ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Moi drodzy, na tapecie fantastyka. Co powiecie o tym gatunku? Lubicie fantasy? Jeśli tak to za co, jeśli nie, to czemu? Jakie książki fantastyczne lubicie najbrdziej, lub jakiego autora? Fantastyka jest stosunkowo nowym gatunkiem literatury, możnaby powiedzieć, że wiele wspólnego ma z mitologią, z tą różnicą, że gdy powstawała mitologia, była ona uznawana za prawde.

A teraz moje preferencje:
1. Uwielbiam fantastyke (chyba nie trudno się domyślić )
2. Mój ulubiony autor: R.A. Salvatore
3. Książka: Trylogia mrocznego elfa: księga 1 "Ojczyzna"
4. Uwielbiam książki z serii Forgotten Realms jako że kocham RPG


Jeszcze 3 lata temu nie lubiłam fantasy, nawet bardzo nie lubiłam... Sama nie wiem, dlaczego w końcu skusiłam się, by troszke ten gatunek poznać Zaczęło się od gry w legendarnych Heroes'ów III, potem połknęłam 2 tomy opowiadań Sapkowskiego, a potem to już lawinowo poszło. Ale jestem wybredna, trudno mnie przekonać do każdej nowości I w ogóle dziwnie to moje uwielbienie dla gatunku wygląda...Nie cierpię na przykład Tolkiena, sfilmowany znużył mnie... Świat gier zamknął się dla mnie na Heroesach II i IV i Diablo II, żadna inna mi się nie spodobała, autorów książek zdecydowanie wolę polskich, choć tak popularny Sapkowski stoi u mnie daleko w tyle za Pilipiukiem, Piekarą, Ziemiańskim, Grzędowiczem czy Wójtowicz...Z zagramanicznych pisarzy cenię Carda, choć autor ten nie tylko fantasy się para, a w dodatku nie jestem wcale przekonana, czy jego Szkatułka lub Zadomowienie można zaliczyć do fantasy A jeśli ktoś z Was czytał jakiegoś dobrego autora, i może go polecić, odezwijcie się

[ Dodano: 2006-01-14, 14:59 ]
A owszem, lubię fantastykę.
Co prawda nie czytam wszystkiego jak leci, bo kilka razy już brałam jakąś książkę i odkładałam ją po kilku stronach. Teraz wybieram ostrożniej.
Lubię ją, bo daje wytchnienie. Pozwala wejść do świata, w którym są o wiele większe możliwości.
Moi ulubieni autorzy to oczywiście J.R.R. Tolkien ("Władca pierścieni", "Silmarillion", "Księga Zaginionych Opowieści") i Jacek Piekara (cykl opowiadań o Mordimerze ).
Sapkowskiego szczerze i serdecznie nie znoszę.

Bardziej sci-fi, to Lem i Clarke. I chyba tylko oni, bo nie przepadam za sci-fi.

To tak z książek. Filmy ogólnie mniej mnie zachwycają, bo są tandetne - ot, mam kilka ulubionych. "Władca pierścieni" ze względu raczej na książkę, a oprócz tego "Merlin".

Z grami bywa różnie, ale bezwzględnie jestem wielbicielką HoMM III.
Fraa, przyłączam sie do tego wielbienia HoMM III
A do Władcy... jakos kompletnie nie mogę sie przkonać Na filmie usypiam, pomimo najszczerszych checi obejrzenia wszystkich części. Jezyk książki kompletnie nudny, jak dla mnie...
Ale za to kocham Mordimera A teraz skończyłam czytać Nekrosis.Przebudzenie. Piekary i juz nie mogę doczekać się dalszego ciagu

Fraa, a kojarzysz taki włoski bodajże cykl filmów o Fantagiro?


Ojj, "Necrosis..." muszę dopiero przeczytać, bo jeszcze nie zdążyłam!
A u Tolkiena... tak, język do niektórych rzeczywiście może nie przemówić. Ale cenię u niego ogrom pracy - imponujące dzieło, jakim było stworzenie całego świata. Wiem, że opierał się na mitach też trochę - ale to w niczym nie przeszkadza, a wręcz przybliża fantastyczny świat do realnego i jakoś to wszystko uwiarygadnia.

Co do HoMM - hehe, tylko że mi kompletnie nie przypadło do gustu HoMM IV. Czekam na piątą część, bo widziałam demo i screeny i jestem cała zachwycona. Tylko nie wiem czy na swoim komputerze będę mogła w ogóle odpalić.

A filmów nie kojarzę chyba...
Ah, Władca Pierścieni. Przyznam książki nie czytałam bo nigdy nie mogłam dostać w bibliotece Ale film według mnie jest świetny Sapka też nie lubię, nie potrafię podejść do jego książek, zanim jakąś wezmę już uważam że jest zła Moimi ulubionymi książkami są książki z serii Forgotten Realms, pełno ich w księgarniach Wśród nich mój ulubiony autor: R.A. Salvatore - mam już całkiem ładną kolekcję książek FR z przewagą Salvatore'a

P.S. Też uwielbiam tą część (i tylko właściwię tą) Heroes'ów
Piekara? Cóż, pisarz ma lekkie pióro, a jego książki wciągają jak ruski odkurzacz, miał też dobry, innowacyjny pomysł na świat. Ale dla mnie to nie wystarczy. Przede wszystkim schemat opowiadań - nie sądzicie, że wszystkie kręcą się wokół tego samego szablonu? Przeczytałam cztery tomy opowiadań o inkwizytorze Mordimerze i potrafię opowiedzieć, co się działo w dwóch. Dwa opowiadania na cztery tomy... Cóż, bolesne Przyczyną jest to, że wszystkie pozostałe są praktycznie takie same, niczym się od siebie nie różnią. Bohaterowie są prości i nieskomplikowani, łatwo można przewidzieć ich zachowanie i pobudki. Czytadło dla odprężenia - ale nic więcej.
A pewno, że się kręcą. Mi tam całkowicie odpowiadało, że to lektura dla odprężenia, bez jakichś nadzwyczajnych wyzwań intelektualnych.

Nie dorzuciłam jeszcze z zagranicznych Pratchetta i Hinesa - uwielbiam. W ogóle od jakiegoś czasu polubiłam fantastykę w wydaniu "na wesoło".
Moja przygoda z książkami zaczęła się późno (3 gimnazjum) i właśnie od fantastyki. Rozpocząłem wtedy 1 tom sagi 'Elryka z Melnibone' Michaela Moorocka i jakoś tak potem poszło jak lawina. Raczej czytam co mi w ręce wpadnie i zawsze kończę, chociaż np. polecaną przez Sapkowskiego 'Elegię na utraconą gwiazdę' nie mogłem przejść (mialem 6 podejśc, jak na razie) - strasznie nudna i bez polotu. Oczywiście, że czytam wszystko nie znaczy, że wsio mi się podoba. Jako osoba, która sama ma tam jakieś swoje przygody z pisaniem/tworzeniem świata fantasy to ciężko mi naprawdę dogodzić. Nie mam też jakichś ulubionych autorów, gdyż każdy autor ma swoje lepsze i gorsze produkcje
Tak samo jest u mnie. Jest pare książek których po prostu nie dokończyłem. Były strasznie smętne. Tak, że zapomniałem jakie to były

Ale ogół mi się podoba. Ja przygodę z literaturą rozpoczęłem od Starcrafta, nie pamiętam jakiego. I jak już Zgubo napisałeś: poszło lawinowo. To była... 1 gim? 6 klasa? 5?

Nie wiem sam.

każdy autor ma swoje lepsze i gorsze produkcje
Zgadza się. Choć Pratchett, o którym wspomniała Fraa, wydał tylko jedną książkę, która mi się nie podobała. A czytam wszystko co napisze, po polsku, po angielsku, co popadnie (choć pewnie znalazłyby się pozycje mi nieznane). Obecnie wzięłam się za "Zapach Szkła" Andrzeja Ziemiańskiego i choć narracja jest ciekawa, dialogi mnie po prostu dobijają. Nie wiem, jakoś nie przemawiają do mnie pracujące w policji informatyczki zwracające się do siebie per "cipko" i używające zwrotów takich jak "oki doki".
Szczerze mnie też to by troszke dobiło, ale nie wiem, nie cyztałem całej książki. Pana Ziemiańskiego czeka u mnie Achaja, trzy tomy, wreszcie się chyba muszę za to wziąść.

Ale jedzie do mnie "Charakternik" i Oko Jelenia 1 tom więc
O, Achaję też chcę przeczytać, ale nie mogę na nią nigdy trafić w bibliotece. Musisz do mnie dzwonić i mi czytać, skoro masz . I jeszcze interesują mnie dzieła Terrego Goodkinda, ale je to trzeba będzie zakupić. Czytał ktoś może i utwierdzi w tym, że warto wydać te parę złotych?
Łeee, do "Achai" nigdy mnie nie ciągnęło.
"Charakternik" wymiata, naprawdę. Rewelacja.

Co do informatyczek policyjnych - cóż, może pan Ziemiański ma jakieś znajomości i wie z autopsji, jak to wygląda. Na komendzie, niedaleko której mieszkam, informatyczki (i informatycy również) znają pojęcie kultury i w miejscu pracy zachowują się jak w miejscu pracy, a nie jak w burdelu. Ale może to różnie bywa.

Co do Goodkinda - cóż, stoi u mnie cały szereg tego na półce, ale jeszcze nie tknęłam. Przeraża mnie ilość. Słyszałam, że początek dobry, a później właściwie coraz gorzej, ale człowiek czyta, żeby przeczytać całość i wreszcie się dowiedzieć, jak to wszystko się skończy.
Ja już mam przed sobą Charakternika i Drogę do Nidaros. Fabryka słów, ach te okładki, aż chce się dotykać.

Wydanie ładne. Kusi, kusi.

Do Achai też się jakoś zabrać nie mogę. A skoro Charakternika polecasz, to hmmmm...
Hehe - "Charakternika" czytałam zaraz po "Bohunie" Komudy i miałam ciekawe porównanie. Tu i tu szlachta, a jednak jak różne powieści. Fajne tak sobie skonfrontować.

No tak, Fabryka Słów ma te okładki naprawdę świetne.
Przyznać muszę, że kiedy na stronie Jima C. Hinesa oglądałam okładki do goblina z różnych krajów, to nasza podobała mi się najbardziej.
A ja mam do Was pytanie, jaką książkę Pratchetta byście polecili komuś, kto jeszcze nie czytał niczego z jego twórczości? Mój przyjaciel, choć nic ze Świata Dysku nie czytał jest uprzedzony do tego autora na podstawie opinii jakie słyszał od innych i nie chce się wziąć za jego książki, więc postanowiłam mu jakąś kupić na urodziny xD. Tylko jeszcze nie wiem jaką. Najbardziej skłaniam się ku "Straż! Straż!", ale chciałabym usłyszeć też, co Wy o tym sądzicie.
Przeczytałam tylko dwie pozycje Pratchetta: "Czarodzicielstwo" i "Na glinianych nogach", ja bym poleciła tą pierwszą. "Straż! Straż!" ledwie zaczęłam, więc na razie niewiele mogę o niej powiedzieć, ale "Czarodzicielstwo" strasznie mi się spodobało, zwłaszcza postacie Rincewinda i Czarodziciela. No i ta magia Opisy i porównania są obłędne!
Kiepska sprawa z takimi sugestiami... Spotkałam się z opinią osoby, która uwielbia wątek Straży, zaraz potem lubi magów, natomiast wiedźmy i Ciutludzie wywołują w niej bardzo złe odruchy. Ja natomiast uwielbiam wiedźmy i Ciutludzi, bardzo lubię magów, natomiast tak se przypadła mi do gustu Straż. Czyli dokładnie na odwrót.

Myślę jednak, że "Straż! Straż!" może być całkiem niezła na początek. Bezpieczna. Nie sądzę, żeby się nie spodobała. Przy magach istnieje ryzyko porównywania Uniwersytetu z Harrym Potterem, a przy wiedźmach jest ryzyko ogólnej niechęci do starych, dość specyficznych, bab.
Na początek fatalnym pomysłem jest podsuwanie pod nos Koloru Magii albo Blasku Fantastycznego (o eksperymentalnym Dobrym Omenie, serii o Nomach czy Johnym nie wspominając). Najbezpieczniej jest podarować jedną z nowszych pozycji i gdy ten ktoś ją przetrawi dopiero wtedy powiedzieć, że starsze pozycje mają większą wartość choć są trudniejsze w trawieniu.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl