ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Po południu musiałam walnać się na krótką drzemkę. obudziłam się....płacząc. Łzy ciekły mi po policzkach. Śniła mi się śmierć takiej znajomej kobiety, z którą nic mnie nie łączy, znałam ja w dzieciństwie i lubiałam, ale to tyle. A jednak poryczałam sie bardzo. Wy też tak macie? Potraficie rzeczywiscie płakać we śnie? Albo śmiać się? Bo tez tak mi sie zdarzyło, obudziłam się w srodku nocy, a właściwie obudził mnie mój własny, głosny śmiech. Sniło mi się cos śmiesznego, i bardzo mnie to rozbawiło. A potem nie mogłam przestać się śmiać, bo z kolei rozśmieszyło mnie to, że smiech mnie obudził


Nie zdarzyło mi się nic tak interesującego, jedyną tego typu przygodą było obudzenie się z okropnym przerarzeniem, ponieważ śnił mi się ogromny pająk, których to się okropnie brzydzę.
Mi się nie raz zdarzało budzić ze łzami w oczach... Obudzić się ze śmiechu - tego jeszcze nie było
Ale jak byłam mała często lunatykowałam i teraz ostatnio to do mnie powraca... Parę miesięcy temu obudziłam się na stojąco w łazience, z dłonią przy lustrze
Kiedyś, dawno temu - budziłam się faktycznie przerażona, bo śnił mi się ciągle uparcie taki jeden koszmar... ale to dawne dzieje. Nigdy później nie miałam czegoś takiego.
A śmiech ani własny, ani cudzy nie jest w stanie mnie obudzić.
Ogólnie mam mocny sen.


kozmary senne to dopiero ... ja miewałem swego czasu takie uporczywe ... ale ostatnio to mam szczęście jak cokolwiek mi się śni wogóle ...
Ale szajajaba ... to co napisałaś jest interesujące Ja takich doświadczeń niestety nie mam

Ale jak byłam mała często lunatykowałam i teraz ostatnio to do mnie powraca... Parę miesięcy temu obudziłam się na stojąco w łazience, z dłonią przy lustrze

Aż szkoda, że ja lunatykuję do tej pory i nie minęło mi to wraz z okresem dzieciństwa. :/
Niejednokrotnie wrzucałam kołdrę na plecy zapinałam psa na smycz i już już szarpałam drzwi, by wyjść na spacer... około pierwszej czy drugiej w nocy...
Jakie to szczęście mieć czujną mamuśkę, która w ostatnim momencie zawracała mnie zawsze od drzwi i prowadziła spowrotem na łózio...
Cóż ciekawe doświadczenia BlackSun. Koleżanka opowiadała mi że którejś pięknej nocy obudziła się na parapecie na pierwszym pienyrze...
Ua...
Że niby co? Usiadła się przewietrzyć?
Ja tam nigdy sama się ze stanu hipnotycznego ot tak nie obudziłam, bo albo budził mnie ktoś (rzadko zresztą, chyba właściwie 1 raz!; uskuteczniałam po prostu rozmowy z ludźmi, lunatykując), albo kajś hałas czy coś w tym stylu... przeważnie pofisiowałam i wracałam do łóżka. Rankiem bez pamięci zdarzeń.

Pzdr!
Jeśli nie pamiętasz co się działo to z ąd wiesz? Obudziłaś kogoś? Ja zna m dużo takich chistorii... inny przypadek, kolega mi opowiadał, wstał w nocy z łóżka, otworzył lodówke, wyja chrzan w słoiku i... rzucił nim o ścianę.
Podobno nie wolno budzić osób lunatykujących, tylko trzeba je delikatnie zaprowadzić do łóżka. Tak kiedyś słyszałam, nie pamiętam, dlaczego.

Ja często budzę się płacząc, czasami wiem, dlaczego, czasami nie mam pojęcia. Jeszcze nigdy nie obudził mnie mój śmiech, ale moja siostra miała tak kilkakrotnie
Za to jak byłam mała zdażało mi się mówić przez sen, czy raczej przebudzać się na chwilę, rozmawiać z osobą, która była w pokoju i nie spała, po czym po 2, 3 minutach znów zasypiać. Rozmowy były absurdalne, a ja ich nigdy nie pamiętałam rano
Sny ogólnie mają na mój nastrój duży wpływ.
Gdy obudziłam się zapłakana - praktycznie płaczę tylko przez sen - chodziłam smutna.
Gdy obudziłam się chichocząc, cały dzień się śmiałam.
Gdy obudziłam się przerażona, mijało sporo czasu zanim uspokajałam się.

Ale najgorzej jest, gdy nie pamiętam co mnie wystraszyło.
Chociaż są dwie rzeczy które w snach pojawiają się często i mnie jednocześnie fascynują i przerażają. Więc sobie powtarzam, że to na pewno jedna z tych. Żadnych nowych fobii

A mój krzyk przez sen budzi moich domowników ale mnie nie.
Zdarzało mi się lunatykować w dzieciństwie. Nigdy nie płakałam przez sen, jednak często coś mowiłam, czasem nawet krzyczałam...myślałam, ze to minęlo wraz z dzieciństwem...jednak się myliłam. Ostatnio zdarzyło mi się wstać z łóżka, wziąć poduszkę i schować ja do szafy. Poźniej podeszłam do obrazu i zaczęłam go szarpać ze ściany.Dobrze, że strąciłam nogą lampkę z szafki(zaczepilam o kabel)i się obudziłam. Obraz był mocno przykręcony do ściany,gdybym go wyrwała, zostałyby penie dziury...Lampka się tylko trochę uszkodziła...jaki z tego wniosek?dowiedziałam się, że nie tylko jestem lunatykiem, ale do tego jeszcze nocnym niszczycielem...:)
Dzisiaj, ee znaczy się wczoraj... whatever, śnił mi się przedziwny sen. Byłam razem z jakimiś ludźmi, mężczyzną czy raczej ciemnowłosym chłopcem oraz wysoką kobietą, w pokojach papieskich. Ściany były białe, a jedna z nich była zakryta przez ciężki, dębowy regał, pełen starych książek. Tuż przed meblem było rozłożone łóżko polowe na którym spoczywał umierający papież (to nie był Jan Paweł II, tylko absolutnie mi nie znany człowiek). Papież najwidoczniej miał zaawansowane stadium demencji starczej, ponieważ gaworzył jak dziecko i bez przerwy o coś prosił. Machał rekami, a jego szaty liturgiczne dziwnie szeleściły, tak jakoś sztucznie. W końcu nie wiedzą czemu, odsunęliśmy go razem z łóżkiem polowym od regału i spojrzeliśmy pod mebel. Była tam cienka szpara zapewniająca wystarczającą ilość miejsca by wsunąć dłoń. Gdy to zrobiłam, okazało się, że ta pusta przestrzeń była zapełniona przez pożółkłe dokumenty (byłam wtedy pewna, że liczyły po kilkaset lat, lecz była tam także bardzo nowe, białe kartki papieru), wszystkie poskładane i wsunięte w strunówki, by się nie zniszczyły. Kiedy chwyciłam jedną z nich chłopak krzyknął, że odnaleźliśmy to czego szukał cały świat i w tym momencie wybuchł papież.
Przedziwny sen ... Pozostawił uczucia zdezorientowania i konsternacji...
Ja myśle, że to ma jakieś znaczenie. Morze nie tyle co by to był proroczy sen ale niektóre elementy moą być symbolami.

znałam ja w dzieciństwie i lubiałam

Ja myślę, że to błąd wynikający z szybkiego pisania, ale "a" nie leży wcale tak blisko "i" na klawiaturze... A do tego to tak często spotykany błąd. Kto jak kto, ale po Tobie bym się tego nie spodziewał. Przepraszam za offtopic, ale jestem wyczulony na błędy ortograficzne (bardzo!).
A dlaczego byś się nie spodziewał? Nie znasz mnie, nie wiesz, co mogę a czego nie. Każdemu zdarzają się błędy, a to, ze mam taki a nie inny zawód, nie oznacza, ze jestem nieomylnym geniuszem

[ Dodano: 2006-10-19, 18:32 ]
Pewnego czerwcowego dnia, to był początek czerwca, śniło mi się, że kochałem się z koleżanką z klasy niedaleko ronda w południe, kiedy było paru ludków i kilka samochodów, a następnie miałem z nią dzecko, pamietam ze trzymałem je na rekach w szkolnym przedsionku Sen jak sen, niby nic wielkeigo tak mi się wydawało. Wstałem poszedłem do szkoły, okazało się ze nie ma 2 godziny lekcyjnej, no i sobie poszlismy, byłem ja i kilka moich koleżanek z klasy (w jednej się bujałem i to było coś bardziej poważnego). Poszliśmy na rynek, powiedziałem ze ide coś sobie kupić, a one zrobiły mnie w balona i mi uciekły, chamstwo z ich strony No i tak się skończyło moje zakochanie.
Ta dziewczyna co mi się przyśniła dowiedziała się o tym wydarzeniu, i się jakby to powiedzieć zdenerwowała, czyżby była zazdrosna o mnie? - tak sobie myślałem. No ale zaczęła ze mną dość często i długo rozmawiać na różne tematy, polubiłem ją jeszcze bardzeij niż zwykle, traktowąłem ją jak przyjaciółke, a nie za kogoś... no wiecie sami. Kogoś do kochania . No i to było pod koniec roku szkolengo, a kilka dni po nim miałem wypadek samochodowy. Normalnie wtedy odechciało mi się zyć, nie miałem po co dalej prowadzić swoją egzystencję. Mój Tato prowadzi firmę jednoosobową, więc zawsze miałęm robote na weekendy i wakacje, żeby dalej nie zwariować zająłem się pracą. Pracowałem ile wlezie, liczyły się tylko pieniądze nic więcej, żadni ludzi, tylko ja i pieniądze - byłem żałosnym egoistycznym samolubem I pomyśleć, że kilka miechów wcześniej modliłem się abym zmienił się całkowicie, heh no i to nastąpiło, przestałem pić, do dzisiaj (od 28.06.06r) nie wypiłem ani kropli, no chyba, że cukierki z wódką, ale to co innego... No rzeczywiście zmiana nastąpiła, ale czy na dobre to czas okaże... Wrócmy do dziewczyny no więc, pod koniec września, zrobiliśmy sobie ognisko klasowe, aby sobie pogadać o wkacjach itepe itede. No i ona wtedy zaczeła mnie wypytywać o takie rzeczy jaka była moja dziewczyna, ideał kobiety, co od niej wymagam itp. No więc powieedziałem, że ona akrat pasuje do mojego ideału kobiety. Jednak gdy się żegnałem, bo musiałem wcześniej jechać na haus, to ona podała mi swą dłoń, i przytuliła, a ja ją, i wtedy poczułem to co zawsze chciałem poczuć, miłosć, do żadnej dziewczyny nie czułem tego co akurat do niej.
A to jak mi z nią teraz idzie, to inna historia...
Sorka, że takie głupoty pisze, ale mam doła, i mi dzisiaj wszystko jedno...
Dziwny sen miałem nie??

PZDR
Kiedyś lunatykowałam... Mama mi opowiadała, że pewnej nocy udałam się do kuchni, wyjęłam z szafki talerz i zaniosłam go do sypialni rodziców. A kiedy przerażona rodzicielka usiłowała mnie delikatnie zaprowadzić do łóżka, zaczęłam krzyczeć i wymachiwać rękami...
Na szczęście wyrosłam z tego Teraz raczej mówię przez sen, zazwyczaj są to niezrozumiałe słowa, zdania... A przynajmniej tak twierdzi moja współlokatorka.
I tak... Zdarzyło mi się płakać podczas snu. Wiele razy budziłam się z mokrą od łez poduszką, a to za sprawą... Hm. Kogoś.
Najbardziej przerażający sen? W wieku sześciu lat, śniłam o okropnych, gąbczastych potworach, które zabiły moją mamę I nie, to wcale nie jest śmieszne.
Poza tym często miewam sny o końcu świata.

A ja mam takie pytanie: Czy wasze sny są kolorowe?
Bo moje tak. Czasami zdarza mi się śnić z pozycji osoby trzeciej, czyli tylko obserwuję bieg wydarzeń. Niekiedy udaje też mi się panować nad marzeniami sennymi... Mam pełną świadomość tego, co robię...

No.

Zdarza mi się, że śnię bardzo mocno, i wtedy krzyczę przez sen. Może bardziej jest to mówienie do siebie, majaczenie niżeli wydzieranie się w niebogłosy. Bywa, że i budzę się ze zroszonymi łzami policzkami. Tego typu niekontrolowanych zachowań należy doszukiwać się w naszej psychice- w tym, co doświadczyliśmy ostatnimi czasy. Sny w końcu obrazują, kim jesteśmy. Jeśli śnię o rzeczach przyjemnych, chcę jak najdłużej zatrzymać stan półświadomości umysłu, nie pozwalając na rychłe wybudzenie, aby jak najdłużej móc marzyć. Czyż nie jest przyjemnie zatopić się w oceanie marzeń- oderwać się od szarej rzeczywistości i cały czas śnić, śnić i śnić?! Szkoda tylko, że te chwile mogą trwać do momentu ocknięcia się, przykładowo pierwszego sygnału budzika. Dość często mam tak, że jeśli coś śni mi się niemiłego- wykreowane przez moją wyobraźnię zdarzenia wydają się oczywiście jak najbardziej prawdopodobne, myślę sobie, jak bardzo chciałabym, aby to, co rozgrywa się w mojej głowie było tylko jej wymysłem. Gdy w końcu zbudzę się, i odzyskam świadomość, czuję się najszczęśliwszą osobą pod słońcem. To, co przed chwilą wydawało mi się jawą, nie było nią, było wyimaginowaną przeze mnie historyjką. Cudownie jest zaznać takiego uczucia! Radość wywołana takim afektem jest naprawdę wielka. Jeżeli z kolei jakiś koszmar zaprząta mi myśli, pragnę jak najszybciej rozstać się z nim i powrócić do spraw coziennych, byle nie odczuwać przez długi czas przykrości. Jednak nie ja decyduję, w którym momencie dobry czy zły film skończy się...
Zdarzało mi się, że budził mnie mój własny śmiech. Co do płaczu - było tak raz czy dwa, że płakałam we śnie, ale gdy się obudziłam - już nie. Chociaż oczywiście emocje przeżywane we śnie mają olbrzymi wpływ na nastrój w ciągu dnia. Czasem jakiś smutny czy znaczący sen może mnie naprawdę wytrącić z równowagi na cały dzień.
Kiedyś, jak byłam dzieckiem, miałam taki piękny sen - nie było w nim absolutnie niczego aż tak niezwykłego, a ja byłam w nim po prostu szczęśliwa. No i oczywiście, gdy się obudziłam, to potem mój dobry humor zakłócał jedynie żal, że sen się już skończył. ;)
a ja mam takie pytanie: widzielisce kiedyś siebie samego we śnie? albo rozmawialiscie ze sobą jako ktoś trzeci? dziwna sprawa ale zdarzyło mi sie tak tylko jeden raz
Jeżeli chodzi o widzenie siebie we śnie to słyszałam że po tym że sam siebie widzisz możesz odróżnić sen od rzeczywistości. Ja uważam, że to po części prawda, ponieważ w rzeczywistości nigdy nie zobaczysz siebie (oprócz lustra), ale z drugiej strony nie zawsze w śnie widzisz siebie "od zewnątrz".

Jeżeli chodzi o widzenie siebie we śnie to słyszałam że po tym że sam siebie widzisz możesz odróżnić sen od rzeczywistości.

W sumie racja, ale właśnie mnie tak zastanawia, widzieć siebie we śnie? Mhm, muszę przyznać że jakoś dziwne mi się to wydaje, aczkolwiek jest możliwe. Jednakże zawsze we śnie ja to byłem ja.

A tak w ogóle, czy to prawda, że jeżeli o czymś myślimy przed pójściem spać to wysoko prawdopodobne jest to, że sen będzie powiązany z tym? Mi się kilka razy tak zdarzyło, a Wam ;>?

I jeszcze jedno, chciałbym podzielić się z Wami jedną historią. Kiedyś po turnieju w piłkę nożną (w którym ambicje do wygranej były wysokie, jednak nie wyszło) przyszedłem do domu cały podenerwowany i poszedłem spać. W czasie snu kopnąłem z całej siły w ścianę :>. Później chodzić nie mogłem przez jakiś tam okres czasu. Wiem, do takich wyczynów tylko ja jestem zdolny .
Zawsze dużo śnię i bardzo często są to bardzo wyrażne sytuacje i kiedy się budzę nie potrzebuje ogromnego wysiłku ,by je sobie przypomieć.Pojawiają się daty ,które zapisuje w pamietniku bo być może będa odgrywały znaczącą role w moim życiu.Pamiętam kiedy śmiałam się przez sen -fajne uczucie Ale pamietam również ogromny ból jaki czułam w momencie kiedy ktoś mnie zabijał ,a dokładnie strzelał do mnie (oczywiście we śnie)i widziałam siebie martwą a jednocześnie stałam obok i patrzyłam na siebie .Muszę stwierdzic ,że to było przerażające uczucie .
Kiedy w wakacje bardzo tęskniłam za osobą, którą kocham zdarzało mi się wręcz modlić, żeby mi się przyśniła...
Wiele razy sny zastępowały mi rzeczywistość.
Raz w życiu podczas snu rzeczywiście coś (a ściślej mówiąc ręka ;P) mnie bolało i nie było to przyjemne uczucie
Zawsze śnię z pierwszej osoby i zawsze we śnie jestem sobą.

A jakiś czas temu miałam fantastyczny sen: Niemcy z szablami weszli do Polski, śpiewając "Mazurek Dąbrowskiego"", a po niebe zaczęła krążyć spadaja gwiazda rysując pentagramy. Dwie starsze panie dyskutowały na temat: "Trzeba wezwać wróżbitę, to niebezpieczne!", a z drugiej strony: "Ależ skąd, oni chcą tylko odebrać swoją narzeczoną!"
Tymczasem Niemcy wygłaszali przejmującą przemowę o honorze i dumie narodowej..

Czy to trzeba leczyć?
Sen - sądze że wtedy w pewnym sensie nasz umysł też pracuje, daletgo uczucia są dopuszczalne.

Hmm Kassandro, może czytałaś książkę o takowym charakterze?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl