popierać ich, twierdzić, że to są ludzie jak wszyscy inni i pozwalać im normalnie żyć - oni nie są i nie będą normalni. A pozwalanie im na rozsyłanie tego dalej jest jeszcze gorszym pomysłem.
Jasne, idąca do przodu medycyna pozwoliła uratować już wiele niesamowitych umysłów i za to należy jej się pochwała. Ale wciąż - te umysły niosły słaby genotyp.
Ne za bardzo podoba mi się takie podejście. Mozę to brutalnie uproszczę ale czy to nie myślenie: "wybijmy słabszych?" Ja nie mówię by "popierac ich" ale warto jest dać im możliwość żyć normalnie wydaje mi się że nie znasz nikogo który tak ma skoro ich po prostu skreślasz
Ja oczywiście jestem za surogacją, nawet i za matrixem, jestem osobą która żyje najprostszą linią nic nie muszę ryzykować by czuć "pełnię życia", bo na co mi to? Skoro tego nie poznałem to nawet nei wiem co tracę wiec jak miałbym odczuwać tę stratę?
Surogacja dla osób niepełnosprawnych to już w ogóle coś przewspaniałego.
Zresztą nie musimy mówić tu tylko o tym. Przecież gdyby istniał surogat to i istniały by zastępcze nogi, czy rece kierowane siłą woli! A to z pewnością ułatwiłoby życie tym ludziom, ba nawet pozwoliło żyć tak jak wszyscy. Czemu do tego nie dążyć. Wiem odszedłem lekko od tematu ale samą surogację dla każdego tak pojechaliście, że nie mam nic na obronę
Cóż, ciekawy temat. Może się wypowiem.
Od razu na początku mówię, że ta cała surogacja jest zła. Nie widzę w tym żadnych plusów. Może to głupio zabrzmi, ale życie jest po to by żyć, a nie udawać, że się żyje.
Po drugie, trochę nie widzi mi się, jakby wyglądało rozmnażanie ludzi w realu. Poznają się przez surogata i spotykają się żeby mieć dziecko? Ok (chociaż to już jest trochę nie teges), ale kto je później wychowa?
Kolejna sprawa, to techniczna strona, o której napisała już Chlor, która także moim zdaniem, byłaby bardzo trudna, a wręcz niemożliwa do realizacji. Wg mnie coś takiego nie jest dobrym pomysłem i wątpię by kiedykolwiek powstało.
Hm, pomysł z umieszczaniem swych umysłów w sztucznych organizmach wydaje mi się trochę nie teges. Dlaczego miałbym odgradzać własne ciało od zewnętrznego świata, tak pięknego i oferującego tyle ciekawych rzeczy? Co prawda można by wszystko przeżyć jako robocik, ale chyba dużo przyjemniej byłoby we własnej skórze. Nie, surogacja nigdy nie wejdzie w życie. Ludzie nie poszli by na coś takiego. Aczkolwiek takie maszyny mogłyby się przydać. Np. dla niepełnosprawnych lub dla ludzi wykonujących niebezpieczne zawody (straż pożarna, policja itp.).
Kolejna sprawa, to techniczna strona, o której napisała już Chlor, która także moim zdaniem, byłaby bardzo trudna, a wręcz niemożliwa do realizacji. Wg mnie coś takiego nie jest dobrym pomysłem i wątpię by kiedykolwiek powstało.
Temat chyba zakłada, że tego typu postęp jest możliwy i rozważamy w nim etyczną stronę zagadnienia .
Więc argument o możliwościach technicznych jest troszkę nie na miejscu.
Temat chyba zakłada, że tego typu postęp jest możliwy i rozważamy w nim etyczną stronę zagadnienia .
Więc argument o możliwościach technicznych jest troszkę nie na miejscu.
Niekoniecznie, temat nie zakłada, że ludzie nauczą się robić bezawaryjny sprzęt. Ktoś kiedyś powiedział, że nie będzie nigdy perfekcyjnie działających maszyn - głupcy są zbyt pomysłowi. I o to mi chodzi.
Czy wierzysz w to, że takie urządzenia będą działać bez zarzutu? Ja nie.
Każdy system ma jakieś luki, co się stanie gdy będzie jakaś awaria?
A jeszcze inna sprawa:
gdy twój surogat straci rękę - ok, możesz ją wymienić, ale gdy ktoś będzie chciał zrobić krzywdę prawdziwemu Tobie to co? Gdy będziesz "podłączony" to się chyba nie obronisz.
To, że spędzasz czas prawie bez ruchu czyni cię jeszcze mniej zdolnym do samoobrony.
Niekoniecznie, temat nie zakłada, że ludzie nauczą się robić bezawaryjny sprzęt. Ktoś kiedyś powiedział, że nie będzie nigdy perfekcyjnie działających maszyn - głupcy są zbyt pomysłowi. I o to mi chodzi.
Czy wierzysz w to, że takie urządzenia będą działać bez zarzutu? Ja nie.
Każdy system ma jakieś luki, co się stanie gdy będzie jakaś awaria?
Przy tego typu technologii, granica błędu jest naprawdę mała. Ale nawet jeśli raz na sto bilionów zdarzy się awaria, to nie będzie to jakiś wielki problem. Notabene, że temacie chodzi raczej o moralno-etyczną stronę zagadnienia. Awaria prądu to tutaj najmniejsze ze zmartwień.
Przy tego typu technologii, granica błędu jest naprawdę mała.
Hahahaha (: Skąd wiesz, jaka jest granica błędu technologii której jeszcze nie ma? (:
Te maszyny czy systemy będą tworzone przez ludzi, a ludzie według Ciebie przestaną popełniać błędy?
Zgodzę się z Kamim. W istocie jeżeli dobrze to ujmę to chodziło mi o czysto hipotetyczne założenie, że jednak z takimi pierdołami nie będzie problemów. Weźmy np elektrownie atomowe, czy tam dochodzi do jaki większych awarii?
W istocie jeżeli dobrze to ujmę to chodziło mi o czysto hipotetyczne założenie, że jednak z takimi pierdołami nie będzie problemów.
Ośmielam się stwierdzić więc, że takie założenie jest fałszywe, z powodów jakie podałam już w poprzednim poście.
Uważam, że nie można brać pod uwagę tylko wąskiego zakresu danej sprawy, trzeba spojrzeć nieco szerzej.
Ale skoro panowie chcecie roztrząsać tylko moralno-etycznie ten temat, to nie przeszkadzam.
Swoje zdanie wyraziłam, i to by było na tyle (:
Okay, moment, Jutsu i Kami ewidentnie nie zrozumieli tego, co napisałam.
Mnie podoba się postęp naszej medycyny, podoba mi się myśl, że moje ewentualne dziecko przeżyje poród i ja też. Podoba mi się myśl, że dziękitej medycynie moja babcia żyje.
Podoba mi się myśl, że ludzie tacy jak Hawking dostali swoją szansę.
Nie podoba mi się natomiast traktowanie ludzi z downem czy z wadliwym genotypem jak normalnych ludzi w sensie nawet rozrodczym. Gadać, przyjaźnić się, bogowie, jeśli mogą - i pracować i może i rozwijać się, ale na litość, nie rozmnażać.
Dbanie o słaby genotyp i posyłanie go dalej to nasza cywilizacyjna klęska, sami się tym wykańczamy, podobnie jak wieloma innymi sprawami.
To jest rozwinięta myśl, którą tak radośnie cytowaliście i zaczęliście mówić o mnie jak o sadystce. Teraz jest jaśniej?
Hahahaha (: Skąd wiesz, jaka jest granica błędu technologii której jeszcze nie ma? (:
Te maszyny czy systemy będą tworzone przez ludzi, a ludzie według Ciebie przestaną popełniać błędy?
Miło mi, że Cię rozbawiłem .
Skąd wiem, pytasz..? Czysta dedukcja. Ileż razy na 10 wystrzałów psuł się stary pistolet na proch..? 8..? 9..? A ile razy psuje się obecny AK-47..? No właśnie. Wraz ze postępem technologii granica błędu staje się coraz mniejsza, paradoksalnie, gdyż sprawa jest coraz bardziej skomplikowana, co by znaczyło, że i błędów do popełnienia jest więcej. A jednak nie. Ludzie przykładają większą uwagę do tego co robią, zlecają zadania ''nieomylnym'' maszynom i nawet w przypadku awarii, naprawa następuje bardzo szybko.
Nie podoba mi się natomiast traktowanie ludzi z downem czy z wadliwym genotypem jak normalnych ludzi w sensie nawet rozrodczym. Gadać, przyjaźnić się, bogowie, jeśli mogą - i pracować i może i rozwijać się, ale na litość, nie rozmnażać.
Chyba troszkę przesadzasz z tym roznoszeniem wadliwego genomu. Ludzie tak upośledzeni zazwyczaj żyją samotnie i nie przekazują dalej swych kalekich genów dalej. Ja na przykład nie związałbym się z kobietą, która ma Downa. Natomiast jeśli już taka choroba osoba się urodzi, to nie widzę nic złego w dbaniu o nią. Wydaję mi się to zgodne z ogólnie przyjętą moralnością i etyką.
Ja na przykład nie związałbym się z kobietą, która ma Downa.
Też bym nie. Z różnych, podejrzewam, przyczyn. IMO dlatego, że podświadomie wiemy, że ktoś taki nie nadaje się na rodzica naszych dzieci. Na swój sposób dla wzrokowców (czyli generalnie facetów) dochodzi też element estetyczny... ale tu już gusta.
Natomiast jeśli już taka choroba osoba się urodzi, to nie widzę nic złego w dbaniu o nią.
Dbanie o nią - żaden problem. To jest wada genetyczna, niczyja wina, a to jest żyjący człowiek, który myśli i czuje. Ale generalnie tak,
Ogólnie proponujesz natychmiastową kastrację dla wszystkich ludzi
IMO tak, to świetne rozwiązanie
A tak na serio - nie, chociaż ludzi o porąbanych IMO systemach wartości, pedofili i gwałcicieli, chętnie bym przyrodzenia pozbawiła, ale to już mój pogląd i nie o tym temat.
Nie mówiłam, zauważ, o ludziach porąbanych, ale o ludziach z wadami genetycznymi, które idąc dalej tylko osłabią nasz gatunek.
Pogadamy jak wylądujesz ślepa na wózku.
Wybitnie niesmaczny komentarz.
Wiadomo przecież, że mówię z punktu widzenia osoby zdrowej posiadającej na świat jakieś konkretne poglądy, które zawsze mogą ulec zmianie, na litość, jestem uparta jak debil, ale moje poglądy na przestrzeni lat jednak ulegały jakimś zmianom.
Poglądy, które głosisz to nic innego jak najzwyklejsza eugenika. Kontrowersyjna etycznie jeśli pytać mnie. Co ciekawe programy eugeniczne występowały np. w Trzeciej Rzeszy Adolfa Hitlera .
Tak, wiem, że mam na ten temat nazistowskie poglądy, wielokrotnie mi to mówiono. A ja nie twierdzę, że poglądy Hitlera były złe - to, co robił było złe, ale to znowu - nie o tym temat.
Zgoda. Załóż temat o poglądach Hitlera to podyskutujemy.
To, że ktoś ma taki a nie inny genotyp, nie oznacza, że możemy go skreślić. Natura zawsze znajdzie sposób odzyskania równowagi.
My już ich ratujemy, mimo, że to Natura właśnie ich skreśliła.
I zacznij czytać co piszę - nie mówię o ratowaniu tych ludzi, ale o ich możliwościach reprodukcyjnych i naprawdę nie wiem, czemu piszę o tym akurat tutaj, skoro to temat o surogatach.
Nasz gatunek przetrwał już naprawdę bardzo dużo - Setki tysięcy wojen, plag, kataklizmów, upadków cywilizacji, represji, zniewoleń i upodleń..
Które. Sami. Sobie. Zafundowaliśmy.
Nie zwalaj tego na biedną Matkę Naturę Oo
a Ty myślisz, że jakiś chromosom 21 przyczyni się do naszego upadku ..?
Nie wiem który, może być i 58. Który Mama Natura sama nam zafundowała.
I, jak już pisałam, owszem, może to być jedną z wielu składowych.
I oczywiście znowu zaczyna się kłótnia jak tylko pojawia się Kami.
My już ich ratujemy, mimo, że to Natura właśnie ich skreśliła.
I zacznij czytać co piszę - nie mówię o ratowaniu tych ludzi, ale o ich możliwościach reprodukcyjnych i naprawdę nie wiem, czemu piszę o tym akurat tutaj, skoro to temat o surogatach.
Możliwe, że właśnie to odróżnia nas w jakimś stopniu od zwierząt .
Ja nie widzę przeciwwskazań apropo pisania tutaj. Dygresje są częścią tematu i do póki moderacja nie zgłasza logicznego sprzeciwu - możemy chyba pisać.
To, że ktoś ma taki a nie inny genotyp,(...). Natura zawsze znajdzie sposób odzyskania równowagi.
Nie wszystkie kataklizmy i plagi były tylko naszą winą.
Albo się opierasz na Matkę Naturę albo nie. Decyzje są ciężkie, ale wierzę, że tę jesteś w stanie podjąć.
Ponadto -
Setki tysięcy wojen, plag, kataklizmów, upadków cywilizacji, represji, zniewoleń i upodleń..
Z tego, co wymieniłeś, DWA nie są z naszej winy. Albo zacznij myśleć nad tym co piszesz, albo bądź konsekwentny.
A wszelkie próby eksterminacji
To Ty ich chcesz eksterminować?!
jest po prostu niezgodne etycznie.
JA WIEM. To Ty najwyraźniej czytasz wybiórczo moje posty i wyciągasz z nich, co CI się podoba.
(1 na 1000 urodzeń).
IMO to wciąż dużo, biorąc pod uwagę, że jest nas niemal 7 miliardów.
I właśnie dlatego, ze jest ich coraz więcej, ludzie "humanitarni" chcą, żeby oni się między sobą jeszcze hajtali - nie uważasz tego za paranoję?
I oczywiście znowu zaczyna się kłótnia jak tylko pojawia się Kami.
Nie kłótnia, my tylko dyskutujemy ;]
Po prostu Kami nie czyta moich postów, dlatego trochę to się przeciąga...
Namieszałaś dziewczyno.
Bynajmniej. Taki był Twój zamysł do tej pory.
Pokaż mi, gdzie?
Skoro rozumiesz, że zakaz współżycia ludziom o takim a nie innym genotypie jest nieetyczne
Nie nie nie nie, chwileczkę. Nieetyczna jest ich eksterminacja, gdzie tu
A wszelkie próby eksterminacji osób upośledzonych z przyszłych pokoleń, jest po prostu niezgodne etycznie.
masz o ich wzajemnej reprodukcji?
Wady genetyczne są i będą, na to nic nie poradzimy. Ale po co je ciągnąć i pozwalać się im rozwijać?
W jakim stopniu konsekwencja kłóci się z myśleniem..?
Sugerujesz, że nie robisz ani jednego ani drugiego? Bo w Twoich wypowiedziach zdecydowanie jednego z nich brak.
wskaż gdzie w moim rozumowaniu są błędy .
Sam sobie zaprzeczasz. Jak w tym, co wcześniej napisałam tego nie widzisz, to nie widzę sensu dalszego ciągnięcia tego wątku dyskusji, bo on wyraźnie do Ciebie nie dociera.
I jeszcze:
Wyobraź sobie, że po normalnym egzystowaniem, Ci krwiopijcy jeszcze chcą uprawiać seks! I szkodzić naszej wspaniałej rasie.. Masakra.
Krwiopijcy?
Owszem, szkodzą naszej rasie. Pokaż mi błąd w tym rozumowaniu to może wreszcie zrozumiem, do czego próbujesz mnie nakłonić, bo póki co to nie jest dyskusja na poziomie - Ty mnie próbujesz z mojego sposobu myślenia ściągnąć do swojego. Dyskusja to wymiana poglądów a nie narzucanie innym własnych.
Pokaż mi, gdzie?
No to po kolei.
I, jak już pisałam, owszem, może to być jedną z wielu składowych.
Tutaj wyraźnie przyznajesz, iż uważasz, że ludzie chorzy mogą się przyczynić do upadku naszego gatunku.
Tak, wiem, że mam na ten temat nazistowskie poglądy, wielokrotnie mi to mówiono. A ja nie twierdzę, że poglądy Hitlera były złe - to, co robił było złe, ale to znowu - nie o tym temat.
Wyraźne ''Tak'' dla poglądów czysto hitlerowskich.
Nie mówiłam, zauważ, o ludziach porąbanych, ale o ludziach z wadami genetycznymi, które idąc dalej tylko osłabią nasz gatunek.
Wyraźne ''Nie'' dla kopulacji ludzi ze ''słabszym genotypem, za czym idzie brak dziatwy. Czyli brak ciągłości tegoż genotypu = eksterminacja ich potomków.
Ja chciałem coś jeszcze dodać. Prawo silniejszego wcale nie zniknęło o nie. Ono po prostu WYEWOLUOWAŁO. Tyle, że miarą siły nie jest tylko siła fizyczna, ale również pieniądze, poważanie itp. Dlatego coponiektórym wydaje się, że wyrośliśmy z tego systemu rządów. Otóż nie. Tyle, że teraz ma inną nazwę i nieco inaczej wygląda.