ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Można powiedziec inaczej Edukacja Religijna, lu coś w tym stylu xD Chdzi mi tutaj przede wszystkim o nauczanie dzieci od najmłodszych lat, wpajanie im, narzucanie tej religii, błędnie ją pojmując i argumentując. Ludzie dorośli robią tym samym poważny błąd, szerzą ogólnoświatowy zamęt na temat wiary. Jak rodzice wychowają swoje dziecko, tak ono będzie się zachowywało, jednak oni zwracają uwagę tylko na to, żeby było kulturalne, nie przeklinało, było uprzejme i pomagało innym. Ale bardzo ważną rzeczą jest to, aby temu dziecku nie narzucic naszej wiary, naszych przekonań na temat religii. Bo ja powiem, że jest to taki temat tabu, jak coś o nim mówisz to od razu gromy się sypią xD tak jak u mnie xD Jest to bardzo niebezpieczne zjawisko, bo jak sobie przypominam na naszym forum jeden user wypowiedział sie na jakiś temat takimi słowami: "zamkąc bezbożnika jednego" i wczoraj w pracy o tym długo myślałem, że jest to chore postępowanie i bardzo niebezpieczne. Taka osoba nie ma własnego zdania na ten temat, jest to jej już odgórnie narzucane przez "powalonych rodziców z dobrych i katolickich domów", jednak poprzez kontakt takiego dziecka z innymi ludźmi, czyli bezbożnikami można jakoś odwrócic ten proces i ta osoba może spojrzec z innej strony na to co rodzina mu narzucała, ale poprzez izolację takiej osoby jest nieuniknione, że te dzicko nadal będzie pogrążało się w niewiedzy i głupocie. Co myślicie na ten temat?
Zgadzam się z Tobą Ra, jak dla mnie to jest chore, ale nie da się z tym nic zrobić. Od dziecka wpajano mi zasady wiary katolickiej, już dawno miałem poważne wątpliwości w wielu sprawach jej dotyczącej. Jednak gdy znalazłem w moim mniemaniu niezbite dowody że ta wiara prawdziwą być nie może i oświadczyłem rodzicom że do kościoła chodzić nie chce, to mnie wyklnięto i w ogóle. Zostałem praktycznie zmuszony żeby chodzić do kościoła i robię to mimo że nie wyznaję tej wiary. Jeszcze co do lekcji religii, to jak dla mnie nie powinna wyglądać jak wygląda. Podczas tych lekcji powinny być przedstawiane wszystkie wyznania i dogmaty w nich panujące, a nie tylko ten chrześcijanizm, ja rozumiem że w Polsce większość jest właśnie z tego wyznania, ale czy nie jest to czasem dyskryminacja?
Jeśli ktoś ma dziecko to ma też prawo je wychować według swoich przekonań. Nie widzę w tym nic złego, niezależnie od tego czy ktoś wierzy w Boga, Allaha, Buddę, Winszu, Latającego Potwora Spaghetti czy inne byty.
Niektórzy "fanatycy antyreligijni" nie dostrzegają tego, że każdy człowiek się rozwija i w pewnym momencie jest już zdolny by samemu wybrać w co wierzy.
Jeśli o lekcje religii w szkole chodzi - zdecydowanie jestem za zmianą, tzn. zamiast lekcji religii katolickiej ogólną naukę o religiach.
Ja jestem wychowywany niby w wierze, chociaż tak naprawdę jej nie wyznaję. Nie wierzę w to wszystko co było mi wpojone i co jest ciągle przekazywane. Do kościoła jednak chodzić muszę tak jak i na lekcję religii w szkole. Czekam aż sam będę mógł zadecydować a wtedy zrezygnuję z religii w szkole. Wpajanie na siłę swoich przekonań dziecku nie jest dobre, często w ten sposób tworzy się małe "potwory". Mam kolegę którego rodzice są katolikami i zazwyczaj uczęszczają do kościoła jednak on ja i jego 2 braci nie posiada chrztu. rodzice postanowili że gdy dorośnie sam podejmie decyzję. Niektórzy powiedzą że to jest gorsze ale jednak jego 2 braci postanowiło że wezmą chrzest (jeden ma go za sobą). Co jest przykładem, że wyboru dokonali sami co cieszy kościół. Według mnie sytuacja którą opisałem jest lepszym rozwiązaniem, które powinno być częściej stosowane.
A ja jestem chrześcijaninem, może nie najlepszym, ale zawsze. Do kościoła chodzę rzadko, najczęściej żeby się wyspowiadać. Nie czuję po prostu potrzeby iść tam na godzinę, bo wiem, że i tak strasznie się wynudzę. Wierzę jednak w Boga i staram się żyć zgodnie z zasadami, jakie nakazał. Odmawiam pacierze (czasami), obchodzę święta (to najlepsze ^^). I życie od razu staje się lepsze, ostatnio coraz bardziej to odczuwam ;D Może w Czyśćcu trochę posiedzę, ale po prostu taki już jestem ^.^ Tak mnie matka wychowała i tak powinno się to robić xD Nie wciskała mi żebym chodził do kościoła, robiłem to kiedy chciałem :> a KSIĘDZU, który uczy mnie religii powinni dać Nobla! :D
Ja nie mam nic przeciwko. To, że rodzice wpajali mi katolicyzm od dziecka mi nie przeszkadza. Jestem wychowany w wierze i można powiedzieć, że ją wyznaję. Wierze w Boga itp. jednak Kościół jest dla mnie tylko instytucja zarabiającą pieniądze. Przyjąłem chrzest jak byłem mały, potem resztę sakramentów. Do kościoła chodzę na spowiedź i czasem na msze. Rodzice mnie nie gonią do kościoła, nigdy nie gonili. Znam swoją religię właśnie dzięki nim i jestem im za to wdzięczny. Poza tym zastanówmy się - czy jeżeli nie mielibyście od dziecka wpajanych zasad chrześcijaństwa itp. to czy znalibyście je tak jak znacie? czy potrafilibyście się zdecydować czy wierzyć czy nie? To, że jesteś wychowywany w jakiejś wierze nie znaczy, że potem nie możesz jej zmienić... Masz swój rozum, potrafisz decydować za siebie, ale jak już trochę podrośniesz, nie jako dzieciak.
Co do religii w szkole - zgodzę się. powinno się nauczać o innych religiach (chociasz mnie w gimnazjum uczyli, ale nie w takim stopniu jak chrześcijaństwo).
Coś jeszcze chciałem napisać ale się pogubiłem ;P
Wg. mnie nie ma znaczenia to czy ktoś się wychował jako chrześcijanin, muzułmanin czy człowiek nieznający Boga. Jeżeli życie po życiu istnieje, to będziemy rozliczani za to jakimi byliśmy ludźmi a nie do jakiego kościoła chodziliśmy.
W nauczaniu o Bogu w szkołach nie widzę nic złego jednak sposób w jaki to się odbywa raczej zniechęca młodych ludzi do Boga czy też kościoła, robią to w większości ludzie nieprzygotowani o skrajnych poglądach.
Do wiary trzeba dorosnąć. Ja także wychowywana byłam w rodzinie chrześcijańskiej, co prawda średnio wierzącej, ale zawsze mieszkałam razem z babcią, która wszystkiego mnie uczyła. I teraz jestem jej wdzięczna. I sądzę, że taka edukacja na pewno nam nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie, w przyszłości (i to nawet niedalekiej) może pomóc.
Tak jak po Pierwszej Komunii żyłam z Kościołem aktywnie, tak później zaczęło to we mnie słabnąć. Oczywiście dalej wyznawałam Boga, ale to już nie była ta miłość. Później bierzmowanie, które przyjęlam ot tak bo by się rodzice wkurzyli. Później osiągnęłam dno.
Co bylo dalej?
Znalazłam Boga, znalazłam Jezusa.
Parę dni temu poszłam do spowiedzi generalnej (z całego życia) i poczułam ulgę. Jestem teraz zupełnie innym człowiekiem Wierzę, kocham. Dzisiejsze misterium Męki było dla mnie cudownym przeżyciem. Smutnym, ale cudownym.
Doszłam do wniosku że nauki, które przekazał nam Chrystus są piękne. Po prostu piękne, a gdyby wszyscy ich przestrzegali, świat byłby niebem na ziemi.
W momencie, gdy nawróciłam się jako dojrzały już człowiek, przeżywam święta zupełnie inaczej.
A jeżeli to jest fanatymz, to mi z tym k***a dobrze.
Tak na podsumowanie polecam pewien filmik, który opowiada o miłości Chrystusa do nas:
http://www.youtube.com/watch?v=cyheJ480LYA
No, i teraz czuję się jak moher próbujący nawrócić niewierną młodzież xDD
Moja mama jest wierząca i kościół jest na pierwszym miejscu i tak tez zostałem wychowany. Teraz to już podchodzę do tego całkiem inaczej niż byłem młodszy, do kościoła chodzę bo nie chcę mamie sprawiać przykrości, tylko że ta instytucja mnie w***ia, w szczególności gadki księży nie wspominając o tym że sobie wymyślili jakieś przykazania. Wieżę w Boga i Jezusa można by powiedzieć na własny sposób, przeczytałem Stary i Nowy Testament i zinterpretowałem go na swój rozum. Co do spowiedzi to chodzę tylko na te większe święta, jakoś nie chce mi się mówić księdzu o tym co robiłem, zresztą i tak zostanę osądzony za swe czyny jak umrę.
Religia w szkole to religia to jest luźna lekcja gdzie każdy robi co chce. Powinni ją wycofać i zrobić zajęcia w jakiś salkach wtedy chodziły by osoby, które chcą a nie są zmuszane do tego.
Moim zdaniem usilne nakłanianie do wiary nie jest dobre, jeśli ktoś ma swoje powody żeby nie wierzyć to i tak sam je dostrzeże, więc nic na siłe i z pewnego względu uważam, że to racja. Ale z drugiej strony sposób własnym sposobem, można tym samym zwiększyć rzeszę ludzi wierzących, być może jestem tego przykładem. Zostałem tak wychowany i tak zostało, weszło w moje życie, jeśli nikt by mi nie powiedział i istnieniu Boga dopiero na lekcjach religii bym się o tym dowiedział i wtedy mogłoby sie pojawic większe zwątpienie, więc wola potomstwa jeśli chodzi o wiarę, ale rodziców jest + wychowywanie wg. własnej drogi życiowej, kreowanie na dzieciach zalet, których sami nie posiadają, a nie chcą żeby dzieci popełniali te same błędy. Dlatego uważam, że to ma swoje wady i zalety, wiara jest wiara, a nie teorią, dziecko małe najbardziej ufa rodzicom, więc kto inny mógłby wspomóc wiarę? Oczywiście nadal trzymam za tym, że nic na siłe ;)
Minimalnie jestem za, ale żeby to było robione z głową. Żeby to wszystko było TŁUMACZONE, a nie wbijane na siłę do głowy typu bo tak trzeba, bo wszyscy tak robią etc. Nie potrafisz? Wyślij do księdza, sąsiada czy kogokolwiek innego, aby nie krzywdzić przez to dziecka.
Zostałem praktycznie zmuszony żeby chodzić do kościoła i robię to mimo że nie wyznaję tej wiary.
moja mama też się nie zgadza z tym, że nie wierzę w boga (dobrze że babcie i dziadki nie wiedzą za bardzo o tym bo miałbym piekło na ziemi) ale do kościoła chodzę max. 2 razy w roku (bo mama wymaga... żebym chociaż ze święconką i zobaczyć szopkę )
Uważam, że w szkole powinno być coś takiego jak religioznawstwo. Dzieci powinny poznawać różne systemy wierzeń, żeby nauczyć się tolerancji i żeby ewentualnie móc w przyszłości dokonać świadomego wyboru.
Religioznastwo jest lepszym pomysłem niż religia. Mimo, że żyjemy w państwie katolickim, dzieci powinny jednak wiedzieć na czym opiera się judaizm, hinduizm i reszta religii.
Generalnie popieram Vampircię.
Ogólnie, wychodzę z założenia, ze młodzież leje na religię. Przedmiot totalnie nie potrzebny. Tylko zniechęca.
Uważam, tak jak zresztą moi przedmówcy, że przydałby się przedmiot wprowadzający do wiedzy ogólnej na temat wszystkich ważniejszych religii. Proponowałbym również, by szczególnie zwracano uwagę na dobre aspekty, by krzewić w młodych ludziach właściwy sposób postępowania. We wszystkich jest coś co warto promować.