ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Dawno tematu nie zakładałem, to postanowiłem założyć kolejny z mojego repertuaru:D

No więc model takiej standardowej rodziny powoli zaczyna zanikać. Może nawet szybciej jak powoli. Kiedyś to mężczyzna pracował kobieta zajmowała się domem. Tzw teraz szowinistyczne męskie myślenie:D że kobieta od garów jest, prasowania i sprzątania. Do niedawna, nikt inaczej sobie rodziny nie wyobrażał. Jednak teraz to ulega stopniowej zmianie.

I to mnie właśnie bardzo ciekawi, kto jest za tym systemem? Czy jest dziewczyna, która tak od reki zgodziłaby się być "kurą domowa". Mało czy jest taki mężczyzna tutaj?:D Kobieta zarabia a chłop zajmuje się domem, męska części użytkowników, wyobrażacie sobie coś takiego? Zapraszam do dyskusji:D


Uff.....Kiedyś było mężczyzna - praca, kobieta-gary.Każdy kto w dzisiejszych czasach tak myśli, jest szowinistą.Teraz stereotyp wygląda tak : mężczyzna - praca(nie zawsze, jak coś to jakaś dorywcza),Kobieta - praca, najlepiej w jakimś biurowcu (nie sugerujcie się reklamą Mobil Kinga ).Więc czy za kilka lat, takie myślenie nie zostanie również wyśmiane, i nazwane szowinistycznym
Jak byśmy uznali że będzie dla nas tak lepiej to mogę się zajmowac domem, a ona zarabia. Albo że każdy pracuje i każdy zajmuje się domem, pół roboty dla niej i pół dla mnie i żyjemy długo i szczęśliwie.

Czy jest dziewczyna, która tak od reki zgodziłaby się być "kurą domowa".
Ja bym się zgodziła, gdyby mój facet był obrzydliwie bogaty i nie musiałabym pracować, ale z d drugiej strony, wtedy można by wynająć służbęXD


Ja tam wole się do gadac niech pracują wszyscy czy jedna osoba, niż się pokłócimy i byle co. Szkoda życia na coś takiego.
Ja popieram wypowiedź Fantomasa, dzisiaj model rodziny jest taki że oboje rodziców pracuję a dziecko zostaje samo sobie, niestety przykre ale prawdziwe. Co do modelu, w którym jedna osoba pracuje a druga osoba zajmuje się domem, to jeśli jedno z rodziców ma BARDZO dobrze płatną pracę, to mi obojętnym jest czy to ja będę pracował czy też siedział "przy garach". Dodam jeszcze że właśnie przez marne polskie płace, oboje rodziców musi pracować, a później się wszyscy dziwią co się z tą młodzieżą dzieje...
Uważam, że każda ze stron ma prawo realizować się zawodowo, jednak powinno odbywać się to bez uszczerbku dla relacji rodzinnych (to bardzo trudne, ale możliwe). Dla mnie chorą jest sytuacja w której kontakt partnerów sprowadza się jedynie do spania w tym samym łóżku, bo cały dzień pracują. W takim wypadku równie dobrze mogą żyć osobno.

Osobiście nie chciałbym siedzieć w domu, chcę pracować w zawodzie i się rozwijać. Nie uważam też, że miejsce kobiety jest w domu, chociaż oczywiście jeśli chce tego to nie mam nic przeciwko.
Chociaż większośc żonatych, oraz mających dzieci ludzi,myśli "spoko, pogodzę pracę,i rodzinę", to nie zawsze to wychodzi.Brak czasu, dla dziecka, oraz współmałżonka to wyniki, takiego toku myślenia.
Tak trochę offtopując - to nie wina nawet samego myślenia tylko czasów. W normalnych czasach, w normalnej pracy powinno być tak, że pracujesz od 8 do 16, wracasz do domu i masz wolne. Ale niestety - chcąc się piąć po szczeblach kariery ludzie biorą nadgodziny albo zabierają pracę do domu. A wszystko niestety rozbija się o kasę. Czasami to marzę by wyemigrować do jakiegoś nieskażonego pieniądzem zakątka, jakiejś wsi w dżungli. Chyba życie byłoby piękniejsze :)
Ja tylko nie rozumiem czemu poświecanie się pracy w domu i rodzinie jest uznawane za ujmę na honorze? Uważam, że to żadna ujma, zarówno dla kobiety, jak i dla mężczyzny. Podziwiam ludzi, którzy to robią, bez względu na płeć. Przecież to normalne, że trzeba posprzątać, zrobić coś do jedzenia, zająć się dziećmi jeśli się ja ma, więc czemu to jest wyśmiewane? A jest, bo kiedy kobieta siedzi w domu i się zajmuje rodziną, to się mówi, że kura domowa, a jak facet, to że pantoflarz, a przecież to jest tak samo normalna i potrzebna rzecz jak chodzenie do pracy i zarabianie pieniędzy.
Proszę jaka ciekawa dyskusja wyniknęła. Niekoniecznie powiem by czasy były takie, że oboje rodziców musi pracować. Znam wiele rodzin gdzie tylko ojciec pracuje, a mama została w domu. Ojciec zarabia koło 2,000 już po odliczeniu wszelkich opłat. I jakoś im starcza na godne życie. Prawda nie ma się domku rodzinnego czy bóg wie czego, ale spokojnie da się żyć i to nawet z dwójką dzieci. W tych czasach. To zależy tak naprawdę od tego czy pracę stawia się wyżej czy rodzinę, i jakie ma się wymagania względem życia.

Ale z tego co zaobserwowałem w mojej grupie tylko 2 chłopaków w sumie zgodziłoby się być takim "kogutem domowym", innym właśnie tak jak Vampircia pisze, jakby po męskim honorze to jechało. I zastanawia mnie właśnie czemu.
Pytasz czemu? Bo taki jest stereotyp, jeśli jeden z rodziców pracuje to gdy jest to mężczyzna, to często przez otoczenie odbierany jest jako mięczak, ciota itd , bo żona na niego zarabia. Ja tak na szczęście nie myślę i uważam że opiekowanie się domem i dziećmi to super sprawa. Szczególnie fajne musi być pogłębianie więzi emocjonalnych ze swoimi dziećmi, albo gotowanie obiadków "od serca". Fajnie by było tak trafić szóstkę w totka i cały czas móc przebywać z rodziną o nic się nie martwiąc ;).
Fajnie by było jak ludzie za bardzo nie lecieli na kasę i karierę, i wystarczałoby im nie wiele do życia i móc pracować tak żeby mieć czas dla rodzinki i do pracy i dla siebie.
Albo też założyć jakąś firmę rodziną czy coś podobnego rodzinka zarabia na życie i są razem i tak fajnie się żyje.
Ja powiem, że chciałabym niedługo znaleźć pracę, ale na pół etatu i blisko domu (ech... marzenia...). Nie wyobrażam sobie, żebym mogla zostawić w domu moją kochaną kluseczkę na dłużej niż 5 godzin!
Ale z drugiej strony nie wytrzymuję też ciągłego siedzenia w jednym miejscu, czuję, że muszę coś więcej robić.
A też mój mąż wolałby, żebym jednak coś zarabiała.
Na szczęście mamy blisko dziadków, więc nie trzeba byłoby niańki wynajmować d;
Ja jestem własnie za tym stereotypem, może nie do końca z siedzeniem przy garach, bo teraz o godne życie ciężko jak sie nie zarabia dużo, ale umarzyłam sobie zawód, którzy pozwoli mi mieć nienormowane godziny pracy. Sama bym sobie wyznaczała i mogła dbać o dzieci i rodzinę nie puszczając ich samopas po tym okrutnym świecie. No chyba że mąż będzie miał taką pracę, że zaspokoi potrzeby materialne rodziny, to mogę siedzieć w domu i codziennie czekać na dzieci i męża z gotowym obiadem :)

Ktoś tu ma problemy z interpunkcją.... ;p
W naszych czasach możemy zaobserwować zgubny wpływ wyścigu szczurów, na życie rodzinne. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna chcą się realizować zawodowo i to jest w zupełności normalne. Czasami jednak dochodzi do sytuacji, że realizacja ta, przechodzi na pierwszy plan w życiu, przez co cierpi rodzina. Pomyślmy, czy, kiedy ten stereotyp jeszcze obowiązywał (mężczyzna praca, kobieta dom) było źle? Oczywiście, nie mówię, że trzymanie kobiety na siłę, w domu przy garach jest rzeczą dobrą, ale trzeba znaleźć jakiś złoty środek, aby wilk był syty i owca cała.

że trzymanie kobiety na siłę, w domu przy garach jest rzeczą dobrą, ale trzeba znaleźć jakiś złoty środek, aby wilk był syty i owca cała Problem leży w tym że kobiety chcą być coraz bardziej niezależne, a w momencie gdy siedzą w domu każdy wydatek jest zależny od męża (którzy pewnie jeszcze przy każdej kłótni jej to wypomina) gdyby zmienić tę część mentalności pewnie więcej kobiet było by gotowe przystać na bycie gospodynią
Ja bym mogła być gospodynią, gdyby mój mą zarabiał tyle, że nie musiałabym pracować. Aczkolwiek nawet wtedy wolałabym mieć jakieś zajęcie oprócz zajmowania się domem, tak bym czuła, że się rozwijam, a nie, że moim jedynym celem w życiu jest usługiwanie mężowi.

gdyby zmienić tę część mentalności pewnie więcej kobiet było by gotowe przystać na bycie gospodynią
Świetny żart! Ale się uśmiałem. Nie te czasy. Teraz liczy się tylko pogoń za pieniądzem. Poza tym są kobiety które lubią robić w domu i pracować. Ja bym powiedział że to zależy też od mentalności kobiet. Niektóre to po prostu nygusy, brudasy. Wolą się pokazać w towarzystwie, ładnie ubrać, a jak miałyby taką możliwość to wynajęłyby sobie pomoc domową.
A wiadomo, że jak jest rodzina to trzeba dbać o dom. I to niezależnie czy jest to kobieta czy mężczyzna. Oboje powinni się czymś zająć.


A kto powiedział, że zajmowanie się domem jest usługiwaniem mężowi? Nie rozumiem takiego nastawienia.
Po prostu nie chciałam zrobić powtórzenia

Wolą się pokazać w towarzystwie, ładnie ubrać, a jak miałyby taką możliwość to wynajęłyby sobie pomoc domową. Oceniasz nas zbyt nisko romario. Po za tym nie chodzi kto robi coś w domu tylko że kobiety nie są skłonne do zostawania w domu zajmowania się dziećmi itp.

Oceniasz nas zbyt nisko romario. Po za tym nie chodzi kto robi coś w domu tylko że kobiety nie są skłonne do zostawania w domu zajmowania się dziećmi itp.
Zdanie wcześniej napisałem, że "niektóre" więc nie generalizuj. A po twoim poście wychodzi na to że jestem jakimś szowinistą - A TAK NIE JEST!
Nie za bardzo rozumiem - kobiety nie są skłonne do zostawania w domu zajmowania się dziećmi. To kurczę kto ma się zajmować dziećmi? To chyba naturalne że kobieta powinna. Nie mówię że cały czas, ale nauczyć to dziecko w końcu trzeba czegoś. Jak będziecie tak dalej myśleć to wyrosną nam same pedofile, mordercy i łobuzy.
Tak zrozumiałem, że ty chciałabyś urodzić dziecko, oddać na wychowanie swoim rodzicom, do szkoły, a ty do pracy i kontakt z dzieckiem na minimalnym poziomie.

To kurczę kto ma się zajmować dziećmi? To chyba naturalne że kobieta powinna.
Niekoniecznie, mnie na psychologii uczono, że to nie ma znaczenia jakiej płci jest osoba, która zajmuje się dzieckiem. Ja na przykład nie lubię dzieci i nie wyobrażam sobie zajmowania się takowym.

Zdanie wcześniej napisałem, że "niektóre" więc nie generalizuj. A po twoim poście wychodzi na to że jestem jakimś szowinistą - A TAK NIE JEST! Ojej no nic takiego nie wynika z mojego posta. Po prostu uznałam że takie ostre osądzenie kobiet które chcą się realizować jest niewłaściwe :)


Tak zrozumiałem, że ty chciałabyś urodzić dziecko, oddać na wychowanie swoim rodzicom, do szkoły, a ty do pracy i kontakt z dzieckiem na minimalnym poziomie. Już się troche zagubiłam i nie wiem czy to do mnie czy nie O.o

Niekoniecznie, mnie na psychologii uczono, że to nie ma znaczenia jakiej płci jest osoba, która zajmuje się dzieckiem. Ja na przykład nie lubię dzieci i nie wyobrażam sobie zajmowania się takowym.
Kwestia gustu, ale najlepiej zajmowanie się dziećmi wychodzi kobietom. Tak było i będzie w większości przypadków. Jak faceci będą się zajmować dziećmi to będzie to wyglądało tak:
http://www.youtube.com/wa...TNU&feature=fvw

Ważne żeby dać dziecku miłość. Jakoś faceci inaczej ją okazują dziecku (w większości). Ale i znajdą się takie kobiety.

Po prostu uznałam że takie ostre osądzenie kobiet które chcą się realizować jest niewłaściwe :)
Jak to niewłaściwe?! Napisałem prawdę. Ja nie mówiłem o kobietach realizujących swoje marzenia, tylko o brudasach i nygusach które nie dbają o swój dom. To chyba jest proste do zrozumienia. Ja jestem facetem a dbam o porządek i nie jestem pedantem. Kobiety częściej zwracają uwagę na estetykę. Denerwują mnie tylko takie co ładnie się ubiorą a mieszkają w chlewie.


Jak to niewłaściwe?! Napisałem prawdę. Jej nie używaj tyle wykrzykników bo czuję się jak byś na mnie krzyczał O.o A patrząc ze strony gdzie kobieta realizująca się nie ma czasu na utrzymywanie domu ? Bo jest zabiegana od rana do wieczora ?


Tak. Takie odniosłem wrażenie ale nie wiem czy to prawda. Jakoś tak wcześniej wyrażając swoje zdanie napisałam że jestem osobą jak najbardziej konserwatywną więc zakładając już teraz że będę mieć dzieci ukierunkowałam swoją edukacje tak by mieć zawód pozwalający mi przebywać w domu z rodziną (co nie wyklucza realizowania się w tym kierunku) :)

Jej nie używaj tyle wykrzykników bo czuję się jak byś na mnie krzyczał O.o
Nie krzyczę, tylko okazuję swoje oburzenie.

Spokojnie, a może lepiej dać to do kontrowersyjnych?:D Tak po mojej wypowiedzi przeniosę:D

Nie chcę zabrzmieć jak zaraz zabrzmię no ale trudno.

Więc tak od wieków a właściwie prehistorii, to mężczyzna zapewniał byt rodzinie. Wtedy polował, bo do tego było stworzone jego ciało. Miał takie udogodnienia fizyczne, kobieta nie. Tak więc niejako przeznaczeniem odgórnym mężczyzn, było zapewniać byt. I to jest nie do podważenia.

Jakoś większość japonek gdy zajdzie w ciążę, automatycznie zwalnia się z pracy, by nie robić problemu pracodawcy. Teraz to się zmienia, bo zachód ma silne wpływy, ale to inny temat.

Niemniej było dobrze i się nagle odwidziało. To się nazywa, nie móc pogodzić się z losem. Nie chcę tu prawić jak Hyuuga no ale wiecie o co chodzi.

Dlaczego o tym mówię?

Bo jest źle, że obojgu rodzicom zależy na karierze. Jak myślicie, czemu teraz jest więcej gnójstwa, młodsi sięgają po narkotyki itd? Kiedyś przecież aż tak źle nie było. Proste, nikogo nie ma w domu to myszki, a raczej gryzonie, harcują. Jak matka ma przypilnować dziecko, jeśli nie mam jej ponad 8 godzin na dzień? Dziecko czuje się zaniedbane, jakby się nie liczyło. Oczywiście tak nie musi być, ale bywa i to często. Tu niestety raczej kieruję się logiką, aczkolwiek mam znajomych, którym rodzinka raczej lata, bo rodzince dziecko lata.
Dziecko wagaruje, nie uczy się, bo rodzice nie są w stanie go przypilnować. Inna sprawa po co nam ta nauka ze szkoły...

Tak wiem, jestem facet i łatwo mi mówić. Otóż mnie rybka, nigdy nie chciałem by wkładano mnie do tego wora. Że jestem trudno i pewne przeznaczenie winno się zaakceptować.

Z tego co widzę Shimka jest za tym systemem po części, praca w domu to dobre rozwiązanie byle nie było tak jak z ojcem Lucy Hearthili(FT) :P Jak Shimka pisze: by nie puszczać dziecka samopas w ten okrutny świat.:)
Zgadzam się w pełni. I żeby nie było podzielam też zdanie Shimki o pracy w domu.
Też się podpisuję pod wypowiedź Komiego, ale dodam, że pracować może albo kobieta albo mężczyzna, byle by ktoś był w domu z pociechą.
Ewentualnie małym może się zajmować babcia, ale czy nie jest super dla osoby, która wraca zmęczona, po dniu pełnym pracy, a w domu czeka na niegą/nią partner/ka z kolacją przy świecach? Jedno z nich przenosi swoją dobrą energię na drugiego i zazwyczaj wtedy w związku jest prawdziwa miłość...

czy nie jest super dla osoby, która wraca zmęczona, po dniu pełnym pracy, a w domu czeka na niegą/nią partner/ka z kolacją przy świecach?
Nigdy w życiu mnie to nie spotkało i pewnie nigdy nie spotka


Więc tak od wieków a właściwie prehistorii, to mężczyzna zapewniał byt rodzinie. Wtedy polował, bo do tego było stworzone jego ciało. Miał takie udogodnienia fizyczne, kobieta nie. Tak więc niejako przeznaczeniem odgórnym mężczyzn, było zapewniać byt. I to jest nie do podważenia.
Skręca mnie ilekroć czytam takie rzeczy. Nie obchodzi mnie co było w prehistorii. Nie żyję w prehistorii tylko w XXI wieku! Nasza rasa podlega ewolucji. Po to mamy mózg, żeby żyć inaczej niż zwierzęta. Nienawidzę jak się wywiera na człowieku presję w stylu "tak chciała natura, musisz to zrobić, czy ci się to podoba, czy nie". Człowiek jest częścią natury więc wszystko co sam stworzy i wymyśli jest naturalne, dlatego dla mnie naturalny jest feminizm, homoseksualizm i wszelkie rodzaje walki z tym, co niby nam "natura" narzuca. Mam nadzieję, że nadejdą kiedyś czasu, gdy nie będzie w ogóle podziału na coś takiego jak płeć.

Mam nadzieję, że nadejdą kiedyś czasu, gdy nie będzie w ogóle podziału na coś takiego jak płeć.
To nigdy nie nastąpi. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić kobiety pracującej w kopalni, bądź kobiet rywalizujących w sporcie w tych samych konkurencjach z facetami. Fizycznie jest to niemożliwe.


To nigdy nie nastąpi. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić kobiety pracującej w kopalni, bądź kobiet rywalizujących w sporcie w tych samych konkurencjach z facetami. Fizycznie jest to niemożliwe.
Mi nie o to chodziło. Miałam na myśli dosłowny brak płci, czyli że nie będzie ani mężczyzn, ani kobiet, tylko coś pomiędzy.
Normalnie tragedia. Ja tak nie chcę. Zobaczę ładny tyłeczek na ulicy, później odwraca się twarzą do mnie a tu zarost. Ja tak nie chcę.
Czasem trzeba umieć spojrzeć na świat w czterech wymiarach. Gdybyś nie znał niczego innego, to by ci to nie przeszkadzało
Ale musiałbym chyba urodzić się w tej epoce żeby mi to nie przeszkadzało. A teraz mi to nie odpowiada.
Uwielbiam kobiety za to jakie są i nie widzę potrzeby ich fuzji z mężczyznami.
Ja jestem zły w dwóch przypadkach najczęściej tylko:P Takimi wypowiedziami to do tego daleko:P

Hmm Bulma ostatnio w DBkai ładnie to podsumowała.

Mówi do małego Dende.
- To u was nie ma podziału na mężczyzn i kobiety?
- N-Nie... wszyscy jesteśmy tacy sami...
- To jak wy się rodzicie?
- No jak to jak? Z ust wychodzi jajo i...
- Ale tu musi być nuda...

Nie żebym wychodził na zboczeńca, ale się pod tym podpisuję:P

Nie żebym wychodził na zboczeńca, ale się pod tym podpisuję:P
Ja też (;

A ja bym chciała, żeby na Ziemi było, jak na Namek, przynajmniej byłoby sprawiedliwie
Chlor, zamieńcie się rolami na tydzień. Niech przez tydzień on robi, u mnie robi tylko ojciec, a tak jakoś wydaje mi się, że mama ma więcej roboty:P

Pranie może jak jest pralka to łatwa sprawa. Ale gotowanie, prasowanie, sprzątanie, no to już sorry:P A może mężusiowi zachce się sałatki, albo ciasta, a ty siedź przy piecu i rób, no to jest raczej też wysiłek i to nie mały. O pilnowaniu dziecka nie wspomnę:P

PS: Przekażę Razielowi o tych świecach:D O już wiem pytania do Załogi:D
No tak, ale niech zobaczy jaka to harówa i zgnój, zresztą nie jest powiedziane, ze on jakoś haruje:P No chyba, że robotnik.

Nie żebym wychodził na zboczeńca, ale się pod tym podpisuję:P Przykro mi wyszedłeś xD

Może nie jestem za opcją maczugą w łep i za włosy do jaskini ale nie rozumiem podejścia Vampirci, nie to że jestem jakieś ciepłe kluchy ale zdaje sobię sprawę że kobiety zostały stworzone jako słabsze psychicznie i fizycznie, mają towarzyszyć mężowi a mąż- mężczyzna ma zabrać kobietę na wspólną podróż jaką jest życie i mocno trzymać i wspierać by ona zawsze mogła być przy nim
Chyba nikt na tym forum mnie nie rozumie. Wiem, że płeć narzuca nam pewne ograniczenia i nie staram się na siłę z nimi walczyć, ale po prostu nie lubię jak się szufladkuje ludzie. Jak się im wmawia jacy mają być. Ktoś może odstawać od normy, komuś może nie pasować narzucona mu rola społeczna, więc czemu taka osoba ma dać się stłamsić? Każdy powinien szukać w życiu szczęścia. Jeśli dla kogoś szczęściem jest posiadanie licznej rodziny i zajmowanie się dziećmi, super! Niech to robi! Ale jeśli ktoś np. woli być samotnikiem i zajmować się robieniem kariery, to proszę bardzo. Niech to robi i niech nikt nie waży wytykać takiej osoby palcami, tylko dlatego że nie pasuje do przypisanej jej roli społecznej.

zdaje sobię sprawę że kobiety zostały stworzone jako słabsze psychicznie i fizycznie

Hmm, z tym się nie mogę zgodzić do końca, kobiety są psychicznie podobno silniejsze (gdzieś to czytałam, ale głowy nie dam) a fizycznie wytrzymalsze w wielu kwestiach niż mężczyźni. Jak chłop dostaje kataru to od razu marudzi jakby umierał <: Przynajmniej większość. Podobno też żaden mężczyzna nie wytrzymałby porodu.
Natomiast jeśli chodzi na przykład o noszenie ciężarów, to faceci się do tego nadają dużo lepiej.
Każdy ma jakieś swoje predyspozycje, ale również chciałabym zgodzić się z Vampircią jeśli chodzi o:

Vampirciu, zaproś Yuriko do wymiany zdań:)

To co mówisz ma sens. Z tym, że na tym traci dziecko...
Problem pojawia się w momencie gdy taka osoba chce mieć własną rodzinę. Poza tym nikt nie mówił, że wtrącamy się w życie takich osób i je wytykamy palcami.
Ja też nie mówię że to coś złego mam takie dziwaczne poglądy (porównując ze zdaniem dziewczyn z otoczenia) bo tak mnie wychowano i wyrobiono taki a nie inny sposób patrzenia


mm, z tym się nie mogę zgodzić do końca, kobiety są psychicznie podobno silniejsze (gdzieś to czytałam, ale głowy nie dam) Naukowcy i różni z przedrostkiem dr. mogą podawać kolejne prawdy itp ale co piękne jest kruche

To co mówisz ma sens. Z tym, że na tym traci dziecko...
Nie traci, jeśli go nigdy nie będzie. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach do wychowywania dziecka, nie powinien go mieć, nawet na naukach przedślubnych mnie tego uczyli.
Teraz to już przesada:P Jak rodzina dziecka może nie mieć:P Ale nowy temat jak coś:P

Wracając do sprawy.
Traci. Dziecko tak to ma ciepły obiad, matka pyta co w szkole, jest silna więź bardziej się ufa rodzicom a to podstawa, by uchronić je przed złym towarzystwem czy narkotykami. To może zapewnić tyko rodzic w chacie:P
No i niestety, bardziej tu widzę kobietę:P zależy jeszcze jaka płeć dziecka, no ale jak to mi matka zawsze powtarzała. Matka zawsze bardziej będzie kochać swoje dziecko, niż to dziecko matkę. I ojcem też raczej nie będzie darzył dziecka tak silnym uczuciem, choć także miłością.

I ojcem też raczej nie będzie darzył dziecka tak silnym uczuciem, choć także miłością. Dokładnie ojciec zabierze syna na mecz a córce da się naciągnąć na kupno nowej sukienki ale mama przytuli pogłaska po główce pocieszy po bójce i przyklei plasterek, dla dziecka takie małe rzeczy są najważniejsze na świecie
Kobieta jest silniejsza psychicznie. Przykro mi panowie ale to jest brutalna prawda. Prosty przykład rodzinnego domu to potwierdza. Matka zajmuję się domem, dziećmi. Wychowuję je. Przygotowuję do świata. I podczas tego całego cyklu musi uważać na swoje nerwy, gdy dziecko rozrabia, wchodzi jej na głowę, gdy traci cierpliwość itp. W między czasie zajmuje sie też mężem, którego pociesza, podtrzymuje na duchu, wspiera i przy tym wszystkim stara się nie zwariować.
Vampircia zgadzam się z twoim zdaniem. W takich czasach żyjemy, że mamy matki Polki, i matki karierowiczki.

Kobieta jest silniejsza psychicznie. Przykro mi panowie ale to jest brutalna prawda. Prosty przykład rodzinnego domu to potwierdza. Matka zajmuję się domem, dziećmi. Wychowuję je. Przygotowuję do świata. I podczas tego całego cyklu musi uważać na swoje nerwy, gdy dziecko rozrabia, wchodzi jej na głowę, gdy traci cierpliwość itp. W między czasie zajmuje sie też mężem, którego pociesza, podtrzymuje na duchu, wspiera i przy tym wszystkim stara się nie zwariować.
To zależy przede wszystkim od indywidualnej osobowości. Są kobiety słabe psychicznie i mężczyźni. Są silne psychicznie kobiety i mężczyźni.
Nie da się wszystkich do jednego wora wrzucić.

Cofajmy się w średniowiecze i dalej...
Mistrz drugiego planu...


To zależy przede wszystkim od indywidualnej osobowości. Są kobiety słabe psychicznie i mężczyźni. Są silne psychicznie kobiety i mężczyźni.
Nie da się wszystkich do jednego wora wrzucić.


To na pewno. Ja na przykład dostaję załamki przy najmniejszym problemie, a mojej psychiki prawie nie ma ;p

Ale co do tematu. Ja mogłabym siedzieć w domu i się nim zajmować, ale pod tymi samymi warunkami, co Vampircia. Przede wszystkim jeżeli mąż byłby na tyle bogaty, że można sobie na to pozwolić i miałabym na tyle wolności, żeby móc zająć się czymś bardziej kreatywnym (ja wiem, fotografią, jakieś koła zainteresowań, chociaż to może już nie w tym wieku). No i gdyby było tak, że w każdej chwili mogłabym z tego zrezygnować i pójść się kształcić, czy coś. Ale szczerze - chciałabym się urodzić pareset lat temu (pomijając syf, syfilis, choroby i poziom higieny ;p) i żyć w takim modelu rodziny. ;p
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl