ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Hm. Tak sobie myślałem. A im bardziej myślałem, tym bardziej mnie w pokoju nie było.
O stereotypach. Nie o teorii i praktyce larpowania, nie mam zamiaru nikogo pouczać, ani nikomu nic sugerować. Tylko konkretnie o AM i konkretnie o Wampirze Maskaradzie myślałem. I parę myśli mi zostało w zamglonym łbie, toteż uznałem - się podzielę.
Brakuje mi w AM stereotypów. Klanowych. Jak się onegdaj przychodziło na larpa wampirzego, to się oczekiwało, że zobaczy się Ventrue z kijem w zadku, tremierów obwieszonych biżuterią okultystyczną, rysujących krwią dziewiczą penfafiksy na podłodze, powarkujących gangruli, biegających po stołach.
No i moich ulubionych - artystowskich Toreadów z wiecznie zabazgranymi blokami, albo skoroszytami, twierdzących z maniakalnym uporem, że "to praca w toku jest, ale kiedyś mi pokażą, jakież to dzieło z ich srebrnojęzycznych, złotych warg spłynie, tudzież z pędzelka o włosiu miękkim, niby sen co ulata"
Teraz... Ok. Wiem, pamiętam.
1 - mamy taką, a nie inną sytuację polityczną, więc dzięki paktowi każde pozasektowe bydlę, niepowiązane ze swym klanem, ojcem, czy zgoła czymkolwiek, istny przypadek, który nie powinien zostać przeistoczony może wleźć do miasta i powiedzieć, ze jest z Camy i zostanie przyjęty.
2 - mamy burdel i każdy, nawet najbardziej zadufany w sobie toread i najbardziej skundlony gangrel podwija rękawy za łokcie i zaczyna sie zachowywać inaczej, niżby się zachowywał.
3 - i na pewno coś równie Ważnego i Znaczącego.
Ale... Ale prawda taka, że nam stereotypów braknie. Fakt jest faktem - każda postać jest częścią ukłądanki, dziewuszki eMGinie dwoją się i troją, żeby nam godziwą radochę zapewnić i coby nikt się nie nudził... Ale jak się na taką Camę spojrzy, to mamy zbieraninę całkowicie niestereotypowych indywiduów, których się w ramy nijak wpiąć nie da.
I to jest dobre, to jest fajne, każdy ma jakąś ociekającą zajebistością, zaskakującą cechę, którą może się pochwalić.
Nikomu nie każę być idealnie typowym Brujahem. W żadnym wypadku. Ale mieć jakąś część osobowości pasującą do swego klanu... Albo powiedzonka... Albo cokolwiek, coby nawiązywało do przynależności klanowej... To byłoby przyjemne i ciekawe.
Oczywiście, ja wiem, narzekam sobie, a Aaron WeiBtod (o Szawle nie wspominajmy) jest nietypowym w cholerę nosferem, ma tyle w Społecznych, że Toreadzi zazwyczaj na starcie tyle nie brali... Więc to też moja wina.
Z drugiej strony, na swoją obronę mogę rzec jedynie, że robiłem swoją postać w czasach, keidy było więcej stereotypowych postaci. Kiedy jedna dziwaczna w tę, czy we w tę wiele nie zmieniała, a dodawała kolorytu.
A tak naprawdę - dlaczego jeszcze tak mi brakuje stereotypów? TO jest banalnie proste. Jak się skończą powody i tematy do knucia, to czasem trzeba pogadać o czymkolwiek innym. I wtedy Toread moze się zacząć rpzechwalać swoją nową pracą, a Nosferatu może się zacząć z niego polewać, za to Brujah i jednego i drugiego zbluzgać bez powodu. Na koniec i tak przyjdzie Tremere i powie wszystkim, że śmierdzą. Do tego nie trzeba żadnego wysiłku. Wystarczy się zastanowić, jak stereotypy wpływają na postać.
A kiedy ludzie zapominają o stereotypach... Wiecie, jak JJ na ostatniej Camarillowej przyszedł i przyznał mi się, będąc Toreadem, że on, to w sumie nic nie tworzy, zacząłem piać, ze przynajmniej jeden z tych pacanów się przyznał... ALe bez tej otoczki stereotypowej nie ma się z czego śmiać. Jak JJ zobaczył, że dookoła niego stoi czterech Nosferów, niemal dostał konwulsji.
A mógł udawać, że twardy jest, albo w ogóle zapomnieć. Zamiast tego wyszła kapitalna scena. Prawie.
Muszę tutaj przyznać, że jest parę osób, które się świetnie mości w swoich klanach. Każdy wie, że Apet jest czupurny, jak czwartoklasista w piaskownicy pełnej przedszkolaków. Każdy zauważył, że Natanael, abstrahując od jego uroczości - jest wrednym złodziejem, kłamcą i kanciarzem. Można mieć osobliwą postać, a jednocześnie wpasowywać się w stereotypy?
Osobiście tutaj z miejsca za najlepiej grającego typowego - a jednocześnie w żadnym wypadku nie nudnego! - przdstawiciela klanu uznaję Adriana i jego Kamila Vardaka. Dlaczego?
Ludzie. On. Daje. Się. Wypchnąć. Z. Konwersacji.
Nie żartuję. Jak rasowy Nosfer, który nie wie, jak się zachowywać na salonach, rzadko kiedy mówi, zanim wszyscy dookoła się nie wypowiedzią - i bynajmniej nie dlatego, że nie ma nic do powiedzenia. Parokrotnie obserwowałem, że w połowie zdania przezeń mówionego, ktoś przychodził, zastawiał mu drogę - i szast-prast, Vardak był poza gronem rozmawiajacych. Sprawia, że ludzie o nim zapominają, albo chcą zapomnieć.
I od czasu doc zasu, cichaczem przemyca jakiś wredny dowcip, z którego śmieją się tylko nekrofile i molestujący dzieci...
Przez to jest słabo zauważalny... Ale odgrywa rolę, według mnie, fenomenalnie. Bo Nosfer powinien być mało zauważalny.
A poza tymi wymienionymi wampirami? No... jakoś słabo.
Nie, to może nie jest wada. Ale czasem ktoś musi stereotypy odnawiać, bo dzięki temu świat - także Maskarady - jest jakiś taki... treściwszy. I zawsze można spokojnie coś na poczekaniu wymyślić, wiedząc, co się powinno robić.
Pozwolę sobie zacytować Paszka. "Wierzę w stereotypy. One nie tylko ułatwiają postrzeganie drugich, ale także nadają Tobie samemu formę"
Czy coś podobnego powiedział keidyś. Było późno, ja byłem pijany, a on chyba nie. Być może mówił wtedy o kebabach, a nie o stereotypach. Mniejsza. Niemniej - z tym cytatem się zgadzam.
Zachęcam do zgłębiania stereotypów, moi drodzy. I nie dajcie się namówić eMGiniom złym, które chcą mieć same indywidualności. I sami też się nie dajcie przekonać, że będziecie błyszczeć, jako trójoki Samedi z jednym kopytkiem. Bo gdzie wszyscy błyszczą, ktoś szarutki się wyróżnia.
Nikogo nie chciałem urazić. Nie czepiam się do niczyjego stylu gry. Nikogo nie pouczam. Nie mówię, jak powinno być, ani że jest źle.
Ale po dwóch latach gry chciałbym wreszcie zobaczyć, w jakiej dziedzinie sztuki robi Akermann. Bo że w elektro, to ja się mogę jedynie domyślać po samym graczu i jego strojach. Chciałbym zobaczyć przybranych w gajerki wymuskanych osobników, którzy unikają mojej osoby, aż do momentu, w którym nie mają wyboru. Albo, gdy jako Szeryf wymuszę konwersację, widzieć, jak się wiją i kręcą nosem. Chciałbym dostać w pysk od Brujah - tak po koleżeńsku, a nie dlatego, że jesteśmy wrogami... (No! Apet, nie traktuj tego nazbyt poważnie!) Chciałbym zobaczyć Tremerzycę i Giovanniego zobaczyć pochłoniętych rozmową w łacinie, czy innym bezbożnym języku.
Cytując klasyków gatunku
"-Wchodzicie do Elizjum. Niektórzy kainici grają w karty, inni w szachy...
-Tremery grają w dwa ognie..."
Ano.
Przeczytałem. Przeanalizowałem. Obiecuję poprawę.
...Ale... Tu nie chodziło... O... Grasz zajebiście... Wszyscy gracie...
Dlaczego ludzie uważają, że się czepiam zawsze...O.O
Dobrze, przetłumaczę co Autor miał na myśli:
Macie świetne, indywidualne postaci, każdy z was oddaje je w pełni takimi jakimi są. Jednak na wypadek jakby wasza postać zeszła to zainwestujcie punkty w typowego, sztampowego wampira, oddającego wiernie stereotyp klanu ;)
W skrócie:P
Mówiłem, żeby wrednych eMGiń nie słuchać:P
Złe są. Niedobre. Uskuteczniają podszepty złego. I wodzą na pokuszenie.
Um. No, dobra, w skrócie Alf to nieźle ujęła:P
ed: Nie. nie ujęła nieźle i nie ufajcie jej nigdy. Podstępnie napisała tak, że nie do końca się ją rozumie, a jak się rozumie, to strach ogarnia.
Alf, Ty niedobry Bablu Ty! :P
Ale ja wiem co autor miał na myśli. Ja się z nim zgadzam i przyznaję się, że przykładam rękę (i gun'a) do tego co napisał. A ja już od jakiegoś czasu myślałem żeby dodać nutkę stereotypu do postaci ale brnąłem dalej i dalej w fabule i....wyszło jak zawsze ;)
Jak cię to Che uspokoi to nie odebrałem tego jako zarzut ;)
Mi brakuje nie tyle stereotypów, co jakichkolwiek manier. Ksiezna publicznie wyzywana, glos ma glosniejszy itp itd. Ogolnie - brakuje jakiejkolwiek klasy. Panuje prostactwo.
Ale to akurat da się wyjaśnić fabularnie, Alk. Poza tym zawsze chaos będzie, zawsze cosie się dziać będą, bo jakby był porządek, to fabuła by leżała i kwiczała. I byłoby nudno.
Nawet, jeśli nie, to kwestie porządku, chamstwa i drobnoustrojstwa - to temat na inny topic. Tak sądzę, przynajmniej, że to dwie różne rzeczy.
Księżna to pipa, prosze z niej zejść :P
Księżna nie pipa.
Co najwyżej - Księżna spambot.
Nie martw się, Księżno. Uratujemy Cię przed tymi gburami!
Wypraszam sobie - nie jestem gburem :P
Nie.
Jesteś bucem :P
Zakładam, że przez termin "tymi gburami", Czedol miał na myśli Sabat, jeśli tak, to ja sobie wypraszam, wiele można o mojej postaci powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest gburem, czy jak zauważyła Azi, bucem.
I aż chce się powiedzieć: "Uderz w stół, a odezwą się nożyce." xD
"Te gbury" było określeniem mającym na celu scharakteryzowanie wszystkich niemilców, któzy obrażają Księżną, są niesympatyczni, niekulturalni i w ogóle bleh i psie (tak wewnętrznie, jak i zewnętrznie) - bez rozróżnienia na przynależność sektową, tudzież klanową.
A Ty, Norroy jesteś zbyt sympatyczny. Ile razy rozmawialiśmy o tym, że sympatycznością, to akurat ociekasz:P
z pola offtopu skieruję rozmowę na tor poprzedni znaczy właściwy. zgadzam się z Czedolem. Sabat też kuleje w tym punkcie. mamy dwóch, lub trzech którzy potrafią iść za "standardem" w klanie. reszta to gracze. ugraj tu, zdobądź tamto i do domu.
sam bez winy nie jestem, gangrele w sabie zwykle są bardzo daleko od wszelkiej polityki, ale jest tam jakiś powód. nie mniej, staram się sypać sierścią na prawo i lewo. robię wiece, i czasem z fellow gangrelami pogadam o tym jak to fajnie jest poganiać za własnym ogonem :)
a wyciągając sprawę nieco dalej, stereotypy podciągnąć również na spojrzenie na sekty. nie wiem jak cama, ale z całą pewnością prawie cały sabat nie zachowuje się jak sabat. moim skromnym.
aktualnie wg mnie przypomina to bardziej pokręconą i chorą wersję camarilli w której jest hegemon/rex i ten właśnie ma wszystkim mówić co mają robić. żadnych pomysłów od ludzi, żadnych flavorów, (maks się stara, ale to nie do końca jest sabat, to jest jego własna postać).
nie mówię tutaj o hucznych imprezach. ale takie smaczki jak arena (nie wszyscy mogą wiedzieć co to takiego), czy deszcz krwi który ostatni zafundowaliśmy na spotkaniu, wyszły bezpośrednio ode mnie i babela (R.I.P.).
ergo: chłopcy! więcej pomyślunku proszę, więcej zabawy! nie tylko dla zarzynania się tu jesteśmy... chociaż głównie dlatego :]
z pola offtopu skieruję rozmowę na tor poprzedni znaczy właściwy. zgadzam się z Czedolem. Sabat też kuleje w tym punkcie.
Jak ja przedstawiałem swoje argumenty w podobny sposób to usłyszałem plotki o tym, że coś "niepotrzebnie" mi przeszkadza w AM. Nie wiem czy moje spostrzezenia tak zle sa odbierane, ale czasami mam wrazenie ze sa fajni i fajniesi.
Sory za taki offtop i za wykorzystany cytat Ordos, ale coraz bardziej wierze w to, że Noctem to jedno wielkie Bravo Girl... ploty i ploteczki...
Y. Tego nie zrozumiałem.
Nie wiem, co prawda, do czego pijesz, Slide, ale pomnę naszą krótką konwersację nt. Mortis i jakoś nie pamiętam, żebym Ci powiedział, że robisz problemy bez powodu. Z czymś się z Tobą zgodziłem (kwestia Sabatu, którą poruszyłeś), z czymś nie.
Może o czymś nie wiem, ale zauważ, że topic dotyczył oryginalnie stereotypów klanowych. A każda kolejna osoba, która się wypowiadała, dodawała coś od siebie, co kogo mierzi...
Oskarżenie o fajności i przefajności poszczególnych jednostek... Cóż. Dla mnie jest srogą przesadą.
Acz mam potężnego kaca, więc może później dodam coś sensownego.
A teraz prywatne zarzuty na inny top, jakby co. :> Bez offt.
Hmmm
Wydawało mi się że dobrze odgrywam Bruyaha. No cóż, szkoda że się myliłem.
Kane, Czedol nie to miał na myśli :)))
Sigh. Dlaczego udzie się zawsze obrażają.
Chyba chodzi o to, jak ja się wypowiadam. Innej opcji nie widzę.
Ja uroczy? wzruszyłem się