ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Tak sobie myślę i założyłem nowy, mam nadzieję ciekawy dział ...
na początek zastanawiam się nad klątwami ... spotkaliście się z czymś co można tak okreslić ??
Wierzę. Dziwne to trochę, bo niby XXI wiek, komputery, nauka i to wszystko, ale jednak...Są rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się naszym filozofom... Wierzę dlatego, ze człowiek wykorzystuje jedynie 10% swojego mózgu, mało tego, nie każdy z nas korzysta z tej samej cześci, tj. różnimy sie umiejetnościami przecież, wiec kto wie, do czego pozostałe 90% mózgu potrafi być zdolnym? Jestem przekonana, że tzw klątwa to po prostu niesamowicie rzadka zdolność sprawcza umysłu. Kotś nam podpadnie, zaczynamy niesamowicie intensywnie myślec o sytuacji, zastanawiać się, jak się odegrać...i w mózgu uruchamia się jakaś część odpowiedzialna za zdolności "nadprzyrodzone"...no i pięknie, znów się zamotałam...
Co wiaty w klątwy - to NIE WIERZĘ. Tak mi się w każdym razie wydaje. Ale pewnie dlatego, że nikt nigdy nie rzucał na mnie klątwy
Choć - tak sobie myślę - czy klątwa się spełni czy też nie jest to kwestia naszej wiary w jej prawdziwość.
Jeśli ktoś wierzy, że to naprawdę działa i coś mu się zdarzy - to będzie to przypisywał działaniu owej klątwy. A jeśli ktoś nie wierzy - to pewnie nawet na dane wydarzenie (jęśli jest to tylko zwyczajny pech) nie zwróci uwagi
Z drugiej jednak strony, chyba u każdego z nas, gdzieś tam głęboko w podświadomości siedzi strach przed zjawiskami i rzeczami niewyjaśnionymi
@Tiramisu, masz na myśli samospełniajacą sie przepowiednię?
raczej podpiełabym to pod autosugestię
Moce sprawcze człowieka płynące z głębokich pokładów jego sił umysłowych są niewyobrażalne. Niezaleznie czy w stosunku do siebie czy w stosunku do innych ... i tak pewnie działały i działają klątwy ...
Podam przykład z życia ... na studiach poznałem - potwierdzony naukowo.
Był sobie kiedyś człowiek, który z jakiegoś plemienia afrykańskiego wyjechałw cywiliazacje do USA. Tam zaczął normalne życie itd. Ale żył zgodnie ze swymi zasadami wpajanymi mu od dzieciństwa ... szamani i te sprawy.
No i jedną z jego zasad na życie było, że nigdy w żadnej postaci nie moze zjeść drobiu, bo umrze ...
Minęły lata, znajomi o tym wiedzieli, tłumaczyli mu, że to bajka i tak dalej ... no i postanowili go przekonać, że mają rację. Zaprosili go na przyjęcie postawili potrawy i w tym były też potrawy z kurczaka ... Temu człowiekowi nie powiedzieli tego.
Oszukali go, że to krulicze mięso no i jadł. Wszystko było ok, nie umarł w końcu wszyscy zapomnieli o tym fakcie i nikt mu nawet nie wspominał, że zjadł tego kurczaka ...
Minęło kilka lat ... i przy jakiejś okazji spotkał się ten człowiek z jakimiś znajomymi - między innymi z jednym z tych co tego kurczaka mu podstępnie dali zjeść ...
No i ten człowiek opowiadał znów temu nowemu znajomemu, że nie je klurczaków i dlaczego ... i że nigdy nie zjadł i nie zje bo umrze ... Temu jego znajomemu się podstęp przypomniał i postanowił mu powiedzieć ... no i mu opowiada jak podstępnie kilka lat temu zjadł kurczaka i jak mu smakował i żyje i ma się dobrze i wogóle ...
Następnego dnia ten człowiek już nie żył ...
Z klątwami spotkałam się u osób z psychozami. Ale z taka normalna, nie spowodowaną chorobą psychiczną, klatwa może być skutkiem jakis pogrużek. Potem działa już siła perswazji ... Tak sobie myśle.
Są klatwy, są uzdrowienia za pomocą podswidomosci, sa fobie itp
Klatwa dziala za pewne na zasadzie wiara gory przenosi, a rowniez chodzi o sile chrakteru osob oraz ingerecje w aure i podswiadomosc podczas snu.. no i mozliwosc samoobrony stralnej. Kto chce wiezyc to wierzy kto nie to nie to tylko wiedza teraz juz nie ma klatw na szeroka skale. Ja mialam w domu egzorcyste - skutek wywolywania duchow ale to nie na temat... (sorry)
To załóż temat o duchach, i opisz, jeśli mozesz
Tak ogónie to nie wierzę w przepowiednie choć... z drugiej strony wierzę,że jest cos takiego jak "szósty zmysł" i myślę, że go posiadam. Często zdażami sie coś przeczuć i to się sprawdza.
Kazdy posiada zmysły, których sobie nie uświadamia ... i zaleznie od wielu czynników indywidualnych różnie je wykorzystuje ... temat rzeka
W starozytnosci wiele rzeczy polegalo na wierze. Jak zbudowano piramidy? Spotkalam sie nawet z teoria ingerencji innej galaktyki..
Uzdrowienia w danych kulturach, nie mieli medycyny a zyli. Naukowym spojrzeniem na swiat czy kompletnym realizmem zaslaniamy sobie oczy, bo nauka nie przekresla duchowej sfery, tylko czlowiek. Wiele razy zostalam zjechana za poglady o hipnozie.
Klatwy istnialy na zasadzie podswiadomosci tak jak dzis nie istnija dzieki niej.
Wy mi tu wszyscy mówicie szósty zmysł itp.
A siła wyższa ,konkretnie Bóg i jego przeciwnicy?
Co wy na to?
Jesli przyjac stan podswiadomosci za szusty zmysl to tak poniewaz ten stan to jakby kontakt z swiatem duchowym czy jak kto go nazywa a jesli wierzyc w Boga to tak. Ale czy Bog rzuca klatwy? Ja sadze ze NIE bo po co dal nam wolna wole zeby nas karac, mowi kocham was ale macie tu SMIERC!!!
W kazdym razie nie spotkalam sie z czym takim, klatwa to wytwor wyobrazni ludzkiej. W co czlowiek gleboko wierzy to dostaje.
Nie no...
Bóg na pewno nie rzuca klątw, ale są jeszcze ponadmaterialne istoty z przeciwnej strony ,przeciwne Bogu.
No właśnie ... co z istotami zła ?? Czy przeciwstawne Bogu ... dobru - zło .. istnieje ?? Czy też ma swój odpowiednik Boga ?? .... czy jest tak samo silny ?? Jako teoria matematycznego uzupełniania się karmy .... czy jak to dziara napisała .... powinno też istnieć przeciwieństwo Boga ... jak 2 bieguny no nie ... ?? We wszechświecie wszystko począwszy od atomu ma swoje 2 bieguny przeciwstawne ... cała materia żywa i martwa jest oparta na systemie binarnym ... na systemie przeciwstawień ....
Powiedzcie co o tym sądzicie
Istnienie Boga nie zostalo udowodnione prze hipnoze, ale przez rozne cuda, widzenia itd owszem. Tak samo diabel czy miejsce przeciwstawne niebu.
Ale skąd biorą sie egzorcyzmy, przyklad Anneliese Michel na pt jej zyciorysu nakrecili film. A to juz o czyms swiadczy. Poza tym Biblia mowi o szatanie. Godz. 3 po poludniu szacuje sie na smierc Chrystusa wiec 3 w nocy jest godz kpin szatana itd. Tym tez sie interesowalam
Nie mam na to dowodów czy istnieje klatwy szatana, ale gdyby mogl to zrobic juz nie bylo by tego swiata. Wiec mysle ze musi sie bardzo napracowac nad opetaniem czloeieka jak i nad klątwą. Zdarza sie to tylko ludzią słąbej psychiki, dobrym, podatnym na tego typu rzeczy. Nie mozna wiec rzucic zbiorowej klatwy tak ot..
Istnienie Boga nie zostalo udowodnione prze hipnoze, ale przez rozne cuda, widzenia
Nikt nigdy, zaden naukowiec, nie potwierdził istnienia Boga. Wszelkie "cuda", widzenia i tym podobne mogły byc efektem zbiorowej hipnozy! Niestety, zadnych naukowych dowodów nie ma...
Jej.. zbiorowej iluzji, nie robmy z hipnozy złudzenia.. swoja drogą istnieje zbiorowa hipnoza ale to całkiem inna historia.
Ale masz racje mogło to być zbiorowe złudzenie ale czy nie tak nam to tłumaczą naukowcy?
A jak wytłumaczyc widzenie które maja ludzie w róznych miejscach, nie znając sie?
Ale jak ktos powiedzial - niewiedza duchowa nie zrobi nam krzywdy, nie zmieni tez naszego zycia. Pewnie za naszymi plecami dzieje sie tyle rzeczy ktorych nie pojmujemy ze to co teraz mowie traci na wartosci.
Nie mowie kim/ czym jest Bog bo nie wiem. Ale wierze ze istnieje.
Nikt nigdy, zaden naukowiec, nie potwierdził istnienia Boga
Bo nauka jest jeszcze na bardzo słabo zaawansowanym poziomie ... a zasoby wiedzy o wszechświecie w stosunku tego o czym Człowiek wie, a o czym nie to pewnie mniej niż 10% ...
No tak, w takim razie na dzien dzisiejszy można przyjąć, że Bóg to istota wymyślona przez ludzi, prawda?
Ja uwarzam, że to jak wyobrażamy sobie Boga jest w pełni interpretacją ludzi ... jednak wyrażam przekonanie, że jednak "coś" ponad zmysłowego ... coś co jest interpretowane jako Bóg .. niezależnie od tego czym to jest ... - istnieje.
zgadzam sie z toba Californian
co do klatw... jak bylam mala to w nie wierzylam... nawet probowalam raz rzucic klatwe na moja kolezanke... nie udalo sie wiec przestalam w nie wierzyc
Takklątwy są dla mnie przerażające. Nie wiem dla czego ale tak jest. Zawsze kiedy ktoś rozmawia o tym to ja uciekam. Dzisiaj czytałam na wwww.kurde.pl zobaczcie sami : to artykuł o Hińczykach których zabił duch napisali że kto to zobaczył ten umrze, Myślałam że dostałam świra zaczęłam się trząść. Boże to było straszne.
Głupi ludzie myślą, że klątwy to głupi wymysł. Ale to nie prawda. Mojej koleżanik mama opowiadała mi, że jej koleżanka miała na sobie klątwe. Ten kto na niom rzucił te klątwe powiedział że będzie żyła 7 dni. I tak było. 7 dnia tę kobietę zasztyletowano w lesie. Miała rany z noża o 2 mil. grubości.I co dalej nie wierzycie w klątwy ???
Wierzymy, nie wierzymy...napisac można wszystko, tak wiec...w takich sprawach zeby uwierzyc, chyba trzeba samemu z tym się zetknąć...
To czy klątwa jest jakąś normalną formą czy wytworem podświadomości jeszcze nie wiemy, ale jedno jest pewne to tylko słowa a w momencie gdy zamieniają się w czyny można cokolwiek powiedzieć na ten temat. Bo czy możemy wykluczyć że wiar sprowadza na nas klątwy? Jeśli oczywiście np prześladuje nas jakiś lęk i podświadomie na siebie ściągamy jakieś nieszczęscie (np wierząc że rozbite lustro to 7 lat nieszczęscia)
no dobrze ... ale skoro klątwy w jakiś sposób "współpracują" z naszą podświadomością ... jeśli w jakiś sposób nasze lęki pomagają im w ich spełnieniu ... to oznacza równocześnie, że mamy również w sobie siłę, która może walczyć z klątwami ...
Możemy w jakiś sposób wpływać na naszą podświadomość ... która z kolei wytworzy wystarczającą barierę obronną ...
... a może jednak są takie klątwy, z którymi już nic sie nie da zrobić ??
Może to śmiesznie zabrzmi ale zwycięzy ten który m silniejszą wolę, kto silniej wierzy, lub lepiej umie wykorzystać siłę podświadomosci. To tak ja z tym Hiobem ktoś wytrzyma każde cierpienie a ktoś inny tylko do pewnego poziomu
chciałam wtrącić- przeciwnieństwem Boga jest szatan prawda? ;P
A co do tej "klątwy" co opisał ten gość (to chyba dziewzcyna) to jaka to klątwa, poprostu ktoś ją nastraszył i 7 dnia zabił, albo ewentualnie kogoś nasłał... pfff rozumiem, jakby umarła z przyczyn nieznanych.... Jeszcze bym uwierzyła że TO była klątwa bo wierze w takie rzeczy
Aha co do wykorzystywania 10% naszych mózgów to moim zdaniem, teraz rozumiemy o wiele więcej niż przed wiekiem i poprostu nie chcemy znowu doprowadzić do dużej niewiedzy, więc sami podświadomie blokujemy nasze mozgi bo napewno potrafiłyby takie rzeczy jakich nasza dzisiejsza nauka nie wytłumaczy, poprostu boimy się nowego o którym nic nei wiemy... Oczywiście takie jest moje zdanie Pozdraiwam
Bóg jest miłością - szatan nienawiścią, Bóg jest światłością - szatan ciemnością.
Możnaby więc przyjąć, że są sobie przeciwstawni, ale wg. Biblii to nie prawda, bo szatan jest upadłym aniołem, czyli dziełem Boga. Nie może być równy swojemu Twórcy tak samo jak rzeźba albo zwierze człowiekowi. I to go nieźle wkur***.
Trochę interesowałam się tematem klątw, magii, egzorcyzmow itd. Wychodzi mi z tego wszystkiego, że owszem, klątwy istnieją. Są dziełem szatana. Ktoś może kogoś przekląć z całą świadomością że to robi i PRZEZ KOGO to robi i uzyska efekt. Krótko mówiąc jak pakt Twardowski-Mefistofeles, będzie miał, czego chce ale nie za darmo.
Może to trochę nie ten przykład, ale znam historię, ze paru chłopaków postanowiło się "zabawić" i wywoływać szatana. No i wywołali. Bawili się tak jeszcze parę razy wymieniając przy tym swoje życzenia, które potem się spełniały.
Aż pewnego dnia szatan zażądał od nich wylania na grób na cmentarzu czary ludzkiej krwi i zagroził, że jeśli tego nie zrobią to jeden z nich zginie pod kołami samochodu o takiej i takiej rejestracji.
Chłopcy przestraszyli się, ale nie zdecydowali się spełnić żądania i rzeczywiście parę dni później jeden z nich wpadł pod samochód. Wtedy przestraszyli się naprawdę i poszli szukać ratunku u księdza. Zostały odprawione nad nimi egzorcyzmy i koniec historii - raczej pozytywny. Tylko tamtemu jednemu już nic życia nie zwróci.
Historia z pewnością jest prawdziwa, bo została opisana w diecezjalnym czasopiśmie, opowiedziana właśnie przez księdza, do którego chłopcy zwrócili sie o pomoc.
Może nie było w tej historii rzucania klątw, ale przecież równie dobrze mogliby prosić o śmierć albo wypadek dla kogoś, kogo nie lubili. I pewnie spełniłoby się to, ale musieliby zapłacić.
Szatan nie jest przeciwieństwem Boga. Istnieje ewentualne przeciwieństwo Boga w niektórych wierzeniach gnostyckich, ale to zupełnie inna bajka.
Klątwy są o wiele starsze od Boga i szatana - czyli od chrześcijaństwa. Przykładowo starożytni Egipcjanie wypisywali na swoich grobowcach klątwy, żeby odstraszyć rabusiów. Odwoływali się w nich do swoich bogów. Grecy przecież też ciskali na siebie od czasu do czasu klątwy.
Jak ktoś wierzy w klątwy, to oczywiście, że będą mu się sprawdzać. Jak zbiegiem okoliczności zgodnie z "klątwą" zdarzy się jakieś nieszczęście, to też nie musi niczego oznaczać. Klątwy tylko osłabiają człowieka, takie jest moje zdanie.
Bóg jest miłością - szatan nienawiścią, Bóg jest światłością - szatan ciemnością.
Możnaby więc przyjąć, że są sobie przeciwstawni, ale wg. Biblii to nie prawda, bo szatan jest upadłym aniołem, czyli dziełem Boga. Nie może być równy swojemu Twórcy tak samo jak rzeźba albo zwierze człowiekowi. I to go nieźle wkur***.
Och, typowe chrześcijanskie wierzenia Ale w sumie masz rację. Nie można być równym swemu stwórcy, tak jest...
Powracając jednak to tematu klątw... Wierzę w nie. I zgadzam się z Fraa. Choć wg., was to jest sprawka 'Szatana'. Co do tego się nie zgadzam. Myślę, że niektóre osoby po prostu ćwicząc latami, praktykując w odpowiednim kierunku mogą osiągnąć taki poziom... Klątwy istnieją. Sama byłam tego świadkiem...
Klątwy istnieją. Sama byłam tego świadkiem...
Ciekawe, mogłabyś o tym opowiedzieć?
Hmm. A ja może czerpię z niezbyt fachowej literatury, ale cóż
Przeczytałam ostatnio "Równoumagicznienie" Pratchetta i tam jest bardzo ładnie wyjaśniona jedna rzecz:
Chodzi o to, że jeśli z odpowiednim wdziękiem rzuci się "klątwę" i cośtam pomamrocze, to kiedy delikwent następnego dnia np. uderzy się w palec, spadnie z drabiny czy coś - mimo że może mu się to najzwyczajniej w świecie przydarzać raz na jakiś czas - to jednak od razu przypomni sobie o klątwie i powie "Oooo, to przez tę klątwę!". To trochę jak z piątkiem trzynastego i innymi przesądami. Jak się w to wierzy, to się spełni.
Oczywiście nie wykluczam jeszcze jakiegoś tajemniczego czynnika - ale w 80% przypadków (co najmniej tylu) uważam, że to właśnie działa taki mechanizm.
Potwierdzam to co napisała Fraa. Choć jest też inna opcja: niesympatyczne wydarzenia zwalimy na "klątwę" oczywiście nie biorąc pod uwagę faktu iż mogło być wywołane stresem spowodowanym faktem iż ktoś na nas rzucił "klątwę".
Bóg jest miłością - szatan nienawiścią, Bóg jest światłością - szatan ciemnością.
Możnaby więc przyjąć, że są sobie przeciwstawni, ale wg. Biblii to nie prawda, bo szatan jest upadłym aniołem, czyli dziełem Boga. Nie może być równy swojemu Twórcy tak samo jak rzeźba albo zwierze człowiekowi. I to go nieźle wkur***.
Trochę interesowałam się tematem klątw, magii, egzorcyzmow itd. Wychodzi mi z tego wszystkiego, że owszem, klątwy istnieją. Są dziełem szatana. Ktoś może kogoś przekląć z całą świadomością że to robi i PRZEZ KOGO to robi i uzyska efekt. Krótko mówiąc jak pakt Twardowski-Mefistofeles, będzie miał, czego chce ale nie za darmo.
Może to trochę nie ten przykład, ale znam historię, ze paru chłopaków postanowiło się "zabawić" i wywoływać szatana. No i wywołali. Bawili się tak jeszcze parę razy wymieniając przy tym swoje życzenia, które potem się spełniały.
Aż pewnego dnia szatan zażądał od nich wylania na grób na cmentarzu czary ludzkiej krwi i zagroził, że jeśli tego nie zrobią to jeden z nich zginie pod kołami samochodu o takiej i takiej rejestracji.
Chłopcy przestraszyli się, ale nie zdecydowali się spełnić żądania i rzeczywiście parę dni później jeden z nich wpadł pod samochód. Wtedy przestraszyli się naprawdę i poszli szukać ratunku u księdza. Zostały odprawione nad nimi egzorcyzmy i koniec historii - raczej pozytywny. Tylko tamtemu jednemu już nic życia nie zwróci.
Historia z pewnością jest prawdziwa, bo została opisana w diecezjalnym czasopiśmie, opowiedziana właśnie przez księdza, do którego chłopcy zwrócili sie o pomoc.
Może nie było w tej historii rzucania klątw, ale przecież równie dobrze mogliby prosić o śmierć albo wypadek dla kogoś, kogo nie lubili. I pewnie spełniłoby się to, ale musieliby zapłacić. W jaki sposób szatan do nich sie zwrócił. Co masz na myśli mówiąc że musieliby za to zapłacić?
Rozumiem że było to pytanie kierowane do Wiedźminki, ale ona od dawna nie zagląda na to forum, więc postaram się odpowiedzieć za nią.
Więc ja myślę że to jest tak: szatan to nie złota rybka. I prawdopodobnie musiałbyś zapłacić np. zdrowiem swoim lub życiem najbliższych, albo po prostu duszą, czyli potępieniem, bo na tym mu głównie zależy. Trochę tak jak przy wywoływaniu szatana.
Ja już mam w swoim zwyczaju włączać się do dyskusji nie powołany, więc powiem poprostu to co ja czuje i nic więcej.
Wśród wielu opowieści jakie słyszałem ta była bardzo ciekawa: pewna czarownica kiedyś rzuciła klątwe na trzy drzewa, ten kto je ściął miał umrzeć.
Ścięto pierwsze. Człowiek który to zrobił zmarł w niedługim czasie.
Ścięto drugie. Tydzień po nadeszła śmierć.
Trzeci wciąż stoi.
Szczerze? to nie jest potwierdzone ni jako takie. Ale jeżeli to prawda to szkoda gadać.
Oczywiście może to być przypadek. Ale dreszczyk mnie przechodzi, bo to miejsce jest odemnie nie daleko. Kilkaset metrów właściwie.
Co ma piernik do wiatraka? Otóż dużo. Takie bujdy mogą mieć w sobie pewną dozę prawdy.
Jestem chrześcijaninem. W klątwy u wróżki nie wierzę, ale jest pewna w którą wierzę bez zastrzeżeń. To klątwa w zawiści, klątwa wypowiedziana w wielkim gniewie, gdy nasze uczucia są jakby porażone prądem: Żebyś nie mógł umrzeć bezemnie, s....!
Z własnego doświadczenia wiem że to się sprawdza.
Naprawdę, to się sprawdza.
Dlaczego w ogóle włączyłem się w rozmowę? A po to by powiedzieć pewną rzecz: nieważne co was spotka w życiu, zdrada partnera, śmierć bliskiej osoby - nie rzucajcie takich "klątw". To jest moralnie i duchowo tak złe, że nie chce mi się tego rozstrząsać dosadnie. Człowiek który powiedział tak nawet w zawiści nie ma żadnego usprawiedliwienia dla własnego uczynku.
Ja tak to widzę. Dla mnie to jest niesamowicie złe skazywać kogoś na cierpienie, nawet pod wpływem negatywnych uczuć. Rozumiem walkę - to już co innego. Ale klątwa, przekleństwo - to coś gorszego.
Pozdrawiam
"Zabobony śmieszą mnie jak Tadeusz Broś
Zabobonom mówię nie, zabobonom dość "
"Mości panie, nic się nam nie stanie
Przesad to głupota, dla plebsu i chłopa "
źrógło: piosenka: Kaliber 44 "Gruby czarny kot"
no i tyle w tym temacie
(jak narazie )
mam do powiedzenia
No a co jeżeli już tak się stało a człowiek chcę zapobiec przed dalszymi tragediami?
Jeżeli już człowiek wierzy w klątwy (o zgrozo) i już ktoś na takiego człeka rzuci klątwę to myślę że im bardziej będzie się próbowało jej "zapobiec" to tym bardziej będzie się "spełniać". Tak jak z przepowiedniami... tak mi się wydaje.
Nie wierzę w przepowiednie, klątwy i inne cuda. Zawsze wszystko da się jakoś wytłumaczyć Klątwy bardzo dobrze sprawdzają się w książkach i na filmach.
....dopóty dopóki nie dotkną nas samych ...
Wnioskuję z tego, że wierzysz w klątwy...? Dobrze zrozumiałam?
Postaraj się rozwijać jakoś myśli.
:) a kimże byłbym nie wierząc w coś czego doświadczam każdego dnia?? co odczuwam nawet TERAZ...kiedy zamykamy oczy na zło to wcale nie oznacza że go tam nie ma. I obojętnie jak to nazwiemy , czy sprowadzimy na siebie sami to nieszczęśliwe oko losu, czy ktoś inny wydatnie nam w tym pomoże ...TO JEST KLĄTWA...
Ale przecież "klątwa" musi spełniać pewne konkretne warunki, żeby być "klątwą". Nie mówię tu o ekskomunice kościelnej. Jeśli wsadzę rękę w ogień i wyjmę ją całą poparzoną, to to nie jest klątwa, tylko prosty proces przyczynowo-skutkowy, ewentualnie moja własna głupota, a nie klątwa.
No i jakie "oko losu"? To mój los i ja go kształtuję. W większości przypadków jeśli człowiek nie podda się psychologicznemu oddziaływaniu "klątwy" (nie stanie się bardziej zdenerwowany, zalękniony, roztargniony, przez co wystawia się na własne i cudze błędy), to wszystko jest w porządku, bo tak działają klątwy - jako samospełniające się przepowiednie. Należy się temu przeciwstawiać.
Wyraźnie chodzi ci o "czary- mary"...zaś ja mówiłem o innym postrzeganiu klątwy. Wspomniana przez ciebie głupota dla mnie jest rodzajem klątwy...Ponieważ głupota NIE JEST BRAKIEM WIEDZY, głupota to NIESZCZĘŚCIE sprowadzone na nas przez los, który nie POSTAWIŁ na naszej drodze kogoś lub czegoś, skąd moglibyśmy czerpać MĄDROŚĆ- panaceum na głupotę.... O co chodzi z tzw. "okiem losu", powiadasz że swój los człowiek kształtuje sam...zgoda, lecz człowiek jest maszynerią wysoce niedoskonałą, ba z biegiem czasu zauważalny jest wręcz regres, więc ilu ludzi kształtując samodzielnie swój los
pewnego dnia siada na brzegu łóżka z rewolwerem w ustach, a przeświadczeniem o życiu potarganym własnoręcznie, w głowach??? Przykłady mogą być oczywiście o wiele mniej drastyczne, ale mnie chodziło o maksymalne naświetlenie i jasność tego co nazywam "okiem losu". Mówiąc w skrócie nawet jeśli mamy wiedzę , wiarę , pewność w swą drogę życiową, TO I TAK POTRZEBUJEMY DO ŻYCIA TROCHĘ SZCZĘŚCIA;)
Naciągane postrzeganie zjawiska "klątwy", moim zdaniem.
Nie chodzi mi o czary-mary, ale chodzi mi o to, że jeśli już mowa o klątwie, to to oznacza, że na jakieś nieszczęście człowiek nie miał wpływu. Bo jeśli działał świadomie, albo wręcz celowo, to gdzie tu klątwa? W ten sposób każdą, dosłownie każdą czynność i każde zdarzenie można wrzucać do worka "klątwa" albo "cud" - tylko że to, moim zdaniem, nadużycie tych słów.
Głupota w większości przypadków jest niejako na własne życzenie - bo jak ktoś chce, to znajdzie sobie drogę do wiedzy. Nikt mi nie powie, że dres z podwórka jest dlatego bezmózgą kupką mięsa, że to klątwa.
Ilu ludzi siada z rewolwerem w ustach? Nie wiem, aczkolwiek biorąc pod uwagę stale przyrastającą liczbę populacji, to przypuszczam, że jednak będzie to niewielki procent, czyli statystycznie rzecz biorąc nie jest tak źle z tą ludzką maszynerią. Poza tym nawet w tym niewielkim procencie nie widzę klątwy. Coś w życiu mu nie wyszło, zdarza się. Nieszczęścia chodzą po ludziach, ale to jeszcze nie klątwa.
Po prostu moim zdaniem nazywanie wszystkiego klątwą to solidne nadużycie semantyczne i tyle.
...no niestety ale nie mogę się z tym zgodzić...czy ów "dres z podwórka" na pewno MUSIAŁ być właśnie tym kim jest??? A może właśnie spotkało go to NIESZCZĘŚCIE że nie spotkał na swej drodze nikogo kto by wpłynął na niego w inny sposób...a teraz może już nie chce się zmienić , ponieważ dotknęła go KLĄTWA głupoty??...może teraz sądzi to samo o nas co my o nim???
...i rzecz druga o wiele poważniejsza:( tłumaczenie że ZBYT MAŁO ludzi siada z rewolwerem w ustach w łóżku, godne jest chyba tylko ubolewania...Choćby tylko JEDNA osoba zrobi coś takiego to JEST TRAGEDIA i jej KLĄTWA...a tłumaczyć sobie że i tak prędzej się rozmnażamy niż zabijamy mogli tylko tacy geniusze jak Hitler, Stalin czy Pol Pot...mam nadzieję że TY tak nie myślisz....
Wtrącają się do waszej dyskusji mogę coś zasugerować. Dla osób wierzących klątwa może mieć wymiar czysto ludzki. Chodzi mi mianowicie, że klątwa nieszczęścia, niewiedzy, kuszenia itp itp itp, została rzucona na nasz rodzaj odgórnie, natomiast nie skierowana na konkretną jednostkę.
Jeżeli chodzi o realizm, pod pojęcie swoistej klątwy można podciągnąć zachowanie innych i konsekwencje z tym związane. Rewolwer w ustach jest najczęściej spowodowany w jakimś stopniu przez osoby drugie bądź trzecie.
Klątwa nienawiści rzucona na ludzkość? Chyba mam pomysł na wiersz.
Ale to tylko luźne propozycje. Kończąc klątwa jest zawarta w źle, ale całe zło nie zawiera się w klątwie. Więc powstrzymał bym się z podciąganiem wszystkiego co się dzieje niewłaściwego pod pojęcie klątwy, ale pisze to bez uprzedniego zastanowienia się, gdybym pomyślał nad tym dłużej, może doszedłbym do jakiś innych spostrzeżeń.
...tak czy siak, są to pewnego rodzaju KLĄTWY .....( cieszę się że dyskusja stała się tematem kolejnej inspiracji ...
rozwarzając temat duchowy tej klątwy to można to podciągnąć pod przekleństwo zła w sensie szatana i upersonifikować <dobrze napisałem????> go jako klątwe ludzkości...
Ja również się cieszę, bo dzisiaj myślałem nad tematem i tylko jeden wymyśliłem, a tutaj hops! I dobrze
...jeżeli ktoś wierzy w Szatana to może starać się to tłumaczyć w ten sposób...Podejrzewam że inni podciągać mogą to pod fatum, karmę itp, itd...Ja nazywam to KLĄTWĄ bo jednak to nie wszystkich z nas dotyka!...
nie wszystkich? Nie męczenizowałbym pewnej grupy osób uważającej się za dotkniętą przez klątwe. Uważam tak ponieważ mimo wszystko taka klątwa ma związek ze wszystkimi. Jeżeli nie występujemy w roli ofiary występujemy w roli sprawcy, świadomego bądź nie. Co więcej osoba która nie ma kontaktu z cywilizacją a w konsekwencji nie jest ofiarą klątwy nienawiści innych ludzi oraz problemów związanymi z kontaktem z nimi, mimo wszystko jest ich ofiarą, bo przecież jest sama. Jest hmm... bierną ofiarą? Nie wiem jak to określić.
Uważam, że każdego kiedyś taka klątwa dotknęła.
..pewnie na swój sposób masz rację...chodziło mi bardziej o skalę KLĄTWY...przyznasz że czym innym jest zgubienie ulubionego misia a zupełnie czym innym śmierć własnego dziecka pod kołami pociągu...( przepraszam za drastyczny przykład)
No w pewien sposób tak, ale dla mnie różnica jest taka że wg tego co mówiłem, to pierwsze nie jest, a drugie jest klątwą, bo pierwsze dotyczy nas przez nas samych, drugie to ból wywołany przez stratę kogoś innego <to podchodzi pod "klątwę śmierci">
(nie szkodzi)
...czy jest klątwą, czy nie jest... who knows?;) ...jako materiał do zastanowienia ( broń Boże nie przykład:) polecam opowiadanie J.R.R Tolkiena pt. Łazikanty...pozdrawiam:)
Moim zdaniem powinniśmy odróżnić klątwę od zbiegu okoliczności. To o czym piszesz evrenthall to dla mnie czyste przypadki. Klątwa to coś o czym się wie, bo zostało to przepowiedziane. Owszem, gdyby ktoś mi powiedział, że codziennie będzie napadał na mnie dres i rzeczywiście by tak było, wtedy mogłabym to uznać za klątwę. Ale jednorazowa napaść to nieszczęśliwy przypadek.
Klątwa w sprawie jednostki napewno musi dziać się wielokrotnie by nią była, nie sądze jednak by tak ogólne pojęcie jak klątwa śmierci nie mogło być klątwą, gdy tyle ludzi ginie na świecie codziennie.