ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
...czyli praca na własny rachunek, wolny zawód czy jak to tam jeszcze nazwać. Nie chodzi mi o własny biznes, ale właśnie o zawody, w których coś sie samemu tworzy, a potem efekty samodzielnej rpacy sprzedaje - wszelkiego rodzaju rękodzieło, pisarstwo, itd...Co o tym sądzicie? Czy taki sposób na życie jest wygodny?
Myślę, że to się nierozerwalnie łączy z pasją człowieka do tego co robi. Takis sposób na życie na pewno daje nam wielką satysfakcję - nie zawsze tyleż samo pieniędzy. Ja zamierzam kiedyś wystawić niektóre swoje dzieła na aukcję, ale nawet jeżeli mi się na tym polu powiedzie , nie chcę żeby moja twórczość była moją pracą. Zawód już sobie wybrałam i jestem w trakcie dążenia do jego osiągnięcia. Akurat jest on także związany z byciem sobie samemu sterem, żeglarzem, okrętem... Ale zanim to nastąpi minie bardzo dużo czasu. Zdobyć uprawnienia, o których marzę nie jest tak łatwo
Ja sobie inaczej nie wyobrażam życia ...
Po prostu nikt mnie nie ogranicza ... ale też i nie wspiera ... jestem sam przeciwko całej reszcie ... przeciwko życiu ...
Nie sposób dla lmnie tego nie rozumieć jako własny biznes ... no bo dla mnie akurat to własny biznes ... łączę tym samym kilka rzeczy, które bardzo sobie cenię ... takie jak: niezależność, możliwości, własna odpowiedzialność, własny system pracy, wyzwanie do sprostania, wysoki poziom rozwoju - przez co rozumiem to, że ciągle i szybko następują zmiany ... ciągle coś fascynującego się dzieje ... nie nadążam z wszystkim i muszę starać się szukać rozwiązań, organizacji ... poprawy efektywności ... to jest rozwój ... to mnie napędza i czyni życie najbardziej fascynującą grą
Na pewno to się wiąże z pasją człowieka, jako taki wolny strzelec robi to co lubi i sam decyduje, co stanie się z efektami jego pracy. Ale to też chyba ryzykowne.
Pracując w biurze, sklepie itepe ma się po prostu osiem godzin dziennie przesiedzieć wykonując jakieś konkretne zadania, po czym do domu. Co miesiąc wypłata. Czasem premia. Wiem na czym stoję. A w wolnym zawodzie wciąż wisi nade mną ryzyko, że coś pójdzie nie tak, wszystko jest o wiele bardziej płynne. Wydaje mi się, że to praca dla ambitnych i odważnych ludzi.
Może być piękne i pasjonujące, ale wygodnym bym tego nie nazwała.
w wolnym zawodzie wciąż wisi nade mną ryzyko, że coś pójdzie nie tak, wszystko jest o wiele bardziej płynne.
Tak ... ale jak wypracujesz w końcu dobrą organizację to masz stabilizację ... i kręci się wszystko na takim poziomie, że nawet najgorszy miesiąc to pokaźne dochody w porównaniu ze średnią krajową ... Z punktu widzenia finansowego nigdzie nie zarobisz tyle ... ile możesz prowadząc własną firmę ...
Ja właśnie chciałabym w przyszłości być sobie sterem, żeglarzem a okrętem, który prowadzić bym chciała to jakieś wydawnictwo. Kocham książki. Poza tym lubię malować. Nie jestem jednak specjalnie utalentowana, ale z każdą pracą jest coraz lepiej. Chociaż malarką to ja nie zostanę
Wiem jedno, że chciałabym być szefem lub chociaż współwłaścicielem i mieć dużo do powiedzenia
taa... to jak już nadejdzie ten czas .. i będziesz chciała pomocy w tym ... to sie odezwij ... info@microproject.pl ... czasami wchodzę w jakies projekty ... już kilka młodziutkich firemek pomogłem otworzyć ....
Myślę, że takie samosobiesterowanie może być całkiem sensowne jako metoda na dorobienie raczej, niż na główne źródło dochodu. To znaczy na pewno zależy od danego zajęcia. Ja tu ofkoz myślę o pisaniu. Piszę kiedy chcę i wysyłam gdzie mnie zechcą, ale oprócz tego muszę mieć jakąś stabilną podstawę, która pomoże mi opłacić czynsz i tak dalej.
Ja poszłabym dalej i powiedziała, że pisanie jako główne źródło dochodu może być wręcz zjawiskiem negatywnym. Może się bowiem wtedy zdarzyć, że pisarz będzie pisał "jak maszyna", nie mając żadnego konkretnego pomysłu, pasji i pisząc dzieło kiepskiej jakości, cisnięty przez to, że musi coś wydać, by mieć co do garnka włożyć.