ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Wiadomo - Polska, jak też zreszta cała Europa, zalewana jest od lat amerykańskimi superprodukcjami, które są ambitniejsze, albo i nie są Ale kino światowe to nie tylko USA. Ostatnio coraz więcej pojawia sie u nas filmów azjatyckich, stale modny jest hiszpanski Pedro Almodovar, Niemcy potrafia niezła rzecz rzucić na rynek...Jednak dla mnie na czele całej swiatowej produkcji stoi od lat Francja

Właściwie nie wiem, czym mnie francuskie filmy tak ujmuja. Jezyka francuskiego nie lubię, zreszta, nigdy się krajem nie interesowałam. Ale Francuzi potrafią kręcić bardzo subtelne filmy, oni mają jakieś takie...wyczucie. Najbardziej brutalną scene, najbardziej niesmaczną przedstawia tak, że człowiek nie obraca sie zrazony od ekranu. Przy tym maja bardzo ciekawe pomysły, wplataja w spokojne filmy gwałtowne zmiany nastroju, chwilowe, ale dodające smaczku. No i, co równie ważne, ogladając film francuski nie mam pojecia najcześciej, jak on się zakonczy - w przeciwienstwie do filmów produkcji USA

e swojej strony goraco polecam 8 kobiet - muzyczny kryminał, w którym graja same kobiety, przesycony kapitalnym poczuciem humoru, zachowujący do samego konca w tajemnicy rozwiazanie zagadki Oczywiscie, wysoko cenie Amelię, o której nie wiedziałam kompletnie nic, zreszta o filmie dowiedziałąm się na kwadrans przed pójsciem do kna ostatnio obejrzałam francuski szok - Cache, nie wiem, czy w ogóle ma to jakiś polski tytuł. Film mnie zszokował, ale pozytywnie. Koniec powalajacy, aczkolwiek baaaaardzo spokojne dzieło ogólnie

I tak samo mała prosba - piszcie uzasadnienia swoich wyborów. Niech dyskusje toczą sie wartko


do 8-miu kobiet zabierałam się dwa razy i niestety nie udało mi się dobrnąć do końca
8 kobiet fajne, Amelia też. Ale nie lubie oglądać filmu, jeśli nie rozumiem tego co orginalnie mówią aktorzy Po prostu mnie to denerwuje Dlatego kino Amerykańskie chyba zawsze będę uważała za najlepsze.Ale jeśli film jest dobry, to obejrzę go niezaleznie od tego jakim językiem mówią aktorzy. Z takich filmów innych niż amerykańskie przychodzi mi na myśl "Banlieue 13" (13 dzielnica) - francuski. Bardzo bardzo fajny A poza tym "Yamakasi - Les Samurai des Temps Modernes" (Yamakasi Współcześni Samurajowie) - francusko hiszpański. A z mieszanych (Francja i USA) to znany zapewne wszystkim Leon Zawodowiec i Robin Hood: Faceci w rajtuzach Ahhh, no i wszystkie części "Taxi"! Czyli jak widać jednak trochę jest tych filmów nieamerykańskich, które są dobre
Leon jest kapitalmu, Yamakasi również, byłam pod wielkim wrażeniem umiejętnosci chłopców...:oo



nie lubie oglądać filmu, jeśli nie rozumiem tego co orginalnie mówią aktorzy

Redone ... wiem o czym mówisz ... mnie też to wkurza ... muza tak samo ... dlatego tylko anglojęzyczne

Ja tam jestem zwolennikiem dobrego filmu ... a jak dla mnie dobre filmy to tylko USA ... niestety ... nie mówię tu o jakiś beznadziejnych produkcjach ... w USA produkuje się najlepsze filrmy świata, ale też i jedne z najbardziej beznadziejnych ...

a jak dla mnie dobre filmy to tylko USA ... niestety

Aha, czyli już wszystkie inne to beznadzieja? Na pewno masz jakiś film który lubisz i nie jest produkcji amerykańskiej
no jasne, że takie mam nawet z polskiego kina ... które ogólnie uważam za denne ... są filmy, które lubię ... znalazłbym kilka brytyjskich, niemieckich, francuskich nawet dość dużo ... (z Nikitą na czele ... i TAXI) ...

co nie zmieni faktu, że najbardziej lubię amerykańskie kino ... ale ambitne filmy ... nie sieczkę w stylu głupawa komedyjka z laseczkami z Beverly Hills i lalusiowatymi chłopcami + cukierkowatą fabułą ... bleeeee

A tak na marginesie ... wiecie gdzie się produkuje na sztuki najwięcej filmów na świecie ??:)
czekam na odpowiedzi hehe ....
W Indiach
no właśnie !! ... a widział ktoś moze taki film ... ja oglądałem kiedyś na TV Asia ... zmusiłem się ale chciałem zobaczyć co to za cholerstwo ... nie zapomne tego do dziś ... co za masakra ...
Californian, ale jaki film?
A Ty myślisz, że ja pamiętam tytuł tego cholerstwa ??:D ... Dwoje sie zw sobie zakochało, ale rodziny sie nie zgadzały na to aby byli razem i takie tam ... i na koniec uciekali przed wszystkimi ... mieli pięknie wszystko podstawione ... samo stało na ulicach .. samochody, motory, rowery, motorówki itd ... do tego cały film kretyńska muzyka ... po prostu masakra i tyle ... mam dreszcze i odruchy wymiotne na samo wspomnienie ...
A ja przegapiłam czeską noc filmożerców. Kolega mi opowiadał, że czeskie film są nawet ciekawe, a ja jakoś przegapiam wszystkie okazje by się o tym przekonać.
Ogólnie nie interesuję się filmem a na amrykańskie superprodukcje mam alergię.
a ja lubie filmy z hinduskiego "bollywoodu" , a takze rosyjskie i czeskiego, bo sa po prostu inne od ych wszystkich oklepanych amerykanskich historyjek o zakochanych nastolatkach i futbolu albo hokeju!!!!chociaz ostatnio widziałam film produkcji szwedzkiej(nie pamietam tytułu)i tez był niczego sobie!

a ja lubie filmy z hinduskiego "bollywoodu"

Mi w tych filmach podoba się muzyka i taniec I kolory... Tam jest wszystko takie barwne i żywe Szkoda tylko, że fabuła jest czasami wręcz wyjęta z telenowel argentyńskich

Szkoda tylko, że fabuła jest czasami wręcz wyjęta z telenowel argentyńskich

A w polskich serialach to nie?
Szczerze powiedziawszy to nie oglądam zbyt często telewizji... Więc nie mam pojęcia co się dzieje w polskich serialach

Francuzi potrafią kręcić bardzo subtelne filmy, oni mają jakieś takie...wyczucie. Najbardziej brutalną scene, najbardziej niesmaczną przedstawia tak, że człowiek nie obraca sie zrazony od ekranu. Przy tym maja bardzo ciekawe pomysły, wplataja w spokojne filmy gwałtowne zmiany nastroju, chwilowe, ale dodające smaczku. No i, co równie ważne, ogladając film francuski nie mam pojecia najcześciej, jak on się zakonczy - w przeciwienstwie do filmów produkcji USA
Świetnie to ujęłaś. Nic dodać, nic ująć. Po Kodzie da Vinci myślałem że Audrey Tatou to kompletne beztalencie, ale kiedy zobaczyłem - wielokrotnie przytaczaną tu - Amelię, a później Bardzo długie zaręczyny z jej udziałem - z miejsca zakochałem się i w Audrey i w kinie znad Sekwany.
Kiedyś bardzo wysoko ceniłem sobie Luca Besona i te jego francuskie filmy w stylu amerykańskim (Piąty element, początkowe części Taxi czy prześwietnego Leona zawodowca (tutaj znowu zakochałem się w Natalie Portman i do dzisiaj jestem jej wierny ), ale po tym co ostatnio wyczynia (vide Angel-a, czy kolejne części Taxi - fakt jest tylko scenarzystą, ale scenariusze też są do...) powoli tracę poważanie dla tego pana.

No popatrz - ja przez te filmy argentyńsko jakieś tam też choruję na język hiszpański On kapitalnie nadaje się do ekspresyjnego wyrażania uczuć i do kłótni!

A propos Audrey T. - widziałeś może "Miłość. Nie przeszkadzać!" ?
Genialny film, aktorka w roli absolutnie nie cichej panienki

No popatrz - ja przez te filmy argentyńsko jakieś tam też choruję na język hiszpański On kapitalnie nadaje się do ekspresyjnego wyrażania uczuć i do kłótni!
Tak! Może zbyt ekspresyjny nie jestem, ale kłócić sie lubię
Szkoda, że tak mało trafia do nas kina hiszpańskiego - chodziłbym do kina choćby po to, żeby posłuchać tego języka.

A propos Audrey T. - widziałeś może "Miłość. Nie przeszkadzać!" ?
Tytuł obił mi się o uszy, ale żebyś mnie zabiła nie kojarzę o czym jest ten film... mogłabyś coś napomknąć - może sobie coś przypomnę? Ale prawie na pewno nie oglądałem go.
Nowy w miarę film - Audrey jest damą do towarzystwa - naciąga starszych panów na różne drogie rzeczy, wakacje itd., aż trafia na pewnego młodego kelnera
No tak tytuł słyszałam, ale mnie zaciekawiłaś, szajajaba, chyba będę musiała obejrzeć...

A propos Audrey T. - widziałeś może "Miłość. Nie przeszkadzać!" ?
Nie, nie widziałem raczej. Musiałem pomylić z innym filmem.

Co się tyczy filmów francuskich... Oglądałem niedawno (w Dzienniku, czy Gazecie dali) prześwietny dramat kryminalny 36 z popisowymi rolami Daniela Auteuil i Gerarda Depardieu.
Miałem wcześniej wspomnieć, że nie znoszę komedii z udziałem Luisa de Funesa, co czynię niniejszym

A propos kina ibero - oglądał ktoś Labirynt Fauna?
"Labirynt Fauna"? Genialne. Oglądał, oglądał - ale chyba jeden film to za mało, żebym mogła się wypowiedzieć na temat kina hiszpańskojęzycznego. A w tej chwili nie kojarzę innych, które potencjalnie mogłam oglądać.
Zgadzam się, że "Labirynt Fauna" jest niesamowity. Polecam gorąco tym, co jeszcze nie widzieli.

Ostatnio przypomniałem sobie film "Inni" z Nicole Kidman w roli głównej i pomimo, że był to któryś seans z kolei, to znów mnie zachwycił Ten obraz po prostu się smakuje. Świetny dreszczowiec, których coraz mniej we współczesnym kinie. Zachęcam do obejrzenia!
Nie oglądałam "Labiryntu Fauna", ale widzę po rekomendacjach, że warto. Dla mnie mistrzem kina jest Quentin Tarantino, uwielbiam wszystkie jego filmy.
Z "Labiryntu Fauna" najbardziej podobalo mi się zakończenie, choć caly film jest dobry... Slyszalam, że "Sierociniec" to film tych samych twórców- ale "Sierociniec" byl, moim skromnym zdaniem, wręcz żalosny...
Dziś po 22 leci ciekawy film "Rzeka tajemnic" w reżyserii Clinta Eastwooda. Ja osobiście cenię go bardziej właśnie jako reżysera niż aktora ( genialny film "Północ w ogrodzie dobra i zła" z równie genialnym tekstem "Prawda, jak sztuka- jest w oku patrzącego).
Ale wracając do "Rzeki tajemnic"- gorąco polecam tym, którzy nie oglądali
Warto zobaczyć "Za wszelką cenę" (oryginalny tytuł - "Million Dollar Baby") w reżyserii Clinta Eastwooda.

Oto opis:

Frankie Dunn (Clint Eastwood) trener boksu, jest samotnikiem, stroniącym od bliższych kontaktów z otoczeniem. Sytuacja ulega zmianie, gdy podejmuje się opieki nad utalentowaną młodą zawodniczką Maggie Fitzgerald (Hilary Swank).

Źródło: filmweb

Tych, którzy nie przepadają za boksem, zapewniam, że tak na prawdę, film ten opowiada zupełnie o czymś innym. Boks jest tu tylko pretekstem.

Ps. mała ciekawostka - C. Eastwood nie tylko wyreżyserował i zagrał główną rolę w tym filmie, ale napisał też muzykę.

Gorąco polecam!!!
Zgadzam się z Przedmówcą, że ten film jest wart obejrzenia. Jak zresztą wcześniej pisałam, Clint Eastwood robi bardzo dobre filmy.
mmmm... Moja rodzinka oglądała ten film, a ja uznałam że jest o boksie który mnie zupełnie nie interesuje i poszłam spać... teraz żałuję.
a ja wasnie go scigam - namowiliscie mnie
Jeżeli nie macie nic przeciwko anime, to zachęcam do obejrzenia "Spirited Away" Hayao Miyazakiego. Jako zachętę napiszę, że film ten jest dowodem na nieograniczoną i tym samym często zaskakującą wyobraźnię człowieka.

A oto zarys historii:
Historia dziewczynki o imieniu Chichiro, której rodzice zjedli pokarm przeznaczony dla Bogów i za karę zostali zamienieni w świnie. Aby ich odczarować Chichiro wyrusza do świata bogów...

Źródło: filmweb
Bajki anime bywają fajne, nie oglądam ich często ale jak się trafi to z przyjemnością, maja sympatyczną grafikę.
Z anime, to ja obejrzałam chyba tylko "Vampire Hunter D" - pamiętam, że podobała mi się kreska. Nie czarodziejkozksiężyca-pokemonowy, masowy kicz, tylko rzeczywiście dopracowana.

Bajki anime bywają fajne, nie oglądam ich często ale jak się trafi to z przyjemnością, maja sympatyczną grafikę.
Anime to nie tylko bajeczki, nie zapominajmy o tym.
Polecam jeden z lepszych seriali, od którego zaczęła się moja pasja do tego gatunku - "Ergo Proxy". Bajeczką "Ergo Proxy" na pewno nazwać nie można... a jeśli już to bajką dla dorosłych Każdy znajdzie tu coś dla siebie: świetną muzykę (nieziemski opening Kiri - Monoral, czy niezły ending Radiohead - Paranoid Android), dobrą, "dorosłą" kreskę, ciekawą i wciągającą intrygę, nieźle zarysowanych bohaterów (o całkowicie przeciwstawnych charakterach), trochę akcji, humoru, masę sci-fi i przede wszystkim głębię (czy jak kto woli dylematy egzystencjalne i inne filosoficzne dziwadła).
Ja tam lubię Evangelion, Ergo Proxy też, szkoda że rzadko grają anime w kinach, choć ostatnio na dwóch byłem. A z kina europejskiego ostatnio rosyjskie oglądam, zakochałem się w Straży Nocnej i Dziennej Straży, po prostu rewelacja i nie odbiega w ogóle pod żadnym względem amerykańskim produkcjom tego samego gatunku.
Ja bardzo lubię filmy Almadowara.Widziałam wszystkie-polecam.
Uwielbiam Woody'ego Allena, Larsa von Triera, Gusa van Santa ostatnio odkrywam kino włoskie i hiszpańskie a z konieczności Andreia Tarkovskiego. Ostatnio wielkie wrażenie zrobił na mnie estoński film Nasz klasa...Bardzo bardzo wstrząsający...Na długo zostaje w pamięci
Jak to z konieczności Tarkowskiego? Praca maturalna czy co?

Ja dodałbym jeszcze Jarmuscha...
Ostatnio czekam niecierpliwie na Paranoid Park (van Santa), Złodziei (hiszpański) i Hallam Foe (irlandzki bodajże). Najbliższy tydzień zapowiada się dla mnie bardzo ciekawie
Nie mam pamięci do nazwisk reżyserów... łykam jak pelikan co dobre, nie nazbyt pretensjonalne i wydumane.

Larsa von Triera

Do tej pory mam dreszcze na myśl o Królestwie. Mniam...
Kino hiszpańskie zaskakuje mnie coraz bardziej
Po Złodziejach właściwie niczego specjalnego się nie spodziewałem - ot, kolejny "miły" film. Dziełko to opowiada o młodym złodzieju, który szuka swojej matki, również złodziejki (wychował się w sierocińcu). Ale najciekawsze jest to, że kiedy w końcu ją odnajduje... nic się nie dzieje, nie robi absolutnie nic, rezygnuje. Wątek ten nie jest jednak leitmotivem filmu, jest tylko klamrą, która spina główny wątek - miłości między nim a pewną studentką (nie znamy imion). On - outsider, sierota (matka go porzuciła) i przede wszystkim złodziej. Ona - studentka, ma rodzinę, niezły dom, chłopaka. Dwa światy... tja, wiem motyw oklepany, ale film ma niesamowity urok, przykuwa i pochłania całkowicie. Przyznaję, że nieczęsto zdarza mi się bym "zapomniał się" w kinie, tj. najczęściej oglądam film, ale nie zapominam o świecie, tutaj było inaczej. Nawet się nie spostrzegłem, kiedy był już koniec. Koniec zaskakujący (tu znowu przyznać muszę - nieskromnie - że zakończenia coraz rzadziej mnie zaskakują). Zakończenie smutne, więcej - tragiczne, ale nie przez to jeszcze piękniejsze.

Film jeszcze powinni grać w kinach, polecam.
hmn...a mnie zaskoczyło kino serbskie:) "Obiecej mi" ogladnełam za namowa i naprawde sie w nim uśmiechnełam. Zaskakujace pokazanie rzeczywistosci, prostej i biednej, poszukiwanie sensu zycia wsrod ludzi, ktorych mentalność znacznie odbiega od naszej... barwny swiat,przepiekne widoki i genialna muzyka...niezwykłe!!
polecam wszystkim, ktorzy jeszcze nie ogladneli
graja jeszcze w kinie dworcowym we Wrocku

graja jeszcze w kinie dworcowym we Wrocku Na pewno się skuszę... jeśli fundniesz bilet kolejowy

Ja wczoraj obejrzałem Hallam Foe. Świetny angielski komediodramat! Uwielbiam to wyspiarskie poczucie humoru. Sporo się uśmiałem, trochę zasmuciłem i gdyby nie niezbyt ciekawe i zbyt proste zakończenie film trafiłby chyba na listę moich ulubionych.
Hallam jest dziwnym osiemnastolatkiem - choć słowo "dziwny" to eufemizm - mieszkającym z ojcem i macochą, której szczerze nienawidzi, a jednoczenie czuje do niej dziwny pociąg... Podobnie zresztą do zmarłej tragicznie matki (samobójstwo), która stała się jego obsesją. Ale chłopak ma jeszcze inną tajemnicę: jest notorycznym podglądaczem. Podgląda swojego ojca i macochę jak uprawiają seks, później swoją pracodawczynię - w której się zakochał, bo była łudzącą podoba do matki.
Bardzo interesujący film o takiej dziwnej miłości. O chłopaku, który na oczach widza ulega przemianie - ewoluuje od infantylnego szczeniaka do trochę nieporadnego kochanka, który w końcu dorośleje, staje na wysokości zadania i bierze odpowiedzialność za własne życie.

Ciekawe postacie, intrygująca muzyka, świetne zdjęcia (zwłaszcza Edynburga - chyba) i niezła muzyka, to chyba największe zalety tego dziełka.
oj tam, oj tam:) z Kalisza daleko nie masz:P ale warto obejrzec "Obiecaj mi" jesli lubisz dobry humor i banalne zakonczenie:P
ja ostatnio odgrzewam jakies stare komedyjki, niezbyt wykwintne i ciezkie w swej strukturze, jak np 40 letni prawiczek:) chociaz akurat ta to polecam, bo swietnie pokazuje stare wartosci i szacunek do kobiet
To u mnie teraz "Siedmiu Samurajów", co mnie z kolei prowokuje do odświeżenia sobie "Tronu we krwi" - i stwierdzam, że jednak to jest to. Aczkolwiek nie jestem fanką kina - że tak to ujmę - orientalnego, ale niewątpliwie są wybitne perełki... co tam perełki? Prawdziwe perliska, no bez kitu.

To u mnie teraz "Siedmiu Samurajów", co mnie z kolei prowokuje do odświeżenia sobie "Tronu we krwi" - i stwierdzam, że jednak to jest to. Aczkolwiek nie jestem fanką kina - że tak to ujmę - orientalnego, ale niewątpliwie są wybitne perełki... co tam perełki? Prawdziwe perliska, no bez kitu.

Zgadzam się. Siedmiu Samurajów - film, który obejrzałam wieki temu a do tej pory pamiętam. Musi coś w tym być. Tego drugiego nie kojarzę.
Muah, "Tron we krwi" jest rewelacyjny. Obejrzałam wieki temu, a do tej pory pamiętam. Dość - jak by to nazwać... ciężki, ale naprawdę rewelacja. Też Kurosawy, naturalnie. W oparciu o "Makbeta". No pomijam już, że ja uwielbiam "Makbeta"...
No to pozostaje mi tylko wypożyczyć w mediatece albo zassać.
Ostatnio ogladam duzo bałkańsko-slowianskich filmow:) A konkretnie:
czeskie" Obslugiwalem angielskiego krola" i " Wycieczkowicze"; wegierskie "Milosc, wolnosc, 1956". Trzy swietnie zrobione filmy. Mozna sie posmiac ale i w tym ostatnim lezka sie zakreci w oku.
Polecam!!

wegierskie "Milosc, wolnosc, 1956". To ani słowiańskie, ani bałkańskie Po drugie: słaby film. Byłem na nim w październiku i podobał mi się w miarę. Patrząc jednak z perspektywy czasu - i obejrzanych filmów! - "Miłość, wolność, 1956" jest filmem słabym. Postacie niezbyt zarysowane, niewyraźne, muzyki w ogóle nie kojarzę... Ale największą bolączką jest chyba scenariusz - amerykański schemat przyłożony do węgierskiej historii, zero inwencji. Film miejscami nuży; powiedziałbym że ma za mało dramatyzmu a zbyt wiele patosu, który miejscami przeradza się w komizm. Owszem wydźwięk jest ładny, czasami można się nawet wzruszyć, a wzmianki o Polsce cieszą. Nie zmienia to jednak faktu, ze "Miłość..." jest klasyczną wydmuszką, mającą zgarnąć jak najwięcej kasy grając na swym wydźwięku historycznym.

"Obsługiwałem..." nie widziałem, ale słyszałem że świetne. "Wycieczkowicze" - pierwsze słyszę.

Polecam "Once", irlandzki skromny filmik nagrodzony Oskarem za najlepszą piosnkę: http://pl.youtube.com/watch?v=CoSL_qayMCc
Świetna muzyka to jedno, ale film urzekł mnie bezpretensjonalnością. Aktorzy nie należą do wybitnych, ale grają bardzo naturalnie i to wychodzi im świetnie. Dalej fabuła. Niby schemat: dwie muzykalne duszyczki spotykają się na ulicach Dublina. On zarabia grając na gitarze i reperując... odkurzacze. Ona, imigrantka z Czech, świetnie gra na pianinie. Połączy ich muzyka i rzeczony odkurzacz. Przecudny fragment gdzie spacerują sobie ulicą z tym odkurzacze Wiem, to nadal schemat, zmieniły się tylko rekwizyty. Ale najciekawsze - i najbardziej nieoczekiwane - jest to, że para głównych bohaterów nie sypia ze sobą, nie całuje się, nie pada nawet "I love you" Więcej, film kończy się ich rozstaniem: on jedzie do Londynu by odzyskać dawną miłość, a do Czeszki wraca jej mąż. Tak wiem, to nie jest jakaś tam rewolucja, czy inne cudo, ale to zakończenie mnie zaskoczyło: siedzę sobie wygodnie i czekam kiedy w końcu parka się zejdzie, a tu nagle wywalają mi się napisy końcowe. "Chwila, moment! Jak to? Już?" Ano już
no tak, rzeczywiscie, to ani slowianski ani czeski ale cos w ten desen. Masz racje, lekko slaby film.
A " Obslugiwałem..." dobry, smieszny, jak ktos lubi taki na zasadzie wspominek:) ale "Wycieczkowicze" jeszcze lepszy!! genialnie pokazani zwykli ludzie, ze swoimi problemami, marzeniami, kompleksami. Pokazani sa w drodze na urlop do Chorwacji i przez tygodniowy pobyt. Malzenstwo z dwojka dzieci, dwie starsze panie, dwie mlode dziewczyny, samotny nurek, zmanierowany muzyk, para gejow i podstarzali rodzice z dorosla, niezbyt ladna córka, tworza obraz spolecznosci, nie tylko Czeskiej, ale cos z Polakow tez sie znajdzie
Dzięki za krótką recenzję:) jakbym się natknęła na taki tytuł to już wiem że warto zobaczyć.
Wszystkie obrazy, w których maczał ręce Quentin Tarantino (może z wyjątkiem tych, w których zajął się produkcją, czyli filmy typu Hostel), albo w ogóle od Band Apart czyli np. Cztery Pokoje. "The Snatch" i "Lock, Stock and Two Smoking Barrels" Guy'a Ritchie.
Najlepsi aktorzy: Johnny Depp, Brad Pitt, Jason Statham.
Mi osobiście Quentin nie pasuje. Ale z aktorem nr 1 się zgodze. Johnny Depp - światowa czołówka. Ogólnie bardzo ciekawa persona
Ja ostatnimi czasy mało filmów oglądam, ale niedawno obejrzałam film, który zrobił na mnie duże wrażenie- "Tajemnice Brokeback Mautain". Czytałam opowiadanie, na podstawie którego powstał scenariusz, ale ono nie oddaje tych wszystkich emocji, co film. Temat może dla niektórych kontrowersyjny, bo jest to historia miłości dwóch gejów (ja akurat jestem tolerancyjna w tych kwestiach) ale tak naprawdę ten film- w moim mniemaniu- nie opowiada o związku homoseksualnym, a o wielkim uczuciu, jakie łączy dwoje ludzi, a jakie- przez pewne ograniczenia społeczne- nie ma szans na spełnienie. Pewnie większość widziała, bo film ma już kilka lat, ale jeśli ktoś nie oglądał, to polecam.
Ja nie oglądałam, ale w ogóle filmy o miłości... to dla mnie tylko "Romeo i Julia" - uwaga! - z Di Caprio. Naprawdę, tamta adaptacja była, moim zdaniem, świetna.

Johnny Depp - rewelacja. Facet, który potrafi zagrać chyba wszystko. Szacunek dla niego ogromny.
Jeśli chodzi o Brada Pitta, to jakoś mnie nie podbił, mam wrażenie, że wszędzie gra podobnie... Inna sprawa, że dostaje podobne role. Jedna rola, którą mnie normalnie urzekł i oczarował, to był Cygan w "Snatchu" (skądinąd absolutnie genialnym filmie).

Nie wiem czy wspominałam, ale jeśli nie, to wspomnę i gorąco polecę: "Zabić króla" - o Cromwellu. Genialne. I świetna muzyka. Mogę oglądać bez ograniczeń, uwielbiam ten film.

Hmm... A może wątek z polecankami filmowymi, hmm?

Hmm... A może wątek z polecankami filmowymi, hmm?

Jestem jak najbardziej ZA!!!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl