ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
No i co wy na to?
No i ja się zgadzam.
Są różne grupy klientów. Jedna osoba za jakiś towar zapłaci choćby astronomiczną cenę, a inna osoba w obliczu tej samej oferty najwyżej popuka się w czoło i pójdzie dalej. Dla jednej towar jest wart bardzo wiele, dla innej niemal nic.
Nie wydaje mi się, żeby można było ustalić dla jakiegoś towaru oderwaną od rzeczywistości, narzuconą z góry, niezależną od subiektywnych potrzeb każdego klienta, wartość.
Praktycznie - tak. Jak mu się nie podoba, to nie zapłaci nic. I do widzenia.
Teoretycznie - pokładane weń nadzieje producentów...
Powinno wyjśc na zero, hehe.
No i co wy na to?
No cóż to jest prawda ekonomiczna, ale ukryte pod nią jest drugie dno... gdyż towar obecnie jest wart tyle na ile zostanie "nabrany" nabywca. Smutna prawda