ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Dzieciństwo kończy się w tedy, gdy zdasz sobie sprawe że umrzesz.
cytat nie wiem czyj ale można go było usłyszeć w filmie "Crow". Jest w deche. Pozdro all
nie jestesm pewna, czy ten film widzialam, dlatego nie jestem tez pewna, czy dziecinstwo to byc dzieckiem, czy tez "czucie sie" cale zycie dzieckiem.
pozdrawiam
Film widziałam na pewno, ale tego tekstu nie pamiętam. Może dlatego, że nijak do mnie nie przemawia. Bo jako dziecko wiedziałam, że umrę. I byłam ciekawa, co będzie później. To chyba nie tyle kwestia samej świadomości, ile może podejścia do tego faktu. Zresztą, nie jestem zdania, żeby myśl o mojej śmiertelności determinowała moją dorosłość albo zdziecinniałość.
cytat jest piękny, gdyż my cale życie jesteśmy dziećmi, a końcem tych pięknych chwil jest właśnie śmierć...
Chodzi chyba raczej o okres dzieciństwa i moment, w którym zaczynamy dorastać niż samą śmierć
Co do samego cytatu... Ja się z nim nie zgodzę... Niektóre chore dzieci wiedzą, że umrą, ale nie przejmują się tym... Dalej są dziećmi
Dzieciństwo kończy się w tedy, gdy zdasz sobie sprawę że umrzesz. powiem wam, że właściwie dziwny jest ten cytat. Znaczy nie tyle jego treść ile zapis, z którego notabene nie da się nic zrozumieć.
Bo jeśli chodzi o świadomość że "umrę" to oczywiście nie odbiera ona dzieciństwa, jak napisała Ivy, z resztą.
Natomiast jeśli chodzi o rozumienie co to znaczy że "umrę" to już co innego. Chociaż i to jest kwestia sporna, bo dzieci często zdają sobie lepiej sprawę z niektórych rzeczy niż dorośli.
Jest jeszcze takie przekonanie "po co ja mam się tego uczyć/to robić, jak i tak niedługo umrę", właściwe raczej starym ludziom, niż młodzieży dorastającej.
A jeśli chodzi o samo dzieciństwo jako takie to moje zdominowało harcerstwo, co prawda dopiero od 10 roku życia, ale jednak z nim związane są moja najlepsze wspomnienia.
Jest jeszcze takie przekonanie "po co ja mam się tego uczyć/to robić, jak i tak niedługo umrę", właściwe raczej starym ludziom, niż młodzieży dorastającej.
Chyba nie do końca. Słyszałem już nie raz i nie dwa, że największą depresję i generalnie poczucie bezsensu życiowego czują osoby w średnim wieku. Starość to raczej czas spokoju i odpoczynku, paradoksalnie nie przeraża wtedy jakoś rychłe przejście na tamten świat. Tak słyszałem przynajmniej... I oczywiście są to raczej modele zachowań.
Starość to raczej czas spokoju i odpoczynku, paradoksalnie nie przeraża wtedy jakoś rychłe przejście na tamten świat. Tak słyszałem przynajmniej... I oczywiście są to raczej modele zachowań.
Może i modele... tego nie wiem, ale jako dziecko byłam światkiem jak moi rodzice próbowali przekonać babcię do kupna kolorowego telewizora, potem komórki. Może istnieją postępowe babcie ale moja do nich nie należy.
Ale, moment, to chyba nie ten temat.
Poza tym uważasz że młodzież myśli o śmierci? Młodzież nie ma czasu umierać, jest zbyt zajęta.
Nie, nie - nie. Wcale tak nie twierdzę, wyciągasz zbyt daleko idące wnioski. Nie zgadzam się też jednak, że młodzież (cokolwiek by się kryło pod tym ogólnikowym pojęciem) jest tak zajęta konsumpcjonizmem, czy ładniej: cape diem, aby nie myśleć o sprawach metafizycznych, typu śmierć.
Nie, nie - nie. Wcale tak nie twierdzę, wyciągasz zbyt daleko idące wnioski. Nie zgadzam się też jednak, że młodzież (cokolwiek by się kryło pod tym ogólnikowym pojęciem) jest tak zajęta konsumpcjonizmem, czy ładniej: cape diem, aby nie myśleć o sprawach metafizycznych, typu śmierć. To nie są moje wnioski, tylko... no dobra są, ale nie daleko idące. Gdy kończy się dzieciństwo, najczęściej zaczyna się młodość, czyż nie? A to zdanie brzmi tak jakby po dzieciństwie od razu była starość. A to przecież nie prawda, niektórzy tzw. licealiści są bardziej dziecinni niż przedszkolaki.
Więc podsumowując, nie szalałabym tak z twardym wyznaczaniem granic dzieciństwa.
[ Dodano: 2009-10-29, 20:20 ]
Więc podsumowując, nie szalałabym tak z twardym wyznaczaniem granic dzieciństwa. Ale czy ja wyznaczam granice: dzieciństwa, młodości, dorosłości?
W tym rzecz: dzieciństwo kończy się dla każdego w innym momencie. Niektórzy pozostają wiecznymi dzieciakami
Ale czy ja wyznaczam granice: dzieciństwa, młodości, dorosłości? Nie ty. Ten cytat. Sugeruje że w momencie w którym uświadamiamy sobie czym jest śmierć przestajemy być dziećmi. Tak?
[proszę, tylko nie kolejna bezproduktywna dyskusja tego wieczora]