ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Banałem jest stwierdzenie, że w dzisiejszych czasach bez znajomości języka obcego nie sposób żyć. Jak to jest z wami? Jakie języki znacie i na jakim poziomie zaawansowania?
Uczycie się sami, chodzicie może do prywatnego korepetytora, a może po prostu uczycie się w szkole?
Zacznę od siebie - znam kilka języków z czego w stopniu komunikatywnym tylko dwa, w tym język polski :P
Od podstawówki uczę się j. angielskiego i sądzę, że jestem raczej zaawansowanym jego użytkownikiem. Maturę z tego języka zdałem bardzo dobrze i sądzę, że potrafiłbym się dogadać. Co prawda lepiej idzie mi rozumienie słowa pisanego niż mówionego oraz łatwiej mi coś przełożyć z angielskiego na nasze niż odwrotnie, ale myślę, że nie jest źle. Znajomość angielskiego bardzo przydaje się także w poznawaniu świata mangi i anime - łatwiej znaleźć jakiś tytuł po angielsku niż polsku.
W gimnazjum zacząłem naukę języka niemieckiego. Aż do liceum potrafiłem się tylko przedstawić. Wszystko zmieniło się w liceum - wspaniała nauczycielka wprowadziła mnie w świat tego języka. Polubiłem go i nawet dosyć dobrze nim operowałem. Teraz trochę już słabo go pamiętam, ale tekst pisany potrafiłbym z użyciem słownika przełożyć.
W liceum uczyłem się także rosyjskiego. Były to lekcje dodatkowe, nie przykładałem do nich wielkiej wagi. W zasadzie po rosyjsku nic nie potrafię powiedzieć, to samo z rozumieniem. Nadal jednak, choć trochę problemów mi to już sprawia, potrafię rozczytać tekst zapisany "krzesełkami" :)
Na studiach zacząłem uczyć się łaciny. To już w ogóle hardcore. Znam tylko kilkanaście mądrych sentencji i tyle. Reszty już nie pamiętam, gdyż nauka trwała tylko rok i była bardziej na zasadzie 'trzeba to odbębnić' niż 'nauczcie się czegoś'.
A teraz zaczynam przygodę z japońskim. Mam nadzieję, że obok angielskiego będzie to drugi język obcy, którym będę w miarę płynnie się posługiwał.
A teraz pochwalcie się swoimi zdolnościami lingwistycznymi :)
Języki to jest to, co lubię :D
Angielski na projekcie szkolnym z "podwójnym rozszerzeniem" zdałem na 75%, więc myślę, że matura nie sprawi mi problemów. Uczę się go od zerówki, ale poznawać zacząłem dużo wcześniej na CartoonNetwork :] Głupie dziecko byłem, oglądałem po angielsku Krowę i Kurczaka oraz Ed, Edd n Eddy. W każdym razie się przydało, bo wiele słówek z mówienia zapamiętałem. Dlatego nie mam problemu ani z gadaniem, ani słuchaniem, ani pisaniem. Jest dla mnie jak drugi polski w tym momencie. Chociaż swojego ojczystego języka sam tak cudownie i pięknie nie znam, jak bym chciał, to chyba wysoki poziom posiadam. Ortografów nie robię, interpunkcja też w miarę. Gorzej jest z kleceniem zdań.
Oprócz polskiego i angielskiego zacząłem też w tym roku niemiecki. Ostatnio nawet się z Niemcem dogadałem, to chyba tak źle nie jest xD Słówek znam mało, ale składanie zdań i wyrażanie tego, co chcę powiedzieć nie jest takie ciężkie.
Rosyjskiego zaś znam tyle, co od kolegów :] Piździelnica - dachówka, Blotny Chlapajak - żółw. Innymi słowy same najpotrzebniejsze rzeczy!
Liznąłem też w swoich czarnych latach portugalskiego xD Niestety wszystko zapomniałem i zostało tylko kilka słówek w pamięci, np. Eua amo vc - kocham Cię, verminhilio - czerwony, i takie tam.
I też się uczę japońskiego. Trochę od lekcji Komiego, trochę samemu kombinuje :D Język fascynujący, więc z pewnością kiedyś wezmę się za niego na poważnie ;D
Języki, języki... cóż, angielski w stopniu takim jak chyba większość ludzi. Maturę napisałem na 99% więc nie powinno być źle:) Do tego jestem maniakiem języka polskiego. Interesuje się wieloma jego aspektami, dlatego na com.pl tak mordowałem orty... Teraz czuję się nieco samotny:)
Do tego bardzo lubię język rosyjski i uczę się go z przyjemnością.
Co do japońskiego - znam to co z anime:P Więc większość rozmówek:D
Heh angol towarzyszył mi od przedszkola aż po studia, jednak ostatnio stwierdziłem że chyba cofam się w rozwoju bo coraz gorzej mi z nim idzie albo nigdy nie było dobrze :p
W podstawówce czy gimnazjum liznąłem troche rosyjskiego, niestety nauczycielka zdecydowanie obrzydziła mi naukę (teraz żałuję bardzo).
Natomiast w liceum przez 3 lata miałem kontakt z francuskim. Podobnie jak wcześniej nie dogadywałem się z nauczycielką i jakoś nie miałem motywacji do uczenia się.
Japoński znam jedynie z anime, kiedyś chciałem się uczyć ale bez nauczyciela ani rusz bo za leniwy jestem żeby uczyć się samemu.
Hmm polski, tak średnio lepiej. Pisząc artykuły, dużo poprawiłem swoja ortografię i styl. Niestety składnia nadal leży często. Pokochałem japońską przydawkę i zbyt często ja stosuję w naszym rodzimym języku:D
Nadal potrafię strzelić byka jak "pomórz". Interpunkcja taka sobie, ale dokładnej zasady nie znam.
Angielski uczyłem się od podstawówki, i mam taki średni poziom, zaawansowany, to na pewno nie.
Niemiecki miałem w licku 3 lata gdzie na trzecim roku 4 lekcje... Rzeź dla mnie. Ja chyba jakoś podświadomie nienawidzę tego języka. Nie dość, że brzmi do dupy, to jeszcze nauczycielka była tragiczna.
Pamiętam kilka słówek.
Japoński, to moja miłość. Japcia uczyłem sie już w licku 3 klasie i na WSSM, zanim zacząłem studiować filologię. Choć nie bardzo mi się chce uczyć gramatyki i robić przykłady ( stąd i problemy) to nauka słówek czy kanji, mogę to robić i mnie nie nudzi. Aktualnie prezentuję podstawowy poziom, choć robimy teraz średnio zaawansowany, ale ja wiem, że nie umiem wszystkiego jak powinienem.
Mam tez materiały do nauki chińskiego. Liznąłem go bardzo trochę, kilka lekcji. Niestety teraz to ja pamiętam już nie wiele.
Jali dou hau ma ( jak tam w domu), Hau ciu pu ci en la ( Dawnośmy się nie widzieli) , Zamejang ( Co słychać?) i jeszcze trochę, - tego absolutnie tak się nie pisze.
W chińskim ogromną rolę odgrywa to gdzie wyraz w zdaniu stoi i bardzo fajnie się tłumaczy. Tak po kolei:D np
wo shu bolanżen - Ja być polak.
wo pu shu Bolanżen - ja nie być polak.
Niby nic nadzwyczajnego. Ale jak ja miałem "Watashi wa damian desu" - Ja damian jestem" To chyba widać, czemu chiński jest przystępniejszy:D
Ech wrócę jak japoński podniosę, język bardzo fajny.
Języki to moja absolutna pasja. Ja żyję po to, by zostać Królem Poliglotów!
Ciągle się potykam, robię masę błędów i mam mnóstwo niedociągnięć, ale będę się trzymać tego rozpędzonego wózka do upadłego.
Zazdroszczę wszystkim tym, którzy bardzo dobrze operują angielskim. Niestety, z przyczyn zdrowotnych musiałam opuścić zajęcia w podstawówce, i przez to miałam sporo zaległości. Teraz mam na szczęście nauczycielkę, która mi daje niezły wycisk.
Bardzo lubię niemiecki, jest prosty, a tworzenie długich wyrazów sprawia niesamowitą uciechę.
Na studiach zacząłem uczyć się łaciny. To już w ogóle hardcore.
Dokładnie. Ja, jako profil humanistyczny, będę się zaprzyjaźniać z łaciną przez kolejne dwa lata (ponoć mam jeszcze mieć podstawy greki...). Hardcore to mało powiedziane. Mimo moich szczerych chęci, mało co rozumiem - znam jedynie sentencje, mam kilka wkutych końcówek do czasowników, wiem, że czasownik jest na końcu i od biedy umiałabym przetłumaczyć jakiś prosty tekst. Chlip.
Moja przyjaciółka kocha francuski i jest w nim naprawdę dobra. Ja, niestety, za Chiny Ludowe nie potrafię go pojąć. Ponoć moja wymowa rani uszy. Ałć, przecież ja to niecelowo. Znam tylko podstawowe zwroty.
Rosyjski - samouk. Jestem na etapie podstawowych zwrotów, walki z akcentem i utrwalanie nauki pisma. No, i oczywiście, znajomość słówek z zakresu
Piździelnica - dachówka, Blotny Chlapajak - żółw. Innymi słowy same najpotrzebniejsze rzeczy!
Na dziko uczę się jeszcze hiszpańskiego i czeskiego. Tego pierwszego głównie ze względu na praktyczną przydatność w podróżach i moją sympatię, jaką obdarzam Kubę i Meksyk. A czeski... czeski jest po prostu przekochany. Uczenie się go i wymowa sprawia mnóstwo radości, jest uroczy ^^
Japoński, to moja miłość.
Kilka słówek, głównie z anime i coś tam, kiedyś tam, się trochę pouczyło. Jakoś nie mogę się przekonać.
W chińskim ogromną rolę odgrywa to gdzie wyraz w zdaniu stoi i bardzo fajnie się tłumaczy.
Powiedz, ciężki jest bardzo chiński? Wiem, mnóstwo homonimów i pisownia, ale tak poza tym?
Do tego jestem maniakiem języka polskiego.
*macha* Jednak najlepsze swoje. Język polski jest absolutnie najpiękniejszy na świecie, o.
Pozdrowienia i niech kisiel gruszkowy będzie z Wami ^^
Przyznam szczerze, że poprzez tłumaczenia bardzo polubiłem język polski. Np japoński to jest taki oczywisty, a po polsku bardzo ładnie można coś ująć. No i mamy od groma przeróżnych "idiomów", powiedzonek itd co bardzo wzbogaca język. Jest on bardzo rozbudowany i naprawdę piękny. Choć trudny nie raz widziałem (w polskich skanlacjach) dziwne przekręcenia, tak jak u nas mówi się kopnął w kalendarz, to pamiętam było coś przekręcone.
Co do chińskiego absolutnie nie czuję się osobą mogącą udzielić jakichkolwiek informacji. Chodząc na ""japonistykę"" na WSSM dodatkowo sobie chodziłem na Chiński pół roku, no i też liznąłem kilka lekcji z ESKK. To na pewno bardzo fajny język, ale sama wymowa jest zabójcza, czyli tony a są aż 4. Ale mnie najbajdziej zbiła zależność tonów. Nie pamiętam już jak to było, ale jak np były dwie 3 to wymawiało się potem 2, były zasady to określające dodatkowo. Gramatyka nie wydawała mi się ciężka w japońskim to takie atatakakunakatta to se język z a przeproszeniem można połamać.
No nie wiem jak jest z słownictwem, to znaczy jak jest bogaty w różne wyrażenia itd, japoński ma podobno kilka "x".
Co do kanji no to jest ich od diabła, ale piszesz nimi od razu, nie masz uproszczonego alfabetu więc od razu się uczy tych kanji. No ale trudno jest mi coś więcej napisać.
Oprócz angielskiego, którego i tak nie zbyt bogaty słów wyciągnąłem z gier/filmów/subtitlów/internetu, i którego nie rozumiem ze słuchu na tyle żeby oglądać seriale to jeszcze japoński, który studiuję i który jest w sumie już chyba na podobnym poziomie co angielski, w każdym razie gramatycznie nawet wyżej myślę. Poza tym nie lubiłem niemieckiego, więc go nie umiem ze szkoły, Koreański mnie jakoś odstraszył, bo nie mogłem znaleźć fajnie przystępnych lekcji gramatyki (wszystkie były w hangulu - piśmie, które niby umiem czytać, ale bezsensu dukać po sylabie zdanie z 3 słowami), więc na razie hiatus. Może kiedyś rosyjski, bo podobno firmy japońskie coś z tym językiem chętnie widują.