ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Buszując po forum Wielosferu znalazłam pytanie, które chciałabym zagrać potencjalnym graczom/współgraczom.

Czego wy oczekujecie na/od sesji?

Na co tej jesieni macie humor? Chcecie heroic czy dark? Filmowo czy realistycznie? Stawiacie na fajnych NPCów? Na sceny? Na efekt? ... na katharsis?;)
Może chcecie zagrać w coś bardziej strategicznego, wojskowego nawet? A może jednak raczej przeżyć moralne dramaty swojej postaci?
Hym hym hym?


Ihaaa!®

Ja mam ostatnio ochotę na filmowy heroic/pulpę z wykopem, bez zahamowań i zbyt głębokich dylematów. Starczy, że będę się mógł poczuć Prawdziwym Bohaterem® i śmiać do łez.

Bo dylametów moralnych mam dość w prawdziwym życiu, a moje zapotrzebowanie na katharsis wypełnia Noctem ("Oczyszczenie! Oczyścmy to miasto ze śmieci." ;)).

Ihaaa!® and Prawdziwy Bohater® are registered trademarks of Umbrella Corp. All rights reserved.
Ty, Tor, uwazaj. Nie nadużywaj loga Umbrella Inc. Jak Ci wjadą chłopcy z UBCS, to nie będzie przebacz, ani dnia świstaka...

Po sesyi oczekuję...

Że gracze dostaną to, czego chcieli, gdy tworzyli postaci. Że zrealizują swój cel, wypełnią postanowienia i będą mogli zabłysnąć raz, czy dwa swoją psotacią tak, jak sobie to wymarzyli.
Wiecie, te wszystkie smaczki, które wymyślacie, podczas tworzenia postaci - "A teraz ja, jako Primogen Nosferatu wchodzę w takim stroiku Sado-Maso, z 10 kobietami ze swej Trzody", albo "Jako nic nie znaczący Toreador zorganizuję wystawę swoich obrazów, a każdego przedstawiciela miejscowej Rodziny przedstawię, jako gnijącego trupa"...
Ale nawet nie o błyśnięcie idzie, ale o granie dla siebie - choćby Gangrel Samotnik, który, gdy mu koteria zaproponuje pomoc, mruknie tylko i odwróci się do nich plecami.

Że będą mieli co wspominać, gdy po paru miesiącach ktoś, przy piwie rzuci coś, co nawiązuje do tej sesyi.

Że dadzą sobie spokój z wypełnianiem zadań dla Księcia/Burmistrza/Wielkiego Teogonisty, a miast tego - w ulubionym barze/peep hole/karczmie, zaczną się sprzeczać o dogmaty wiary Sigmaryckiej, lub urodę miejskich toreadorek...

Że w fabułę, którą klecę na bieżąco (nie oszukujmy się, nigdy nie przygotowywałem sesyi), wplotą wątki, o których nigdy bym nie pomyślał. Nawet, jesli to oznaczać będzie, że nagle się okaże, że mają czterech synów, o których eMG nie wiedział...

Że ich postaci zrobią coś, z czego ja mógłbym być dumny, lub co mnie zaskoczy i wywoła emocje. Czy to jest bohaterskie pozostanie na polu bitwy po żałosnej rejteradzie reszty wojsk, czy ukazanie porwanej dziewczynce, co naprawde oznacza słowo okrucieństwo.

Że historia, którą razem tworzymy, w końcu, będzie piękna. Że wywoła emocje i u mnie i u nich. Że nami wstrząśnie. Że da i mnie i im do myślenia.

Że gracze przywiążą się do odgrywanych przez ciebie postaci. Że zaczną traktować BNów, jak kumpli, przyjaciół, zwierzchników, wrogów, potwory, jakimi owiż BNi są.

Że po sesyi, otworzywszy piwo, gracze będą mieli poczucie, że ciężko na nie zapracowali...

Wiem, że to patetyczne i górnolotne... Ale, zasadniczo, opowiadamy historie o bohaterach, żeby pamiętać, że my tez możemy być wielcy.
(I to nieźle tłumaczy, dlaczego tak rzadko prowadzę)

Hm... A czego oczekuję, jako gracz? Nie wiem. Chyba niczego, poza miło spędzonym czasem.

ps. Ok, tak naprawdę, po sesyach oczekuję, żeby dużo nagich lasek było i wódzia przed, w trakcie i pod koniec sesyi. Kto nie pije, ten nie jest erpegowcem, kura!
Jak gram:
Oczekuję ciekawej historii, która zainteresuje mnie jako gracza i pośrednio moją postać. Dla mnie właśnie dobra zabawa (czy to radosne ganianie z blasterami czy kontemplacja otchłani szaleństwa) jest najważniejsza - co ważniejsze dobra zabawa całej drużyny a nie wyjątków. Nie lubię sytuacji gdzie ktoś jest sobie a reszta sobie, jestem graczem ugodowym, idę na rękę MG nie zasłaniając się "to wynika z historii mojej postaci" tylko staram się dopasować to inne zachowanie do owej postaci tak żeby sprawić sobie i innym jak największą frajdę.

Jak prowadzę:
Po pierwsze oczekuję uzależnienia graczy, nie ma nic bardziej budującego niż ciągle trujący mi dupę gracze proszący o legendy arturiańskie/kosmiczne wojny/policyjną papkę, to mnie upewnia w tym że jednak jestem fajny mimo małych niedociągnięć.
Przy prowadzeniu nigdy nie kieruję się czymś w rodzaju scenariusza tylko konspektu zdarzeń i postaci - oczekuję że to gracze będą siłą napędową sesji a nie jej scenariusz; jestem leniwy i dobrze mi z tym. Od graczy oczekuję też współtworzenia historii a nie tylko reagowania na opisy - zwykle gdy gracz chce coś zrobić czeka aż MG to za niego opisze, jak już mówiłem leniwy jestem i takie rzeczy macie sami opisywać albo chociaż sugerować co właściwie chcecie zrobić poza sztampowym cięciem.
Czyli oczekuję od graczy współtworzenia opowieści o ich postaciach. To jest trzecie i chyba najważniejsze: historia opowiada o postaciach a nie o wielkich wydarzeniach, które je przesłaniają u mnie gracze są zwykle potężni, wielcy, skuteczni, sławni i ogólnie Ober albo chociaż dokonują czynów na miarę takich postaci.


Quad: ale ja proszę o konkrety:) czego chcesz na sesji aktualnie;) jako gracz. Na co masz na dziś dzień ochote;) chyba, że rzeczywiscie nie masz bardziej sprecyzowanych zyczen.
Lath ja jestem profesjonalistą, gram wszystkim od barbarzyńców po tostery - zależy co jest w danej chwili potrzebne postać to wyzwanie któremu trzeba sprostać albo się jest amatorem ;)
Obecnie hmm obecnie bym pograł jakimś wojskowym (gatunek nieważny) - lubię prostotę myślenia takich postaci. Względnie postacią "sprytną" (złodziejem, mordercą, magiem, hitmanem, ghostem, etc) ale to sztampa - zawsze takimi gram.
Wiesz problem mam zwykle z tego powodu że moje postaci nie są tak sztampowe aby dały się ująć w konwencji systemu - przez wzgląd na wydoomaną historię często mają sprzeczne umiejętności albo są jakimiś dziwolągami jak wiedźmin. Dlatego też marzy mi się MG bez zahamowań, który łyknie moje chore wytwory ;)
...
Dzięki, Lath. Własnie uświadomiłaś mi, że nie chcę grać i nie będę graczem, bo nie mam żadnych życzeń, co do mojego graczowania. Za to zawsze, jakbym na to nie patrzył, robię to z perspektywy eMGa. Wszystkie życzenia dotyczą tego, co chciałbym i co mógłbym zrobić, albo wprowadzić, albo zmienić...

Nienawidzę Cię.

Moje życie jest smutne.
Witam.
Jako że do Wrocławia z Poznania wyszedł "zwiad" w postaci Lathea'i to chyba by się przydała jakaś kontrakcja...

Witam wszystkich Noctemowców. Przybyłem z Wrocławia, z forum Wielosferu.
Niestety nie jestem żadnym oficjalnym przedstawicielstwem więc mogę się jedynie przywitać i coś tam napisać i zagadać żeby się zorientować jak to sobie radzi RPGowa brać w innych miastach.

Widzę że tu też się toczyła dyskusja o ulubionych serialach. Na Wielosferze trochę dyskusja przygasła i tli się tyko jeden wątek...
Za to widzę że tutaj zaszczepiona została dyskusja o oczekiwaniach/wymaganiach.

Ech... A propos oczekiwań, to Każdy chce chyba czegoś innego i tylko na pewnych odcinkach te oczekiwania są zbieżne.
I im bardziej gracze/MG są zbliżeni w oczekiwaniach tym łatwiej idzie.
Jeśli taka przykładowa drużyna zawiera np. porywczego Super-Hero, miłośnika narracyjności, znudzonego doświadczonego gracza i nooba, to MG może sobie tylko strzelić w łeb:-) A tak na serio to po prostu trzeba kombinować.
Ja jako MG oczekuje jedynie zaangażowania i tylko odrobiny szacunku (nie lubię stwierdzenia że MG jest BOGIEM).
Jako gracz oczekuję ciekawej przygody i szacunku dla graczy (+paru innych rzeczy będących efektem zboczenia o nazwie "MG-jest-teraz-graczem-ale-czy-na-pewno?")
@Czedol - taa, tez na to choruję. Ale mimo to będę grać (nie pozbędziecie się mnie tak łatwo)

@Jade - dlatego właśnie starałam się tutaj pytanie zadać personalnie każdemu, a nie: czego się oczekuje od sesji. Wypowiedzi tutaj mają za zadanie uświadomić potencjalnym MG z Noctem jakich mamy graczy i dobrać drużynę, której będzie się dobrze grało. Tak przynajmniej ja do tego podeszłam:).

Zazwyczaj grywam postaciami nie-fizycznymi. Konkretniej złodziejami. samotnikami. Postać, według mnie, powinna mieć pełno zahaczek, tajemnic z przeszłości, wrogów ją ścigających, czy byłych kochanków, którzy przeszli na tą ciemną stronę mocy. Postać, która jest lojalna, ale podejrzana. Jako MG mam już zboczenie do próby wpływania na świat gry postacią, większy niż miałby potencjalny gracz (Bo wiesz, mój drogi MG, wiem, że efekt nie jest zależny ode mnie ale zobacz, fajnie by wyszło gdyby to tak wybuchło, potem coś takiego, i potem moja postać wyglądałaby tak...<--rozmowa niesłyszana dla innych graczy). Aktualnie mam humor na sceny filmowe. Zgadzam się z Quadem, MG play-by-the-book aktualnie nie jest dla mnie. Poza tym chciałabym też sesję gdzie pojawiłyby się dylematy moralne, granie na emocjach postaci... a nie tylko siekaninka.
Już wiem.

Chcę grać ghulem.

Od dawna chciałem grać ghulem. Od dawna chcę grać ghulem.
Nigdy się mi jeszcze nie zdarzyło. Nikt nigdy nie chciał mi poprowadzić ghula.
A chcę grać ghulem. Bardzo.
Ja dziś aktualnie mam ochotę na grę Johnem Rambo, tym z larpa na Bachanaliach. Postać troszeczkę inna niż "oficjalny" John Rambo, cynik, robiący za pieniądze. Bez sumienia i litości, a jednak trzeźwo myślący. Do tego wiedzący na ile może sobie pozwolić. Na taką postać mam aktualnie ochotę, i pomimo jej prostoty, nie jest to postać płytka.
Płydka;)!!!!!!!!!!!!!!!lool a jak, nie jest:D ma uczucia;P
Czego oczekuję od sesji? Dobrej zabawy, niewiele więcej. Nie staram się, ani nigdy nie starałam się prowadzić gier w celach terapeutycznych. Moi gracze powinni się świetnie bawić, ja na czyjejś sesji tak samo. Ot, cała filozofia :)
ok, dobra zabawa, spoko - wiem ze niektorzy na sesji chca cierpiec;D. A co u Ciebie wywoluje dobra zabawe:D?
to zalezy od nastroju, zalezy od postaci, od sesji jaka jest prowadzona i od systemu :)))
głownie chodzi o to, by się realizować;]
dla mnie dobra sesja to taka, gdzie jak najmniej używa się kości !!!
ważne jest również zaangażowanie i wyobraźnia mg, przykładowo podobała mi się sesja którą mg ubarwił czytaniami Krzyżaków Sienkiewicza ( graliśmy wampira XIV, XV wiek, chyba coś podobnego do dramy Alfar i Baga ); fajny klimat i odczucia stwarza też odpowiednie miejsce: stary strych, zamknięta fabryka... kiedyś prowadziłam coś nad morzem, wymyśliliśmy z graczami, że będzie potrzebny labirynt, dwa dni kopania ale był dzika terenówka

Zdajecie sobie sprawę, że są ludzie, którzy żyją z samego grania przez całe życie???Ii nie chodzi mi tu o gry komputerowe... Zarabiają uczestnicząc w takim jednym wielkim nieustannym larpie .. To musi być dopiero dobre !!!
A ja zdecydowanie lubie turlanie kostkami. Dodaje elementu nieprzewidzianego, trochę napięcia, czegoś, nad czym nijak nie możemy zapanować - czyli tak jak w życiu.

No chyba że system ma dodupną mechanikę, wtedy najpierw trza się pobawić w modyfikacje.
Skoro zeszło na mechanikę, to i ja się włączę. Otóż ja często szukam złotego środka między storytellingiem a graniem na pełnej mechanice. Objawia się to m.in. uproszczeniami w mechanice, czasem odpuszczam testy wogóle. Jednak z drugiej strony nie wyobrażam sobie sesji bez kostek. To jest to, o czym mówi Elmo - element dodającvy dreszczyku emocji, dający graczom poczucie, że nie tylko MG ma tu coś do powiedzenia. A poza tym mnie, jako MG, kostki uczą elastyczności, zmuszają do myślenia i modyfikowania linii fabularnej na bieżąco, mobilizuje mnie to do koncentracji przez całą sesję. No i pozostaje jeszcze ten kojący gruchot toczących się kości... :) A tak serio, to obecnie mechaniki róznych gier (chocby 7th Sea) są tak ciekawe, że żal byłoby całkowicie z nich rezygnować.
Zgodzę się - fate, 7thy, Unknown Armies mają naprawdę fajnie zrobioną mechanikę dającą dużo frajdy graczom. Choć przyznam się, że jak raz na ruski rok coś mnie trafi i tworzę jednostrzałówkę to czasem wracam do mechaniki cthulhu, która jest jedną z najprostszych jakie znam.
Jak to powiedział Czedol pod czym sie podpisuję,fajnie jest stworzyć postać która da nam satysfakcję i która będzie w stanie zrealizować się w świecie gry.Grać tak jak sie chcę i dążyć do celów które wyznaje moja postać.Móc wybrać co się chce robić na sesji w co mamy ochotę sie mieszać z czego wycofać w co zaangażować i jakie cele realizować dla własnej satysfakcji.Straszny ból powstaje gdy mistrz wciśnie nas w jakąs uber intryge zwłaszcza już na początku nie dając możliwości wyboru (no więc dostajecie w łeb i budzicie sie w okopie na pierwszej linii frontu w stopniu szeregowego...) Co wiąże się z drugim moim nie-zawsze-spełnionym pragnieniem,by mistrz dał czas się z postacią zżyć otrzaskać i generalnie odnaleźć w świecie.Intryga która zaczyna się jak wystrzał z dubeltówki w twarz już na pierwszej sesji bywa masakrująca.Problem jest mniejszy gdy znany jest system,postacie są dobrze przemyślane albo wzięte na nowo po przerwie a gracze i mg się znają.W przeciwnym wypadku zanim zdążymy się odnaleźć w świecie gry,okolicy fizycznej,politycznej i tym podobnych a także zżyć się z resztą drużyny dostajemy na twarz problem z którym musimy sobie poradzić co często bywa zadaniem trochę za trudnym.Bardzo ważne jest by najpierw gracz zdążył stac sie postacią wyczuć swoje umiejętności i wtopić w klimat zanim będzie musiał się wyplątywać z jakiegoś wielkiego bałaganu.Taka sytacja prezentuje sie szczególnie tragicznie gdy do starej drużyny dołączy nowy gracz.W takiej sytuacji siłą rzeczy będzie odstawał.Albo sie wycofa i będzie raczej biernie śledził rozwój wypadków albo jego zachowanie będzie na tyle odbiegać od reszty drużyny że ta go wykluczy.A przecież nie o to chodzi.
Życzenia na chwilę obecną.Zagrać,jak tu się to ładnie określa-fishmalkiem (cokolwiek miałoby to oznaczac).A przede wszystkim zrobić to dobrze.Na tyle dobrze że jeżeli postacie mnie znienawidzą (co niekoniecznie jest moja intencją) to trudno ale z drugiej strony gracze nie będą mogli powiedzieć że moja postać jest nieklimatyczna,niespójna albo została stworzona tylko po to by uprzykrzyć komuś życia.Postać w którą mógłbym wczuć sie jak diabli rozwinąc ją w pożądanym kierunku spełnić jej (i moje) cele i potrzeby a jeśli przyjdzie jej zginąc to tak bym nawet wtedy miał z tego satysfakcję.Ot,ogólnie założenia co do postaci nie róznią sie chyba wiele od tego czego pragnie każdy gracz RPG.Stworzyć postać która da nam te kilka godzin-sesji-kampanii przedniej zabawy
Czego oczekuje po Sesji: Zabawy, zabawy i jeszcze raz zabawy. Drużyny z którą da się grać. Jako takiej ciągłości rozgrywki (1 sesja na miesiąc albo 2 to trochę mało). Popchnięcia przez MG kijkiem kiedy nic nie idzie, albo sie nie klei (ewentualnej sugesti "intuicji", że nic w tych "księgach" ciekawego już nie znajdę). Nie uśmiercania postaci, bo "słabo rzuciłeś" (preferuję uśmiercanie, jak wykaże się skrajną głupotą). Nie decydowania o klejejnym 0,5 h zabawy przy pomocy jednego rzutu. Niezbyt zagmatwanej mechaniki, której część może zastąpić nawet widzimi się MG (właściwie każda walka rozegrana w monastyrze przezemnie trwała po pół godziny). Możliwości dojścia do końca różnymi ścieżkami, bez ograniczeń kiedy na coś się wpadło, co można by wykozystać.
Jako gracz bywam czasem bierny, a czasem twórczy (szczególnie jeśli idzie o tworzenie postaci, co czasem powoduje, że nie mogę się zdecydować, albo co gorzej chce zmienić postac po przygodzie), dlatego historia też jest ważna (pamiętam jak raz udało mi się z kolegami grać to zaczęliśmy gadać o przygodzie i możliwościach, że nawet MG zdołał się w czasie wyłączyć).

Jako mistrz gry oczekuje: Bardzo dużo wyrozumiałości (miewam fajne pomysły, ale czasem gorzej z ich realizacją), nie robieniu czegoś bardzo na siłę (np. moi koledzy połowę jednej przygody przechodzili w poszukiwaniu komika, którego i tak nie było, znaczy był, ale zupełnie w innym miejscu)
Prowadze: w rożnym stopniu przygotowane organizacyjnie. Zazwyczaj lubię prowadzić "jak po sznurku". Czasem zarzuccają mi mało opisów.

Na końcówkę klimaty:
Raczej fantasy, ewentualnie space opera (podobają mi się klimaty łaczone np. Magia ze Space operą itd)...
Swiat mroku tutaj podobał mi sie Mag (chociaż nie grałem), nie wiem czy w Wampira sobie bym poradzil :P w takich klimatyach.
Raczej Nie Cyberpunkowe i Czysto historyczne (chociaż nie próbowałem)...
Podobała mi się koncepcja Władców Losu, jeśli ktoś wie co to jest (chciaz nie chciałbym prowadzić).

Doświadczenie:
Średnie z minusem...
To może i ja dorzucę swoje trzy grosze ^__^

Dla mnie na sesjach jest się kim innym. Nie ma gracz/postać jest ta postać. Skoro RPGi są dla wszystkich to co z tymi którzy nie potrafią grać.. grać w rozumieniu gry aktorskiej, bo jak inaczej to nazwać? Dla mnie sesje są wejściem w dany świat i bycie daną osobą. Odczucia i emocje według mnie są najważniejsze i to jak się czuli po sesji gracze to chyba też ważne. To tak najogólniej.. bo z tego chyba łatwo wywnioskować, że również preferuję grę bez kości.. aczkolwiek zadaję sobie z tego sprawę, że w takim wypadku musi być pełne zaufanie mg do graczy i na odwrót. Bo chodzi o tym żeby i mg i graczom zależało na życiu i funkcjonowaniu w danym świecie. Żeby to nie była gra od questa do questa i dla i za i po PDki :} Wydaje mi się, że tu chodzi o coś więcej i tego najczęściej oczekuję. Przecież żaden mg zaczynając prowadzić nie stawia sobie za cel uśmiercać graczy, a gracze uprzykrzać życie mg i strącić postać. Więc w takim wypadku obu stronom zależy i obie się starają :}

Sesje warte gry według mnie to takie w których można odczuć niebezpieczeństwo, niepokój, smutek i lęk tak samo jak radość, spokój i relaks. Nie znoszę gdy mg mówi "nie idziesz z drużyną to rób nową postać".... : / zawsze można się dogadać, ale wątki prywatne bardzo wzbogacają postacie i co ważne tak samo BNów.. i nie są już tylko statystykami na kartkach papieru :}
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl