ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Popuśćmy wodze fantazji...Proponuje taką zabawę w wymyslanie:
Załóżmy, że istnieje nieskończona liczba światów równoległych, co pociąga za sobą istnienie w równoległych światach kolejnych egzemplarzy nas samych. czy też istnieje nieskończona liczba mozliwosci naszego istnienia, tzn. to, że jesteśmy akurat sobą, zyjemy akurat w naszych warunkach, niekoniecznie musiało tak wygladać. Wymyslcie, kim mozecie być w tych równoległych światach, lub też kim bylibyście, nie będąc dokładnie tym, kim jesteście teraz
szajajaba, jesteś fanką serialu "Sliders"?
Nigdy nie chciałam być inną osobą niż jestem. Chodzi mi o charakter itepe. Ale jeśli mój los miałby się potoczyć jakoś inaczej, no to hmmm...
Mogłabym się dostać rok temu na archeologię na UW.
Mogłabym pójść do tego liceum, do którego pierwotnie zamierzałam - co prawda wtedy... ugh, to by było straszne i nie poznałabym mnóóóóstwa szalenie wartościowych ludzi. A żeglarstwem już w ogóle wtedy bym się nie zainteresowała.
Mogłabym zostać na fakultecie biol-chem, pójść na medycynę i teraz się męczyć z chemią, której tak po prawdzie, to ni w ząb nie rozumiem...
Ehhh, niezliczona ilość możliwości...
Nie mam nawet pojecia, co to za serial...:roll:
Jak już tak sobie można puścić wodze fantazji to bardzo bym chciała być... hm... wiedźminką! XD Taa... Latać sobie z mieczem, trochę znać się na magii, chronić ludzi przed potworami *_*!
A tak ogólnie jestem w miarę zadowolona z tego na co wyrosłam (wyrastam).
Nie mam nawet pojecia, co to za serial...:roll:
Dokładnie o tym, o czym jest ten topic.
Hmm... jeśli już bardziej fantazjować, to chętnie bym była nie wiedźminką, ale wiedźmą. Już kilka osób mi mówiło, że bym się nadawała. Mieszkałabym z kotem/kotami w podniszczonej chałupie, a okoliczne dzieci by się mnie bały. Ew. mogłabym mieszkać (oczywiście z kotem/kotami) w opuszczonym zamczysku. Ofkoz dzieci by się mnie bały.
Cóż - w czasie, kiedy dziewczynki marzą żeby być księżniczkami, ja marzyłam o byciu czarownicą. I wbrew pozorom bynajmniej nie wychowywałam się na żadnych "Czarodziejkach z księżyca"!
Offtopując - moją ukochaną zabawą w dizeciństwie była zabawa w czarownicę i przyrządzanie dziwnych mikstur
Offtopując - moją ukochaną zabawą w dizeciństwie była zabawa w czarownicę i przyrządzanie dziwnych mikstur
Jeśli chodzi o mikstury, to nawet mam taką swoją fotkę nad kociołkiem. Czego ja tam nie wrzuciłam!
Yyy... przepraszam za kontynuację offtopa
chciałabym być...............królewianką.........
np reine margot
Ze szkarłatna literą?
... ubierałabym się jak metal, studiowała ekonomię w Krakowie i polowała z aparatem na stada ptaków nad Biebrzą, albo skakała na bungee i łowiła wiatr podczas skoków spadochronowych
Jeśli chodzi o mikstury, to nawet mam taką swoją fotkę nad kociołkiem. Masz jeszcze tą fotkę? Wrzuć ją kiedy na forum
Gdybym nie była tym, kim jestem teraz... hmm... czasem się nad tym zastanawiam, kim bym była gdybym nie była harcerką... na pewno byłoby mi wszystko jedno czy palę czy piję, niby dlaczego miałbym tego nie robić? Przecież wszyscy tak robią. Zdrowie? Na coś trzeba umrzeć.
Strasznie się cieszę z tego kim jestem!
Wychodzisz z założenia, że wszyscy poza harcerzami palą i piją? Dość dziwne podejście. Znam tyleż samo paląco/pijących harcerzy, co niepijąco/niepalących nie-harcerzy. Wszystko zależy od Ciebie. Skąd założenie, że gdybyś nie była harcerką, na pewno byś paliła albo piła?
Wychodzisz z założenia, że wszyscy poza harcerzami palą i piją? Nie, nie! Jeśli tak to odebrałaś to przepraszam. To wina moich dziwnych skrótów myślowych. Chodziło mi o to że obracałam się w takim towarzystwie że z moim charakterem na pewno upodobniłabym się do tych "fajnych" szczególnie w gimnazjum, a harcerstwo mnie od tego powstrzymało.
Można by założyć cały osobny temat na dyskusję nad dziesiątym prawem harcerskim...:P
Gdybym nie był tym kim jestem teraz to byłbym kimś innym:P Nie dla tego, że teraz mi źle, ale dla czystej odmiany. Ale zapewne ten ktoś inny podróżowałby tak dużo, że nie miałby czasu pisać na tym forum:)
Gdybym nie była tym kim jestem dzisiaj,byłabym niczym.
To kim jesteśmy zleży od nas samych.
Można by założyć cały osobny temat na dyskusję nad dziesiątym prawem harcerskim...:P potwierdzam... ale to chyba w dziale "dla sharcerzonych"
exul - rozumiem że coś o tym wiesz, czyli zapewne też w tym siedzisz dobrze rozumiem?
że tak powiem, gdybym nie był tym kim jestem, byłbym pewnie harcerzem pełną parą:) nie jestem zrzeszony ani sprzysiężony, ale częstokroć obracam się w harcerskich kręgach jak również uważam scouting for boys za jeden ze swoich przewodników:)
Jeszcze jak powiesz że cię czasem biorą za harcerza to powiem że jesteś Witek. (mam takiego kumpla, jak ty i zwą go Wiek, ale to nie jest jego imię)
Bywają sytuacje, gdy ludzie się mnie pytają, czy jestem harcerzem:) Ale nikt nigdy nie mówił na mnie witek.
A w byciu harcerzem przeszkadzała mi chyba niechęć do trwalszego włączania się w jakieś organizacje. Ale nieraz żałuję, że będąc dużo młodszym się nie wkręciłem:)
Więc jednak nie jesteś Witek, trudno.
Ale masz czego żałować, stary.
Pocieszające:)
A mnie nigdy, przenigdy nie korciło harcerzenie. Szczerze? Od najmłodszych lat zniechęcało mnie chyba najbardziej harcerskie wdzianko.
A gdybym nie była tym, kim jestem... To jest pewna szansa, że nigdy nie odwiedziłabym miejsca, w które zawitam jutro, hehe. I niniejszym najdalszą moją "zagranicą" byłyby Niemcy.
No cóż, tak bywa. Rozumiem że nie wszyscy lubią mundurki i to szare, ale mnie jakoś nie przeszkadza.
A może, gdybym nie była tym, kim jestem, to byłabym karczmarką. Jaaa to by było fajne. W jakiejś obskurnej, ruchliwej tawernie.
Lubisz klepanie po tyłku? Fraa....... ja się nie spodziewałem....
Jakie tem klepanie, dostaliby parę razy po facjatach to by się nauczyli kultury. Do klepania zatrudniłabym kilka atrakcyjnych kelnerek.
Hmm... Jakąś wystrzałową Babą Jagą, oczywiście za młodu, żeby bioderkami bujać przy kociołku
Ja byłabym teraz przystojniakiem z długimi włosami - bogiem Black Metalu, na którego lecą fajne laski hahahahahahahahahaha
Wiesz co Azrael, dobrze że jesteś kobietą
Byłabym afrykańskim biednym dzieckiem, nie mających wyrzutów sumienia z tych powodów co teraz
To może lepiej już zostań kim jesteś
Ja bym była mrówką. Czerwoną. Miałabym ubaw wchodząc pod koszule tym, którzy mi zaleźli za skórę. Albo biedronką - srałabym na ręce wszystkim, którzy z uporem maniaka wysyłaliby mnie do nieba po kawałek chleba
nie mam wyboru więc zostanę kim jestem.
A jeśli miałabym byc zwierzem to kotem
Tak, koty rządzą. Wygrzewać się na słoneczku i mruczeć... Jakbym miała wybierać ze zwierząt to wybrałabym właśnie kota albo wilka
To ja może zostanę przy bardziej przyziemnych opcjach. Ja gdybym nie spotkała paru wyczepistych ludzi to pewnie byłabym... albo w ogóle by mnie nie było bo na przykład miałbym głęboko w nosie wiarę i popełniłabym samobójstwo.
Absolutnie nie chciałbym być kimś innym niż jestem. Na byciu nie-Lubkiem zupełnie się nie znam i czuję, że będąc kimś innym od razu był to sknocił. Absolutnie brakuje mi kompetencji do zabierania się za tego typu projekty. Już bycie sobą sprawia ogrom problemu a co dopiero... brrr... myśleć nawet o tym nie chcę.
Gdybym miała być kimś innym? Ja chcę być facetem!:D
W sumie mnie wyszło z testów psychologicznych, że mam umysł mężczyzny <co zrobić> ale zamieniłabym się płcią z kimś na jakiś czas, z ciekawości, by zobaczyć, jak to jest być nim
Z ciekawości, na jakiś czas - też myślę, że dlaczego nie Ale tak na dłuższą metę - nie ma mowy. Lubię siebie taką, jaką jestem.
a mi wyszło że mam umysł obojniaka
a mi wyszło, że jestem za bardzo wrażliwą dziewczynką:D