ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Heh, ja jestem kimś, kogo nazywa się kinestetykiem, czyli uczę się najlepiej poprzez działanie Dodatkowo mam niesamowicie podzielną uwagę, nawet jak na kobietę, dlatego też momentalnie, i jakby na przekór temu, co robie, zapamiętuję od rzau drogę, pamiętam wydarzenia, na które ludzie nie zwrócili najmniejszej uwagi
*A propos podzielności uwagi, jednocześnie potrafie ogladać jakiś film, pisać dokumentację, jeść i słuchać muzyki, czasem jeszcze gadam na gg A moim rekordem gadulcowym była rozmowa jednocześnie z 7 osobami i tematy pogaduszek nie pomyliły mi się
fajnie, przynajmnie wiesz kim jestes. Mi zawsze mowili ze nie powinnam miec podzielnosci uwagi, chodzilo o to ze wkurzalam tym nauczycielke (potrafilam przeszkadzac, "spac", zagapic sie i odpowiedziec na pytanie ktorym mnie zaskoczyla zeby mi dac pale..) ale i tak nie wiem kim jestem, jest jakis sposob na to zeby to okreslic?
Jest. Najpierw poobserwuj siebie i zastanów się, w jakich sytuacjach najlepiej poznajesz nowe?
Wzrokowca charakteryzuje duża ilość ruchów mimicznych wokół oczu (mrużenie oczu, mruganie, podnoszenie brwi to wskaźniki neurologiczne) oraz - symptomy zewnętrzne - wysoki glos, widzenie przedmiotów w planie ogólnym, duża wyobraźnia. Najmocniejszą stroną wzrokowców jest czytanie. Wzrokowcy lubią się ubierać dobrze dopasowując kolory. Kiedy idą do sklepu, muszą koniecznie przymierzyć ubranie i zobaczyć, jak w nim wyglądają. Czy im się dany strój podoba i czy dobrze się w nim prezentują. Nie musi to być strój wygodny, lecz ładny. To samo dotyczy wystroju mieszkania, biura, samochodu itd. Ważne jest kryterium wyglądu. Zwykle mówią szybko i wyobrażają sobie to, o czym mówią, tak jakby mówili obrazami. Niejako widzą każde wypowiadane słowo. Kiedy opisują samochód, to widzą jego kolor, kształt i wnętrze, a nawet siebie w nim. Łatwo zapamiętują drogę, którą wcześniej przeszli i kiedy ją odtwarzają mówią, co po kolei widzą. Uczą się pamiętając, gdzie co było napisane na stronie, niejako widzą zapamiętywany tekst... i w ten sposób odtwarzają go. Kiedy mówią, dużo słów dotyczy obrazów, kolorów, widzenia itp. Używają na przykład takich określeń: "widzę co masz na myśli", "nie mam cienia wątpliwości", "to rzuca światło na tą sprawę" itd.
Słuchowiec to gaduła, ma skłonność do monopolizowania rozmowy, dyskutowanie jest jego mocną stroną, ma dobrze wyważony ton, tembr i tempo głosu. Człowiek taki dobrze czyta - nawet nowe słowa. Uwaga - słuchowiec lepiej mówi niż pisze oraz… mówi, kiedy pisze! Wskaźniki neurologiczne to duża ilość ruchów mimicznych wokół ust (częste "hm", lub "aha") oraz rytmiczne ruchy głowy, potakiwania. Słuchowcy zwykle nie patrzą na Ciebie, kiedy do Ciebie mówią, tylko przysuną się i nastawią ucho, aby Cię lepiej słyszeć. Sami mówią wolno i zwracają uwagę na to, jak mówią. Niejako słuchają sami siebie i lubią różne, ciekawie brzmiące słowa. Te potrafią powtórzyć kilka razy wsłuchując się w nie. Często mają bardzo miły głos, mówią rytmicznie lub w sposób charakterystyczny akcentują wyrazy. Pamiętają, co i jak było mówione przez poszczególne osoby, jakby to nagrywali na swój wewnętrzny magnetofon. Dlatego pamiętają długo i potrafią powtórzyć dokładnie, co ktoś kiedyś powiedział. Najchętniej uczą się słuchając na przykład wykładu lub jak czytają na głos. Potrafią więc dokonywać dużo bardziej szczegółowych rozróżnień w zakresie dźwięków, niż obrazów (wzrokowcy), czy uczuć (kinestetycy). Osobom ukierunkowanym słuchowo często przeszkadzają dźwięki płynące z otoczenia, szmer w sali czy muzyka w tle. Są wrażliwsi od innych pod tym względem. Kiedy coś kupują podają kryteria: np.: poproszę czerwoną bluzkę z długim rękawem, z bawełny, rozmiar 42. Kiedy otrzymana bluzka jest zgodna z ich oczekiwaniami po prostu ją kupują. Nie musza się w niej oglądać, ani jej dotykać.
Kinestetyk rzuca się w oczy nawet "niewzrokowcom", ponieważ charakteryzuje go nadmierna gestykulacja i duża ruchliwość całego ciała. Kinestetyk posiada silną intuicję, ma silny glos; jest lakoniczny, pamięta to, czego doświadczył. Na słowa reaguje spontanicznie, całym ciałem i uczuciem. Kinestetycy cenią sobie wygodę, komfort, przestrzeń i lubią być w bliskim kontakcie z ludźmi, na przykład z osobą, z którą rozmawiają. Lubią na powitanie się przywitać (dotknąć dłoni, poklepać Cię po ramieniu lub wręcz się objąć Cię ramieniem). Lubią być w bliskim kontakcie fizycznym. Mówią używając języka emocji, często egzaltując się słowami. Ich potrzeba wygody demonstruje się wszędzie. Wygodne buty, miękka, koszula, niezbyt ciasna w kołnierzyku, spodnie niezbyt obcisłe, przyjemne w dotyku, miękka, delikatna pościel... Ważne aby nic nie uwierało, bo zaczynają wyłącznie o tym myśleć. Mają bardzo wyczulony zmysł dotyku, smaku i węchu. Czują to, czego wzrokowiec nigdy by nie wyczuł: np. śmietanę, która stoi drugi dzień w lodówce. Ciągle coś trzymają w ręku, np. na przyjęciu rolują w palcach kawałek obrusu albo serwetkę. Kiedy kupują coś do ubrania to muszą to najpierw dotknąć a często również powąchać. Jeżeli nie zaakceptują dotykiem tkaniny, na pewno nie kupią chociaż będzie to bardzo dobry gatunek materiału. W ich języku spotkamy słowa związane z kontaktem i emocjami, smakami, zapachami (np. czuję tę sprawę, wejść w kontakt, śmierdząca robota, smak życia...)
Bardzo często zdarza się, że człowiek jest mieszańcem, czyli do pewnych spraw wykorzystuje przewagę wzroku, do innych słuchu, a jeszcze do innych potrzebne jest mu osobiste doswiadczenie.
chyba jestem mieszancem...
Bardzo często zdarza się, że człowiek jest mieszańcem, czyli do pewnych spraw wykorzystuje przewagę wzroku, do innych słuchu, a jeszcze do innych potrzebne jest mu osobiste doswiadczenie.
Z dam zgadzam się w 100 %
Czytając poszczególny opisy starałam się przypomnieć sobie jak ja się zachowuję. I tak zanim coś kupię musze to przymierzyć, lubię mieć wszystko poukładane dokładnie na swoim miejscu itd. A jak coś opowiadam to dokładnie widzę to o czym mówię w mojej wyobraźni.
Z drugiej strony nie potrafię zapamiętać drogi
Co do elementów z słuchowca - czytam na głos i tak też się uczę, jak nad czymś pracuję to muszę mieć kompletną ciszę I niewobrażam kupić coś bez przymierzania.
A co do kinstetyka - zawsze mam coś w ręce gdy z kimś rozmawiam, ale tylko słucham, czy kubek z kawą czy też długopis - zwłasza jak muszę zapamiętać to co ktoś do mnie mówi. I wszystko wącham - nie wiem czy to normalne ale tak mam (prawie wszystko, ale jak na przykład kupuję coś nowego to to muszę powochać)
No to na tyle
Natomiast ja nie jestem w stanie opanować żadnej umiejętności praktycznej jedynie na podstawie opisu słuchanego bądź czytanego . Mam manie na punkcie zapachów, tzn jestem na nie bardzo wyczulona, odkąd tylko pamietam. Wszystko wącham, szczególnie rzeczy, które mi sie podobają. Uwielbiam przedmioty, których dotknięcie sprawia mi przyjemnosć. Cokolwiek robię, zawsze moje ręce pracują, choć podejrzewam, że ma to zwiazek z moją nadpobudliwoscią psychoruchową Predzej też działam, niż mysle...Nie zgadza się tylko jedno - nie lubie dotykać innych, przeszkadza mi całowanie sie koleżanek na powitanie i takie tam...Dotyk zachowuję dla bliskiej osoby
Ze wzrokowca mam 2 cechy: totalny, kompletny bzik na punkcie kolorów, wszystko muszę miec dopasowane kolorystycznie, inaczej mój zmysł cierpi No i fakt, jeśli coś czytałam, oglądałam, mogę dokładnie powiedzieć, gdzie i jak słowa były zapisane, po któej stronie kartki, jak dana osoba była danego dnia ubrana, gdzie w lesie jest dziwny krzak...;)
Ja jestem częściowo wzrokowcem, a częściowo kinestetykiem :P I dobrze mi z tym :P
Zapamiętuję, gdy coś przepiszę. Chociaż dużo też wynoszę słuchając nauczyciela, chyba nawet więcej niż przy przepisywaniu. Z czytaniem problemów nie mam, często zapamiętuję obrazki przy tekście. Mogę się uczyć przy muzyce, ba, nawet mi to ułatwia. Ale muszę mieć wolną przestrzeń. Czyli jak zawalę biurko książkami, uczę się na łóżku.
Przy kupowaniu ubrać, muszę ich dotknąć i muszę przymierzyć, chociaż nie lubię. Zapachy... Jestem wyczulona na dwa - zapach mojego chłopaka i mojej pościeli (szczególnie jaśka). Uwielbiam gładkie kolory, ciapkom, plamkom, cieniom mówię nie. Nadruk powinnien być kolorowy i ciekawy, twórczy (uwielbiam moją białą bluzkę z naszkicowanymi całującymi się ludźmi, dla mnie jest piękna, chociaż ma zwykły krój).
I nie lubię siebie w czerwieni, różu i błękicie.
Dużo gestykuluję. Nie potrafię powiedzieć co mijałam po drodze, ale gdybym miała iść nią znów nie ma problemu. Lubię się przytulać, chodzić za rękę i mieć kontakt fizyczny z ludźmi, jednak część gestów mam tylko dla ludzi, których lubię, którzy są mi bliscy.
I patrzę się w oczy, gdy mówię. Nie cierpię, gdy ktoś coś do mnie sprecha i patrzy w podłogę.
Jestem absolutnym mieszańcem.
Kundelek, znaczy się Ale kundelki są najwierniejsze i najmądrzejsze ponoć
jestem zdecydowanie słuchowcem bardzo duzo mówię, i uwielbiam takze słuchać. zawsze jak cos pisze to mówie, w wyniku czego dochodzi do rożnych śmiesznych sytuacji, np. na lekcjach rzeczywiscie, gdy rozmawiam z kims pierwszy raz dużą uwagę przykładam do barwy jego głosu i ktos o miłej barwie ma u mnie duzego plusa na wstępie a co do mojego gadulstwa to zazwyczaj się przydaje i jest wykorzystywane przez innych lub dla innych
Absolutnie wzrokowiec. Lubię patrzeć, szczególnie oczyma wyobraźni. Gdy ktoś mi zaczyna opisywać, to od razu widzę to w swojej głowie, choć najczęściej jest to inny obraz niż w rzeczywistości
Ja jestem zdecydowanie słuchowcem. Wiesza na pamięć się 3 razy szybciej nauczę gdy będę słuchać jak inni powtarzają, albo zaliczają. Tak samo z normalnym materiałem (znaczy prozą, na przykład z historii) do klasówki.
Ostatnio się tak uczyłam wiersza na rosyjski, nagrałam sobie na dyktafon i puszczałam niemalże bez przerwy. Zaliczyłam na 4
Nie mam pojęcia. Mieszaniec.
Wzrokowiec na zakupach. Muszę się w danej rzeczy obejrzeć. Dobieram kolory. Dobrze czytam , mam niekiepską wyobraźnię (nie narzekam).
Słuchowiec w czasie wykładów. Zasadniczo jak opuszczę jakiś wykład i pożyczę później notatki, to mam na 80% zagwarantowane, że na egzaminie nie będę nauczona tego tematu. Nie potrafię się uczyć z cudych notatek. Najpierw ktoś musi mi to opowiedzieć.
Najważniejsze dla mnie, żebym to, czego mam być nauczona, napisała. Czyli własne notatki z wykładów, własne notatki z książek. Inaczej nie ma mowy. Gdyby wiersz był dłuższy, też sama bym sobie musiała go przepisać. Krótkie tylko czytam. Nigdy w życiu nie bawiłam się w dyktafony i nie wyobrażam sobie, żeby miało mi to pomóc.
Pisanie. Tylko pisanie.
Najmniej mam z tego kineskopu... tfu, kinestetyka.
Nie bawię się w to, są opcje dla słuchającego, dla dotykającego, dla patrzącego, a nie ma dla piszącego.
Wychodzi na to, że jestem kinestetykiem jak Szajajaba Pierwszy raz słyszę taki termin, ale najwięcej mam z nim wspólnego, bo najlepiej uczę się przez doświadczenia, a jeśli coś mnie gryzie, albo uwiera, albo swędzi, cokolwiek to dostaję szału i nawet na środku ulicy potrafię zrobić coś z natrętnym ubraniem. No i międlę zawsze coś w łapie, MUSZĘ mieć plecak na ramieniu, albo siatkę w dłoni, komórkę, chusteczkę, albo chociaż patyk. Troszkę jestem słuchowcem, ale tylko minimalnie, bo na pewno lepiej piszę, niż mówię
Ja również jestem mieszańcem.
Gdy kupuję ubranie, to koniecznie muszę je przymierzyć. Muszę w nim nie tylko dobrze wyglądać, ale też dobrze się czuć. Poza tym, wyobrażam sobie wszystko, co czytam, a robię to chyba nie najgorzej. Z kolei pisząc coś, muszę to co najmniej kilkakrotnie przeczytać, aby całość jako tako ze sobą współgrała.
Bardzo dużą wagę przywiązuję do tego, co sam mówię i tego, co mówią inni. Lubię, jeżeli mój rozmówca kończy zdania, a nie przerywa je w połowie, tak jakby mu się bardzo spieszyło. Podobnie jak Tiramisu muszę mieć kompletną ciszę, jeżeli nad czymś pracuję (przekleństwo mojej rodziny). W ogóle mam niezwykle wyczulony zmysł słuchu.
Wszystko w moim otoczeniu musi być poukładane, choć nie zawsze mi się udaje doprowadzić do takiego stanu. Jeżeli oglądam coś w sklepie to koniecznie muszę to dotknąć, a nierzadko też powąchać, np. książki. Nie lubię natomiast dotykać ludzi, oczywiście nie tych najbliższych. Często w trakcie rozmowy moje ręce są czymś zajęte. Niemal zawsze gestykuluję.
a ja jestem dotykowcem, którego opisu zabrakło (;
Jestem dobrym obserwatorem, dlatego zaliczę się do wzrokowców. Ze słuchem u mnie różnie bywa... ale słuchać umiem. Dotykowiec? Też.
Ja - wzrokowiec. Może troszke słuchowiec. Jednak może bardziej: pisarzowiec
Bo gdy zapiszę coś to pamiętam ogólny sens odrazu <łącznie z datami> przez długi czas.
W ten sposób nauczyłem się do konkursu przez jeden dzień...
Bo mnie się nie chciało nooo!
<leń>
Ale zanim wtrąciłem offtop pisałem szczerą prawdę. Jestem wzrokowcem i słuchowcem z wskazaniem na to pierwsze.
ucząc się zapamiętuję wygląd kartki. Zawsze ta kartka wcześniej jest popisana w jakieś szlaczki, serduszka i inne bzdurki. Później odtwarzam sobie wygląd kartki i dzieki temu pamietam wiadomości:P Jednak kiedy zapamiętuję ten wygląd - muszę chodzić. A kiedy mówię... Bardzo szybko, ale wyraźnie, na dykcję nie narzekam oprócz niżej wspomnianej malutkiej wady wymowy), używam słów takich, aby ukryć moją prawie niezauważalną wadę wymowy. Z tej szybkości wynikają najczęściej krótkie wyrazy, mówiąc szybko długi wyraz wiem, że mówię niewyraźnie, a nie lubię się powtarzać. Mam bardzo żywą mimikę całej twarzy a mowiąc gestykuluję, często chodzę, utrzymując jednak kontakt wzrokowy z jak największą ilością słuchaczy. No więc co ja jestem?^^
ja jestem wzrokowcem i węchowcem, jeśli tak mozna to nazwac:) ale nie raz ma problem, bo zapomne czegoi wiem gdzie to jest na kartce napisane, w ktorym miejscu, ale nie moge sobie przypomniec treści ;/ koszmar
ja się zapisuje do wzrokowców, szczególnie przydaje się na sprawdzianie-przypominam sobie nieraz całą kartkę w zeszycie lub schemat(czasami sisę udaję:). Przynajmniej łatwiej mi jest to zapamiętywać jak widzę niż słyszę lub coś innego..:)
również zaliczam się do wzrokowców, i mam tak jak Kim. nie raz z opresji uratowało mnie to, że odtworzyłam z pamięci całą kartkę, zapisy na marginesie itp.
Ja jestem kinestetykiem (niestety) z elementami wzrokowca, a niestety dlatego, że wybrałam sobie takie studia, a w przyszłości zawód, które nie pozwolą mi ani na podróże po miejscu pracy ani na gestykujację :/
A ja jestem ślepa, głucha i nic nie czuję
Ja - wzrokowiec. Może troszke słuchowiec. Jednak może bardziej: pisarzowiec
Bo gdy zapiszę coś to pamiętam ogólny sens odrazu <łącznie z datami> przez długi czas.
A to ja też tak mam. Co jest dość irytujące tak naprawdę. To znaczy jeśli się do czegoś uczę, to muszę robić notatki. A jednak zrobienie notatki zabiera dużo więcej czasu niż samo przeczytanie danego tekstu.
Generalnie zawsze się za wzrokowca uważałam, jednakze staram się tez ćwiczyć słuch słuchając radia (Trójkę polecam), w ten sposób rozwijam też podzielność uwagi. Niedawno przeczytałam o metodzie pewnego Włocha, który twierdzi, ze do skuteczniejszego zapamiętywania potrzeba też prawą półkulę rozwinąć, czyli trzeba ćwiczyć sztukę imaginacji. Staram się jego system wielać w zycie, z miernym skutkiem, niestety. Acz metoda ta jest podobna bardzo owocna.
Hmm, na czym polega dokładnie takowa metoda?
Do zapamiętywania używa się też prawej półkuli za imaginację odpowiedzalną. Np. chcąc zapamiętać datę 1492 wymyślasz sobie historyjkę: na słupku (czyli jedynce) stało krzesełko (czwórka) do krzesełka był balonik (dziewiątka) z łabędziem (dwójka). Te opowiadanka nie muszą mieć zadnego sensu, mają zwyczajnie pobudzić wyobraźnię. Podobnie może być z nauką słówek z jakiegoś języka, np. chcąc nauczyć się wyrazu "darkness" nasuwasz rózne skojarzenia z tym słowem związane, np. zapach, obrazy.
Nie ma możliwości żebyśmy byli 100% wzrokowcami albo słuchowcami itd bo tutaj jest podobnie jak z typami osobowości, wszystkiego mamy po trochę, chociaż pewne cechy po prostu przeważają, znacznie Jeśli chodzi o mnie jestem raczej wzrokowcem, np ucząc sie muszę wszystko sobie rozrysować, nieraz rysuję smieszne obrazki do jakiś trudnych szczegółów, wówczas automatycznie je zapamiętuję. Podobnie jest z ludźmi, mogę kojarzyć człowieka z twarzy, a potem zastanawiam się skąd go znam. Dlatego u mnie jednak oczy zawsze są na pierwszym miejscu. Muszę wszystko widzieć! I też na pewno trochę we mnie słuchowca. Jestem uzależniona od muzyki. Tak sobie to nazywam. Często odpowiednie dźwięki przywołują mi różne wspomnienia. Chociaż to takie niegroźne, maleńkie uzaleznienie
Każdy podświadomie klasyfikuje wspomnienia wobec dźwięków.
Ja często przepisuję daną definicję, wtedy dopiero ją zapamiętuję, bo skupiam się na pisaniu. A to, że nie jestem wzrokowcem w 100 %, cóż domyśliłem się, bo i z dźwiękiem lepiej mi wychodzi.
Do mnie najbardziej pasuje wzrokowiec, ale to z zapamiętywaniem drogi totalnie się nie zgadza...
Hehe, ja drogi kompletnie nie umiem zapamiętać. Czwarty raz jak gdzieś idę, to ewentualnie wtedy.
W podstawówce miałam koleżankę, do której trzeba było przedrzeć się przez kilka takich pokręconych podwórek - wszystko było w porządku, bo miałam punkty orientacyjne: za śmietnikiem w lewo, potem stoi taki jeep, za jeepem w bramę, tam śmietnik i wybita szyba w piwniczce... i tak dalej. Aż któregoś dnia jeep odjechał. Dobre pół godziny błądziłam i się z tych podwórek wydostać nie mogłam.
Ja np. jak przejechać do Zakopanego przez Warszawę wiem, chociaż jechałem tak raz, że patrzyłem na mapę. Myślę że mógłbym trochę pokluczyć bo już dawno nie widziałem i nie odświeżałem wiedzy, ale chyba dałbym sobie radę. Czyli wzrokowiec?
a ja mam taką nawigacje że masakra, dziwie że sie we własnym domu nie gubie... aż strach z domu wychodzić.
Jestem wzrokowcem. Ciągle sobie coś wyobrażam, dobrze czytam, a żeby coś dobrze zrozumieć muszę to zobaczyć.
Słuchowiec jestem generalnie.
hehe:) najbardziej wzrokowiec ale jak tak się głębiej zastanowić to i duuzo gadam i gestykuluje przy tym często