ryszard bazarnik, koncert na ścianie
Bracia!
Efektem ostatniego spotkania bylo rzucenie krwawych lowow na tego parszywego kapitaliste Michalowskiego. Sadze, ze naszym obowiazkiem jest zgladzenie tego smiecia raz na zawsze. Smierc Ostateczna to i tak zbyt lekka kara za to, co ten imperialista wyzradzil tym wszystkim biednym istota, na ktorych testowal znieksztalcenie!
Kiedy juz rozprawimy sie z tym Tzimisce, musimy jednak pomyslec o tym, by nasza pozycja w miescie zostala wzmocniona. Nie mozemy stac i patrzec sie jak Termere i Toreadorzy dokonuja machinacji za naszymi plecami i naduzywaja wladzy, ktora zostala im ofiarowana. Musimy sie zjednoczyc i stworzyc grupe, ktore bedzie umiala powiedziec nie, jesli zajdzie taka potrzeba!
Bracia! Jest nas w tym miescie malo, tak samo jak malo jest Gangreli. Musimy pomoc sobie nazwajem. Nasze klany zawsze zyly w zgodzie, a pokoj i powszechna tolerancja soprowadzi do szczescia calej rodziny. Tylko w ten sposob uda nam sie hamowac niebezpieczne zapedy obecnych wladcow i tylko w ten sposob uchronimy szerokie masy przed despotia wladzy!
Tak, dobrze mowisz, siostro...
Zaraz po zakonczeniu krwawych lowow, ktore powinny zagwarantowac wdziecznosc Ksieznej, powinnismy sie zajac podstawowa kwestia, jaka jest aktualny brak przedstawiciela naszego klanu w radzie primogenow. (Skad taki stan rzeczy? Czyzby do tej pory Brujah nie cieszyli sie miloscia Ksieznej?)
Z racji tego, ze przybylem do miasta niedawno, nie orientuje sie, czy w Poznaniu znajduje sie jeszcze ktos z naszej krwi. Nie nosze ambicji do zajecia tej pozycji i jak na razie moja kandydatka jestes Ty, Saro.
Dawniej Poznan goscil wiecej przedstawicieli Brujah. Bylo nas na tyle duzo, ze nawet tak potezny ksiaze jakim byl Krystian musial sie z nasza sila liczyc....
Kiedy wrocilam do Poznania po przeszlo 20 latach w miescie zastalam tylko Ciebie bracie...Byc moze krazyli po miescie jacys inni Brujah, ale nic mi o tym nie wiadomo. Po wydarzeniach w 1981 roku Krystian patrzyl na wszystkich Brujah bardzo podejrzliwie,dlatego nasz klan defacto wymarl w tym miescie...
Teraz jest jednak zupelnie inna sytuacja...Chociaz przybylam do Poznania niedawno, to wiekszosc wampirow zamieszkujacych miasto jest mi znana jeszcze z czasow mojej poprzedniej bytnosci. zaluje, ze wsrod calej Rodziny w Poznaniu jak narazie tylko Ty i ja jestesmy Brujah...mam nadzieje, ze uda nam sie przekonac naszych braci,aby przybyli do Poznania...Wtedy nasza sila znacznie by wzrosla...
Milo mi slyszec, ze widzialbys mnie na stanowisku Primogena Brujah w tym miescie. Wiem, ze naszego przedstawicielastwa w radzie brakuje, a to wlasciwie jedyna mozliwosc by moc pokojowo wplywac na przedstawicieli wladzy w tym miescie. Wierz mi, nie zalezy mi na posiadaniu wladzy, nigdy przenigdy nie moglabym jej pozadac tak jak to czynia inne klany!Nie uwazam, zeby stanowisko Primogena cokolwiek zmienialo w naszych relacjach, w koncu jestesmy rodzina a w rodzinie nie ma lepszych i gorszych. Wszyscy jestesmy rowni, wszyscy jestesmy tacy sami nie moze byc mowy o jakichkolwiek naduzyciach!
Gdybym kiedykolwiek wykorzystala swa sile przeciwko dobru wspolnemu to wierz mi, jeszcze tej samej nocy sama zadam sobie Smierc Ostateczna. Wszelkie naduzycie tak wlasnie powinno byc karane!
Ciesze sie, ze jestesmy w tej kwestii zgodni...
Mam nadzieje, ze w innych kwestiach rowniez bedziemy zgodni...
Na spotkaniu wspominales mi o tym, ze za zycia byles ksiedzem. Jestem niezmiernie ciekawa Twojej historii...Nie przypuszczalam, ze i ksieza stana kiedys po wspolnej barykadzie z buntownikami i bojownikami o wolnosc...Nie chce Cie moj drogi w zaden sposob urazic, tylko Twoja historia bardzo mnie intryguje...
Bog wystawia nas na rozne proby, moja najwieksza proba okazala sie klatwa wampiryzmu... Stala sie ona moim udzialem w wyniku czegos, co nazwac mozna przypadkiem. Wybacz, lecz niechetnie wracam wspomnieniami do tamtych wydarzen, nie jestem dzisiejszej nocy w nastroju do rozmowy o nich. Moze kiedy indziej, kiedy lepiej sie poznamy? Mam nadzieje, ze nie masz nic przeciwko takiemu postawieniu sprawy - na ustach mezczyzny wykwitl dobrotliwy polusmiech.
Rozumiem Cie doskonale...
Moje niezycie kiedys bylo takze uciazliwe...W wyjsciu z tego stanu nie pomogl mi jednak Bog, tylko moja droga Matka. Teraz, kiedy i ja i Ty drogi bracie jestesmy naznaczeni przeklenstwem Kaina, mam nadzieje, ze Twoja wiara nie wywrze pietna na twym stosunku wobec mnie...Musze Ci bowiem wyznac, ze urodzilam i wychowalam sie w rodzinie zydow, do ktorych chrzescijanie maja nieraz niechetny stosunek...
Dobra relacja z matka ulatwia wiele spraw, niestety nie utrzymuje takowej ze swoja... - lekko wzruszyl ramionami i przybral wyraz twarzy swiadczacy, iz taki stan rzeczy nie wywoluje u niego zalu. - Odnoszac sie zas do kwestii antysemityzmu - czyz nie powiedzial nam "miluj blizniego swego jak siebie samego"? - usmiechnal sie cieplo, spogladajac w gore.
Ciesze sie, ze Twoj umysl jest tak otwarty i masz w sobie tyle tolerancji wobec innych(patrzy w oczy i usmiecha sie serdecznie). Dzisiejsze czasy sa tak pelne zawisci, okrucienstwa i wszechobecnych stereotypow, ze czasem lata rasizmu w Europie wydaja mi byc czasami tolerancji. Swiat przed wiekami upadl moralnie tak samo jak dzis. Odkupila go krew wylewana strumieniami. Ta krew byla oddawana dobrowolnie przez wyznawcow Chrystusa. Rewolucja jaka dokonal jest zaiste wielkim przykladem. Chrzescijanie przez 300 lat swego istanienia nigdy nie dokonali zamachow stanu, nigdy nie zebrali armii anie nie wywolali wojny. Ich opor byloporem biernym, a mimo to jakze skutecznym. Do ich religii przekonaly sie cale rzesze, rozsadzajac Imperium Romanum od wewnatrz. Ich zwyciestem byl pokojowy Edykt Mediolanski, ktory uczynil chrzescijanstwo religia panstwowa...To Chrystus pokazal przyszlym pokoleniom buntownikow jak walczyc. Tylko pokojowa rewolucja, zainincjowana oddolnie ma szanse zwyciezyc bezkrwawo, nie przerajac przy tym swych dzieci...Tak, stanowczo winni jestesmy szacunek Chrystusowi i jego religii. Jednak rownym szacunkiem nalezy otoczyc inne religie. Nie chodzi bowiem o to, aby narzucac masom jedno przekonanie. Nie bedzie to wowczas demokratycznie, sprawim ze nowy ustroj stanie sie rownie wypaczony co Zwiazek Radziecki. Nowy swiat ma oprzec sie na wzajemnej tolarancji i pokoju, a nie agresji, nietolerancji i przemocy...
Dokladnie. Czerpiac z roznych, nawet bardzo odleglych od siebie wzorow, mozemy dojsc do wspolnej, jednej i tej samej prawdy. Rzeczywistosc, w ktorej zapanuje tolerancja i pokoj powinna byc naszym celem.