ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Czy dzisiaj każdy zmuszony jest (wzgledami ekonomicznymi, ambicjonalnymi, pozorami...) do robienia kariery? Czy tez przeciwnie - osoby nie dające się wpędzić w błędne koło pędu za pozycją mogą patrzec z góry na tych, co biegną, biegną, biegną...? No wiecie, na zasadzie - a jednak nie dałam się pociągnąć, mam swoje zdanie, swój rozum, nie zmusicie mnie tylko dlatego, ze "tak pasuje, tak jest modnie" I - czy robienie kariery jest wpisane/nie wpisane w każdy zawód?


moim zdaniem robienie kariery jest nam wpajane od dziecka, jesteśmy przygotowywani do zajecia stanowiska chocby równego naszym rodzicom, znajomym itp, wywierana jest ogromna presja. poza tym z karierą wiążą się pieniądze, więc jeśli nie starasz się jej robić tracisz też możliwość jako takiego utrzymania. zazwyczaj ludzie kreatywni i uzdolnieni wybierają drogę kariery tylko po to by móc zapewnić sobie w przyszłości możliwość dalszego rozwoju i potrzebnych do tego rozwoju rzeczy. a takie rzeczy sporo kosztują
Ale ja pytam o taką prawdziwą karierę, która jest napędzana rywalizacją głównie...
Większość ludzi tak włąśnie żyje... Tylko się wspinać i wspinać po tych szczebelkach... Moim zdaniem jak już się zaczyna tą wspinaczkę, to potem człowiek nie może przestać - ale każdy z innych powodów.
Niektórzy lubią takie życie... Inni boją się, że ktoś może okazać się kiedyś lepszym od nich...
Tu już nawet nie chodzi o pieniądze, tlyko o uwarunkowanie psychiczne bądź też wielkie zamiłowanie do pracy


A mnie się zdaje, ze każda, nawet największa drabina ma swój ostatni szczebelek...:roll:
Takim szczebelkiem może być zdrowie... W pewnym momencie już pracować się nie da
A tak na poważnie - czasmi jak zabraknie już szczebelka, to człowiek się łapie za realizację kolejnego pomysłu... Niektórzy nie potrafią żyć w bezczynności
hmm zdefiniuj pojęcie kariery ....

W moim przypadku nie wiem jak jest ... nie muszę zabiegać o awanse ani biec w kierunku stanowisk ... więc sam nie wiem jak zdefiniować karierę w moim przypadku .... może to co robię nie ma nic z nią wspólnego ??

Rywalizacja ... mam ją we krwi ... po części traktuję życie jak grę ... a jak w coś gram to tylko po to aby wygrać ... często liczy się tylko pierwsza pozycja ... inne są niczym ...
W biznesie rywalicaja to podstawa rozwoju ... jesli ktoś nie chce rywalizować ... nie czuje tego w sobie ... powinien dać sobie spokój z biznesem ... chyba, że po prostu chce robić coś małego na własny rachunek ... to może i tak ...

Ostatni szczebelek w drabinie ?? hmm ... wszystko ma swój początek i koniec ... fakt ... ale w rozwoju firmy trudno określić ostatni szczebel ... jeśli firma wciąż żyje to wciąż może wyznaczać nowe kierunki rozwoju ... i taka drabina w sumie nie ma końca ... rozwój nie ma końca tak jak ewolucja ...

zdrowie oczywiście moze w początkowym etapie rozwoju firmy zniszczyć wszystko ... jeśli się go traci ... zdrowie to podstawa
... chyba, że dotrwa się do dnia kiedy firma już żyje własnym życiem i poradzi sobie nawet bez jej założyciela ...
Nie wydaje mi się, żeby ten pęd do kariery był aż takim fatum, wiszącym nad każdym współczesnym człowiekiem. Niektórzy to po prostu lubią, taką mają hierarchię ważności, ich praca jest dla nich pasją (chyba taki przykład mamy na forum? ). Jest rywalizacja, jest działanie - okej. Ja za tym nie przepadam, za dużo nerwów jak dla mnie. Nie lubię rywalizacji.

I jest mnóstwo ludzi, którzy "karierę" robią tylko taką minimalną, żeby im się dobrze żyło. Bo co innego jest dla nich ważne. Bo praca to dla nich tylko środek do zdobycia pieniędzy na godziwy byt. I w tym też nie ma niczego złego.

Nie uważam, żeby była jakaś wybitna "moda na karierę" czy coś w tym stylu.

... chyba, że dotrwa się do dnia kiedy firma już żyje własnym życiem i poradzi sobie nawet bez jej założyciela

Patrz Mr Gates

To o czym mówisz... Słyszałam takie opinie o UW, rzeczywiście. Podobno odchodzą tego rodzaju działania, że ktoś pisze notatki zielonym długopisem na niebieskich kartkach, żeby kserować się nie dało. Paranoja.

Ale też nie wszędzie tak jest na UW - moja koleżanka tam studiuje i ma dość sympatyczną atmosferę. Wszędzie można znaleźć serdecznych ludzi. A na UKSW w ogóle nie ma z tym problemu, tam nikt nie ma aż tak wystrzelonych ambicji, żeby uprawiać wyścig szczurów i pazurami bronić swojej wiedzy przed innymi. Nigdy też nie słyszałam narzekania ze strony znajomych z SGGW - więc chyba różnie to bywa.

UW to moim zdaniem najbardziej nadęta uczelnia z warszawskich.

Patrz Mr Gates

no wiesz ... w sumie to tego nie wiemy bo niezależnie jakie to funkcje w firmie pan Gates sobie obiera oficjalnie to i tak nieformalnie zarządza firmą ...
Ale jest wiele więcej przykłądów gdzie firma żyje pomimo faktu, że od dawna nie żyje już założyciel np. Ford, Chrysler, Fiat (od niedawna), Coca - Cola, Pepsi, Citi Group, McDonald's i setki jak nie tysiące innych

[ Dodano: Sro 21 Cze, 2006 ]
Cali, podałąm jedynie przykłąd tego, co dzieje się na UW na prawie Aczkolwiek i tak twierdzę, że warszawska społecznosć na pewno w większości nastawiona jest na karierę przede wszystkim...
Ale to tylko ich sprawa
A ja się z Twoją opinią nie zgodzę, szajajaba... ale udowodnić tego nie umiem.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl